WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://2hhwc1vtgxw7vk9e1dfokovt-wpengi ... /div></div>

autor

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

| outfit

Na potrzeby gry uznam, że to jednak biuro Toma. Kiedy Poppy zobaczyła w swoim gabinecie w klinice Daisy, która nieco niezręcznie spytała, czy zjedzą razem lunch... Cała zesztywniała. Nie wiedziała do końca, jak się zachować i po co w zasadzie Dais chce się z nią widzieć - założyła, że chodziło o rozwód, skoro chciała porozmawiać, ale... Jednak nie chodziło, bo gdy siedziała w restauracji, Daisy zaczęła mówić:
- Martwię się o Toma. Wiem, że powiedział twoje imię i że zachowałam się na ślubie jak się zachowałam, chociaż powinnaś mnie zrozumieć - zaczęła, nerwowo bawiąc się obrączką i pierścionkiem zaręczynowym, a Popps upiła mimowolnie trochę czerwonego wina, które zamówiła. - Ale jesteś jedyną osobą, która może na niego wpłynąć, tak sądzę. Chcemy starać się o dziecko, a on ciągle wraca późno, pijany, śpi na kanapie... Mogłabyś może... Porozmawiać z nim o tym? Dla jego dobra. Zależy mi też, żebyśmy miały w miarę dobre relacje, bo wiem, że nie zrezygnuje z ciebie, a to nam wszystkim trochę ułatwi... - kontynuowała, a Popps czuła, jak pieką ją policzki, bynajmniej nie od wina. Była tą drugą. Kurwa. Dais nie mówiła o rozwodzie, bo nie wiedziała, że Tom zamierzał go brać. I... Dzieci? Dziecko? Nie wiedziała, czy się śmiać czy płakać, na szczęście udawanie, że jest w porządku opanowała do perfekcji.
- Miałam dużo pracy, ale nie martw się. Porozmawiam z nim, Daisy - uśmiechnęła się blado, a potem nawet zjadły i musiała przyznać, że widziała, że Daisy zależało na Tomie, co trochę wewnętrznie ją zabiło. Kiedy lunch sie skończył, a Popps władowała w siebie jeszcze pięć kolejnych kieliszków wina, wzięła ubera i pojechała do hotelu. Oczywiście, była lekko pijana, ale to dodawało jej idiotycznej odwagi. Wparowała zatem do niego do biura, zaraz zatrzaskując za sobą drzwi.
- Hej Tommy, przyjechałam ci pogratulować. Słyszałam, że ty i Daisy planujecie dziecko. Tak mi powiedziała na lunchu, na który mnie zaprosiła. Och i wspomniała też, że ciągle wieczorem wracasz pijany i dlatego śpisz na pieprzonej kanapie - rzuciła w tym momencie w niego torebką. - Nie mogę kurwa uwierzyć, że mówisz mi o zakładaniu rodziny, a ona planuje z tobą dzieci! Robisz ze mnie tą drugą, ja nie wiem, cofnęliśmy się w czasie i znowu jestem w liceum? Może jeszcze przeruchasz Naomi, żeby było totalne deja vu?! - wydarła się na niego w tym momencie. Była cholernie roztrzęsiona i nie była pewna, jak podejść do tematu, więc krzyk jej się wydał najodpowiedniejszy, bo temperament miała po swojej matce jednak.
- Ona naprawdę się o ciebie martwi i naprawdę cię kocha... - powiedziała, opadając na jakąś kanapę i ukrywając w dłoniach twarz, bo nie miała pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. - Chciała nawet polepszyć ze mną relacje - dodała, kręcąc głową z niedowierzaniem, bo czuła się jak ostatnia idiotka, ale chociaż się uspokoiła.

