WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Reakcja przyjaciela wcale nie zdziwiła Melusine. Jego śmiech rozniósł się po sali, co zwróciło na nich uwagę nie tylko obsługi, ale również pozostałych gości, a może odpowiedzialna za to była dziewczyna, która tańcząc i wymachując rękoma, wyglądałaby po prostu komicznie? Stanowiło to kwestie sporną i z punktu widzenia Indio zapewne zupełnie nieistotną, gdyż ten prawie natychmiast oburzył się o wypitego drinka.
- Trzeba było się nie śmiać z mojego nieszczęścia - odpyskowala, jakże dorośle wytykając w jego kierunku język. W umyśle Mel wciąż niczym echo odbijały się słowa, jakie szatyn wypowiedział chwilę przed całym incydentem, a ona nie zamierzała puścić ich mimo uszu. Stan w jakim był mężczyzna zdarzał się… w zasadzie nigdy wcześniej takim go nie widziała, co dodatkowo podsycało ciekawską naturę brunetki.
- Pójdę, żebyś wiedział, ale ty lepiej psychicznie przygotuj się na przesłuchanie - oznajmiła ze złośliwym uśmieszkiem na ustach, zanim rzeczywiście ruszyła do baru, od razu zamawiając podwójną porcję alkoholu, jaki pili, choć do stolika wróciła z pustymi rękami. Widok ten wywołał na twarzy Indio zdziwienie - w odpowiedzi na nie, dziewczyna ruchem głowy wskazała kelnera, który już szedł w ich kierunku z czterema połówkami kokosa.
Rozsiadła się wygodnie na krześle, odsuwając od siebie talerz, na którym znajdowały się ostre przekąski, nie zamierzała już po nie sięgać, tym razem skupiając się na sałatce; ta była przyjemnie orzeźwiająca, z dodatkiem słodkiego mango.
Przez kilka sekund mierzyła się ze spojrzeniem przyjaciela, dając mu do rozumienia, że nie zamierza odpuścić. Dobrze było skupić się na rozmowę o problemach kogoś innego niż własnych, bo poniekąd dość już miała tych wszystkich konwersacji o swoim związku z Siriusem.
- Zacznijmy więc od tego, co to było za towarzystwo? - zapytała najpierw bardzo niewinnie, by po chwili zasypać go kolejnymi pytaniami - Spotykasz się z kimś? Ale spotykasz-spotykasz, bo jeśli to jednorazowy seks to nie jest istotny. Jak długo to trwa? Jak się zaczęło? Znam tę osobę? A jeśli nie to, dlaczego jeszcze nie? - sięgnęła po drinka, robiąc pauzę - Mów - ponagliła rozkazującym tonem, kiedy ten wciąż milczał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przecież nie mogła spodziewać się po nim czegokolwiek innego, niż gromkiego śmiechu spowodowanego jej nieszczęściem. Wiadomo, to z czystej miłości i sympatii, gdyby jednak przyszło jej tutaj umrzeć, najpierw wrzuciłby zdjęcie na instagrama przestrzegając przed jedzeniem ostrych rzeczy przez niedoświadczonych ludzi, a dopiero potem zadzwoniłby po pogotowie. Niemniej, wypicie jego drinka było złym posunięciem, o czym wiedziała.
- Goń się. – mruknął jakże dorośle, patrząc na nią spode łba. Najlepszym sposobem na ostre potrawy jest mleko, a nie alkohol, ale pominął ten wątek. Patrzył na swojego pustego kokosa tęsknym spojrzeniem, jakby miał nadzieję, że magicznie się on wypełni. Magię widział jedynie w bajkach, a jednak miał cichutką nadzieję że w takim miejscu jak to ona zadziała.
- Rany boskie, po kij cię tu zabrałem. – wywrócił oczami i odprowadził ją spojrzeniem. Zacisnął szczękę, bo znał ja na tyle dobrze by wiedzieć że nie odpuści, a przecież on sam nie wie, co się dzieje. Niby normalna sytuacja w jego życiu, a jednak taka... dziwna. Nie potrafił nawet dobrać odpowiednich słów w głowie, dlatego z irytacją sięgnął po jedną z leżących na stole przekąsek, mając nadzieję że przyjdzie mu do głowy coś, co ją zadowoli.
