WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Uśmiechnęła się na słowa o nagrodzie – co by nie mówić sama ją sobie wzięła mimo jeszcze toczącego się śledztwa. Nie pytała o zgodę, zrobiła pierwszy krok i teraz mogła cieszyć się chwilami rozkoszy z kobietą o której… w sumie nic nie wiedziała. Oczywiście poza sprawdzeniem informacji w policyjnej bazie danych oraz internecie. Coś tam się dowiedziała, ale wolała na własne oczy zobaczyć kim jest Palmer, a widziała sporo!
- Bardzo przyjemne. – zafalowała brwiami, ale zaraz zmarszczyła nosek widząc iż kobieta zamierza jej uciec. No halo, to jeszcze nie poleżą sobie w łóżku. Spoglądała na nią niezrozumiale ale gdy zobaczyła ją w pełnej krasie na twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek. Tylko Grinch wie co przyszło jej właśnie do głowy. Przygryzła dolną wargę patrząc z niemałym podziwem na figurę Freyi. Ma sporo do zaoferowania!
- Na zebranie sił powiadasz? – uniosła wyżej jedną brew, ale wystarczył moment aby wstała z łóżka i powędrowała za nową znajomą. Nie trzeba jej bardzo prosić. Papierosa sobie odpuści i zapali później gdy już faktycznie wyjdzie z willi.
Oczywiście nie mogła odkleić łapek od Palmer, dlatego doznania pod prysznicem były równie intensywne co te w łóżku jeszcze kilkanaście minut temu. Nie odpuszczała i tym razem nie dała sobą pomiatać jak wcześniej – mniej rozstawiania po kątach – więcej czystej przyjemności dla Freyi, która bardzo ładnie odwdzięczała się kolejnymi westchnieniami rozkoszy. To zebranie sił było jedynie połowiczne, bo tak naprawdę pół zmarnowały pod kroplami gorącej wody. Kiedy już ostatecznie osiągnęły szczyt postawiły na faktyczny delikatny prysznic, aby jeszcze lepiej się pozanć.
Stanęła za kobietą i przyglądała się jej, oczywiście nie jakoś nachalnie. Nie pożerała wzorkiem (to robiła dużo wcześniej), teraz jedynie w głowie miała jedną myśl… co dalej? Jednak chyba za wcześnie na jakiekolwiek gdybanie dlatego pocałowała kobietę w ramię i uśmiechnęła się delikatnie.
- Rozumiem, że teraz nie puścisz mnie do domu? – podpytała, ale jakby nigdy nic wróciła do łóżka Freyi nie pytając jej o zdanie. Nie chciało jej się jechać do domu w tym momencie. Dużo milej będzie zasnąć z kimś niż samej! Gdy doczekała się Palmer w swoich objęciach odpłynęła bardzo szybko.
Poranek nie należał do ciężkich i aż dziw bierze, że wstała o tak późnej (dziesiątej) jak na nią porze. Leżała spokojnie dalej z zamkniętymi oczami delektując się ciszą. Dobrze, że była niedziela i miała wolne – chociaż nie zawsze tak bywa. Spodziewała się, że nie zastanie kobiety obok siebie i nie pomyliła się. Przeciągnęła się i ostatecznie założyła na siebie majtki, które były niedaleko łóżka – chyba będzie trzeba pozbierać resztę garderoby. Uśmiechnęła się gdy ujrzała Freyę. Podeszła po cichu gdy ta piła kawę i objęła od tyłu. - Zawsze tak to wygląda? Kawa i praca od rana? – bo już coś czytała albo analizowała na telefonie. Ciekawe czy każdy dzień jest podobny.

