WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

F & T

ODPOWIEDZ
Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

#3


Święta. Czas w którym Freya przynosiła do mieszkania mniej pracy i przede wszystkim próbowała się zrelaksować. Nie zapominajmy też o przygotowaniach do świątecznego zlotu rodziny, a w tym roku wszyscy wspólnie postanowili, że to właśnie Freya i Thena będą ich wszystkich gościć. Nie żeby to Fry przeszkadzało, ale jednak trzeba było się do tego porządnie przygotować, a pani kapitan wydziału zabójstw jak zwykle miała w cholerę zajęć, więc na nią to średnio było można polegać.
Wróciła właśnie z zakupów, które pomógł jej przynieść przemiły sąsiad, bo inaczej robiłaby dwa podejścia do tego. Znała swoją rodzinkę i ilość potraw, które mogą wciągnąć. Na jej nieszczęście Freya nie potrafiła jakkolwiek gotować a już szczególnie jeśli chodziło o potrawy świąteczne dlatego zatrudniła szefa kuchni który się tym zajmie. Na dodatek musiała jeszcze zapakować wszelkie prezenty, a jej partnerka mimo zaoferowania się, że pomoże normalnie nie kiwnęła palcem od dwóch dni.
Obie stawiały pracę ponad wszystko ale nawet to czasem drażniło Frey, bo potem wiele zostawało do ogarnięcia na jej biednej głowie. jasne ona sama mogła sobie pracować z domu i móc ogarnąć co ma ogarnąć, ale nie znosiła siedzieć w mieszkaniu i tyle. Wolała mieć w firmie rękę na pulsie i wiedzieć na bieżąco co się dzieje.
Włączyła express i w oczekiwaniu na upragnioną kawę powoli rozpakowywała rzeczy, bo jeśli nie zrobi tego teraz to później będzie omijać to wszystko z daleka. Znała siebie. Theny w zasięgu wzroku nie było, więc Freya podejrzewała, że ta znowu wyszła do pracy mimo obiecania, że jednak spędzą święta razem. No cóż, taka praca. Wiadomości na telewizorze zostały włączone by jej coś grało podczas rozpakowywania rzeczy i zajęła się tym nie zwracając uwagę na całą resztę co jakiś czas przerywając by napić się kawy.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

