WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mi popatrzyła na Davida, jak na jakieś straszydło. Ona miałaby czegoś nie umieć? Musiał być całkowicie niepoważny. Była doskonała pod każdym względem. Musiał już to zdążyć zauważyć. Była szczera, a do tego każdą czynność jaką powinna wykonać, robiła z niebywałą perfekcją. Na ten moment była naukoholiczką, uwielbiała się uczyć, a w przyszłości miało to ewoluować w pracoholizm.
— Umiem wszystko — powiedziała bez żadnego zawahania. Czego miałaby nie umieć? Przecież dla niej to było śmieszne — grać w szachy, pływać, jeździć na rowerze, śpiewać rapować, tańczyć, skakać na bungee, jeździć na kładzie, liczyć, wypowiadać się ładnie, umieć się ubrać na poważne spotkanie — zaczęła wymieniać na palcach i pewnie poszłaby z tym dalej, gdyby kelnerka właśnie nie podała im ich dań. Park wyglądał w tym momencie żałośnie — tak — odpowiedziała w dosyć oschły sposób — to chyba całkiem normalne, skoro tam mam prawie całą rodzinę — stwierdziła fakt, ale w jej głosie nie dało się wyczuć żadnego większego uczucia — mój brat jest wspólnikiem prawniczym tutaj — dodała niczym robot, wkładając sobie kosmyk włosów za ucho i wzdychając ciężko. Ciekawe, co on tutaj właściwie robił?
— Jesteś ograniczony — wycedziła bez żadnego zastanowienia, patrząc na mężczyznę z niesmakiem — chyba że mówisz o swoich ping pongach w spodniach — rzuciła luźno, patrząc na niego z odrazą — chociaż to i tak ograniczenie — dodała zaraz, lustrując chłopaka wzrokiem. Z każdą odpowiedzią wydawał się jej coraz większym neandertalczykiem, którego nie potrafiła w żaden sposób pojąć.
— Konkurencję — stwierdziła sucho, mierząc chłopaka wzrokiem. Nawet w piłce nożnej ją miał. Zawsze była potrzebna analiza gry wroga. Pewnie nigdy nie ogladał sportowych animców, wtedy by się o tym wszystkim dowiedział. Zwłaszcza Kuroko no Basket, Momoi nie raz udowodniła, że wiedza jest dużo bardziej znacząca od chęci.
— Nie powiedziałbyś — stwierdziła, wkładając sobie kawałek steka do ust — jesteś za dużą kluską — dodała, gdy połknęła już pierwszy kawałek — i nawet nie wiesz, co się teraz dzieje. Czujesz się zdezorientowany i nie wiesz do końca jak reagować — to też był fakt. Bywała na spotkaniach biznesowych rodziców, więc pewne stałe rzeczy mogła stwierdzić na pierwszy rzut oka. Takie zachowanie było jednym z nich. Gdyby ona mu nie dokopała, on nie czułby się w powinności, żeby ją poprawić.
— Jakiejś firmy? — spytała rozwścieczona, a w jej oczach pojawiły się istne kurwiki w oczach — to raczej ty grać w jakąś piłkę. Nikogo ona nie obchodzi. Jak tak chcesz grać, to jedź do Korei — stwierdziła, wzruszając ramionami. Tam mógłby wejść może nawet do reprezentacji, ale umówmy się, kogo to obchodziło? Biznesmeni płacili piłkarzom, więc kto miał władzę nad kim?
— Cień — musiała powstrzymać się od roześmiania — nie masz planu B, a zazwyczaj ludziom, którzy go nie mają, nie wychodzi — stwierdziła, kalkulując sobie w głowie. Widziała już przyszłość Davida i określiłaby ją jako mierną — a jak nie wyjdzie, to popadają w nałogi, bo nie wiedzą, co ze sobą zrobić — dodała uroczym głosem i zaraz wsadziła sobie kolejny kawałek steka. Nawet jedzenia nie potrafił sobie zamówić w wykwintnej restauracji. Aż Jeon zaczynała się zastanawiać, czy po prostu wstać i wyjść.
— Nie chciałabym — odparła niemalże od razu — jeszcze słuch bym straciła, jeśli ubierasz się tak, jak śpiewasz — tak samo mogłaby wycenić każdą z umiejętności chłopaka. Mężczyzna powinien mieć w sobie szyk i być reprezentowany na wierzchu. Dla Mihi chłopak był po prostu śmiesznym dzieckiem. Za grosz powagi, czy wyczucia.
