WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://walicki.eu/wp-content/uploads/2 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Randy jak to sprzątniesz, masz wolne, dzisiaj przychodzą studenciaki, sam sobie poradzę. – rzucił do swojego pomocnika, pogryzając jabłko i wypełniając leżące przy biurku papiery. Szybkimi ruchami długopisu uzupełniał szczegóły odnośnie przeprowadzonej sekcji, który to papierek miał trafić na biurko detektywa prowadzącego sprawę śmierci denata. Nie napracuje się za wiele, to nie było zabójstwo, a dobrze przemyślane samobójstwo, odblaskowym, różowym markerem zaznaczył teksty jasno na to wskazujące. Ten detektyw do najbystrzejszych nie należał i AJ przyzwyczaił się, że musi mu wszystko odpowiednio rozpisać, by potem nie musiał słuchać pretensji od mundurowego.
Trzaśnięcie zamykanych drzwi oznajmiło mu, że kolega opuścił pomieszczenie. Przeciągnął się, jęknął cicho i dalej gryzł jabłko, podpisując protokół. W zamyśleniu musnął wolną dłonią wiszący mu na szyi onyks oczyszczający jego aurę, a jednocześnie broniący przed wszelkim złem tego świata, które czyha tylko na takiego wrażliwca jak on. Wróżka miała rację, to naprawdę działało, warto było jej zapłacić pięć stówek za ochronę. Powinien jednak się z nią skontaktować na temat ostatniej przepowiedni, jakiej mu udzieliła. Ma brata. Przyrodniego, młodszego brata, którego usilnie starał się odnaleźć, ale jakoś kiepsko mu szło. Na szczęście roboty miał od groma, dlatego nie miał zbyt wiele czasu by o tej sytuacji myśleć.
Nastawił iPoda na You Give Love a Bad Name. Mrucząc tekst pod nosem, zaczął sprzątać biurko, gdy rozległo się nieśmiałe pukanie do drzwi. Spojrzał na zegarek. Od kiedy to studenci są tacy punktualni?
- Właźcie, otwarte. – sprzątnął ostatni papier trzymając nadgryzione jabłko w ustach i oparł się tyłkiem o biurko obserwując wchodzącą piątkę młodych ludzi, którzy dzisiaj mieli być jego podopiecznymi. Okoliczny uniwersytet w ramach praktyk organizował różne zajęcia i staże poza budynkiem, jemu przypadło przeprowadzenie lekcji pokazowej dla trójki studentów medycyny, jednego artysty i kogoś studiującego zootechnikę, chociaż nie miał bladego pojęcia, po co. No nic, nie będzie się nad tym dłużej rozwodził. - Ruchy, nie mamy całego dnia. – ponaglił dzieciaki czekając cierpliwie aż wejdą do środka i zbiją się w zwartą grupę tuż przy drzwiach. Westchnął ciężko. Są młodzi, dla nich wszystkich to zapewne pierwsza wizyta w kostnicy, powinien więc chyba przygotować wiadro na wymioty. - Wszyscy są? Ekstra. Tam macie odzież ochronną. Załóżcie ją, bo tutaj nigdy nie bywa czysto. – ugryzł jabłko, zgarnął z biurka szczegóły odnośnie dzisiejszych zajęć i podszedł do lodówek w których spoczywali jego podopieczni. Oparł się o nie ramieniem i czekał, aż założą przykazane im ubrania. Przeskakiwał spojrzeniem jasnych oczu od jednego, do drugiego. Blade twarze, odrobina podekscytowania przynajmniej u tych z medycyny.
To będzie udany dzień.
