WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ft. bajirao birajdar

Zablokowany
you can justify anything if you do it poetically enough
Awatar użytkownika
19
176

student historii sztuki

university of washington

elm hall

Post

about me

imie i nazwisko

surya reyansh sharma

pseudonim

same niecenzuralne

data i miejsce urodzenia

30.09.2004, ćennaj, indie

dzielnica mieszkalna

hansee hall

stan cywilny

kawaler

orientacja

???

zajęcie

student historii sztuki

miejsce pracy

University of Washington

wyznanie

hinduizm

jestem

przyjezdny

w Seattle od:

2023

my story
‧͙⁺˚*・༓☾ Budzę się w samym środku nocy - regularnie, niezależnie od temperatury, pory roku czy ilości gwiazd na niebie. Budzę się gwałtownie, z panicznie łapanym oddechem, trzymającym się ledwie płuc. Budzę się w przerażeniu, które z każdą mijającą sekundą coraz śmielej ustępuje miejsca zwykłemu marazmowi i poczuciu ciężkości, osadzonej twardo na klatce piersiowej i blokującej oddech.
Nie umiem słowami opisać tego, o czym śnię - bo moje sny są zawsze wyraźne i ekspresyjne, nachodzą mnie całymi sekwencjami, czasem pozwalają mi na chwilę przejąć kontrolę, innym razem każą dusić się w bezwoli, rozsadzają mi głowę kolorami, dźwiękami i emocjami, stają przed oczami serią obrazów, docierają uszu gładką lub postrzępioną melodią.
Nauczyłem się przenosić je na papier; najpierw kredkami - kiedy byłem mały, potem ołówkami - kiedy wyrosłem z kredek, a na końcu farbami - bo to wydawało mi się już bardzo poważne i dorosłe. Na początku wszyscy mnie za to chwalili, bo to było coś twórczego i innego, i wymagało tak bujnej wyobraźni (słyszałem to wielokrotnie: najpierw od niani, potem od mamy, jeszcze później - od nauczyciela plastyki w prywatnej szkole), i tak naprawdę ulżyło mi dopiero, kiedy dostrzegli, że to nie bujna wyobraźnia, tylko sposób odreagowania - i wtedy też przestali mnie chwalić.
Czasem moje sny składają się w historie, od których nie potrafię się uwolnić. Prześladują mnie za dnia, przesiadując na ciężkich od niewyspania powiekach i nawiedzają wieczorami, kiedy z lękiem wyczekuję na upragniony wypoczynek. Czasem też, takie mam wrażenie, pożerają mnie w całości i oblizują kostki; nie mówię wtedy zbyt dużo, zupełnie jakbym znowu był tamtym dzieciakiem, który nie wiedział, jak zachowywać się w towarzystwie. A raczej wiedział, ale zwyczajnie nie potrafił. ‧͙⁺˚*・༓☾ Moje dzieciństwo miało zapach kardamonu, wymyślnych deserów, matczynych perfum i linii lotniczych pierwszej klasy. Urodziłem się w zneutralizowany chłodem stale chodzącej klimatyzacji, upalny dzień, którego data pokrywała się z podpisaniem przez firmę ojca kontraktu na otwarcie oddziału w Mjanmie - i jestem pewien, że tylko z tej racji nigdy nie zapomniał o moich urodzinach (bo o tych mojego brata mama przypomina mu co roku; wiem o tym w tajemnicy).
Wychowałem się w indyjskim słońcu, na strzeżonej dzielnicy jednorodzinnych, bogato wyposażonych posiadłości, z dala od wszystkich niedogodności, trawiących obrzeża miasta; o slumsach, katastrofach naturalnych i biedzie słyszałem tylko w wiadomościach. Wszystkie znane mi dzieciaki od najmłodszych lat potrafiły same wiązać krawaty i przedstawić się w pięciu językach, zagrać chociaż jeden utwór na pianinie oraz wymienić z pamięci stolice większości krajów.
Ja z kolei, nie potrafiłem wielu rzeczy, a jeszcze większej ilości po prostu nie umiałem zrobić wystarczająco dobrze. I racja, odkąd pamiętam, nie brakowało mi nigdy niczego materialnego: miałem własny pokój z dużym łóżkiem, pięć posiłków dziennie, lekcje języka od pierwszych lat życia, cudowną nianię, basen w ogrodzie - nie miałem za to ojca (wiecznie w jakichś rozjazdach), matki (zajętej udowadnianiem światu, że potrafiła być czymś więcej niż tylko ozdobą), znajomych (wszystkich zjednywał sobie mój starszy brat; ja zawsze pozostawałem trochę na uboczu) i talentu do sportów, w których Ravi brylował odkąd pamiętam, a ja grzałem ławkę - i to tylko z szacunku trenerów do mojego ojca, bo gdyby nie znane w elitarnych kręgach Ćennaju nazwisko, nigdy nie dostałbym się do żadnej drużyny. ‧͙⁺˚*・༓☾ Moje sny nie zawsze są koszmarami. Czasem budzę się chyba za zwykłego nadmiaru wrażeń, bo śpiąc czuję wszystko mocniej niż za dnia. Zdarza mi się też spać i płakać; rano wita mnie wilgotna poduszka i mokre od łez policzki, to strasznie żenujące. Są takie noce, kiedy nie mogę zmrużyć oka - mam na tę okazję tabletki, które popijam winem, żeby poczuć dreszczyk emocji; podoba mi się myśl o tym, że nie mogę być pewnym poznania smaku kolejnego dnia. Jednocześnie, niezmiennie boję się śmierci - to musi być dość paradoksalne, ale w paradoksach jest mi nad wyraz swobodnie. Za dużo myślę o tym, jak wyglądałby świat, gdybym potrafił spojrzeć na niego trochę inaczej - od zawsze tak było, wolałem myśleć niż działać, a całego towarzyskiego obycia nauczyłem się dopiero w liceum - w amerykańskiej szkole z internatem, bardzo dobrej zresztą, gdzie dyrektorem był wujek partnera biznesowego mojego ojca.
