WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Gdy tak to ujmujesz, to nie da się nie zauważyć tego, że masz rację. Poza tym jak wy zaczynaliście swój związek to było parę lat temu, a co pięć, dziesięć lat zmienia się bardzo wiele. - zauważyła i wcale nie uznawała że Kath jest stara, tylko z każdym dziesięcioleciem mentalność dotycząca związków i ogółem relacji zmieniała się, a może to człowiek się zmieniał bo dojrzewał emocjonalnie do pewnych spraw o których nie myślał wcześniej?
- W ogóle to podziwiam kobiety z przeszłości pod tym względem. Jak to znieść tyle porodów, a potem wychować te wszystkie dzieci? - mówi się o rodzinach wielodzietnych obecnie że są patologią, ale Rosalie uważała że nie w każdym przypadku tak jest. Czy takim matkom nie jest ciężko? Niektóre kobiety ledwo radzą sobie z dbaniem i wychowywaniem jednego dziecka, co zatem ma powiedzieć matka ósemki bądź dziesiątki? Oczywiście były też przypadki, gdzie taka matka w ogóle nie zajmowała się swoimi dziećmi, wtedy to już była patologia. Na kolejne pytanie ze strony blondynki zaś się zaśmiała.
- Na pewno wiele mogę ci powiedzieć o psiej i kociej ciąży, gdzie podczas jednego miotu może się okazać że każdy szczeniak czy kociak ma właściwie innego ojca i że przyszła mama może urodzić maksymalnie tyle pociech ile ma sutków. - u ludzi to się też sprawdzało do czasu wprowadzenia in vitro i inżynierii genetycznej przy ciążach, gdzie obecnie można urodzić ośmio czy dziewięcioraczki z tego co czytałam.
- W ogóle pozwól że zapytam... ale jak ty się czułaś i zachowywałaś gdy on cię przedstawiał swoim rodzicom? - zapytała zatem, choć początkowo chciała zadać zupełnie inne pytanie, znów dotyczące jej partnera. Ale te pozostawi sobie na później.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Mówisz o czasie, czy wieku?-zapytała, z lekkim rozbawieniem. Świat pięć czy dziesięć lat temu (kiedy Wheterby się poznawali, jakoś tak, chyba?) był zupełnie inny. iPhony dopiero powstawały, pewnie działały jeszcze wypożyczalnie filmów, a nie hbo max, hulu czy coś innego. Jednak jeśli chodzi o różnicę w wieku, to też miało wielki wpływ na wszystko. Jednak nie ma co na siłę udawać, że wszystko było inne i trudno porównywać, bo jednak zakochani ludzie byli do siebie podobni, niezależnie od okoliczności.
-Świat był inny, na pensji jednej osoby dało się wyżyć mając więcej dzieci... -zauważyła. No i jak się zostawiało sześciolatka w domu, to było to normalne, a nie wzywało się opiekę socjalną, bo jest się nieodpowiedzialnym i zagraża się życiu innym. Katherine nie wiedziała, czy dałaby radę tyle wysiedzieć z dzieciakami i zajmować się tylko nimi, doskonale wiedziała że jest to ciężka robota i to prawda, takie kobiety trzeba było podziwiać.
-Hm, tego chyba nie wiedziałam-stwierdziła, po krótkim zastanowieniu. Nie wiedziała jak to działa do końca, lecz nigdy nie była dobra z biologii, a takie rzeczy, dotyczące czworonogów były dla niej obce, bo od wielu lat nie miała żadnego pieska, ani kotka. A ciąże mnogie u ludzi zdecydowanie były rzadkie, ale zdarzały się i naturalnie. Na pewno trojaczki, a co do bardziej mnogich... Cóż, pewnie takie wybryki natury też miały miejsce.
-James?-zapytała, nie bardzo mogąc sobie ten moment przypomnieć.-Wydaje mi się, że było to dość oczywiste, że w przerwie pomiędzy semestrami pojechaliśmy do jego rodzinnego domu, a tak poznałam moich przyszłych teściów. Nie specjalnie się tym stresowałam...-powiedziała i zamyśliła się na moment. Może chodziło o to, że był to moment, kiedy jeszcze nie była pewna, że James to ten jeden jedyny i to z nim chce spędzić całe życie. Blondynka sama nie wiedziała kiedy to nastąpiło, jednak zmieniło to naprawdę wiele w jej życiu.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Raczej o czasie. Jak wy się spotykaliście z Jamesem to ja jeszcze chodziłam do szkoły i uczęszczałam na balet, na pewno nie myślałam o związkach, wspólnym mieszkaniu i dzieleniu się opłatami za życie. - zaśmiała się, bo wiadomo, że jako ta trzynastolatka to miała jeszcze siu bździu w głowie, tamte miłostki nie miały nic wspólnego z uczuciem, którym darzyła brata Kath no i przede wszystkim, jako nastolatka miała dziewczyna swoje wyobrażenie przyszłości, które zapewne się różniło od stanu obecnego. Ale co się dziwić, każdy z nas jako dziecko miał ogromne wyobrażenia o dorosłości.
