WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Rosalie również miała zwykle dobre wspomnienia z tym świętem, bo jej urocza buzia, nawet w najstraszniejszym przebraniu, jakie zakładała gdy była dzieckiem, sprawiała że ludzie chętnie dawali jej cukierki, poza tym była zawsze w centrum uwagi bo miała najbardziej kreatywny i niespotykany strój od innych. Dobrze było mieć rodziców w branży filmowej, którzy znali się z kreatorami kostiumów do różnych ról i za drobną opłatą uszyli również zawsze jakiś niepowtarzalny kostium dla młodej Hepburn. Im była starsza tym mniej interesowały ją zbierane cukierki, a częściej halloweenowe imprezy, których swego czasu ani razu nie przegapiła. A że umiała doskonale tańczyć i nadal miała wtyki u kostiumografów to znów mogła zaszaleć, skupiając na sobie spojrzenia innych. Gdy jednak poznała Rino to bardziej się ustatkowała i jej halloween wiązało się z oglądaniem horrorów, wtulając się w jego ramiona i klatkę piersiową. O dziwo nie wszystkie horrory ją przerażały, tylko te z zakonnicami najczęściej i mroczną muzyką, poza tym często się na takowych śmiała. Ale zauważyła że jak pokazuje że się boi, albo udaje że się boi, to jej mężczyzna otulał ją chętniej swoim męskim ramieniem, by dać jej oparcie i pokazać, że jako jej rycerz obroni ją przed całym złem tego świata, nawet tego w telewizorze. A ona to wykorzystywała, okazując strach nawet gdy się nie bała, by być tą jego księżniczką do chronienia. Niestety sama zniszczyła ich relację i skończyło się wspólne oglądanie horrorów, musiała zatem wrócić do imprezowego życia. A jak imprezy to tylko z jedną z dwóch jej najlepszych przyjaciółek, a mianowicie albo z Indianą, albo z Alice. Jednak po ostatnim odlocie na imprezie z Carter, chwilowo jej unikała, więc idealnie że to obecna pani Brewster zgodziła się z nią pójść na tę imprezę. I tutaj proszę nie mówić źle o mojej pani, bo ona nie kradła pomysłów, o Kobiecie Kot mówiła już rok, a nawet dwa lata temu i to pewnie samej Indianie!
- To pewnie ta peruka tak wpłynęła na mój pogląd, bo nigdy sobie ciebie nie wyobrażam w krótkich włosach, w długich wyglądasz przecież rewelacyjnie! - i ogółem szatynce nigdy nie podobały się fryzury z krótkimi włosami ogółem, dlatego decydowała się u siebie jedynie na podcinanie końcówek, a i tak dbała bardzo o swoje włosy, by były długie, zdrowe i piękne.
- Jak to ukradłam? Mówiłam ci że planuję go sobie sprawić już trzy lata temu! - ale ten czas szybko leciał, a tak to po drodze kobieta była wampirzycą, diablicą, Marią Antoniną i wreszcie przyszedł czas na Kobietę Kota. Może za rok Harley Quinn?
- Jasne! Szociki, czy tequila czy inne drineczki? - dopytała i zaczęła przepychać się w stronę baru, starając się zgrabnie ominąć przeszkadzających jej ludzi, a gdy się to nie udawało to ładnie przeprosiła, zatrzepotała rzęsami i niebawem przy tym barze były, bo cały czas ciągnęła ze sobą za rękę brunetkę.
- Jeśli szybko nas ten wampir nie obsłuży to potraktuję go swoimi pazurkami. - odparła głośno i groźnym tonem, po czym zaśmiała się i to chyba jej śliczny śmiech przywołał do nich mężczyznę, u którego złożyła zamówienie. Nie flirtowała z nim jednak, bo nie była w nastroju na flirty niezależnie od tego że była przecież singielką. Jej brakowało poprzedniego życia, związku i stabilizacji. Ale sama to zniszczyła i teraz płaciła za to karę.
- Co tam u ciebie kochana? - zapytała gdy pewnie otrzymały już zamówione drineczki. Musiała nadrobić co u przyjaciółki, bo ostatnio pogrążona we własnych problemach zapominała trochę o innych, a to było bardzo niegrzeczne z jej strony.

