WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

#1
Koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami. Dla jednych był to czas ciężkiej pracy i próby podciągnięcia średniej, by na świadectwie wszystkie wyniki się zgadzały, a rodzice mogli uśmiechać się z dumą, chociaż przez ten jeden dzień. Dla innych natomiast powolne wchodzenie w wakacyjny czas. Lemon należała do tej drugiej grupy, wszystkie oceny miała klepnięte, projekty oddane, a godziny obecności się zgadzały. Mogła więc bez większych skrupułów zerwać się ze swoją przyjaciółką z ostatniej lekcji i udać się do jednego z odkrytych niedawno przez nie miejsc.
Pogoda dopisywała – czerwcowe popołudnie rozpieszczało, a słońce padało na nieosłonięte przez parasol fragmenty ciała Lemon, która rozłożyła się wygodnie na miękkich poduchach rzuconych na ławkę wykonaną z palet. Lubiła przychodzić do Blue Surf Cafe, było to przyjemne miejsce, w którym pełno było wyluzowanych i uśmiechniętych ludzi. Nie tak jak w kawiarni niedaleko jej szkoły, gdzie dzieciaki z dobrych domów, wystrojone w szkolne mundurki, popijały swoją matcha latte na sojowym mleku. Nie, żeby Lemon mogła tak otwarcie gardzić swoimi napuszonymi znajomymi z prywatnej szkoły, skoro sama wybierała wegańską opcję swojego dużego cappuccino i siedziała z najnowszym iphonem w ręku, jednak w surferskiej kawiarence w Portage Bay mogła być trochę bardziej sobą. Zresztą w swojej głowie mogła być każdym.
Ku niezadowoleniu panny Herbert-Manning spotkanie z przyjaciółką szybko dobiegało końca, gdy towarzysząca jej brunetka dostała telefon i musiała ją zostawić. Odprowadzając Wendy wzorkiem, jej spojrzenie zatrzymało się przy schodach, po których wchodził wysoki chłopak. Brunet od razu przyciągnął jej uwagę. Ich spojrzenia się skrzyżowały, co wywołało delikatny uśmiech na jej twarzy. Niezbyt dyskretnie przyglądała się mu, kiedy ten siadał przy jednym ze stolików, odkładając na jego blat szklankę, a gdzieś koło krzesła swój plecak. Wyprostowała się na swoim miejscu i sięgnęła po szklankę z lemoniadą i na krótką chwilę spuściła na nią wzrok. Jej telefon zawibrował, więc sięgnęła po niego, odczytując wiadomość od Wendy, która podobnie jak Lemon, zwróciła uwagę na chłopaka, którego chwilę temu minęła na schodach. Wymieniła z przyjaciółką kilka wiadomości, oczywiście obgadując siedzącego niedaleko bruneta. W końcu wstała ze swojego miejsca i podeszła do niego, krótkim i cichym – Hej – zwracając na siebie jego uwagę. – Nie masz może pożyczyć ładowarki albo powerbanka? – zapytała, unosząc nieco trzymany w dłoni telefon, by pokazać mu, że to z nim ma problem.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

#2

Babylon nie przykładał się w szkole. Nawet starsi bracia motywowali go wyłącznie do zdobycia niezbędnego minimum, aby mógł otrzymać promocje do następnej klasy i, przede wszystkim, nie przyciągnął uwagi kuratora. Dobre oceny miał tylko z przedmiotów, do których nie musiał się przykładać, jak geografia, literatura oraz wychowanie fizyczne. Pozostałe nie były godne pochwały, ale pomimo tego ochoczo opuścił matematykę i chemię, tym samym narażając się na zatwierdzenie kolejnych ledwo dopuszczających stopni.
W przeciwieństwie od Lemon Babylon rzadko odwiedzał Blue Surf Cafe. Preferował lokale z dostępem do stołów bilardowych oraz automatów. Ponadto w kilku sprzedawano mu nawet alkohol, a tutaj mógł liczyć jedynie na piwo korzenne, którego nawet nie lubił. Jednak tym razem ugiął się pod namową Lily, ponieważ ostatnim razem to on wybrał miejsce, gdzie omawiali scenariusz od profesora.
Schody delikatnie skrzypiały pod naporem jego kroków. Trzymając w dłoni telefon piął się ku górze i czytał wiadomość od współtowarzyszki z teatralnego przedsięwzięcia. Informowała o swojej niedyspozycji na co zareagował mimowolnym westchnięciem. Wetknął urządzenie do kieszeni, po czym uniósł spojrzenie i zupełnie przypadkiem skrzyżował je z wzrokiem dziewczyny o słowiańskiej urodzie. Była blondynką, ale pomimo tego miała niebywale hipnotyzujące oczy.
Wybrał stolik przy balustradzie, która odsłaniała widok na Portage Bay. Odkąd usiadł czuł się obserwowany, lecz skrzętnie ignorował ten fakt, jednocześnie zachowując się bardzo naturalnie. Przez pierwsze minuty po prostu doglądał panoramy i z nogą opartą o drugie krzesło pił koktajl owocowy. Potem zaczął grzebać w plecaku w poszukiwaniu scenariusza, lecz właśnie wtedy obok pojawiła się nieznajoma. Zaprzestał dalszych czynności, uprzednio krzyżując ramiona i przyglądając się dziewczynie jeszcze uważniej. Z bliska była ładniejsza.
Ładowarkę lub powerbank? – zapytał mocno rozbawiony. Następnie parokrotnie potaknął i wstał, jednocześnie gwałtownie zabierając z dłoni Lemon iPhone. Prędko nacisnął klawisz, a ekran, choć nieskłonny był się odblokować, to zaprezentował godzinę i stan baterii. – Pięćdziesiąt trzy procent – postukał palcem w niewielką liczbę w rogu wyświetlacza. Potem oddał jej telefon.
