WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Andrea x River

ODPOWIEDZ
Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Nie powinna mówić tego co po prostu uleciało z jej ust, a przynajmniej nie teraz gdy River dopiero co miała złamane serducho. To był cios poniżej pasa, ale niestety sytuacja i alkohol zrobiły swoje i zanim się zastanowiła to po prostu wypowiedziała to co siedziało w jej główce. Towarzystwo Miguela zdecydowanie nie było dobre tego wieczora.
Przez moment gdy River zamilkła Andy chciała po prostu wycofać słowa i uciec, ale Riv była szybsza. Nie powstrzymywała się i szybko odwzajemniła pocałunek mimo tego, że nie powinna, że powinna jej dać po prostu czas na załatanie serca. Tylko niestety jej głowa szybko podsunęła jej fakt, że teraz Sanders była wolna tak naprawdę. Miała zielone światło i jej mózg to przyjął do świadomości.
-NIgdy - rzuciła cicho i mówiła szczerze. Na niej River naprawdę mogła polegać. Andrea nigdy w życiu nie była tak przywiązana do drugiego człowieka jak właśnie do dziennikarki.
-Jesteś pewna, że chcesz do mnie? - kobieta potwierdziła i Andy uniosła się by wyciągnąć dłoń i pomóc jej się pozbierać z łóżka by zaraz zamknąć drzwi, zgarnąć psa i pojechać taksówką do Andy.
Przez całą drogę Andrea jedynie trzymała Riv za rękę nie przypuszczając ani na moment gdy jechały do jej malej klitki, którą wynajmowała wraz ze współlokatorem, który wyjechał na kilka tygodni. Miały mieszkanie dla siebie i już od progu przywitał je sierściuch baristki. -Oba psy spokój w mieszkaniu błagam - warknęła gdy psiaki zajęły się ganianiem za sobą. -Chcesz się odświeżyć? - spytała stojąc niebezpiecznie blisko River. Teraz ją cholernie ciągnęło do kobiety i nic na to nie potrafiła w tym momencie poradzić. Jednak jeszcze w miarę się powstrzymywała dając przyjaciółce więcej swobody. To tak naprawdę od niej zależało co się dzisiejszego wieczoru wydarzy.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Pokiwała głową gdy Andy podpytała się czy chce jechać do niej. W tym momencie nie mogła siedzieć u siebie w mieszkaniu czując się obco. Co by nie mówić Will zbeszcześcił przestrzeń w której razem mieszkali i odpoczywali. Nie dość że każdy kąt będzie jej przypominał co widziała to jeszcze ich porozrzucane ciuchy potwierdzały że wcle nie miała zwidów. Ciężko westchnęła jeszcze wzrokiem przeskakując po sypialni, do momentu gdy nie pojawił się w nim Blake, którego przytulił i ucałowała w głowę. Psiak chyba uwolnił się z łazienki w której wczesniej został zamknięty przez Willa. Na całe szczęście nie musiał oglądać tego cyrku na kółkach!
Siedziała spokojnie w uberze, choć w głowie miała milion myśli. Nie zdążyła się nawet przebrać. Wzięła klucze, telefon i smycz dla swojego czworonoga aby nie latał jak wariat w samochodzie. Nie chciała więcej problemów. Spojrzała na dłoń kumpeli i uśmiechnęła się nieświadomie na ten widok. Chwilę wcześniej Andrea otworzyła się na tyle, aby River miała jeszcze większą papkę z mózgu, który podpowiadał jej teraz głupie scenariusze tego się może wydarzyć. Skoro Maddox faktycznie liczyła na coś więcej to powinna na to pozwolić? Rana po Willu jest świeża i niezwykle bolesna... Biła się z natarczywymi myślami które kręciły się w koło wokół baristki. Pytań bylo wiecej niz odpowiedzi, dlatego przymknęła oczy i resztę drogi wyglądała przez szybę, nie chcąc przyznać, że coś czuła...
