WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
mechanik
Chuck's Auto Repai
south park
sędzia
King County District Court
sunset hill
-Na spokojnie. Weźmiesz kartę to i do pokoju będziesz mogła spokojnie wejść bez budzenia mnie - a jednak wciąż planowała wyjść. No nic Caitlyn spędzi sobie czas sama, bo przecież obecnie była praktycznie cały czas sama, więc dla niej to żadna nowość. Umiała sobie czas zaplanować i nie przeszkadzało jej to, a Vi mogła sobie przecież robić co tylko chciała. -Wiesz, że jakość Ci nie wierzę - uśmiechnęła się zadziornie. Cholera wie co tej kobiecie strzeli do łba gdy będzie się wytłuczyć po praktycznie nieznanych jej ulicach Tel Avivu. Caitlyn jednak nie zamierzała iść z nią. Niech eksploruje jeśli chce. Ona sama z pewnością przejdzie się na jakiś spacer na plażę, bo przecież tuż przy niej znajdował się hotel. Poza tym chyba potrzebowała zostać sama na sam ze swoimi myślami. -Uważaj po prostu na siebie - dodała ciszej i poszła otworzyć drzwi, bo room service z jedzeniem zapukał właśnie w momencie jej mówienia. Czy Vi usłyszała te słowa? Ciężko powiedzieć, bo chłopak, który przyniósł posiłek dosyć mocno zapukał. Vi miała drogę wolną. Mogła się spokojnie ultonić, bo Cait zajmie się sama sobą.
mechanik
Chuck's Auto Repai
south park
Po skończonym posiłku pokręciła się jeszcze chwilę, po pokojach aż wreszcie zgarnęła niedawno wymienione rzeczy i chowając je do kieszeni spodni, ruszyła w stronę drzwi. Zanim jednak zniknęła, za nimi rzuciła w przestrzeń -Będzie dobrze- trzask zamykanych drzwi był jedynym, co po sobie pozostawiła. Ruszyła w miasto.
Przyjemne ciepło muskało jej skórę, a ona po prostu szła przed siebie, chłonąc całe, to codzienne zamieszanie miasta. Turyści, mieszkańcy, policja. Nie, to nie tutaj. Przez chwilę przechadzała się jeszcze między głównym i traktami turystycznymi aż do chwili, w jakiej cały ekosystem zaczynał się zmieniać. Turystów było coraz mniej. Tubylcy przyspieszali kroku. Była blisko. Odbiła w kolejną uliczkę, zapuszczając się coraz głębiej w mroczniejsze strony miasta. Napotkała pierwszych żebraków. Widziała podniszczone budynki. Całym swoim ciałem czuła, że jest na dobrym tropie. Szła dalej. Myśli biegły swoim własnym torem, a zmysły odbierały ten specyficzny klimat. Była prawie pewna, że jeszcze chwila i odnajdzie, to czego szuka.
Nie myliła się. Szybko natknęła się na lokalny folklor, jaki zapragnął poznać się bliżej, z zagubioną turystką. Jak bardzo się mylił. Vi może i odbiegała swoją karnacją od miejsca oraz czasu jednak na pewno nie była zagubiona. Wiedziała dobrze, czego szuka i znalazła. Po paru intensywnych chwilach przykucnęła nad leżącym ciałem i szybko przeszukała kieszenie, nowo poznanych przyjaciół. W ten sposób wzbogaciła się odrobinę, a co najważniejsze znalazła kawałek kartki. Na pierwszy rzut oka nic ciekawego na niej nie było. Parę dziwnych szlaczków. Jednak jeden szczegół przykuł jej uwagę. Było na niej coś jeszcze. Trop, jakim ruszyła dalej w miast wraz, z zachodzącym słońcem.
