WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lava & June

ODPOWIEDZ
Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Obrazek

#55
/uznajmy, że w Seattle Boxing Gym powstała również przestrzeń ze ściankami wspinaczkowymi

Fantastycznie było mieć przyjaciółkę, która uwielbia wysiłek fizyczny i z którą oprócz szperania po wieszakach z ubraniami, wybierania nowego koloru szminki, picia wina przy wyciskaczach łez, no i oczywiście poważnych i głębokich rozmów, które nie zawsze należały do najprzyjemniejszych, można było też pójść na zajęcia pilatesu albo ściankę wspinaczkową, żeby porządnie się zmęczyć.
Nikt nie zabraniał im rozmawiać, choć nie było to najłatwiejsze, gdy jedna była kilka metrów nad ziemią. Na rozmowy miały jednak czas podczas przerw, no i podczas planowanej po treningu kawy. Na pilatesie i jodze rozmowy nie były już tak łatwe, bo każdy szept i tak był słyszalny i przeważnie przeszkadzał grupie.
Lava powoli zsunęła się na dół, stając obok przyjaciółki. Wyprostowała się i wyciągnęła ręce do góry, przeciągając się i rozciągając rozgrzane mięśnie. Sięgnęła po butelkę z wodą i dopiero po wzięciu kilku większych łyków, odetchnęła i otarła wierzchem dłoni czoło.
– Dostałam propozycję pracy. W zasadzie to dwie… i nie jestem pewna, co powinnam z tym zrobić. – zaczęła, spoglądając na blondynkę. Wszystkie neutralne tematy zdążyły już omówić, a Lava od kilku dni biła się z myślami. Musiała to skonsultować z kimś, kto miał zupełnie inne spojrzenie na jej życie, ale jednocześnie wiedział, jak wygląda ten zawód.
– Zadzwonił do mnie headhunter z propozycją pracy w King5 TV. Powiedział, że szukają nowej współprowadzącej do jednego z ich programów. – wyjaśniła pokrótce pierwszą ofertę pracy, jaka pojawiła się kilka dni temu. Oferta była kusząca, bo Lava znów zaczynała czuć, że stanęła w miejscu i potrzebuje się ruszyć. Z drugiej strony naprawdę lubiła swoją pracę w radiu i w końcu czuła, że naprawdę robi to, co sprawia jej przyjemność. Istniała opcja, choć bardzo trudna w logistyce i organizacji, by ciągnąć dwa etaty albo ten pierwszy mocno zmniejszyć, ale to wszystko zależało od decyzji Hale.
– Nie wiem, skąd wzięli mój numer i skąd w ogóle pomysł, żeby wziąć prowadzącą z radia do telewizji… No i nigdzie nie wysyłałam mojego CV. – zmarszczyła czoło, po czym lekko wzruszyła ramionami. Miała dużo znajomości w branży, poza tym jej poranna audycja była naprawdę rozpoznawalna, więc nie powinno jej dziwić, że ktoś chciał jej zaproponować pracę. Była ciekawa, co sądzi June.

