WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
- No… Tak pomyślałem. – Podrapał się niezdarnie po głowie. Nagle, tak jakby ktoś dotknął czarodziejską różdżką, zamienił się w trochę nastolatka, który stresuje się poważną rozmową. Cóż, Senn nie bardzo wiedział, co dziewczyna może o tym myśleć. Może zawsze chciała, aby ich związek miał status quo? Może jednak nie chciała wchodzić z nim w życie, a jedynie był to dla niej niezobowiązujący romans? Jednak różnica wieku robiła swoje.
- Może nawet bym zmienił szkołę? Albo po prostu wrócił całkowicie na uczelnię i zaczął pracować ze studentami. – No to już była dość poważna deklaracja. – A potem po prostu chciałbym się nie kryć. Wyjść z Tobą do restauracji, do parku… A nie jak już – wyjechać daleko poza miasto i uważać, by nie dodać niczego na Instagram, by nikt nie dodał jeden plus jeden. – Skrzywił się lekko. – Plus udawanie singla mnie już mocno irytuje. Chciałbym móc mówić, że jestem w szczęśliwym związku i to z całkiem wspaniałą dziewczyną. – Mówił to dość szybko, na pewno na co dzień nie mówił tego aż tak. Dopiero na koniec przełknął głośno ślinę, nie wiedząc, co właściwie dziewczyna będzie o tym sądzić.
-
Na pewno nie była to łatwa rozmowa, ani przyjemna, choćby dlatego, że może potoczyć się w dwie strony - albo będzie źle i to może być rychły koniec ich związku, albo pozytywnie. Trudno stwierdzić co wyniknie.-Hmm...-o tym blondynka jeszcze nie myślała, a przynajmniej nie w temacie, żeby podejmować jakiekolwiek kroki.
-Na pewno miałoby to swoje plusy-powiedziała. No nie bójmy się powiedzieć, koniec chowania się i ukrywania swoich uczuć na pewno byłby wygodny i taki.. dorosły. Byłby to wielkie znaczenie w wejściu dorosłe życie. Ukończenie liceum, przeprowadzka do swojego mieszkania a teraz jeszcze wyjście z szafy z Sennem? -Nie miałabym nic przeciwko-powiedziała, będąc dość pewną w głosie. Tylko miała pewne wątpliwości, jak do tego dojść, co zrobić i jakby miało to wyglądać. -Całkiem wspaniałą?-zapytała marszcząc nosek i podnosząc się ze swojego krzesła, aby wejść na kolana mężczyzny, objąć go rękami z kark i spoglądając na niego z bardzo bliskiej odpowiedzi.-Nie chciałbym, żebyś miał jakieś problemy... Najwygodniej chyba byłoby nam wyprowadzić się gdzieś z dala stąd, ale .... moja szkoła-westchnęła. Pewnie, gdyby wiedziała że mają takie wspólne plany mogłaby składać papiery do jakiejś innej szkoły. W końcu dobrych szkół baletowych w Stanach było więcej!
-
- Więc Ty ucz się dalej w swojej szkole, a ja wszystko u siebie posprzątam i pozmieniam tak, aby nie wynikło nic z tego złego. – Uśmiechnął się. Oczywiście, że musiał dbać nie tylko o swoje dobre imię, ale również jej. W nią też by ugodzono, gdyby wszystko się wydało. A jeśli będzie miała dyplom w swojej dłoni, wystarczyło tylko ostrożnie zmienić pracę, odczekać trochę czasu i… wszystko powinno być dobrze. Może Josh w tym momencie był aż za bardzo niepoprawnym optymistą, ale naprawdę uważał, że wszystko ułoży się po ich myśli.
Tę poważną rozmowę o przyszłości przerwał Hot-Dog, jamnik Josha, który wpadł do nich i najpierw polizał Josha po pięcie, a potem Idę po nodze. Zadowolony z siebie machnął ogonem i pobiegł dalej przez mieszkanie.
- Hot-Dog chyba też się zgadza z tym planem.