Gdyby nie wodziła za nim wzrokiem i tak gorliwie nie przyglądała mu się podczas całego procesu siadania do stolika oraz picia koktajlu, to prawdopodobnie teraz wyciągnąłby powerbanka. Mogłaby go swobodnie używać – albo przynajmniej udawać, że używa. Tymczasem stał naprzeciwko trzymając równie zapalczywe spojrzenie na sylwecie blondynki, którym przecież obdarzyła go jako pierwsza. Potem się roześmiał, bo cała sytuacja wypadała komicznie, i nachylił się nad dziewczyną, czym zrównał ich twarze.
Kłamczucha – rzucił zaczepnie.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Lemon miała to szczęście, że nauka przychodziła jej z łatwością. Chociaż o wiele lepiej wyjaśnia to fakt, że miała dobrą pamięć, a nie chęci do spędzania czasu przy książkach. Miała wiele ciekawszych zajęć, więc łatwość w przyswajaniu wiedzy była jej bardzo na rękę. Pomijając te zadania, w których musiała coś przygotować, czy napisać, w większości przypadków wystarczało, że przeczytała coś raz czy dwa, a to samo jakoś układało się w jej głowie. No, chyba że chodziło o matematykę. Albo gorzej, fizykę. Prawdą było jednak, że doceniała ten fakt najbardziej, gdy w jej wyobraźni rodził się jej jakiś pomysł i nie mogła go od razu zapisać.
Zresztą Lemon naprawdę wolała robić inne rzeczy, niż siedzieć w szkole, co potwierdzała jej wizyta w kawiarni. Prawdopodobnie, gdyby nie chłopak, który na dłuższą chwilę pochłonął jej uwagę, wyciągnęłaby z torby swojego laptopa i zaczęła coś pisać. Klimat tego miejsca świetnie inspirował do sklejenia kilku akapitów, nawet jeśli te niekoniecznie musiałby jej do czegoś pasować. Po jej głowie już zaczynały krążyć zlepki myśli, różne zdania, a także krótkie scenariusze scenek, które mogłaby spisać. A obserwowanie chłopaka, którego twarz przyciągała jej spojrzenie, tylko tę chęć potęgowała.
Pokiwała głową, potwierdzając, że to właśnie przed chwilą powiedziała i że czeka na jego odpowiedź. Zaraz jednak sytuacja się zmieniła, a obok niej stanął brunet.
– Hej! – oburzyła się, gdy wyciągnął jej z dłoni telefon. Zaskoczona jego ruchem nie zdążyła zacisnąć palców na urządzeniu, a bojąc się, że sprzęt może upaść na ziemię, w pewnym sensie pozwoliła, by chłopak go przejął. Zmarszczyła czoło i wywróciła teatralnie oczami, gdy poinformował ją o tym, ile procent baterii jeszcze ma. Wyciągnęła dłoń, próbując mu zabrać telefon, gdy jednak ten wcale nie zareagował, skrzyżowała ręce na piersi i wzruszyła lekko ramionami.
– A niby dlaczego kłamczucha? – uniosła pytająco brew i robiąc trochę złośliwą minę. – Nie powiedziałam, że bateria mi się rozładowała, zapytałam tylko, czy masz pożyczyć ładowarkę, a telefon pokazałam, żebyś wiedział jakiego wejścia potrzebuję. – odparła z poważnym wyrazem twarzy, próbując jakoś uratować tę sytuację. Uśmiechnęła się do niego, chociaż był to uśmiech mocno wymuszony. Cóż, musiała sama przed sobą przyznać, że ładna twarz stojącego naprzeciwko chłopaka ją zmyliła, bo choć z bliska wyglądał równie dobrze, to już jako osoba nie wydawał się tak fajny. – Ale jeśli nie masz, nie ma sprawy. Zapytam na dole. – odpowiedziała, wyciągając dłoń i wystawiając ją jej wnętrzem do góry, by mógł odłożyć na nią telefon.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Hej – zironizował, jednocześnie papugując zachowanie blondynki. Zrobił przy tym głupią minę, krzywiąc się niczym obruszone dziecko.
Przez dłuższą chwilę Babylon był nachylony, dzięki czemu jego twarz znajdowała się naprzeciwko twarzy domniemanej kłamczuchy. Lustrował ją bacznym spojrzeniem, doglądając przenikliwych oczu oraz paru zmarszczek, które powstały pod wpływem natłoku emocji. Potem prychnął, widząc jak mimika dziewczyny tężeje i zaczyna prezentować karykaturalny obraz złośliwości i butności.
Lemon była niższa o kilkanaście centymetrów. Miała jasną karnację, duże oczy, gęste rzęsy i okrągłą, uroczą buzię do której – zdaniem Babylona – nie pasował gniew. Jej twarz odbijała się w jego ciemnym spojrzeniu i im dłużej próbowała zachowywać się przekornie, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że wydawała się być interesująca. Trochę, odrobinę interesująca, bo ktoś tak zuchwały i arogancki jak Babylon Cel Tradat, który po starszych braciach odziedziczył cynizm, nigdy nie przyznałby się, że zaintrygowała go jakaś tam blondyna – więc gdy usłyszał bardziej rozwiązłą wypowiedź Lemon za donośnym prychnięciem ukrył fakt, że go zaskoczyła.
Wybrnęłaś – rzucił niedbale, będąc wciąż pewnym, że zapytanie o ładowarkę stanowiło część planu dziewczyny. Biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej uważnie obserwowała Babylona, to nie mógł w tej kwestii się pomylić, ale pomimo wysnutych wniosków postanowił nie ciągnąc tematu i udał, że wcale nie przyłapał nastolatki na gorącym uczynku.
