WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

świąteczny event | grudzień 2022

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

ŚWIĄTECZNE EVENTY
2022


Jarmark Świąteczny
SoDo, 10 - 24 grudnia

Wymarzone miejsce dla miłośników świątecznych zakupów!

Amatorzy bożonarodzeniowego klimatu i polowań na perfekcyjne prezenty wprost nie mogą przegapić tej okazji by posłuchać sączących się z głośników kolęd, najeść ręcznie zdobionych pierników i upolować oryginalne, jedyne w swoim rodzaju upominki dla najbliższych.
Świąteczny Jarmark w SoDo oferuje aż 100 różnych stoisk, na których odwiedzający znajdą wszystko - od ekologicznych kosmetyków domowej roboty, przez ręcznie robioną biżuterię i ubrania, aż po pyszne, świąteczne przetwory. To tutaj znajdziecie fantastyczny prezent dla najlepszego przyjaciela, teściowej albo kolegów z pracy. Oprócz upominków, na Jarmarku znajdziecie też stragany z przekąskami, stacyjkę z mięsami z grilla wędzonymi w prawdziwym igliwiu, sprzedawców świątecznych drzewek, warsztaty dla najmłodszych i codzienne koncerty kolęd na żywo!

Stoiska otwarte są od czwartku do niedzieli między 14:00 i 24:00 - wpadajcie całymi rodzinami i bawcie się ile wlezie.

Pamiętajcie tylko, że Jarmark jest też ulubionym miejscem kieszonkowców!

autor

Real cooking is more about following your heart than following recipes
Awatar użytkownika
19
177

student/pomocnik kuchenny

Canlis

sunset hill

Post

#5

Przyjemnie było wyjść z domu. Ostatni miesiąc przyniósł stanowczo zbyt wiele zmartwień i problemów, i choć rodzice starali się żyć tak jak wcześniej i nie wyglądali na przejętych to Gabriel nadal podświadomie odczuwał pewien niepokój. Choroba mamy otworzyła mu oczy na pewne sprawy, poniekąd trochę go przytłaczając. Dobrze więc, że miał przy sobie kogoś, kto nieustannie go wspierał, a kiedy słowa nie potrafiły wyrazić tego wszystkiego, co się w nim kotłowało, wystarczyło po prostu być.
Jarmark świąteczny był namiastką normalności, której ostatnio w natłoku wszelkich zaliczeń na uczelni, pracy w restauracji i wizyt u lekarzy lub rehabilitanta, po prostu mu brakowało. Dlatego cieszył się z samego faktu, że mógł z Quinn iść za rękę między drewnianymi domkami ozdobionymi milionem światełek ledowych, wśród zapachów i muzyki.
- To co napisałaś w liście do Świętego Mikołaja? - zagadnął blondwłosą. W końcu to był najwyższy czas pomyśleć o prezencie dla ukochanej.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

#5

Gabriel Clarke

Quinn zawsze uwielbiała świąteczny czas. Wtedy całe Seattle było przyozdobione świecidełkami, a w ogródkach przydomowych witały przydrożnych elfy i Mikołaje, a także Rudolf Czerwononosy z resztą ekipy, choć bywały też postacie z innych bajek, bądź kultur. Takie widoki idealnie nadawały się do zdjęć, a widok szczęśliwych, uśmiechniętych dzieci na fotografiach robionych przez Quinn sprawiały, że ludzie się nad nimi rozczulali, przypominając pewnie niegdysiejszą swoją dziecięcą radość. Ten rok przypominał jej święta które spędziła w szpitalu, gdy sama była chora, to były niezwykle smutne święta, a teraz przeżywała swoiste deja vu widząc stan mamy Gabriela. Jednak ona miała być jego światełkiem nadziei, bo skoro jej się udało to czemu pani Clarke miałoby się nie udać? Dlatego właśnie teraz kroczyli trzymając się za ręce przez teren magicznego jarmarku.
- Poprosiłam w nim o zdrowie twojej mamy. - powiedziała szczerze, bo Gabe już doskonale ją znał i wiedział jak bardzo troszczyła się o innych i dbała o ich dobro, stawiając je na pierwszym miejscu, czasami nawet przed swoim własnym. Poza tym kiedy to ona ostatni list do Świętego Mikołaja napisała? Pewnie jakoś dawno.
- A oprócz tego poprosiłam o ręcznie wykonywaną bransoletkę i nawet dokładnie wiem na którym stoisku ją znajdziemy. - mówiąc to pociągnęła do delikatnie za rękę w kierunku stoiska, gdzie wystawiane były ręcznej roboty biżuterie. Nie były one jakoś potwornie drogie, ale były przepiękne i Quinn uważała że takie prezenty były lepsze, bo od serca.
- A ty o co prosiłeś w liście? - zapytała swojego ukochanego, bo sama również chciała mu coś podarować. I kwota nie miała tutaj żadnego dla niej znaczenia, w końcu Gabriel był dla niej bezcenny i wart każdego dolara oraz centa i każdej innej waluty na świecie.

