WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niepewne - Cześć - rozbrzmiało po drugiej stronie, będąc jedynie nagraniem głosowym. Brak odpowiedzi z drugiej strony sprawił, że stojąc na brukowanym chodniku przed lotniskiem, Melusine poczuła się odrobinę speszona. - Wiem, że u ciebie…. - urwała w połowie zdania, ulegając nerwowości, jaka towarzyszyła jej od chwili, gdy wsiadła w samolot. Następnym co Sirius mógł usłyszeć był głuchy odgłos przez który przebiło się głośne - Cholera! - a następnie wypowiadane w panice - Nie, nie, nie - połączone z jękiem niedowierzania.
- Właśnie rozwaliłam ekran telefonu - zaśmiała się nerwowo do aparatu, po czym nastąpiła dłuższa cisza. Nie była pewna, co ma powiedzieć Siriusowi. Już wcześniej rozmowa była dla nich czymś problematycznym, a teraz wydawała się być przepaścią nie do przeskoczenia. Mimo to, był on pierwszą osobą, o jakiej pomyślała, z którą chciała podzielić się, poniekąd, dobrą nowiną.
- Wylądowałam - oznajmiła w końcu, lekko się przy tym uśmiechając, czego nie mógł dostrzec - W zasadzie tylko tyle chciałam powiedzieć - dodała, chociaż w tonie głosu brunetki rozbrzmiewała niepewność, a wraz z nią można było odnieść wrażenie, że chciała dodać coś jeszcze, tylko zabrakło jej odwagi.



*Masz 5 nieodebranych połączeń od Mąż*


*Masz 12 nieodebranych połączeń od Mąż*


*Masz 20 wiadomości*


Po raz setny Melusine uderzyła w ekran telefonu próbując wymusić na nim jakąkolwiek reakcję, co jak się okazało przy znacznych pęknięciach, którymi był ozdobiony było wręcz awykonalne. Siedziała na trasie, otoczona pięknymi okolicznościami przyrody, chociaż nastrój brunetki zupełnie nie pasował do otaczającej ją rzeczywistości. Była wyraźnie zdenerwowana, z tego też powodu promienie słońca padające na telefon, które utrudniały jej operowanie nim, mocno ją irytowały, podobnie jak słodki zapach kwiatów unoszący się w powietrzu.
- Głupie ustrojstwo - mruknęła na tyle głośno, że zwróciła na siebie uwagę jednej ze sprzączki, a ta uśmiechnęła się pod nosem. Mimo wszystko Pennifold przeprosiła łamanym hiszpańskim, wiedząc, że komuś takiemu jak ona, nie wypada używać podobnych zwrotów, po czym ponownie skupiła się na aparacie, z którego wydobyły się już dwa sygnały, zanim osoba po drugiej stronie odebrała.
- Halo? Słyszysz mnie? - zapytała, niepewna czy uszkodzenia ekranu były jedynym problemem, jaki miała - oczywiście nie licząc wszystkich innych, które pojawiły się w chwili, kiedy stanęła w drzwiach rezydencji Nicolasa.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Informacja o wyjeździe Melusine sprawiła, że tego wieczoru Sirius samotnie wypił pół litra whisky. Nie był zadowolony z takiego obrotu wydarzeń i chociaż był świadom, że kobieta nie musiała spowiadać mu się że swoich postanowień, to mimo tego poczuł się rozpretensjowany. Jayden wiedział więcej o jego ex żonie, niż on sam, co brzmiało wręcz żałośnie.
Sirius padł chwilę po północy. Solidna dawka alkoholu, brak kolacji oraz zmęczenie, skutecznie go zmogły, dlatego obudził się dopiero po dziesiątej. Spóźniony. Poranne czynności wykonywał w amoku, co przyczyniło się do opuszczenia mieszkania w dwóch różnych skarpetkach i w rozpiętej koszuli, która kusząco obnażyła kawałek jego klatki piersiowej. Dopiero Sophie, asystentka, zwróciła mu uwagę.