Wyprostował się, po czym natychmiast odwzajemnił wymuszony, aczkolwiek kunsztowny uśmiech Lemon, wkładając w ten gest również własną grę aktorską – ponieważ przywykł krzywić usta jedynie w wyrazie ironiczności bądź złośliwości.
Nie mam – powiedział, uprzednio kładąc telefon na otwartej dłoni Lemon. – Ale jeżeli wyjdziemy stąd, to możemy pójść w miejsce, gdzie załatwię ci ładowarkę – zaproponował znienacka, jednocześnie ignorując informacje, odnośnie kontynuacji poszukiwań dziewczyny na dole lokalu. W tamtym momencie sam Babylon zaczął definiować ładowarkę jako wymówkę do przedłużenia ich spotkania. Postanowił podjąć się gry Lemon, której zakończenie obecnie okryte było całunem nieprzewidywalności i spontaniczności. O ile wcześniej chciał prędko pozbyć się towarzystwa blondynki, to obecnie czuł niezdrowe zaciekawienie. I trudno było przewidzieć, skąd wzięło się to uczucie.
Masz ochotę na złe i nieodpowiedzialne decyzje? – zapytał tak prosto i zwyczajnie, jakby właśnie rozprawiał nad tematem pory dnia.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Szybko wypuściła powietrze nosem, prychając przy tym cicho, kiedy brunet zaczął ją przedrzeźniać. Zachowywał się jak złośliwe dziecko, które znudzone swoimi aktualnymi zajęciami szuka sobie kogoś, kogo może zaczepić. Oczywiście Lemon była idealną kandydatką, bo jej zachowanie było równie dziecinne. Prawdopodobnie nie wzdychałaby ciężko i nie wywracała oczami, gdyby nie fakt, że wysłała do Wendy kilka jednoznacznych wiadomości, a ta odpisywała z prędkością światła, nie raz zasypując ją masą wiadomości. Panna Herbert-Manning była niemal przekonana, że kątem oka dostrzega co chwilę rozświetlający się od kolejnych wiadomości ekran. Naprawdę niewiele brakowało, by brunet zyskał dostęp do tych kilku wiadomości, które wyświetlały się w powiadomieniach na ekranie jej telefonu.
– O wow! – mruknęła, udając zadowolenie. Wybrnęła? A musiała? Powinna? Zadała mu proste pytanie, nie musiała się przecież z niego tłumaczyć! Miała chyba prawo na niego spojrzeć, prawda? Zresztą, zawsze mogła powiedzieć, że patrzyła na jego koszulę albo że miała wrażenie, że ma coś na twarzy i chciała go o tym poinformować. Na pewno coś by na poczekaniu wymyśliła, nie chcąc się przyznać do tego, że przyciągnął jej uwagę. A może to właśnie powinna zrobić? Powiedzieć mu prawdę, zabrać telefon i sobie pójść?
– Okej. – pokiwała głową, przyjmując informację o braku ładowarki do wiadomości. Zacisnęła palce na telefonie, który położył na jej dłoni, po czym wcisnęła go do tylnej kieszeni jeansowych spodenek. – Eeem… nie słyszałeś, co przed chwilą powiedziałam? Na dole na pewno będą mieć. – dodała, spoglądając na niego pytająco, na koniec wzruszając lekko ramionami. To on ją spławił na samym początku, podważając jej prośbę o ładowarkę. Chciał jej udowodnić, że podeszła do niego… no właśnie, po co? A teraz sam proponował wspólne poszukiwania?
Parsknęła cicho śmiechem i pokręciła z niedowierzaniem głową, gdy z ust chłopaka padło kolejne pytanie. – No nie wiem... – zaczęła, unosząc lekko głowę do góry, by móc spoglądać na jego twarz. – Z pięćdziesięcioma trzema procentami powinnam sobie jakoś poradzić, prawda? – uniosła pytająco brew, sugerując tym samym, że wcale nie potrzebuje – już i teraz – tej ładowarki, a co za tym idzie, wcale nie jest zainteresowana złymi i nieodpowiedzialnymi decyzjami.
– Ale jestem ciekawa… ty masz ochotę na złe i nieodpowiedzialne decyzje? – zmrużyła lekko oczy, jakby dopatrywała się potwierdzenia na jego twarzy. Była niemal pewna, że skoro proponował, to był tym zainteresowany. A co jeśli to miał być tylko pretekst?

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Babylon nie zwracał uwagi na notorycznie rozświetlające się urządzenie, które dodatkowo wibrowało mu w dłoni. Zamiast tego odwzajemnił przekorne spojrzenie niższej blondynki, jednocześnie kontynuując wymianę zdań w jakich na próżno można było doszukiwać się logiki. Zaczynało go to bawić, dlatego kiedy Lemon wydała z siebie charakterystyczne „wow”, mimowolnie prychnął śmiechem.
Słyszałem – odpowiedział zgodnie z prawda, przy czym w identyczny sposób wzruszył ramionami. Początkowo Babylon chciał pozbyć się towarzystwa dziewczyny, odgórnie zakładając, że stanowiła zlepek cech, jakich nie akceptował. Nie lubił blondynek. Identyfikował je z głupotą, obelżywością i arogancją – chociaż w rzeczywistości te trzy elementy budowały przede wszystkim jego charakter. Bywał prymitywny, bezczelny i buńczuczny; bywał człowiekiem, z którym nie chciało się więcej rozmawiać.