- Najpierw sprawy organizacyjne. Jestem AJ Jackson-Freeney i zajmuję się medycyną sądową. Robię sekcje dla policji by określić przyczynę zgonu, gdy nie wskazują na nią jednoznacznie pierwsze oględziny. – zerknął na trzymaną w ręce listę. - Trójka z medycyny, ktoś z rzeźbiarstwa i... zootechnika? Po kij... – końcówkę wymruczał pod nosem. Potrząsnął głową. Nieważne. - No nic. Zaczniemy od czegoś prostego. I nie bójcie się, w żadnej z tych lodówek nie czai się zombie, upewniłem się co do tego, mam też maczetę w szufladzie na wszelki wypadek. – powiedział śmiertelnie poważnie. Nie żartował, naprawdę upewnił się że żadne z obecnych w prosektorium ciał nie wstanie nagle i nie zechce zjeść im mózgów. Otworzył pierwszą lodówkę i wysunął łóżko, na którym spoczywało ciało, przykryte białym prześcieradłem. - Sprawdzę najpierw waszą spostrzegawczość, nim przejdziemy do szczegółów anatomicznych. Kto z was mi powie, na co umarł ten bidulek? – trzymając jabłko w zębach zdjął prześcieradło. Obserwował ich i cierpliwie czekał na to, aż któreś z obecnych dzieciaków poda prawdziwą odpowiedź. A jaka była? Doskonale zaplanowane morderstwo, upozorowane na samobójstwo. Zbyt równo podcięte nadgarstki. Ktoś, kto targa się na swoje życie, nie robi tego w aż tak wyrafinowany sposób. Ktoś uważny dostrzeże także zasinienie ust, subtelne, aczkolwiek jednoznacznie świadczące o udziale osób trzecich. AJ spokojnie pogryzał sobie jabłko, bawiąc się onyksem zawieszonym na szyi i patrząc na ich blade twarze.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#73

Sirius nie rozmawiał z Melusine od trzech dni. Powrót dziewczyny z Dominikany zakończył się seksem, ostrą wymianą zdań i trzaśnięciem drzwiami, po którym były już tylko milczące telefony oraz wyciszone powiadomienia. Sumiennie w obliczu własnej dumy i uprzedzenia żadne z nich nie wyciągnęło ręki, aby się pogodzić. Poniekąd Sirius uważał sprawę za zamkniętą, co jednoznacznie wiązało się z zakończeniem ich związku. Miał wrażenie, że Melusine zdecydowała się zostać tancerką w Dragon Clubie, ale ostatecznie postanowił jeszcze poczekać, aż oficjalnie go o tym powiadomi.
Do prosektorium wszedł z negatywnym nastawieniem. Zaczął tydzień od kłótni z promotorem, przez co w ramach konsekwencji mężczyzna wysłał go na zajęcia z Aj-em Jackson-Freeney'em, aby poedukował się na temat anatomii człowieka, o którą tak żarliwie toczyli spór. Sirius w dłoni ściskał indeks, w którym jego nowy, tymczasowy opiekun miał zaznaczyć mu obecność. Liczył na to, że za ładny uśmiech otrzyma wpis i będzie mógł opuścić to ponure miejsce.
W dodatku jakby mało mu było problemów złośliwy los po raz kolejny zaczął z niego kpić - Melusine Pennifold również brała udział w tych zajęciach. Zignorował jej obecność.
Mimowolnie spojrzał na odzież ochronną, po czym pochwycił plastikowy fartuch w ręce.
Mogę prosić o podpis? – wtrącił po raz pierwszy, jednocześnie unosząc indeks na wysokość własnej klatki piersiowej. Gdy natrafił na opór ze strony profesora z niezadowoleniem cmoknął i wywrócił oczami. Z braku innego wyboru posłusznie założył kitel i ponownie z zaangażowaniem począł obserwować mężczyznę, jednocześnie niecierpliwie wyczekując okazji, aby ponownie zapytać o podpis. Stanął pomiędzy Melusine a jej blondwłosą rówieśniczką z wydziału medycyny.
AJ Jackson-Freeney na oko miał mniej niż czterdzieści lat, wąskie oczy uderzająco podobne do jego własnych oraz kilkudniowy zarost. Był dobrze zbudowany: szerokie ramiona i klatka piersiowa, umięśnione łydki oraz duże, szorstkie dłonie, świadczące o trudzie, który wkładał w swoją pracę. Pomiędzy białymi zębami gryzł kawałki jabłka.