3



Tym razem czas świąteczny był wypełniony po brzegi papierami i kolejnymi sprawami których jak na złość nie dało się szybko rozwiązać. Miała wrażenie że będąc kapitanem zamiast mieć więcej czasu miała go coraz mniej na czym cierpiała jej relacja z żoną. Skąd miała wiedzieć, że nagle gdy już brała nożyczki taśme i papiery wezwą ją na komendę bo pojawił się nowy świadek którego trzeba koniecznie przesłuchać?! To nie tak, że policjantka nie chciała tego zrobić, po prostu została oderwana od czynnosci, kompletnie o tym zapominając po powrocie z roboty gdy była zmęczona na tyle żeby tylko położyć się w łóżku i zasnąć. Nawet nie wiedziała czemu Freya chodzi tak nerwowa jakby normalnie coś ją ugryzło. Nie wyartykułowała, że chodzi o te nieszczęsne prezenty, unikając rozmowy i przede wszystkim robiąc wszystko inne aby tylko nie podpowiedzieć o co chodzi!
Od prawie trzech miesięcy prowadziła śledztwo, które z dnia na dzień było bardziej zawiłe. Chcąc mieć spokój w święta postanowiła się zmyć na kilka godzin by uporządkować papiery jakie wymagały tego - inaczej komendant moglby się doczepić i śniagnąć ją do pracy podczas wigilii, a tego Freya jej nie wybaczy. Wracała naładowana dobrą energią, wiedząc że musi porozmawiać o choince - bo na to też nie było czasu, a przeciez trzeba gdzies upchnąc prezenty dla rodziny, prawda?
Weszła do domu, zdjęła buty, kurtkę, szalik i rzuciła jeszcze klucze na szafkę w przedpokoju. - Jestem! - zawołała idąc w stronę kuchni - bo tam zazwyczaj spotykała żonę. Widziała że tamta ma nietęgą minę, ale tak czy siak dała jej buziaka w policzek. - No nie patrz na mnie tym swoim chmurnych wzrokiem, wiem że miałam pomóc w zakupach - ważna sprawa w pracy. - nie że się właśnie tłumaczyła, ale zazwyczaj to robiła bo żona różnie przyjmowała jej wersje historii. - Tak pomyślałam, a co jakby zaprosić mojego brata? - zazwyczaj tego nie robiła bo miał on inne plany, ale moze w tym roku w koncu uda mu sie poznać z Freyką. Do tej pory nie mieli okazji. Wyciągnęła colę z lodówki i otworzyła nalewając sobie do kubka - potrzebowała czegoś słodkiego. - No co! Nie mów, że już wszystko wyliczyłaś... - bo jak tak dalej pojdzie to blodnynka zadnej zmiany nigdy nie bedzie mogla wprowadzic bez informowania żony... - To co kiedy zaczynamy gotowanie? - bo skąd miala wiedziec że tamta zamówiła sobie kucharza! Dodatkowo pozostawala ta ostatnia kwestia. - Co z choinką i nawet nie waż się powiedzieć, że nie będzie - musi być. - chociaż zapewne o to również stoczą mały bój, bo przecież mimo dużej przestrzeni w apartamencie, to komu bedzie chcialo sie ubierac drzewko, a muszą mieć jakieś pokaznych rozmiarów, a orzynajmniej tak chciała Thena!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Freya chodziło nerwowa, bo te święta tak naprawdę to ona musiała ogarnąć, a jej praca była równie wymagająca co Theny. Miała za złe rodzinie, że tydzień przed świętami poinformowali panie Palmer, że tak w sumie w tym roku wpraszają się do nich na święta i jak zwykle przyjdą po prostu na gotowe. Tak jak to robiła sama Freya praktycznie co roku wpadając na święta do rodziców. Thena była naprawdę małą pomocą, bo co chwile była wzywana do pracy, a Fry po prostu nie mogła wszystkiego sama ogarnąć.
Teraz ledwo pamiętała o wszystkim i gdyby nie długa lista zakupów to pewno by połowy zapomniała, ale w połowie po prostu rzuciła wszystko w cholerę. Czekała na jeszcze kilka zamówień z Amazona, bo przecież przez pracę nawet nie miała czasu porządnie na zakupy wyjść i kupić wszystkim prezenty. Najważniejsze, że udało jej się wyrwać po prezent dla żony, bo mimo iż się cholernie gryzą ostatnio to jednak tą głupią parówkę kochała. W innym wypadku nie byłaby od dwóch lat żoną Theny.