autor

-

Awatar użytkownika
39
190

Manager

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

Thomas nie miał bladego pojęcia o tym, że Daisy zamierzała spotkać się z Poppy. Serio, w ogole by mu to do głowy nie przyszło, szczególnie po tym, jak po ślubie ciągle się o szatynkę kłócili. Miał dziś zatem nienajgorszy dzień, spędził trochę czasu w hotelu, pozałatwiał kilka papierkowych spraw, porozmawiał przez telefon z Joe - dawał mu najpewniej rady co do tego jak zachowywać się na kolacji z Christine i Jacksonem - a potem zamierzał wrócić w miarę wcześnie do domu i wyjść niby na piwo z Josephem, a w praktyce pojechać do Poppy z kwiatami. Gdy jednak zobaczył ją w drzwiach swojego gabinetu, stojącą średnio sztywno od razu wiedział, że coś pójdzie nie tak. I to by było na tyle z dobrego dnia.
- Hej, Popps - powiedział, nim zdążyła rozpocząć swoją tyradę. Policzki zapiekły go okropnie, podobnie jak dusza gdy zrozumiał, że jego lekkie zatajenie prawdy wyszło na jaw. Po chuj mu to było? Dopiero gdy usiadła na kanapie, podniósł się zza biurka bo wcześniej nie za bardzo chciał jej przerywać. Nie usiadł jednak obok niej, tylko ukucnął pomiędzy jej nogami.
- To nie tak, że jej nie powiedziałem - zaczął się powoli i delikatnie tłumaczyć. - Wspominałem jej, że to małżeństwo nie ma sensu, ale mówiłem ci, że porządnie sie za ten temat wezmę się dopiero po ślubie Joe i Any - wyjaśnił, w sumie nie do końca nawet kłamiąc bo faktycznie podczas jednej z awantur powiedział tak Daisy. Co prawda nigdy nie powiedział tego później, ale to nie było istotne. Naprawdę po całej farsie ze ślubem zamierzał temat poruszyć dobitnie. - A o żadnym planowaniu dzieci nie pamiętam. Poppy, przecież ja nawet się z nią nie widuje. Jestem albo w pracy, albo u ciebie. Wracam do domu późno w nocy, gdy ona już śpi - wziął ją za rękę i ucałował wierzchnią część, a potem każdy palec po kolei.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

Poppy też się tego nie spodziewała. I podczas tego całego lunchu dusza Popps umierała po trochu, kiedy zaczynała rozumieć, że Thomas wcale nie poruszył tematu rozwodu z Daisy, a jeśli nawet poruszył, to na pewno nie w sposób, w który by faktycznie jej to zasugerował. Odetchnęła głęboko, kiedy tak ukucnął między jej nogami, jednak twarz miała nadal schowaną w dłoniach, bo nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć – ogólnie najbardziej ją chyba uwierało, że ją okłamał. Gdyby tego nie zrobił, może byłoby jej trochę łatwiej, chociaż domyślała się, czemu nie powiedział jej całej prawdy.
– Nie. Nie kłam. Nie powiedziałeś jej – uniosła twarz i pokręciła głową z niedowierzaniem, bo przecież gdyby cokolwiek powiedział, to Daisy nie paplałaby o cholernym dziecku! – Tak. Powiedziałeś, że PORZĄDNIE weźmiesz się za temat, myślałam, że chodzi o złożenie pozwu, a nie o powiedzenie jej, że chcesz się rozwieść, na Boga – wyrzuciła dłonie w powietrze. Odetchnęła głęboko. – Wydźwięk słów „nasze małżeństwo nie ma sensu” w nerwach, a wydźwięk „chcę rozwodu po ślubie Joe i Any” jest nieco inny, nie sądzisz, Thomas? – spytała, zaciskając usta delikatnie.
– Nie pamiętasz bo może byłeś najebany. Ona powiedziała, że rozmawialiście o założeniu rodziny po ślubie i że się o ciebie martwi – westchnęła ciężko, patrząc na niego załamana. – Zrobiłeś ze mnie trochę dziwkę. Właściwie sama z siebie zrobiłam dziwkę – jęknęła cicho, chociaż teoretycznie Dais wiedziała, co do niej czuł, gdy zgadzała się na ślub. – Może powinieneś przestać wracać – dodała, patrząc na niego. – Nie wiem. Wiem tylko, że się o ciebie martwi, a ja się czułam jak idiotka – oświadczyła, zaciskając usta i czując, jak do jej oczu napływają łzy złości. Na Daisy, na siebie, aż w końcu też na niego.