Przez kolejne dwie godziny trwał w nieświadomości, oddając skupienie trzem prezentacjom i sugestiom reklam. Potem zamierzał zająć się przeglądaniem e-maili, jednak niespodziewanie dostrzegł wiadomość od Melusine. Natychmiast odsłuchał nagranie, przy czym odruchowo odpowiedział „cześć”, a gdy przyłapał się na własnej głupocie, mimowolnie zadarł kąciki ust. Przysłuchując się dalszym słowom, oparł się o framugę obszernego okna, które wychodziło na ulice. Jego żona brzmiała na zdenerwowaną, co udzieliło mu się w momencie, w jakim usłyszał huk i krzątaninie. Wtedy intuicyjnie spiął ramiona i choć dźwięki prędko się wyklarowały, to nie mógł odeprzeć wrażenia, że Melusine nie powiedziała mu wszystkiego. Oddzwonił natychmiast, lecz spotkał się z brakiem odpowiedzi i próbował się z nią skontaktować przez resztę dnia.
Pod wieczór, kiedy nadal znajdował się w biurze w galerii, Melusine w końcu zareagowała na dwanaście nieodebranych połączeń Siriusa. Widząc imię ukochanej automatycznie się wzdrygnął, ale odebrał od razu. Następnie po prostu się uśmiechnął, słysząc jak niepochlebnie nazwała telefon, po czym mówi coś w obcym języku.
Mhm – mruknął, przy czym oderwał się od komputera i usiadł na obszernej kanapie. Nogi rozłożył na stoliku do kawy. – Słyszę cię, Melusine – potwierdził spokojnie, choć zaraz oderwał telefon od ucha, bo do gabinetu weszła Sophie. Spróbował wyciszyć urządzenie, lecz ostatecznie omsknął mu się palec i ominął guzik.
Nie teraz – powiedział surowo, machnąwszy ręką tak, aby już w progu nie pozwolić asystentce wejść do środka. – Kurwa, piętnaście minut. Znajdź dla mnie jebane piętnaście minut. Mogą poczekać – uniósł się. Kobieta jednak nie zamierzała zrezygnować i ponaglająco wskazała palcem na zegarek. – Z żoną rozmawiam.
Z byłą żoną, Bosworth – zakpiła. – Załatwię ci tylko kwadrans – trzasnęła drzwiami.
Suka – bąknął, po czym spojrzał na telefon. Zdziwił się, gdy spostrzegł, że nie był on wyciszony i już z większą pierzchliwością podszedł do kontynuowania rozmowy z Melusine.
Słyszałaś – stwierdził, a nerwowy, krótki śmiech opuścił jego usta. – Willow wypaplała Jaydenowi, że wyjechałaś. Jak – zawahał się – Jak podróż? – zapytał.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Poza świadomością Melusine pozostawało to, że rozmowę z byłym mężem rozpoczęła, zanim przyłożyła telefon do ucha, przez co słyszał on nie tylko, jak wyzywa zepsuty aparat, ale posługuje łamanym hiszpańskim. Nie była w tym najlepsza, podobnie, jak w byciu córką ważnego polityka.
- O cześć! - ożywiała się, szeroko się przy tym uśmiechając, kiedy po drugiej stronie rozbrzmiał znajomy głos. Od razu poczuła, jak ogarnia ją spokój, który rozlewając się po ciele, wywołał u niej chwilowe rozluźnienie. Do tego momentu wciąż czuła się spięta, do tego stopnia, że powoli zaczynały boleć ją mięśnie.
-To się cieszę, bo… - nie zdążyła dokończyć pełnego zdania, gdy ton głosu Siriusa nabrał ostrości, a słowa, które wypowiadał wcale nie były skierowane do niej. Zamilkła więc, słuchając krótkiej wymiany zdań. Ta z jakiegoś powodu - dobrze wiedziała, jakiego, choć nie chciała tego przyznać przed samą sobą - wywołała u niej nerwowość. Instynktownie przygryzła dolną wargę, nawet jeśli na wzmiankę o rozmowie z żoną uśmiechnęła się, to zaraz mina jej odrobinę zrzedła. W duchu dziękowała, że nie mógł tego zobaczyć.
