WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

-Powiedzmy sobie szczerze. William jest po prostu nudny by o nim gadać - wzruszyła ramionami lekko. Co jak co, ale wiedząc, że Riv o niej mówi sprawiło, ze jej poczucie wartości skoczyło lekko do góry. Widocznie musiała coś robić dobrze, ze przyjaciółce nie zamykała się gęba na jej temat.
-Mam wrażenie, że ta bariera sama się usunie w którymś momencie, bo facet robi wszystko by ustawić się w złym świetle - nie zamierzała mówić Miguelowi co się wydarzyło gdy ostatnim razem go widziała i że w sumie dała mu po mordzie. Nie będzie plotkować na ten temat, bo doskonale wiedziała, że River czuła się z tym wszystkim naprawdę okropnie. Zresztą sama doskonale pamiętała jak to było w domu i jak bardzo się z tym wszystkim ukrywała. Chciała jeszcze coś dodać na temat zawracania Riv w głowie, ale ta postanowiła do nich wrócić, więc na szybko trzeba było wymyśleć jakieś małe kłamstewko by się nie dowiedziała, że o niej plotkują. Dopiła swojego szampana i faktycznie spojrzała w stronę laski, która z tym botoksem wyglądała jakby miała trudny z zamknięciem ust. -Ktoś tu nie wie jak wydawać kasę - przewróciła teatralnie oczami. Ona lepsza nie była, bo alkohol był głównym wydatkiem. Jednak Tish nie była tak interesująca i szybko Maddox skupiła swoją uwagę na przyjaciółce, a i tak cała reszta skupiona była na swoich sprawach.
-Zobaczysz. Czuję w kościach, że tym razem Ci się to ona i usadzisz typiarę na tyłku - uśmiechnęła się szeroko i poklepała Sanders lekko po kolanie w ramach wsparcie. -Kanapki nie są złe. Wytrzymaj całą imprezę, a zabiorę Cię na coś mocniejszego. Znam zajebistą knajpkę, która podaje tylko brandy, a to naprawdę daje kopa - byleby wytrzymała tą imprezę i potem serio mogłyby się trochę zabawić. Zresztą Andy będzie miała w ten sposób może motywację by faktycznie zacząć chociaż niewinnie podrywać RIver. Zjeżyła się niczym Miguel gdy Tish podeszła do stolika i uśmiech kompletnie zniknął z jej twarzy. Zmierzyła kobietę wzrokiem unosząc lekko brew -Przepraszam, możesz powtórzyć? Ciężko Cię zrozumieć przez tą ilość botoksu. Niewyraźnie mówisz - rzuciła uśmiechając się niewinnie.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

- Tak myślisz? - chyba to zapewnienie od Andy było bardziej potrzebne niż sądziła bo zaraz wrócił dobry humor który zawsze utrzymywał się gdy była w pobliżu. Jasne, może i wygranie nagrody nie jest niczym wystrzałowym, ale Sanders po porstu chciała zostać doceniona. Jej praca nie jest do końca bezpieczna bo pcha się tam gdzie nie powinna. W tematy które dla niektórych są zbyt delikatne by w ogole zaczynać. Ona drąży te historie aż dojdzie do prawdy i odsłoni prawdziwe zamiary i uczucia ludzi. Tish pisała te głupie niestworzone historie które w necie po prostu się klikały, stąd jej coroczne nagrody. Miała większe grono odbiorców - bo kto nie lubi usłyszeć o romansie jakiejś gwiazdki, w porównaniu do gwałatach w parku na przedmieściach?
- Promise? - wystawiła mały paluszek czekając aż Maddox faktycznie potwierdzi, że razem gdzieś stąd śmigną po rozdaniu nagród, a gdy faktycznie ich paluszki były złączone na twarzy pojawił się wielgachny uśmiech. Oczywiście do momentu w którym nie usłyszała Pani Karp.
Tish zmrużyła oczy i zacisnęła mocniej szczękę gdy usłyszała komentarz baristki, na co River wybuchnęła śmiechem, zresztą tak jak cały stolik, gdzie to nawet Olena oderwała się od telefonu.
- Wiesz, może masz dziurę w pamięci ale nikt stąd Cię nie lubi także zmiataj. - uśmiechnęła się miło, a niechciany intruz jedynie wywrócił oczami i postanowił pójść do swoich przyjaciółeczek.
Miguel oczywiście po tym wyczynie poklepał Andy po plecach mówiąc, że to było niezłe. Jeszcze chwilę rozmawiali, tym razem już wszyscy gdzie dziewczyny zagadywały Andy podpytując co ciekawego robi w życiu i jak się poznały z River. W miedzy czasie kelnerzy dolewali im szampana, przynosząc również kolejne frykasy na tacach.
W końcu dotarli do najbardziej emocjonującej części programu. Na podium stanęła szefowa wszystkich szefów - wyglądając jak zwykle nienagannie i rozpoczęła swój monolog.
- Dobrze, nagrodziliśmy już osoby z poszczególnych działów - nagroda z jej działu powędrowała do Betty za artykuł o przemycie rzadkich towarów przez granicę amerykańsko-meksykańską. Co oczywiscie River przyjęła z wielkim uśmiechem - bo jednak kumpeli się należało. Ona czekała jedynie na tą główną nagrodę.
- Czas przejść do finału. Jak co roku w naszej gazecie, wybieramy artykuł który zachwycił nie tylko treścią ale również złożonością sprawy oraz dokładnością dziennikarską. Nie mieliśmy żadnego problemu z wybraniem trzech prac które będą w tym zestawieniu. Pierwsza należy do Letiti Field o wdzięcznym tytule miłostki gwiazd sportu. Druga to świetny materiał dokumentalny o podróży dwóch ukraińskich dzieci przez okupowaną ukrainę należący do George'a Matthewsa. No i trzeci to sprawa na tyle delikatna że tylko jedna jednostka w naszej spolecznosci podejlaby sie napisania tego. River Sanders i jej obszerwny artykuł na temat serii gwałtów w lesie na przedmieściach Seattle. - Pani dyrektor nagrodziła wszystkich oklaskami zreszta jak cała publiczność, Miguel oczywiscie byl najglosniej gdy wypowiedziano imie River. Nastała chwila pełna napięcia. Każdy wyczekiwał aż dojdzie do rozstrzygnięcia.
- Nagrodę za najlepszy artykuł dostaje... - Sanders złapała dłoń Andy mocno ją ściskając. Bardzo chciała wygrać. - River Sanders! Gratulujemy! - w tym momencie dziennikarka zamarła. Ale jak to? Naprawdę ją zdobyła? Miguel od razu zaczął owację na stojąco, gdzie wszyscy inni dołączyli. Mina Tish była bezcenna - ona jako jedyna nie wstała siedząc i wciskając w siebie szampana.
Odebrała gratulacje od każdego, nawet lekko się zagalopowując przy pocałunku w usta dla Andy. Można to zwalić na bombelki które już lekko buzowały w jej głowie. Zajrzała do torby bo tam powinna miec przemowienie. - Zapomnialam... zapomnialam... - powiedziala w panice przegrzebując torbę. Nie było go... zostało na blacie w kuchni. Dopiero teraz zestresowala sie nie na żarty.
- Zapraszamy na scenę! - zawolała Pani dyrektor, ale Riv była już w świecie paniki!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