No, tym razem przynajmniej się postarała, przynosząc podwójną porcję, ale jej spojrzenie starło z ust Indio uśmieszek. Wywrócił oczami. Nienawidził jej przesłuchań, sam czasami stosował tą taktykę gdy słyszał o jakimś gościu, z którym się spotyka, ale oczywiście nie lubił, gdy Mel praktykowała to na nim, a na to się zanosiło.
- Takie towarzystwo, jak zwykle, ot co. – rozsiadł się wygodniej na krześle i objął dłońmi połówkę kokosa pociągając z niego łyk orzeźwiającego alkoholu. Uniósł do góry brwi słysząc serię pytań. Rany boskie, w co on się wplątał. - To jednorazowy seks powtarzany kilka razy na przestrzeni ostatnich miesięcy, co nie oznacza że, jak się wyraziłaś, spotykam-spotykam z kimś. – odbijał piłeczkę, posyłając jej ten jeden ze swoich uśmiechów. Sam nie wiedział, co się dzieje, więc niech się nie spodziewa że tym przesłuchaniem rozjaśni mu w głowie. - Zapewniam cię, że nie znasz, nie obracasz się w takim towarzystwie. – zaakcentował ostatnie słowo, jasno dając jej do zrozumienia rodzaj towarzystwa, w jakim się obracał. Cóż, tak wyszło. - A wiesz jak się zaczęło? Normalnie. Od spotkania. Ustawionego. Naprawdę nie ma o czym gadać. – machnął łapą, popijając swojego drinka. Pikantne szczegóły tych spotkań zostawi dla siebie. - Weź nie marnujmy czasu, chodźmy popływać. – chciał się już znaleźć w wodzie, tęsknie patrząc na widoki za oknem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie usłyszała dokładnie słów, jakie rzucił, niewątpliwie jednak jej uwadze nie umknęło to, że usta Indio poruszały się, a przy tym minę miał nietęgą. Znała go na tyle dobrze, by bez wahania pokusić się o stwierdzenie, że właśnie przeklina pomysł zabrania jej w to miejsce. Z drugiej strony, czy będąc w Seattle nie znaleźliby się w podobnej sytuacji? Wystarczyła niewielka zmiana w życiu mężczyzny, którą Melusine dostrzeże, aby nie dała mu spokoju, aż jej ciekawość nie zostanie zaspokojona. Mimo wszystko zawsze pozostawiała mu wybór - mógł odsłonić się przed nią po dobroci lub ulec dopiero pod naporem i gradem pytań, jakimi zamierzała go zarzucić. Jak zamierzał dziś postąpić?
- Takim towarzystwem jak zwykle, to się raczej nie przejmujesz - zauważyła, zwyczajnie stwierdzając fakt. Przecież niejednokrotnie miała styczność z osobami - głównie kobietami - które sprowadzał do mieszkania i ani razu nie zachowywał się w taki sposób. Intuicja podpowiadała brunetce, że Indio nie mówi jej wszystkiego, co dodatkowo podsycało jej ciekawską naturę. Uśmiechając się uroczo, aczkolwiek złośliwie utkwiła niebieskie tęczówki w twarzy przyjaciela, obserwując każdą, nawet najdrobniejszą zmianę w jej wyrazie. Bass nigdy nie był skory do zwierzeń, dlatego z czasem nauczyła się, że więcej powie jego zachowanie niż usta.
Wychował diablicę! I w zasadzie tylko siebie mógł za to winić.
Wsadziła słomkę do ust, przez kilka sekund maltretując ją zębami, zanim upiła niewielki łyk alkoholu. Słysząc odpowiedź szatyna zaśmiała się głośno, kręcąc przy tym głową.
- Ale ty wiesz… nie no musisz wiedzieć, aż taki głupi nie jesteś - zaczęła, wtrącając własny komentarz, który nijak miał się do tematu ich rozmowy. - Ty wiesz, że jeśli jednorazowy seks jest powtarzany, to przestaje być jednorazowym? - zapytała, aby się upewnić czy Indio nie myli czasem pojęć. To tak, jakby ona stwierdziła, że z Siriusem też uprawia jednorazowy seks, choć od kilku tygodni byli oficjalnie w związku.