- Bardzo brzydko się wyrażasz - zauważyła pouczająco w odpowiedzi na stwierdzenie bruneta, z lekką nutą rozbawienia, która zamaskować miała jej lekkie zdenerwowanie.
- Tak czułam, że nie do końca zachowa wszystko dla siebie. Przy Hemsworth'cie traci trochę zdrowy rozsądek - tym razem roześmiała się szczerze, kręcąc przy tym głową z dezaprobatą dla zachowania Wi. Mimo wszystko uwielbiała tę dziewczynę, która w ostatnim czasie stała się jej bliska niczym siostra.
- W zasadzie dobrze, tylko lądowanie było okropne. Do tej pory na samo wspomnienie czuje ścisk w żołądku, chociaż może nerwy mi się po prostu udzieliły. Szkoda, że nie wcześniej, bo mogłam jeszcze wrócić, schować się pod pościelą i udawać, że nie istnieje - odpowiedziała, dostając nagłego słowotoku.
- Później nie było lepiej, mogłam bardziej przyłożyć się do nauki hiszpańskiego w liceum. Stając przed drzwiami domu, czułam jakby serce miało mi zaraz wyskoczyć z piersi i w zasadzie to chciałam się wycofać, ale wtedy ktoś nacisnął klamkę, więc ucieczka nie wchodziła w grę. - opowiedziała w dużym skrócie o pierwszym spotkaniu z ojcem. - Zdołałam tylko wydusić z siebie "Hola" machając dłonią - przyznała - I co się głupio śmiejesz?! To nie było zabawne - zwróciła uwagę mężczyźnie.
- A co tam u ciebie? Chyba masz urwanie głowy, co? - zapytała, nawiązując do wcześniejszej wymiany zdań, jaką przypadkowo usłyszała - I masz asystentkę, to dobrze - zauważyła, chociaż nie do końca jej to odpowiadało, a w głowie pojawiły się różne niedorzeczne myśli, choć tak naprawdę nie powinna zwracać na to uwagi.
Sięgnęła po szklankę z napojem, upijając niewielki łyk.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Odkąd Sirius rozstał się z Melusine, stał się mniej cierpliwy, czemu często towarzyszyło rozdrażnienie. Przestał zważać na słowa i uprzejme gesty, zachowując prawidłową taktowność wyłącznie na spotkaniach oraz pośród gości galerii. Na szczęście Sophie ignorowała jego podły humor i często sprawiała, że odzyskiwał rezon.
Nie wiesz jak ona na mnie woła, więc nie oceniaj – zaoponował, udając obruszenie.
Sirius podobnie jak Melusine na początku rozmowy był niebywałe spięty i niepewny, a jednocześnie radował się, słysząc jej głos. Już nawet nie pamiętał, kiedy ostatnim razem toczyli swobodny dialog; dialog nie wypełniony krępującym milczeniem, pretensjami bądź niekoniecznie dobrymi emocjami.
Gówniara ma coś w sobie, bo mu też czasami odbija – dodał spokojnie, wsłuchując się w śmiech Melusine. Wtedy mimowolnie się zadarł kąciki ust. Pomimo upływu miesiąca dalej był to ten dźwięk, który preferował o każdej porze dnia i nocy. Wesołość na twarzy kobiety stanowiła jego ulubione zjawisko.
I tak byś nie wróciła, Melusine – prychnął, jednocześnie kręcąc głową. Doskonale zdawał sobie sprawę, że postanowienia kobiety były żelazne i trudno było ją odwieść od tego, co sobie zaplanowała. Przykładem była ich początkowa, kwitnąca relacja, a potem jej nagły, gwałtowny upadek, przez który obecnie wahali się z wypowiadaniem poszczególnych słów.