Mogę prosić o ten głupi podpis? – wtrącił się jeszcze jeden raz, całkowicie ignorując żarty AJ'a.
Studenci medycyny wydawali się podekscytowani uczestnictwem w sekcji; nawet Melusine była zaciekawiona i tylko on odstawał od ich zaangażowania, przybierając niezadowoloną minę oraz nerwowo potakując nogą.
Indeks – podniósł cienką książeczkę, gdy jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem mężczyzny. Studentka medycyny, ta niska blondynka, szturchnęła Siriusa w ramię. – Potrzebuje podpisu i już mnie tu nie ma – oznajmił, lecz i tym razem jego próby wyrwania się z prosektorium skończyły się fiaskiem. Głośno warknął, niczym rozjątrzone zwierzę, co spotkało się z ponownym szturchnięciem ze strony dziewczyny, której najwyraźniej przeszkadzał. Odepchnął ją.
Zajęcia trwały dalej i nikt nie przejmował się tym, że Sirius Bosworth był zdenerwowany. Skrzyżował ramiona i zaczął przyglądać się poczynaniom AJ'a. Po otwarciu lodówki pomieszczenie obiegł podmuch chłodu. Mimowolnie zacisnął palce na własnej skórze i już z większą uwagą doglądnął tego, co prezentował im profesor. Zmrużył powieki i zacisnął szczękę, kiedy z ciała nieboszczyka zdjęto prześcieradło. Nie był wstrząśnięty, choć nie był to widok, którego na co dzięń doświadczał.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jest ktoś chętny do wzięcia udziału w zajęciach w prosektorium? - gdy hasło to padło pośród studentów jej roku, prawie natychmiast podniosła dłoń do góry, zgłaszając się jako ochotniczka. Spotkało się to z zaskoczonymi spojrzeniami oraz dziwnymi podszeptami, które Melusine zupełnie zignorowała, jednak gdyby się nad tym zastanowić, co zootechnikowi miała dać wizyta w takim miejscu? W pierwszej kolejności pomyślała, że prawdopodobnie przyjdzie jej oglądać sekcję jakiegoś zwierzęcia, jednak im bliżej było do rozpoczęcia lekcji tym mniej prawdopodobne się to wydawało, zwłaszcza, że przed charakterystycznymi, metalowymi drzwiami pojawili się studenci medycyny oraz…. Sirius Bosworth?
Widok chłopaka wywołał u Melusine zaskoczenie, które próbowała zamaskować obojętnym wyrazem twarzy, chowając twarz w książkę. Przez ostatnie dni unikali ze sobą kontaktu, nie widywali się, nie rozmawiali, ani nie wymieniali wiadomościami. I choć dziewczynie cholernie brakowało obecności bruneta, to swoje zacięcie motywowała tym, że robi to dla ich dobra. Nie sądziła tylko, że dla niego było to jednoznaczne z zerwaniem, bo pośród wszystkich słów jakie padły tamtego dnia nie rozbrzmiało - Z nami koniec. Jeśli zaś chodziło o pracę Mel, ta wciąż nie wiedziała, co ma zrobić. Nowe oferty nie pojawiały się tak szybko, a pieniądze nadal były jej potrzebne.
Zamknęła książkę, która wydała z siebie głuchy odgłos, kiedy jedna ze zniecierpliwiony studentek medycyny zapukała do drzwi, zza których rozległo się donośnie - Właźcie, otwarte. Z lekkim wahaniem przekroczyła próg wielkiej i bardzo sterylnej sali, której powierzchnię w większości zajmowały stoły oraz lodówki. Podobne widziała na filmach, jednak tam nie wspominali o tym nieprzyjemnym zapachu, jaki unosił się w powietrzu. Zgodnie z poleceniem ubrała fartuch, upewniając się, że w znacznym stopniu pokrywa jej ubranie, chociaż nigdy nie bała się pobrudzić. Pracując ze zwierzętami niejednokrotnie miała na sobie różnego rodzaju wydzieliny, chociaż nie chciałaby wynieść ze sobą kawałka człowieka, bo czy to nie byłaby profanacja?