Przypominam, że to iPhone – w momencie w którym Lemon zadarła głowę, on natychmiast obniżył swoją, przez co dystans pomiędzy ich twarzami ponownie się zmniejszył. Przetrzymał na sobie jej uparte spojrzenie oraz gorący oddech, jaki rozbił się na jego wargach, jednocześnie ignorując kolejne, przekorne pytanie. Nawet jeżeli miała rację, to nie zamierzał tego otwarcie przyznać. Z drugiej strony jej zacięta mimika, a także wydźwięk słów, który zakrawał o odmowę, uderzył w ego Babylona. Wyprostował się, czując we wnętrzu narastającą irytację. Mimo tego kontynuował i w dalszym ciągu podtrzymywał atmosferę absurdu.
Skądże – powiedział z dozą teatralnego oburzenia. – Ale pójdę po tą ładowarkę – klasnął w dłonie, jednocześnie posyłając Lemon sztuczny, aczkolwiek wciąż zawadiacki uśmiech. – Dla ciebie – wskazał ją palcem, po czym złapał za plecak i udał się w stronę schodów. Pośpiesznie minął stopnie, zapłacił za koktajl, a następnie wyszedł na zewnątrz, gdzie oprócz szeregu podobnych budynków i obszernego chodnika z podniszczonej już kostki, znajdowała się również przystań dla łódek oraz motorówek. Początkowo, stojąc w progu lokalu, wyglądał przez ramię, chcąc upewnić się, że Lemon podążała za nim. Ruszył naprzód, gdy po paru dłużących się minutach dostrzegł sylwetę dziewczyny gdzieś pomiędzy stolikami. Prawdopodobnie widziała, że opuścił kawiarnie.
Pokonanie trzydziestu metrów i pięciu schodków zajęło mu chwilę. Kiedy poruszał się wzdłuż drewnianego pomostu, deski chrzęściły pod naporem jego kroków, a woda delikatnie rozbijała się o pale i burty łodzi.
Zatrzymał się na końcu, gdzie rozpościerał się malowniczy widok zatoki. Potem rozglądnął się dookoła i zaczął rozwiązywać cumy jednej z wielu znajdujących się tam motorówek. Była niewielka i miejscami schodził z niej lakier, ale pomimo tego wyglądała na stabilną – jednak nie należała do Babylona. Niestety to nie powstrzymało go przed wskoczeniem do środka i majstrowaniem przy panelu.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

– I bardzo dobrze. Gratuluję dobrego słuchu. – odparła nieco złośliwie i teatralnie wywróciła oczami. W tej chwili już jej nie obchodziło, co sobie o niej pomyśli oraz jak zareaguje na jej kolejne słowa. Zaczął ją trochę irytować, ale na ten najgorszy i głupi sposób, czyli powodując u niej chęć kontynuowania tej konwersacji. Z braćmi kłóciła się wiele razy, dogryzali sobie, mówili złośliwe rzeczy, robili na złość, a gdy Lemon była skraju cierpliwości, najczęściej pokazywała im język albo wołała głośno mamę, po czym znikała w swoim pokoju. Teraz nie mogła zrobić żadnej z tych rzeczy, a coś sprawiało, że nie wróciła jeszcze na swoje miejsce.
– Te nowe tak szybko nie padają. – zauważyła, przemądrzałym tonem, brzmiąc tak, jakby oznajmiała mu właśnie jakąś życiową prawidłowość, którą powinien znać. A przecież świat nie wyglądał tak, że każdy mógł sobie pozwolić na nowego iPhone’a. Prawdą było jednak, że jeśli planowała zostać przy stoliku na dachu jeszcze chwilę i w tym czasie zapewne przeglądać instagrama, jej telefon mógł nie wytrzymać długo.
Och… z jej ust wyrwało się westchnienie pełne zaskoczenia, gdy oznajmił, że pójdzie po ładowarkę. – Prawdziwy dżentelmen. – zakpiła, chociaż uśmiech malujący na jej twarzy zdradzał jej prawdziwą reakcję. Była mile zaskoczona i choć przed sobą samą by tego nie przyznała, podobało jej się to, że chłopak niemal od razu złapał swój plecak i był gotowy na poszukiwanie ładowarki.
W pierwszej chwili była przekonana, że po prostu szedł po nią na dół, tak jak ona wcześniej sugerowała. Była przekonana, że w kawiarni ktoś ładowarkę miał i mógł ją pożyczyć. Jednak kilkuminutowa nieobecność chłopaka nieco ją zaniepokoiła i zaczęła się za nim rozglądać, w końcu schodząc na dół. Miała wrażenie, że po prostu ją olał i wyszedł z lokalu, by z nią dłużej nie gadać, jednak dostrzegła jego sylwetkę zza okna dużego okna. Odwrócił się i spojrzał na nią, jakby czekał. Podeszła więc do baru, żeby zapłacić za swoje zamówienie i wyszła z kawiarni, idąc za chłopakiem, który był dobre kilkaset metrów przed nią. Przystanęła na chwilę, rozglądając się wokół i podziwiając zatokę. Słońce odbijało się od niebieskiej wody, a łódki kołysały się na wietrze. Po chwili usłyszała skrzypienie desek, z których zbudowany był pomost, idąc w stronę stojącego na końcu pomostu bruneta.