autor

-

Awatar użytkownika
39
190

Manager

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

- Zasugerowałem, że chcę się rozwieść. Czy powiedzenie twojego imienia na ślubie i stwierdzenie, że nigdy nie zamierzam cię usunąć z mojego życia i dodanie, że to małżeństwo nie ma przyszłość nie jest wystarczającą sugestią? Miałem rozpętać armagedon? - pokręcił głową. Jasne, z jednej strony powinien powiedzieć, że to koniec i w ogóle, ale stresował się tym piekłem, które się rozpęta. Po za tym, chyba nie chciał ranić jej uczuć, ale wiedział, że prędzej czy później będzie musiał.
- Rozmawialiśmy o założeniu rodziny PRZED ŚLUBEM - poprawił ją, bo rzeczywiście, od momentu ślubu nie rozmawiali o takich rzeczach. W ogóle nie rozmawiali i chociaż było to przykre, to też powinno dać Daisy do myslenia, prawda? - Od ślubu, odkąd wróciłaś i odkąd jest coś między nami nie poruszaliśmy tematu dzieci i przyszłości. Nie widzę jej, dziwię się, że ona tak, bo od kilku miesięcy widujemy się rano, przelotem gdy któreś wychodzi do pracy - lub gdy wracał do domu wypity i padał na kanapę. Absolutnie nie czuł żeby dawał jej jakąkolwiek nadzieję na to, że cokolwiek sie zmieni.
- Nie, nie jesteś dziwką. Jesteś moją Poppy - powiedział z czułością i smutkiem. Nie chciał, żeby w ten sposób się czuła. Nigdy tego nie chciał. - Mam nie wracać? Dobrze. Nie wrócę. - powiedział w końcu, chociaż nie do końca był pewny czy ta decyzja jest rozsądna. Nie był gotowy na to, żeby prowadzić z Daisy teraz wojnę, ale skoro tego Poppy chciała… zrobi to. Chyba.
- Nie spotykaj się z nią więcej - stwierdził, odsuwając jej dłonie od twarzy żeby móc spojrzeć jej w oczy. - I zacznij mi ufać, bo mam wrażenie, że w ogóle tego nie robisz - powiedział cicho, jakby rzeczywiście był godny zaufania. W praktyce był kłamliwym chujem i czuł się z tym naprawdę beznadziejnie.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

– Nie wiem, może uznała, że musi się tylko pogodzić z tym, że zawsze będę w waszym życiu. W sumie to sugerowała, dlatego chciała się ze mną zaprzyjaźnić – westchnęła mimowolnie, bo czuła, że robi jej się niedobrze. Zacisnęła nieco wargi i odetchnęła głęboko, czując, że jej klatka unosi się i opada nieco szybciej. Mimo to, w zasadzie odetchnęła z ulgą na kolejne słowa. Bo jednak to miało sens.
– Rozumiem – powiedziała cicho, patrząc na niego, faktycznie z delikatną czułością. Delikatnie ujęła jego twarz w dłonie, odrobinę się uspokajając. Kochała go, cholernie. I trochę się chyba bała, że nie zostawi jednak Daisy, skoro jego żona mówiła o tych wszystkich rzeczach.
– Jestem. Zawsze byłam twoją Poppy – powiedziała cicho, opierając się czołem o jego czoło i wdychając powoli zapach jego perfum. – A ty jesteś moim Tomem, ale dręczy mnie, że nie jesteś tylko mój. Że nadal muszę się tobą dzielić z kimś innym – przyznała cicho, a kiedy tak łatwo się zgodził, uniosła delikatnie brwi. – Zrobiłbyś to? – spytała nieco zaskoczona, bo chyba się tego nie spodziewała.
– Przyszła do mnie do gabinetu. Nie wiem, co to za festiwal twoich byłych i obecnych w klinice ostatnio – bo wcześniej Naomi, teraz Daisy… Dramat. Mimo to, gdy odsunął jej dłonie od twarzy, westchnęła cicho. – Przepraszam, po prostu gdy wspomniała o dziecku… A ja… Oboje wiemy, że nie mogę do końca tego zaplanować, bo… I po prostu jakoś… Nie wiem, może ona byłaby dla ciebie lepsza? – miotała się z tym wszystkim przeokropnie. Zmarszczyła brwi, a jej oczy zaszły łzami, bo nadal czuła się strasznie beznadziejnie. Koszmarnie.