Nie kryła swojego zaciekawienia miejscem w jakim się znajdowali, nawet jeśli trochę uwagi poświęciła również ich nauczycielowi. Nie dało się ukryć, że był przystojny, a przede wszystkim dobrze zbudowany. Zdecydowanie wyobrażała sobie go inaczej, z tego też powodu poczuła dziwne zakłopotanie, które ustąpiło wraz z pierwszymi słowami wydobywającymi się spomiędzy siriusowych ust. Ten ewidentnie nie tylko nie był zainteresowany zajęciami, ale przede wszystkim wykazywał jawną niechęć do przebywania w tym miejscu, wciąż prosząc o głupi podpis.
- Możesz się zamknąć? - zapytała, zwracając się do niego szeptem i uroczo uśmiechnęła, kiedy wzrok Aj'a spoczął na ich postaciach. Oczywiście wciąż słuchała mężczyzny, dlatego kiedy zapytał o przyczynę zgonu, z wyraźną odwagą zrobiła krok naprzód, przyglądając się denatowi.
- Na pewno nie wykrwawił się z ran na rękach - powiedziała - Mogę ? - zapytała, wskazując na ciało, a kiedy uzyskała nieme potwierdzenie, chciała nadgarstki mężczyzny - Te cięcia są zbyt regularne, do tego ich kąt wskazuje na to, że nie mógł wykonać ich sam. Zwłaszcza na drugiej ręce. - dodała, przyglądając się dokładniej. Widziała już rany cięte przy próbie samobójczej, u Maxa, dlatego była świadoma, jak powinny wyglądać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

+18 chociaż da mnie opisy nie są drastyczne, ale z miejsca uprzedzam żeby nie było :lol:

Żaden z niego profesor. Fakt, zdał wszystkie egzaminy jako najlepszy ze swojego roku i miał nieposzlakowaną opinię, bogate cv, liczne prestiżowe miejsca pracy i tak dalej, ale AJ do nauczania średnio się nadaje. Przywykł do samotności w pracy, nawet jego koledzy wiedzą, że lepiej schodzić mu z drogi, bo nijak nie da się z nim nawiązać jakiejkolwiek relacji, szczególnie gdy pracuje. Jednak godził się na wizyty studentów, uznając to za idealną okazję do rozrywki, bo (aż wstyd się przyznać) uwielbiał patrzeć na miny dzieciaków, które po raz pierwszy widzą trupa. Sam był nie lepszy, a jednak teraz stał po tej drugiej stronie. Widok zwłok w tym momencie nie jest dla niego niczym nowym, im bardziej zmasakrowane tym lepiej. Zwykle jednak robi się głodny w takich sytuacjach, dlatego na podorędziu ma coś do chrupania, czym budzi niesmak, jednak niespecjalnie go to obchodzi.
Zlustrował spojrzeniem wchodzących do sali, na sekundę zatrzymując wzrok na kędzierzawym chłopaku z tymi intensywnymi oczami, tak bardzo podobnymi do jego własnych. Trwało to ledwie sekundę, nim przeskoczył wzrokiem na drobną brunetkę także dosyć interesującą. Wydawała się być nie na miejscu, zachodził w głowę, co ona tu robi. Bo fakt, iż była z medycyny, jest dla niego jasny. Pozostała trójka, prócz strachu w oczach miała także dziką ekscytację, a to może mieć jedynie ktoś, kto medycynie poświęca cały swój czas. Kąciki ust mężczyzny wykrzywił lekki uśmiech. Ciekawe, czy cała trójka osiągnie swój cel. Został wyrwany ze swoich myśli przez kędzierzawego chłopaka, który wyciągał w jego stronę indeks.