Ucieszyła się na widok Mellow, zupełnie jak jej psi przyjaciel, który od razu pogonił kumpla. Dobrze, że Maddox w porę zareagowała bo River nie miała na to siły, ani chęci. - Dasz mi jakieś ciuchy? Wezmę szybki prysznic. - bo to chyba najlepsza opcja aktualnie. Gdy spotkała się z żywą odpowiedzią podziękowała i ruszyła w stronę łazienki. Zamierzała spędzić tam tylko kilkanaście minut. Zdjęła sukienkę i jeszcze chwilę przyglądała się swojemu odbiciu - czy ona jest naprawdę taka okropna, że chłopak postanowił ją zdradzić? Ta myśl kołatała się w jej głowie dopóki nie opuściła jej systemu w postaci łez jakie zaczęły spływać po policzkach gdy tylko puściła wodę pod prysznicem. Nie chciała aby Andy to słyszała. Przysiadła w kącie i opadające krople powoli rozmawyały jej makijaż. Poprawi go gdy już wroci do domu. Teraz... teraz ją to nie obchodziło.
Nie spodziewała się że krótkowłosa nagle postanowi wpaść do łazienki zostawiając ubrania. - Nic mi nie jest Andy. - powiedziala szybko ręką przecierając twarz. Jednak widziała że nie pozbędzie się tak szybko kobiety. Może to i lepiej?
- Jestem tak beznadziejna z tą moją pamięcią, że nawet chłopak miał mnie dość... - szepnęła ciszej, przyciągając kolana do klatki piersiowej. - Co Ty we mnie widzisz... - bo skoro juz uslyszala coś więcej od Andy to zastanawiala się jakim cudem kobieta jeszcze nie uciekła od niej. Jest wybrakowana ze swoją wadliwą głową...

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Wiedziała doskonale, że źle postąpiła otwierając się teraz przed River i dodatkowo sprawiła, że z pewnością River miała jeszcze większy mętlik w głowie. Ona sama również miała takowy i przez całą podróż gapiła się jedynie w szybę samochodu zastanawiając się czy ten pocałunek był po prostu pod wpływem chwili czy jednak była jakakolwiek szansa dla baristki. Nie chciała sobie robić jakichkolwiek nadziei pod tym względem. Chciała dać River tyle czasu ile tamta potrzebowała i już w aucie postanowiła, że o tej całej akcji nawet nie wspomni słowem dopóki sama Sanders tego nie zrobi.
Mieszkanie chciała mieć jednak całe i musiała jakoś uspokoić te dwa bydlaki, które wręcz na swój widok dostawały kompletnego szału.
-Jasne - skinęła głową i odsunęła się od przyjaciółki na bezpieczną odległość by zaraz pozwolić jej na pójście do łazienki. Sama najpierw ruszyła by nakarmić zwierzaki i obiecała im długi spacer później. Jak już River zaśnie spokojnie. Sama musiała sobie poukładać wiele w głowie i taki spacer z tymi dwoma bydlakami będzie wręcz idealną okazją by to zrobić. Jeszcze upewni się, że Sanders spokojnie śpi, a jeśli sama również zaśnie na tej nieszczęsnej kanapie to niestety zwierzaki będą musiały robić na matę. Andy była na tyle poza domem, że nauczyła Mellow załatwiać się na matę w razie ostateczności.
Ruszyła do swojej sypialni by z szuflady wyciągnąć piżamę dla River, która spokojnie się w nią zmieści. Sama również się już na szybko przebrała z tej kiecki swojej w dużo wygodniejsze ciuchy czyli krótkie shorty ledwie zakrywające tyłek i koszulkę z krótkim rękawem. Jeszcze tylko zmycie makijażu i szybki prysznic i była gotowa do spania. Przyniosła sobie nawet poduszkę i koc do salonu. Ostatecznie zapukała do drzwi łazienki i nie czekając na odpowiedź po prostu weszła.
