WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Kluby to podobno takie miejsca gdzie aniołkom wyrastają różki i ogonki... to było również miejsce często zapomnienia, wyzwolenia, poznawania nowych, interesujących ludzi, którzy zwykle byli jednorazowymi przygodami. Autumn nigdy na takie przygody się nie pisała, chyba że facet był jednocześnie facetem jej siostry, a ona chciała tego samego, co ma Jackie. Tym razem jednak druga blondynka nie umawiała się z nikim, a Autumn potrzebowała zrzucić z siebie nagromadzone ostatnio negatywne emocje. Przeważał w nich przede wszystkim strach, gdyż to całkiem niedawno ksiądz poinformował ją, że facet którego potrącił Dwayne, a ona wzięła jego winę na siebie z powodu szantażu, był w stanie wręcz krytycznym, zagrażającym jego życiu. Czym mogło to się dla niej skończyć? Oskarżeniem o morderstwo i spędzeniem reszty swojego życia w więzieniu. Drugim strachem była sytuacja z Siriusem, który ostatnio nie był sobą, szarpał ją i pierwszy raz poczuła przy nim strach. Dlaczego właściwie każdy były facet Jackie doprowadza ją do takiego momentu, że ostatecznie zaczyna się go bać? Czyżby robili to celowo? A może oni byli aż tak toksycznymi typami? To dlaczego Jackie w ogóle kiedykolwiek z nimi chodziła? Myśli miała ewidentnie za dużo w swojej blond głowie, musiała zatem się zabawić. Założyła czerwoną sukienkę, którą sobie pożyczyła z szafy siostry, w jej samej widniały głównie czarne sukienki o różnej długości i kroju. Sukienka leżała na niej idealnie, w końcu miały identyczną figurę i raz w sobie zobaczyła Jackie. Postanowiła zatem ją tego wieczoru udawać. Pożyczyła też szpilki bez pytania siostry, torebkę, ale żadna ze szminek i pomadek jej się nie podobała, więc makijaż zrobiła własnymi kosmetykami. Gdy już taksówka przywiozła ją pod klub to od samego wejścia czuła te wibracje przeszywające całe jej ciało, muzykę, która wibrowała w uszach i zmuszała do tańca i poruszania się. Dała się zatem ponieść i ruszyła na sam środek parkietu, oddając się tańcu i pozwalając by to muzyka kierowała jej ruchami. Przecież Jackie zawsze się tak bawiła beztrosko, nie myślała i nie analizowała wszystkiego dookoła.
Fotograf/współwłaściciel firmy
Hemsworth Company/studio fotograficzne
the highlands
Prawie natychmiast poczuł na swoim ciele dotyk innych osób, którego nie szczędził co drugiej dziewczynie, poruszając się w rytmie melodii lecącej z głośników, a trzeba przyznać, że był naprawdę dobrym tancerzem. Nic więc dziwnego, że za każdym razem, jak porzucał jedną kobietę na rzecz kolejnej, spotykało się to z cichym jękiem niezadowolenia, a czasem i przekleństwem, które zdaniem Hemsworth'a nie powinno opuszczać słodkich, kobiecych warg. Przez to, że nie mógł odpuścić sobie kilku tańców do blondynki na którą wcześniej zwrócił uwagę, dotarł w momencie kiedy piosenka się zmieniła. Instynktownie położył dłonie po obu stronach jej drobnego ciała. Poruszył jej biodrami, od razu nadając odpowiednie tempo ich tańcu. Zbliżył twarz do jasnych włosów, które pachniały gruszkami. Wytyczając sobie ścieżkę wzdłuż ciała nieznajomej, pnąc się ku górze, odchylił kilka kosmyków, szeptając jej do ucha tekst piosenki
- Nigdy nie całowałem ust, które smakują jak Twoje - zawierający, jak najbardziej szczere wyznanie, po którym chwyciwszy ją za nadgarstek, obrócił w swoją stronę.
-
- Skąd taka pewność? - zapytała zadziornie, muskając nosem jego nos i odsuwając nieco dalej swoją twarz od jego twarzy, wyraźnie się z nim drażniąc.