– Po zajęciach, młody. – powiedział, machając ręką i wracając do przerwanego tematu. Sam praktykował te sztuczki lata temu, prosił o podpis i po chwili znikał, korzystając z tego że zajęcia ruszały pełną parą. Miał jednak nadzieję, że to pytanie padnie tylko raz. AJ, jeśli chciał, potrafił przekonująco opowiadać o swojej pracy, dlatego ci którzy wpadali do prosektorium (to były pojedyncze jednostki) zawsze go chwalili, nawet jeśli uważali, że brak mu piątej klepki. I że jest dziwny. Bo nikt normalny nie opowiada z takim zapałem o dopiero co przywiezionych zwłokach, prawda?
Miał już zacząć tłumaczyć pierwsze zadanie, gdy znowu padło to pytanie z ust chłopaka. Westchnął cicho i wbił w niego spojrzenie jasnych oczu, w których czaiła się zła nuta, nutka obłędu i irytacji, jaka go ogarniała.
- Jeszcze chwila, a w ogóle go nie dostaniesz. I będziesz się swojemu wykładowcy tłumaczył, nie mnie. – uciął temat indeksu i wrócił spojrzeniem do reszty studentów, którzy wręcz palili się do tego, by od słów przejść do czynów. Ogryzał dalej jabłko, uważnie obserwując zgromadzonych, wyczuwając jakieś napięcie między dziewczyną a kędzierzawym chłopakiem. Zerkał na nich ukradkiem, dojadając owoc i wprawnym, koszykarskim rzutem posyłając ogryzek wprost do kosza na drugim końcu pokoju.
Jeden zero.
- Śmiało. – zachęcił dziewczynę, kiwając jej lekko głową. Za pierwszym razem nikt raczej trupów nie chce dotykać. Punkt za odwagę. Drapał się po policzku, słuchając jej słów. Może i na to nie wyglądała, a jednak była uważna. Czego nie można powiedzieć o kędzierzawym kompanie, który na wieść o brak podpisu, łypał na AJ'a z rządzą mordu w oczach. - I to jest dobra odpowiedź. Ej, blondi, skup się. – pstryknął palcami, bo jedna ze studentek szeptała do kolegi, miast interesować się tym, co leży na stole. - Jak wasza koleżanka słusznie zauważyła, cięcia są zbyt regularne, nawet jeśliby wykonać je kawałkiem szkła, samobójca nigdy nie robi tego precyzyjnie, a tu precyzja jest widoczna gołym okiem. – podniósł rękę denata, aby wszyscy mogli dokładnie zobaczyć to, o czym mówił. - Gdyby było równe tylko na jednym nadgarstku, można by jeszcze uznać to za samobójstwo. Ale drugi, wręcz identyczny? To nie przypadek. – powiedział, podsuwając ruchomy stół, na którym błyszczały dopiero co wyczyszczone narzędzia. Czas na odrobinę praktyki. - Z wyglądu narządów można wiele się dowiedzieć. Ociekające krwią serce z przerośniętymi komorami powie wam, czy na coś chorował. Powiększona i pomarszczona wątroba da wam pewność, że miał problem z alkoholem. Gdy zdejmiecie skalp, wytniecie część czaszki i wyjmiecie mózg, zobaczycie jak zmienił się w momencie śmierci. To wam chcę dzisiaj pokazać. – powiedział, ściągając ze stołu tackę, na której leżały trzy, lśniące skalpele. - No, ale bierzemy się do roboty. Medyczni, tu są trzy skalpele. Każde z was wykona jedno nacięcie, finalnie formując je w literę y. – wiedzieli, o co mu chodzi, czytali w podręcznikach, a tego akurat nie miał zamiaru tłumaczyć, pozostała dwójka szybko załapie, o co chodzi. Odrobinę przestraszeni medyczni sięgnęli po ostrza i fachowo, aczkolwiek drżącymi dłońmi, wykonali nacięcia. AJ w tym czasie wygrzebał z kieszeni batonik i rozfoliował go. Teraz, trzymając