-Przyniosłam ręcznik i rzeczy - rzuciła nie patrząc w stronę Riv, ale niestety było to silniejsze i faktycznie spojrzała w jej kierunku. -Nie kłam River - rzuciła i stanęła bliżej prysznica. -Nie jesteś beznadziejna. To on jest idiotą - rzuciła ciszej. William był największym kretynem na kuli ziemskiej według Andy. Zresztą od początku ich znajomości go za takiego uważała. -Co widzę? Najwspanialszą osobę. Kogoś kto potrafi mnie rozśmieszyć i poprawia dzień swoją obecnością. Twoje luki w pamięci kompletnie mi nie przeszkadzają i wiem jak sobie z nimi radzić. Twoje gadulstwo jest urocze i nie wmówisz mi inaczej - uśmiechnęła się lekko -Zasługujesz na wszystko co najlepsze, bo jesteś naprawdę wspaniałą osobą River - dodała jeszcze i zamierzała opuścić łazienkę by Sanders mogła się do końca ogarnąć.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Mnóstwo myśli kotłowało się w głowie dziennikarki. Zazwyczaj mogła je szybko uporządkować ale nie teraz. Nie teraz gdy dostała nagrodę, wypiła mnóstwo alkoholu, widziała zdradę swojego chłopaka i pocałowała przyjaciółkę. To trochę za dużo jak na łepek River, która pod wpływem tych wszystkich skrajnych emocji po prostu się rozpłakała. Miała wrażenie, że jej życie nagle poplątało się niesamowicie a ona nie będzie w stanie go rozplątać.
Podziękowała grzecznie za ręcznik oraz ubrana i choć powinna wziąć się dalej za mycie, to zamiast tego wolała porozmawiać (lekko marnując płynącą wodę).
- Will nie był taki... dopóki nie straciłam pamięci był całkiem fajnym chłopakiem... ja go... zaniedbałam. - poniekąd uważała że ma sporo racji. Bo jesli chodzilaby na umowione spotkania, robiła to co planowali to może nie postanowiłby znalezc panny na boku. Może miałaby związek jaki od zawsze pragnęla, budowany na wzajemnym zaufaniu, które ona niestety nadwyrężała swoją przypadłoscią.
Kolejne słowa Andy sprawiły, że na jej twarzy pojawił się dleikatny uśmiech. Poczuła się wyjątkowa i... kochana? Trudno określić czy to jest to słowo, ale zrobiło jej się dużo lżej na sercu. - Dziękuję. - szepnęła cicho i poczekała aż kobieta opuści pomieszczenie. Chyba faktycznie powinna się ogarnąć i pójść spać. Nie zajęło jej to jakoś długo bo po kilkunastu minutach była przebrana w ciuchy przygotowane wczesniej przez kumpele. Usiadła na łózku i poczekała aż tamta wezmie prysznic. Chciała jeszcze z nią porozmawiać, dlatego grzecznie czekała. W międzyczasie zagłaskała Mellow i Blake'a, co było niezywkle przyjemne. Gdy tamta już wróciła delikatnie się uśmiechnęła. - Wiesz, że w piżamie i bez makijażu wyglądasz równie seksownie. - zaśmiała się pod nosem, bo może było to nie na miejscu, ale jednak musiała to powiedzieć bo by nie wytrzymała. - To juz oficjalny koniec mnie i Willa. - nic tego nie zmieni, nie wazne jak bardzo bedzie się mężczyzna przed nią płaszczył. Nie wybaczy mu zdrady. - On... - widać że chciała jakoś zacząc ten temat i musial byc on trudny, bo inaczej już dawno włączyłaby swoje gadulstwo jakie po alkoholu jest wręcz nie do zniesienia. - Jak mnie trzymał za nadgarstki, przypomnialam sobie... - złapała dłon Andy aby dodać sobie odwagi. - Dosypał mi coś do leków jakie biore i... wykorzystał. - jak to określił, wziął sobie co mu się należało. Nie wiedziala czy to cokolwiek zmieni w postrzeganiu jej przez Maddox. Modliła się aby nie. Urywki tamtego feralnego wydarzeniu pojawilay sie w jej pamieci, zresztą koszmar jaki niechący śniła przy Andy okazał się być prawdą.
Odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się do kobiety. - Dobra, koniec tych smętów, masz coś do picia? Szampana, wino? Oblejemy jeszcze moja nagrodę co? - choć to pewnie źle się skończy jutro rano, ale teraz... teraz teg potrzebowała i liczyła że kumpela to zrozumie.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Chyba obie mały zbyt wiele myśli na te odrobinę przepite mózgi. Andrea pluła sobie w brodę, że akurat teraz zebrało jej się na wyznania. Gdyby nie ta cała akcja z Willem pewnie inaczej by to wszystko wyglądało.
-Nie zaniedbywałaś go. Mam wrażenie, że on po prostu szukał wymówki. Ja Ci potrafię co godzinę dzwonić i przypominać o spotkaniach. Mógł robić dokładnie to samo, a nie mieć potem o to pretensje - wzruszyła lekko ramionami. Naprawdę w zanikach pamięci przyjaciółki nie widziała problemu. Jasne było to pewnie dla samej River uciążliwe odrobinę, ale dla Maddox wcale. Musiała tylko przypominać o pewnych rzeczach. Gdyby Will robił to samo to nie byłoby między nimi spięć.
-Nie dziękuje, bo nie masz za co. Mówię po prsotu prawdę Riv - rzuciła uśmiechając się szeroko i puszczając oczko by zaraz zniknąć z łazienki i dać się ogarnąć kumpeli. Gdy tamta wyszła to przyszłą kolej na samą Maddox, która wręcz z ulgą przyjęła przyjemnie ciepły prysznic i spędziła pod nim odrobinę dłużej niż River. Potrzebowała tego. Gdy wróciła do sypialni w swoim łóżko zastała River i dwa sierściuchy. Jak nic nie będzie nawet dla niej miejsca! Na słowa przyjaciółki roześmiała się i strzeliła kilka seksownych pozycji wraz z dziubkiem -Dziękuję, dziękuję. Za resztę sesji trzeba będzie zapłacić - ukłoniła się ładnie i zaraz przysiadła obok psiapsi. Spoważniała gdy Sanders rozpoczęła znowu temat byłego już chłopaka. Znaczy wiedziała, że to świeża rana i pewnie chciała po prostu to wszystko przedyskutować, a nawet się wygadać. Ścisnęła lekko dłoń dziennikarki by dodać jej otuchy jednak kiedy usłyszała co jej robił spięła się cała. -Riv... jezu. Zamorduje tego człowieka jak go spotkam - warknęła. Podniosło jej to niesamowicie ciśnienie -Tym bardziej nie zasługuje na Ciebie - musiała się uspokoić, więc odetchnęła głęboko i spojrzała na przyjaciółkę -Jestem cięta na takich ludzi przez ojca, który się nade mną i siostrą znęcał - mruknęła próbując w ten sposób po krótce wyjaśnić swoją reakcję. Nie zamierzała przez to jakkolwiek inaczej przyjaciółki. Nadal była w niej zabójczo zakochana i tym bardziej zamierzała jej bronić przed wszystkim.