Z uwagą słuchał reszty wypowiedzi Melusine, przy czym w pewnym momencie zaczął manifestować własne rozbawienie. Kręcił głową i prychał, przy czym wyobrażał sobie, jak jego ex małżonka niespodziewanie wpada na ojca i wita go opornym hola. Potem jednak zamilkł, bo kobieta zwróciła mu uwagę.
To on nie mówi po angielsku? – Wstał i podszedł do biurka, szukając jakiś papierzysk na spotkanie. – Jaki on jest? – postawił kolejne pytanie.
Temat ojca Melusine wielokrotnie przetoczył się przez ich mieszkanie, lecz nigdy nie doszli do żadnych konkretnych ustaleń. Wyjątkiem był wieczór, kiedy usiłował jej wręczyć torbę z pieniędzmi, co ostatecznie zakończyło się ślubem oraz podróżą na jachcie.
Galeria ma niewiele ponad miesiąc. Żeby utrzymała się w Seattle muszę zrobić jej dobrą reklamę i zainteresować wernisażami ikony. To nie jest łatwe, Melusine – powiedział w skrócie. W tle dało się słyszeć szelest kartek i upadek piórnika z długopisami. – Mam. Ładną, długonogą asystentkę, która zwraca się do mnie po nazwisku. I jest cholernie pyskata. Czy już żałujesz rozwodu? – zapytał żartobliwym tonem, aczkolwiek celowo starał się uderzyć Melusine w czuły punkt. Był ciekawy.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W Melusine również zaszło wiele zmian, odkąd rozstała się z Siriusem. W przeciągu ostatniego miesiąca popadała ze skrajności w skrajność, a wtedy towarzyszyło jej nie tylko wiele uczuć, ale i wątpliwości, nawet jeśli tymi nie odznaczała się w momencie, kiedy położyła przed mężem papiery rozwodowe. Uważała, że obecnie jest stabilnie, nawet jeśli czuła dziwny ścisk w żołądku za każdym razem, gdy jej myśli dłużej błądziły wokół postaci Bosworth'a czy chociażby podczas tej rozmowy. Starała się to przede wszystkim ignorować, nie dopuszczać do głosu reakcji własnego ciała, skupiając się na głosie zdrowego rozsądku. Mimo to, kiedy ponownie, po drugiej stronie rozbrzmiał głos mężczyzny, zmieniła pozycję na leżaku; usiadła, podkulając nogi, na których podparła głowę.
- Nie oceniam, stwierdzam tylko fakty - odpowiedziała, kręcąc z dezaprobatą głową na udawane rozeźlenie bruneta, bo przecież bez problemu rozpoznała w tonie jego głosu tę nutę fałszu. Wraz z tym, uświadomiła sobie, że w gruncie rzeczy nie tylko bardzo dobrze się znają, ale nie jest dla nich problemem prowadzenie zwykłej rozmowy.
Tęskniłam za tym; za możliwością podzielenia się z ukochanym relacją z danego dnia, nawet jeśli nie wydarzyło się w nim nic interesującego; za możliwością porozmawiania o własnych obawach; za możliwością okazania wsparcia, którego w obecnym czasie oboje potrzebowali. Tęskniła za nim.
- Masz rację, za dużo poświęciłam żeby się tu pojawić - przyznała, instynktownie spoglądając na serdeczny palec lewej dłoni, gdzie jeszcze do niedawna znajdowała się obrączka z białego złota, która teraz, leżała gdzieś w magazynie lombardu. Przygryzła wewnętrzną stronę policzka, przez chwilowe zamyślenie, jakiemu uległa, milcząc odrobinę dłużej niż wypadało. Wiedziała, że Sirius bardziej niż kiedykolwiek inny był świadom jej uporu oraz niechęci do zmiany zdania, kiedy już sobie coś postanowiła, a mimo to wydawało jej się, że gdzieś w tych słowach ukryta została pewnego rodzaju pretensja. Czy rzeczywiście?
