WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekMelusine mogła obserwować jak z twarzy Jima znika cała pewność siebie, a zastępuje ją wyraz rozczarowania i poczucia własnej porażki, podobny do tego, jaki ma małe dziecko, gdy budowana z klocków wieża zawali się na kilka sekund przed pokazaniem dzieła rodzicom. Trwało to jednak sekundę, może dwie, by zniknąć pod maską udawanego, łobuzerskiego uśmiechu.
Obrazek-Jasne. Pewnie. Sean na pewno zrobił to lepiej - powiedział i, znowuż, jego głos w niczym nie przypominał tego, którym niedawno jeszcze sugerował wspólne nadgodziny. - Gdybyś jednak kiedyś miała jakieś pytania... To wiesz... Pomogę.
ObrazekPrzez moment można było odnieść wrażenie, że ogląda się film, w którym pomylono ścieżkę dźwiękową i wybrano nie tę, która powinna znaleźć się w tej scenie. Zadziorny, choć trochę nieporadny, uśmiech nijak pasował to zrezygnowanego głosu człowieka, którego - być może nawet tylko chwilowe - marzenia rozbiły się o skały własnego nowicjuszostwa.
Obrazek-Tutaj można się od wszystkich czegoś nauczyć, wiesz? - powiedział niespodziewanie.
Obrazek-Co tam ćwierkacie, dzieciaki? - nieświadomy niczego Sean zjawił się z kawą i talerzem wypełnionym ciastami. W końcu, kto wie ile czasu tu spędzą, a cukier krzepi.
ObrazekNa stole postawił tacę z kawami i talerz ze słodkim, poklepał Jima po ramieniu i usiadł na krześle pomiędzy nim a Melusine. Rozdał napoje i otworzył laptopa. Na moment zawiesił spojrzenie na twarzy chłopaka, a potem przeniósł je na dziewczynę.
ObrazekCoś wisiało w powietrzu.
Obrazek-Gotowi do działania?

ObrazekCztery dni po awarii ekspresu.
ObrazekPięć po przyjęciu Melusine do pracy.
ObrazekHistorycy być może jeszcze nie ustalili wpływu każdego z tych wydarzeń na funkcjonowanie Light Side, ale Janet z księgowości jest zdania, że to pierwsze niemal doprowadziło do upadku firmy.
Obrazek-Melusine, skarbie!
ObrazekJanet, przez Seana nazywana Cyferką, z promiennym uśmiechem powitała pannę Pennifold. Podążając wzrokiem za śpiewnym wzrokiem, najpierw dostrzegało się burzę rudych loków, a dopiero później okrągłą, piegowatą buzię. Trzydziestoletnia księgowa pomachała do Melusine z entuzjazmem małej dziewczynki.
Obrazek-Chodź, chodź - trudno było odmówić prośbie tej, wiecznie tryskającej energią, kobiecie nieustannie próbującej w dwójnasób odbić sobie długie godziny spędzone przy... cyferkach. - Odcisków dostaniesz, jeśli będziesz ciągle biegać. Mów, jak tam ci się tu podoba?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W przeciągu ostatnich dni okazało się, że większym wyzwaniem niżeli powierzone obowiązki, jest uświadomienie Jima, iż w jej przypadku nie ma szans na coś takiego, jak biurowy romans. Nie wspominała Seanowi o nieudolnych próbach podrywu współpracownika - zupełnie nieświadoma tego, że ten opowiada już niestworzone historię na ich temat - jednak coraz bardziej irytowała ją ta sytuacja, do tego stopnia, że łapała się na celowym unikaniu młodego mężczyzny.