-Myślenie? Nie. Ja to po prostu wiem - rzuciła uśmiechając się szeroko. Andrea uważała, że Sanders należała się nagroda i tyle. Wiedziała jak wiele tak naprawdę dziewczyna ryzykuje i czasami za to chciała jej nakopać do tyłka, bo przecież nie powinna aż tak ryzykować. Jednak rozumiała pasję Riv i wspierała ją w każdym momencie będąc wiecznie pod telefonem gdyby coś się Sanders działo. -Promise - złączyła ich małe paluszki. Andy nie była osobą, która składała jakiekolwiek obietnice, ale dla Riv zrobi wyjątek! Zaraz po tej imprezie pójdą w tango gdzieś indziej i poświętują zwycięstwo czy też przegraną. To Andy była w stanie obiecać RIver.
Tish nie miała szans w potyczki na słowa z Andreą Maddox. Nie ważne jak bardzo chciałaby dogryźć wszystkim Andy będzie miała szybką odpowiedź na jej docinki. Nauczyła się tego przez lata bycia wyzywaną przez ojca, a potem przez byłego męża. Teraz nie zamierzała nikomu pozwolić na psychiczne niszczenie bliskich jej osób. Pomachała nawet na pożegnanie Tish, która szybko zmyła się do swojego grona.
Okazało się, że wszyscy przy stoliku byli naprawdę mili i spędzanie z nimi czasu wcale nie było złe. Co więcej, Andrea naprawdę dobrze się bawiła i w pewnym momencie zapomniała o tym, ze w sumie to są na jakiejś tam gali z pracy River!
Gdy na scenie pojawiła się szefowa to Andy automatycznie złapała River za dłoń w ramach wsparcia, które mogła jej w tym momencie dać. Wiedziała jak bardzo River zależało na tej nagrodzie i naprawdę chciała by jej kumpela to wygrała. Sama zaczynała być również poddenerwowana przez to wszystko, a Miguel uczepił się jej ramienia z nerwów! Gdy padło nazwisko zwycięscy Andy gwizdnęła przeciągle uwalniając swoją dłoń z tej należącej do przyjaciółki i dołączyła do owacji na stojąco. Zachowywała się równie głośno co Mig prawdopodobnie tym samym przynosząc Sanders trochę wstydu, ale ta widocznie nie załapała tego będąc w szoku iż wygrała. Należało jej się! Była w małej kolejce z gratulacjami i chciała jej sprzedać buziaka w policzek, ale stało się coś czego nie planowała. Dostała w zamian buziaka w usta i trochę ją to zaskoczyło jednak nie dała po sobie tego poznać i momentalnie przytuliła Rive szepcząc do ucha -A nie mówiłam? - ostatecznie sprzedała jej jeszcze buziaka w policzek i puściła wolno, bo nie tylko ona chciała składać gratulacje.
Miałą siadać, ale mały atak paniki sprawił, że Andy momentalnie poświęciła całą swoją uwagę przyjaciółce. Zmarszczyła brwi i domyśliła się już, że ta nie wzięła kartki z przemową. Nic się nie stało, mogła przecież improwizować! -Hej Sanders - chwyciła twarz kumpeli w swoje dłonie tym samym wręcz każąc jej na siebie spojrzeć -Nic się nie stało słyszysz? Podziękuj kilku osobom z gazety i tyle. Głęboki wdech. Masz gadane Sanders, więc wszystko będzie dobrze. Improwizuj - zetknęła ich czoła -Tak to buźka Ci się nie zamyka, więc wykorzystaj to. Będzie dobrze - ostatecznie puściła twarzy przyjaciółki i uśmiechnęła się szeroko.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Dalej nie mogła się odnaleźć w rzeczywistości. Osiągnęła to… pokonała Tish, ale nie to się liczyło – jej artykuł faktycznie dostał się do szerszej publiki a jej szefowa uznała iż jest on na tyle ważny aby wyróżnić go na gali. W głowie się to nie mieści. Odebrała od wszystkich ze stolika gratulację na moment zapominając się przy Andy. Kurde… wina emocji oraz alkoholu i zapewne później ją przeprosi za ten pocałunek. Uśmiechnęła się wesoło gdy usłyszała słowa jakie szepnęła jej na ucho. Faktycznie miała rację – chyba jest jakąś medium, albo wróżką!
Panika zaczęła się gdy jej skrupulatnie napisane przemówienie nie znalazło się w torebce. Jak mogła o tym zapomnieć? Wypisała sobie wszystko o czym chciała powiedzieć – co warto było poruszyć i komu podziękować. Gdy już wygrała nie była przygotowana na taką wtopę. W miejscu radości pojawił się stres co szybko wychwyciła Andrea i chwała bogu! Gdyby nie ona najpewniej River wcale nie poszłaby po nagrodę na scenę. Skupiła swój wzrok na kobiecie starając się powstrzymać od dalszego panikowania. Wzięła wdech i powoli wypuściła powietrze. Improwizacja zawsze wychodziła jej świetnie, ale teraz miała wrażenie, że straciła to umiejętność i na pewno walnie coś głupiego, nie na miejscu co postawi ją w złym świetle. - Obiecujesz? – i po raz kolejny pojawił się mały paluszek i dopiero gdy faktycznie je złączyły uspokoiła się. Miguel również posłał jej uśmiech pełen pokrzepienia.
Ruszyła na podium i odebrała nagrodę od szefowej, która szepnęła jej kilka słów gratulacji tak by nikt nie usłyszał. To podniosło Sanders na duchu. Jeszcze raz dostała brawa po czym odłożyła nagrodę w kształcie gwiazdki na mównicy i spojrzała na pełną salę ludzi. Dopiero teraz poczuła się niezwykle malutka. W tłumie znalazła swój stolik. Chyba wszyscy tak samo czekali aż coś powie jak ona sama. Jednak głos uwiązł a ona spojrzała na Andy w panice. Jednak gdy zobaczyła ten uśmiech i kciuki które oboje z Miguelem wystawili odetchnęła z ulgą. To nic jak coś walnie! Pewność siebie wróciła na dobre tory!