Fotograf/współwłaściciel firmy
Hemsworth Company/studio fotograficzne
the highlands
Na nieznajomą w czerwieni zwrócił uwagę tylko dlatego, że na tle innych, roznegliżowanych panienek wyglądała skromnie, choć jej strój odsłoniła znaczną część smukłego ciała, a skóra przyjemnie mieniła się w klubowym świetle. Poza tym wydawała się być zainteresowana jedynie sobą, muzyką i tańcem, co w miejscach tego typu było czymś niespotykanym. Nawet on przyszedł tu w jednym, ale bardzo konkretnym celu, czując, że musi w końcu rozładować to swoiste, aczkolwiek niezdrowe napięcie, które chwilami nie pozwalało mu na kobiety patrzeć inaczej, niżeli obiekt seksualny. Koniecznie musiał się tego pozbyć, a nie był już nastolatkiem, by robić to samemu w pieleszach pościeli z nadrukiem ulubionego zespołu czy serialu.
Woń gruszek, która otoczyła go w chwili, kiedy zbliżył się do dziewczyny, na myśl przywoływała słoneczny, letni dzień. Instynktownie przymknął powieki, zaciągając się nią, niczym aromatem najlepszej whisky, jednocześnie błądząc niespokojnymi palcami po jej ciele. Dziś wyjątkowo dopisywało mu szczęście, dlatego perfidnie wykorzystał lecącą z głośników piosenkę, szeptając jeden jej wers wprost do ucha blondynki. Doskonale wiedział, że takie zagrania zawsze działają, będąc umiejętnie ukrytym wyzwaniem, jakie rzucał, rozpoczynając grę. Jej zasady nie były ani proste, ani konkretne, dlaczego wywoływała u jego tak wiele ekscytacji.
W odpowiedzi na jego słowa, nieznajoma zmniejszyła dystans między nimi, co spotkało się z wyraźną aprobatą Jayden'a. Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, mocniej zaciskając palce na jej biodrach, zahaczając o materiał sukienki, czemu towarzyszył kolejny, zwierzęcy warkot.
- Zapamiętałbym - odpadł na jej pytanie, zawadiacko się przy tym uśmiechając. Oczywiście było to wierutne kłamstwo! Rzadko kiedy pamiętał panienki, z którymi sypiał, w zasadzie już o poranku wyrzucając z głowy o nich myśli ze swojej głowy. I wcale nie chodziło o to, że nie miał pamięci do twarzy, ta w zawodzie fotografa była wręcz wymagana, po prostu nie uważał,by stanowiły istotny szczegół w jego życiu.
Swój uścisk przenosił z nadgarstka blondynki, na smukłe palce. W tym samym czasie osunął od jej, swoją twarz, by następnie zakręcić nią wokół własnej osi, a kiedy ponownie ją do siebie przyciągnął, natychmiast zamknął w uścisku - stanowczym, aczkolwiek delikatnym.
- Zdradzisz mi swoje imię? - zapytał, unosząc kąciki ust ku górze, a w jego jasnych tęczówkach pojawił się błysk.
-
- Nie wydaje mi się, wyglądasz mi na podrywacza który zna teksty wszystkich piosenek. - odparła zadziornie się przy tym do niego uśmiechając i zgodnie z jego prowadzeniem zrobiła obrót i wróciła do niego, będąc tym razem naprawdę bardzo blisko. Wtedy on zapytał o jej imię, a ona wpatrywała się w jego usta, jakby potrafiła jedynie czytać słowa z ruchu warg. Coś ją korciło by złożyć na nich pocałunek, ale nie tak prędko. Nie była przecież łatwa!
- Autumn, a twoje nieznajomy? - odparła ostatecznie, choć przez chwilę się zawahała. Przez myśl jej przeszło by przedstawić się imieniem siostry, w końcu to była jej sukienka, to na Jackie wszyscy lecieli, nikt nie zauważał Autumn. Z drugiej strony nie czuła potrzeby by go okłamywać, zwłaszcza że on okazał jej swoje zainteresowanie. Czyli jednak kogoś kręci Autumn, a nie tylko jej siostra Jackie.