– Tu szukasz ładowarki, czy przede mną uciekłeś? – rzuciła z nieodgadnioną miną. Stała na brzegu drewnianych desek, spoglądając na niego z góry, gdy ten stał już w motorówce. – Albo wiesz co… lepiej nie odpowiadaj. – pokręciła energicznie głową, zdając sobie sprawę, że wcale nie chce usłyszeć odpowiedzi na to pytanie. Machnęła więc ręką, gotowa się wycofać.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Babylonowi nie zależało na tym, aby ktoś go lubił, czy po prostu dobrze o nim myślał; nie zwracał uwagi na kreowanie pozytywnego nastawienia wśród postronnych osób, a przede wszystkim nie dbał o maniery. Bywał bezpośredni o czym Lemon przekonała się na własnej skórze. Jednak dzięki temu on również zyskał okazję, aby poznać dziewczynę od tej ironicznej, przekornej strony. Być może właśnie dlatego zainteresował się blondynką bardziej, niż chciał w rzeczywistości, bo gdy opadła jej figlarna maska wydawała się o wiele atrakcyjniejsza – choć to nadal niewystarczająco tłumaczyło jego gwałtowną zmianę nastawienia.
I to jaki przystojny – dodał, zanim udał się w kierunku schodów. Nie znał się na odczytywaniu znaków. Nigdy nie studiował niczyjej mowy ciała, dlatego trudno stwierdzić, czy zauważył szczery uśmiech, który pojawił się na twarzy Lemon. Natomiast jego uwadze nie umknął błysk, jaki mignął w jej turkusowych oczach. Było w tym coś osobliwego; coś co tchnęło ciałem Babylona.
Pogoda nie sprzyjała złym i nieodpowiedzialnym decyzjom. Było zbyt ładnie. Słońce mieniło się w wodzie, załamując kolor błękitu, a delikatny wiatr roznosił zewsząd ciepłe powietrze. Nie smagał chłodem rozpalone ramiona Babylona, które z uporem wpierw odwiązywały cumę, a następnie grzebały przy panelu sterowania łodzi. Był tak zaaprobowany pracą, że początkowo nawet nie dostrzegł obecności Lemon na pomoście.
Oczywiście, że szukam ładowarki – obdarł, choć jego słowa zakrawały o kłamstwo. W rzeczywistości zamierzał poszukać kabla, gdy już wydostanie się na bardziej otwartą przestrzeń; gdzieś poza nabrzeżem. Spojrzał na Lemon z dozą absurdalnej pretensji, po czym kontynuował czynność. Kilkukrotnie uderzył w panel, wyciągnął jakieś kable, lecz ostatecznie spod kokpitu otworzyła się wcześniej zamknięta skrytka, w której ktoś pozostawił grot. Natychmiast włożył go w prawidłowe miejsce i przekręcił. Silnik łodzi zawarkotał, a on tym razem z dumą, zwrócił się ku dziewczynie.
Nie marudź – pokręcił głową, uprzednio wyciągając w stronę blondynki rękę. Zbliżył się do burty. – Skoro wyszłaś za mną z kawiarni, to byłaś ciekawa tego, co się wydarzy – stwierdził, choć nie do końca był przekonany czy jego rozumowanie było słuszne. W prawdzie sam był ciekawy dalszego rozwoju tego spotkania.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Lemon chyba nigdy nie zastanawiała się nad tym, czy zależy jej, by ktoś ją lubił, jednak zawsze należała do grona tych bardziej popularnych osób i to już za dzieciaka, także nigdy nie miała problemu z tym, czy ktoś uważał ją za swoją koleżankę. Była natomiast świadoma, że to pieniądze i duży dom bardzo często wpływały na to, czy ktoś chciał się znaleźć w gronie jej znajomych.
– Babcia ci tak powiedziała? – spojrzała na niego, za wszelką cenę próbując ukryć malujący się na jej twarzy uśmiech. Spodobała się jej ta odpowiedź i była całkiem dumna z tego tekstu. Nie mogła przecież przyznać, że był przystojny i tym samym pozwolić na to, by jego ego poszybowało do nieba. Wyglądał na pewnego siebie chłopaka, który doskonale wie, że pełne usta, czy ciemne oczy działają na płeć piękną. I pewnie nie tylko. Z pewnością wystarczał jeden jego uśmiech, a dziewczynom miękły kolana. Do tego był wysoki i dobrze zbudowany, a jego włosy układały się w kontrolowanym nieładzie. Wyglądał tak, jakby zależało mu na tym, jak wygląda, ale nosił się z typową dla młodych chłopców nonszalancją.
Nie odwróciła się i nie odeszła od łódki, gdy posłała jej pełne pretensji spojrzenie. Zamiast tego stała przy brzegu pomostu i przyglądała się uważnie temu, co właśnie robił. Zsunęła okulary przeciwsłoneczne na nos i westchnęła cicho jakby lekko zirytowana brakiem jego zainteresowania. Był skupiony na kabelkach, co nie do końca wyglądało jak poszukiwanie ładowarki.
– Przecież nie marudzę! – obruszyła się i skrzyżowała ręce na piersi, dokładnie w tym momencie, w którym brunet wyciągnął do niej swoją dłoń. Spojrzała na niego pytająco, jakby nie wiedziała, o co mu chodzi. – To twoja łódka? – zapytała, bo jego gest sugerował, że ją do niej zapraszał, a ona nie była pewna, czy powinna schodzić ze stałego lądu. – Wyszłam, bo potrzebuję ładowarki. Sam powiedziałeś, że ją dla mnie załatwisz. – odparła, chociaż ta gadka o ładowarce stawała się powoli nudna. Chyba oboje byli świadomi, że głupia wymówka zaprowadziła ich do tego miejsca.
– A tak swoją drogą… co się niby miałoby wydarzyć? – uniosła pytająco brew, trochę go tym pytaniem zaczepiając. – Masz uprawnienia, żeby tym kierować? – dodała zaraz, bo naprawdę ją kusiło, żeby zrobić ten krok do przodu, złapać jego dłoń i wsiąść do łódki. Była piękna pogoda, słońce świeciło, a taka wyprawa łódką wydawała się w tym momencie idealnym pomysłem na spędzanie popołudnia.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Charakterystycznie uniósł brew, słysząc wzmiankę o babci. Potem cmoknął i pokręcił z dezaprobatą głową, aby pokazać dziewczyny, że jej docinka wcale go nie dotknęła. Słyszał gorsze złośliwości, a ta, w świetle całej sytuacji, wypadła nawet zabawnie – czego oczywiście nie zamierzał przyznać, kryjąc wesołość za butnym spojrzeniem.