Do hotelu wróciła nad ranem, a raczej już późnym porankiem. Zamknęła ostrożnie za sobą drzwi, i kierując sie w stronę łazienki zaczęła zrzucać, z siebie ubranie niczym waż zmieniający skórę. Taki nawyk. Później posprząta. Chyba. Nieważne. Nadal czuła w głowie szumienie krwi. Jej obdarte kostki na dłoniach paliły prawie tak samo jak parę zadrapań pozostawionych na jej ciele. Już czuła, że za parę godzin w ich miejscu zagoszczą naprawdę piękne siniaki, jakie ukryje pod ubraniem. Na szczęście miała jeszcze jeden komplet ciuchów. Gdy wreszcie dotarła do łazienki, przejrzała się w lustrze. Nie było tak źle! Jak nic była dumna, z siebie, a co za tym idzie, sędzina nie będzie prawić jej morałów. Nie musiała przecież odbierać jej, z dziwnych miejsc, a poza tym żyła! Sukces. -Ciekawe czy można już zamawiać...- Spytała samą siebie w chwil gdy nawiedziła balkon, od jakiego wszystko się zaczęło. Chyba naprawdę polubiła ten widok. Tym razem jednak był inny niż wczoraj. Poznała już parę sekretów miasta i właśnie na nich zawiesiła zmęczone spojrzenie. Na jej twarz zaczynały padać pierwsze promienie bezlitosnego słońca. Jak nic będzie musiała wreszcie zająć się własną garderobą. Przeczuwała, że długo nie pociągnie w swoich długich spodniach kończących się chwilowo na bosych stopach. Rozmasowała ramię, krzywiąc się przy tym nieznacznie i już wiedziała. Było warto. Czuła ponownie, że żyje! Chyba naprawdę uzależniła się od bólu. Trudno. Chciała spojrzeć na zegarek, lecz szybko zarzuciła ten pomysł. Nie miała ochoty wracać do wnętrza. Chwilowo przecież na balkonie było naprawdę przyjemnie.
sędzia
King County District Court
sunset hill
Nie odpowiedziała na słowa towarzyszki tylko sięgnęła po swojego laptopa, którego wzięła ze sobą. Ktoś tu coś mówił o ucieczce od pracy? Jednak spędzając czas sama nie robiła nic innego tylko siedziała z nosem w artykułach i całej papierologii właśnie związanych z jej pracą. Jednak nie posiedziała przed laptopem długo. Postanowiła skorzystać z przyjemnego ciepłego wieczoru i faktycznie przejść się po plaży i co najważniejsze zawitała również do baru gdzie ludzie zamierzali imprezować całą noc. Tam spędziła trochę czasu, znalazła sobie towarzystwo i wypiła trochę fikuśnych drinków. NIe była pewna o której wróciła do pokoju, ale przynajmniej spędziła przyjemny wieczór i z tego faktu była nader zadowolona. A miłe towarzystwo sprawiło, że nie zastanawiała się nad tym gdzie teraz podziewa się Vanitas i czy już wpakowała się w niezłe bagno.
Przebudziła się bardzo wcześnie i nie mogąc już ponownie zasnąć zebrała się z łóżka. Sprawdziła przed wyjściem czy jej towarzyszka przypadkiem nie wróciła i ostatecznie ruszyła na wczesne śniadanie oraz spacer zanim zacznie porządnie grzać słońce. Odzwyczaiła się częściowo do upałów tu panujących, ale dać jej tydzień/dwa i na nowo będzie czuła się tu nader komfortowo mimo panującej duchoty. Na śniadanie poszła do jedynej słusznej kawiarni. Do tej, do której przychodziła za dzieciaka po najlepsze słodkie bułki w mieście. Tam spędziła dobre kilka godzin zanim ponownie ruszyła do hotelu.
Tak szczerze to nie spodziewała się Vi i nawet nie ogarnęła, że ta już mogła faktycznie wrócić. Zauważyła ją dopiero gdy spojrzała w stronę balkonu i uśmiechnęła się lekko by zaraz do niej dołączyć z kawą w dłoni, którą sobie wzięła na wynos wcześniej. -Dobrze się bawiłaś? - spytała pojawiając się na balkonie. -Gdybym wiedziała, że już wrócisz to wzięłabym Ci kawę - dodała jeszcze kierując się w stronę barierki by móc się o nią oprzeć zgrabnym tyłkiem.