autor

dreamy seattle

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

Indianie nie zależało na tym, aby mieć profesjonalnie wykonany strój - lubiła sama dać się ponieść fantazji, bo w tym wszystkim chodziło chyba po prostu o to, aby na jedną noc w roku móc stać się kimś zupełnie innym - oraz tak też się poczuć. Poza tym w jakiś sposób ekscytowała ją ta nutka anonimowości, jaką dawały przebrania halloweenowe, i równie dobrze mogłaby po prostu wystąpić ukryta w całości pod czarnym kostiumem i twarzą zasłoniętą maską rodem z "Krzyku"; jednak z wiekiem zaczęła iść w ślady swoich koleżanek, wybierając te bardziej seksowne stroje, zwłaszcza że na co dzień wcale nie była dziewczyną, jaka zwykła chwalić się czy wykorzystywać swoje atuty, takie jak szczupła sylwetka czy zgrabne, długie nogi. Co w żaden sposób jednak nie zmieniało faktu, iż była po prostu młoda - a młodość rządziła się swoimi prawami, i podobnie, jak panna Hepburn - Indy czasem po prostu chciała się zabawić. A przy tym - również podobnie, jak jej przyjaciółka - lubiła też skryć się i poczuć bezpiecznie w ramionach swojego mężczyzny; być może dlatego obie związały się akurat ze starszymi o kilka lat partnerami, którzy lubili je tą opieką otaczać. Tylko że Indy ani myślała tego psuć i doprawdy nie wyobrażała sobie, aby kiedykolwiek mogła dopuścić się zdrady - nie tylko dlatego, że Connor był doskonałym kochankiem i nie potrzebowała nikogo więcej, bo w przypadku kobiet zdrady często wcale nie wynikały z niezaspokojonych potrzeb fizycznych, lecz tych emocjonalnych - ale po prostu dlatego, że nawet nie zwracała uwagi na innych facetów i szczerze? Nie rozumiała, czemu ludzie się zdradzali, ale jako przyjaciółka Rosalie, i tak zawsze trzymała jej stronę, nawet jeśli nie podzielała ani nie pochwalała pewnych jej wyborów. W pełni aprobowała jednak jej wybór kostiumu halloweenowego, zaś na komentarz o swoich włosach, odruchowo poprawiła fryzurę, odgarniając kruczoczarną grzywkę z czoła. - Dlatego peruka jest idealnym kompromisem, żeby na jedną noc wystąpić w krótszych włosach - stwierdziła, zdecydowanie nie mając w najbliższym czasie w planach tak drastycznych zmian wyglądu. - Proszę cię, naprawdę myślisz, że pamiętam, co mi mówiłaś trzy lata temu? - parsknęła śmiechem i machnęła lekceważąco ręką, w rzeczywistości jednak pamiętając wiele, z pozoru nieistotnych faktów odnośnie panny Hepburn, bo przecież znały się nie od dziś. Po tym zaś, jak dotarły wreszcie do baru, zdecydowały się na jakieś typowo halloweenowe, krwawe drinki z czymś, co wyglądało jak zatopione w szklance gałki oczne. - Mam nadzieję, że nie będzie mi się po tych drinkach dwoiło w oczach - skwitowała z rozbawieniem, szczerze jednak licząc na to, że te tajemnicze drinki łagodnie obejdą się z jej słabą główką. Słysząc zaś pytanie przyjaciółki, Indy uśmiechnęła się tajemniczo, zanurzając wargi w równie tajemniczym napoju. - U mnie... całkiem dobrze - odrzekła, nie będąc jednak w stanie powstrzymać cisnącego jej się na usta uśmiechu, jaki najlepiej świadczył o tym, jak wiele dobrego działo się w ostatnich dniach w jej życiu - głównie za sprawą jednej, konkretnej osoby. - A właściwie to nawet trochę lepiej. Nie jestem już singielką - oznajmiła, nie mając przedtem okazji podzielić się ową nowiną z panną Hepburn, bowiem cała sprawa wciąż była bardzo świeża. Zwłaszcza jak na Indy, która nigdy przedtem nie była nawet w prawdziwym, oficjalnym związku. - Kojarzysz mojego współlokatora? Więc nie jesteśmy już tylko współlokatorami i... jest super. Chociaż nie wiem, czy mój szef by to potwierdził, bo jednak takie szczęście ogłupia i mam wrażenie, że jestem ostatnio kompletnie bezużyteczna i rozkojarzona, ale... lubię ten stan, wiesz? Z Connorem jest mi cudownie i nie przeszkadza mi, że jestem przez to trochę głupsza - roześmiała się, potrząsając beztrosko ramionami. Zaraz się jednak zreflektowała, bo chociaż miała ochotę wykrzyczeć całemu światu, jak cudownie było mieć u swego boku idealnego mężczyznę, to jednak czuła się trochę dziwnie, chwaląc się tym właśnie pannie Hepburn, która nadal chyba do końca nie przebolała własnego rozstania z facetem. Dlatego Indy nie wspomniała chociażby o tym, że wzięła w Vegas ślub z Connorem - o czym nie powiedziała jeszcze nikomu, bo i chyba nie było o czym mówić, skoro zamierzali się rozwieść, pozwalając swej relacji rozwijać się w naturalnym tempie, a nie nazywając się od razu mężem i żoną, do których to ról zresztą żadne z nich i tak się nie nadawało. Zamiast tego Indiana upiła więc łyk drinka i szturchnęła lekko przyjaciółkę. - A jak u ciebie? Opowiadaj, kicia - zachęciła w pieszczotliwym nawiązaniu do jej stroju - bo chyba dużo się działo, skoro nie miałaś nawet dla mnie czasu.