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Jasne, że wzięła nagrodę pomimo braku rozwiązania sprawy, ale przecież nikt nie powiedział, że to był ten jedyny raz i więcej Thena tutaj nie zawita. Zresztą rozmowa o nagrodzie była również niejako kolejnym zaproszeniem w niedalekiej przyszłości do posiadłości Palmer.
Musiała wypełznąć z łóżka, bo inaczej było bardzo prawdopodobnie że zasnęłaby zaraz w ramionach Theny, a jakoś nie miała ochoty kończyć tego tak wcześnie. Bliskość drugiej osoby sprawiła, że Freya się niespodziewanie bardzo rozluźniła i zaczęła naprawdę przysypiać, więc zdecydowanie musiała skorzystać z dobrodziejstw prysznica by się obudzić. Szczerze powiedziawszy trochę liczyła na to, że Thena dołączy do niej, bo sama Palmer nie miała dość. I nie przeliczyła się bo chwilę po tym jak weszła pod prysznic poczuła dłonie na swoim ciele należące do nikogo innego jak do pani policjant. Tym razem jednak to kobieta przejęła tymczasową kontrolę, chociaż sama Frey próbowała swoich sił to ostatecznie poddała się praktycznie kompletnie woli swojej towarzyszki. Raz na jakiś czas przecież można prawda? A już szczególnie osobie, która potrafiła sprzeciwić się Palmer i wziąć co chciała.
Po wszystkim Freya nawet nie zastanawiała się co dalej. Dla niej to było przecież jasne jak słońce. Rozejdą się w swoje strony i zajmą się swoimi sprawami. Nie oczekiwała po tej nocy niczego od Theny. Ot noc pełna uniesień i tyle, chociaż nie obrazi się za powtórkę.
-Po co pytasz jak i tak zrobisz swoje - przewróciła teatralnie oczami i uśmiechnęła się delikatnie odprowadzając wzrokiem Pierce do łóżka. Nawet gdyby Freya stwierdziła, że ma zabierać graty i opuścić willę (czego nie chciała w głębi duszy) to coś czuła, że pani policjant raczej to oleje tak czy inaczej. Ostatecznie ogarnęła włosy i również wróciła do łóżka czują zmęczenie. Już dawno nie miała tak intensywnej nocy, więc w momencie gdy tylko się położyła i poczuła bliskość Theny zasnęła. Zmęczona i zadowolona.
Rano obudziła się jak zwykle koło ósmej. Nie wstała, delektując się ciszą i bliskością drugiego człowieka. Ostatecznie jednak wyswobodziła się z ramiona Theny nakrywając ją kocem i zakładając jedynie majtki oraz koszulę zeszła do kuchni. Pomimo tego, że była to niedziela i ogólnie nie musiała być w biurze to jednak jak zwykle próbowała nadrobić wszelką dokumentacje z ostatnich dni gdy jej nie było w mieście. Trochę się przestraszyła gdy ktoś nagle objął ją od tyłu, bo była mocno zamyślona upijając co chwilę kawy, której ciepło rozchodziło się przyjemnie po ciele Frey -Zazwyczaj. Masz do czynienia z pracoholikiem - odwróciła się w stronę kobiety oferując swój kubek z kawą. Zaraz pewnie jej naleje tak czy siak napoju do jej własnego kubka, ale teraz oferowała swój. -Wyspana? - uniosła lekko brew i uśmiechnęła się zadziornie.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Zawsze lepiej jest zapytać! Nie chciała stać się nieproszonym gościem w domu Palmer, zwłaszcza po tych uniesieniach. To że robiła to co uzna za słuszne, to już inna para butów. Zresztą to łóżko wręcz ją wołało dlatego spokojnie usnęła obejmując Freyę. Nie spodziewała się, że tak skończy się jej dzień, ale ani trochę nie żałowała, zwłaszcza że mogła odpocząć następnego, nie będąc gonioną do pracy. Jasne, czasem zdarzały się ważne telefony po których wręcz nie miała wyboru i musiała pojawić się na komisariacie, ale teraz liczyła na łut szczęścia. Może uda jej się wyspać!
Poczuła jak kobieta delikatnie się wzdrygnęła – chyba podeszła do niej zbyt cicho. Praca w policji jednak nauczyła ją że lepiej nie robić hałasu. Nie chciała przestraszyć jej dlatego na twarzy zagościł delikatny uśmiech. - Właśnie widzę. Ja to papierów się wystrzegam, ale nierzadko zostaję po godzinach aby je uzupełnić. Tragedia. – stwierdziła lekko się przy tym krzywiąc. Dużo bardziej wolała być w terenie. Robić cokolwiek niż ślęczeć przy biurku i przekładać sterty papierzysk. Nawet głupie patrole i wlepianie mandatów jest od tego lepsze.
Wzięła kubek i upiła kilka łyków, oj to ją postawi na nogi zdecydowanie. - Na pewno bardziej niż ty, o której wstałaś? – przeciągnęła się a następnie przetarła oczy i rozejrzała się po kuchni. - Mogę? – pokazała na lodówkę i tym razem czekała na odpowiedź. No nie będzie tak ostentacyjnie grzebać w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. - Zaserwuję Ci śniadanie w ramach podziękowania za noc. – a co wymyśli? To się okaże, w zależności od zawartości środka. Gdy dostała ciche przyzwolenie wzięła się do gotowania. Nie zajęło jej to jakoś długo. Dodatkowo podpytała o odpowiednie szafki w ramach dodatków jakie wymyśliła.
Wystarczyło kilkanaście minut i wyczarowała pankejki bananowe z syropem klonowym bitą śmietaną i owocami. Thena miała jedynie nadzieję, że Freya nie jest na żaden składnik uczulona.
- Smacznego. – przysiadła na stołku barowym przy wyspie nie przejmując się tym, że świeci cyckami. Nic czego by Freya nie widziała przez kilka wcześniejszych godzin. - Masz jakieś plany na dzisiaj, poza pracą? – nie że chciała ją gdzieś wyrwać, ale może… będą mieć szansę poznać się troszkę lepiej niż tylko od strony fizycznej. Pierce musi uzupełnić swój research który wcześniej wykonała dla zaspokojenia własnej ciekawości. - Mogłybyśmy skoczyć gdzieś na miasto, albo… coś. – sama nie wiedziała co można porobić w wolnym czasie bo miała go minimalną ilość. Wbiła widelec w naleśniki i rozpłynęła się, odziedziczyła zdolności kulinarne po babci!