Marudzisz – powtórzył, choć tym razem zrobił to głosem, w którym rozbrzmiewała nuta zdenerwowania. Przez dłuższą chwilę frapował się przy panelu sterowania, a jednocześnie próbował prowadzić z Lemon w miarę sensowny dialog – chociaż z punktu widzenia osoby postronnej, od początku był on niemożliwy. Potem, gdy odnalazł grot, wyciągnął dłoń i ponaglająco nią poruszył.
Jesteś marudna, kapryśna i pyskata – wytknął z widoczną pretensją, przy czym mimo wszystko się zaśmiał. Tym razem nie chciał w żaden sposób urazić Lemon, jednak nie byłby sobą, gdyby do czegoś się nie przyczepił. – Na dwie godziny moja – odparł natychmiast. Następnie stanął jedną nogą na burcie, a drugą na pomoście. Grunt pod jego lewą stopą niebezpiecznie się zachwiał, dlatego w pierwszym momencie gwałtownie machnął ramionami; w drugim odzyskał równowagę i stojąc już naprzeciwko dziewczyny, ponownie wyciągnął dłoń. Tym razem była ona zacznie bliżej, niemal w odległości dziesięciu centymetrów od ciała blondynki.
Przestań już pieprzyć o tej ładowarce – rzucił przekornie, uprzednio sarkastycznie cmokając. Rzeczywiście ten temat zaczął przewijać się pomiędzy nimi nazbyt często i stopniowo irytował. Babylonowi po prostu zaczynało brakować konkretnych odpowiedzi.
Nie wiem, ale mówiąc szczerze, to jestem tego ciekaw. Co może się wydarzyć pomiędzy dwójką nastolatków, pływających po zatoce? – rozszerzył zakres tego zaczepnego pytania, spoglądając tajemniczo wprost w oczy dziewczyny. Wtedy przestał się uśmiechać, choć jego delikatnie rozchylone usta czekały w gotowości, aby wykrzywić się w wyrazie rozbawienia.
Naprawdę musisz o wszystko pytać? Nie wyglądasz na osobę, którą rzeczywiście by to obchodziło – zauważył, po czym znienacka sam zacisnął palce na dłoni Lemon i zeskoczywszy z burty, pociągnął ją na dół. Nogi Babylona z hukiem uderzyły o pokład, a siła, z jaką upadł spowodowała chwilowe mrowienie w okolicach śródstopia. Wpierw spojrzał na ich splecione ręce – albo jego palce zapalczywie zaciśnięte na jej dłoni – potem na twarz blondynki, a na końcu na silnik, który wydawał głośny, mechaniczny łoskot.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

To spotkanie przy przystani zaczynało przybierać absurdalny kierunek, chociaż wcale nie dziwniejszy niż ich rozmowa na piętrze surferskiej kawiarenki. Mimo to Lemon nie ruszyła się z drewnianego pomostu, jakby czekała na dalszy rozwój wydarzeń. Na jej czole pojawiła się głęboka zmarszczka, a usta rozchyliły nieco, już gotowe do głośnego westchnienia i protestu.
– A ty jesteś arogancki! – odparła, krzyżując ramiona na piersi, jakby obrażona jego słowami. Sama jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że była marudna, kapryśna i pyskata, przeważnie w ogóle się z tym nie kryjąc. W końcu od samego początku ich rozmowa poszła właśnie w tym kierunku. Nie zmieniało to jednak fakty, że chłopak stojący naprzeciwko zachowywał się jak arogancki dupek. Miała wrażenie, że ostatnio była to cecha większości dobrze wyglądających chłopców. Jakby to, że ma ładne rysy twarzy, elektryzujące spojrzenie, uroczy uśmiech albo jest dobrze zbudowany, dawało mu prawo być niemiłym dla innych.
– Słucham?! – rzuciła od razu, słysząc ten tekst. Parsknęła śmiechem i z niedowierzaniem pokręciła głową. – Uważaj! – wymsknęło jej się, z o wiele większą troską niż by chciała, gdy chłopak zachwiał się, robiąc krok w jej stronę. Nawet wyciągnęła ręce w jego stronę, łapiąc za materiał jego koszulki, chcąc pomóc mu odzyskać równowagę. Uniosła głowę i na krótką chwilę wstrzymała oddech. Dzieliło ich teraz zaledwie kilka centymetrów. Szybko zabrała dłonie z jego klatki piersiowej, orientując się, że trzymała je na niej zdecydowanie za długo. I choć była to zaledwie krótka chwila, zdążyła poczuć jego napięte mięśnie. – Ile dziewczyn poleciało już na taki tekst? – uniosła pytająco brew, starając się za wszelką cenę nie dać po sobie poznać, że przez ten jego tekst oraz bliskość, trochę straciła rezon.
– Och, pomiędzy? – powtórzyła to jedno kluczowe słowo, nie odrywając od niego spojrzenia. Przekonajmy się. Te słowa pozostały jednak jedynie w jej głowie. Choć chciała się przekonać, tak nie chciała się do tego głośno przyznawać.
– Naprawdę muszę. – pokiwała głową, szybko udzielając mu odpowiedzi. Nim zdążyła dodać coś jeszcze, czyli wejść w dyskusję na temat tego, na jaką osobę wygląda, poczuła zaciskające się na jej dłoni palce, a potem szarpnięcie. Wszystko to stało się nagle, a ona pisnęła przerażona. Kolana ugięły się pod nią, gdy podeszwami butów uderzyła o dno łódki.