-Zawsze ważna sprawa w pracy - przewróciła teatralnie oczami. Poślubiła pracoholiczkę tak jak ona sama. Obie używały tych wymówek. Na jej pytanie zatrzymała się w połowie wciskania kolejnej rzeczy do szafki i spojrzała na żonę -Nie wyliczyłam. Tylko w zeszłym roku nie miał czasu, więc podejrzewam, że i w tym też Ci odmówi - jedyna osoba z rodziny policjantki, której Freya nie miała przyjemności poznać. Nie żeby ją to obeszło no ale po dwóch latach małżeństwa wypadałoby poznać brata swojej wybranki! -Musiałabyś kontaktować się z nim teraz byśmy wiedziały. Prezent chociaż kupić dla niego będzie trzeba - no i ostatnie rzeczy jeszcze dochodziły do listy. Świetnie. Odetchnęła głęboko i wróciła do rozpakowywania zakupów. -Ja nic nie gotuję. Nie mam na to czasu już teraz. Wynajęłam szefa kuchni. Matka za późno dała mi znać bym cokolwiek w miarę zjadliwego zrobiła, a nie chcę nikogo otruć. - stwierdziła przerywając swoje zadanie po to by oprzeć się tyłkiem o blat i sięgnąć po kawę. Lepiej żeby to gówno nie wystygło, bo nie znosiła pić chłodnej kawy, a nie chciało jej się robić kolejnej. -Jeśli uda Ci się ogarnąć w miarę dużą sztuczną choinkę do jutra wieczór to możemy ją mieć - jak jej żywą choinkę przyniesie do domu to Freya ją ukatrupi na miejscu. Ona nie będzie po tym gównie sprzątać.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Widziała to wywrócenie oczami Freyi ale zdecydowała się nie zagłębiać w szczegóły śledztwa ani tym bardziej rozstrząsać, bo mogły pójść prawdziwe dymy. W końcu to Thena ostatnio została wystawiona gdy umówiły się na lunch, bo nagle pojawił się jakiś ważny klient czy inny klaun, który koniecznie musiał się widzieć z szefową Palmer Corp.
- Co nie oznacza że nie będzie mieć w tym roku. - teraz to ona przewróciła oczami, bo takie zakładanie że jej brat znowu postanowi spędzić wigilie tylko z ojcem to jak wsadzenie kija w mrowisko. - To zadzwonie. - i sprawdzi czy młody faktycznie nie zawita. Był oporny w poznaniu Freyi i nie miała pojęcia czemu. Kobieta nic mu nie zrobiła a kontaktu i tak nie mieli najlepszego także żeniąc się z nią nie zniszczyła żadnej wyjątkowej więzi. A może miał problem, że teraz siostra weszła na wyższy poziom majętności bo wżeniła się w znaną rodzinę? Trudno jednoznacznie stwierdzić co mu chodziło po głowie. - Kupi się mu rózgę i wystarczy. - zarzuciła żartem, ale ostatecznie postanowiła przejść na inny temat.
- No dobra, ale ja coś mogłam zrobić, już i tak twoi rodzice za mną nie przepadają. Myślałam, że chociaż w ten sposób spędzimy czas razem, ale najwyrazniej postanowilas podjac decyzje sama. - wzruszyła ramionami i zaczęła pomagać w chowaniu kolejnych przedmiotów do szafek, ewentualnie lodówki. - Czemu sztuczną? To już nie stać nas na żywą? - jasne wczesniej miały małą która stała w dawnym mieszkaniu Theny wiec nie rozumiala czemu nie mogly miec teraz takiej pachnącej. - Aha i wszystko na mojej głowie. To wspólne święta wiesz! Ja chce żywą. - jeszcze moment i tupnęłaby nóżką aby pokazać że jej zdanie się liczy w tej batalii. - F. no weź, żywa jest pachnąca i dużo lepiej wygląda niż te sztuczne wiechcie, co to zaraz się psują i można je wygiąc w każdą stronę. - jak już ma być Wigilia u nich to niech chociaż pokażą się z najlepszej strony. Zresztą każdy uważał że ich małżeństwo jest idealne co nie do końca jest prawdą. Sprzeczki były o takie pierdoły że niektórzy ludzie już dawno by odpuścili albo zaczęliby się śmiać. Kurde, nawet ta choinka mogła stać się kością niezgody.