autor

-

Awatar użytkownika
39
190

Manager

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

- To miłe z jej strony, ale w takim razie potwierdziła tylko to, że w ogóle mnie nie rozumie - stwierdził, wzruszając ramionami. Widocznie Daisy to wszystko odebrała jako zachętę, do zaprzyjaźnienia się z Popps, a nie o to mu przecież chodziło. Fuck. - Ale dzielisz się mną tylko domem. Tak naprawdę nic mnie z nią nie łączy od momentu, w którym wróciłaś. To nigdy nie miałoby racji bytu gdybyś była obok. - nie kłamał (tym razem), bo gdyby Penelope nie wróciła, coś mogłoby z tego małżeństwa być; zależało mu na Daisy, był w stanie wyobrazić sobie życie z nią ale odkąd Poppy wróciła i była tak cholernie blisko… cóz, wybór partnerki na cale życie był prosty i nie do zmiany.
- Jeśli to cię uspokoi to tak, mogę się wyprowadzić. Chociaż nadal uważam, że rozpierdalanie dramy w tym okresie jest złe, ale… zrobię to dla ciebie - miał nadzieję, że powie, że mogą poczekać. Wiedział, że ta afera negatywnie odbije się na wszystkich wkoło i wszyscy uważniej będą przyglądać się tez relacji Joe i Any - dwa rozwody na raz to zbyt dużo, a jednak sądził, że jego siostra naprawdę z jego przyjacielem rozwiedzie się dość szybko.
- Może powinnaś sporządzić jakąś czarną listę ludzi, których mają nie wpuszczać - zażartował, chociaż sytuacja raczej do zabawnych nie należała jakby nie patrzeć. Mimo to, chyba chciał trochę rozładować napięcie. Gdy zaczęła ten temat, odetchnął cicho. A więc w tym rzecz. Wstał z klęczek i usiadł koło niej.
- Kiedy zrozumiesz, że dla mnie dziecko to dodatek do naszej rodziny? To nie jest wyznacznik naszego szcżęścia. Nawet jeśli żadnego nie będziemy mieć, to nie będzie problem. Ona nie jest nikim lepszy przez to, że nie ma żadnego problemu z zajściem w ciążę - o ile nie miała, bo przecież nie sprawdzali, nie?

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

– Najwidoczniej. Może czas jej wyjaśnić – mruknęła pod nosem. – Ona myśli, że to kolejna kłótnia, jakich wiele, Tommy. I w sumie się jej nie dziwię. Widzę, jak jej na tobie zależy – przygryzła mocno dolną wargę, ale gdy powiedział, że nic go z nią nie łączy i że nie miałoby to małżeństwo racji bytu, gdyby była obok, uśmiechnęła się niepewnie. – Kocham cię – powiedziała tylko cicho, a gdy zaczął mówić, że rozpierdalanie dramy jest złe, pokiwała powoli głową. Naprawdę rozumiała.
– Nie, masz rację. Ale mógłbyś czasami u mnie nocować, a jej mówił, że będziesz nocował u Joe – zasugerowała cicho. Strasznie ciężko było jej się przyzwyczaić do samotnych nocy, bo sypiała z nim przez lata. Potem była trochę sama, ale nadal było jej się ciężko przyzwyczaić do braku jego ciepła obok.
– Chyba najwidoczniej tak – zaśmiała się cicho, ocierając nieco nerwowo łzę, która spłynęła jej po policzku. Oparła jednak skroń o jego ramię i westchnęła ciężko na jego słowa.
– Niby to wiem, ale wiem, że bardzo chciałeś rodziny i ja też i… Nie chcę cię wstrzymywać w realizacji twoich marzeń… W zasadzie naszych wspólnych – władowała mu się na kolana i przytuliła mocno. – Kocham cię i naprawdę chcę w to wierzyć, ale też chcę ci dać wszystko, czego pragnąłeś – dodała spokojnie, bawiąc się jego palcami.

autor

-

Awatar użytkownika
39
190

Manager

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

- Wyjaśnię, ale nie róbmy tego pochopnie. - stwierdził spokojnym tonem. Nie martwił sie o majątek, bo wiedział, że mają intercyzę ale było innych kilka rzeczy o której martwić się martwił. Cóż. Szkoda, że nie przejmował sie tym, co czuła przez to wszystko Poppy, nie? Znaczy, przejmowal się, ale chyba troche nie wystarczająco. - Załatwię to - powiedział, jakby to była tyci sprawa, nie coś tak ważnego jak chęć rozwodu. - Ja ciebie też, przecież wiesz… - w jego głosie zabrzmiała czułość, nie zakłamana ale prawdziwa, bo kochał ją jak wariat ale jak już zabrnąl w jedno w kłamstwo, to cholernie ciężko było mu się od tego uwolnić. Okłamywał ją pierwszy raz od kilkunastu lat i zapowiadalo sie na to, że miał w ten sposób te wszystkie lata nadrobić. Eh.
- Mogę - uśmiechnął się. - Mogę też wyjeżdżać na więcej służbowych wyjazdów w przeciągu najbliższych tygodni - do ślubu Joe i Any zostało pewnie ledwie kilka tygodni, więc uważał, że dadzą radę pościemniać, że sporo wyjeżdżał. Jak niby Daisy miałaby to sprawdzić? Przesunął palcem po miejscu, w którym wcześniej spłynęła jej łza.
- Ej, ale nie płacz - powiedział cicho, muskając wargami jej policzek, tuż przy kąciku ust ale samych ust póki co nie ruszał. - Jeśli chcesz, możemy spędzić razem dzisiejszy wieczór. Zamierzałem przyjechać z czymś do jedzenia i kwiatami, ale mnie ubiegłaś - puścił jej oczko, mocniej chwytając jej dloń i kładąc na swojej klatce piersiowej, tam gdzie bylo jego serce.
- Ile razy będziemy to omawiać? Nie chcę mieć dzieci z nikim innym niż ty. - pokręcił głową. Naprawdę tak było. - Wyjdź za mnie, Poppy - wiedział, że to idiotyczne w obliczu tego, że kłamał i miał żonę, ale… chciał tego.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