łakoć w ustach, wprawnymi ruchami rozsunął skórę denata, ukazując zebranym wnętrze ludzkiego ciała, żebra ciasno oplatające płuca, martwe serce i resztę organów wewnętrznych. Bez życia. Ugryzł baton i zacmokał. Zmieniając rękawiczki, sięgnął po nożyce do żeber. - Widzicie serce? Przerośniętą lewą komorę? Jak je wyjmiemy, dowiemy się więcej. Ale najpierw... – rozejrzał się po obecnych i jego wzrok spoczął na chłopaku od indeksu. - Ty. Tnij. – wyciągnął w jego stronę nożyce uśmiechając się kącikiem ust i nadal żując batona w ustach.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Dla Siriusa te zajęcia były nieporozumieniem. Nie-po-ro-zu-mie-niem - dlatego notorycznie kręcił głową i teatralnie wzdychał, niczym szekspirowski aktor na deskach wielkiego teatru. Całą tę abstrakcję potęgował fakt, że Melusine znajdowała się obok. Pośród studentów medycyny, biegłego medycyny sądowej, który wyglądał na typowego służbistę; w otoczeniu chłodu, metalicznego zapachu i dotąd nieznanego mu odoru, oboje wyglądali jak twory wyciągnięte z innych rzeczywistości - chociaż z ich dwójki, to Melusine była chętniejsza, aby się przystosować. Wykazywała zainteresowanie, którego on nie potrafił pojąc.
Możesz mi nie rozkazywać? – odpowiedział pytaniem na pytanie i w przeciwieństwie od dziewczyny, wcale nie szeptał. Posłał jej surowe spojrzenie, jednak mimowolnie przerwał ich kontakt wzrokowy, kiedy ponownie usłyszał głos AJ'a, Na słowa mężczyzny natychmiast przybrał typowo defensywną postawę: spiął i skrzyżował ramiona, ściągnął brwi i uniósł podbródek.
Sirius pomimo wrodzonej impulsywności doskonale zdawał sobie sprawę, że w relacji student-profesor nie miał żadnych szans. Pracownicy podlegający pod uczelnie, albo współpracujący z nią ludzie winni byli trzymać uczniów w ryzach i kontynuować ideę Sokratesa, która w pierwotnym założeniu twierdziła, że nadal nie wiedzieli niczego o otaczającym ich świecie. Sirius prędko zdał sobie z tego sprawę - naprawdę nie powinien kłócić się z profesorem i podważać jego wiedzy na temat anatomii człowieka. Gdyby powstrzymał aroganckie zapędy, to właśnie byłby w drodze do mieszkania.
Zamilkł, uprzednio przygryzając wewnętrzną stronę policzka. Obserwował dalszy przebieg zajęć. Wpierw spoglądał na Melusine, która wypowiadała się na temat ran zmarłego. Mówiła śmiało, jakby była pewna własnych przekonań, co wzbudziło w nim chwilową konsternację. Potem cmoknął, wtrącając ten dźwięk gdzieś pomiędzy zdaniami AJ'a, który pochwalił dziewczynę i kontynuował temat, wytaczając na wierzch coraz więcej szczegółów. W międzyczasie Sirius spojrzał na skalpele. Narzędzia świeciły się niczym te pozostawione przed kamerami hollywoodzkich produkcji.
Nerwowo przemielił ślinę i po raz kolejny zapytał:
Czy może mi pan już podpisać ten indeks?
Studenci medycyny, których charakteryzowała ekscytacja, spojrzeli na niego z wiązką nienawiści. Niska blondynka trzepnęła go w ramię, a barczysty, brodaty chłopak wywrócił oczami. Dla nich te zajęcia stanowiły idealny sposób udoskonalenia własnych możliwości, zapoznania się zarówno z wiedzą teoretyczną, jak i praktyczną. Sirius od samego początku nie podzielał ich zapału, dlatego kiedy przystąpili do sekcji natychmiast odwrócił głowę.