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Tak naprawdę Freya lubiła słuchać o sprawach Theny, ale nie kiedy naprawdę była nabuzowana. Niestety może kiedyś dojdą do wniosku, że jednak nie praca jest najważniejsza a ten czas który mogłyby spędzić razem.
-Nie chcę byś potem była zawiedziona - rzuciła trochę przepraszającym tonem. Nie wiedziała dlaczego młody nie chciał przyjść, ale nie wnikała też w to głębiej. Nie miał ochoty to trudno. NIe zmuszała nikogo do polubienia jej. Nie chciał przez dwa lata to i tym bardziej nie będzie mu się narzucać przecież. -W sumie to nie jest zły pomysł - uśmiechnęła się pod nosem. Ciekawa byłaby reakcji młodego gdyby od bogatej siostry dostał beznadziejny prezent. Mógłby się odrobinę wkurzyć.
-NIe oboje, bo mama za Tobą naprawdę przepada. NIe moja wina, że ojciec ma nadal swoje wizje w głowie. Jeśli tak bardzo chcesz to proszę kuchnia należy do Ciebie - zacisnęła mocniej szczękę. Teraz sobie przypomniała, że spędzą wspólnie czas patrzecie ją. -Bejb. Gdyby było więcej czasu to mogłabym poprzeszkadzać Ci w gotowaniu, ale nie mamy go - przewróciłą ostatecznie ocami. Weszło jej już to w nawyk. Kochała tą zołzę, ale czasami naprawdę działała jej na nerwy. Prychnęła gdy usłyszała czy ich nie stać na żywą. Oczywiście, że było je stać nawet na kilka żywych jakby sobie tego zapragnęły.
-Wszystko na Twojej głowie?! Nie bądź śmieszna. Zakupy to Ty robiłaś tak? Resztę prezentów Ty kupowałaś? - warknęła już kompletnie mając wyjebane na zakupy. Już jej się ode chciało wszystko porządkować -Nie wspomnę, że czeka nas jeszcze pakowanie prezentów - dodała szybko. Obie były okropnie uparte, więc nic dziwnego, że kłótnie były u nich na porządku dziennym tak naprawdę i mimo tego, że Thena ją wkurwiała to raczej Freya nie chciałaby rozpadu tego małżeństwa. Mało kto z nią wytrzymywał! -T, gdzie znajdziesz teraz naprawdę fantastyczną choinkę, taką by rodzinie szczęka opadła? - nie to by miała coś przeciwko, ale jeśli już tu gościły ludzi to chciała by wszystko wyglądało idealnie.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