-
-No proszę, proszę. Znudziła Ci się szkoła?-zaśmiała się. Gdyby nie liceum, to na pewno by się nie poznali, ale blondynka wiedziała, że taka praca to nie jest szczyt ambicji, umiejętności i tak dalej. Senn nie mógł zarabiać kokosów, musiał użerać się z rozwydrzonymi nastolatkami i miał kupę roboty dookoła tego. Ona była jeszcze młoda, musiała się rozwijać, chciała to robić miała pasję. Jednak jeśli chodzi o jakieś poważne aspekty akademickie, to wcale jej to nie interesowało. Chciała tylko szlifować swój warsztat, technikę i tak dalej. Więc jako pracę nad sobą można było ją wziąć za przykład, jako rozwijanie się intelektualnie... nieco mniej.
-Skoro sądzisz, że tak będzie najlepiej, to czemu nie-to mężczyzna o tym myślał, wypracował już jakiś plan i poruszył ten temat. Brzmiało to jak całkiem sensowny plan, jednak musiał pamiętać, że jeśli to się wyda, co robią ze sobą poza murami szkoły, to ona stanie się biedną ofiarą, a on predatorem. W relacjach, kiedy to mężczyzna jest starszy, to on zawsze jest agresorem, a nie tym złym. Gdyby ich wiek i doświadczenie życiowe były odwrócone, to każdy poklepywałby nastoletniego Josha po ramieniu, gratulując mu, że wyrwał kocicę w średnim wieku, nie widząc w tym nic zdrożnego.
-Hot-Dog to próbuje od zawsze oszukać przeznaczenie-zaśmiała się. Ona nie była wielkim fanem zwierząt ... domowych. W jej rodzinnych stronach to były kury, krowy i tak dalej na okolicznych farmach, psy też biegały, ale raczej nie takie parówki. I to nie tak, że mieszkały w budach czy na łańcuchu, bo to jednak nie te czasy, ale nie były to takie typowe, domowe psy kanapowe.
-
- Oj no weź. On się podlizuje. – Przewrócił oczami. Josh za to był wielkim fanatykiem psów. Aż dziwne, że trafił mu się jamnik, który był dość mocnym leniem. Te psy w genach powinny mieć myślistwo, psoty, a Hot-Dog był tego zaprzeczeniem. Typowo. – Chce, abyś go wreszcie pokochała, a nie zaledwie tolerowała. – Przewrócił oczami ponownie, dokańczając tym samym swoje jedzenie. Odetchnął z wielką ulgę, odkładając sztućce na bok i rozsiadając się jeszcze wygodniej na swoim miejscu.
- Najadłem się, teraz czuję się tak, jakbym był w ciąży spożywczej. – Poklepał się po swoim kałdunku, chyba to niezbyt dobrze o nim sądziło, ale raz się żyje. I tak to spalał. Josh naprawdę dobrze wyglądał – w ubraniu oraz nago.
-
Pewnie, Ida Marie wciąż mogła go wkopać, bo takie przestępstwa nie przedawniają się zbyt szybko, a fakt, że ona się na to zgadzała i czerpała z tego taką samą przyjemność nie działało w żaden sposób jako okoliczności łagodzące.
-Oj, wie, że nie mam nic przeciwko temu-zaśmiała się. Czy blondynka była w stanie pokochać tą parówkę na czerech łapkach? Cóż, trudno stwierdzić. I to nie tak, że była kociarą, czy wolała cokolwiek innego, ona generalnie nie kochała zwierzątek w takim znaczeniu. Nie miała najmniejszego problemu aby pobawić się z psem, porzucać mu piłkę, pomiziać za uszkiem, czy nawet zabrać na spacer i zebrać jego kupę. -On już wie, że nie zrobiłabym z niego nigdy hot doga-zaśmiała się. Tak tylko mówiła, bo aż szkoda było nie skorzystać z tego jakże wdzięcznego imienia.
-UUuu... Jesteś taki seksowny, gdy jesteś wzdęty-zaśmiała się, ironizując oczywiście. Nie każde ich spotkanie musiało się kończyć w łóżku, czy na kuchennym stole, ale jednak zawsze myśleli o sobie w takim aspekcie. A takie teksty wcale nie były seksowne.-Nie mogę się doczekać końca roku szkolnego, żeby się wprowadzić do mojego mieszkanka-powiedziała. W ten weekend mieli przyjechać jej rodzice aby ogarnąć z nią parę spraw a potem... potem będzie już jak prawdziwy dorosły w Seattle. I to bez współlokatorów!