autor

dreamy seattle

Real cooking is more about following your heart than following recipes
Awatar użytkownika
19
177

student/pomocnik kuchenny

Canlis

sunset hill

Post

Quinn Holloway
Święta to wyjątkowy czas. A przynajmniej takie wrażenie dawały wszystkie ozdoby i światełka, które ozdabiały każdą ulicę i witryny sklepowe. Udekorowane kolorowymi ledami domy, krzewy czy płoty w dzielnicach domków jednorodzinnych dodawały magii i romantyzmu podczas wieczornych spacerów, dając możliwość stworzenia pięknych ujęć podczas świątecznych sesji zdjęciowych. Quinn w tej kwestii zapewne również miała co robić. I to było fajne, że mogła dawać innym radość z chwil spędzonych z najbliższymi.
- Q… To bardzo kochane z twojej strony. Dziękuję - otoczył swoim ramieniem jej kark i przysunął do siebie tak, by złożyć pocałunek na jej skroni. Jej altruistyczne zapędy napełniały go przyjemnym ciepłem w sercu. Ale to nie rozwiązywało jego problemu z prezentem. Na szczęście blondwłosa domyśliła się, co kryło się za jego pytaniem i pociągnęła go w stronę stoiska z bransoletkami.
- No dobrze, pokaż mi te skarby - odparł, unosząc wyżej jeden z kącików ust w rozbawieniu. I rzeczywiście, stoisko okazało się istną skarbnicą ręcznie wykonywanych perełek, z których niemal każda pasowałaby jego dziewczynie.
- Wystosowałem podobną prośbę, co ty. Poza tym ciebie przecież mam, czego mógłbym więcej chcieć? - Mówiąc to, uśmiechnął się łagodnie i zacisnął swoją dłoń na jej drobnej, kciukiem muskając jej chłodną od zimowej pogody skórę. Naprawdę nie zależało mu na prezentach. Najważniejsze to zdrowie mamy, no i obecność najbliższych. Cała reszta nie miała znaczenia.