Bardzo szybko pozbyła się niedorzecznych myśli, skupiając na tym, aby w swojej opowieści nie pominąć najistotniejszych szczegółów z pierwszego dnia w Hiszpanii, choć fakt, że się tu znajduje wciąż był dla Melusine abstrakcją.
- Mówi - zaśmiała się, jednocześnie w ten sposób komentując własną głupotę, jakiej uległa pod wpływem stresu, jaki ją wówczas ogarnął. - Ale nie wiedziałam o tym i zrobiłam z siebie idiotkę, zwłaszcza w momencie, kiedy chciałam powiedzieć kim jestem. Zamiast córka powiedziałam syn. Gdybyś zobaczył jego minę - po raz kolejny się roześmiała, ewidentnie tryskając dobrym humorem. Po raz kolejny zmieniła pozycję, tym razem, jakby idąc za przykładem Siriusa, wstając. To od razu spotkało się z reakcją jej osobistego ochroniarza, którego Mel powstrzymała ruchem dłoni, zanim schodząc po schodach, udała się w głąb wielkiego ogrodu, otaczającego posiadłość. Potrzebowała chwili samotności, nie tylko po to by złapać oddech, ale także poczuć się swobodniej, co pośród służby i ochroniarzy było naprawdę trudne. - Jaki jest…. - powtórzyła, dając sobie kilka sekund na zastosowanie, nie wiedząc, jakie ze słów najlepiej oddadzą postać jej ojca. - Wymagający, ale przy tym troskliwy. Odrobinę surowy, choć zdarza mu się być zabawnym. Powściągliwy… o to dobre określenie. I mam tu na myśli słowa, jak gesty. Czasem zachowuje się tak, jakby nie potrafił mówić nic poza "tak", "nie", " zobaczymy" i jego ulubione zdanie "Melusine, tak nie wypada" - parsknęła, nawet jeśli nie czuła, że mówiąc Siriusowi o ojcu w pełni oddała jego osobę. Ciężko było w kilku zdaniach zawrzeć tak skomponowaną postać, która lawirowała między tym, co powinna, a czego by chciała. Pod tym względem Pennifold była całkowitym przeciwieństwem Nicolasa.
Przeszła przez kolejne dwie alejki, między krzewami róż, skręcając w prawo, zanim zadała własne pytania. Galeria była tematem, który ją interesował, chociaż bardziej ciekawiło ją, jak Sirius radzi sobie z obecnym stanem ich relacji. Kiedy spotkała go podczas pokazu fajerwerków nie wyglądał najlepiej, widać było, że mało sypiał, nie jadł najlepiej - jeśli w ogóle, a jego humor był po prostu podły.
- Ja…. - mogę cię pomóc, jeśli chcesz chciała powiedzieć, jednak w odpowiednim momencie ugryzła się w język, wiedząc, że brunet świadomie nie przyjąłby nic od niej. - wiem. - dokończyła, niewątpliwie trochę z opóźnieniem, które było słyszalne. - Mimo wszystko myślę, że sobie poradzisz. Zawsze dawałeś radę - przyznała, uśmiechając się pod nosem, choć wydźwięk ich rozmowy chwilowo ogarnęło napięcie, które na szczęście Sirius szybko rozładował, wywołując u Melusine nagły przypływ nieuzasadnionej zazdrości.
- I teraz powinnam być zazdrosna tak? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, tak naprawdę kupując sobie dodatkowe sekundy, bo w zasadzie nie do końca wiedziała, jak odnieść się do pytania mężczyzny.
Czy żałowała rozwodu?

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius obecnie również czuł się stabilnie, ale to nie zmieniało faktu, że ta stabilizacja została okraszona wewnętrzną walką. Z jednej strony potępiał Melusine za to, że wręczyła mu papiery rozwodowe; za to, że nie poczekała wystarczająco długo i nie wsparła go w chwilach, kiedy popadł w pracoholizm. A z drugiej starał się ją zrozumieć, bo to on odszedł jako pierwszy.