-
- Ale faktycznie to tak zabrzmiało, jakbym prowadził bingo. – Musiał jej przyznać (czasem) rację. Nie chciał, aby tak to zabrzmiało, bo wcale nie planował tego, że poderwie nastolatkę, spędzi z nią upojną noc i potem kolejną, a następnie pojawi się uczucie. Przed Idą był całkiem rozsądnym facetem i właśnie nie był żadnym typem lowelasa. Faktycznie, wyglądał trochę aż za dobrze jak na nauczyciela matematyki, ale praca pochłaniała go tak bardzo, że nie miał czasu na randkowanie.
- Ale tak nie było. Przecież wiesz, że nigdy nie planowałem ani Ciebie uwieść ani się w Tobie zakochać. Chociaż to drugie właśnie przyszło z dużym pozwoleniem. – Skoro już zaczął coś czuć, to od razu o tym wszystkim powiedział. Nie czekał, nie krył się, nie zastanawiał się, czy wypada jej o tym powiedzieć. Kiedy poczuł do niej coś mocniej (a do tej pory pamiętał, że poczuł się mocno zazdrosny, kiedy kolega z równoległej klasy chciał ją pocałować) – to jej o tym powiedział przy najbliższym spotkaniu. Oczywiście do tego, że widział ją z kolegą, nigdy nie napomknął, ale faktycznie to był pewien punkt zapalny w jego życiu.
- A już się spakowałaś? – zapytał, nawiązując do tego, że nie mogła się doczekać, aż wreszcie przeprowadzi się na swoje śmieci. – Zaproponowałbym Ci pomoc, ale dziwnie by to wyglądało. Mogę jedynie przewieść pudła, albo poszukać jakąś firmę, która wszystko zabierze. – W sumie nie do końca wiedział, ile dziewczyna nagromadziła przez te lata. Mogło być naprawdę różnie.
-
-No trochę tak zabrzmiało-zaśmiała się, bo tylko stwierdziła fakty, a nie miała pretensji. Poznała Senna już dość dobrze, w aspekcie nauczycielskim, czy tam służbowym, a także prywatnie. Ona sama także przeszła podobną drogę. Nie planowała nawiązać bliskiej relacji z jakimkolwiek nauczycielem, w poprzedniej szkole nigdy nic takiego się nie wydarzyło, a tutaj pojawił się Josh, który chciał jej pomagać w nauce i nie tylko, złapali kontakt ze sobą, który trwał i trwał, tylko się polepszając. Gdy blondynka usłyszała o tych uczuciach, trochę ją to zaskoczyło, ale ... stwierdziła, że w sumie chyba czuje coś takiego i nie chce psuć tej relacji. W końcu matematyk był najbliższą jej osobą w całym Seattle!
-Masz rację. Pozwoliłam Ci się mnie kochać-zaśmiała się. Raczej z uśmiechem podchodziła do życia i nie planowała dorośleć i stawać się ułożona i poważna, to nie było w jej stylu i to chyba pasowało też Sennowi. Ona tamtej rozmowy nie kojarzyła z tamtym wydarzeniem, choć faktycznie, przez chwilę spotykała się z chłopakiem z tej samej klasy, ale jej też nie do końca to pasowało. Jednak była młoda, wielu rzeczy chciała próbować, w tym Michaela.
-Myślę, że można tak powiedzieć-na pewno jeszcze nie wszystko miała w pudłach, ale było coraz bliżej do tego, by mogła wyprowadzić się z internatu i być samodzielną kobietą w wielkim mieście. -Spokojnie, nie mam takich planów względem Ciebie-zaśmiała się rozchylając nieco uda i wyciągając ręce, by Josh mógł podejść i w sumie się w nią wtulić. -Jak moi rodzice sobie pojadą, to zapraszam Cię do mojego mieszkanka. Znajdę sposób, aby Cię tam wykorzystać-zaśmiała się, wiedząc że równie dobrze może mówić o wbijaniu gwoździ w ścianę (miała pewną wizję, którą chciała spełnić nad wezgłowiem swojego łóżka), czy może o samo łóżko - w końcu trzeba rozdziewicz powierzchnie płaskie w jej mieszkanku.
