WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ze striptizerkami aż takiego problemu nie miała, bo jednak taniec na rurze był dla niej swego rodzaju sztuką, którą w sumie chciała opanować, ale poddała się pewnie po trzecich zajęciach. Natomiast panowie wywijający przed jej nosem penisami… I to w dodatki nawet nie aż tak przystojni panowie – zdecydowanie niezbyt przekonywali ją do takich klubów. Natomiast na jego kawalerski na pewno by poszła i pewnie faktycznie pół wieczoru by wymiotowała, ale to z zatrucia alkoholem. :lol:
– To nie znaczy, że każda kobieta taka jest, Tom. Poza tym, nawet jeśli coś takiego miałoby miejsce, chociaż nie mówię, że miało, to nadal Sarah i Megan są dla nas miłe i nie powinieneś szczególnie się przejmować ich przeszłością. Poza tym myślę, że Jack i Alex je prześwietlili jeszcze bardziej niż twój ojciec – wzruszyła ramionami, bo tak naprawdę uważała, a Clarence i Russell byli dorosłymi i przystojnymi facetami i szczerze, pewnie też by na nich poleciała gdyby miała okazję, chociaż byłoby to co najmniej dziwne. :lol:
– Narzekam, bo zachowałeś się głupio – pokazała mu język i wywróciła oczyma, a gdy wspomniał, że jej ciało reaguje jak zawsze, odetchnęła cicho i pokręciła z rozbawieniem głową. – Tak ci się tylko wydaje, Russell – wzruszyła ramionami i musnęła lekko policzek mężczyzny palcami, uśmiechając się niewinnie.
– Mogę kupić dwie sukienki i się szybko przebrać, Tom – stwierdziła, bo w sumie lubiła zakupy, chociaż zdecydowanie wolała zamawiać online. Przymierzalnie i zatłoczone sklepy sprawiały, że dość szybko czuła się wykończona shoppingiem.
– Grace? Poza tym, że moja siostra nie żyje to w dodatku nigdy by do nikogo nie strzeliła. Przecież ona była zawsze delikatnym kwiatuszkiem – westchnęła cicho. Zawsze każdy w ten sposób widział Gracie. To Kimberly byłą tą twardszą z sióstr, która nie mdlała na widok krwi i wyjechała na front.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No to na pewno, bo osobiście zamierzałby ją upić jak na jej balu na zakończenie szkoły na który na pewno przyjechał żeby jej potowarzyszyć. Całkiem możliwe że nawet olał swój bal, byleby tylko spędzić z nią czas w tamtym okresie i wydarzyło się tego wieczoru wiele złych rzeczy, chociaż nie aż tak złych by teraz mogło być dziwnie!
- Nie każda, to jasne ale jednak zdecydowana większość. - wzruszył ramionami. Nie chciał wychodzić w jej oczach na dupka, ale skoro już rozmawiali, chciała szczerości i w ogóle to nie zamierzał mydlić jej oczu. Kelsey była z nieco biedniejszej rodziny, ale tez pewnie rodziców wysoko postawionych w miarę miała czy coś. Po za tym wpływ ojca dużo miał się w tym temacie na pewno. - Nie wiem, prawdę mówiąc nadal to niczego nie zmienia. Nie ufam im i chociaż nie lubiłem Christine, to Sarah działa mi na nerwy bardziej. Chris chociaż nie udawała że jest miła a tamta... wydaje mi się sztuczna. A Megan za młoda, po za tym twoja siostra lepiej do niego pasowała - No nie przegadasz, nie ma rady. Uwalił sobie w głowie jakiś światopogląd i wyglądało na to, że nikt - a przynajmniej nie prędko - go nie zmieni. Zdecydowanie z charakteru był Russellem i nie dało się tego nie zauważyć. Pokazał jej teraz środkowy palec, ale nie skomentował już tej słownej przepychanki. Za to gdy palcami musnęła jego policzek, udał ze chce jej te palce pogryźć.
- Dobra, dobra. Oboje wiemy jaka jest prawda. Nie musisz się już ukrywać, rozgryzłem Cię, kochanie - posłał jej rozbawione spojrzenie i skinął grzecznie głową na jej słowa o dwóch sukienkach. Spoko,
Mógł kupić jej nawet osiem sukienek jeśli będzie taka potrzeba. Pewnie obiecał sponsorować wszystkie jej zachcianki w zamian za pomoc czy coś! To brzmiałoby jak Tomek.
- True, tylko ty jesteś taka silna, twarda i groźna. Może Cię adoptowali? - dźgnął ją lekko w zebra, ale zaraz objął ją ramieniem. - Chodź, przedstawie Cię chłopakom i zaraz pojedziemy do domu się ogarnąć - a potem rzeczywiście tak zrobili!