- Jej, Bass. To chyba jedna z relacji, w którą się tak zaangażowałeś. W zasadzie to nie wie, co powiedzieć - dodała po chwili, bo dla niej sprawa była jasna. Ten ktoś nie był już tylko opcją na jedną noc. Niebieskie ślepia Melusine rozbłysły, dzięki ognikom, jakie się w nich pojawiły, wraz ze słowami, które opuściły malinowe usta. Nie sądziła, że kiedykolwiek nadejdzie ten dzień, a tymczasem przegapiła wcześniejsze pierwsze oznaki zmian, jakie zachodziły w życiu przyjaciela. Oh, shame on you, Melusine! pouczył ją cichy głosik w głowie.
- Właśnie, że jest! - zaprzeczyła, kiedy po raz kolejny próbował uciąć temat, na co absolutnie nie wyrażała zgody. Chciała wiedzieć, jak najwięcej, a przy tym również dowiedzieć się czy w jakiś sposób może mu pomóc. Co prawda na miłości znała się tak samo, jak drwal na balecie, ale pewne etapy podobnej - chyba- znajomości miała już za sobą, więc obecnie mogła służyć dobrą radą. Tylko czy on to doceni?
Wywróciła teatralnie oczami na rzuconą przez niego propozycję, choć chętnie wstała od stołu.
- To nie znaczy, że ci odpuściłam - oznajmiła, zanim wyszli z knajpy, kierując swoje kroki w stronę plaży. Słońce znajdowało się wysoko na niebie, przyjemnie muskając swoim ciepłem skórę. Melusine poprawiła okulary, które notorycznie zsuwały się jej za bardzo na nos.
-To jak ma na imię? - zapytała z niewinnym uśmiechem na ustach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

O tak, w tym momencie żałował, że zabrał ją na Dominikanę. Mógł spędzić te wakacje tak, jak chciał, nie będąc narażonym na niewygodne pytania, spojrzenia które wwiercają się w niego niczym pociski. Znali się na tyle dobrze, że oboje w takich momentach idą łeb w łeb. On, niespecjalnie skory do jakichkolwiek wyjaśnień, ona próbująca wyciągnąć od niego informacje. Co może pójść nie tak?
Najwyżej się pozabijają.
- A kto powiedział, że się przejmuję? Nie powiedziałem tak, nie wmówisz mi. – burknął, ale mogła wyczytać z mimiki jego twarzy, że sporo myśli krąży mu po głowie. Czytała z niego jak z otwartej księgi i też wiedziała, że on łatwo nie pęknie, przynajmniej jeśli nie uraczą się sporą dawką alkoholu. Na razie starał się odpowiadać półsłówkami, ale powoli ogarniała go irytacja. Kochał ją, ale jej zachowanie ani trochę mu nie pomagało. Jest dorosłym (może nie odpowiedzialnym) mężczyzną i sam powinien sobie radzić z takimi rzeczami.
Uniósł brwi.
- Według ciebie, to, że z jedną osobą uprawiam seks częściej niż raz kwalifikuje się do bycia w związku? Oj, chyba mnie nie znasz. Po prostu dobrze się bawię i tyle. – dla niego seks to tylko seks, ot sposób na miłe spędzenie czasu, a nie jasna deklaracja związku, który wręcz go przeraża. Wiadomo, to co nieznane, przeraża najbardziej. On jednak uparcie wierzy że to nic takiego. Jako facet ma swoje potrzeby, a że tym razem zaspokaja je w ramionach innego mężczyzny, cóż, Mel o tym wiedziała, mimo że w jego łóżku zwykle bywały kobiety to przecież raz czy dwa przerwała jego randkę z facetem. Ale za cholerę nie powie jej o szczegółach dopóki sam nie dojdzie do ładu i składu ze swoimi myślami.
- Właśnie że nie! – odciął się, łypiąc na nią niebieskimi oczami, jakby chciał ją z miejsca spopielić niczym jeden z superbohaterów na filmach, które czasami oglądali. Dopóki ten łajdak nie ogarnie sobie wszystkiego w głowie, nie ma o czym rozmawiać i będzie jej to uparcie tłumaczył jak małemu dziecku. Pokazał jej język, wstając od stolika, kładąc na nim pieniądze i zbierając swoje graty.
- Gdybyś odpuściła, martwiłbym się czy jesteś zdrowa na umyśle. – mruknął, wychodząc na zewnątrz i od razu zakładając na nos okulary, bo słońce wwiercało mu się wręcz do mózgu. Westchnął ciężko i popatrzył na nią z politowaniem.