mechanik
Chuck's Auto Repai
south park
sędzia
King County District Court
sunset hill
Zmarszczyła brwi upijając kilka łyków kawy, która była naprawdę fantastyczna. Już wiedziała, że to będzie miejsce, do którego zawsze rano będzie się przechadzać. Jeszcze zanim upały sprawią, że człowiekowi się odechce istnieć i jedyne czego będzie chciało ciało to być w basenie lub w jakimś mocno zacienionym miejscu. Spojrzała niechętnie na kartkę, którą wyciągnęła Vi i rzuciła na nią niechętnie okiem -Skąd ją masz? - spytała odbierając ją i przewracając przez chwilę w dłoni by ostatecznie skupić się na tym co było na niej napisane. Zacisnęła szczękę. -I co zamierzasz zrobić z informacjami na jej? - spojrzała na swoją towarzyszkę wymuszając delikatny uśmiech. Chwilowa zmiana tematu była potrzebna, więc Caitlyn oddała to nieszczęsną kartkę. -To zależy na co masz ochotę. Tel Aviv jest naprawdę ciekawym miastem jeśli chodzi o zwiedzanie - sama Caitlyn chciała jej pokazać jedno miejsce, w którym spędziła część dzieciństwa gdy przebywała z dziadkami zamiast opiekunkami. Szczerze nie znosiła go, ale chciała Vi pokazać dlaczego tak bardzo broniła się przed obcowaniem z drugą kobietą. No, bo przecież nie tak została wychowana. -Znów znikniesz dzisiejszej nocy? - spytała ciszej. Nie to, że jej broniła czy coś, ale powiedzmy sobie szczerze jakoś naszła ją ochota na spędzenie wieczoru/nocy właśnie z Vanitas. Od tak bez większego powodu. No, ale jeśli ta miała plany to przecież nie będzie jej zabraniać niczego. Zresztą Vi o tym doskonale wiedziała.
mechanik
Chuck's Auto Repai
south park
sędzia
King County District Court
sunset hill
-Nie wyglądasz - uśmiechnęła się lekko. Może też dlatego chciała ich zabrać w tereny, które nie były jakieś cudowne, ale jednak na swój sposób pokazywały w jakim klimacie została wychowana Caitlyn -Zabiorę Cię w miejsce gdzie dorastałam - ot znane tylko sobie uliczki, w których biegała za dzieciaka. Niby nic, ale wiedząc, że poruszała się po terenach gdzie żyli i wciąż żyją ortodoksyjni Żydzi teraz napawał ją niechęcią. Jasne dziadkom zawdzięczała naprawdę wiele, bo kiedy rodzice nie mogli się nią i siostrą zajmować to oni i niańki wkraczały do akcji. Jednak była tym kim była właśnie przez nich. Lubiła reguły i stosowała się czasem do tych, które były jasno postawione w religii. Nawet nieświadomie zebrała przekonania właśnie dziadków. Może dlatego tak bardzo zaciekle walczyła by nie zbliżyć się do Vi. Ostatecznie wszystko poszło o tyłek otłuc i spędziły wczorajsze kilka godzin bardzo przyjemnie, ale to tylko oznaczało, że Caitlyn nigdy nie była kimś z kogo rodzina byłaby mimo wszystko dumna.
-Jesteś dla mnie prawdopodobnie za dnia Vi. Obie dobrze wiemy, że mimo wszystko chadzasz własnymi ścieżkami - uśmiechnęła się lekko. Jednak ten uśmieszek dosyć szybko zniknął gdy Vi podjęła temat tej nieszczęsnej kartki. Westchnęła cicho, odstawiła kawę na bok i przybliżyła się do Vi by zaraz położyć dłoń na jej policzku -Boję się wielu rzeczy, a teraz po prostu nie chcę byś wkopała się w coś co może narobić Ci wielu problemów - jej też, ale to było najmniej istotne w tym momencie. By nie drążyła chwilowo tematu Cait po prostu ją pocałowała delikatnie. Idealny plan by zamknąć komuś usta chociaż na chwilę.
mechanik
Chuck's Auto Repai
south park