WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Nicole&Anthony
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
Reszta dni minęła spokojnie, przyjemnie i po powrocie z Włoch, Nicole na poważnie zajęła się organizacją urodzin Thomasa. Zamocowali z Tonym pewnie lampki wokół ogromnej strefy wypoczynkowej za domem, ona przygotowała jakieś dekoracje, nakryła do stołów, on faktycznie grillował… doceniała pomoc. I trochę chyba zapomniała, jak wygodne jest posiadać wsparcie jakiegokolwiek faceta, bo Carlos już kilka lat przed rozwodem miał wszystko w nosie i sądził, że jak zarabia, to powinno to w zupełności wystarczyć.
Przyjęcie zatem trwało, młodzi mieli pewnie osobne stoły, trochę dalej od staruchów żeby mogli pobawić się w swoim towarzystwie. Nicole podeszła teraz do Anthonego, kładąc dłoń na jego ramieniu, bo chyba potrzebowała się wyżalić z tego, co zaraz miało się wydarzyć.
- Tommy zaprosił tatusia i nie uwierzysz, postanowił przyjechać - powiedziała, minę mając mocno nie zadowoloną, bo ostatnie na co miała ochotę to patrzeć na ryj tego pedofila - bo jak inaczej nazwać faceta, który jest w związku z laską starszą o ledwie dziesięć lat od własnego syna? Of course, trochę dramatic musiała Nicole być, jak na kobietę przystało I wtedy…
- A krzyczałaś, że więcej żadnego faceta sobie nie znajdziesz - usłyszała głos Carlosa za swoimi plecami. Faktycznie, dłoni z ramienia Tonego nie zabrała, ale od razu zmrużyła oczy.
- Ty ślubowałeś wierność, więc nie wiem czy powinieneś się odzywać - powiedziała cicho, ale uśmiechnęła się, bo nie zamierzała robić szopki przy ludziach i nawet wychyliła się do przodu, pozwalając ucałować swój policzek. - Gdzie twoja puta? - zatrzepotała rzęsami, używając pięknego, hiszpańskiego akcentu. Carlos wywrócił oczami.
- Charlotte została w domu. Nie przedstawisz mnie swojemu nowemu gachowi? - no nie dało się nie powiedzieć, że są po rozwodzie
-
-
-
– O kurwa, najgorzej – mruknął pod nosem, a kiedy zobaczył stojącą obok Katie, zmrużył lekko oczy – Nie powtarzaj tego, mała – powiedział cicho, mrugnąwszy to dziewczynki lekko, ale zaraz się skupił na Nikki, chociaż nie było mu to za bardzo dane. Wspaniale, kolejny wkurwiający eks. No doczekać się nie mógł, nie? Słysząc ich wymianę zdań, przybrał na twarz najbardziej uroczy uśmiech.
– Nie jestem gachem, jestem Tony – oświadczył, ściskając rękę Carlosa. – Miło cię w końcu poznać, bo wiadomo, z czasem trochę chyba u ciebie ciężko? – wzruszył ramionami, nadal będąc najbardziej uroczym, najmilszym i w ogóle the best. Przerzucił kolejnego burgera, jedną dłonią obejmując w talii Nicole. No skoro wziął ich za parę, to mogli poudawać, doświadczenie już mieli.
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
- No właśnie, Tony - powiedziała, błyskotliwie zresztą, ale widok byłego męża nie działał na nią zbyt pozytywnie. Nie trawiła go i gdyby nie to, że mieli wspólne dziecko w życiu nie chciałaby z nim więcej rozmawiać. Doceniła jednak to, że Anthony ją objął i sama pogładziła go ręką czule po plecach.
- Dużo pracuję, żeby ktoś miał pieniądze na życie - powiedział wymownie, bo pewnie płacił Nicole gigantyczne pieniądze. I utrzymywał cały dom. Nie, żeby miala wyrzuty sumienia.