- Nijak. Chodź wreszcie, bo dobre miejsca zajmą. – złapał ją za rękę i pociągnął na plażę. Cholernie ekskluzywną, trzeba powiedzieć. Znajdowała się blisko hotelu, wszędzie obecni byli pracownicy którzy służyli ręcznikami i świeżo robionymi drinkami. Znalazł im miejsce na dwóch leżakach blisko wody. - Lepiej powiedz jak między tobą, a tym zjebem z którym się związałaś. Ja nadal nie rozumiem, co ty w nim widzisz. Może ma wielkiego wiesz co? – aż uniósł okulary, by na nią popatrzeć. Teraz pora na maglowanie jej samej. Oczywiście, mało go to interesowało, ale usilnie starał się zmienić temat.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prychnęła słysząc zaprzeczenie przyjaciela, które, w jej mniemaniu, nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Melusine należała do osób niebywale spostrzegawczych, nawet jeśli tyczyło się to głównie innych osób niżeli jej samej. Z tego też powodu bez najmniejszego problemu dostrzegła tą minimalną zmianę w zachowaniu Indio, objawiającą się dziwną nerwowością, z jaką do tej pory się nie spotkała, kiedy mówili o kolejnych jego romansach - intensywnych, aczkolwiek krótkich. Czas w przypadku Bassa był najlepszą miarą jego zaangażowania w relacje, a jeśli któraś trwała więcej niż dwa spotkania należało wówczas mówić, że jest to coś poważniejszego, nawet jeśli nie było równoznaczne z byciem w związku. Z drugiej strony słowo to miało wiele definicji, w zależności od ludzi, którzy go tworzyli - przecież oni też byli w związku! - ich przyjaźń stanowiła pełną zażyłości relację, w której brakowało jedynie typowej dla bycia parą fizyczności.
Oczywiście mógł ją zapewniać, że w tym wszystkim nie chodziło o nic innego, jak dobra zabawa, jednak dziewczyna wiedziała swoje i choć nie zamierzała po raz kolejny wypowiedzieć tego na głos, to spojrzenie jasnych tęczówek jawnie manifestowało jej podejście do tematu. Za to uśmiech, jaki pojawił się na malinowych ustach obwieszczał, że zamierzała kwestię tę poruszyć w najbliższej przyszłości, wciąż niebywale ciekawa tego, kim jest tajemniczy romans bruneta.
Na kolejne słowa padające z ust mężczyzny, zaśmiała się w głos, zwracając uwagę kilku przechodniów. - W takim razie masz chociaż pewność, że nie musisz martwić się o moje zdrowie psychiczne - rzuciła, odgarniając włosy z ramion na plecy, zanim włożyła na głowę kapelusz mający chronić jej twarz przed słońcem, bo to choć znajdowało się coraz niżej na niebieskim firmamencie, to wciąż mocno świeciło, rozbijając się ciepłymi promieniami na ciele brunetki.
Pennifold nie byłaby sobą, gdyby raz jeszcze nie spróbowała odkrywać prawdy, czy czym była dziś ostatnią. Mimo niezdrowego zainteresowania, jakie obudził w niej Indio zdawała sobie sprawę z granic, które mogła naginać jedynie do pewnego momentu. Czując ucisk na swojej dłoni, zacisnęła palce na tej należącej do przyjaciela, który pociągnął ją w stronę plaży. Ta podobnie, jak hotel była obłędna, a w dodatku okazała się, że jest jego częścią, przez co wokół wciąż kręcili się pracownicy, dbając o gości. Nie chciała nawet myśleć o tym, ile to kosztowało, dlatego, gdy padło pytanie dotyczące Siriusa, od razu skupiła na nim własne myśli.
- Fakt, seks jest zajebisty - przyznała, pozwalając by w jej odpowiedź wkradła się złośliwość, ale chwilę później spochmurniala - Jest nieco… niestabilnie. - przyznała, przez chwilę szukając odpowiedniego słowa, jednak żadne, nawet to wypowiedziane, nie wydawało się odpowiednie. - Lepiej o tym nie gadać - dodała sekundę później, wyraźnie sygnalizując, że to drażliwy temat, w dodatku nie sądziła, iż Indio interesuje Sirius i jej relacja z chłopakiem.

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”