Wychodząc z windy wykładziła materiał spodni, strzepując z nich uliczny kurz. Podniosła głowę do góry, od razu napotykając znajome spojrzenie, a sekundę później na ustach Amazona pojawił się pokraczny uśmiech, który zapewne przypominać miał ten zawadiacki. Niestety. Melusine instynktownie przygryzła dolną wargę, czując narastającą złość. Tak, obecnie było to jedyne uczucie, jakie potrafił wywołać w niej szatyn. Już widziała, jak unosi dłoń chcąc zwrócić na siebie jej uwagę,ale wtedy gdzieś z boku rozległo się nawoływanie. Słysząc swoje imię, mimochodem zwróciła głowę, ku rozpaczy Jima. Niebieskie tęczówki od razu dostrzegły promiennie uśmiechającą się Janet. Była ona niezwykle charakterystyczną osobą i choć Pennifold miała z nią styczność zaledwie kilka razy, to ciężko było ją pomylić z kimkolwiek innym. Bez wahania, zachęcona jej słowami, skierowała swoje kroki w kierunku kobiety, czując ogormną ulgę.
- Biegam tylko czasami - zaśmiała się, bo choć w większość czasu spędzała na przemieszczaniu się z jednego miejsca do drugiego, to zazwyczaj robiła to po prostu spacerkiem.
- Jest bardzo fajnie. Wszyscy są naprawdę mili i pomocni - odpowiedziała zgodnie z prawdą, bo w zasadzie kogoby o pomoc nie poprosiła, to nie spotkała się jeszcze z odmową. - Niektórzy to, aż zanadto - dodała, mówiąc bardziej do siebie niż rudowłosej, choć zapewne nie umknęło to jej uwadze. - W zasadzie skoro się już widzimy. Sean wspominał coś, o jakiś fakturach, które miałaś przygotować - powiedziała, bo skoro się już spotkały, to czemu miałaby tego faktu nie wykorzystać? To pozwoli Mel skreślić chociaż jeden z punktów listy, która zawiera na dziś minimum pięćdziesiąt pozycji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Może nie biegasz, ale czasem przemykasz przez biura jak burza - Janet uśmiechnęła się ciepło. - Dobrze jest się zatrzymać i porozmawiać z innymi, szczególnie w dziale kreatywnych. Poznać ich bliżej, wiesz...
ObrazekNiby w jej tonie nie było nic dziwnego, ale Melusine mogłaby przysiąc, że w szmaragdowych oczach rudzielca pojawił się nieco maślany wyraz rozmarzenia, gdy wspominała o rdzeniu firmy - pracownikach kreatywnych odpowiedzialnych za kreowanie kampanii dla klientów.
Obrazek-Tak, masz rację. Większość tutaj chce pomóc, rozumieją, że gramy to jednej bramki. Niesamowite, prawda? - zaszczebiotała niczym podlotka - Widziałam, że często rozmawiasz z Jimem - jej głos nagle stał się podszyty nutą niepewności. - Nie wiesz może czy przypadkiem nie zaczyna niedługo swojej przerwy? Bo mam do niego sprawę. Służbową - dodała szybko, po czym spłonęła rumieńcem. - Chociaż prywatną też bym mogła.... Szczęściara z ciebie, że się koło ciebie kręci...
ObrazekJanet nie przestawała roztaczać wokół siebie, tej charakterystycznej dla niej, aury radości nastolatki, ale nagle zaczęła wykręcać palce lewej dłoni, a w jej głosie dało się wychwycić nutę szczerej, niepodszytej zawiścią, zazdrości.
Obrazek-Faktury. Tak. Są u mnie - Cyferka nie przypominała tej, może na pierwszy rzut oka nieco roztrzepanej, ale jednak bardzo sumiennej księgowej. Zostało głównie roztrzepanie. - Możemy potem po nie podejść. Jeśli zahaczymy o.... ten... biurko Bena, przeszłybyśmy obok stanowiska Jima, nie?
Obrazek-Cześć, dziewczyny - Sean, będąc w dobrym nastroju wpadł do pomieszczenia socjalnego w ręku trzymając kubek z kawą. Towarzyszyła mu Lunet, z którą przed chwilą omawiał szczegóły promocji agencyjnej strony na Facebooku. Zwrócił się do niej jeszcze ze zdaniem kończącym przerwaną rozmowę. - Uderz z tym do Blacka, gdy wróci do firmy.