-Do picia? Powinno być jeszcze piwo w lodówce. Sprawdzę. - ruszyła się z miejsca i zniknęła w kuchni. Faktycznie miały szczęście. Uchowała się jeszcze zgrzewka piwa, więc nie szczypała się zbyt mocno i przyniosła wszystko do sypialni. Nie będzie dwa razy latać! -Otworzyła butelki kluczem i jedną z nich wręczyła swojej towarzyszce -Twoje zdrowie Riv. Zasługujesz na tą nagrodę i na wszystko co najlepsze - rzuciła u upiła spory łyk alkoholu.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Faktycznie - za każdym razem gdy miały się spotkać Andy była tak miła i wysyłała wiadomość bądź dzwoniła. Nikt jej nie kazał tego robić. Dopiero teraz gdy kobieta o tym przypomniała River faktycznie zrozumiała, że jej były chłopak mógł robić to samo - a nawet więcej, zabrać ją wcześniej z pracy, albo poczekać, zamiast wyrzucać że nie pojawiła się w umówionym miejscu. To przykre, bo faktycznie teraz wychodziło, że specjalnie robił wszystko by tylko uskutecznić skok w bok. Niby nie ona była winna, ale jednak jej serce podpowiadało iż mogła zrobić coś więcej... cokolwiek.
Na szczęście teraz to zamknięty rozdział - oczywiście będzie jeszcze przez kilka dni chodzić struta, ale... nie ma powrotu do tego co było. Musiala zacząć myśleć o zmianie zamków i pozbyciu się gratów ex.
- A drogo się cenisz? - rzuciła zalotnie - co można zrzucić na alkohol, zresztą kontrolowanie języka po nim było baaardzo trudne w wykonaniu Sanders. Także to co na niego przyszło od razu pojawiało się w rozmowie.
- Proszę, nie rób tego... ja już chce o tym zapomnieć. - wystarczy ten złamany nos który pewno będzie musiał nastawiać w szpitalu. Nic to nie obchodziło Rivi. Niech se padalec radzi sam! Mówienie o tym co przeżyła nie przychodziło łatwo ze względu na urywki które pojawiały się w jej pamięci. Moze za wzybko wystrzeliła z tym przy Andy... ale znają się już trochę i szczerze? Chyba nikomu innemu nie umiałaby tego zdradzić. Nie spodziewała się jednak usłyszeć takie rewelacji od Maddox. Nie miała o tym pojęcia. Zresztą skąd miała to wiedzieć, aż do takich ran nigdy nie sięgały. To przykre że doświadczyła podobnego okrucieństwa od najbliższej osoby która powinna ją chronić. Od razu smutno jej się zrobiła dostego zmienienie tematu przyszło tak łatwo. Jeśli będą się zagłębiać w te smęty to zaraz obie stracą humor, a trzeba jeszcze poswietowac tą piekną nagrode!
Wzięła butelkę od kumpeli i uśmiechnęła się delikatnie na słowa jakie wypowiedziała. - I twoje zdrowie. Bez Ciebie... bez Ciebie byłoby mi trudno. - bardzo dużo zawdzięcza baristce i będzie jej to przypominać na każdym możliwym kroku! Upiła sporego łyka i lekko się skrzywiła, aby zaraz się zaśmiać cicho pod nosem. - Jak tak dalej pójdzie to rano będę mieć rewelacje żołądkową. - bo to mieszanie alkoholi na pewno nie wyjdzie jej na dobre! Jednak teraz nie to się liczyło.
- Andy? - odłożyła butelkę na podłogę i spojrzała na kobietę. Nie chciała jej wystarszyć czy coś, dlatego zbliżyła się powoli i delikatnie musnęła jej usta. - Dziękuję za wszystko. - lecz zamaist odsunąć się po tych słowach, mocniej naparła na usta kumpeli... kurcze czy ona dalej mogła ją tak nazywać? Czy to już przeszło na wyższy level? Dłoń Rivi znalazła się pod koszulką Andrei lekko ją smyrając. Alkohol chyba już konkretnie ją odmóżdżył!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Mógł robić wiele rzeczy by im ogólnie ułatwić relację i przede wszystkim pomóc River z ogarnięciem tych zaników zamiast się jedynie o to wiecznie wściekać. Andy też równie dobrze mogłaby zacząć jej wypominać, że znowu o ich spotkaniu zapomniała, ale nie zrobiła tego i cały czas była w pogotowiu gdyby faktycznie czegoś Riv nie ogarnęła. Ba, nawet na dzisiejszej imprezie zamiast zganić ją za brak przemowy po prostu podniosła ją na duchu. Maddox wmawiała sobie, że pod tym względem jest sto razy lepsza niż Will i trzymała się tej wersji.