To było urocze, że Freya się martwiła, co nawet sprawiło iż na twarzy Theny pojawił się delikatny uśmiech. Brat już kilka razy mówił jej, że wpadnie na wigilie, ale za każdym ostatecznie wolał robić coś innego. Może w końcu dorósł aby przyjść do niej na święta? To się wszystko zobaczy, bo policjantka zamierzała do niego zadzwonić i wybadać grunt. Z ojcem... nie dogadywała się od śmierci matki, ponieważ zaczął traktować ją jak obcą - zupełnie inaczej zachowując się w stosunku syna, którego rozpieszczał do granic możliwości. Trudno było powiedzieć czemu tak się stało. Szkoda, że uważał iż to młody zasługuje więcej uwagi - bo sama Thena chciała uczestnictwa rodziciela w życiu. No cóż, może pójdzie po rozum do glowy i się opamięta.
- Wizje, że kazdy byłby lepszy niż jakaś tam policjantka z pospólstwa. - bardziej chodziło o płeć niż fakt kim jest z zawodu, bo przecież to nie jest tak uwłazcające jak sprzątaczka, prawda? Tak się przynajmniej zdawało blondynce (która orzestała być ruda, po awansie na stanowisko kapitana)! - Ale jak mi nie pomożesz to doskonale wiesz, że nic się nie uda. - bo sama robic jedzenia dla armii nie zamierzała! Zwlaszcza że Pan Palmer od razu sie doczepi do jakiejs potrawy którą ona przygotuje! - Dobra, niech ten twój kucharzyna lepiej gotuje. - odpuscila bo nie zamierzala kiwnąć palcem, skoro zona nie chce z nią gotować - na przeszkadzanie by sie nie obraziła.
Może włożyła kij w mrowisko, ale chodziło jej tak ogółem, bo nie uważała że mało zrobiła na ta święta. Dzięki niej ich piękny apartament ma lampki na tarasie i w salonie! - Nie ja robiłam, ale znając życie połowy i tak nie wzięłaś! - o nie tak nie będą rozmawiać z przekrzykiwaniem się która więcej robi, to nie chodzi wcale o to! - O przepraszam, dla twojej mamy ja wybierałam bo mnie wystawiłaś, wymigując się jakimś spotkaniem z kimś tam. - teraz wypadlo jej nazwisko z glowy, ale wtedy pamietala je doskonale, będąc na maksa wkurzoną. - Kurwa, wiedziałam że czegoś zapomnialam. Nawet taśme miałam w radiowozie. Zrobie to przed swietami, serio. Zdążymy z wszystkim - bo to akurat miala byc jej broszka, no ale wyleciało z głowy gdy tylko usłyszała że musi jechać coś załatwić w robocie. Nie robiła tego specjalnie, tak po prostu wychodziło!
- Znajdę. Ubieraj się i chodź. - zostawiła reszte pudełek i po prostu jakby nigdy nic zdjęła kaburę z bronią na blat i ruszyła do przedpokoju zakladac buty. - No dawaj nie mamy całego dnia! - musiała pośpieszyć żonę bo z jej tempem to faktycznie już żadnej nie kupią, bo wszystkie najlepsze będą wykupione. Wzięła kluczyki od swojego auta i jeszcze moment czekała na Palmer aby już po chwili znaleźć się w pojeździe. Podjechała do szkółki leśnej którą znalazła na szybko w internecie. Będzie mieć tą żywą choinkę, kierwa!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Mimo iż jest okropną jędzą to mimo wszystko martwiła się o partnerkę. W innym wypadku naprawdę mogła zostać ogłoszona suczą roku, a tak to przy żonie pokazywała, że ma serduszko. Nie wierzyła jednak w to by brat jej żony jednak postanowił wpaść. Miała wrażenie, że młody po prostu nie może znieść faktu iż jego siostra nagle mogła pozwolić sobie praktycznie na wszystko, bo obie nie zarabiały mało. Zresztą Freya coby nie mówić była naprawdę bogata i wiele osób twierdziło, że zdecydowanie była za bardzo uprzywilejowana.
-Ale tylko Ty ze mną wytrzymujesz, więc mam go w nosie. Poza tym zaspokojasz mnie w pełni, a to tylko Ty potrafisz - zaświeciła ząbkami. Miała naprawdę gdzieś co jej ojciec uważał. On chciał by Freya miała męża i już bandę dzieci, a na to drugie nie było szans, bo Freya ich nie chciała. -Za dużo mamy na głowie by się jeszcze spełniać w kuchni T. - gdyby miały jeszcze czas, ale już teraz trzeba było naprawdę się sprężać ze wszystkim, a nie chciała godzinę przed obiadem jeszcze coś robić!
-Musiałam iść na to spotkanie. Tłumaczyłam Ci doskonale dlaczego. Korona z głowy Ci nie spadła tak? Poradziłaś sobie jak duża dziewczynka z wyborem prezentu dla niej - wsetchnęła teatralnie. T|o nie tylko pani kapitan miała pełne ręce roboty w pracy, bo Freya również i tamta doskonale wiedziała, że niektórych spotkań naprawdę nie dało się przesunąć na inny termin.