- Bardzo dziękuję za to wyróżnienie. Słowa uznania dla wszystkich nominowanych. – spojrzała na Tish, ale ta jedynie wywróciła oczami. Widać, że nie umie przegrywać. - Temat który poruszyłam w artykule jest niezwykle delikatny, dziennikarsko było to jedno z najtrudniejszych wyzwań jakich się podjęłam. Nie żałuję ani sekundy spędzonej nad tą sprawą, ponieważ dotyczy ona kobiet podobnych mnie. Tak samo w najlepszych latach swojego życia, budujących karierę i rozwijających swoje pasje – jednakże skrzywdzonych przez oprawców. Żądają sprawiedliwości i nie spocznę póki im nie pomogę. Już przechodząc do samego końca, bo nie ma co was zanudzać. – usłyszała śmiech na sali i to spowodowało, że już całkowicie się rozluźniła. - Chciałam podziękować kilku osobom. Działowi edytorskiemu, który czuwa aby nie wpadł żaden chochlik a także by moja niewyparzona gęba nie doszła do głosu zakłócając odbiór artykułów. Olenie za ciągłe kibicowanie mi, Betty za pomoc w łączeniu kropek, Miguelowi za bycie plotkarskim przyjacielem. – Mig aż zagwizdał i zaklaskał - No i oczywiście podziękowania dla najlepszej osoby jaką mogłam sobie wymarzyć. – wszyscy chyba oczekiwali, że powie teraz o swoim chłopaku, lecz ona nawet nie uwzględniła go w przemowie, bo był ktoś ważniejszy. - To ona zadzwoniła po pomoc gdy miałam wypadek, czuwała nade mną, wspierała i nie pozwoliła mi nigdy zwątpić w siebie. Dzisiaj założyła cudowną kreację, którą chyba nawet mnie przyćmiła. – zaśmiała się szczerze. - Jestem wdzięczna za jej przyjaźń i troskę i gdyby nie Ty nie byłoby mnie dzisiaj tutaj. Dziękuję Andy. – aż oczy jej się zaszkliły bo mówiła to prosto z serducha. Wiele zawdzięcza Maddox w tym najdroższą rzecz – życie.
Skończyła przemówienie, zabrała ze sobą statuetkę i powoli wróciła do stolika. Oczywiście zanim tam dotarła Miguel musiał powiedzieć coś ważnego. - Bierz ją ogierze! Buziaka dostałaś, życie Ci zawdzięcza! No nic tylko powiedzieć co czujesz! – stwierdził z wielgachnym uśmiechem. No niech nikt mu nie mówi, że to nie jest miłość! Szefowa podziękowała wszystkim i wpuściła dj’a na scenę który miała rozkręcić imprezę jakimiś skocznymi kawałkami do tańca, w końcu parkiet należał do zebranych.
River usiadła przy stoliku musząc chwilę odsapnąć z emocji. - Całkiem ładne to – jeszcze raz przyjrzała się statuetce gdzie widniało jej imię i nazwisko. - Dziękuję, że tu jesteś Andy, serio. – uśmiechnęła się do Maddox i objęła ją musząc pokazać w ten sposób, że docenia co dla niej robi – wciąż nie wiedząc, że to miłość kieruje baristką!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andy wiedziała momentalnie, że trzeba ją uspokoić, bo w innym wypadku Riv może kompletnie się zestresować i nawet nie pójść odebrać nagrody. Musiała zrobić wszystko co tylko mogła by panika odeszła i skupienie na sobie jej uwagi było najlepszym co przyszło jej do głowy. Sanders była chyba najbardziej gadatliwą osobą jaką Andy miała okazję poznać i polubić. Teraz ta umiejętność przyda jej się najbardziej i stres temu nie powinien kompletnie przeszkodzić. Naprawdę niepotrzebnie panikowała i trzeba było koniecznie jej o tym wszystkim przypomnieć. Andy dla wszystkich dookoła z boku naprawdę wyglądała jak ta kochana i troskliwa druga połówka. Szkoda, że jej przyjaciółka tego nie potrafiła zobaczyć. -Obiecuje - kolejna obietnica tego wieczoru złożona przez Maddox. Złączyły place przy tej obietnicy i Andy uśmiechnęła się szeroko. Miała nadzieję, że to faktycznie pomoże jej pozbierać wszelkie myśli i się uspokoić.
Maddox była cholernie dumna z przyjaciółki. Pracowała nieustannie ryzykując przy tym życie i naprawdę ta nagroda jej się należała. Andy przecież czytała wszelkie artykuły Riv! Zresztą wiedziała nad czym ta pracowała przez większość czasu.
Wychwyciła spanikowany wzrok River i uniosła kucki do góry oraz uśmiechnęła szeroko. Jak nic ta gaduła da sobie radę! Nie spodziewała się jednak tego, że Sanders wspomni w tej krótkiej przemowie o jej skromnej i nic nieznaczącej osobie. Nie robiła tego dla wiwatów i oklasków. Uratowałaby Riv jeszcze milion razy gdyby było trzeba. To, że zaczęła się w River zakochiwać tak naprawdę nie miało znaczenia, bo to przyjaźń była ważniejsza i to ją chciała mimo wszystko Andy zachować pomimo swoich uczuć do dziennikarki.
Po skończonym przemówieniu Andy zainicjowała jeszcze raz owacje na stojąco wraz z Migiem i gdy siadała ten musiał się odezwać oczywiście. Zaśmiała sie krótko -To nie jest takie łatwe - wzruszyła ostatecznie ramionami i przewróciła teatralnie oczami. Niszczenie przyjaźni nigdy nie było łatwe i Andy nie chciała tego po prostu robić. Myśl, że mogłaby więcej nie zobaczyć Riv była na tyle dołująca iż wolała być w friendzone.