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Rino oczywiście że zaspokajał fizyczne potrzeby Rosalie, emocjonalne także, jednak ją przeraziła wizja ciąży w tak młodym wieku i to, że nie skończywszy studiów zacznie się babrać w pieluchach, a potem stanie się finansowo zależna od mężczyzny. A co jeśli z czasem on się nią znudzi i odejdzie, a ona zostanie sama z dzieckiem bez perspektyw zawodowych? W obecnych czasach trzeba było umieć rozważyć każdą opcję, nawet te najgorsze. Czuła wtedy że nie jest gotowa na dziecko, a jej partner na pewno już będzie, w końcu dzieliła ich pewna różnica wieku, on mógł już marzyć o rodzinie. Jeszcze się pokłócili o podział opłat, ona chciała płacić po połowie za rachunki, on chciał za wszystko płacić sam, więc uznała że mężczyzna nie traktuje jej serio, że jest tylko ozdobą dla ich związku. I postanowiła mu pokazać że na pewno jest atrakcyjna dla innych mężczyzn i oni by się z nią liczyli. Tylko że nie planowała go zdradzić, nie szła do klubu by się całować z kimś innym, nie wspomniawszy już o wyjściu stamtąd i udaniu się do ustronnego miejsca by oddać się mu, być zdominowaną i poczuć chwilową rozkosz, po której pojawiły się wyrzuty sumienia i zostały z nią one po dziś dzień. Jednak popełniła błąd i musiała ponieść jego konsekwencje.
- A mnie wyobrażasz sobie w krótkich włosach? - zapytała, bo sama siebie w takowych nie wyobrażała, za bardzo kochała swoje długie, jasnobrązowe włosy.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie pamiętam co mówiłaś mi wiele lat temu, same najistotniejsze szczegóły z twojego życia. - odparła z pewnym wyrzutem, bo miała wrażenie że pamiętała dosłownie wszystko to, co było ważne dla jej przyjaciółki i czym się z nią podzieliła. A tak serio to nie mogła przecież wymagać od Indiany pamięci doskonałej, sama bardzo przywiązywała się do tego co słyszała, ale nie każdy musiał tak mieć. Poza tym zakochany umysł pracował zupełnie inaczej, więc była w stanie jej to wybaczyć, skoro sama doskonale znała ten stan i niedawno sama na niego cierpiała.
- Jak coś się będzie działo z tobą niepokojącego to obiecuję zabrać cię ze sobą do akademika. - mieli rygorystyczne zasady o nie nocowaniu przedstawicieli płci przeciwnej, ale koleżanki mogła przenocować, więc weźmie do siebie Indianę. W końcu do akademika było bliżej niż do mieszkania obecnej pani Brewster, a Rosalie zamierzała dzisiaj dobrze się bawić i także sporo się napić, wykluczając jedynie wyjście z klubu z jakimś mężczyzną w celu zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb. Poczeka cierpliwie na Rino, bo nie chciała uprawiać miłości już z nikim innym oprócz jego.
- Gratuluję. Ale tak coś myślałam że ciebie i twojego współlokatora coś ciągnie do siebie, w sensie było widać między wami tą chemię, więc podświadomie wiedziałam że prędzej czy później wylądujecie w łóżku, a potem wytworzy się między wami prawdziwe uczucie. I cieszę się twoim szczęściem oraz znam doskonale ten stan i olać szefa, najważniejsze żebyś ty się czuła najszczęśliwsza pod słońcem! - odparła i choć cieszyła się szczęściem brunetki, tak w jej oczach nadal tkwił smutek. Ona sama rozstała się z Rino mimo tego, że wciąż go nadal bardzo kochała. Ale skoro Indiana może być szczęśliwa z Connorem to może Rosalie i Rino również mogą jeszcze do siebie wrócić? Postanowiła zatem zawalczyć.
- Tak tak, dużo się działo, bo... rozstałam się z Rino. Znaczy się powiedziałam mu o tym, co się stało w klubie ostatnio i to on ze mną zerwał, ale wiesz doskonale że nie mogłam ukrywać przed nim prawdy. Nie miałabym sumienia go okłamywać. Tylko że... ja nadal go kocham i chcę zawalczyć o nasz związek, znów odzyskać jego zaufanie, dlatego się z nim spotkałam ostatnio pod pretekstem odebrania swoich rzeczy. - sama nie wiedziała od czego właściwie zacząć, więc zaczęła od początku, czyli od rozstania. Choć czy początkiem nie była właśnie zdrada? Tyle że o tej już Indiana wiedziała, bo gdy Rosalie obudziła się obok innego mężczyzny to wychodząc z jego mieszkania zadzwoniła do Indiany by jej powiedzieć co się stało i co ona ma teraz robić. Czy to Brewster powiedziała jej że powinna porozmawiać szczerze z Rino czy powiedziała jej żeby trzymała język za zębami i udawała że nic się nie stało, a ona będzie ją kryć? Ale Rosalie nie potrafiłaby kryć prawdy, więc powiedziała mu załamana o tym, że go zdradziła z innym. A resztę opowiedziała w skrócie kobiecie teraz.
- Wypijmy zatem za twoje szczęście. - dodała, wznosząc toast, bo potrzebowała już się wreszcie napić.