-
- Jesteś pewna, że to mieszkanko nadaje się od razu do zamieszkania, a nie jest do gruntowego remontu? – zapytał chyba już po raz kolejny. Josh właściwie nie liczył, ale wolał się upewnić, że Młoda nie jest robiona w żadne bagno i nie będzie musiała spać przez najbliższe miesiące jedynie na materacu, ponieważ wszystko będzie w powijakach.
- Bo jakby co, to mogę przystać na to, że pomogę Ci w remoncie, ale na pewno nie położę gładzi na ściany. Za bardzo irytowałem się u siebie. – Wskazał brodą gdzieś w którymś kierunku, ale nie wiadomo na co narzekał, bo jego mieszkanie było naprawdę ładne i bardzo dobrze się prezentowało. Cóż, Josh był w pewnym sensie perfekcjonistą i widział rzeczy, których normalni ludzie nie do końca zauważali, bo nie przejmowali się aż takimi pierdołami.
- Ale jeśli mówisz, że chcesz mnie wykorzystać w sensie seksualnym, to nie będę za mocno protestować. Nawet złożę Twoje nowe łóżko z Ikei, aby je ochrzcić. – Właściwie już nie ochrzci je tak, jak wtedy, kiedy odbierał jej dziewictwo, ale za każdym razem to wszystko inaczej wyglądało i wzbijali się na wyżyny przyjemności. Tak to już bywało, jeśli osoby były bardzo dobrze dopasowane do siebie.
- Gorzej jak się ono pod nami zerwie, wtedy będziemy musieli długo tłumaczyć się podczas procesu reklamacji. – Nie wierzył akurat, że ludzie nie mieli podobnych problemów, ale wiadomo – Josh to Josh. Załatwianie czegoś takiego było jego największym koszmarem nocnym.
-
-Oczywiście, o co podejrzewasz moich rodziców?-nastolatka przewróciła oczami. Duh, wiadomo była, że była rozpieszczoną dziewczynką, która od rodziców dostawała właściwie wszystko, czego chciała. W końcu to był jej pomysł, żeby przeprowadzić się do Seattle w pogoni za karierą i zachciankami, żeby mieć własne mieszkanie w wieku 18 lat i tak dalej. Państwo Donovan nie zostawiliby swojej córce w jakiejś ruinie!-Jestem pewna. Będzie pusty, ale gotowy do zamieszkania. Po to przyjeżdżają teraz-dodała. Pan Donovan obiecał pomalować ściany i ogarnąć kilka innych rzeczy, zostawiając kupno mebli i załatwienie kogoś do skręcenia ich córce - wiedział, że ta sobie poradzi, zamawiając taką usługę, nie zmuszając do tego swojego chłopaka.
-Łóżko będzie, ale nie z ikei. I choć wykorzystanie seksualne brzmi kusząco, tak widzę Cię z młotkiem-zaśmiała się. Senn pewnie popatrzy na nią jak na kretynkę, gdy ta mu opowie co sobie wymyśliła w sypialni, ale cóż... to było jej pierwsze miejsce, które mogła zrobić w pełni tak, jak miała ochotę.
-Lepiej połamać łóżko w trakcie seksu niż powiedzmy.... blat kuchenny-zaśmiała się, cały czas pamiętając, gdzie teraz się znajduje.
-
- Achh… Czyli nie będziemy się widzieć przez jakiś czas. Inspekcja rodzicielska wreszcie nastąpiła. – Uśmiechnął się przyjaźnie. Raczej na razie nie chciał się przyznawać do tego, że zamiast od zwykłego tutoringu, łączyło go coś więcej z ich córką. Zresztą, myślał, że raczej to Ida powinna wcześniej porozmawiać ze swoimi rodzicami na ten temat, a potem dopiero by on wkroczył. Wiadomo – ona znała ich najdłużej, a on co najwyżej z paru rozmów telefonicznych.