-Będzie się idealnie prezentować przy telewizorze - rzuciła rozbawiona spoglądając na tą wygraną przez Riv statuetkę. -Teraz szykujemy się powoli na drugą wygraną z rzędu. Tish wtedy na sto procent wybuchnie - zaśmiała się. Nie spodziewała się jednak przytulasa od Riv. Baristka wzięła głęboki wdech i zaraz cmoknęła Riv w głowę również ją przytulając - Zawsze Sanders. Utknęłaś ze mną niestety - roześmiała się puszczają przyjaciółkę -A i nie przyćmiłam Twojej kreacji, nie wmawiaj sobie - rzuciła uderzając lekko Riv w ramię -Teraz pora opuścić to towarzystwo, bo obiecałam gdzieś cię zabrać nie? - wyszczerzyła ząbki. Zamierzała dotrzymać obietnicy i właśnie skutecznie ignorowała wzrok Miguela, który powoli zaczynał jej działać na nerwy. Jeśli zdecyduje się wyznać uczucia River to na własnych zasadach, a nie tylko dlatego, że ktoś ją do tego wręcz zmusza wzrokowo.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Miguel nie chciał być nachalny i w gruncie rzeczy rozumiał, że Andy potrzebuje czasu, bo nie chce zniszczyć tego co mają, ale wierzył też w to, iż River odwzajemnia uczucie ale hamuje się przez wzgląd na durnego chłopaka. Powinna już dawno z nim zerwać! Ale oczywiście to tylko skromne zdanie jej przyjaciela.
- Trafi na honorową szafkę z rzeczami które tak bardzo nie są potrzebne w życiu! - zachichotała cicho, bo mimo wszystko będzie to tylko kolejna rzecz która zacznie zbierać kurz w przeciągu tygodnia. Jasne - znaczy dla niej naprawdę wiele ale już po jej odebraniu całe napięcie zeszło i mogła sobie pożartować, oraz pogadać o głupotach czyli coś co robi najlepiej na świecie! - Wygląda jakby ktoś jej zabrał zabawkę. - zaśmiała się widząc znajomą która strzela głupie miny wśród swojej świty. Na szczęście utarła jej nosa w tym roku i oby kolejny był tak samo udany!
- Nie? - rzuciła okiem jeszcze raz od dołu do góry na Andy aby jedynie wywrócić oczami. Według niej wyglądała jak milion dolarów a razem to stanowiły może z dwa? Na pewno było mnóstwo warte i przyciągały sporo spojrzeń.
- Przykro mi ekipa, ale muszę uciekać. - uśmiechnęła się do zebranych co wszyscy skwitowali cichym "ooooch", no ale ostatecznie pożegnała się z każdym serdecznie, podobnie zrobili to z Andy, która naprawdę przypadła im do gustu i pewno jeszcze kiedyś będą chcieli wyjść całą paczką z nią na miasto!
Zabrała swoją torebkę oraz nagrodę i ruszyła za Maddox do wyjścia.
- No i co, nie mam aż takich złych znajomych co? - bo na poczatku obawiała się, że dziennikarze nie przypadną do gustu Andy ale chyba nie było tak źle! - Miguel to wręcz nie mógł się doczekać, żeby Cie poznać, mam nadzieje, że nie nagadał Ci żadnych głupot? - bo on to potrafił pleść trzy po trzy, w końcu był z działu Tish, który nienależy do zbyt lubianych.
Wsiadły do zamówionej przez Andy taksówki i ruszyły do... w sumie Riv nawet nie wiedziała. Miał być dobry alkohol i na to mocno liczyła Sanders, w końcu dostała pinky promise!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andy widziała w nim niesamowitego sprzymierzeńca tak naprawdę, ale szczerze powiedziawszy to po prostu naprawdę się bała zrobić ten kolejny krok i tyle, więc Mig nie musiał jej dzisiaj szeptać by to zrobiła.
-Może i są niepotrzebne, ale patrz ile satysfakcji Ci dała ta statuetka. Z dumą będziesz na nią patrzeć - rzuciła szturchając ją lekko w ramię. Andy była wręcz pewna, że jej przyjaciółka zerkając na tą nagrodę za każdym razem będzie się szeroko uśmiechać. Nawet jeśli faktycznie tylko będzie to zbierać kurz i nic więcej.
-No cóż. Ona to chyba potrzebuje by jej wiecznie ucierano nosa. Może nie będzie się tak puszyć niczym paw. - przewróciła teatralnie oczami. Niby jej nie poznała i nie mogła oceniać, ale jednak momentalnie od jej pierwszych słów już żywiła do niej niemałą niechęć i nie zamierzała tego ukrywać. -Nie - rzuciła krótko. Nadal będzie twierdzić, że to River wygląda dużo lepiej niż ona. Andy miała być dodatkiem jedynie podczas tej imprezy i nie chciała jej przyćmić ani odrobinę!
Uśmiechnęła się przepraszająco do znajomych River. Porywała im kumpelę a to nie było ani ładne ani grzeczne, ale obiecała River i zamierzała tej obietnicy dotrzymać. W drodze do wyjścia Andy złapała przyjaciółkę za rękę by przypadkiem ta się nie zgubiła po drodze i wspólnie opuściły to miejsce. -Masz całkiem spoko znajomych. Polubiłam ich - rzuciła wesoło do Sanders machając dłonią by móc zatrzymać jakąkolwiek dostępną taksówkę. Wiedziała doskonale gdzie się kierują i nie mogła się doczekać aż zabierze tam Riv. -Miguel lubi gadać. Buzia to mu się nie zamyka jak Tobie - wreszcie jedna z taksówek się zatrzymała i wsiadły do środka. Maddox podała adres i rozsiadła się wygodnie jakoś tak automatycznie kładąc dłoń na nodze przyjaciółki. Pozwalała sobie na coraz więcej i nie była pewna czy to wina krążącego już alkoholu czy też fakt, że Mig jej tyle nagadał.