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Gabriel Clarke

W ogóle na święta jakoś ludzie bardziej się starali, by nadać swojemu domostwu ten specjalny klimat, a gdy już dom i ogród były przystrojone to jakby w sercu również ten klimat nastawał. W dodatku wszystkie wystawy sklepowe namawiały do kupna dużej ilości prezentów dla najbliższych, ale też miały one swoją magię i urok. A Quinn jako obserwatorka piękna, potrafiła je uchwycić aparatem i uwiecznić je na przyszłość. Zaś fotografowanie zakochanych ludzi w każdym wieku sprawiało jej ogromną przyjemność. W końcu miłość nie zna różnicy wieku, ot co.
- Wiesz przecież że twoja mama jest dla mnie ważna, to ona powiedziała jako pierwsza, że nie mam co się przejmować swoim ojcem, że on też mnie kocha i chce mojego szczęścia, więc zaakceptuje moje decyzje i nie muszę uciekać z domu. - na początku gdy pan Holloway naciskał na córkę żeby ta zerwała z Gabrielem, bo to nie jest dobra partia dla niej, blondynka nie mogła tego znieść i rozważała ucieczkę z domu, o której powiedziała Clarke'owi. Pech, a może nawet szczęście chciało że tę rozmowę przypadkiem podsłuchała pani Clarke i wkroczyła do pokoju syna, by porozmawiać z wybranką jego serca. Naprawdę to zbliżyło obie kobiety, a teraz choroba mamy Gabe'a, taka sama przez jaką przeszła Quinn sprawiała, że dziewczyna jeszcze bardziej chciała wspierać rodzinę chłopaka, bo wiedziała doskonale przez co przechodzą oni i sama chora. W końcu ona już przez to przebrnęła. Gdy już zaś dotarli do stoiska z ręcznie wykonywaną biżuterią, dziewczyna nie potrafiła się zdecydować, co by chciała otrzymać w prezencie.
- Popatrz, te z niebieskimi kamyczkami są przepiękne i chyba najbardziej by do mnie pasowały. Ale od razu ci podpowiem żebyś wziął tę konkretną dla swojej mamy. Może to brednie, ale czytałam że te kamienie mają moc uzdrawiającą, w sensie dodają sił by organizm chciał walczyć z chorobą. Zatem na pewno pomogą twojej mamie. - stwierdziła, wskazując na kamienie solno-lecznicze, biżuterię z ich wykonaną. Nawet podczas szukania prezentu dla siebie myślała zawsze o innych i chciała znaleźć coś dla mamy jej chłopaka. I nawet jeśli on ma już dla swojej mamy prezent to ona jej kupi takową biżuterię.
- Ale to już taka tradycja, że się daje prezenty ukochanym nam osobom. Musi być coś, czego byś pragnął otrzymać w prezencie. - nawet jeśli to miałby być komplecik seksownej bielizny dla Quinn, w której to Gabriel miałby ją zobaczyć i ją z niej ściągnąć. To przecież przyjemność dla obojga, czyż nie?

autor

dreamy seattle

Real cooking is more about following your heart than following recipes
Awatar użytkownika
19
177

student/pomocnik kuchenny

Canlis

sunset hill

Post

Na święta ludzie bardziej się starali. Nie tylko pod względem ozdób, ale też, a właściwie przede wszystkim, pamiętając o najbliższych. W tym roku Gabriel odkrył prawdziwą istotę świąt, dzięki czemu zupełnie inaczej zaczął je postrzegać. To spędzenie czasu z ukochanymi osobami i celebrowanie świąt razem. To był dobry moment na zażegnanie wszelkich sporów i pogodzenie się ze sobą. Takie zmiany w sobie i podejściu do życia, były znacznie bardziej magiczne, niż przywiązywanie wagi do dekoracji czy prezentów, które ostatecznie i tak nie miały znaczenia.
- Też bym do tego nie dopuścił. To twój tata - jakikolwiek by nie był, pozostanie jednym z najważniejszych mężczyzn w twoim życiu. - A on musiał to zaakceptować, mimo iż nadal wyczuwał ze strony pana Holloway’a niechęć. Clarke nie miał jednak prawa stawać pomiędzy ojcem a córką i kazać jej wybierać. Zaś jego mama była niesamowicie mądrą i pełną empatii kobietą, która zawsze potrafiła doradzić i przekazywać innym swoje ciepło. Czasem nie mógł wyjść z podziwu nad tym, jaki miała stosunek do wszystkich, którymi się otaczała. Widziała wszystko w pozytywnych barwach. Czemu więc musiał spaść na nią taki ciężar?
- Tak, pewnie masz rację - odparł, starając się brzmieć tak, by Quinn nie wyczuła w jego tonie braku przekonania, który nastąpił, kiedy usłyszał o leczniczych właściwościach kamieni. Nie do końca wierzył w magiczne właściwości przedmiotów, które mogły nie posiadać nawet żadnego certyfikatu. Poza tym odczuwał rosnące zmęczenie spowodowane powracaniem w ich rozmowach do tematu mamy. Rozumiał powagę sytuacji, ale będąc nieustannym świadkiem walki rodzicielki w domu, potrzebował wytchnienia. Postanowił jednak ukryć to przed dziewczyną w obawie o jej zasmucenie. Była przecież dla niego i jego rodziny bardzo dobra, nietaktem byłoby okazanie w zamian braku szacunku.
- Ale ja naprawdę, niczego nie potrzebuję i nie oczekuję - stwierdził, przystając przy swoim. W tym roku nie miał szczególnej chęci do zabawy w prezenty. Te święta wydawały się być zupełnie inne od pozostałych. I choć oczywiście zamierzał obdarować prezentami najbliższych, to sam niczego nie oczekiwał w zamian dla siebie, bo to było dla niego zwyczajnie zbędne. Jedyne, o czym marzył, to cud, którego nie mogła sprawić nawet Quinn.