Nie obrzydzał go widok krwi i ran, jednak nie przyzwyczajony do uczestnictwa w takich badaniach, podświadomie czuł dyskomfort - zupełnie, jakby obdzierał zmarłego z resztek prywatności. Sekcji nie towarzyszyła trwoga albo coś, co w jakimś stopniu przypominałoby szacunek względem nieżyjącego. I choć wiedział, że była to dziedzina jak każda inna, w której należało postępować naturalnie, to odnajdywał w sobie wiele sprzeczności. Nawet przez myśl mu przeszło pytanie czy ktoś w podobny sposób postąpił z Ursulą, jedząc nad jej ciałem jabłko lub batona. Mimowolnie prychnął.
Wyglądnął przez ramię Melusine, aby zobaczyć serce. Obserwował przez chwilę otwartą klatkę piersiową, po czym ponownie powędrował wzrokiem w bok. Wszystko było zbyt realistyczne. Wówczas jego uwagę ponownie zwrócił AJ'a. Mechanicznie wskazał na siebie palcem i ułożył usta na kształt krótkiego pytania "ja?", a następnie odmówił skinieniem głowy. Jeżeli była to zemsta za jego zachowanie, to uznał to za niebywale niesprawiedliwe.
Nie – bąknął. – To nie jest mój kierunek. Trafiłem tu za karę. Niech któryś matoł z medycyny się popisze. Ja rzeźbię w glinie, nie w ludziach – tu na moment spojrzał na zmarłego. Żółć podeszła mu do gardła, dlatego prędko powrócił do sylwety AJ'a Jacksona-Freene'a. – Niech mi pan podpisze już ten cholerny indeks.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- To była tylko delikatna sugestia, więc radzę posłuchać - odparła na pytanie Siriusa, uroczo się przy tym uśmiechając, choć on znał ją na tyle, by dostrzec, że za tym gestem kryło się jawne ostrzeżenie, a ona gotowa jest posunąć się odrobinę dalej niż słowa. Miała nadzieję wynieść z tych zajęć, jak najwięcej, a marudzenie Bosworth skutecznie ją dekoncentrowało - jakby sama jego obecność nie była wystarczająco rozpraszająca.
Wracając jednak do zajęć, nie była pewna na ile wrażenie jakie one na niej robiły, mogła przypisać poruszanym na nich tematom i niecodziennej prezentacji, a ile prowadzącemu. Nie da się ukryć, że większość profesorów czy też wykładowców, z jakimi miała do tej pory styczność, wieku emerytalnego dobiła już dawno temu, dlatego miłą odmianą było popatrzeć na kogoś, kto przyciągał uwagę nie tylko tym, co mówił, ale przede wszystkim swoją prezencją. Nic więc dziwnego, że chciała wywrzeć na mężczyznie wrażenie, choć stawiała przede wszystkim na to, co miała w głowie. Pierwsza wyszła przed szereg, zachęcona, niejako popisując się wiedzą, której na pewno nie posiadła na studiach zoologicznych.
Następnie nauczyciel kontynuował własny wywód, a ona wróciła na swoje miejsce, dokładnie w momencie, kiedy brunet po raz kolejny zapytał o podpis w indeksie. Maskując swój ruch - że niby wyciąga niewielkie notes - uderzyła Siriusa łokciem w żebra, a kiedy skierowała jasne talerze oczu na Aj'a uśmiechnęła się. Starała skupić się na kolejnych krokach, jakie należało podjąć, by zaznajomić się z przyczyną śmierci denata, co jakiś czas zapisując kilka spostrzeżeń na kartce papieru. Medyczni wykonali nacięcia. Melusine odchyliła się delikatnie na palcach, by lepiej się im przyjrzeć. Widok otwartego ciała nie powodował u niej niepożądanych reakcji, choć do najprzyjemniejszych też nie należał. Przygryzła dolną wargę spojrzeniem podążając za głosem prowadzącego, który nakazywał skupić się na sercu; to wciąż ukryte było za żebrami i warstwą mięśni. Wydawało się takie…. zwykłe. Aż ciężko było jej uwierzyć, że właśnie ten narząd odpowiadać może za wszystkie emocje, jakie drzemały w człowieku.