Po piętnastu minutach jazdy stanęły przed dość klimatyczną knajpą. -Witam w magicznym miejscu gdzie podają najlepszy burbon pod słońcem - zapłaciła za taksę i weszły do środka. Nie pasowały zbytnio do obrazka, ale knajpa była utrzymana w klimacie pirackim i widocznie sporo osób pracujących w tym miejscu znało doskonale Andy. -Maddox, odwaliłaś się jak na wesele. Co wam podać miłe panie? - odezwał się barman uśmiechając się szeroko do obu gdy podeszły do baru -To co masz najlepszego. Znasz mnie Sky. Serwuj młody - zasiadła na stołku barowym i poklepała ten obok niej by Riv dołączyła do niej.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Oj dała sporo satysfakcji i nie da się zaprzeczyć że to wydarzenie będzie miało szczególne miejsce w jej serduszku, zwłaszcza że Andy zdecydowała się przyjść razem z nią. Miło jest mieć takie wsparcie, w porównaniu do Willa który stał się prawie obojętny na to co dzieje się z jego dziewczyną.
Wiedziala, że znajomi jej nie odpuszczą i zaproszą jeszcze ją oraz Maddox na jakąś imprezkę, domówkę czy na koncert. Tylko dlatego aby odbić sobie to, że dłużej bie zostały na gali. Jednakże to mogła Riv zostawić na później, teraz zmierzała z Andy siną w dal. Nawet nie zarejestrowała momentu kiedy kobieta złapała ją za rękę aby jej nie zgubić. Było to miłe, bo dzięki temu nikt na pewno na nie nie wpadnie i nie zaciagnie na parkiet.
- No to teraz trzeba zaplanować imprezę z nimi. Ja to też z chęcią poznam twoich! - bo jak na razie to chyba nie miała przyjemności, no poza tymi z pravy baristki. Tam widywała ich bardzo często, ale nie miała pojęcia czy trzyma się z nimi bliżej. - Dlatego jest w dziale plotkarskim. Mi na szczęście tego oszczędzono i mogę pisać o dużo ciekawszych rzeczach. - cóż Mig jak to Mig nadawał się tam idealnie co łatwo było wyczuć. Potrafił wyłapać sensację, zrobił to również z Andy i możliwych zakochaniem w swojej przyjaciółce!
Nie przeszkadzała jej dłoń kumpeli na nodze, dlatego zaraz położyła swoją na tej należącej do Maddox. A co! Niech wie, że jest ważna i dzięki niej będzie miała najlepszy dzień w życiu!
Spojrzała na knajpkę i od razu się zaśmiała. - Oj nasze stroje zdecydowanie są zbyt ekstrawaganckie. - co potem się sprawdziło w słowach barmana, dlatego na twarzy Sanders pojawił się wielki uśmiech. Poprawiła sobie sukienkę, tak aby nie odsłaniała aż tak dekoltu (chociaz i tak byl na wierzchu xD) i spojrzała na Andy. - Tylko wiedz, że jak za dużo wypije to gadam jeszcze więcej! - wolała ostrzec znajomą, bo jeszcze zeświruje z nią! Wzięła to co nalał jej chłopaczek i o matko, aż się skrzywiła. - Ale to mocne! Jak nic chcesz mnie ululać! - zaśmiała się ale pociągnęła kolejny łyk i kolejny, aż w końcu opróżniła i dostała dolewkę. Troszkę zaszumiało w głowie po drugim, a buzia wręcz się nie zamykała co chwila opowiadając historie z jej życia, bądź głupkowate żarty jej kolegów z pracy, albo sprawy które prowadziła. - I wiesz, to było tak nierealne, że zrozumiałam iż Miguel mnie wkręca. Anthony by chyba nigdy nie wyjechał na wieś. Oni są tak samo wygodniccy. I że niby mieliby iść do najbliższego sklepu 8km? Bujdy! - no już zaczęła pleść trzy po trzy. - Jezu Andy jakie ty masz tempo. Ona tak zawsze? - spytała barmana który co jakiś czas wtrącał swoje cztery grosze do ich konwersacji.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andy wkurzało to niesamowicie, że facet River kompletnie nie interesował się swoją dziewczyną, bo gdyby to Maddox z nią była to pewnie uchyliłaby jej nieba. Coś co się tak naprawdę nie zdarzyło jeśli chodziło o Andy.
Naprawdę podejrzewała, że zostanie jeszcze zaproszona gdzieś na wyjście z Riv i jej znajomymi. Zresztą na odchodne stwierdzili, że jej nie odpuszczą, bo zabrała Riv zbyt wcześnie z tej całej gali. Nawet nie udało im się porządnie upić, bo Maddox miała inne plany!
-Uwierz, moja paczka też chce Cię poznać - roześmiała się. Z jednej strony chciała by wszyscy ją poznali, ale z drugiej... ci najbliżsi doskonale wiedzieli jak bardzo Andy przepadła jeśli chodzi o Sanders i z pewnością nie odpuszczą komentarzy, a tego baristka chciała uniknąć.
-Ja bym się nimi nie przejmowała! Zresztą w każdym miejscu ludzie zawiesiliby na Tobie oko - puściła jej oczko i przestałą się przejmować tymi gapiami, którzy faktycznie zwrócili na nie uwagę. Przyszła się tu napić, bo to była jej ulubiona miejscówka, a że inni panowie już ostrzyli sobie na nie ząbki to nie jej problem. Jak będą im dokuczać za bardzo to zaraz wezwie się ochroniarza, który zrobi porządek z całym tym towarzystwem.