autor

dreamy seattle

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

Zabawną zbieżnością był fakt, iż Indiana również miała na swoim koncie fałszywy, ciążowy alarm, z jakim, w którymś momencie życia, chyba każdej kobiecie przychodziło się w końcu zmierzyć, zwłaszcza wówczas, kiedy wcale tej ciąży nie chciała. Indy również nie chciała, i choć w odróżnieniu od tych jej koleżanek, które podobne dramaty przeżywały już w czasach liceum, ona doświadczyła owej groźby dopiero niedawno, to i tak zdecydowanie nie była na coś takiego przygotowana. Ani ona, ani Connor, który również ani myślał zostawać tatusiem jej dziecka, choć w obliczu potencjalnej ciąży okazał jej realne wsparcie - znacznie większe, niż mogła się tego spodziewać. Mimo iż miało to miejsce w prawdopodobnie najgorszym możliwym czasie: po tym, jak przespała się z Brewsterem, a niedługo potem on przygruchał sobie inną dziewczynę, chcąc w ten pokrętny sposób uzmysłowić (ówczesnej) pannie Halsworth, że nic więcej nie mogło między nimi istnieć i że powinna czym prędzej pozbyć się wszelkich złudzeń. I chociaż w tamtym momencie nie byli w związku, a Indy nie miała nawet prawa czuć się zdradzona, to i tak trudno było jej się wyzbyć poczucia, iż najwidoczniej czegoś jej brakowało i nie była dla mężczyzny wystarczająco dobra, skoro zamienił ją na inną - i mogła jedynie domyślać się, że tak samo czuł się partner Rosalie. Tak samo - albo gorzej. Dlatego tak trudno było jej zaakceptować motywy, jakimi kierowała się jej przyjaciółka w momencie, w którym poszła do łóżka z innym facetem - chociaż Indy również miała taki moment, gdy chciała udowodnić sobie i Brewsterowi, że na nim świat się nie kończył i że jakiś inny mężczyzna na pewno zdoła ją docenić bardziej niż on. Poniekąd więc rozumiała położenie obu stron - więc co mogła doradzić przyjaciółce? Zapewne nic konstruktywnego, z jednej strony uznając, iż skoro Rosalie żałowała i nadal kochała Rino, to może nie było sensu łamać mu serca tą bolesną prawdą o zdradzie; ale z drugiej - że lepiej przyznać się i przeprosić, niż kłamać prosto w twarz; bo jak można oszukiwać kogoś, kogo się kocha? Nie wiedziała. Może dlatego, że nigdy jeszcze chyba nie kochała. Ale miała nadzieję, że kiedy już to uczucie się w niej pojawi, i kiedy będzie go w stu procentach pewna, to nie będzie musiała nikogo okłamywać i sama również tego nie doświadczy. Bo nie istniało nic boleśniejszego niż zdrada ze strony osoby, której ufało się bezgranicznie. Na szczęście (w nieszczęściu) te zdrady częściej zdarzały się w związkach, aniżeli przyjaźni, a jako przyjaciółce, Indy nie mogła akurat zarzucić pannie Hepburn absolutnie nic, czego jednym z wielu dowodów był fakt, iż nawet teraz Rose gotowa była zadbać o to, aby jej towarzyszka nie musiała wracać sama, pijana, do domu. - Okej, ty zadbasz o mnie, a ja o ciebie - kiwnęła głową na zgodę, i choć miała już zaproponować, że to raczej ona powinna zabrać studentkę do siebie, to prawda była taka, że apartament w Ballard nie był jej, tylko Connora (w przeciwieństwie do pokoju w akademiku, który, nawet jeśli dzielony z współlokatorem, to był właściwie niczyj), a Indy nie chciała stawiać nikogo w niekomfortowej sytuacji. Niemniej liczyła na to, że mimo wszystko owe tajemnicze drinki nie zwalą ich z nóg i uda im się bezpiecznie, bez niespodzianek wrócić do siebie. - Dzięki, chociaż mieszkając z nim pod jednym dachem, nawet żelazna dziewica by się w końcu ugięła - stwierdziła ze śmiechem, a ponieważ w oczach tych (nielicznych, wbrew pozorom) facetów, jakim dała w swoim życiu kosza, sama za takową uchodziła, to najwidoczniej istniało w tym ziarenko prawdy. - I masz rację, a ja naprawdę... jestem najszczęśliwsza pod słońcem - skwitowała, zaraz jednak skupiając się już na rozterkach przyjaciółki, gdy wysłuchała jej z powagą, wyginając ułożone dotąd w uśmiechu usta, w podkówkę, a na koniec westchnęła ciężko i pogładziła pokrzepiająco dłonią ramię Rosalie. - Tak mi przykro, Rose. Ale ostatecznie, chyba dobrze, że mu powiedziałaś, kłamanie byłoby jeszcze gorsze, a tak... może doceni to, że byłaś z nim szczera, i zrozumie, że twoje uczucia też są szczere nawet pomimo tego, co zaszło - zauważyła, osobiście nie mając zbyt dużego doświadczenia w tej materii - bo nikt nigdy o nią nie walczył - wobec czego mogła teraz co najwyżej zgadywać, jak to wszystko wyglądało z perspektywy zdradzonego Rino; ale z drugiej strony, znała przecież Rosalie i wiedziała, że żałowała ona swojego błędu - i że zasługiwała na to, aby dostać od mężczyzny szansę, aby ten błąd naprawić. Dlatego od początku do końca zamierzała jej w tym kibicować. Uśmiechnęła się więc lekko i skinęła głową. - Tak, wypijmy - uniosła kieliszek w dłoni. - I za to, żeby Rino ci wybaczył - dodała jeszcze, zanim stuknęła szkłem o to w dłoni panny Hepburn, by następnie upić łyk swojego drinka, który wbrew jej drobnym obawom, okazał się całkiem smaczny. Chociaż możliwe, że to jeszcze gorzej - bo wówczas była w stanie wypić więcej, tym boleśniej odczuwając później tego skutki. - Co on w ogóle na to wszystko, jak zareagował, kiedy się spotkaliście? Pewnie poza tym, że czuje się zdradzony, ucierpiała też jego męska duma, ale przecież on też cię kocha. A kiedy do niego dotrze, co może stracić, zrozumie, że są ważniejsze rzeczy niż duma. Nie poddawaj się, mała. Ja w każdym razie trzymam za was kciuki - zapewniła, ponownie zanurzając wargi w alkoholu i przez moment zastanawiając się, czy powinna coś dodać, czy też dalsze komentowanie zachowania przyjaciółki byłoby już kopaniem leżącego, ale z drugiej strony... Rosalie sama była sobie winna. - Mimo że naprawdę nie rozumiem, czemu to zrobiłaś. To znaczy... wiesz, że jestem po twojej stronie, ale po prostu... nie poznaję cię - przyznała, tonem pozbawionym jednak oskarżycielskiej nuty, bo i nie to było jej intencją. Po prostu nigdy nie podejrzewała, że jej przyjaciółka byłaby zdolna do czegoś takiego jak zdrada. Ale Indiana bywała dziecinnie wręcz naiwna i to również nie było żadną tajemnicą, więc chyba po nikim by się tego nie spodziewała.