-Dla znajomych mogę mieć zniżkę - rzuciła z rozbawieniem, bo pomimo tego iż przyznała się, że widzi w Rivi nie tylko kumpelę to w tym momencie zamierzała się nadal zachowywać tak jak zawsze. Nic się nie zmieniło stąd również rzucanie głupimi tekstami i robienie dziwnych pozycji niczym modelka z magazynu dla dorosłych!
Podskórnie Andrea podejrzewała, że ciężko jest o takich rzeczach mówić i może by jej dać odrobinę otuchy to powiedziała swój sekret, o którym nie wiedział praktycznie nikt. Nie lubiła otwierać drzwi, które zamknęła na klucz i próbowała do wspomnień z tamtego okresu nie wracać. Tym wyznaniem chciała pokazać, że w pełni rozumie Sanders i będzie w jej narożniku już zawsze, bez względu na wszystko. Zmiana tematu będzie lepsza, bo obie nie stracą humoru. Poza tym trzeba było świętować zwycięstwo River to jej wieczór.
-Ale nie ma beze mnie. Doskonale wiesz, że jesteś na mnie skazana - uśmiechnęła się lekko i ponownie pociągnęła kilka łyków alkoholu. -Spokojnie nie powinno być aż tak źle. Jak będzie to dostaniesz rano ziółka - wyszczerzyła się zadziornie. Jak będzie trzeba to zadba o skacowaną River. Nie ma problemu.
Jednak nie spodziewała się tego co nastąpiło chwilę później. Muśnięcie jej ust sprawiło, że ciarki przeszły po plecach baristki, a w żołądku zerwało się stado motyli. Nie udało jej się odpowiedzieć, bo Riv ją pocałowała, a Maddox nie zamierzała się przed tym powstrzymywać. Wręcz przeciwnie jej dłoń automatycznie powędrowała na policzek przyjaciółki, a sama odwzajemniła pocałunek. Jak wcześniej potrafiła się powstrzymać to tak teraz już nie była w stanie. Gdy obu zabrakło tchu Andy odsunęła się odrobinę i uśmiechnęła lekko doszukując się w spojrzeniu Rivi przyzwolenia. Gdy je znalazła ponownie ją pocałowała. Może to beznadziejna sytuacja i wiele osób mogłoby uważać, że Andy wykorzystuje złamane serduszko kumpeli i ilość alkoholu. Miała jednak nadzieję, że sama River tak tego nie będzie postrzegać.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Nie miała pojęcia czy to pijany od procentów mózg czy dzikie motylki w brzuchu popchnęły ją do podobnego czynu. Pocałowanie przyjaciółki wydawało się złe z każdej możliwej strony, jednakże nie mogła się oprzeć wrażeniu że... coś czuje. Trudno to dokładnie sprecyzować, ale miała już wcześniej okazje pocałować Andy i może to właśnie wtedy coś się pojawiło? Rozstrząsanie tej sytuacji nie ma najmniejszego sensu, bo aktualnie River całowała Maddox nie licząc się z późniejszymi konsekwencjami. Miała ten jeden moment zapomnienia i opieranie się tej pokusie byłoby wręcz niewskazane.
Na twarzy Sanders po tym pocałunku pojawił się uśmiech. Chyba wiadome było do czego obie dążą. Nie mogło być inaczej bo moment później pojawil się kolejny pocałunek a po nim już tylko obie zainteresowane. Uniesieniom miłosnym nie było końca bo obie nie chciały dać za wygraną - gdy jedna kończyła, druga zaklinała się że to jeszcze nie koniec i tak w kółko. Zasnęły nad ranem. River oczywiście wtulona w przyjaciółkę, bo jednak lubiła to ciepło drugiego człowieka. Nawet za bardzo się nie wierciła co jest wyczynem. Skopać w łózku to ona potrafiła każdego, nawet własnego psa!