- Wtedy byś się zastanawiała nad tym by mieć więcej niż jedno dziecko? - to też była ciekawa kwestia. Rosalie nawet obecnie uważała że najlepiej mieć tylko jedno dziecko, ale to na pewno po studiach. Teraz często rodzice byli oceniani pod względem tego, jak wychowywali swoje dziecko, a to było przerażające wręcz.
- U ludzi bardzo rzadko pojawiają się ciąże mnogie z dwoma różnymi ojcami, bo trojaczki nie mogą wyjść z takiego założenia. Ale odkąd wprowadzili metodę in vitro to można mieć wieloraczki. - jak się tak zastanowiła to w sumie nie było możliwości by trojaczki miały różnych ojców, bo to jedna komórka jajowa podzieliła się na trzy zarodki, a nie były to trzy osobne komórki. Jeszcze jajeczka w in vitro mogły być zapłodnione przez różnych ojców, chyba procedura to uwzględniała, muszę to jeszcze sprawdzić.
- Czyli jego rodzice byli tacy że można było być przy nich w pełni swobodnym czy nie byłaś pewna tego, że będą oni twoimi teściami? - z tym pewnie wiązało się kolejne pytanie, które gdzieś tam nasuwało się szatynce na myśl, ale je zada zapewne później.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-No tak, nie da się ukryć, że sporo czasu mamy już wspólnie ze sobą-stwierdziła. Nawet patrząc na ich córkę było widać ten upływ czasu, bo Lydia była już duża, a oni trochę się już znali, zanim zjawiło się na świecie ich życie.
Cóż, nie da się ukryć, że temat dzieci był dla Kath wrażliwy. Miała ku temu powody, ale zamierzała robić dobrą minę do złej gry, także starała się, aby nie pokazywać, jak naprawdę odbiera to pytanie.-Nie wiem, nie umiem sobie wyobrazić siebie, w czasach takich jak choćby 20 czy 30 lat temu. -cóż, to było bardzo ciekawe stwierdzenie, bo teraz trudno wyobrazić sobie życie bez telefonów, laptopa i internetu. A tamte czasy ewidentnie takie były.
-Tak, temat in vitro trochę znam-przytaknęła, bo na pewno w ciągu tych długich miesięcy coś na ten temat myślała, choć nie musiała namawiać męża aby spróbować z tej strony ugryźć temat. Choć chyba trojaczki z dwójki ojców są możliwe, bo wśród nich mogą być dwa bliźniaki jednojajowe, czyli z jednej komórki, a trzecie dziecko z innej parafii. Jednak nie da się ukryć, że te sprawy są już niesamowicie rzadkie i dziwne, a teoria nie równa się praktyce, choć nie da się ukryć, że genetyka i ogólnie biologia potrafi zadziwić nie jednego człowieka, nawet takiego obeznanego w temacie.
-Jak się jest młodym to co i rusz poznaje się rodziców swoich znajomych, bo odwiedza się ich domy i tak dalej. Myślę że w taki sposób ich potraktowałam, jako kolejnych rodziców kogoś, a nie jako potencjalnych, czy po prostu przyszłych teściów-stwierdziła. Na pewno takie podejście sprawiło, że ominęło ją trochę stresu, bo jak związek stawał się coraz bardziej poważny, to wszyscy się już doskonale znali.
-Chyba nie czekasz aż Greyson skończy pracę? Jesteś samochodem?-zagadnęła, bo robiło się coraz później, więc Katherine powoli myślała już o zakończeniu wieczora i powrotu do domu. Oczywiście, że zaproponowałaby Rosali, że ją podwiezie, gdyby była taka potrzeba
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Teraz tak wiele par rozpada się po roku związku, dlatego patrzę na was i na pary z długim stażem z swego rodzaju rozczuleniem i podziwem. Moi rówieśnicy nie przykładają wagi obecnie do swoich związków. - sama była w takich związkach, które rozpadały się po roku, zatem tym razem chciała by z Graysonem było to na dłużej, być może nawet na stałe. Ale jednocześnie obawiała się ich kłótni, bo skoro już teraz były konflikty odnośnie pieniędzy to co może być potem?
- Ja potrafię, ale w dość minimalnym stopniu jednak, bo to głównie czasy przed moim urodzeniem, świat był wtedy zupełnie inny. - muzyka inna była modna, inny styl ubierania i chociaż można by powiedzieć że Rosalie to taki stary człowiek w młodym ciele to jednak nie zawsze by się odnalazła w tym wszystkim.