— Tak, nie będę chciała — powiedziała stanowczym, ale kulturalnym głosem, uśmiechając się nieznacznie — nie lubię tracić cennego czasu na spotkania z byle piłkarzyną bez ambicji — stwierdziła i zaczęła lustrować chłopaka wzrokiem, czekając na jego reakcję. Dla niej był nikim. Dosłownie nikim. Patrzyła na niego. Miał w oczach amerykański sen, ale według niej nie był w stanie z nim zrobić cokolwiek pożytecznego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Czekaj, czekaj...serio umiesz rapować? A zarapujesz coś teraz ? - spytał, będąc pod OGROMNYM wrażeniem umiejętności dziewczyny. Obstawiał, że jego rodzice bardzo by chcieli, aby ich syn również tyle umiał, ale nie jego wina, że aktualnie skupiał się na czymś innym i ważnym dla niego. Zresztą po pierwsze, ich drugie dziecko (starsza o pięć lat siostra Davida), należała do osób, chłonących wiedzę jak gąbka - z nią Mi na pewno by się dogadała - a po drugie, sam Park umiał trochę mandaryńskiego, oraz planował polepszyć umiejętności języka japońskiego i wierzył, że anime mu w tym pomoże. Oczywiście, był pełen podziwu tych wszystkich rzeczy, które dziewczyna potrafiła, co swoją drogą mogła wyczytać z jego wyrazu twarzy, ponieważ on sam nie zamierzał jej tego mówić. Prędzej znowu spadłby z krzesła, niż to głośno przyznał.
Uważnie wysłuchał kolejnych słów Jeon - nie, nie był zdziwiony tym, że tęskniła za Koreą - a w myślach jedynie powtórzył profesję brata, skupiając główną uwagę na jednym słowie: prawniczym.
- Bardzo mi przykro, że nie jestem księciem bez wad. - powiedział, przewracając oczami, chociaż tak naprawdę wcale nie było mu przykro.
- A no to konkurencję na pewno będę niszczył, bez obaw. Na boisku daję z siebie sto procent. - odparł, bo przecież każdy rozgrywający mecz planował wygrać, ale wiadomo, że czasami porażki również musiały się zdarzyć. - Jeszcze kiedyś będziesz mnie oglądać w telewizji oraz to, jak wznoszę puchar ligi, a wtedy przypomnisz sobie to spotkanie. - czy był tego pewien? Nie, ale planował zrobić wszystko, by tak się stało. Będzie udzielał wywiadów, będzie miał fanki (i fanów), a oprócz tego, będzie występował w reklamach. Tak, myślenie o tym powodowało, że uniósł kąciki ust do góry. Właśnie widział siebie w błyskach fleszy, gdy usłyszał głos dziewczyny, przez który powrócił na ziemię i westchnął cicho.
- Jak Ty wszystko doskonale wiesz. Powiedz mi, masz jakiś ukryty skaner w oczach? - rzucił pół żartem, pół serio, mrużąc swoje oczy, jakby miało to pomóc odkryć prawdę. Przestał mrużyć oczy, gdy Mi wypowiedziała słowa, które działały na Davida, niczym czerwona płachta na byka. Zacisnął pięści pod stołem, po czym wyciągnął palec wskazujący w kierunku dziewczyny.
- Mylisz się! Piłka nożna ma rzeszę fanów i kto wie, może pojadę do Korei. Wszystko jest możliwe. - jego ton był całkowicie poważny, wraz z wyrazem twarzy. Nie rozumiał, dlaczego powtórzyła jego słowo ,,cień" ale uznał, że odpuści pytanie o to.
Park parsknął śmiechem oraz pokręcił głową.
- Nie znasz mojej przyszłości, więc nie mów mi, jak kończą ludzie, którym nie wychodzi. Nie na wszystko trzeba mieć PLAN. - stwierdził, podkreślając ostatnie słowo specjalnie. Naprawdę zamiarem chłopaka było martwić się tym, kiedy już faktycznie dojdzie do takiej sytuacji, że z piłką nic nie wyszło, aczkolwiek na pewno będzie mu smutno, ponieważ wiele dla niej poświęcał.
Prychnął, przewracając oczami, kiedy Mi bez ogródek obraziła jego śpiew. Aż rzucił swoją ziemniaczaną łódeczką o inną łódeczkę.
- Jeszcze słuch bym straciła...ojej, przynajmniej nie musiałabyś słuchać głupot wypowiadanych przez ludzi. - powiedział, przedrzeźniając ją na samym początku. Aż musiał upić kilka łyków wody, ponieważ tak go zirytowała tym tekstem. Kompletnie go nie doceniała. Słysząc ostatnie słowa, zaczął kaszleć, ponieważ woda źle mu poleciała.
- No i dobra. Bardzo mi przykro, że zmarnowałaś swój czas na mnie, chociaż nie, mi jest bardziej przykro, bo mój cenny czas zmarnowałem, siedząc tu i słuchając, jaki to jestem beznadziejny. Wiesz, dlaczego tu jestem? - zapytał, a następnie zjadł kilka łódeczek, które ponownie popił wodą.