-Jeśli nie przeszkadza mi, że paplasz podczas oglądania filmów to uwierz nic mi nie przeszkadza w Tobie - rzuciła bębniąc palcami o bar. Można nawet stwierdzić, że Andrea lubiła tą gadatliwość u River. Dodawało jej to uroku na swój poplątany sposób. A może po prostu Andy była już tak zakochana, że nic jej w River nie przeszkadzało? To też może być wyjaśnienie. Przy kolejnym drinku Andy zamówiła wielkie frytki by jakoś szybko się nie ululały, bo dzisiaj o to nie chodziło Andy tak naprawdę. Nie chciała tracić kontaktu z rzeczywistością, bo nie była sama a miała najlepsze towarzystwo na jakie mogła liczyć. Chciała wiedzieć co się dzieje i tyle co jednak nie powstrzymywało jej od picia. Miała problem i nawet go nie zauważała. -O oni aż tacy zakochani w mieście? Ja to bym z chęcią pojechała na wieś! Ale chwilowo nawet nie mam kasy oszczędzonej - pokiwała głową i zaraz opróżniła już którąś z kolei szklankę. Czuła jak szumi jej powoli w głowie i wiedziała, że powinny niedługo skończyć tą zabawę, bo może urwać jej się film.
-Nawet nie masz pojęcia. Czasami potrafi się upić w przeciągu godziny z tym tempem - dopóki Andy nie sprawiała wielkich problemów to pozwalali jej pić, chociaż stałe osoby z baru miały świadomość że to jest problem u Maddox, przecież bywała tutaj praktycznie co wieczór. Polał dziewczynom ponownie wspominając, że to na koszt baru i odszedł obsłużyć kilku innych klientów. -Pannie Sanders już wystarczy czy jednak ostro siedzimy? - spytała uśmiechając się do towarzyszki rozbrajająco i oparła głowę na dłoni wpatrując się w Riv tymi swoimi niebieskimi ślepiami. Naprawdę przepadła. Szkoda tylko, że nawet po alkoholu była cholernym tchórzem i nie zamierzała pisnąć ani słówka o swoich uczuciach.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Bardzo chętnie pozna znajomych Maddox ponieważ uważała, że skoro Andy jest taka fajna to jej ferajna na pewno też. Śmiechu będzie co niemiara! - No to trzeb zaaranżować spotkanie! – jej ciekawość jest nie poskromiona, więc prędzej czy później spotkają się na wspólnym wyjściu – do baru, klubu, restauracji na kręgle – obojętnie!
Nie wierzyła w stu procentach gdy ludzie mówili, że nie przeszkadza im jej gadulstwo. Doskonale wiedziała, że jest ono czasem męczące, ale na całe szczęście potrafiła zagaić rozmowę i poza byciem dobrym oratorem to zachęcała ludzi do otworzenia się! Słuchacz z niej prawie tak dobry jak gaduła!
Frytki szybko ubywały tak samo jak alkohol, który wydawał się być idealnym rozwiązywaczem języka, który już i tak Rivi miała luźny. Paplała co jej podsunął i nierzadko kończyła jakimś ostrym smaczkiem albo żartem aby totalnie nie zanudzić Andy. W końcu to miała być przyjemność dla nich obu, a nie tylko dla niej, gdzie to ona będzie gwiazdą wieczoru – no poniekąd była ale ciii!
- Oj bardzo, gdyby nie mieli metra, głośnego centrum i przede wszystkim blisko sklepów to chyba by poszaleli. Ja sama nie wiem co wole, trochę to trochę to. – bo kiedyś gdy była młodsza to jeździła do dziadków, co prawda w Meksyku, ale tam mieszkali oni z dala od wielkich metropolii, w których zgiełk ulic jest wręcz nie do zniesienia.
- Wow. – nie podejrzewała, że alkohol wchodził tak szybko baristce, no ale każdy ma inną głowę i odporność. Ona miała aktualnie nikłą ze względu na wcześniejszego szampana, doprawiając się kielonkami burbonu. Trzeba przyznać, że był dosyć mocny i szumienie w głowie było naprawdę porządne. - Jeszcze pół kieliszka i wejdę na bar tańczyć, także myślę, że to dla mnie koniec. – spojrzała na resztkę która została w szkle i szybko ją wypiła. Oby nie było później rewolucji żołądkowych. Frytki zapewne niewiele pomogły w ogólnym rozrachunku, ale miło było mieć zagryzkę.
- To ja zamówię ubera. – stwierdziła wyjmując telefon, który o mało co nie wylądował na podłodze. Wzięła swoją piękną statuetkę i podążyła wraz z Andy w stronę wyjścia.
Nie minęło wiele czasu aby pod drzwiami mieszkania Sanders. - Dzięki za odprowadzenie, chcesz wpaść? – bo nie podejrzewała, że WIll będzie w mieszkaniu, jakaś delegacja miała być pilną przyczyną wyjazdu. Ledwo co trafiła w dziurkę w drzwiach (podczas gdy jej chłopak trafiał w inną XD jestem okrooopna XD). Przepuściła Andy przodem i zatrzymała się w momencie usłyszenia podejrzanych dźwięków. Jakieś westchnienia… zaraz jęki bo były dużo głośniejsze. Co tu się wyprawia?! Weszła do sypialni, bo przecież musi się przebrać z tej zabójczej kiecki.
Stanęła jak wryta po otworzeniu drzwi. Na jej łóżku… William posuwał jakąś blond zdzirę.
- Co do kurwy nędzy! – zawołała wkurwiona River widząc, że mężczyzna dopiero teraz ją zauważył będąc zajęty kobietą pod nim.
- River, to nie tak jak myślisz… spokojnie. – i jak ona miała być spokojna po ujrzeniu takiej sceny! Przecież właśnie ją zdradzał! Podeszła do niego i zaczęła go bić tymi swoimi piąstkami po plecach. On złapał ją szybko za nadgarstki aby przestała. - Uspokój się… przecież dobrze wiesz, że nam się nie układa, a ty… Ty byłaś ostatnio oporna w dawaniu mi, więc… musiałem sobie jakoś poradzić inaczej. - pop tych słowach nagle przypomniała sobie co ostatnio jej zrobił. Jak zmusił ją po lekach aby z nim uprawiała seks... Teraz próbowała się wyrwać, ale on dalej mocno trzymał dopiero po chwili zauważając Maddox w drzwiach. - A co to siksa tu robi?!