June E. Bradshaw

autor

Pateczka

Odkąd znam Cię jestem już Twoja...
Awatar użytkownika
31
167

Zastępca redaktora naczelnego

the seattle times

columbia city

Post

/Początek/

Cóż, to fakt, że June uwielbiała ścianki wspinaczkowe. Pomijając już fakt, iż musiała prowadzić aktywny styl życia, to jednak ścianki były dobrym sposobem na utrzymanie dobrej kondycji ale i świetnie działały na mięśnie. Niemniej też podczas wspinaczki spalała sporo energii. Jednak jeśli teraz się wymęczy, to może po powrocie do domu, nie będzie miała siły dyskutować z Johnym. Gdyż właśnie tak najczęściej wyglądały ich rozmowy. Były to bardziej dyskusje czy kłótnie. Miała powoli tego dosyć. Tak bardzo chciała by ten "gorszy czas" już się od nich odczepił i pozwolił żyć spokojnym życiem jak jeszcze jakiś czas temu. Choć bywały też dni gdzie wszystko było jak dawniej. Ale niestety-zdarzały się coraz rzadziej. Teraz jednak musiała zejść na ziemię. Obserwowała przyjaciółkę jak się wspina by po chwili odbić się i powoli opaść na materac. Spojrzała na Lavę gdy wspomniała, że dostała propozycję pracy.
-Gratuluję. Jakie i dlaczego to taka zagwozdka?
Spytała obserwując kobietę. Sama też się nieco zdziwiła gdy tylko wspomniała wspomniała o headhunterze. Rzadko kiedy zdarzało się, by telewizje i podobne instytucje korzystały z usług tego typu. Musiało im bardzo przypieklić, że potrzebują rozgłosu dzięki komuś kto wpada w ucho i ma dobre notowania, albo usłyszeli o niej z radia, spodobała się i zechcieli sami z siebie ją zatrudnić. Tylko wtedy, dlaczego mieliby korzystać z headhuntera?
-Wiesz, już mniejsza o to, skąd mieli numer ale sam fakt.. To dla Ciebie ogromna szansa.
June należała do osób które jednak chciały piąć się po szczeblach do góry. Co w sumie widać po jej postępie kariery w pracy. Co prawda wciąż ma nad sobą tego oblecha, ale stara się go ignorować podobnie jak wiele innych rzeczy. Doskonale rozumiała przyjaciółkę, która chciała ruszyć się z miejsca. Pod tym względem były podobne. Za długo w jednym miejscu, na jednym stanowisku, wciąż powtarzając ten sam schemat, nie było dla nich za dobre. I właśnie te podobieństwo, wzajemne zrozumienie uwielbiała w Lavie.
-Dobra, ale jaka jest ta druga propozycja?
Spytała po czym upiła łyk wody.
-Nie podpowiem Ci co dla Ciebie lepsze, nie znając całości.
Dodała po chwili uśmiechając się lekko do kobiety po czym sama zaczęła się przygotowywać i rozciągać przed wspinaczką.

autor

JoJo

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Wysiłek fizyczny potrafił być świetnym lekiem na wszelkie zmartwienia, a także złość. Ścianka wspinaczkowa wymagała uwagi, a więc należało odgonić wszelkie natrętne myśli, by skupić się na każdym kroku i dotarciu do celu. Dobre było również to, że miało się kompana, z którym można było porozmawiać albo po prostu trenować w milczeniu. Lava i June poznały już swój tryb wspinaczki, a więc z łatwością siebie asekurowały, a przy okazji znajdowały chwilę na omawianie tego, o czym potrzebowały porozmawiać.
– No wiesz, znam trochę osób z branży. Zresztą cała masa osób zna mnie. Faktycznie nie jest trudno znaleźć do mnie kontakt. – przyznała, wzruszając lekko ramionami. Pewnie jakaś połowa Seattle słuchała jej porannej audycji, a więc była całkiem rozpoznawalna. Do tego studiowała z osobami, które teraz też dość mocno siedziały w branży, więc wystarczyło, że ktoś szepnął o niej dobre słowo.
– To prawda… to ogromna szansa. – zgodziła się. – Tylko… to by naprawdę wiele zmieniło. Teraz mój głos jest kojarzony. No i imię. A potem co? Ludzie będą mnie rozpoznawać na każdym skrzyżowaniu. To, że jest to ogromna szansa, to jedno, ale to jest też cholernie duża odpowiedzialność. – spojrzała na nią, wzdychając cicho. Lava nigdy nie chciała żadnej odpowiedzialności, zawsze szukała czegoś, co pozwoli jej na podejmowanie własnych decyzji, układanie własnego programu, pisanie i mówienie o tematach, które naprawdę ją interesują. Przecież zawsze chciała zajmować się muzyką, a i tak obecnie utknęła, prowadząc poranną audycję. Praca w telewizji była też ogromnym zobowiązaniem, nie mogła jej zostawić po kilku miesiącach, bo zdecyduje się wyjechać na pół roku do innego kraju. Lavę przerażały tego typu deklaracje. Owszem, chciała zarabiać więcej, by móc pozwolić sobie na podróże, ale nie chciała przez to zaprzedawać swojej duszy korporacji.
– Druga propozycja jest z Los Angeles. – odpowiedziała, również sięgając po wodę. – Ta odpowiada mi bardziej tematycznie. Szukają kogoś do prowadzenia kanału muzycznego. Wywiady z muzykami, relacje z koncertów. Ale to LA. – dodała, wzruszając lekko ramionami. Niby chciała być wolna i chciała mieć wybór, ale w Seattle sporo ją trzymało i nie była pewna, że zmiana miejsca zamieszkania byłaby jej teraz na rękę. Zwłaszcza gdy miała niepoukładane sprawy z Nathanielem, a bardzo chciała, by w końcu wszystko się między nimi ułożyło.