Rano leniwie otworzyła oczy, tylko po to by w momencie ujrzenia buźki Andy otworzyć je szeroko jak pięcio złotówki! Co ona najlepszego zrobiła?!
Z wielkim poczuciem winy, delikatnie przesunęła dłoń kobiety i wygramoliła się z łóżka. Musiała pożyczyć jakieś ciuchy, dlatego troszkę bez pozwolenia zagrzebała jej w szafie - oczywiscie upewniajac sie że baristka dalej smacznie śpi. Zresztą po tych wygibasach to zmęczenie musialo byc ogromne.
Zgarnęła swoją torebkę, upewniając się jeszcze że ma w niej telefon i klucze do mieszkania po czym bardzo po cichu poszla zalozyc szpilki ktore nijak nie pasowaly. W pore przypomniala sobie, że poza nią jest jeszcze Blake do zabrania, którego oderwała od zabawy z Mellow. Szybko zalozyla mu smycz i postanowila sie nie odwracać. Miała ogromny mętlik w głowie przez co wolała się ulotnić z mieszkania Maddox. Trochę ją to wszystko przerosło, dlatego czym prędzej zamówiła ubera. Ciekawe kiedy to ona sobie poukłada w tej ślicznej główce

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

To co wyczyniała było złe i naprawdę nie powinna teraz się kleić do River. Jednak pokusa była na tyle wielka, że Maddox jej po prostu uległa zdając sobie również sprawę z tego, że to mogło zawalić ich całą relację mimo wszystko. Gdyby chociaż Riv przez sekundę zaczęła mieć wątpliwości to Andy by przestała. Jednak tak się nie stało. W tym momencie obie tego chciały i było to silniejsze niż wszystko inne. Andrea poddała się całkowicie i przestała analizować cokolwiek a skupiła się na River i tej konkretnej chwili, która przyniosła dużo satysfakcji. Nie miały siebie dość tak naprawdę, więc ich igraszki skończyły się wczesnym porankiem tak naprawdę i padły wykończone spać. Andrea nie miała nic przeciwko gdy Riv zasnęła wtulona w nią, a sama baristka czuła się wykończona ale też i szczęśliwa. Nie zawracała sobie więcej głowy wszystkimi niewiadomymi i doszła do wniosku, że co ma być to będzie. Zasnęła i spałaby tak do późna gdyby nie Mellow, który przyszedł ją obudzić i brutalnie szczeknął jej nad uchem. Otworzyła zirytowana oczy i dopiero po sekundzie uświadomiła sobie, że w łóżku jest sama. Zmarszczyła brwi delikatnie i dłonią odpędziła Mellow. Czyżby Riv tak wcześnie wstała? Zebrała się z łóżka. -Riv? - zawołała opuszczając sypialnię. Blake'a nie było, więc Andy w pierwszej chwili pomyślała, że Sanders po prostu poszła z psem. Jednak ostatecznie rozejrzała się również za rzeczami przyjaciółki... kochanki... cholera wie jak to teraz nazwać. Okazało się, że dziennikarka zabrała wszystkie swoje graty i prawdopodobnie się ulotniła nie mówiąc nic Maddox. Próbowała zadzwonić, ale za drugim razem połączenie zostało po prostu odrzucone i nagle Andy poczuła się okropnie źle. Wybrała niewłaściwy moment by zbliżyć się do niej... i teraz Sanders prawdopodobnie nie chce jej znać. Świetnie Andy, brawo. Wróciła do sypialni i w przeciągu godziny opróżniła wszystkie cztery piwa. Zawaliła po całej linii i teraz przez swoją głupotę straciła najbliższą osobę jaką miała. Po cholerę się słuchała zaleceń Miguela?!

z/t x2

autor

Ady

ODPOWIEDZ

Wróć do „125”