WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

sześć

Miała tego wszystkiego serdecznie dość. No bo, ile można było? W czwartek pokazywali pierwszą scenę, była sobota, a ten cały wspaniałomyślny opiekun stwierdził, że w sumie są młodzi, to poradzą sobie z ogarnięciem następnych scen przez weekend. I przygotują te najważniejsze, ich praca będzie wrzeć, bo kto jak nie wy, z naciskiem na Liliano, masz to zrobić, bo jak nie...
- Naprawdę, za kogo on się uważa, to dalej nie wiem - przynajmniej jej relacja z Babylonem trochę zyskała. Musieli spędzać ze sobą trochę więcej czasu, prawda? Byli do tego wręcz zmuszeni, biorąc pod uwagę to, w jakiej sytuacji się znaleźli. I tak sobie razem siedzieli; aula, poza szkołą, nawet w domu, u niej. Tak jak teraz. Siedzieli u niej; nawet byli sami w domu.
- Ja pierdole, przecież to jest awykonalne - jak już i tak poznali lepiej swoje punkty widzenia, a do tego spędzili ze sobą trochę czasu, czuła się trochę bardziej swobodnie. Czuła, że nie ma się co ukrywać. No, może w szkole. Przeglądała właśnie dalej scenariusz, zastanawiając się, na jakie męczarnie są skazani teraz; jaką mają scenę do opanowania i...
Zamarła.
Może i lepiej, że byli u niej w domu? Nie wyobrażała sobie w jakimś innym, losowym miejscu robić właśnie tę scenę.
Ja latam, Jack!
Tego nie dało się brać na poważnie. Tego całego przedstawienia nie dało się brać na poważnie.
- Nie włączajmy do tego Celine Dion, dobrze? - spojrzała na niego znad scenariusza. - Następne, co mamy zrobić to ta scena, gdzie latają... no wiesz, o co chodzi.
Nie chciała tego robić. Ale już wjebali się w to bagno, to musieli w nie brnąć.