Quinn Holloway

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Gabriel Clarke

To przykre, że ludzie pamiętali o sobie, czy raczej o najbliższych głównie w święta. Zakochani odbębniali istną pompę w Walentynki, by pokazać jak bardzo się kochają, zapominając czasami że mogą sobie okazywać to codziennie, a nawet powinni to robić, jeśli to uczucie jest prawdziwe. Rodziny zaś pokazywały jak bardzo są ze sobą zżyte właśnie w święta, obdarowując się prezentami, czy zasiadając wspólnie do stołu, choć normalną tradycją rodzinną powinien być obiad przy jednym stole i zwyczajna rozmowa na temat tego jak ci minął dzień.
- Wiem, ale będąc w szpitalu zdałam sobie sprawę z tego, że to moje życie i on go za mnie nie przeżyje, więc muszę podejmować swoje własne decyzje i przede wszystkim kierować się sercem, bo ono zawsze mi dobrze podpowiada. - mówiąc to dała chłopakowi do zrozumienia, że gdyby musiała wybierać to na pewno wybrałaby jego, wybrałaby miłość. Ale jednocześnie chciałaby utrzymywać kontakt ze swoimi rodzicami, bo nadal byli dla niej ważnymi osobami, nawet jeśli ci nie zgadzali się do końca z jej decyzjami. I miała nadzieję że tata jednak prędzej czy później przekona się do jej chłopaka, nie rozumiejąc kompletnie dlaczego właściwie jej ojciec jest tak uprzedzony do Gabriela.
- Hej, są święta, trzeba poczuć i uwierzyć w magię tutaj. - położyła dłoń na jego klatce piersiowej, dokładnie tam gdzie znajdowało się pod kurtką i odzieniem jego serce. Widziała że chłopak podchodził sceptycznie do tego, ale Quinn sądziła, że magia w jakimś stopniu jednak istnieje, ale trzeba w nią uwierzyć i jej pomóc, właśnie otwierając swoje serce na dobro. A podobno Bóg doświadcza te swoje dobre owieczki najbardziej.
- Rozumiem że cała obecna sytuacja sprawia, że czujesz to, co czujesz, ale naprawdę chciałabym sprawić ci przyjemność i choć na chwilę sprawić, byś nie myślał o problemach. - nie chciała mu również dać nietrafionego prezentu, chłopak był dla niej ważny i zasługiwał w jej mniemaniu na wszystko co najlepsze. Dlatego chciałaby podarować mu cud i gwiazdkę z nieba, tyle że nie miała takich możliwości niestety.

autor

dreamy seattle

Real cooking is more about following your heart than following recipes
Awatar użytkownika
19
177