- Takie są konsekwencje pieprzenia gówniar - wzruszyła ramionami, kątem oka widząc, że kilka osób na nich patrzyło. Właśnie dorobili się nowych plotek o sobie - Lepiej przywitaj się z Tomem. Nie mógł się ciebie doczekać - dodała, unosząc brew w górę.
- Kupiłem bilety na lakersów. Zabiorę go na mecz w weekend, hm? A ty będziesz mogła w spokoju w moim domu spędzać czas z nowym… partnerem. - uśmiechnął się złośliwie, a Nicole normalnie roztrzęsło emocjonalnie. Głupi chuj.
- Twoim? Kurwa, a myślałam, że na akcie jestem ja - pacnęła się w głowę, zaraz wywracając oczami. - Jestem trochę zajęta, jak widzisz. Napisz mi potem o której go odbierzesz - odwróciła się tyłem do niego, wtulając się w Anthonego. Skoro udawac, to konkretnie tak? - Jeszcze chwila i naprawdę będę musiała zaciągnąć cię do sypialni tylko po to, żeby moje ego poczuło się lepiej. I najlepiej go zaprosić do oglądania - wymamrotała mu do ucha z irytacją, dłoń wsuwając pod materiał jego koszulki i muskając palcami jego lędźwia. No jeśli trzeba
-
-
-
– To muszą ci kiepsko płacić za godzinę, skoro musisz tyle pracować – stwierdził z przeuroczym uśmiechem numer pięć, bo nie mógł sobie tej szpileczki wewnętrznie darować. Mimo wszystko, kiedy kazała swojemu eksowi przywitać się z Tomem, a ten wspomniał o biletach na lakersów, Tony uśmiechnął się szeroko. – Och, kupiłem mu wejściówkę w pierwszym rzędzie na cały sezon razem z opiekunem, więc możesz z niej skorzystać – zaoferował wspaniałomyślnie, bo w sumie nie mówił o tym Nikki, ale stanął trochę na głowie, żeby to załatwić i mu się udało.
Kiedy mężczyzna się oddalił, objął ją mocniej, na wszelki wypadek, bo widział, że się jeszcze oglądał za nimi. Zaśmiał się jednak, czując jak jej dłoń wsuwa się pod jego koszulę i słysząc jego słowa.
– Można zrobić potem małe przedstawienie, ale widzę, że chociaż nie zabrał Charlotte, to zabrał inną osobę towarzyszącą – zamruczał w jej włosy, kierując wzrok na Enzo i wywracając mimowolnie oczami. – Czy kurwy zawsze trzymają się razem? – zapytał, jakby właśnie mówił jej jakieś cholernie sprośne rzeczy do ucha.
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
- Już się bałam, że kupisz wyspę - powiedziała z rozbawieniem, na chwilę ignorując Carlosa i patrzyła przez moment na Tonego z uroczym uśmiechem. To było słodkie, zdecydowanie. Zerknęła przez ramię na osobę, o której mówił Tony i gdy zobaczyła Enzo, miała ochotę zacząć krzyczeć.
- Boże, co za kutas. Dobrze wie, że to się skończy awanturą. Nawet na urodzinach własnego syna nie umie być normalny? - zsunęła dłoń nieco niżej, do jego pośladkach i wsunęła ją do kieszeni w jego spodniach, coby motyw niby-sprośnych rzeczy podtrzymać, a drugą rękę oparła na jego klatce piersiowej. - Nie wiem, ale myślę, że najlepszą opcją będzie pokrojenie ich i wsadzenie na ruszt. Chociaż nie, jeszcze ktoś by się otruł. Ew. - skwitowała, muskając wargami jego policzek. - Dług masz spłacony - szepnęła mu do ucha, odsuwając się zaraz powoli od niego i i zlustrowała wzrokiem dwójkę kutasów roku. Gdyby wiedziała, że Tony żonę też zdradzał, pewnie by poprosiła żeby do nich dołączył
-
-
-
– Nie, to dopiero na osiemnastkę – powiedział, muskając palcem jej nos i puścił jej oczko, kompletnie Carlosa ignorując, a ten pewnie załapał, że nie jest im w tym momencie do konwersacji i szczęścia potrzebny. Tak czy siak, wzruszył ramionami na pytanie Nikki.