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Pewnie dlatego to Indiana była pierwszą osobą, której Rosalie powiedziała o domniemanej ciąży, pewnie zaraz po Rino z racji tego że Halsworth już to przeszła i co prawda okazało się że w żadnej ciąży nie jest, ale może wiedziała jakimi słowami przekazać takie wieści mężczyźnie, w oczekiwaniu na wizytę u ginekologa? Oczywiście gdy Hepburn dowiedziała się, że był to jedynie fałszywy alarm to odetchnęła z ulgą i powiadomiła o tym swojego ówczesnego chłopaka oraz przyjaciółkę, nie mieszając w to swoich rodziców. W końcu gdyby naprawdę była w ciąży to i tak poczekałaby do końca pierwszego trymestru, bo do tego czasu wiele się może wydarzyć. Rosalie tylko raz w życiu czuła się niewystarczająca dla kogoś, właśnie to się wydarzyło po wypadku, któremu uległa i kiedy to w szpitalu rzucił ją chłopak, bo nie był w stanie być z kaleką, dziewczyną przykutą do wózka inwalidzkiego. Wtedy miała poczucie że wraz z wypadkiem straciła coś bardzo ważnego w swoim życiu, całą swoją kobiecość, ale to wcale nie sprawiło że przykuła się do łóżka i załamała, zaczęła z tym walczyć, chcąc odzyskać dawną ja. I udało się jej, obecnie nikt patrząc na kobietę nie powiedziałby że parę lat temu walczyła o to, by stanąć na własne nogi. Tylko jak długo potańczy to widać że kuleje i często masuje mięśnie ud, sycząc przy tym z bólu, bądź krzywiąc się nieznacznie.
- Dobrze, dlatego ustalmy jedno, nie rozdzielamy się dzisiaj. - stwierdziła poważnie, bo takie zgubienie przyjaciółki w tłumie przebierańców byłoby dla niej poniekąd stresujące, a po drugie wtedy zawsze wydarzało się coś przez co potem pluło się sobie w brodę że się nie upilnowało przyjaciółki. Rosalie wtedy też nie została upilnowana, a potrzebowała właśnie tego, żeby ktoś nią potrząsnął i powiedział wtedy "nie wychodź z tym typkiem, kochasz Rino, zapomniałaś?", ale jej towarzystwo wolało o niej zapomnieć, albo zabawiać się z nieznajomymi mężczyznami niezobowiązująco. Teraz uważała że to było strasznie głupie i nie wie co jej strzeliło do głowy że posunęła się aż tak daleko. Obecnie żałowała swojej decyzji i to bardzo.
- Nie powiem, jest on przystojny, ale ja bym się przed nim nie ugięła. Ja gustuję w takich typach jak Rino. - na pewno Indiana doskonale wiedziała jak wygląda były chłopak Rosalie, która chociaż widziała też Brewstera i był dla niej całkiem przystojny to by na niego nie poleciała bo po pierwsze wiedziała, że Halsworth czuje do niego miętę, a kodeks przyjaciółek był dla niej ważny, a po drugie gdyby nawet miała wybierać pomiędzy Rino a Connorem to zawsze wybrałaby Rino. To był jej typ, to był mężczyzna dla którego jej serce biło mocniej.
- Bo to prawda, moje uczucia są szczere. Sama się teraz zastanawiam dlaczego ja właściwie tak postąpiłam. Wiem że byłam na niego zła, bo czułam że mnie ogranicza, może za dużo wypiłam, może ktoś dosypał mi coś do drinka, ale zawsze tak miałam że po alkoholu staję się bardziej wyuzdana i chętna. Ale zawsze wiedziałam kiedy wrócić do domu, a wtedy no cóż, wróciłam, ale do obcego domu. - przecież kochała Holloway'a całym swoim sercem i to on korzystał zwykle z dobrodziejstw, którymi go obdarzała wracając z imprezy, ale wtedy nagle czuła potrzebę spróbowania czegoś innego, zaznania smaku innego mężczyzny i liczyła na to że skończy się tylko na pocałunku, ale ten poprowadził ją dalej, aż zrobiła coś, z czym obecnie nie potrafiła sobie poradzić. Zdradziła i nie umiała wybaczyć sobie samej, więc jak mogła oczekiwać że jej ukochany jej wybaczy? Chciała jednak mieć nadzieję że nadejdzie to z czasem.
- O, za to z chęcią wypiję. - stuknęły się zatem kieliszkami i upiła trochę swojego drinka. Był całkiem smaczny, a to było niebezpieczne. Dobrze że akademik w którym mieszkała był tylko dla kobiet, bo inaczej pewnie miałaby kolejną rzecz do przebaczenia sobie samej na koncie, skoro dobre drinki szybko wchodzą. Oby ją tym razem brunetka przypilnowała, bo mimo tego że szatynka była obecnie singielką, to nie chciała komplikować sobie życia jeszcze bardziej, wolała skupić się na walce o zaufanie i serce Rino. Wróciła wspomnieniami do ich spotkania i zaczęła obracać szklankę z trunkiem w dłoni.
- Starał się pokazywać obojętność w stosunku do mnie, ale widziałam ten ból w jego oczach. Był identyczny jak wtedy gdy mu powiedziałam o tym co zrobiłam, więc wiem że sam mój widok wywołuje u niego cierpienie. Ale jednocześnie on nadal się interesuje tym co u mnie, więc chyba nie straciłam go raz na zawsze, że da się to jeszcze odbudować. - przede wszystkim mężczyzna musi jej ponownie zaufać, więc to nad tym kobieta musi zapracować. A poza tym wciąż miała nadzieję, a jak mówią, nadzieja umiera ostatnia.
- Wiesz, że ja sama siebie nie poznaję? Ta cała sprawa z ciążą sprawiła, że szukałam sposobu by odreagować. Kiedyś lokowałam swoje emocje w tańcu, teraz już tak nie mogę, a jeszcze doszła do tego ta głupia kłótnia, po której żałuję że nie zostałam w domu, albo nie przyjechałam do ciebie. - aż się chwyciła za głowę, że kocie uszy się jej nieco przekrzywiły. Sama siebie nie poznawała, a pewnie wpływ na to miało towarzystwo, w jakim wtedy się bawiła. Czyli to jednak prawda co mówią, że z kim przystajesz takim się stajesz. A ona nie chciała wtedy taka właśnie być.