Nie zmieniłem się – powiedział głośno i wyraźnie, jakby chciał tym zdaniem odnieść się nie tylko do swojego nastawienia wobec innych, postronnych osób, ale również do samej Melusine. Była to jednak aluzja; ułamek tego, co chciałby jej wyznać. Tęsknił za wspólnymi posiłkami, zasypianiem na kanapie przed telewizorem spontanicznymi wypadami na miasto; za seksem w niekoniecznie odpowiednim miejscu, uśmiechem o poranku i ziewnięciem w ich prywatnych, sypialnianych pieleszach.
Tęsknił za wszystkim, co przypominało mu o jej imieniu.
Nie tak wiele – zironizował, przy czym parschnął śmiechem. W tamtym momencie on również intuicyjnie spojrzał na serdeczny palec. Brakowało na nim obrączki, którą zaraz po rozwodzie skrył na łańcuszku pod sercem. Minęło zbyt mało czasu, aby mógł po prostu pozbyć się pierścionka. Ponadto czuł się lepiej, kiedy ten znajdował się blisko – zupełnie jakby wierzył w szczęśliwe fatum tego przedmiotu.
Wiesz, Melusine w dzisiejszych czasach nawet jeżeli byłabyś jego synem, to nie powinien być zdziwiony – roześmiał się i mimowolnie zaczął wyobrażać sobie minę ojca kobiety, kiedy spoglądał na nią jak na twór z innej planety. Sirius zdawał sobie sprawę, że momentami Melusine bywała narwana. Wówczas cechowała się brakiem okrzesania, ale wynikało to bardziej z paniki lub natłoku emocji, aniżeli jej naturalnego usposobienia. Poza tym na co dzień była zdystansowana i kierowała się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, czym nie mógł pochwalić się sam Sirius.
A co zrobiłaś, że musiał zwracać się do ciebie w ten sposób? – zainteresował się i jednocześnie zaczął zbierać z podłogi porozsypywane kartki. W międzyczasie zdarzyło mu się trzykrotnie nadużyć słowa kurwa. Papier wymykał się spod dłoni mężczyzny, czym wywołał jego irytację. W dodatku wszystkie strony się pomieszały, przez co dołożył sobie niepotrzebnej pracy.
Mhm – mruknął w odpowiedzi, uprzednio szukając początku pliku.
Rzeczywiście odkąd umarła Ursula Sirius musiał się usamodzielnić. Studiował, pracował i starał się wspierać matkę. Potem zaangażował się w związek z Melusine i planował otwarcie galerii, która obecnie była spełnieniem jego marzenia i jak dotąd pozwalała mu się utrzymać.
Tak, Melusine – przytaknął, choć nieświadomie zrobił to nazbyt surowo – powinnaś. – W tym momencie do biura weszła Sophie.
Bosworth, kwadrans minął – srogi, kobiecy głos rozbrzmiał się po pomieszczeniu. – Czekają na ciebie. Kończ tą rozmowę – bąknęła, po czym wyszła z pomieszczenia, a stukot jej obcasów objął wąski korytarz. Sirius mimowolnie zrobił głupią minę i niczym małe dziecko wytknął język w stronę wejścia. Tym razem nie przeklął, chociaż w głowie po raz kolejny nazwał Sophie mianem suki.
Melusine – zaczął ciepłym tonem, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla niej – mogę przyjechać po ciebie na lotnisko? – zapytał, jednocześnie wychodząc z gabinetu. – Może miałabyś ochotę na kawę? Albo whisky. Whisky chyba lepiej brzmi – zaśmiał się.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc słowa padające z ust mężczyzny, odruchowo przygryzła dolną wargę, czując, że odnoszą się one nie tylko do sytuacji, jakiej stała się przypadkowym świadkiem, ale przede wszystkim miały one głębsze znaczenie. Czuła, co jawnie manifestowały kolejne, silne uderzenia serca w piersi, że Sirius skrył w nich wszystko, co chciałabyś usłyszeć miesiąc wcześniej, jednak wówczas nie byli skłonni do podobnych rozmów. Wypuściła powietrze z płuc, z zaskoczeniem odkrywają, że wstrzymywała je dłużej niż powinna. Natomiast po drugiej stronie słuchawki brunet mógł usłyszeć ciszę, którą zastąpiło chwilowe poruszenie, kiedy Melusine wstała z leżaka, kierując się w głąb ogrodu. W tym czasie brunetka wciąż milczała, nie wiedząc jak zareagować na ironię, a następnie śmiech byłego męża. Postanowiła pominąć tę część rozmowy, skupiając się na opowieści o pierwszym spotkaniu, co wywoływało jej autentyczne rozbawienie, temu Sirius zawtórował.