Obrazek-Jasne, Sean - powiedziała i krótkim "hej" przywitała się z Janet oraz Melusine, po czym skierowała się do siedziska przy oknie. Otworzyła, trzymane w ręce, pudełko z sałatką i zabrała się za lunch. - Wszystko wiem.
ObrazekAnderson pokazał Lunet uniesionego kciuka i podszedł do popsutego ekspresu. Nucąc "Marsz Imperialny" pod nosem zaczął odłączać go od prądu i rozmontowywać, by spakować w pudełko i oddać do naprawy gwarancyjnej. Pamiętając jak skończyła się jego ostatnia przygoda z tym urządzeniem, nie miał zamiaru sprawdzać czy przez kilka dni magicznie się nie "naprawiło".
Obrazek-Dobrze, że się zgadałyście - odezwał się do Melusine i Janet cały czas grzebiąc przy biurowym AGD. - Cyferko, mogłabyś Mel wyjaśnić zasady księgowe w firmie. Wiesz, obieg dokumentów i te sprawy. Dzisiaj nie ma żadnych spotka.... Melusine, mamy dzisiaj jakieś spotkania? - zapytał jakby nagle w głowie zapaliła mu się lampka alarmowa informująca o tym, że znów o czymś zapomniał.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc słowa, te brzmiały dla niej, jak sugestia, padające z ust Janet, mimochodem uniosła do góry prawą brew, nie do końca rozumiejąc, co ta ma dokładnie na myśli. Zwłaszcza, że dla Melusine kontaktowanie się z działem kreatywnym, a ściślej rzecz ujmując - Jimem, było jednym z obowiązków, jakie określała mianem przykrych. Chłopak nieudolnie, za każdym razem, mimo odrzucania i jasnych sygnałów z jej strony, próbował poderwać brunetkę, co powoli doprowadzało ją do szału. Rozstanie z Siriusem, choć niewątpliwie otwierało przed nią nowe drzwi, nie zachęcało do romansowania. Dziewczyna obecnie była na etapie, w którym ten rozdział swojego życia wciąż uważała za otwarty, chociaż nie zrobiła nic, by go zamknąć.
- Tak, to jest dość zaskakujące - przyznała, jakby z pewną dozą ostrożności. Z drugiej strony praca w podobnych agencjach zawsze kojarzyła jej się z niezdrową rywalizacją między pracownikami, którzy chcieli wykazać się przed szefem. Tu było inaczej o co bez wątpienia od początku dbał Sean, wprowadzając rodzinną atmosferę. Ciężko było obecnie ocenić czy w tym szaleństwie była jakaś metoda, niemniej firma nie tylko funkcjonowała, ale także rozwijała się. Można to było uznać za sukces.
Pogrążając się we własnych myślach, może odrobinę niegrzecznie, do rudowłosej powróciła dopiero, kiedy z jej ust padło imię, na dźwięk którego na twarzy Melusine pojawił się subtelny grymas.
- Wybacz, nie mam pojęcia - odpowiedziała zgodnie z prawdą, jednocześnie zdając sobie sprawę, że Janet prawdopodobnie zauroczyła się Jimi, na co wskazywać mógł nie tylko ten dziwny ton głosu, ale również rumieniec na jasnych policzkach.
- Jeśli chcesz, to jak tylko go spotkam, powiem mu, żeby do ciebie przyszedł - zaproponowała z lekko wymuszonym uśmiechem, chociaż na samą myśl, że choć na chwilę pozbędzie się Jima wywoływała u Pennifold pewnego rodzaju ulgę. - Mogę też szepnąć mu o tobie kilka miłych słów - dodała już trochę ciszej, puszczając kobiecie oczko. Absolutnie nie chciała stanowić dla niej konkurencji w walce o serce chłopaka, którym nie była nawet w najmniejszym stopniu zainteresowana.