- Co do diagnostyki in vitro to akurat uważam że powinno być dofinansowanie przez państwo do tego leczenia, bo to jest potworne gdy ludzie chcą mieć własne dziecko, ale nie mogą, a jednak ta procedura jest bardzo droga, a czasami to jedyna opcja by zostać rodzicem. - stwierdziła bardzo poważnie, bo tak też uważała. Państwa bardzo krzywdziły ludzi, a nauka chciała im pomóc. Z drugiej strony to też miało kwestie etyczne, bo wiele zarodków było utylizowanych, nie wszczepianych, a dzieci dużo było w sierocińcach, chociaż były kraje gdzie nie było domów dziecka, tam zupełnie inaczej rozwiązali tę kwestię porzuconych dzieci, że od razu trafiały do rodzin, które już jako małżeństwo zawierające związek deklarowali się w urzędzie, że mogliby przysposobić sobie cudze dziecko, czy jakoś tak.
- To jest całkiem dobry pomysł, mogę waszych rodziców potraktować jak rodziców moich przyjaciół. - w sumie to była cenna uwaga, bo sama na to wcześniej nie wpadła jednak, a pomysł był naprawdę zacny. Musi to wykorzystać w przyszłości podczas uroczystej kolacji zapoznawczej u Beechamów. I chciała liczyć na wsparcie zarówno Graysona, jak i Kath w tym momencie.
- Nie, przyjechałam z nim, więc jeśli by ci było po drodze to nie obrażę się za podwózkę, ale jeśli to problem to wrócę taksówką. - szatynka wyjrzała za okno i zobaczyła jak zaczęło tam padać. Parasolki oczywiście ze sobą nie wzięła, będzie musiała zapytać ukochanego czy ma jakąś na zapleczu, więc podwiezienie przez jego siostrę do domu byłoby wręcz zbawiennym rozwiązaniem. Tylko jak wspominałam wcześniej, ona nie chciała nikomu sprawiać problemu.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Trzeba znaleźć odpowiednią osobę. Nie ma co na siłę być z kimś, jeśli wie się, że chce się czegoś innego-powiedziała tylko, jakby bagatelizując ten problem. Ona uważała, że lepiej związać się koło trzydziestki, ale mieć pewność, że to jest ta osoba, z którą chce się spędzić całe życie, ma się te same plany na przyszłość i tak dalej. W młodości ludzie szukają dobrej zabawy, nici porozumienia, wspólnego hobby - a to nie jest najwazniejsze. Przełom studiów i rozpoczęcia prawdziwego samodzielnego życia powodował, że ludzie mocno się zmieniali, okazywało się, że potrzebują czegoś innego. Stąd i rozstania, bo priorytety się rozjeżdżały.
Na całe szczęście Katherine nie musiała się martwić o to, że nie byłoby jej stać na in vitro, gdyby była potrzeba skorzystania z tej metody. Wiedziała, że jest to drogie, jak to się odbywa i tak dalej. Jednak naprawdę, rozmowa z całkowicie obcą sobie osobą na te tematy nie była dla niej komfortowa i chciała ją ominąć, jednak Rosalie nie dawała się zbić z pantałyku i twardo kontynuowała temat, mimo że jej rozmówczyni była naprawdę milcząca.
-Jasne, podwiozę Cię. Jako dobra siostra wiedziała, gdzie mieszka jej brat, więc nie musiała pytać o adres i ewentualnie stwierdzić, że średnio się jej widzi jazda na drugi koniec miasta o tej porze i przy takiej pogodzie, co byłoby niesamowicie niezręczne. Katherine była już właściwie gotowa do wyjścia, więc należało tylko poczekać, aż Rosalie się zbierze i będą mogły wyjść.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Jednak na początku każdy z nas uważa że chce tego samego, z czasem jednak wszystko może ulec zmiany, marzenia, priorytety, rutyna wejdzie w związek... ale czuję jednocześnie że mi i Graysonowi to nie grozi, bo oboje już wiemy czego chcemy od życia oraz od naszego związku. - posłała tym samym blondynce uśmiech, by ta była pewna, że Rosalie nie zamierzała rozstać się z ukochanym, bo wiedziała że to z nim chce dzielić swoją przyszłość i tworzyć związek, a później rodzinę. Potem z racji tego że ich rozmowa się już trochę przedłużyła, Hepburn skoczyła na zaplecze by pożegnać się z ukochanym, zabrała swoje rzeczy i pozwoliła się odwieźć kobiecie do mieszkania, które dzieliła z Graysonem i zajęła się tam swoimi obowiązkami, w oczekiwaniu na powrót ukochanego z pracy. Zatem Kath ją zaakceptowała, ciekawe jak reszta rodziny Beecham.
/zt x2