– Nie mam pojęcia, ale najwidoczniej Enzo bardzo chciał tu przyjść. Nawet kiedy Nick poprosił o rękę Ness, to nie miał takiego pierdolca jak teraz na jej punkcie – stwierdził, wzruszając ramionami, ale w zasadzie miał to w tym momencie trochę gdzieś, bo jej gesty w zasadzie były całkiem przyjemne. Uniósł jedną brew i zaśmiał się cicho. – Myślę, że prędzej trzebaby ich gdzieś wywieźć, żeby sobie gnili, bo tylko na to zasługują – mruknął pod nosem, ale kiedy się od niego odsunęła, przechylił głowę.
– Jak się z tym czujesz? To musi być dla ciebie strasznie wkurwiające, ale chociaż nie przyszedł ze swoją nową pizdą – stwierdził, patrząc na nią z lekką troską, a słów o długu nie komentował, bo w taki sposób mógł długi spłacać, jak najbardziej.
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
- Jest, bo nie potrafi pokornie podejść do tego, że to on wszystko spieprzył. Nie wiem, chyba jest obrażony, że nie chciałam negocjować tylko od razu załatwiłam papiery rozwodowe. No bo sorry, zdradził mnie raz, to na pewno zrobiłby to znowu - wzruszyła ramionami. W momencie gdy go przyłapała z blond dziwką Charlotte, cała miłość gdzieś uleciała. A może uleciała wcześniej? Teraz już sama nie wiedziała. - Z jednej strony szkoda. Chętnie zaczęłabym mordowanie od niej - powiedziała to uśmiechając się tak uroczo, że pewnie wyglądała trochę jak psychopatka. Odetchnęła głęboko. - Potrzebuję zapalić. Masz papierosa? Tylko nie tutaj, nie chcę żeby ktoś widział - zmarszczyła czoło. Nie paliła kilkanaście lat, ale dziś się wkurwiła i potrzebowała
-
-
-
– Okej, szanuję, jako agentka pewnie masz dobre sposoby na ukrycie ciała, żeby nas nigdy nie znaleźli – zaśmiał się pod nosem i spojrzał jej w oczy. Bardzo to w sumie szanował życiowo. Co zaś do myśli o Nicole – zauważał i doceniał, że jest piękną kobietą, ale raczej niczego nie oczekiwał. Nie starał się jej szczególnie oczarować i nie miał zamiaru zabierać jej na randki. Po prostu dobrze mu się z nią dogadywało – fajnie było mieć drugiego samotnego rodzica, który gdzieś tam rozumiał tę walkę z życiem, bo Teddy ostatnio nie do końca rozumiał, tylko marudził na Nes.
– Chujowo – skwitował cicho – Ale cóż, niektórzy nie mają dumy, a skoro jest się pizdą, to trzeba przetrawić konsekwencje – stwierdził cicho, bo on ze swoimi konsekwencjami żył i ogólnie pewnie w tym momencie życia nie zachowałby się tak, jak wtedy, gdy miał romans z Nell. Od razu by zakończył swoje małżeństwo i nikt by aż tak nie cierpiał. Karma i tak go ugryzła w dupę jak wiemy.
– Mam, zawsze mam – powiedział, ostatniego burgera z grilla ściągając, a że najebał całą stertę, to grilla chwilowo wyłączył i spokojnie poprowadził ją gdzieś na tyły albo coś, w odludne miejsce i wyciągnął paczkę fajek, częstując ją i oferując od razu zapalniczkę.