autor

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

#3

Babylon nie wypowiadał się w domu na temat przedstawienia, nie chcąc wywołać u rodzeństwa zainteresowania tym tematem. Odkąd został wytypowany do roli Jacka, chodził jeszcze bardziej rozeźlony niż zwykle, a ponadto frustrację początkowo rozładowywał na Lily. Dziewczyna notorycznie padała ofiarą jego przekory i choć jego nastawienie było podłe, to po upływie czterech, długich dni w końcu ustąpił – dotarło do niego, że Lily była także ofiarą tego przedsięwzięcia. Na piąte spotkanie przyniósł czteropak smakowego piwa; na ósme zaproponował pizze, a dziewiąte spędzili bez scenariusza w pubie gamegowym z grami retro, gdzie często przesiadywał w weekendy.
Rozsiadł się na łóżku i dzierżąc w dłoni szklankę z coca-colą przyglądał się jak Lily nerwowo przeglądała kartki. W pewnym momencie wyraz jej twarzy uległ diametralnej zmianie. Wyglądała nie tylko na zszokowaną, ale również zaniepokojoną, dlatego prędko złapał za własny scenariusz i zaczął wczytywać się w kolejną scenę. Potem po prostu cynicznie prychnął i wypił połowę gazowanego napoju.
Znasz przecież ten film. Wiedziałaś, że prędzej czy później będziemy musieli, to odegrać – powiedział, uprzednio odkładając szklankę na nocną szafkę. Potem wstał i podwinął rękawy obszernej bluzy, jednocześnie wciąż zerkając na tekst. Zaśmiał się, gdy Lily wspomniała o muzyce, przy czym skrzyżował ich spojrzenia, kiedy patrzyła na niego znad kartek. Wyglądała uroczo, dlatego w odpowiedzi jedynie pokręcił głową.
Wiem dokładnie o co chodzi, Lily – zaakcentował każde słowo, po czym odłożył scenariusz tam gdzie napój i wskoczył na łóżko. – Chodź. Spróbujemy – wyciągnął dłoń, proponując dziewczynie pomoc. Kiedy przez dłuższą chwilę nie odpowiadała, nerwowo wzdrygnął poruszył palcami. Wtedy rzeczywiście ich ręce splotły się, a on wykorzystując własną siłę wciągnął towarzyszkę na łóżko. Przez pierwsze sekundy nie mógł złapać równowagi, bo jego stopy zapadały się w miękkim materacu. Po początkowej walce z pionem w końcu szerzej rozstawił nogi i ułożył się do tej kultowej pozycji Titanica. Stanął za dziewczyną i dotknąwszy smukłych ramion w pierwszej kolejności ściągnął jej koszulę.
Tak będzie wygodniej – wyjaśnił. Rzucił materiał na podłogę. Następnie delikatnie przejechał opuszkami wzdłuż ramion Lily i ułożył je poziomo. Potem nieco nazbyt zapalczywie zacisnął palce na tali dziewczyny i pchnął ją naprzód tak, aby urzeczywistnić scenę latania.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miał rację. I nie mogła mu tego odmówić. Ale mimo wszystko było to dla niej dość... Niepokojące. No bo, w porządku, spędzanie czasu z Babylonem było bardzo miłe. Nawet jeżeli po prostu się śmiali, wygłupiali; kurwli na nauczycieli i czasem nawet ten scenariusz lądował gdzieś daleko, na trzecim albo jeszcze dalszym planie... ale scena tak bliska? Tak teraz? Cholera, czy Jack i Rose nie całowali się na jej końcu?
- Dobra no. Mam nadzieję, że ten scenariusz jest family friendly i nie będzie sceny z samochodem - przewróciła oczami, ale nie kartkowała już tego scenariusza. Nawet nie czytała go do końca, zacznijmy od tego. Skupiła się na tych najważniejszych rzeczach, a więc scenach, które mieli ogarniać na już. Najczęściej i tak czytała to na ich spotkaniach, albo na krótko przed nimi, żeby po prostu wiedzieć, co mają teraz do roboty. Ale najbardziej ikoniczna scena? Zakończona pocałunkiem? Czy mieli się tego trzymać do samego końca?
Przynajmniej wiedział, w czym jest rzecz. Ale to, że był chętny... No, zbiło ją to trochę z tropu. Zmarszczyła brwi na jedynie moment, odkładając scenariusz na bok; na swoje biurko. Chwilowo i tak nie potrzebowali tekstu, prawda? Musieli opanować ruch. Był ważny, o ile nie najważniejszy. Czy ta scena miałaby na kopii ogromny wykrzyknik, jakby opiekunowi nie zależało na profesjonalizmie z ich strony?
Wahała się, przez chwilę. Ale złapała jego rękę, dała się wciągnąć na własne łóżko i przez zdecydowanie krótszą chwilę łapała równowagę. Odwróciła się do niego tyłem, oczekując dotyku przez materiał koszuli, ale zamiast tego ta koszula zniknęła, a ona została w krótkim rękawie koszulki, która i tak nie zasłaniała jej brzucha.
Jakie tam były kwestie? Ufasz mi?
Chyba oszalała twierdząc, że ufa. Albo... albo nie?
I tak zadrżała przez ten dotyk, a na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Szczególnie kiedy ten nią miotał, zamiast po prostu złapać. Prawie straciła równowagę, ale te rozprostowane ramiona wykonały swoją robotę.
- Babylooooonnn - poprzeciągała; jęczała trochę niezadowolona. - Ja nawet nie wiem, czy na tej scenie mu najbardziej nie zależy, a ty traktujesz mnie jak automat do gier - zmarszczyła brwi; powoli odwróciła się przodem do chłopaka. - Wiesz, że całują się na koniec? - i z naburmuszonej minki wydobył się uśmiech, kiedy popatrzyła na jego twarz. - Fuj? - ta nuta pytająca w głosie, jakby potrzebowała jego aprobaty. Potwierdzenia, ze to pominą.
- W filmie ta scena wygląda tak, że Jack każe Rose wejść na barierkę na dziobie statku, ale to wiesz. Ona ma zamknięte oczy, więc jak z czegokolwiek spadnę, to ponosisz za to odpowiedzialność i lecisz ze mną - bo zdążyłaby ściągnąć go ze sobą w dół. A teraz... - Potem rozkłada jej ramiona, o tak - powinna stać za nim, żeby mu to pokazać, a jednak po prostu delikatnie ujęła jego nadgarstki, powoli rozkładając jego ramiona; nawet patrzyła, czy ten nie protestuje. Nie protestował? Świetnie. Wróciła spojrzeniem na niego. Oczy. - Potem łapie ją w talii - i tutaj powoli przeniosła ręce z jego nadgarstków na to, o którym właśnie powiedziała - a Rose dopiero otwiera oczy, bo ją o to prosi - ja latam, Jack!. I tu ta cała ich szopka mogłaby się zakończyć, ale brnęła dalej; nawet przybliżyła się do chłopaka, już bardziej go obejmując, niż po prostu trzymając dłonie na jego talii. I przez cały ten czas starała się utrzymywać kontakt wzrokowy, oczekując reakcji. Odepchnięcia, prychnięcia, czegokolwiek.
Jack teraz powinien łączyć ich palce, a więc to właśnie zrobiła. Rozluźniła uścisk, na moment spojrzała na jego rozłożone ramiona i powoli uniosła do nich swoje ręce, łącząc ich palce w uścisku. Czy teraz była jakaś piosenka? Nawet nie widziała, czy Cel Tradat będzie musiał śpiewać. Nie chciała go tego też uczyć.
Pociągnęła jego dłonie wraz za swoimi; powinny być na jego talii, z racji, że to ona robiła za Jacka, ale zamiast tego, położyła jego dłonie na swoich biodrach, samej go po prostu obejmując tak, jak jeszcze przed momentem. I znowu na niego spojrzała.
- Scena kończy się pocałunkiem. Dość... Dlugim - mówiła trochę ciszej, a jednak nadal pewnie. - Zdałoby się to kiedyś przećwiczyć, żeby było wiarygodne.
Żartowała. Tylko wcale tak nie brzmiała. Teraz kwestia tego, czy jej Jack zrozumie tę ironię, czy może ją wykorzysta.