Pojawianie się Seana było dla brunetki wybawieniem. Uśmiechnęła się na widok mężczyzny, skinieniem głowy witając z Lunet, która mu towarzyszyła. I wcale nie było tak, że nie przepadała za blondynką, tyle tylko, że ilekroć na siebie wpadały, ta obdarzała ją dziwnym, podejrzliwym spojrzeniem. Poniekąd było to uzasadnione, w końcu widziała ją i Seana w dwuznacznych okolicznościach, natomiast Mel nie podjęła ani jednej próby ich wyjaśnienia - dlaczego? Zwyczajnie wychodziła z założenia, że to jedynie zaogniłoby już i tak nieciekawą sytuację.
- Dziś… - powtórzyła, otwierając swój organizer, w którym zapisywała dosłownie wszystko - od ważnych spotkań, po ulubione dania Seana, czy ewentualne alergie - dodatkowe informacje oznaczając kolorowymi fiszkami. Odnalazła odpowiednią stronę, wodząc po niej palcem wskazującym; przygryzła przy tym dolną wargę - Kolację w tej nowo otwartej restauracji w Belltown, obowiązują stroje wieczorowe - odpowiedziała z lekkim, aczkolwiek uroczym uśmiechem. Była z siebie, a raczej z własnej organizacji, niebywale dumna, co odzwierciedlać miał prosty gest, którym obdarzyła Andersona. Bardzo zależało jej, aby mężczyzna nie żałował swojej decyzji w wyborze asystentki, zupełnie nieświadoma, że po raz kolejny jej zachowanie może zostać dwuznacznie odebrane.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Oh, mogłabyś? - w glosie Janet przebrzmiała nadzieja. - Pewnie uważa mnie za nudziarę zatopioną cały czas w księgach rachunkowych albo w ogóle nie pamięta o moim istnieniu.
ObrazekW pracy sumienna, pracowita i całkiem poważnie podchodząca do swoich obowiązków, trzydziestoletnia księgowa coraz bardziej przypominała nastolatkę zadurzoną w kapitanie drużyny sportowej, który kompletnie nie zwracał na nią uwagi. Jakkolwiek mogło to się to wydawać komiczne, z uczuć, szczególnie tych nieodwzajemnionych, nie wypadało się śmiać, zaś w Light Side nikt nawet się nie domyślał, iż za Cyferką były już długie lata terapii mającej pomóc pokonać jej strach przed ludźmi i nieśmiałość. Sam fakt, że kojarzona była z radosną i rozmowną dziewczyną świadczył o tym, że udawało jej się lody przełamywać, ale tylko ona i jej psycholog wiedzieli ile wysiłku psychicznego i odwagi ją to kosztowało.
Obrazek-Ah, to dzisiaj! - Sean odwrócił się i uśmiechnął do Melusine - Nie wiem, jakie będą podawać tam jedzenie, ale w dobrym towarzystwie, na pewno będzie smakować wybornie.
ObrazekLunet przewróciła oczami.

Akt III: Home Office

ObrazekZatrzymał samochód na podjeździe swojego domu i wyskoczył na zewnątrz, by otworzyć drzwi Melusine i ewentualnie posłużyć jej dłonią lub ramieniem, gdyby potrzebowała pomocy przy wysiadaniu. Być może i był bezpośrednim przełożonym młodej brunetki, ale absolutnie nie wykluczało, a nawet jeszcze bardziej wymagało, właściwego zachowania z jego strony. Zdawał sobie sprawę z tego, że - w dzisiejszych, nieco pokręconych czasach - niektóre kobiety nie życzyły sobie, by mężczyźni wokół nich, cytując, "nadskakiwali", ale dopóki nie otrzymywał od nich takiego bezpośredniego i jasnego przekazu, miał zamiar zachowywać się jak na faceta przystało.