Fotograf/współwłaściciel firmy
Hemsworth Company/studio fotograficzne
the highlands
- No, proszę. Nie dość, że piękna to i mądra - stwierdził, uroczo się przy tym uśmiechając. Kiedy chciał potrafił być naprawdę czarujący, a do tego umiał obchodzić się z przedstawicielami płci przeciwnej, tak samo dobrze, jak potrafił tańczyć. - Poza tym naprawdę sprawiam takie wrażenie? - zapytał, chociaż nie uległo wątpliwości, że nie pomyliła się w osądzie jego osoby.
Przyciągające dziewczynę do siebie, odruchowo, a przede wszystkim z premedytacją, o którą nie można było go jednak posądzić, zbliżył ich twarze do siebie, patrząc wyzywająco w jasne tęczówki dziewczyny, jednocześnie ponownie zamykając jej biodra w uścisku. Ciepły, jayden'owy oddech rozbijał się na różowych ustach, chociaż chłopak daleki był od pocałunku, nawet jeśli myśl o nim - podobnie, jak Autumn - przemknęła przez głowę szatyna.
- Jayden - odpowiedziała, bez zbędnego wahania. Zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, jakie myśli krył umysł blondynki, chociaż gdyby je znał, zapewne doceniłby szczerość.
- Co cię tu sprowadza? - zapytał, wyraźnie zainteresowany tą kwestią, a widząc malujące się na jej twarzy zdziwienie doprecyzował - Większość dziewczyn przyszła tu w jednym celu, a ty, jaki masz cel?
-
- Dziękuję za komplement. Ty za to jesteś charyzmatyczny i... całkiem dobrze tańczysz. - stwierdziła na chwilę zerkając na jego stopy, choć wcale nie musiała tego robić, bo rozmawiali i tańczyli, a zarazem bardzo dobrze współpracowali w tym tańcu. Czy on nie robił się bardziej zmysłowy czy tylko blondynce się tak wydawało?
- Masz uśmiech typowego czarusia. - odparła, ani chwili się nie wahając czy go tym samym urazi, czy wręcz przeciwnie, Jayden odbierze to jako swoisty komplement. W końcu nie każdy mężczyzna chciałby usłyszeć że wygląda jak typowy gracz szukający okazji na jeden wieczór i noc. A gdy ich twarze się do siebie zbliżyły to blondynka poczuła jak jej serce zaczyna bić szybciej, a do jej nozdrzy uderza jego zapach, który wydawał się oszałamiający, przyjemny... och nie, to znowu się zaczyna, męski urok ją ogłupia. I myślała już że chłopak ją pocałuje, ciekawa była jak on całuje, a ten jedynie się jej przedstawił. A następnie zaskoczył swoim pytaniem.
- Chciałam zwyczajnie się wyluzować, a najbardziej sobą czuję się w tańcu. - odparła szczerze, nie zastanawiając się nazbyt długo nad swoją odpowiedzią. Już o mały włos zapytała się po co przychodzą tutaj inne panny, ale wiedziała doskonale jaki to jest cel. Głupia nie była.
- A co ciebie tutaj sprowadza? - odbiła zatem piłeczkę i znów wykonała obrót, po którym była jeszcze bliżej chłopaka niż przedtem. Ciekawa była czy będzie z nią szczery, czy ją okłamie. Wyglądał na takiego co przyszedł tutaj zaliczyć, a może się myliła wobec niego?
Fotograf/współwłaściciel firmy
Hemsworth Company/studio fotograficzne
the highlands
Bez wątpienia młody Hemsworth nie tylko doskonale zdawał sobie sprawę z tego, czego oczekują kobiety, ale przede wszystkim potrafił owe oczekiwania spełnić. Kiedy dążył do osiągnięcia ustalonego wcześniej celu, potrafił być niezwykle czarujący. To, że rodziciele wywodzili się z grupy społecznej, w której dobre wychowanie stanowiło podstawę, a przez to mocno naciskali na swoich synów, by ci opanowali chociaż jego postawy, obecnie Jayden mógł poszczycić się nienagannymi manierami, które jak się okazywało, robiły wrażenie na przedstawicielkach płci pięknej.