autor

Awatar użytkownika
18
181

licealista

-

fremont

Post

Babylon nie podchodził emocjonalnie do tej kultowej sceny, w której winni byli wywiązać się z pocałunku. Był rozluźniony i jednocześnie zdystansowany, choć ilekroć widział notorycznie zmieniającą się mimikę Lily, wzdrygał w akcie rozbawienia.
W momencie, w którym oboje stanęli na łóżku, kwestie przestały być istotne. Babylon skupił się przede wszystkim na gestach, bo tych było znacznie trudniej się nauczyć, niż słów scenariusza. Musieli się poznać; dowiedzieć się jak reagowali na różne bodźce, aby następnie wdrożyć to w grę aktorską.
Nie traktuję cię jak automat do gier – obruszył się.
Początkowo to on próbował ułożyć dziewczynę do odpowiedniej pozycji, jednak film widział wyłącznie dwa razy i średnio szło mu odtworzenie sceny – tym bardziej, że wciąż tracił równowagę na miękkim materacu. Lily wydawała się być bardziej zdecydowana i kiedy odwróciła się do niego przodem, całkowicie poddał się jej woli.
Wiem – przytaknął. – Widzę, że bardzo ci to przeszkadza, Lily. Nie podobam ci się? – zapytał, brzmiąc przy tym bardzo ironicznie. Następnie, kiedy dziewczyna zacisnęła smukłe palce na nadgarstkach Babylona, swobodnie uniósł ramiona. Potem poczuł dotyk w okolicach tali, a mimowolne wzdrygnięcie targnęło całym jego ciałem. Przez cały czas przyglądał się oczom Azjatki, w których lawirowały iskierki zaangażowania, ale również odrobina tremy. Ta była widoczna, gdy stanęła jeszcze bliżej i splotła ich dłonie w kurczowym uścisku. Wtedy Babylon wydał z siebie długie i głośne prychnięcie.
Ten film mógłby by być trochę bardziej nowoczesny – skomentował głosem, w którym rozbrzmiała się nuta zdenerwowania. Nawet jeżeli pracowali nad scenariuszem od kilku dni, to nie przywykł do tak bliskiego kontaktu z Lily. Miał wrażenie lekko się peszyć pod naporem jej bacznego spojrzenia i oddechu, jaki rozbił się o jego wargi oraz podbródek; pod wpływem dłoni błądzących po jego ciele i ciepła. W pewnym momencie Lily znowu zmieniła pozycje tak, ze teraz on trzymał ręce na jej wąskich biodrach.
Rozumiem – przytaknął, uprzednio dając znać, że ironia w głosie dziewczyny była dla niego wręcz nieobecna. Nachylił się nad twarzą brunetki, bo dystans pomiędzy nimi stanowczo przeszkadzał w zwieńczeniu tej sceny, i delikatnie dotknął ustami jej warg. Pocałunek był krótki, nie owocował pogłębieniem ani wzmożoną namiętnością, ale pomimo tego Babylon poczuł skurcz w żołądku. Oderwał się jako pierwszy, po czym natychmiast zeskoczył z łóżka.
To jednak najgłupsza scena w tym przedstawieniu – bąknął, wytknąwszy palec w stronę Lily – nie umiem całować się pod publikę – dodał ze słyszalną pretensją.

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”