June E. Bradshaw

autor

Pateczka

Odkąd znam Cię jestem już Twoja...
Awatar użytkownika
31
167

Zastępca redaktora naczelnego

the seattle times

columbia city

Post

O tak. Ścianka wspinaczkowa na prawdę w tym wszystkim pomagała. Już pomijając takie aspekty jak nabieranie siły w rękach czy w nogach oraz kondycyjnych. Jednak pozbycie się natrętnych myśli, naprawdę momentami przynosiło ulgę. Choć na chwilę. Jednak dużo też robiło towarzystwo. Lava wiedziała o June wszystko. Wiedziała o jej problemach i kiedy była taka potrzeba, wspierała albo ochrzaniła. Podobnie było z June. Znały się na wylot. Ale jak już było wspomniane, nie tylko w tej kwestii ale też jeśli chodziło o wspinaczkę. Wiedziały doskonale jakie techniki obierały wzajemnie i potrafiły się wzajemnie dostosować względem asekuracji czy też, jakby je czasem naszło - rywalizacji. Zazwyczaj przegrana stawiała butelkę wina.
-Dlatego mówię, że to najmniejsza zagwostka.
Odpowiedziała rozbawiona. Cieszyła się, że przyjaciółka dostała taką szansę. Zwłaszcza, że tą cechę miały wspólną. Nie mogły tkwić w miejscu. Ambicja sprawiała, że chciały piąć się w górę na najwyższe szczeble. Z tą różnicą, że June musiała trochę przystopować. W końcu miała męża i dziecko. Jakby nagle jej się odwidziało, i chciałaby jeszcze czegoś więcej od własnej kariery - istniało ryzyko, że już w ogóle nie byłoby jej w domu tylko wiecznie na wyjazdach. A już i tak czuła się źle z tym, że nie było jej na urodzinach Coltona.
-Na początku. Później ludzie by się przyzwyczaili. Ty też. W radiu jesteś w stanie zdziałać dużo, ale w telewizji jeszcze więcej. Zawsze możesz wykorzystać to w słusznej sprawie. No pod warunkiem, że program nie jest o tak zwanej dupie Maryni... Bo jeśli tak by miało być - to jesteś w dupie i będziesz żałować.
Powiedziała obserwując przyjaciółkę, jednocześnie czekając na to, aż w końcu zdradzi jaka to ta druga propozycja. Wiadomo, decyzję Lava będzie musiała podjąć sama a June może jej tylko doradzić. Co oczywiście zamierzała zrobić.
-LA... Wow. Trochę daleko, ale wiesz... Z jednej strony, tutaj masz stabilność, na dobrą sprawę, masz tu tyle rzeczy na które zapracowałaś, o które walczyłaś...Tam.. Wszystko byłoby obce. Zaczynałabyś od zera. Co w sumie nie zawsze jest złym wyjściem. Nie powiem, że byłabym zadowolona gdybyś właśnie wybrała LA, ale jeśli zdecydowałabyś się wybrać właśnie tą opcję, to będę Cię wspierać.. No i przy okazji miałabym gdzie uciec chcąc się ukryć przed światem.
Uśmiechnęła się do niej. Bardziej była by skora namawiać ją do pozostania w Seattle. Nie chciała by jej przyjaciółka się wyprowadzała. Ale nie ważne jaką decyzję by podjęła, zamierzała ją wspierać. A kto wie, jeśli by się tam przeprowadziła, to może by kiedyś udałoby jej się namówić Johnnego na wyjazd na kilka dni do LA. Może to by jakoś im pomogło... Niemniej jednak martwiła się, że właśnie też, jeśli Lava wyjedzie, to będzie żałowała, że nie jednej sprawy nie zamknęła albo że za bardzo by tęskniła za tymi problemami których sobie obie w sumie napytały. Niejedne wspólnie, a nie jedne też osobno. Jedna drugiej wtedy pomagała się z nich wygrzebać.