Na uroczy uśmiech blondynki, odpowiedział podobnym gestem, który powiększył się, w momencie kiedy Autumn połechtala, już i tak ogromne, ego chłopaka. Jak mógł nie cenić swojej wartości, gdy prawie na każdym kroku słyszał, że jest w czymś dobry albo jak uroczy jest? Nie ulegało wątpliwości, że dziewczyna powoli uległa wrodzonemu urokowi szatyna, choć nadal wydawała się być na niego oporna bardziej niż trzy czwarte panienek, jakie spotykał na swojej drodze. Tyle tylko, czy zainteresuje ona go swoją osobą, na tyle by ich spotkanie nie zakończyło się na tym pierwszym? Młody Hemsworth był bardzo wymagający, jeśli chodziło o nowe znajomości, z reguły ktoś musiał go naprawdę mocno zaskoczyć, aby pragnął poznać bardziej daną osobę.
- Mówisz? - zapytał ze śmiechem, słysząc komentarz padający z czerwonych ust, które kolorem idealnie zgrywały się z sukienką, którą miała na sobie. - Teraz nie wiem czy uznać to za komplement czy może jednak obelgę - dodał chwilę później, choć nie wyglądał na takiego, co przejmuję się podobnymi uwagami na swój temat. Oczywiście w swoich rozważaniach Autumn miała trochę racji - poniekąd nazwała go graczem, co nie zawsze spotykało się z aprobatą ze strony mężczyzn, lecz Jayden nie zamierzał negować jej słów, zwłaszcza, że były zgodne z prawdą. Odpowiadając na nie próbował wciągnąć swoją rozmówczynię w grę - taką pozbawioną zasad, gdzie dozwolone były prawie wszystkie chwyty. A może wszystkie?
Ciężko było stwierdzić w jaki sposób Jayden zamierzał do niej podejść, lubił wyzwania, kochał sprawdzać granice innych, a przede wszystkim rozbudzać pragnienia. Podobnie postępował teraz z blondynką. Tańcząc pozwalał sobie na zdystansowaną bliskość, która ostatecznie na dziewczynie miała wymusić pierwszy krok. Z tego też powodu, kiedy ponownie znalazła się blisko, pozwolił tylko na to, by jego gorący oddech rozbił się na ponętnych wargach, a powietrze wymieniła ostro-cierpka woń whiskey i limonki. Cudownie kontrastowała ona z zapachem słodkich gruszek, który roztaczała wokół się panna Blossom. Dłonie Hemsworth'a wciąż błądziły po smukłym ciele, jednak ani razu nie zahaczyły o miejsca zbyt intymne, co mogłoby odstraszyć dziewczynę. Sama wytyczał sobie granice, nawet jeśli jego dotyk z każdą upływającą minutą stawał się coraz bardziej stanowczy.
Pytanie padło w momencie,kiedy Autumn wykonała kolejny obrót. Wróciła do niego a on prawie natychmiast stanął za nią. Położył brodę pod wątłym ramieniu, czubkiem nosa dotykając skórę na jej rozgrzanej szyi. Dłonie ze szczupłych bioder, wytyczając sobie własną ścieżkę przeniósł na jej brzuch, jednocześnie dbając o to, by pupa blondynki stykała się z jego ciałem. Następnie chwycił drobny nadgarstek, zarządzając jej dłoń na swój kark, co jeszcze bardziej zminimalizowało odległość między ich sylwetkami.
- Jeszcze nie wiem, więc może ty mi powiesz? - wyszeptał jej wprost do ucha, lekko zachrypniętym głosem, niby to przypadkiem, lekko zahaczając o jego płatek.
-
- To wszystko zależy od tego, jak chcesz być postrzegany przez płeć piękną, czy jako czarujący książę na białym rumaku czy jako równie czarujący i charyzmatyczny gracz, po który potrafi niejednokrotnie zaskoczyć. - odparła bardzo mądrze, choć brzmiało to trochę pewnie tak jakby dzieliła mężczyzna na te dwie grupy osób, a zapewniam całym sercem że wcale tak nie było. Owszem, jej choroba sprawiała że świat czasami był iście biały, a innym razem potwornie czarny, jednak dostrzegała w każdym człowieku przeróżne odcienie szarości i ogółem kolorów. On też był tajemniczy, intrygujący, na pewno był w stanie zapewnić wiele wrażeń... tak, ewidentnie zaczynała ulegać jego urokowi. Podobało się jej to jak postępował z nią w tańcu, jak zahaczał delikatnie o granice, nie przekroczywszy ich. To pobudzało jej uśpione instynkty.