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Jeśli River się uparła na spotkanie to Andrea będzie musiała faktycznie coś zorganizować w przeciągu kilku następnych tygodni. Mimo tego, że wiedziała iż kilka osób mogłoby przypadkiem powiedzieć za dużo. Gdyby nie była takim tchórzem to nie musiałaby się teraz niczego obawiać a tak? Będzie się stresować tym wyjściem!
-To trzeba będzie się gdzieś wybrać wspólnie w jakieś miejsce daleko od ludzi - rzuciła pomysłem. Jak dla niej to mogły pojechać pod namioty i tak Andy byłaby zadowolona z tego faktu. Lubiła takie spontaniczne wypady tak naprawdę. Gdzieś gdzie można było po prostu odpocząć, bo jak wiadomo wypad do dużego miasta wiąże się ze zwiedzaniem a i to może być naprawdę męczące.
-W tej kiecce? - uniosła brew i uśmiechnęła się zadziornie -Mnie by nie przeszkadzało jakbyś tak zrobiła - dodała szybko uśmiechając się zadziornie przy czym zaraz zarobiła w ramię. Naprawdę byłaby nawet w siódmym niebie gdyby faktycznie River w tej kiecce zaczęłaby tanieć na barze tuż przed jej twarzą. No ale jeśli faktycznie stwierdziła, że to koniec imprezy to Andy jedynie pokiwała głową. TO Sanders dyktowała dzisiaj warunki, bo to był jej wieczór. Najwyżej odprowadzi dziennikarkę do domu i sama pójdzie w tango (najpierw wracając do siebie by się przebrać). Jeszcze zamówiła ostatnią szklaneczkę, którą szybko opróżniła i wraz z River udała się do wyjścia by wsiąść do zamówionego ubera.
-Jeśli chcesz. Możemy coś obejrzeć - zaproponowała. Nie chciała szybko wieczoru kończyć, a jeśli mogła spędzić więcej czasu z River to oczywiście, że skorzysta z zaproszenia. Gdy weszła do środka jej uszom dobiegły dziwne dźwięki dochodzące z pokoju i szczerze z początku nie załapała o co chodzi. Dopiero gdy te stały się bardziej słyszalne Andrea momentalnie fuknęła pod nosem, ale nie zdążyła powstrzymać Riv przed wejściem do sypialni.
Stanęła tuż za nią w niemałym szoku na obrazek, który przednimi się pojawił. Szczerze? To Maddox miała wrażenie, że przez tą całą sytuację wytrzeźwiała momentalnie gdy adrenalina uderzyła.
-Zostaw ją śmieciu - warknęła momentalnie stając obok i nim się Will zorientował i mógł odeprzeć jakikolwiek atak ze strony Andy to ta strzeliła go z pięści w nos. I tym razem trafiła idealnie po ten zawył z bólu i było wiadomo, że tym razem Andrea naprawdę złamała mu nos. Zabolała ją niesamowicie pięść. -Wypierdalaj stąd - rzuciła głośno do blondyny, która zebrała szybko swoje szmaty i ruszyła w stronę drzwi. -Jak Cię tu jeszcze zobaczę, albo usłyszę, że próbujesz wrócić to zrobię Ci gorszą krzywdę. Obiecuje - wykręciła Willamowi rękę i nie czekając aż zabierze swoje graty zaprowadziła go do wyjścia wypierdzielając za drzwi, które zaraz zatrzasnęła -Masz pięć minut by stąd zniknąć inaczej wezwę policję - rzuciła jeszcze. Zignorowała walenie do drzwi i wrzaski. Zamiast tego wzięła River w objęcia i pozwoliła jej się uspokoić w swoim czasie.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Obejrzenie filmu wydawało się całkiem ciekawą opcją choć po wypiciu takiej ilości alkoholu Rivi była przekonana że odpłynie szybciej niż powinna, kompletnie tracąc kontakt z rzeczywistością, nie przejmując się że kumpela jest obok. Bardzo często się to działo gdy była zmęczona bądź podpita - brak adrenaliny która opuściła ją po dostaniu nagrody może być też zapalnikiem do wcześniejszego zaśnięcia. Zapewne tak by się potoczyły ich losy gdyby nie mały malutki szczegół którym okazało się posuwanie blond zdziry na jej prywatnym łóżku! Musiała jakoś zareagować, pokazać że William przekroczył wszelkie granice, nie była skora do bójek a okładanie go pięściami jakoś nie przyniosło zamierzonych efektów. W momencie gdy Maddox doskoczyła do mężczyzny River odsunęła się na odpowiednią odległość. On chyba nie był świadom że w ten sposób nic nie ugra. Zdradzając ją, jeszcze bardziej pogrąży się i ostatecznie zostanie wyrzucony z mieszkania. Tylko teraz to nie ona była ta odważna, potrzebowała kogoś kto stanie w jej narożniku - i dzięki bogu za Andy. Sanders nie było nawet żal mężczyzny który momentalnie złapał się za nos. - Dobrze Ci tak! - zawołała wkurzona dziennikarka. Mimo wszystko złość wychodziła na pierwszy plan. Dopiero poźniej poczucie winy które spotęgował słowami, że nie chciała mu dać... bo może to jej wina i jej głupiej wadliwej głowy?
William wraz z blond siksą prawie calkowicie nadzy wylecieli na korytarz (bo mimo wszystko zdążył na szybko zgarnąć spodnie jakie lezaly na podlodze) nie poddając się jednak. - River, otwieraj te cholerne drzwi! Musze zabrac ciuchy, telefon! To tez moje mieszkanie! Otwoeraj głupia kurwo! - uniósł się choć nie powinnien bo on tutaj zawinił. Walił w drzwi ale one nie miały zamiaru otwierać.
Dopiero kiedy Andy przytuliła River ta się popłakała - bo mimo tego że nie był dla niej ostatnio miły, gdzieś tam w serduszku wierzyla że nie wszystko jest stracone. Teraz... teraz czuła jak pęka na pół, dlatego łzy zaczęły płynąć po policzkach. Mocno wtuliła się w kumpelę chowając głowę. - Jak on mógł mi to zrobić... jak... - bo chodziło nie tylko o fakt zdrady ale rownież o wykorzystanie którego nie byla swiadoma przez swoje luki w pamięci. - Andy... - spojrzała na nią i jeszcze raz schowała głowę. - Dziękuję - szepnęła cicho, po czym zaraz odkeliła się od baristki i... usiadła na łóżku chowając twarz w dłoniach. Nie tego się spodziewała - to miał byc jeden z jej najlepszych dni, a okazal się słodko gorzki.