- Zawsze mogę chodzić z tym młotkiem nago, ale tylko pod warunkiem, że będą już zainstalowane zasłonki. Chyba nie chcę stać się wiralem na tik-toku, ponieważ jakiś niepoważny twój sąsiad lub sąsiadka nagra mnie, jak chodzę sobie z tyłkiem i fujarą na wierzchu, by zaimponować mojej dziewczynie. – Tak naprawdę raczej wątpił, aby te dwie rzeczy w nim pociągały ją najmocniej. Pewnie bardziej sześciopaczek na brzuchu, bo lubiła przejeżdżać po nim często dłonią.
- Tego blatu nie połamiesz, jeśli już się tak przymierzasz. Potrafi wytrzymać nacisk nawet 250 kilogramów. Nie żartuję. – Wydał na niego sporo, więc był naprawdę z wyższej półki. No i całkiem nieźle się prezentował.
-
-Przez weekend. Będziesz musiał jakoś sobie poradzić, aby nie uschnąć z tęsknoty za mną-zaśmiała się. Ida Marie trochę się obawiała przyznania się rodzicom do związku z nauczycielem. Teraz, jak zostanie już tylko starszym mężczyzną, pewnie stanie się to łatwiejsze i w którymś momencie będzie mieć miejsce, ale jeszcze nie teraz.
-Mówiłam Ci, że chętnie bym Cię zobaczyła w kowbojkach i.... nie, tylko w kowbojkach-zaśmiała się. Cóż, takie małe skrzywienie, w końcu pochodziła z Teksasu. Sama miała kilka kapeluszy kowbojskich i prawdziwych kowbojek! Co do wiralowych podglądaczych filmików, to chyba nie powinno być problemu, ale naprawdę to nie miała pojęcia co widać z ulicy lub okolicznych mieszkań, więc właściwie to nie mogła niczego zagwarantować.
-Słuchaj, a to nie jest tak, że nie musisz ważyć 250 kilogramów, aby wywierać taki nacisk?-o proszę, ta blondyneczka czasem słuchała na lekcjach! Nie podałaby konkretnego wzoru, ale coś jej świtało w główce. -Ale rozumiem, że jako ten mądrzejszy z naszej dwójki, zapewniasz, że nic złego się nie stanie, tak?-zapytała, grając tą niewinną, jak miała czasem w zwyczaju. Miała wiele twarzy. Teraz grała słodką, niewinną, aczkolwiek niezbyt błyskotliwą, łatwą dziewczynę.
-
- Kowbojki są błe, ale zastanowię się. – Pokiwał głową, słysząc jeszcze kolejną jej fantazję. Rozumiał jej teksańskie pochodzenie, ale tam faceci ubierali się jak całkowite bezguścia – oczywiście oprócz jeansów. Gdyby nie Teksas i potrzeba takiego materiału, to pewnie tak by się jeansy nie pojawiły na świecie (a przynajmniej tak Josh sobie wmawiał i tyle wiedział).
Josh uniósł brwi, słysząc jej wywnętrzanie się na temat fizyki.
- Siła nacisku to ciężar razy grawitacja. Dla przybliżenia najczęściej używa się wartości 10 kilogramów na Netwona. W różnych częściach Ziemi ta siła oddziaływania grawitacji może być nieco inna, ale dla takich mebli to naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Więc troszkę… No Twój tok rozumowania troszkę jest inwalidą. Za to o czym mówisz to ciśnienie. Ciśnienie to stosunek siły nacisku czyli parcia do powierzchni. I tutaj wracamy do punktu wyjścia - by normalnego człowieka nie zadręczać Pascalami, których i tak nie ogarnia, podaje się takie dane, ile może dany mebel wytrzymać. W tym przypadku 250 kilogramów na 1 metr kwadratowy. A jeśli chcemy to normalnie przekazać to będzie można wywierać ciśnienie o 2500 Pascali.– Wyszczerzył zęby i przesunął (na szczęście bezgłośnie) zębami o zęby, by pokazać jej, że trochę ślepo idzie. Niestety, Josh fizykę też umiał – przynajmniej tę część matematyczną. Czasami po prostu nie miał czym zająć swojego umysłu, dlatego sięgał po różne zadania z dziedziny pokrewnej.