- Przez mojego starszego brata. Uznał za bardzo zabawne, wkręcenie mnie w randkę w ciemno. - gdy skończył swoje wyznanie, ciut mocniej niż planował, odłożył szklankę, co wydało charakterystyczny odgłos (na szczęście szklanka była cała), który rozniósł się po restauracji. Jakaś część Parka uważała, że dziewczyna powinna znać prawdę i to właśnie ta część wygrała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Mogę — stwierdziła dosyć poważnym tonem, lustrując chłopaka wzrokiem. Widziała gdzieś tę nutę ciekawości. Rzadko ją spotykała, ale doskonale wiedziała, z czego ona się wzięła. Uśmiechnęła się kpiąco — ale wyglądasz na... — znowu to poszukiwanie odpowiedniego słowa. Poniekąd zaczynało ją to bawić. Dawno nie miała takich podróży słownych, by znaleźć coś odpowiedniego. W pewien sposób czuła, że ośmieszy chłopaka — kogoś, kto jest pod wrażeniem, jak młoda osoba może umieć aż tyle rzeczy — stwierdziła w końcu, kierując uwagę bardziej na jej rzecz. Była pewna siebie. Tak, byli lepsi ludzie od niej w wielu dziedzinach. To właśnie oni byli dla niej wzorem do działania, dlatego też wybrała jedną dziedzinę, w której będzie się poruszała — cóż, po prostu jestem doskonała i teraz słuchaj — i po chwili zaczęła rapować jedną z piosenek itziar. Cóż powiedzieć? Była doskonała. Nie musiała tego nawet ukrywać. Zresztą czekała, co chłopak powie, gdy ją usłyszał. Miał potwierdzenie jej jakości na dłoni. Nie mógł zaprzeczyć, ani powiedzieć nic, co byłoby wbrew samej dziewczynie.
— Księciem to bym Cię nawet nie nazwała — stwierdziła, wkładając sobie kawałek steka do buzi. Chociaż jedna rzecz w tym wieczorze się udała, a było nią jedzenie. Patrząc na porcje chłopaka, nie mogłaby powiedzieć tego samego. Czy on miał w ogóle jakikolwiek gust? Jaki Koreańczyk nie zamówi prawdziwego, mięsnego posiłku. Pokręciła z niesmakiem.
— To nie jest opłacalny sport — powiedziała całkiem szczerze — sportowcy Azjaci nie mają fanów nigdzie poza Azją — a nawet tam nie są, aż tak bardzo podziwiani. Teraz brylowali BiTieSi, a nie jacyś sportowcy. David nawet na aktora się nie nadawał, bo nie mógłby przez moment zachować jakiejkolwiek uwagi — zamiast sportem zaczęłabym się przejmować twoją służbą wojsku w Korei. Trafisz tam, prawda? — już sam ten fakt mógłby zepsuć Parkowi karierę. Kiedyś tam trafi, była niemalże pewna, że był koreańskim obywatelem, dwa lata w plecy. Nie grał w koreańskiej reprezentacji, także trafiłby tam jeszcze szybciej. Wtedy... straciłby całą karierę, bo musiałby wrócić do formy to raz, a dwa zostać na tyle zapamiętani, że po tym wszystkim ktoś by jeszcze go chciał.
— Hm? — prawie by się zadławiła, gdy usłyszała o skanerach w oczach. Żenujący. Taki był poziom chłopaka. Jeon powoli nie potrafiła go słuchać — Może jeszcze mam lasery w oczach i jestem spider woman? — spytała kpiąco, unosząc do góry jedną brew. Chodziła na spotkania biznesowe rodziców. Zdawała sobie sprawę, jakich cech w ludziach powinna szukać, a jakich wręcz unikać. Wszystkie negatywne znajdowała w Parku. Nie rozumiała kompletnie tego pocisku w jej stronę.
— W Stanach? — spytała, unosząc obie brwi do góry i pierwszy raz nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Nie trwał on długo, ale nie potrafiła się powstrzymać przez reakcję chłopaka — większe stypendium dostaniesz za wiedzę niż bieganie za piłką. Serio, nikogo ona tutaj nie obchodzi. Masz koszykówkę, baseball, futbol i nawet golf jest lepiej opłacalny niż bieganie za piłką — stwierdziła, rozkładając ręce. Prawda była taka, że w Stanach piłka nożna nie była opłacalna. Rekruterzy uniwerków nie rzucali się na piłkarzy, bo byli zawodnicy innych dziedzin, które już były opłacalne. Amerykański sen zasiał swoje ziarno.