Obrazek-Masz ochotę na kawę? Herbatę? Sok? Wodę? - zasypał ją możliwościami otwierając szafkę ze szklankami i kubkami. - Rozgość się, możemy usiąść przy wyjściu na taras.
ObrazekW salonie, we wskazanym miejscu stał duży narożnik, dwa fotele i długi stół kawowy, jednak to właśnie absurdalnie duże okno z widokiem na wodę przykuwało spojrzenia każdego, kto pojawiał się w seanowym miejscu zamieszkania.
ObrazekPo przygotowaniu i podaniu napojów, wyskoczył na chwilę do sypialni, skąd wrócił w czystym t-shircie z nadrukowanym Królikiem Bugsem i podpisem "Co jest doktorku?". Usiadł naprzeciw Melusine i uśmiechnął się do niej przepraszająco.
Obrazek-Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie. Jak mówiłem, funkcjonuję i pracuję w kontrolowanym chaosie. Kontrolowanym, przynajmniej przez jakąś część roku. Zdaję sobie sprawę z tego, że może to sprawiać wrażenie totalnego bałaganu i pożaru w burdelu, ale gwarantuję ci, że w tym wszystkim jest, głęboko ukryty, schemat. Tyle o mnie, tak słowem wstępu. - oparł się w siedzisku - Teraz ty mi powiedz jak najbardziej lubisz pracować. W jakim systemie? Nad jedną rzeczą naraz czy nad wszystkim?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ciężko było jednoznacznie orzec, do której grupy kobiet, zalicza się młoda Pennifold. Wprawdzie ceniła ona sobie niezależność, lubiła samodzielnie podejmować decyzję, bo dzięki temu czuła, że ma kontrolę nad własnym życiem, o co długo walczyła, niemniej jednak uwielbiała też te momenty, w których mogła doświadczać poczucia, że ktoś stawia ją na piedestale, tylko ze względu na jej płeć; czy to przez przepuszczanie w progu, otwarcie drzwi czy podanie ręki, będącej oparciem, które chroniło od potencjalnego upadku.
Z tego też powodu, z wdzięcznością oraz uśmiechem na malinowych ustach, przyjęła dłoń Seana, który pomógł jej wysiąść z auta. Wciąż jednak nie była pewna czy odpowiednim jest praca w jego domu, który stanowił część prywatnego życia mężczyzny. Nie przywykła do tego, by mieszać sprawy zawodowe z prywatnymi, zwłaszcza w przypadku relacji szef - pracownica.
- Może być woda - powiedziała, zdejmując płacz, który odwiesiła na wieszak, ówcześnie pytając Andersona o zgodę; zajęła również szpilki, co zwiększyło dysproporcje wzrostu między nią a szatynem. Kierując swoje kroki do salonu, odruchowo wygładziła materiał ołówkowej spódnicy. Na ustach Melusine wciąż malował się nieśmiały uśmiech, który stanowił jeden z objawów jej nerwowość.
I choć powinna, zgodnie z wydanym poleceniem, zająć miejsce czy to na fotelu, czy miękkim narożniku, nie potrafiła odmówić sobie tego, by podejść do wielkiego okna. Za nim rozpościerał się piękny widok. Przygryzając dolną wargę wpatrywała się w otaczającą dom wodę, która poruszała się w rytmie, jaki nadawał wiejący na zewnątrz wiatr. Instynktownie otoczyła się ramionami, zupełnie jakby było jej zimno, choć wewnątrz panowało przyjemne ciepło, pomimo surowego wystroju.
Usiadła dopiero, kiedy Sean ponownie pojawił się w salonie, mając na sobie mniej formalny strój. Uśmiechnęła się widząc napis na jego T-shircie. Oczywiście cytat był jej doskonale znany, bo pochodził z bajki, którą jako dziecko uwielbiała oglądać.