- No nie. – Wzruszył ramionami. – Chyba że postanowisz wylać wodę na blat kuchenny albo na podłogę. Wtedy murowane jest, że któreś z nas zrobi sobie kuku. – Prawdopodobieństwa nie chciało mu się liczyć, ale nawet mógłby. Zresztą, czego w życiu nie można byłoby opisać matematyką? Naprawdę bardzo dużo rzeczy można było, tylko Josh Senn miał jeszcze litość nad swoją ukochaną, że nie do końca dzielił się z nią światem cyferkowym, który miał w swojej głowie.
-
Jeans był fajny, spodnie, koszule, szorty... I być może ale to właśnie kowboje zasłużyli się wynalezieniem tego materiału i wprowadzeniem go do światowej mody, trudno stwierdzić. Mimo upodobać do tiulu, koronek, diamencików i innych kryształków, to Ida czasem lubiła ubrać się inaczej i naprawdę uważała, że kowbojki są super, choć nie wszystkie. Były też modele bardziej obciachowe, takie męskie na wyższym obcasie, z długimi czubkami... Ale były takie, które uwielbiała i miała je w swojej kolekcji. -Sprawię Ci takie, że nie będą błe, zobaczysz-obiecała. Właściwie to dziwne, że jeszcze nie przywiozła mu jako suwenira kapelusza kowbojskiego i właśnie kowbojek!
Blondynka przewróciła oczami, bo naprawdę chciała zaszpanować wiedzą, którą posiadała, a nie zgłosić chęć usłyszenia wywodu o fizyce. Ten przedmiot miała już zaliczony i planowała się z nim pożegnać raz, a dobrze. Fizyka nie była jej do szczęścia potrzebna, a matematyka w zakresie liczenia do 8, w ramach taktu, totalnie by jej starczyła.
-No nie, nie planuję. Woda to słabe urozmaicenie-stwierdziła. Nie wiedziała z jakim urozmaiceniem bawiłaby się lepiej, bo jednak nie było to, co ją specjalnie podniecało. Blat, łóżko czy coś takiego zdecydowanie wchodziły w grę jako dobra zabawa, ale jakiś piasek, trawa i tym podobne, to nie było w jej stylu. -Czyli co, mogę liczyć na pomoc w przeprowadzce?-zwróciła do tematu, który mężczyzna poruszył chwilę wcześniej, zanim zaczął przynudzać o ciśnieniu i wzorach.
-
- Pewnie, pomogę. – Kiwnął głową, zupełnie już nie wracając do tematu fizyki oraz obliczeń, aczkolwiek miał dużo racji i mógł się popisać wiedzą. Szkoda tylko, że jego ukochaną powoli przestały interesować liczby. Prędzej interesowało ją, jak mógł to powiedzieć seksownie. Albo jak seksownie poprawiał okulary zerówki na nosie. Cóż, świata nie zawojuje, a jeśli kiedykolwiek myślał, że Ida nagle odkryje w sobie wielką miłość do matematyki, grubo się pomylił. Nie w tych szerokościach geograficznych, nie takie rzeczy tutaj się mogły wydarzyć.
- To co chcesz robić teraz, skoro brzuszek masz zadowolony? Ja zresztą też. – Uprawianie seksu zaraz po jedzeniu jakoś mu nie pasowało, bo kiedyś naczytał się paru dziwnych wyznań anonimowych ludzi, którzy opowiadali, jak to obrzygali partnera/partnerkę, bo poszli do łóżka za szybko po obiedzie tudzież kolacji. Te historie z rzyganiem Joshowi na tyle obrzydziło seks po jakimkolwiek jedzeniu, że zawsze pilnował tego, by to wszystko się wcześniej ułożyło. A najlepiej to jeszcze by zaliczyli oboje (może nie oboje na raz, bo to jednak fujka) kibelek.