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
- Nie, żebym jakiekolwiek testowała, ale wyobraźnię mam bujną i dużo już w życiu widziałam, więc na pewno byśmy coś wymyślili. A winę moglibyśmy zrzucić na kogoś, kogo nie znosimy. Może na Davida? Trzech za jednym strzałem - zaśmiała się, bo ta wizja była względnie przyjemna, chociaż logiczne było, że Nicole tylko żartowała. Nie zamierzałaby odbierać życia nikomu, nawet komuś kto złamał jej serce jak Carlos. A wspieranie się jako samotni rodzice, było przydatne. Od rozwodu Sanchez z facetami rozmawiała mało, a jeśli wchodziła z nimi w jakiś większy kontakt to kończyło się tylko seksem i potem odcięciem relacji. Tak było prościej. Nie myślenie o Tonym w ten sposób sprawiało, że miała po prostu ochotę z nim rozmawiać i mogła to robić naprawdę godzinami. Jakiś postęp w życiu, nie?
- No, chujowo - przytaknęła, wzdychając cicho. Nie skomentowała za to słów o dumie. Sądziła, że może gdyby sama nie była dumna, umiałaby zdzierżyć tą zdradę. Ale może to lepiej, że nie umiała? W każdym razie gdy odeszli gdzieś na bok, wzięła od niego papierosa i zapalniczkę, odpaliła i zaciągnęła się. Rzecz jasna lekko dymem się zakrztusiła.
- Zawsze gdy z nim rozmawiam albo go widzę to aż mnie trzęsie - powiedziała pod nosem, nieco marudnym tonem. - Nie wiem dlaczego w ogóle kiedykolwiek z nim byłam. Pewnie zawsze był takim chujem, tylko nie zwracałam na to uwagę - aż sobie westchnęła, zaciągając się już na spokojnie papierosem. - Dziękuję - uśmiechnęła się do niego delikatnie, mając na myśli wsparcie przy Carlosie. - Po ślubie Eleanor powiemy, że się rozstaliśmy - dodała z rozbawieniem.
-
-
-
- Jasne, jasne, nie testowałaś, ale na pewno wiesz, jak dobrze ukryć potencjalne ciało - zaśmiał się pod nosem i spojrzał jej w oczy.
- Szanuję. Albo na Nicka, Ness i Teddy byliby zachwyceni - stwierdził z delikatnym rozbawieniem, bo fakt faktem, wiedział, że Ted trochę się obawiał wpierdalania się Nicka w całe ich życia i było to w stu procentach zrozumiałym. Jak wiadomo, on byłby skłonny komuś odebrać życie, ale to był problem na zdecydowanie późniejszy czas, teraz mogli sobie pośmieszkować.
- Nie da się ukryć - westchnął, bo faktycznie posiadanie dziecka z kimś, na kogo nie miało się ochoty patrzeć było sprawą ciężką. Tony się starał odnosić neutralnie do Nellie, ale też było mu ciężko po tej całej akcji z Davidem. Uśmiechnął się pod nosem widząc, jak się krztusi.
– Chyba raczej rzadziej palisz, hę? – uniósł brew i westchnął cicho. – Wiesz, pewnie dlatego, że go kochałaś, ale spoko, każdy popełnia jakieś błędy – wzruszył ramionami. –Można tak zrobić, chyba że w tym czasie twój eks postanowi wziąć ślub ze swoją cizią, wtedy można poudawać dłużej – uśmiechnął się lekko, puszczając jej oczko.
Agentka specjalna
DEA, Seattle Division
broadmoor
- Nie palę w ogóle. Ale dziś potrzebowałam, bo po prostu mnie wkurwił - zaciągnęła się głębiej papierosem, wypuszczając w górę dym. Pokręciła głową. - Nie wiem czy to była miłość. Sama już nie wiem co to było - nie kłamała, jak wspominałam, Nicole nie wiedziała czy wszystko zniknęło po dowiedzeniu się o zdradzie, czy przedtem ale uleciało tak szybko, że czasem nie była pewna czy koiedykowiek naprawdę była w Carlosie zakochana. Cóż. - Nie jestem tak głupia, jak ty. Ja bym nie poszła - lekko dźgnęła go pod żebra. A potem wrócili do reszty gości i spędzili miło wieczór.
| ztx2