-Jak tak dlaej będziesz zapominać to zacznę Ci na wszystkim naklejać żółte karteczki - przewróciła teatralnie oczami. W takim tempie to po nocy będą pakować te prezenty zamiast relaksować się w tylko sobie znany sposób.
-Jakie ubieraj. Oszalałaś?! - ostatecznie westchnęła ciężko i przewróciła oczami by zacząć się ubierać. Uparta bestia. -Czasami serio się zastanawiam jakim cudem jeszcze się nie rozwiodłyśmy - stwierdziła niemałym rozbawieniem wreszcie wsiadając do auta Theny. Jeśli faktycznie policjantka znajdzie dogodną choinkę to normalnie Frey będzie pełna podziwu i nawet będzie bić brawo. Łatwiej było po prostu zamówić na szybko wielką, sztuczną choinkę i nie musieć się więcej tym przejmować do momentu w którym przyjdzie, bo będzie trzeba ją udekorować.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Kosmate myśli zaczęły krążyć po glowie Theny przez słowa żony. Jak widać nie dogadywanie się z panem Palmer nie wpływało źle na relację kobiet. Wręcz przeciwnie, policjantka lubiła dyskusje z mężczyzną juz nie raz i nie dwa udowadaniając, że tylko ona wytrzymałaby z Freyą, ale również jej kochanym tatusiem nad głową. Poza tym miała niezły charakterek który był na tyle mocny aby niejako utemperować kobietę ale nie na tyle aby całkowicie się zmieniła. Lubiła ją taka jaka jest - czasem za uparta, ale skoczylaby za nią w ogień i dala się pokroić na rodzinnym obiedzie!
- Mhmm. - nie wpadła na żadne bardziej ambitne słowa którymi skwitowałaby zatrudnienie kucharza. Gotowanie nie było takie złe i może znalazłaby na nie czas, ale po co walczyć z partnerką skoro ona już postanowiła. Thena będzie mogła skupic się na załatwieniu wszystkich spraw w pracy przed wigilią która zbliżała się nieubłaganie.
- Może i nie spadła, co nie zmienia faktu że moglabyś mi chociaż na wiadomości ze zdjęciami odpisywać - doradzić jakkolwiek. Twoja matka jest wybredna jesli chodzi o biżuterie! - bo jakis czas temu podarowała jej świecidełko na urodziny które okazało się wielką wtopą. Nie wiedziała czy chodziło o fakt iż było srebrne a nie złote... Może starsza kobieta chodzi tylko w kamieniach szlachetnych? W każdym razie do tej pory nie widziała jej w tamtym wisiorku ani razu, a to troche podejrzane. Czyzby go sprzedała?
- Naklej sobie na czubek glowy, abym pamiętała że ta pracoholiczka to moja żona. - rzuciła to w żartach, bo przeciez o tym nawet nie da się zapomnieć. Musialaby chyba Alzheimera dostać, żeby wyrzucić z pamięci iż Freya potrafi po nocach cos tam stukać w laptopie bądź tablecie! Wtedy to się śpi, a nie!
Widziała to niedowierzanie na twarzy kobiety i miała wybuchnąc śmiechem ale w ostatecznosci się powstrzymała. Zapewne dostalaby za to w łeb.
- Bo nie stać mnie na dobrego prawnika. - rozwód nigdy nie wchodził w grę. Thena nawet raz nie pomyślała o uwolnieniu się od tej okropnej baby. Kochała ją całym sercem i chyba brakowałoby jej tych głupich kłótni o jakieś nic niewarte bzdety! Za cicho byłoby w jej życiu!
Zaraz wysiadły z auta podążając za ziomeczkiem do którego zdążyła zadzownić w aucie. Podobno ma jedne z najładniejszych choinek.
- No i co powiesz na tą? - pokazała taką troszkę mniejszą niż do sufitu. Nie przesadzajmy nie muszą mieć wielkiej bestii która zajmie pół salonu! Zresztą kto jej to wniesie na piętro. Chociaż już widziała to niezadowolenie. - Najpierw narzekasz że chce choinke, potem że chce żywą, a jaki Ci pokazuje taką akuratną to wyglądasz jakby kot nasrał Ci do butów. Jaką Ty niby chcesz? - oczywiście gdzieś na końcu stał taki gigant, który prezentował się okazale ale Thena nie brała go nawet pod uwagę!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Ojciec Frey wręcz nie tolerował wyboru córki i zamiast to po prostu zaakceptować to przy każdym możliwym spotkaniu wyrażał głośno swoją opinię o ich małżeństwie i tak złym wyborze Freyi. Zresztą prawda była taka, że tatuś nie potrafił znieść faktu iż jego najstarsza pociecha i dziedziczka rodzinnej firmy woli płeć piękną i to skąd Thena tak naprawdę jest i czym się zajmuje jest mało ważne.
-Będziesz mi to teraz wypominać? Doskonale wiesz, że jeśli jestem na spotkaniu to nie mogę nawet odpisać - rzuciła przewracając teatralnie oczami. Jak Freya wiedziała, że żona nie odpisuje to znaczy, że najpewniej jest zajęta. No, ale oczywiście teraz to księżniczce przeszkadza wszystko! Wiedziała, ze matka jest wybredna co do biżuterii, ale wtedy naprawdę nie mogła doradzić. Zresztą sama Freya również była wybrednym człowiekiem jeśli chodziło o świecidełka. Musiało jej się naprawdę coś podobać by kupiła i robiła to naprawdę rzadko. Najważniejsze iż teściowa doceniła gest!