autor

--------

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Obie pewnie by przysnęły oglądając jakiś film, ale to akurat samej Andy by nie przeszkadzało. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz będzie przypadkowo kimała u River. Czasami czuła się praktycznie jak u siebie, oczywiście o ile nie było Williama. Niestety właśnie przez niego pokrzyżowane zostały wszelkie plany jakie miały, a ciśnienie Maddox skoczyło. Naprawdę miał szczęście, że tylko uszkodziła jego nos, bo jakimś cudem powstrzymała się przed zrobieniem mu jeszcze większej krzwydy. Jej ojciec nie dość, że był alkoholikiem to jeszcze miał przez to problemy z agresją i Andy miała wrażenie, że to drugie czasem i uniej się uaktywniało. Jak teraz. Gdyby nie widok przypitej River to naprawdę mogłaby go chyba nawet zabić.
-Wypierdalaj. Jutro pod drzwiami znajdziesz swoje graty - rzuciła i kopmnęła jeszcze w drzwi by go nastraszyć. Zamierzała z rana wymienić zamki w mieszkaniu Riv by ten skurwiel się tutaj w żaden sposób nie dostał. Jak będzie trzeba to poprosi paru kumpli by przypilnowali tego gnoja. W tym momencie ma szczęście, że zgarnął spodnie bo inaczej po klatce paradowałby całkiem nagusieńki.
Serce jej pękło na milion kawałeczków dny Riv się rozpłakała, ale sama niestety nie mogła nic na to poradzić. Od samego początku uważała Willa zo ostatnią szuję, ale teraz po prostu przegiął na całej linii. -Nie zasługujesz na takie traktowanie - rzuciła zaciskając mocniej szczękę. Gdyby wiedziała co tak naprawdę robił Riv to jeszcze bardziej by się wściekła. Sama gdyby mogła to podarowałaby przyjaciółce gwiazdkę z nieba.
Westchnęła ciężko widząc jak bardzo Sanders jest załamana. Kucnęła naprzeciwko niej. -Dla Ciebie wszystko Riv, serio - mruknęła cicho i delikatnie chwyciła za jej dłonie by odsłonić tą uroczą twarzyczkę. Ten wieczór miał być najlepszy, a zamienił się w mały koszmar. -Nawet nie wiesz ile bym dała bym to ja mogła teraz zastąpić Willa i sprawić byś się codziennie uśmiechała nie martwiąc kompletnie o nic - wreszcie pierwszy raz odważyła się powiedzieć co jej leży na serduszku na swój pokręcony, mało zrozumiały sposób.

autor

Ady

stick and stones may break my bones
Awatar użytkownika
29
167

Dziennikarka śledcza

The Seattle Times

elm hall

Post

Nie chciała widzieć Williama na oczy. Po tym co zrobił nie zamierzała być z nim ani minuty dłużej. Skoro znalazł sobie siksę która chciała się z nim bzykać, niech leci do niej i tam zamieszka. Dla niej w jednej sekundzie stał się przeszłością, stratą czasu, której żałowała. Na samym początku związku oboje byli zakochani i świata nie widzieli ale z kazdym kolejnym mijającym miesiącem było gorzej, już nie mówiąc o czasie po wypadku gdy potrzebowała go najbardziej a on odwrócił się do niej plecami.
Słowa Andy dotarły do River która delikatnie sie usmiechnela, bo jej wsparcie jest nieocenione i nie rozumiala dlaczego taki wspierający nie mógł być Will. W końcu stanowili związek i mysleli o wspolnej przyszlosci - a on jak skonczony dupek postanowił bzyknąć jakąś kurwe... Nie rozumiała go, ale nawet nie chciała, bo w tym momencie miała złamane serduszko, które bolało i to mocno.
Gdy odsłoniła jej buźkę spojrzała na nią smutno. Zyskała nagrodę na jaką pracowała kilka miesięcy i w tym samym czasie straciła chłopaka - co za beznadziejny dzień... Kolejne słowa wprawiły Rivi w lekkie osłupienie. Moment... czyżby ignorowała sygnały jakie wysyłała krótkowłosa. Są przyjaciółkami, bliskimi i to było podstawą dobrej relacji. Teraz jak zaczęła o tym myśleć, to może faktycznie coś było na rzeczy? Nie mówiła o tym głośno ale, czasem czuła takie przyjemne mrowienie na widok baristki. Ten buziak... podziękowania, to że zawsze jest obok. Tylko czy Maddox właśnie sugerowała, że chciałaby być na miejscu Willa? Chciałaby aby River zaczeła traktować ją inaczej?
Długo się nie namyślając, zresztą alkohol to tylko ułatwił, objęła policzki kobiety i zbliżyła swoją buźkę do niej. Chwilę tak się wpatrywała w oczy kumpeli aby moment później spuścić wzrok na usta. Powinna, nie powinna? Sama już nie wiedziała, ale zrobiła to co podpowiadało jej teraz serduszko - złamane na pół. Pocałowała delikatnie Andy, niespiesznie chcąc przedłużyć ten moment. Może to była forma jej odreagowania, skoro dostała takie wyznanie? Kurcze miała mieszane uczucia względem tego co zrobiła ale czasu nie cofnie. Z Willem już nie jest. - Andy... nie zostawiaj mnie dzisiaj, proszę. - szepnęła i raz jeszcze pocałowała ją tylko tym razem żarliwiej, chcąc pokazać iż nie chce aby nagle zniknęła. - Chodźmy do Ciebie... Nie chce tutaj być dłużej...
Może powinna się pożegnać z kumpelą i pojsc spać na kanapie? Może... bo jednak już chwilę później były w taksówce do mieszkania Andy. Co z tego wyniknie? Kto to wie...

/ztx2

autor

--------

ODPOWIEDZ

Wróć do „Georgetown”