- Przeczucie podpowiada mi że szukasz jedynie kochanki na jedną noc. - odparła, odwracając głowę tak, że była bardzo blisko jego głowy, czuła wręcz na sobie jego oddech, a on mógł poczuć jej oddech o słodkiej woni, podobnej do zapachu jej perfum. Patrzyła również prosto w jego oczy, może rzucała mu wyzwanie, a może po prostu próbowała dojrzeć w nich prawdę?
Fotograf/współwłaściciel firmy
Hemsworth Company/studio fotograficzne
the highlands
- A co jeśli okazałoby się, że jestem jedynym i drugim? - zapytał, ponownie pochylając się delikatnie nad dziewczyną, tak by nie tylko nie musieć przekrzykiwać wypełniającą powietrze muzykę, ale przede wszystkim potęgować intymność na jaką sobie pozwalał, całkowicie niwelując dystans między ich ciałami. Nie chciał być postrzegany w taki lub inny sposób, bo w zależności od otoczenia oraz kobiety z jaką obcował, potrafił stać się księciem, który za moment mógł zniknąć. Ciężko było jednoznacznie określić, jaka była natura Jayden'a Hemsworth'a, chociaż niewątpliwie był zdobywcą, jak każdy mężczyzna.
- Ach, ta kobieca intuicja - zaśmiał się, sunąć dłonią, po tali blondynki, kierował się w górę, lekko zahaczając o kształtną pierś, by następnie skupić się na ręce, ostatecznie splatając ich palce, tylko po to, by zmusić Autumn, aby wykonała obrót wokół własnej osi. Wtedy też automatycznie zwiększył odległość między nimi, mając kobiecą sylwetkę na długość ramienia.
- Zobaczymy, która noc będzie nasza - z tymi słowami, ucałował jej dłoń, w tej sposób dziękując za wspólny taniec, a po chwili rozpłynął się w tłumie.
Był prawdziwy, a stanowił tylko wytwór wyobraźni?
Z tematu x2
dreamy seattle
dreamy seattle
broadmoor
{outfit]
Nie planował na ten paskudny wieczór niczego więcej - po ciężkim dniu w szkole miał ochotę położyć się do łóżka i przytulić twarz do swojej najdroższej, ukochanej poduszki. Poduszka to był jego skarb - to w niej chował wszystkie swoje największe przeżycia. Uwalniał swoje emocje, pochłaniała jego łzy. To głupie, ale była jego powiernikiem w najtrudniejszych chwilach zaraz po przylocie do Seattle. To w niej znajdował ukojenie, to przy niej uspakajał wszystkie myśli i gdyby miał być szczery mógłby śmiało oświadczyć, że ta poduszka była najlepszym terapeutą na jakiego było go 'stać'. Leżąc zatem pod pościelą i ignorując to, że ciotka Jill co chwilę do niego zaglądała (chyba sprawdzała czy nic sobie nie robi) prawie miał zanurzyć się wreszcie we śnie gdy jego telefon zadrżał mu w dłoni a na wyświetlaczu wyświetliła się zaszyfrowana wiadomość na messenegrze - z początku chciał ją zignorować, ale w końcu nie potrafił przezwyciężyć swojej ciekawości. Zaproszenie. Szczerze nie miał ochoty nigdzie się wybierać, ale był aż w ciężkim szoku, że ktoś wysłał mu zaproszenie na imprezę do jakiegoś klubu. Miał dwa wyjścia: albo tu zostać i dalej być pod wieczną kontrolą ciotki, albo mógł ruszyć dupsko na miasto. Wziął kilka wdechów, głębokich w myślach robiąc sobie własne rozstrzygnięcie, którą stronę wybrać.