Ztx2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post


Zaklęła cicho pod nosem, gdy po raz kolejny usłyszała irytujący głos automatycznej poczty, która informowała ją, że wybrany numer jest obecnie niedostępny i ma spróbować później. Ile razy, do cholery, miała jeszcze próbować?
Który raz musi przechodzić ponownie przez tą samą sytuację? Umawiają się, on się nie pojawia, kłócą się, on mówi, że się poprawia, ona mu wierzy i zaczynają od nowa tą niekończącą się pętle tych samych wydarzeń. Czy nie powinna być już na tym etapie mądrzejsza i wiedzieć jaki zawsze był, jest i jaki pozostanie? Może powinna, może nie, lecz to było jej mniejsze zmartwienie. Rozczarowanie na twarzy jej syna za każdym razem sprawiało, że pękało jej odrobinę serce. Obiecała sobie, że nigdy nie będzie musiał doświadczyć jej smutków i przykrości z dzieciństwa, ale jak miała go przed tym uchronić, skoro jego ojciec nie potrafił zachować się prawidłowo? Co tym razem miała mu powiedzieć, jakim kłamstwem nakarmić, aby poczuł się odrobinę lepiej? Pomimo całego swojego żalu do Jericho, nie mogła sprawić, że ich syn by go znienawidził. Tak bardzo chciała, aby mieli dobre relację, aby miał obecnego ojca w swoim życiu, ale ile razy miała jeszcze usprawiedliwiać nieodpowiedzialność Cel Tradata?
Wiedziała, że musi zrobić to po raz kolejnego tego dnia. Spotkało się to z ogromnym sprzeciwem ze strony siedmiolatka, czego Fiona nie była w stanie opanować, ani załagodzić. Pomimo obietnic wizyty w ulubionym fast foodzie i dodatkowej godziny przy telewizorze, Elvis nadal kręcił swoją ciemną czupryną na boki, puszczając w jej stronę niezadowolone miny.
Z wejścia za nią dobiegł ją znajomy żeński głos.
Fionaaa, kochanieeee, chodź, twoja kolej!
Ostatni występ tego wieczora i była wolna. Przynajmniej na kolejne dwa dnia.
Westchnęła cicho, odrzucając niedopalonego papierosa na ziemię i przygniatając go różowym klapkiem z charakterystycznym futerkiem na górnej części. Show must go on, prawda?

autor

when there's nothing left to burn, you have to set yourself on fire.
Awatar użytkownika
26
188

gangsterzyna z mlekiem pod nosem

meliny w south parku

south park

Post


trzy
Przeciskając się wąskim przesmykiem pomiędzy czarnymi prostokątami przemysłowych śmietników, i śliską od niedawnego deszczu, ceglaną ścianą sąsiedniego budynku, Jericho Cel Tradat nie myślał o tym, że skoro przybywał tu, aby jednocześnie kłócić się z jedną z najważniejszych dla siebie osób, i kajać przed drugą, to może wypadałoby mieć przygotowane dla jednej z nich jakieś argumenty (bardziej solidne, niż: wiesz jak jest, byłem zajęty oraz: nie histeryzuj, na miłość boską!), a dla drugiej przekupny prezent, który byłby choć odrobinę atrakcyjniejszy od trzymanego przezeń teraz w dłoni opakowania Hershey's Kisses w wersji cookies and cream.
Nie zaprzątał sobie, również, zwieńczonej chaosem kasztanowych kosmyków głowy myślami tak przyziemnymi, jak choćby ta, że gdy opuści Dragona, z pewnością zastanie za przednią wycieraczką pożyczonego od brata mustanga solidny mandat - ot, jeszcze jeden powód, by podnieść sobie (i tak już zbyt wysokie jak na osobę w jego wieku) ciśnienie. Ani świadomością, że spojrzenia, pod jakich ostrzałem znalazł się od progu - posyłane mu przez koleżanki Fiony ponad brokatową linia ostro konturowanych powiek - nie nosiły w sobie (i pewnie, niestety, zasłużenie), choćby krzty sympatii.

Jedynym, na czym chłopak potrafił się teraz skupić, był jego własny gniew. Tętniąca na wysokości przepony - głęboko, głęboko, w samym epicentrum jego dwudziestopięcioletniego ciała - kula ognia, nie mająca za wiele wspólnego z nadkwasotą (i wielka szkoda, bo wówczas można by było zaleczyć ją szklanką mleka, albo dwoma tabletkami omeprazolu). Niepowstrzymana niszczycielska siła, którą od zawsze chyba nosił tam, gdzie inni noszą empatię albo kreatywność, na przykład, tuż nad sercem, zwykle drzemiąca płytko, lecz teraz gotowa, by zrównać z ziemią wszystko...
  • nie, nie "wszystko"...
Każdego, kto miałby wystarczająco duży tupet, lub wystarczająco małą wolę przeżycia, żeby stanąć mu na drodze.

- Fiona! - Krzyczał? Nie, nie krzyczał. Jeszcze. Na razie jedynie ostrzegał - tonem głosu wzniesionym tylko o parę pięterek powyżej standardu. Pchnąwszy ciężkie, metalowe drzwi, przez które do klubu można było dostać się tak, jak Jericho - pauza na rubaszny śmiech - lubił najbardziej: od tyłu, znalazł się w pachnącym dymem i słodkością tanich, niewyszukanych perfum, a potem na samym zapleczu, w przedsionku do garderób - Fiona! - Niewidzącym za wiele spojrzeniem mierzył kobiece sylwetki w poszukiwaniu tej jednej-jedynej; nie zauważył nawet, że połą bordowej, skórzanej marynarki zdążył już strącić na podłogę zawartość jakiejś popielniczki, i dwa puste, plastikowe kubki z których ktoś niedawno delektować się musiał odwagą w płynie - Gdzie ona jest!? Widziałyście ją?! Gdzie? Wiem, że tu, tylko -
I wreszcie, dostrzegły zarys złotych pukli, gęstą kaskadą opadających na granie ramion:
- Fiona, ja pierdolę, Hemingway! Kurwa! Kurwa! Pojebało cię!? Powiedz mi, że to - "to", czyli wiadomość zasłyszana od przepytywanej przezeń jakieś pół godziny wcześniej sąsiadki blondynki - Nie jest prawda! POWIEDZ MI, ŻE ELVISA TUTAJ NIE MA!

autor

harper (on/ona/oni)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Dragon Club”