student/pomocnik kuchenny

Canlis

sunset hill

Post

Nie każdy mógł sobie pozwolić na święta w gronie rodzinnym. I właśnie te osoby doceniały najbardziej każdą możliwość towarzystwa w gronie najbliższych. W Gabrielu również mimowolnie rosła obawa, że w pewnym momencie jego mamy mogło zabraknąć i ta myśl wywoływała w nim trwogę. Nawet teraz, będąc na jarmarku świątecznym i chcąc odetchnąć od myśli związanych z chorobą mamy, tak naprawdę nie mógł się od tego oderwać. Nie mógł na chwilę zapomnieć i po prostu się cieszyć chwilą z ukochaną. Nie, kiedy przypominała mu o tym wszystkim w trakcie każdej rozmowy.
- Co racja to racja - przyznał, myślami odpływając do podejmowania decyzji ze względu na własne serce, a właściwie instynkt. Cieszyło go, że dziewczyna rozumiała, jak ważne było własne zdanie i będąc w takim wieku odznaczała się o wiele większą inteligencją od swojego ojca, starego piernika, któremu się wydawało, że w garści miał cały świat. Prawdę mówiąc, Gabe w tej chwili, kiedy miał tyle spraw na głowie, nie czuł się zbyt pewny siebie i w pewnym sensie zazdrościł tego Holloway’owi. Wiele by dał, żeby mieć taką moc sprawczą i obrócić niefortunność losu.
- Co jest takiego magicznego w świętach, hm? Oprócz tego, że w tym czasie magicznie pieniądze znikają z portfela? - zapytał, ściągając przy tym brwi. W tym roku ciężko było mu odczuwać jakąkolwiek radość, skoro nie miał ku temu większych powodów. Owszem, był wdzięczny za to, że nadal mamę posiadał, ale nie potrafił pozbyć się z siebie niepewności, która wciąż mąciła w jego umyśle. Nie czuł się też dobrą owieczką, a w ogóle przy Quinn co najwyżej czarną owcą.
- Przypominanie na każdym kroku o moim “problemie” wcale nie pomoże mi w zapomnieniu o nim - mruknął, ubarwiając jego głos nutą irytacji, która najwyraźniej zaczynała się w nim kłębić od pewnej chwili. Zdawał sobie sprawę, że rozmowa o tym w tak publicznym miejscu nie była zbyt stosowna, ale nie mógł nic poradzić na budzące się w nim negatywne emocje. Ostatnio chodził zmęczony, w dodatku zżerały go nerwy, a Quinn mimo, iż chciała dobrze, wcale nie sprawiała, że czuł się lepiej. Wręcz przeciwnie. I to też go męczyło.
Quinn Holloway

autor

Lyn [ona]

dreamy seattle
Awatar użytkownika
19
170

studiuje fotografię

dreamy seattle

columbia city

Post

Gabriel Clarke

Ona zawsze docniała rodzinne święta niezależnie od tego, jakie stosunki się miało wtedy w rodzinie, czy jakie kto wyznawał wartości i czy się z nim zgadzała czy też nie. Święta to był czas tylko dla nich, czas radości i wdzięczności za wszystko, co się ma, a także życzenia aby następny nadchodzący rok był jeszcze lepszy niż obecny. W końcu święta były poprzednikiem końca roku i rozpoczęciem kolejnego, więc w tym czasie pojawiały się dywagacje na temat tego, co się wydarzyło w roku obecnym oraz o oczekiwania na rok następny. Quinn wiedziała że najbliższy rok będzie ciężki dla rodziny Clarke, ale zamierzała przez cały ten czas wspierać Gabriela i być przy nim, gdy będzie tego najbardziej potrzebował.
- To że świat wtedy magicznie zwalnia i spędza się najwięcej czasu ze swoimi najbliższymi czy to przez wspólne dekorowanie domu, ubieranie choinki, przygotowywanie potraw, obdarowywanie się nawzajem prezentami. Najbardziej lubiłam ten czas jak byliśmy sami i u nas w rodzinie była tradycja podarowywania sobie ręcznie robionych prezentów, które przygotowywaliśmy sami. I nie miało znaczenia to, czy ktoś z nas miał talent czy też nie, liczyły się same starania. W tym okresie wreszcie mamy dla siebie czas by pobyć razem, choćby przy tym stole. To nawet w święto dziękczynienia każdy szybko opuszcza stół i wraca do swoich obowiązków. - opowiedziała zatem czym jest dla niej magia świąt i trochę posmutniała. Jej tata był naprawdę kiedyś inny, bardziej wydawałoby się że ludzki, a potem jego mózg wyżarł konsumpcjonizm i materializm. Oby to nigdy nie dosięgło ani Quinn, ani jej brata, ani Gabriela ani nikogo z jej bliskich. Bo jej tata chyba był już niestety na straconej pozycji.
- W takim razie przepraszam i zamykam ten temat na kłódkę. Otworzymy go gdy ty będziesz tego chciał. Tymczasem chciałabym ci zrobić zimowo-świąteczną sesję zdjęciową w świątecznym brzydkim swetrze, zgodzisz się na takową? - miała nadzieję że to poprawi mu nieco nastrój, a kto nie lubił pozować zabawnie w swetrze z Grinchem? Ona mogła zostać jego muzą, nawet jakby miała być tylko i wyłącznie w samym swetrze.

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „SoDo”