autor

*_*

Can you listen for once?
Awatar użytkownika
33
173

CEO Palmer Corp.

budynek Palmer Corp

the highlands

Post

Rozpoczęcie tego dnia było tragiczne, a potem wszystko leciało na łeb na szyję aż do prywatnej wizyty Theny. Nawet nie miała za złe, że zniknęło jej kilka rzeczy z domu, bo przynajmniej w tym momencie miała do czynienia w łóżku z istną bestią.
Freya zazwyczaj wszystkie niedziele miała wolne z racji pracy, ale jednak tą również potrafiła przynieść sobie do domu, bo ile mozna siedzieć i oglądać telewizję.
Może ogarnęłaby wcześniej, że Thena wstała ale była pochłonięta cztaniem raportów by w miarę ogarnąć to co się działo wokół niej. Zresztą spodziewała się, że jej poranny gość bedzie jednak spał do późna. -Ja żyje papierologią, więc polecam się wystrzegać tego. Nudy - rzuciła z rozbawieniem. Jakby nie było mimo wszystko praca policjantki była bardziej ekscytująca niż to czym się zajmowała Palmer, chociaż samej Freyi nie przeszkadzał ten fakt. Była już tyle razy uważaną za nudną, że przyzwyczaiła się do tego faktu.
-Kto powiedział, że nie jestem wyspana? - zmarszczyła nosek i wychyliła się by spojrzeć na zegarek -Jakies dwie godziny temu mniej więcej - odparła na pytanie. -Nie jestem osobą, która potrafi się wylegiwać w łóżku niestety. - tyle wad. Nie dość, że pracoholiczka to jeszcze nie potrafi się zrelaksować w żaden normalny sposób. Normalnie hańba.
Skinęła głową pozwalając Thenie się panoszyć po kuchni i przyrządzić im śniadanie. Sama Palmer zwykle nie jadała śniadań uważając to za stratę czasu. Siedziała na stołku barowym przy wyspie obserwując co też czaruje policjantka, chociaż może bardziej patrzyła się na cycki? Cholera wie. Jednak co jakiś czas zerkała w telefon oraz odpowiadała kobiecie na pytania dotyczące konkretnych szafek. Już dawno nikt nie kręcił się po jej kuchni robiąc coś do jedzenia. Zwykle jej randki znikały nad ranem. Nawet poprzednia dziewczyna Palmer nie pchała się do kuchni, a przecież była częstym gościem w tym domu. Sama wstała w którymś momencie by dolać sobie kawę oraz nalać nowej dla swej towarzyszki. -Dziękuję - odparła mometalnie próbując tego co przygotowała Thena i w sumie nie yło takie złe. Można się nawet pokusic o stwierdzenie, że było genialne -No proszę nie dość, że łapie złoczyńców to jeszcze potrafi gotować - uśmiechnęła się lekko. W sumie to powinna była wstać i dać jej jakąś koszulkę, ale kompletnie wypadło jej to z głowy. Widocznie Thenie nie było zimno bo nie marudziła na taki stan rzeczy. Delektowała się chwilę jedzeniem dopóki nie padło pytanie. -Raczej nie powinnam mieć - zmarszczyła brwi i automatycznie chwyciła za telefon by sprawdzić kalendarz. Nie, nie miała nic w planach oficjalnie. -Jeśli znasz jakieś miejsce to mogłybyśmy - nie widziała przeciwskazań. Tylko pytanie czy Thena wytrzyma z taką snobką jakies popołudnie. Co innego uprawiać dzikie seksy przez całą noc, a co innego spędzić czas wśród ludzi. Freya była znana z tego, że jest po prostu zimną suczą i tak też się zachowywała. Możliwe, że Pierce zmieni na jej temat zdanie o ile już jakieś ma wyrobione.