- Sam fakt, że się pojawiłam był dla niego dużym szokiem, innego by chyba nie przeżył - dodała, wciąż roześmiana. I choć miała wiele obaw w związku z tym spotkanie, to ostatecznie nie przebiegło ono tragicznie. Oczywiście Bosworth miał rację - Mel bywała narwana, dlatego nie było zaskoczeniem dla niej samej, że wygarnęła Nicholasowi wszystko, począwszy od tego, iż zostawił jej matkę, po wszystkie lata i chwilę, w których brakowało jego obecności. I nie musiała mówić o tym Siriusowi, bo zapewne zdawał sobie z tego sprawę. Uśmiechnęła się, przypominając sobie jaką mężczyzna miał wówczas minę.
- Nic nadzwyczajnego, ale tutaj wymagana jest etykieta i słowo "cholera" traktują jak morderstwo. Mówię ci, totalna porażka. Odpowiedni widelce do konkretnego jedzenia, nie wolno szurać krzesłem, trzymać łokci na stole, wszędzie zakazy i nakazy. - mruknęła wyraźnie niezadowolona, czując narastającą frustrację. Nigdy nie lubiła się podporządkowywać, kiedy ktoś jej coś narzucał, a obecnie nie mogła podejmować żadnej decyzji. Miała ochotę stąd uciec, jednak potrzeba ta była słabsza niż chęć poznania ojca i przekonania się jaki jest.
Mimo uszu puściła każde kurwa opuszczające usta bruneta, które były jawną oznaką jego zdenerwowania. Czuła, że był zajęty, o czym świadczyło wcześniejsze wejście asystentki, jednak kierując się egoizmem, nie odłożyła słuchawki, chcąc chociaż przez kilka minut posłuchać głosu ukochanego, który zawsze był dla niej wsparciem, a w tym momencie dodawał jej otuchy i sił.
- To może będę - odpowiedziała lekkim tonem, który zupełnie nie pasował do tego, jakiego użył Sirius, chcąc obrócić w żart obecną sytuację, bo ta wydawała się - przynajmniej dla niej - odrobinę niekomfortowa, nawet jeśli czuła ukłucie zazdrości, bo przecież nie był jej obojętny. Czuła, że nadal kocha młodego mężczyznę, a z drugiej strony wiedział, iż ich związek, w tym małżeństwo, nie powinien wyglądać w taki sposób. Być może wszystko wydarzyło się za szybko, zbyt intensywnie, a oni nie byli po prostu gotowi, chociaż tego pragnęli.
Kiedy po raz kolejny usłyszała głos asystentki, odruchowo spojrzała na ekran własnego telefonu, odkrywając, że rzeczywiście wykorzystali już limit danego im czasu. Westchnęła odrobinę zawiedziona, bo nie była jeszcze gotowa, aby zakończyć tę rozmowę. Było tyle rzeczy, jakie chciała omówić z Siriusem, jednak nie mogła zatrzymywać go dłuższej, a tym samym odciągać od obowiązków.
- Tak? - zapytała, słysząc swoje imię, a przyjemne ciepło rozlało się po ciele Pennifold. Wstrzymała oddech.
- Mh…tak i kawa brzmi dobrze, ale whisky znacznie lepiej - odpowiedziała, po dłuższej chwili, uśmiechając się pod nosem, zanim odłożyła słuchawkę.
OMG.

Zakończone

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „rozmowy telefoniczne”