– Oszalałeś?! – krzyknęła, próbując wyrwać dłoń z jego uścisku, nie było to jednak łatwe, bo nadal zaciskał palce na niej palce. Czuła, jak serce wali jej szalone. Nie była to duża wysokość, jednak taki skok znienacka ją ze stresował. W dodatku ten nagły manewr wprawił łódkę w ruch i zaczęła się mocno kołysać, a jednym ułatwieniem w próbie utrzymania równowagi, okazała się ostatecznie dłoń chłopaka, na której w końcu Lemon zacisnęła swoje palce.
– Mogłeś uprzedzić! Albo pozwolić mi wejść samej! I tak, muszę pytać, bo twoje grzebanie w tym… o tam… – zaczęła, nie do końca wiedząc jak nazwać część motorówki, przy której majstrował, w końcu wskazała to palcem wolnej ręki.
– Oznacza, że niekoniecznie jesteś jej właścicielem, dlatego mam prawo wątpić, czy posiadasz jakiekolwiek uprawniania albo ha! w ogóle umiejętności poruszania się nią! – dokończyła myśl, nadal stojąc w miejscu, bojąc się, że straci równowagę.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Prosto w sedno! – krzyknął prześmiewczo, przy czym dwukrotnie klasnął w dłonie, aby dać lepszy efekt całej wypowiedzi. Był arogancki, co prawdopodobnie udało mu się wynieść z rodzinnego domu, jako główną cechę charakteryzującą wszystkich Cel Tradatów. To samo dotyczyło ładnych rys twarzy, elektryzującego spojrzenia i uroczego uśmiechu, który nazbyt często wykorzystywał w towarzystwie dziewcząt - ale nie jasnowłosych, bo tych niezmiennie nie lubił.
Odruchowo skorzystał z pomocy Lemon i kiedy zacisnęła palce na jego koszulce, intuicyjnie przechylił się w stronę pomostu, dzięki czemu odzyskał równowagę. Potem nałożył dłonie na te, należące do dziewczyny, uprzednio dociskając je do własnej piersi. Na szczęście w odpowiednim momencie zdążyła wyplątać się z uścisku, choć absurdalnie nadal czuł na klatce piersiowej jej dotyk: pierzchliwy i nerwowy. Wówczas pokręcił głową i obdarzył dziewczynie jeszcze uważniejszym spojrzeniem, niż wcześniej.
W sumie tylko ty – zaśmiał się perliście.
Potem z jego inicjatywy sytuacja nabrała tempa. Wpierw zignorował kolejne, słowne zaczepki Lemon, po czym siłą wciągnął ją do wnętrza łódki. Było w tym wiele spontaniczności, niepotrzebnego uniesienia ze strony blondynki oraz jego bezczelnego rozbawienia, któremu dał upust słysząc jej krzyk. Dłoń Babylona mocno obejmowała jej palce, a ponieważ był silniejszy nie mogła wyrwać się spod jarzma. Czując kołysanie podłoża, mimowolnie jeszcze mocniej spiął palce, nie pozwalając na to, aby którekolwiek z nich straciło równowagę. Tym razem to on starał się uchronić Lemon przed upadkiem, choć jej wczepiona ręka świadczyła o tym, że w pełni aprobowała ten gest.
Nie wlazłabyś sama! – krzyknął, bo wzburzony ton dziewczyny udzielił się również jemu. Uniósł ich splecione dłonie, jakby chciał coś zagestykulować, lecz w samą porę zdał sobie sprawę, że było to niemożliwe. Wówczas zaniechał dalszego czynu i spojrzał na Lemon spod ściągniętych brwi; wzrokiem butnym i nerwowym.
Skoro tu jesteś, to będziesz miała okazję się przekonać! – pociągnął dziewczynę w stronę steru i po raz kolejny korzystając z siły pchnął ją tak, że znalazła się przed nim. Następnie ułożył dłonie na krążku, co było jednoznaczne z zamknięciem blondynki pomiędzy własnymi ramionami. Ruszyli.
Kradzież motorówki nie wywołała u Babylona wyrzutów sumienia ani – zupełnie niepotrzebnego – strachu przed strażą przybrzeżną. Nie czuł presji czy rozeźlenia, bo te, wraz z wypłynięciem na bardziej otwartą przestrzeń ustąpiło miejsca swobodzie i odprężeniu. Nawet wierzgająca pomiędzy ramionami Lemon w tamtej chwili nie mogła popsuć mu dobrego nastroju. Widok roztaczającego się przed nimi horyzontu, wynagradzał towarzystwo pyskatej blondynki.
Podziwiaj. Jestem pewien, że nie każdy chłopak zabierze cię na takie poszukiwanie ładowarki – zironizował, przy czym wyłączył silnik.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
19
168

uczennica

-

-

Post

Gdyby wiedziała, a cholera, przecież nie była wcale głupia, więc mogła się domyślić, że brunet będzie się tak zachowywał, to nie ruszyłaby za nim w stronę przystani. Coś jednak ciągnęło ją ku niemu. Także sama sobie była winna. Dlatego, kiedy z pewnością malującą się na jego twarzy, zauważył, że ona leciała na jego teksty, przeklęła siebie w myślach i nazwała idiotką. On najwidoczniej też nie był głupi (albo ślepy, ta wersja bardziej się jej podobała), skoro dostrzegał jej reakcje.