autor

dreamy seattle

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

- To dobrze, bo musiałabym ci powyrywać wszystkie te twoje piękne, lśniące włosy - zaśmiała się, słysząc, że przyjaciółka nie gustowała w mężczyznach pokroju jej Connora, i jak najbardziej ją taki stan cieszył. Nie to żeby nie ufała pannie Hepburn czy obawiała się, że ukradnie jej ona faceta, ale nie czułaby się dobrze z myślą, że mogłoby to nastąpić. Nawet jeśli wygląd nie był wcale najważniejszy i kupidyn trafiał niejednokrotnie swoją strzałą osoby, jakie z pozoru zupełnie się fizycznie nie pociągały, lecz łączyła je przyjaźń i zaufanie, które tak czy inaczej były kluczowymi elementami każdego związku. Indiana z kolei dopiero je z Brewsterem budowała, ale nawet jeśli nie zaczęli oni od bycia przyjaciółmi, to chyba nigdy nie było za późno, aby nimi zostać. Indy ponownie napiła się więc drinka, którym omal się nie zakrztusiła, słysząc po chwili słowa koleżanki. - Co? Naprawdę myślisz, że ktoś mógł ci czegoś dosypać? To poważna sprawa, Rose - zauważyła z przejęciem, mimo iż sama Hepburn w ostatecznym rozrachunku nie wydawała się brać pod uwagę takiej ewentualności, która przecież całkowicie zmieniałaby postać rzeczy i w takiej sytuacji to nie dziewczynę należało winić za to, co zaszło tamtej feralnej nocy. Wysłuchała więc słów przyjaciółki odnośnie byłego partnera, i pokiwała ze zrozumieniem głową. - Wiesz, mimo wszystko macie za sobą kawałek historii, na pewno z dnia na dzień nie stałaś mu się zupełnie obojętna - niezależnie od tego, jak czułby się zraniony czy zły. Tylko on musi zadecydować, na które z tych uczuć ostatecznie zechce się zdać... - stwierdziła ostrożnie, chcąc jakoś podnieść Rosalie na duchu, a jednocześnie nie dawać jej przy tym jakichś złudnych nadziei, bo prawda była taka, że tylko Rino wiedział, co czuł i czy istniała jakakolwiek szansa na to, aby wybaczył pannie Hepburn to, czego się dopuściła. - Słusznie, trzeba było przyjechać do mnie, moje drzwi zawsze stoją dla ciebie otworem - uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Ale teraz nie ma już chyba sensu tego roztrząsać. I... może to nawet lepiej? W sensie, może oboje potrzebowaliście jakiegoś wstrząsu, żeby zrozumieć, czego właściwie chcecie, a ta przerwa dobrze wam zrobi? - wzruszyła nieznacznie ramieniem, zerkając na nią zza kieliszka, bo skoro ich związek wcale nie układał się tak idealnie i coś ostatecznie pchnęło Rosalie do tej zdrady, to może właściwym byłoby przemyśleć te relacje. Trudno natomiast powiedzieć, od kiedy sama Indy była taką optymistką - znacznie częściej w jej przypadku zakrawało to na zwykłą naiwność, ale cóż innego mogła poradzić przyjaciółce, jeśli nie stare, dobre: always look on the bright side of life?

Rosalie Hepburn

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Indiana Brewster

- Pamiętasz że już w szkole zawarłyśmy kodeks przyjaźni, a mianowicie to, że nigdy nie pokłócimy się o jakiegoś faceta, takowy nie stanie między nami i nie pozwolimy by ex naszej przyjaciółki próbował zawrócić nam w głowie? - to była wtedy przysięga na mały palec, a zatem całkiem poważna sprawa jak na tamte czasy. Ale mimo wszystko Rosalie miała zasady i uważała że tak się po prostu nie robi. Zatem jak jakiś były chłopak Indiany próbował ją pocałować gdzieś pomiędzy szkolnymi szafkami, gdy ta próbowała mu dobitnie powiedzieć żeby się odczepił od Indiany, bo jest dupkiem, to oberwał książką po głowie. Chłopacy są naprawdę dziwni uważając, że jak przyjaciółka jego ex mówi mu, że nie ma szans powrotu do swojej byłej dziewczyny, to myśli on że ta przyjaciółka chce go dla siebie. Rosalie nie darzyła sympatią byłych swoich przyjaciółek przez wzgląd na to, że oni zranili ważne dla niej osoby, podobnie pewnie było ze stosunkiem Indiany do byłych Rose.
- Raczej wydaje mi się, że drink smakował tak samo, poza tym byłam świadoma, czułam jedynie ogromne pożądanie które chciałam zaspokoić, myślisz że są jakieś środki, które można dosypać do drinka by kobieta była bardziej chętna, ale była na tyle świadoma, by nie mogła oskarżyć nikogo o wykorzystanie jej bo "sama tego chciała"? - w końcu studiowała weterynarię, a nie farmację, więc miała prawo nie wiedzieć jakie świństwa teraz dosypywali samotnym dziewczynom do drinków, by potem je wykorzystać, ale z tego co słyszała o pigułce gwałtu to kobiety po niej nie są niczego świadome, a Rosalie pamiętała wszystko. I wzięłaby cokolwiek by zapomnieć o tym, co zrobiła, albo by cofnąć czas i gdy zaczynała czuć, że chce to zrobić opamiętać się i wrócić w porę do ukochanego, albo do Indiany.
- Ja bym mu wybaczyła zdradę. - powiedziała szybko, zbyt szybko, czyli pewnie tego nie przemyślała. Po prostu chciała by Rino uznał że popełniła błąd, ale dostrzegł również to że kobieta żałuje i chce by było między nimi jak dawniej. A czy wybaczyłaby zdradę swojemu partnerowi? Pewnie jakby przemyślała swoje słowa to by wiedziała, że to nie jest łatwe, bo zawsze zastanawiasz się wtedy dlaczego to zrobił i w czym lepsza była tamta kochanka czy kochanek od ciebie.
- Oby tylko ta przerwa nie trwała wiecznie, bo nie chcę żadnego innego mężczyzny oprócz niego. - złapała się za głowę, aż poruszyły się jej kocie uszy, nieznacznie przekrzywiając się na lewą stronę, ale kobieta kot na to nie zważała, tylko zaczęła sączyć swojego drinka.
- Opowiadaj lepiej jak to się stało, że Connor poprosił cię o chodzenie. Czy tak się robi w naszym wieku w ogóle? - sama pamiętała jak Rino wyznał jej miłość, po czym wylądowali u niego i właściwie po wspólnym seksie stwierdzili że są parą. Ale może inni robią to bardziej oficjalnie?