- Nic się nie stało, naprawdę - stwierdziła, nie uważając, że Sean ponowił jakąkolwiek winę. W gruncie rzeczy wciąż nie była pewna, jak powinna zachowywać się przy mężczyźnie. Fakt, że poznali się w nietuzinkowych okolicznościach, a teraz był jej przełożonym wywoływał u Mel pewnego rodzaju dyskomfort, który próbowała zamaskować uśmiechem, czy pewnością siebie, bo choć tej jej nie brakowało, tak bywały momenty, kiedy dopadały ją naturalne wątpliwości.
- Potrafię pracować w chaosie - przyznała - Nawet jeśli nie jest on pod całkowitą kontrolą - dodała ze śmiechem. Być może nie miała dużego doświadczenia w branży marketingowej, jednak praca kelnerki czy bycie wolontariuszką w schronisku wiele ją nauczyło. Nie miała problemu z tym, by działać pod presją i dobrze radziła sobie ze stresem. - Niemniej lubię wiedzieć, jaki jest dokładny zakres moich obowiązków, zwłaszcza jeśli te wymagają wcześniejszego przygotowania. Nie mam dużego doświadczenia, z czego zdajesz sobie sprawę, a nie chce wyjść na głupią, gdyby ktoś mnie o coś zapytał - oznajmiła, biorąc do ręki szkło z wodą, której upiła niewielki łyk.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean odwzajemnił uśmiech Melusine, gdy ta wspomniała o chaosie pod całkowitą kontrolą. Wydawało mu się, że wyczuwa w jej tonie nutę ironii i musiał przyznać, że ta byłaby, jak najbardziej, na miejscu, gdyż, rzeczywiście, stwierdzenie, że nad wszystkim panował byłoby nadużyciem - nie w jakimś gigantycznym stopniu, ale jednak.
ObrazekMiał nadzieję, że to się zmieni, gdy Melusine już się w pełni wdroży.
Obrazek-Doświadczenie nabędziesz - powiedział uspokajająco. - Zasadniczo, najważniejszą rzeczą jest to, byś trzymała kontrolę nad kalendarzem moim i firmy, monitorowała to, czy nie zalegam z jakimiś dokumentami do podpisu, filtrowała wchodzące tematy, zajmowała się....

ObrazekTrzy godziny później Sean miał już, graniczące z pewnością, przeczucie, że przekazał Melusine wszystkie najważniejsze informacje dotyczące, zarówno zakresu jej obowiązku i jego oczekiwań wobec asystentki, jak również podstawy funkcjonowania agencji marketingowej. Było tego dużo, ale dziewczyna do tematu podeszła z zaangażowaniem i, jak mu się wydawało, autentyczną chęcią nauki i opanowania zagadnień, więc spodziewał się, że w najbliższych dniach bez problemu "ułoży sobie" to wszystko w praktyce.
Obrazek-Zamówię coś do jedzenia - zaproponował, gdy dotarli do momentu, gdy należało już skończyć z teorią i zająć się praktyką. - Byłoby świetnie, gdybyśmy jeszcze dzisiaj rozpisali kalendarz na najbliższy miesiąc, żebyś wiedziała co przed nami, ale z pustymi żołądkami daleko nie zajdziemy. Pizza? Sushi? Chińszczyzna? Coś innego? - zapytał chwytając telefon komórkowy, który w tym momencie, niczym wywołany do tablicy, zadzwonił.
ObrazekSean wywrócił oczami i dotknął ikonki zielonej słuchawki. Dzwonił, nie kto inny, jak Jim, który, jakżeby inaczej, pilnie potrzebował podpisu na jakiejś umowie. Anderson w myślach wykrzyczał serię przekleństw pod adresem chłopaka i tego, że nie dostarczył mu papierów odpowiednio wcześnie. Sean, skoro już był w domu, nie miał zamiaru teraz wracać do biura na kilka godzin, więc kazał mu wziąć taksówkę, przyjechać do Portage Bay, odebrać podpis i wracać do pracy. Jeśli ktoś ma tracić czas na krążenie po mieście, niech będzie to pracownik, a nie właściciel, na Boga.