Światła migotały mu w źrenice gdy od ponad pół godziny siedział przy barze i popijał piwo - nakłamał oczywiście barmanowi, że oczywiście może już pić alko, ale najwidoczniej nie zwracali tutaj na to chyba aż tak większej uwagi. Z willi ciotki wymknął się prawie niezauważony, ale musiał pisnąć słówko czujnej ciotce, że idzie jednak na noc do kumpla. W sumie mógłby się wyrwać raz do takiego Rotema, ale nie chciał się mu na razie narzucać - w sumie co raz bardziej zaczynał go lubić i chociaż bronił się przed tym, jego myśli zdawały się krążyć wokół tego konkretnego zjawiska jakim był Ro. Tak jak teraz gdy w tłumie próbował wybadać czy może kumpel ze szkoły też tutaj był, choć z drugiej strony czy jego by kręciły takie speluny dla bogaczy? Chyba nie. Do tej pory nie zwracał swoim czujnym uchem co tak właściwie tutaj puszczali - był to zwykły klubowy chłam, którego szczerze nienawidził. Ani do tego tańczyć, ani grać, ani nawet zanucić - musiałby chyba w siebie wlać całe litry alkoholu, żeby miał do tego chociażby poruszyć w rytm nogą. Chyba jeszcze bardziej tutaj się nudził niż w swoim pokoju. Przeciskając się przez tłum miał nadzieję, że nikt go nie rozpozna, nikt go nie zaczepi, chociaż wciąż zastanawiał się kto mu mógł wysłać to zaproszenie, dzięki któremu ochroniarzom zamknął gęby gdy pokazywał telefon -czy po prostu dostali je wszyscy z ich szkoły? To już miałby jakiś większy sens, ale teraz miał ochotę jedynie się stąd zmyć.
I chociaż będąc na tym skupiony w tłumie dostrzegł to czego nie chciał widzieć i czego nie miałby widzieć? Tą drobną arystokratkę, ze szkoły, która oczywiście kilka razy już mu się rzuciła w oczy. Nie miał jednak na tyle śmiałości w sobie by móc się odważyć do niej podejść - szybko został uświadomiony przez kolegów, że była nieosiągalna ani dla nich, ani dla niego. Zajęta, zaklepana, przez drugiego takiego samego jak ona. Pasowali do siebie, po co więc im burzyć idealny świat? Choć jej malinowe usta przyciągały jak magnez ograniczał się jedynie do krótkiego wpatrywania się w nią, jak natchniony malarz, który swoją muzę znalazł. Ale teraz ta muza była tak blisko - za blisko. Spłoszony odwracał głowę w bok byleby go nie zauważyła, ale działo się coś niepokojącego. Dopiero gdy się przymusił do spojrzenia w jej stronę widział te grzeszne obrazki, jak obce ręce próbowały dotknąć aksamitnej skóry spod kusego materiału. Jak całe jej ciało sztywnieje, odpycha te obrzydliwe nachalne ręce, a te ciągle wracają. W końcu zacisnął pięści, nie mogąc dłużej na to patrzeć. Zrobił te parę kroków, pod wpływem impulsu i w końcu popchnął typa stojącego za Coraline.
- Powiedziała, że nie chce, więc spadaj - powiedział na tyle ile zdobył się na stanowczy. Jeśli chodziło o nią, mógł nadstawić twarz i przyjąć tyle ciosów ile się dało ale chyba miał dziś szczęście - obyło się bez rozwalonego łuku brwi i kącika usta. Przez chwilę serce mu waliło jak oszalałe gdy zdenerwowanym wzrokiem śledził odchodzącego natręta. Przedłużał ten moment spojrzenia na Co tak długo jak tylko się dało aż w końcu musiał spojrzeć Somerst posyłając jej uśmiech - Mam nadzieję, że nie straciłaś do końca humoru.... - głos jakby nie chciał mu wyjść z gardła, jakby sam się blokował, a to durne zdanie pierwszy raz do niej powiedział i wiedział, że wypadł słabo. Źle, kiepsko. Hetfield, jesteś skończony, lepiej się zapadnij pod ziemię - Ja....właśnie wychodziłem....strasznie tu...ciasno...- dodał jeszcze gdy ktoś z tańczących go tak trącił, że znów musiał zrobić parę kroków, choć nogi miał niemalże jak z waty i był jeszcze bliżej jasnowłosej, a ich odległość niemalże skróciła się do zera. Wpatrywał się jak światła klubowe wędrują po jej twarzy, a serce niemalże utkwiło wreszcie w gardle, zdobywając się jedynie na lekki uśmiech.