Lava Hale

autor

JoJo

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Przytaknęła, zgadzając się z June. Czasami zapominała, że naprawdę była rozpoznawalna, że pracowała w branży od lat i miała całą masę znajomości. Nie raz przecież dzwonili do niej producenci różnych programów, menadżerowie gwiazd, ludzie z agencji reklamowych i PR-owych. Można ją było czasem zobaczyć w telewizji, słuchać codziennie w radiu, czytać jej relacje z różnych eventów albo usłyszeć w reklamie nowego szamponu do włosów, który ponoć ma wygładzać i nabłyszczać włosy. Nie użyła go ani razu, choć w domu miała paczkę PR, którą dostała w ramach prezentu za współpracę.
– Masz rację i całkowicie się z tobą zgadzam. Wiesz… w radiu mam całkiem mocną pozycję i mogę zarządzać swoim programem, decydować, o czym mówię. W telewizji może nie być to takie łatwe. No i w radiu mogę robić dodatkowe zlecenia i nikt nie ma z tym problemu. – w tym roku miała świętować trzy lata stabilnego zatrudnienia w KIRO radio. I właśnie gdy sobie o tym przypomniała, poczuła, że przecież czegoś innego od życia pragnęła. Albo miała po prostu nierealne oczekiwania względem niego i nie potrafiła się pogodzić z tym, że osiadła w jednym miejscu, a cena tego nie była przecież wysoka, Lava miała z tego dużo korzyści.
– Fakt, LA jest daleko. Jest też wyjątkowo dziwnym miejscu, w którym pewnie trudno byłoby mi się odnaleźć… – zaczęła, przypominając sobie, że kiedyś miała okazję być w Los Angeles na delegacji z pracy. To był zupełnie inny świat, zwłaszcza ten showbiznesu, który nieco ją przytłaczał. Nie była już tą dwudziestopięcioletnią dziewczyną, która była gotowa zrobić wiele, by dostać się na backstage, żeby przeprowadzić z kimś wywiad. Była tą Lavą, która unikała narkotyków, głośnych i tłocznych imprez i wolała wieczór poświęcić na praktykę jogi. Chociaż nadal nie mogła sobie odpuścić małego skręta.
– Wiesz… zawsze zależało mi na tym, żeby moja praca dawała mi elastyczność. To nie tak, że chciałabym się przenieść i zastanawiać się, czy za cztery miesiące uda mi się wziąć urlop, kupić bilety na samolot i spotkać się z rodziną. Inaczej żyje się w podróży, wiedząc, że cztery miesiące się ona skończy i na chwilę wrócę w znane mi strony. – podzieliła się z June swoimi przemyśleniami. Ostatnio czuła, że potrzebuje być w Seattle, że bliskość rodziny jest dla niej ważna, że już zobaczyła na tyle dużo, że nie musi gonić za kolejnym miejscem.
– Cholera, June… nie wiem. Nie tak sobie wyobrażałam moje życie, nie tak planowałam następne miesiące. – jęknęła marudnie i zmarszczyła czoło.
– Jak będziesz chciała uciec i ukryć się przed światem, to daj znać. Złapiemy samolot i ukryję się z tobą. Ale… nie widzę siebie w LA. Nie teraz. Nie, kiedy znów coś się dzieje między mną a Nathanielem… – przyznała szczerze, spoglądając na przyjaciółkę. O skomplikowanej sytuacji uczuciowej Lavy June słyszała nie raz, a więc wiedziała, że przez ostatnie trzy lata Lava i Nathaniel przyciągali się i odpychali, nie potrafiąc bez siebie żyć, ale też nie potrafiąc dopuścić drugiej osoby na stałe. Nie był to więc dobry moment na uciekanie, bo nie do końca miała przed czym. Zresztą była już zmęczona uciekaniem. Ale dla June była gotowa to zrobić.
– Ty byś przyjęła taką propozycję? – zapytała.

June E. Bradshaw

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Boxing Gym”