autor

Ady

Can you just shut up?
Awatar użytkownika
35
168

Kapitan wydziału zabójstw

Seattle Police Depar

the highlands

Post

Uniosła wyżej jedną brew bo nie wiedziała czy kobieta żartuje – spędziły mnóstwo czasu na igraszkach dlatego podejrzewała, że padła zmęczona a jak już ustaliły wstała wcześniej – musiała to choć troszkę odczuć. No chyba że jest robotem i jest odporna na podobne działania! Albo tak przyzwyczajona do wczesnego wstawania i małej ilości snu, że jej to nie przeszkadza. Jedno z dwóch. W każdym razie nie rozwodziły się na tym długo ponieważ Thena wzięła się za śniadanko. No po takich uniesieniach potrzebowały porządnego posiłku. Zazwyczaj raczyła się czarną kawą i szybką kanapką przed pracą, ale teraz miała całkiem bogato zaopatrzoną lodówkę, którą zamierzała wykorzystać. Magia się wydarzyła ponieważ naleśniki wyszły niezłe. Może to kwestia tego że chciała się popisać przed Freyą? Bardzo możliwe ale głośno tego nie przyzna!
Wzięła kawę i również podziękowała. Cieszyła się faktem iż kobiecie zasmakowało. - Potrafi i to całkiem nieźle, ale jeszcze nie miałaś szansy spróbować moich popisowych dań. Te naleśniki to pikuś. – puściła jej oczko i odkroiła kolejny kawałek naleśnika jaki zjadała ze smakiem. Trzeba przyznać, że to jedna z niewielu zalet jakie posiada. Jasne może i znajomi znaleźli by ich więcej ale przecież nie będzie tu o swoich atutach opowiadać, wystarczy że jedne są widoczne i dalej nie zakryte jakimś skrawkiem ubrania!
Na twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek. Czyli to oznaczało, że może z panią ważną spędzić jeszcze kilka godzin. O ile podoba się jej towarzystwo gliny. - Coś się wymyśli. Szybko rozgryzę co lubisz robić, daj mi na to godzinkę. – odpowiednie pytania zadane w odpowiedniej kolejności pozwolą jej choć trochę poznać styl, gust oraz preferencje Palmer. Czy traktowała to jako kolejne wyzwanie, a i owszem. Czy odpuści? Nigdy. Dlatego czym prędzej zjadła naleśniki, a gdy również partnerka nocnych igraszek to zrobiła, pozmywała po nich. Pozbierała swoje ciuchy które na siebie nałożyła, zrobiła szybko makijaż tym co miała w torebce i była gotowa do wyjścia. Szkoda, że jej praca miała inne plany na jej popołudnie. Zadzwoniono do niej w sprawie zabójstwa, sugerując że jeśli zależy jej na awansie i kolejnych stopniach kariery w policji powinna się pojawić jak najszybciej. Oczywiście nie mogła przepuścić takiej okazji, dlatego kajając się przez Freyą zapytała się czy mogą umówić się na inny termin. Numerami się już wymieniły i raczej nie powinno to stanowić większego problemu. Jak nie nawet kilka godzin to chociaż wspólny lunch na mieście, albo zakupy.
Z wielkim bólem serca opuściła wille bez szatynki i zamówiła taksówkę do domu co jak co, ale najpierw musiała się przebrać. Nie chciała wzbudzać zbyt dużej sensacji na komisariacie – a w tym stroju na pewno tak by się stało.

/ztx2

autor

*_*

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”