– Tego nie wiesz! – krzyknęła, nie zgadzając się z jego zdaniem. Z pewnością miał rację, ale nie zamierzała mu jej przyznać. Przecież gdyby to zrobiła, to jego ego wystrzeliłoby wysoko, zdecydowanie zbyt wysoko. A to zdarzenie mogłoby mieć wpływ na całą jego przyszłość! To trochę tak jak w tych wszystkich filmach i serialach, kiedy bohaterowie przypominają sobie chwile, które ich ukształtowały.
Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że przejrzałem Lemon i z reguły zawsze mam rację. Z pewnością właśnie tak przechwalałby się za kilka lat Baby, gdyby ktoś zapytał się go, skąd u niego te ogromne pokłady pewności siebie. Ugh, nie mogła na to pozwolić!
– Hej! – zaprotestowała, gdy użył siły, a zaraz potem uwięził ją między swoimi ramionami. – Za kogo ty się masz, co? – wycedziła przez zęby, napierając ciężarem ciała na jego ramię i próbując się wyswobodzić. Nie miała jednak tyle sił, a (na oko) piętnaście centymetrów różnicy w ich wzroście działało na korzyść chłopaka. W końcu westchnęła głośno, wypuszczając z ust powietrze i zaciskając szczękę. Odwróciła się nagle, słysząc jego słowa. Wbiła palec w twardą klatkę piersiową bruneta i uniosła głowę.
– Ty mnie nie zabierasz na poszukiwanie ładowarki, to jest pieprzone uprowadzenie. Co ty, myślisz, że jesteś Massimo z tego pornola i możesz kogoś siłą zgarnąć do łódki i wypłynąć bez pozwolenia? – zaczęła, mówiąc tak szybko, że nawet gdyby chciał, to nie było opcji, by jej przerwać. Raz po raz dźgała go palcem, akcentując tym samym każde kolejne, kluczowe dla wypowiedzi słowo. – Sorry, ale w prawdziwym życiu dziewczyny nie lecą na bad boy’ów, którym się wydaje, że wszystko mogą. Także, jeśli uważasz, że mi zaimponujesz naruszaniem mojej przestrzeni osobistej i robieniu czegokolwiek bez mojej zgody, to jesteś w ogromnym błędzie. – kontynuowała swój wywód, z fascynacją obserwując, jak jej słowa sprawiają, że rysy twarzy stojącego tak blisko niej chłopaka się zmieniają. Widziała, jak zaciska szczękę, jak na jego skroni pojawia się żyłka. Czuła, jak napięte były jego ramiona i że przestrzeń wokół niej się zmniejsza. I w końcu czuła prędkość pędzącej motorówki, smagający ją po twarzy wiatr i rozwiane włosy.
– I zwolnij do cholery! – uniosła głos, bo miała wrażenie, że przestał jej słuchać. Albo zupełnie na odwrót – słuchał i robił na złość, próbując ją przestraszyć.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Nie wiedział, ale miał wrażenie, że uniesiony ton Lemon i zaciętość, skryta w jej spojrzeniu, stanowiła sedno odpowiedzi. Wówczas złośliwie się uśmiechnął i niczym rasowy dzieciuch, wytknął ku dziewczynie język.
Początkowo nie reagował na jej sprzeciw: na bezskutecznie wszczętą szarpaninę, cedzenie słów w aplauzie surowego tonu i ciężki oddech; na pojedyncze, zrezygnowane westchnięcia oraz zaciśniętą szczękę, która dosadnie manifestowała nerwowość Lemon. Miała podstawy, aby być zarówno zła, zaniepokojona, jak i przestraszona, bo wkrótce wypłynęli na bardziej otwartą przestrzeń.
Kim jestem? – zainteresował się. Oderwał wzrok od linii horyzontu, po czym zwrócił uwagę wpierw na palec, który dziewczyna gorliwie wbiła w jego klatkę piersiową, a następnie na twarz. Ta wciąż ostała się w grymasie rozgniewania, przez co umniejszyła urodę Lemon – chociaż i tak Babylon nie tolerował blondynek. A wkrótce okazało się, że te wybitnie gadatliwe i krzykliwe, irytowały go najbardziej. – Massimo? Kto to? Oglądasz pornole? – podjął jedynie tematy, o których nie miał pojęcia. Nie fascynował się produkcjami pokroju 365 dni, dlatego nawet nie miał pojęcia, że Lemon nadała mu rolę głównego bohatera.
W prawdziwym życiu dziewczyny na co dzień nie wylatują też z łódki – zironizował, przy czym strzepnął z klatki piersiowej palec blondynki. Potem mocniej zacisnął dłonie na kierownicy i pchnąwszy dźwignie do góry, przyśpieszył. Mimowolnie poczuł, jak i jego dosięgły zdradliwe macki rozgniewania. Nieświadomie zacisnął szczękę, a w momencie, w którym przedarł się przez falę, jego żyła znacznie się uwidoczniła.
Lemon gadała stanowczo za dużo. Była w tym niezłomna, złośliwa oraz cyniczna, dlatego Babylonowi zabrakło cierpliwości, aby kontynuować to spotkanie. Jego ciekawość rozprysła się, przepadła, a kiedy dotykało go znużenie, robił się najgorszy.
Zminimalizował do zera odległość pomiędzy ich ciałami, po czym gwałtownie skręcił i wrócił do przystani. Zwolnił dopiero, kiedy zbliżyli się do pomostu. Zanim zacumował, jakieś trzy metry od podestu, złapał Lemon w pasie i po prostu wyrzucił za burtę. Następnie wytrzepał dłonie i głośno cmoknął, widząc, jak z panicznie złapała ogromny haust powietrza.
Naprawdę nie lubię blondynek – mówiąc to, po prostu odpłynął.

zt. x2

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Blue Surf Cafe”