To wtedy dopiero zorientowałem się, że można było nosić krawat luźniej, na tyle tylko porządnie, żeby nikt się nie przyczepił i wtedy dowiedziałem się, jak smakuje alkohol i jak wygląda impreza, i że mogę istnieć niezależnie od mojego brata, za którym przestałem wreszcie łazić krok za krokiem. Mama dzwoniła każdego wieczora (z czasem rzadziej), co nie podobało się ojcu; zawsze uważał, że przesadnie się nade mną trzęsie. Z Ravim podzieliliśmy się rodzicami - on jako pierworodny, którego przyszłość definiować miało przejęcie rodzinnej firmy, znajdował się w centrum ojcowskiego zainteresowania, ja zawsze lepiej dogadywałem się z mamą. Wysłali nas do Stanów, żebyśmy uczyli się samodzielności - ciężko wymagać tego od kogoś, kto przez całe życie ani razu nie wyprasował sobie koszuli, prawda? ‧͙⁺˚*・༓☾ Od zawsze dawałem rodzicom do zrozumienia, że wiążę przyszłość ze sztuką. To była jedna z niewielu rzeczy, w której radziłem sobie naprawdę dobrze - a przynajmniej tak uważałem, kiedy składałem portfolio na Akademię Sztuk Pięknych; oczywiście w tajemnicy przed tatą, którego i tak bardziej pochłaniały biznesplany i pilnowanie, żeby Ravi wybrał kierunek związany z zarządzaniem albo marketingiem. Mama uparcie próbowała nakłonić mnie do tego, żebym zmienił zdanie - bo malować możesz i tak, hobbystycznie. Nie potrafiła zrozumieć, że nie widziałem się w żadnej innej roli, niż tylko siedząc przy płótnie; wyliczała mi z pamięci moje sukcesy naukowe w innych dziedzinach i przesyłała na maila oferty różnych uczelni, i do końca chyba nie potrafiła zrozumieć, że ja podjąłem już decyzję - nie biorąc pod uwagę jej opinii, co było nowością.
Mam wrażenie, że kiedy mnie nie przyjęli, nawet jej ulżyło. Myślała pewnie, że to zweryfikuje moje plany i jednak zdecyduję się na coś związanego z medycyną albo fizyką, która była jej konikiem, ale tak (oczywiście) się nie stało. Aplikowałem na coś pokrewnego, choć bardziej teoretycznego, żeby tylko móc jakkolwiek obcować ze sztuką. Ojciec w końcu się dowiedział i nie był zadowolony; powiedział, że jeszcze będę tego żałować.
Na razie zbyt wiele się nie zmieniło - wciąż dużo śnię i kiepsko sypiam.
my flaws
Przez wychowanie do życia w obrębie z góry narzuconego wzoru, nauczył się tolerować wiele rzeczy:
przygryzanie wargi w momentach, w których chce zaprotestować; udawanie, że porusza go sport i polityka; wysypkę, pokrywającą jego skórę od proszku do prania innej marki niż ta używana w rodzinnym domu; brzydkie mundurki, w których czuje się jak w klatce; pocałunki ciotek, które odwiedza się niezmiennie w każde święto; kąśliwości brata, przyjmowane z surowym, udającym obojętność pół-uśmiechem na twarzy; czarno-białe nauki ojca, prawione ze zbędnym patosem przy każdej możliwej okazji; troskę matki, okazywaną potajemnie i jakoś ze wstydem, jakby była czymś nielegalnym i brudnym; przytakiwanie starszym, choć w głębi duszy się z nimi nie zgadza i ma poczucie, że oszukuje tym samego siebie; całowanie dziewczyn na imprezach, bo tego się od niego oczekuje; spajanie się ze szkolnym lub panującym w domu rodzinnym reżimem;
i teraz dopiero uczy się doceniać to, co lubi naprawdę:
drobną biżuterię, zakładaną co rano z dokładnością i skupieniem, jak w trakcie rytuału; malowanie palcami, żeby być bliżej płótna i farb, pędzlem dociągając tylko nieliczne szczegóły; palenie mentolowych papierosów w środku nocy, z nogami podkurczonymi na parapecie; krytykowanie rzeczy powszechnie docenianych i uważanych za pozytywne; brylowanie w wąskim, towarzyskim gronie, w którym wreszcie poczuł się swobodnie; wypowiadanie się w przesadnie zawoalowany sposób, ze zbędną manierą i gestykulacją; łamanie ciszy nocnej; funkcjonowanie w artystycznym chaosie, na który nigdy nie mógł pozwolić sobie w domu; przeklinanie; wydawanie ojcowskich pieniędzy, które lekko lądują na jego koncie z początkiem każdego miesiąca i których przy samym już jego końcu żałośnie brakuje.
and more

imię/ nick z edenu

kaja / ileiak

kontakt

discord

narracja

a różnie

zgoda na ingerencję MG

bardzo tak

surya reyansh sharma

bajirao birajdar

autor

kajka

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Panowie”