-A żebyś wiedziała, że nakleję, ale Tobie. Jak będziesz patrzeć w lustro, bo będziesz widzieć napis 'za bardzo kocham swoją pracę' - no i jeszcze jej będzie wypominać, że Fry jest pracoholiczką! Z nich dwóch to właśnie Thena była najwięcej poza domem i biedna Freya często spędzała nocki samotnie. Tego w pracy żony nie znosiła. Ta była dostępna pod telefonem praktycznie o każdej porze. Palmer przynajmniej miała godziny od do w biurze, a wieczory spędzała w domu. Co z tego, że najczęściej przy laptopie i w papierach. Była w domu, a nie latała ze spluwą gdzie popadnie narażając życie.
Uśmiechnęła się pod nosem na odpowiedź żonki. To nie była kwestia dobrego prawnika. Samej Fry nigdy nie przyszło na myśl by się rozwieść, a rzucała takie teksty tylko w żartach i nawet Thena o tym wiedziała. Może i nie są super idealną parą i więcej się kłócą, ale Fry jest dobrze z Theną i tyle.
Wysiadły z samochodu w poszukiwaniu tej nieszczęsnej żywej choinki na którą się uparła T. Była niezadowolona chodząc między drzewkami. Za dużo zachodu z tym wszystkim! -Pokazujesz jakieś byle co Thena. - przewróciła teatralnie oczami. Mogła nie brać skórzanej kurtki tylko płaszcz, bo zrobiło się dużo chłodniej nagle i zaczęła Fry marznąć. -Chcę największą. Doskonale wiesz, że zaraz rodzice mi wypomną, że nie mam wystarczająco wielkiej choinki - odwróciła się na pięcie i podążyła swoimi ścieżkami by znaleźć najokazalsze bydle. -Tą chcę - wskazała paluchem niczym pięciolatka, która właśnie wybrała prezent i po minie widać było, że nie weźmie innej tylko tą konkretną.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Ten cały wybór choinki to chyba strzał w kolano dla Theny, która myślała, że żona zaakceptuje pierwszą jaką wybierze, ale nie! Ona musiała mieć swoje zdanie co do tego i zamiast choć raz jej posłuchać to zrobiła przeciwnie… że też policjantka się jeszcze do tego nie przyzwyczaiła! - Wystarczająco wielkie to Ty masz ego. Jezu… - spojrzała na giganta którego wybrała Palmer i załamała ręce. - I gdzie Ty to postawisz… przecież to nie wejdzie! – no bo partnerka chyba postradała zmysły, że to coś zmieści się w ich apartamencie. Thena nie miała zamiaru bawić się siekierką, bo prędzej odrąbie sobie łeb. - Czy Ty musisz być taka uparta? - już widziała, że nie wygra i nieważne co, to Freya postanowi zabrać tę konkretną choinkę.
Spojrzała bezradnie na mężczyznę który stał przy nich spoglądając to na jedną to drugą. Widać, że są małżeństwem i nawet zaczynało go to bawić - Czy mogłybyśmy wziąć ją z dowozem? – uśmiechnęła się uroczo, przez co mężczyźnie chyba zmiękły nogi, bo na moment zapomniał języka w gębie i jedynie pokiwał niemo głową.
Wsiadła z powrotem do auta. - Naprawdę… dostaniesz siekierę do ręki i będziesz ją ciąć bo to cholerstwo na sto procent się nie zmieści. Nie mogłaś wziąć tej mniejszej, twoi rodzice i tak będą narzekać. – a przynajmniej tatuś, bo przecież to jest norma. Nie mogła wytrzymać długo z tym człowiekiem, ale skoro wytrzymuje z jego córką, to można powiedzieć, że nie ma innego wyjścia jak spędzić z nimi święta. Gdyby jeszcze jej rodzina chciała się pojawić… może brat faktycznie postanowi przyjechać? Przecież nie musi zostawać dłużej, wystarczy ta jedna noc w roku.
Dojechały do domu, choinka miała być jakąś godzinę po nich. Oczywiście cena nie grała roli. Teraz tylko dekoracje i reszta pierdół na które Thena niezwykle się cieszyła. Lubiła tą świąteczną atmosferę i jeżeli tylko mogła to zamierzała odpowiednio się przygotować do tego.
- Potrzebuję kawy, bo doprowadzasz mnie do szewskiej pasji. – stwierdziła i momentalnie uciekła do kuchni wstawić wodę. Sprawdziła telefon w nadziei, że może ktoś z pracy napisze i będzie mogła uciec, bo podniosła jej ciśnienie Freyka tą choinką. A to miał być tak miły czas! Odetchnęła głęboko i schowała smartphone. Na szczęście Rainbow pojawiła się w porę aby polepszyć swojej mamusi humor. - Pakujemy te prezenty? – bo może to nie będzie aż tak konfliktowe – no chyba, że będą się kłócić o kolor papieru jakim będą je owijać!

Freya Palmer

autor

*_*

ODPOWIEDZ

Wróć do „251”