Obrazek-Amazon - powiedział do Pennifold, gdy skończył rozmawiać. - Pilnie potrzebuje mojego podpisu na umowie - westchnął ciężko wyrażając dezaprobatę dla załatwiania spraw na ostatni moment. - Przyjedzie tu na chwilę. Dobra, to co jemy?
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W leżącym na salonowym stoliku notesie, skrupulatnie zapisywała przekazywane przez Seana informacje, tak, by po powrocie do domu, raz jeszcze, na spokojnie, je przeanalizować. Z każdą upływającą godziną charakter pisma brunetki zmieniał się; kartka papieru pokryta była wpierw zgrabnymi, a następnie coraz bardziej koślawymi słowami, często w skróconej wersji. Świadczyło to o zmęczeniu, które czuła nie tylko w drętwiejącym nadgarstku, spiętych mięśniach ramion, ale również coraz gorszej przejrzystości umysłu. Zakres obowiązków jakie miała wykonywać teoretycznie był niewielki - musiała pamiętać o wszystkim tym, o czym Anderson mógł zapomnieć, jednak zdawała sobie sprawę, że przy nawale pracy kwestia ta będzie dotyczyła nie tylko firmy, ale również części jego prywatnego życia, jak chociażby posiłków czy zapasowej koszuli. Liczyła się również z tym, iż będzie towarzyszyła mu na wszelkiego rodzaju spotkaniach czy wyjazdach, co było rzeczą nieuniknioną; to chyba najbardziej wprawiało ją w zakłopotanie, nawet jeśli nie powinno.
Pozwoliła, aby ciche westchnienie opuściło malinowe usta, kiedy po trzech godzinach mogła w końcu odłożyć długopis, jednocześnie rozprostowując palce.
- O tak, chętnie coś zjem - odparła z wyraźnym entuzjazmem, słysząc propozycję mężczyzny. Ten nieco osłabł na dźwięk słów, jakie chwilę później opuściły seanowe usta, jednak nie dała tego po sobie poznać, lekko się uśmiechając. - W zasadzie to…. - zaczęła, chcąc oznajmić, że mogłaby zjeść wszystko, kiedy w pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu, który mężczyzna zdążył wziąć do ręki. Zaskoczona tym, ściągnęła brwi, słysząc tylko część rozmowy, a widząc minę Seana, zrozumiała, że nie należała ona do zbyt przyjemnych.
Na kogo mógł tak zareagować?
Oczywiście nie wypowiedziała tego pytania na głos, ale czy nie wymalowało się oni w jasnych talerzach oczu, skoro sekundę później uzyskała na nie odpowiedź? Mimowolnie na twarzy Melusine pojawił się grymas niezadowolenia, którego tym razem nie udało jej się zamaskować. Nie przepadała za Jimem, który za wszelką cenę próbował ją poderwać, podejmując się dziwnych działań, głupich zagrywek, jednocześnie nie rozumiejąc, że nie jest nim w żadnym stopniu zainteresowana. Był zwyczajnie upierdliwy, choć jak do tej pory, nie obnosiła się z tym, iż jego towarzystwo jej ciąży.
- Jak zwykle, bardzo zorganizowany. Nie wiem, co Janet w nim widzi - ona również wyraziła swoją dezaprobatę dla postaci chłopaka, nieświadomie zdradzając przed szefem to, że jego księgowa była zainteresowana Jimem.
- W zasadzie to mogłabym zjeść wszystko - dokończyła w końcu, wcześniej rozpoczęte zdanie, szeroko się przy tym uśmiechając, chociaż gest ten zdradzał odrobinę zakłopotania, jakiemu uległa, w momencie, gdy zdała sobie sprawę, że mogłaby wyjść na obżartucha.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”