autor

dreamy seattle

tears under my makeup, your lips will stay shut
Awatar użytkownika
23
169

sekretarka

w kancelarii

belltown

Post

- Oczywiście, że pamiętam - pokiwała głową, mając wrażenie, że sama ułatwiała przyjaciółce to zadanie, jakim było nieumawianie się z jej byłymi, poprzez... nieposiadanie byłych. A w każdym razie nie takich, których w jakimkolwiek momencie swojego życia oficjalnie nazywałaby "swoim chłopakiem". Co nie zmieniało jednak faktu, że i jej zdarzało się czasem umówić na jakąś randkę - nawet jeśli ostatecznie nic z nich nie wynikało - a Rosalie, jako jedna z jej najbliższych koleżanek, z pewnością wiedziała o każdym z nich. Prawda była jednak taka, że nawet gdyby zapałała ona uczuciem względem jakiegoś faceta, z którym Indianę coś kiedyś łączyło, to Halsworth nie miałaby jej tego za złe. Co innego, gdyby rzecz miała dotyczyć jej obecnego partnera - jedynego, jakim absolutnie nie zamierzała się z nikim dzielić. W podobny sposób zresztą dla niej samej faceci jej koleżanek automatycznie stawali się w jej oczach całkowicie aseksualni i Indy nie wyobrażała sobie z nimi relacji innej niż koleżeńska i platoniczna. Zastanowiła się nad pytaniem panny Hepburn odnośnie specyfików, jakimi doprawiano niekiedy drinki w klubach, finalnie jednak wzruszając bezradnie ramionami. - Nie wiem, nie znam się na tym - przyznała, osobiście - na szczęście - nie mając doświadczeń z podobnymi praktykami, o których jednak często słyszała. I zgadywała, że wszystkie te świństwa dosypywane do drinków nie zmieniały ich smaku, bo wówczas przecież te ofiary po prostu by ich nie wypijały. - Tak naprawdę teraz już i tak ani się tego nie dowiesz, ani niczego nie udowodnisz, ale wtedy Rino nie mógłby cię za to winić - zauważyła, sama już nie wiedząc, która z tych opcji byłaby lepsza. Z cała pewnością trudno uznać za takowy gwałt, ale skoro Rosalie sama nie umiała orzec, czy byłaby zdolna przespać się z obcym mężczyzną, nie będąc pod wpływem żadnych środków odurzających, to chyba... odpowiedź poniekąd nasuwała się sama. Dlatego Indy nie wnikała już w to, co Hepburn wiedziała o owym mężczyźnie i czy faktycznie coś mogło być na rzeczy. Podobnie jak i trudno było jej się wypowiedzieć na temat wybaczenia partnerowi potencjalnej zdrady, bo tę kwestię weryfikowała dopiero rzeczywistość. Aczkolwiek gdyby miała wybierać pomiędzy życiem bez ukochanej osoby u boku, a życiem z taką osobą oraz ze zdradą w pamięci i obawą ponownej krzywdy, to pewnie i tak zdecydowałaby się na to drugie. Ale na szczęście wybierać nie musiała. - Bądź cierpliwa i daj mu czas, teraz to chyba najlepsze, co możesz zrobić - poradziła z pokrzepiającym uśmiechem, jaki po chwili poszerzył się znacznie bardziej w reakcji na pytanie Rosalie, które skwitowała cichym śmiechem. Chodzenie z kimś samo w sobie brzmiało nieco infantylnie, ale Indy nie miała potrzeby szukania trafniejszych określeń. - Nie wiem, jak się robi, chyba każdy robi tak, jak czuje i uważa to za słuszne - zastanowiła się. Zresztą Connor nie był w ich wieku, ale dojrzałością emocjonalną zbytnio nie odbiegał od swojej wybranki. Ewidentnie jednak różnił się od Rino, bowiem po pierwszej wspólnej nocy stwierdził, że... niczego Indianie nie obiecywał, i ani myślał się z nią wiązać. - A Connor pewnie w ogóle by tego nie zrobił, tylko dalej trzymał mnie w tym dziwnym zawieszeniu, gdybym któregoś dnia nie spakowała się i nie oznajmiła mu, że się wyprowadzam. Wtedy poprosił, żebym została, jako jego dziewczyna, a nie współlokatorka. Widocznie taki mały kop był niezbędny, żeby dotarło do niego, że potrzebuje tylko jednej kobiety - roześmiała się, odrzucając teatralnie włosy za ramię - a raczej: odrzuciłaby je, gdyby nie były skryte pod peruką, która była na takie gesty nieco zbyt krótka. Więc finalnie tylko machnęła dłonią w powietrzu. - Ale dosyć o facetach! Mamy dzisiaj babski wieczór i mamy się dobrze bawić, tak? Chodźmy potańczyć - zarządziła, dopijając swojego drinka, a gdy Rosalie również odstawiła swoją szklankę na blat, Indy pociągnęła ją za rękę na parkiet, gdzie obie mogły swobodnie pobujać się w rytm głośnej, dudniącej w uszach muzyki, całą resztę pozostawiając tymczasowo za sobą. Tylko że w pewnym momencie okazało się, że ciemnowłosa musiała odpędzić od seksownej kotki jakiegoś faceta, który podszedł do niej od tyłu, próbując swoich szans w tańcu z nią. Ale Indiana obiecała, iż nie pozwoli jej dzisiaj popełnić żadnego kolejnego głupstwa, i słowa tego zamierzała dotrzymać. Poza tym ona również nie zamierzała dawać się obłapiać żadnemu mężczyźnie, mimo iż zazwyczaj na imprezach śmiało poczynała sobie na parkiecie - znacznie śmielej niż w życiu codziennym. Ale to było w czasie, gdy była singielką. - Jeśli jeszcze jeden facet spróbuje cię porwać do tańca, to chyba będę musiała sama zacząć cię obłapiać, żeby dotarło do nich, że nie mają tu dzisiaj czego szukać - zażartowała, nachylając się do ucha koleżanki, i pokręciła z dezaprobatą głową. A może mężczyźni uważali, że w kostiumach ukrywających ich prawdziwe oblicze, kobiety poczują się bardziej śmiałe i chętne niż zwykle?