– Skoro jesteś pewien, że chcesz resztę życia spędzić ze mną, to nie sądzę, żeby to było pochopne – odparła całkiem racjonalnie, patrząc mu w oczy, ale rozumiała. Daisy wydawała się w porządku. Nie była głupią kurwą jak Naomi i rozumiała, że gdzieś tam przez szacunek do Dais nie chciał robić niczego tak… Beznadziejnego względem niej. Inna sprawa, że Popps nie czuła się dobrze będąc tą drugą w jego związku. – Wiem – przyznała z delikatnym uśmiechem i oparła głowę o jego ramię.
– Podoba mi się ten plan – uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na niego z czułością. Właściwie to po prostu chciała mieć to wszystko za sobą i bardzo potrzebowała, żeby ta cała afera z Daisy była już przeszłością.
– Nie płaczę – odparła nieco nerwowym ruchem odcierając jeszcze jedną łzę, która gdzieś tam zaczęła spływać po policzku. – Możemy. Muszisz przestać mnie dokarmiać, ja naprawdę nie jestem głodna – uśmiechnęła się, nieco rozbawiona. – No tak. Ja przyjechałam z awanturą – mruknęła cicho, ale gdy położył jej dłoń na swoim sercu, uniosła lekko brwi, a uniosła je jeszcze wyżej, gdy…
– Czy ty mi się właśnie oświadczasz? – uniosła brwi. Miał żonę, która jeszcze nie wiedziała o rozwodzie, stąd była zaskoczona. – Bardzo chętnie, ale bigamia jest przestępstwem – pokazała mu język, ale uniosła brwi. No zależało co miał do zaoferowania, right?

autor

-

Awatar użytkownika
39
190

Manager

Edgewater Hotel

broadmoor

Post

- Płaczesz, a to ostatnie czego bym chciał - powiedział cicho, ale spokojnie, jakby chcąc ukoić jej nerwy. Nie chciał, żeby płakała a już szczególnie nie przez niego bo ich życie i tak było wystarczająco w tym momencie skomplikowane i jej cierpienie absolutnie niczego nie ułatwiało.
- Mało jesz, to cię dokarmiam. - stwierdził. To był jego nawyk, bo przez cały ich związek nie raz miała wahania z zaburzeniami odżywiania więc weszło mu to po prostu w krew - pilnowanie, żeby jadła. Nawet jeśli teraz zachowywał sie jak skończony kutas okłamując ją niemal na każdym kroku, to naprawdę ją kochał i się troszczył. Pokiwał głową.
- Tak, nie mam co prawda pierścionka, ale… przy następnej okazji załatwię - wyszczerzył się do niej. - Powiem jej. Jutro jej powiem i na ślub Joe i Any pójdziemy już razem - stwierdził, muskając wargami jej usta. Tak, to był plan idealny.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
32
172

chirurg ogólny

Herondale Clinic

broadmoor

Post

– Nie płaczę, tylko mi się oczy pocą, okej – wywróciła oczami, ale uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała mu w oczy. – Nie jestem głodna, po prostu – westchnęła cicho – w stresie nigdy nie jadła, bo zapominała o jedzeniu i mimo, że żartobliwie go ganiła za pchanie w nią jedzenia, w gruncie rzeczy była mu wdzięczna, że to robił.
– Myślę, że fakt, że nie masz pierścionka w obliczu tego, że jednak jesteś nadal żonaty jest ostatnim problemem – mruknęła, patrząc na niego znacząco. – Okej – westchnęła cicho i przedłużyła ten pocałunek, a potem faktycznie spędzili razem wieczór!

ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „The Edgewater Hotel”