— Trzeba — powiedziała, zakładając rękę na rękę i teatralnie wywracając oczyma — inaczej jesteś niepoważnym gówniakiem — według Mi był, ale głośno by tego nie powiedziała — myślisz, że najlepsi sportowcy go nie mieli? — spytała, unosząc wysoko jedną ze swoich brwi — zawsze trzeba mieć plan B, nawet ja go mam — dodała, wywracając oczyma jeszcze raz. Tak, nawet Jeon miała plan B, zawsze jeszcze mogła zostać kpopową idolką i trzepać duży hajs, tylko musiałaby dostać się do dobrej agencji. Myślała o bighit, jyp, albo SM. Jeśli nauka nie pójdzie, to trzeba strzelać w sztukę. Tylko że nawet ona miała plan A, B, C, D i jeszcze E!
— Jak tak tego nie chcesz, to zamknij buzię i daj mi w spokoju zjeść — syknęła Jeon, patrząc chłopakowi w oczy — miej na tyle przyzwoitości — dodała, kręcąc głowę na przedrzeźnianie chłopaka. Ile on miał lat? 10? Chyba nawet nie. Młodsi od niego zachowaliby się dojrzalej.
— Ja jestem, bo mi rodzice kazali — i ona nie musiała szukać wymyślonego powodu dla którego znalazła sie w tym miejscu — gdyby nie fakt, że pewnie ktoś nas teraz obserwuje, dawno temu bym wyszła — dodała, zakładając rękę na rękę. Rozejrzała się po sali i westchnęła cicho. By dodać samej sobie dramaturgii wpakowała sobie ostatni kawałek steku do buzi, uśmiechając się sztucznie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze? Myślał, że go wkręca i mimo powiedzenia ,,mogę", wcale tego nie zrobi a tu...taka niespodzianka. Czy był w szoku? Owszem. Przez myśl mu przeszło, że mogliby kiedyś coś zaśpiewać razem, lecz zaraz wyrzucił ten pomysł do ,,kosza". Nie będę z nią niczego śpiewał. NIGDY.
- Bo do tej pory oprócz Ciebie, znam tylko jedną osobę, która ma...wiele talentów, dlatego faktycznie mogę tak wyglądać. - stwierdził, wzruszając ramionami. Miał konkretnie na myśli swoją starszą siostrę, która umiała kilka języków, grała na dwóch instrumentach i studiowała medycynę. Rodzice byli z niej dumni i za każdym razem podkreślali, jaką to mają wspaniałą córkę. Davida bardzo te całe szopki denerwowały. Znaczy jasne, cieszyły go sukcesy siostry, ale czasami też chciałby być tym docenionym. Dlatego pokaże im i któregoś dnia, będzie w top rankingach piłkarskich.
Po wysłuchaniu rapu wykonanego przez Mihi siedział niewzruszony (okej, na początku faktycznie zrobił wielkie oczy, lecz trwało to jedynie kilka sekund). Potem wkroczył poker face.
- To było ba...dobre. To było dobre. - powiedział, w ostatniej chwili gryząc się w język. Gdyby była dla niego miła, szczerze by ją pochwalił, ale za to wytykanie wszystkich błędów i uświadamianie, że był beznadziejnym przypadkiem, nie widział szansy, aby szczerze przyznawać dziesięć punktów na dziesięć (aczkolwiek faktycznie na tyle zasługiwała). Nawet by jej brawo zaczął bić.
Miał wywalone, czy nazwałaby go księciem, czy nie, serio, dlatego też nijak skomentował te słowa.
- A po co się tym masz przejmować? To chyba moja sprawa co nie. - wzruszył ramionami, bo jakoś na chwilę obecną nigdzie nie planował iść, ponieważ jego myśli głównie krążyły wokół dostania się do MLS.
- Nie wiem. - I mnie to nie obchodzi. dokończył w myślach, chociaż doskonale wiedział, że nie mogła być spider woman. Musiałby ją ugryźć radioaktywny pająk, a taki występował jedynie w filmach ze Spider Manem, czyli w świecie fikcji.
- Okej, może piłka nożna nie znajduje się w top 3, ale wyprzedza hokej i co roku rzesza fanów jest coraz większa. - wyjaśnił, puszczając kolejną uwagę mimio uszu. Na pewno wiele ludzi żyło bez konkretnego planu i jakoś dawali radę. Park było o tym wręcz przekonany. Tak więc do końca spotkania już się nie odezwał, pozwalając dziewczynie zjeść.
Gdy on zjadł swoją zamówione porcję oraz opróżnił szklankę, zapłacił (uwaga - za obydwa rachunki, wychodząc przez to z pustym portfelem), po czym poszedł spotkać się ze znajomymi, by im opowiedzieć, co właśnie przeżył.

//ztx2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Canlis”