Rosalie Hepburn

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Indiana Brewster

Tak, to było raczej oczywiste, że te specyfiki dosypywane do drinków nie zmieniały ich smaku, bo inaczej potencjalna ofiara na pewno by takowego drinka nie wypiła tylko by zamówiła kolejnego, twierdząc że ten drink smakuje jakoś inaczej. Rosalie jednak nie mogła być pewna, że coś dodano do jej drinka, bo żadnych testów ku temu nie zrobiła, a obecnie było już na to zbyt późno, by cokolwiek wykryć. Ale ona była wtedy zła na swojego mężczyznę, a emocje nigdy nie prowadzą do najlepszych życiowych decyzji, zwłaszcza jeśli do tego dojdzie alkohol i powodzenie wśród płci przeciwnej... powinna o tym zapomnieć i zawalczyć o swojego mężczyznę, to chyba jedyne co mogła zrobić.
- Czyli może powinnam od początku mu powiedzieć, nie że go zdradziłam tylko że nie wiem konkretnie co mnie do tego czynu podkusiło, bo może coś mi dosypano do drinka w klubie. Wtedy na pewno by ze mną nie zerwał. - uważała się za kompletną idiotkę obecnie, bo nawet jeśli to nie byłoby prawdą to czy nie prościej by było gdyby zrobiła z siebie ofiarę? Wtedy mężczyźnie może łatwiej by było jej wybaczyć... ale ona nie chciała nigdy być ofiarą, ani być za takową uważaną, więc uznała wtedy że musi ponieść konsekwencje swoich czynów. A teraz zwątpiła w to, że myślała wtedy racjonalnie, ale nie mogła już tego jakkolwiek sprawdzić.
- Cierpliwość, jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie nie jest moją mocną stroną, ja po prostu chciałabym móc cofnąć czas i nie okazać się taką idiotką, jaką się okazałam. - wzniosła oczy ku niebu, a konkretniej ku sufitowi w klubie, gdzie tańczyły światła jupiterów. Hepburn tak bardzo szukała sposobu na naprawienie swoich błędów że nie wiedziała kompletnie jak czerpać radość z zabawy halloweenowej z przyjaciółką.
- Tak, niektórzy mężczyźni muszą dostać kubeł zimnej wody wylany na głowę by zrozumieć, że nie mogą pozwolić odejść danej kobiecie, że nie mogą jej stracić bo za bardzo ją kochają. - pokręciła głową, bo uważała że tak właśnie było w wypadku Connora. Dobrze jednak że ten się opamiętał w porę, a nie wtedy gdy byłoby za późno i Indiana poznałaby, albo zaczęłaby układać sobie życie z innym mężczyzną, który potrafił na czas wyznać jej swoje uczucia. Po chwili dopiły swoje drinki do dna, bo Rosalie nauczona ostatnią imprezą postanowiła już nie zostawiać nie dopitego drinka, by potem nikt jej czegoś nie dosypał i ruszyły na parkiet by doskonale bawić się w swoim własnym towarzystwie. W końcu to był ich babski wieczór, nie potrzebowały do tego mężczyzn, którzy się na nie zaczaili, robiąc istne taneczne polowanie.
- Tobie mogę na to pozwolić, nie obawiaj się, nie wyjdziesz stąd z limem pod okiem. - już na jednej imprezie musiały z koleżanką udawać że są zainteresowane tylko sobą i się obmacywać czy insynuować pocałunek by część męska się od nich odczepiła, więc może zrobić to ponownie. W razie czego potrafiła się bronić i ktoś tutaj mógł opuścić klub z czerwonym śladem po ręce na policzku albo z limem pod okiem jak zdenerwuje szatynkę.

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „Genesee”