Instynktownie podążyła za wzrokiem prowadzonego, który skupił się na brunecie wytyczając go do kolejnego zadania, co spotkało się z automatyczną odmową. Pokręciła z dezaprobatą głową, wpatrując się w czekoladowe tęczówki. Mógł chociaż udawać, że mu zależy, a tymczasem przeciągał wszystko w czasie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

AJ był dobry w swojej pracy. Lata praktyk w najlepszych prosektoriach, medycyna skończona z wyróżnieniem. Analityczny umysł szybko przyswajający wiedzę. Tego od niego oczekiwali i taki był, dzięki temu przymykali oko na jego zbytnie zainteresowanie zwłokami i te dziwne anegdotki z sekcji, ewidentny obłęd w oczach kiedy o tym opowiadał, czy fakt że wierzył we wszystkie zjawiska paranormalne. Jednej jednak rzeczy mu brakowało. Cierpliwości. Cierpliwości do hardych gówniarzy, którzy wierzą że pozjadali wszystkie rozumy, którzy są ponad wszystko i ponad wszystkich. Studiował z takimi i wiedział, że źle kończą. Od lat nie zetknął się z kimś takim, a teraz ma jednego na swoim własnym terytorium, w swoim własnym królestwie w którym to on ustala zasady. Nie pomaga mu fakt, że pod kilkoma względami fizjologii są do siebie podobni. Nie pozwoli sobie na takie zachowanie. Nie tutaj.
Drugie, co zauważył, to napięcie między hardym chłopakiem, a dziewczyną z zootechniki. To było wręcz namacalne, a jego mózg umiał dodać dwa do dwóch i wywnioskować że się znali i że prawdopodobnie mieli za sobą jakąś intensywną relację, a teraz nic nie idzie po ich myśli. Jedynymi normalnymi okazywali się być studenci medycyny, którzy próbowali wpłynąć na kolegę, nie chcąc stracić z zajęć ani jednej sekundy. Ciężko im szło, bo chłopak ani myślał słuchać tego, co mówią. Indeks. Indeks. Jeszcze raz indeks.
Powoli miał tego dosyć.
- Po zajęciach. – powtórzył, ale w głosie szatyna czaiła się groźba, jakaś nutka która każdego normalnego człowieka sprowadziłaby do parteru, jednak zapewne nie podziałała na chłopaka. Nie miał jednak zamiaru wychodzić ze swojej roli, skupił się na prowadzeniu zajęć. Chciał czegoś nauczyć, przynajmniej tych z medycyny, dziewczyna z zootechniki też wydawała się żywo zainteresowana, miał jedynie problem z kędzierzawym gnojkiem który za nic nie chciał się uspokoić. Najwidoczniej kropla przelała czarę goryczy, gdy wyciągnął w jego stronę nożyce do żeber i kazał ciąć.
Uniósł brwi, wpatrując się w chłopaka błękitnymi tęczówkami. W sumie pierwszy raz słyszał słowo „nie” podczas pokazowych zajęć. Uśmiechnął się kpiąco, słysząc jego wytłumaczenie. Odłożył szczypce, dojadł batonika i zgniótł w palcach papierek.
- Posłuchaj mnie, bo nie będę się powtarzał. – zaczął, celując papierkiem do kosza. Jednak to za lekki pocisk i śmieć wylądował w połowie drogi. AJ nie zwrócił na to uwagi. - Gówno mnie obchodzi, czy jesteś tutaj za karę, czy w nagrodę. Ale jesteś. I albo bierzesz udział w zajęciach, albo wypierdalasz stąd w podskokach bez podpisu i tłumaczysz się swojemu profesorowi. – ton jego głosu był tonem nieznoszącym sprzeciwu. Nie podpisze mu tego indeksu, nie wcześniej niż przy końcu zajęć. AJ miał swoją robotę do wykonania i nie pozwoli by jakiś niezadowolony z życia dzieciak mu ją psuł.
- I zauważ, że reszta chce się czegoś nauczyć. Przestań więc udawać pieprzoną księżniczkę i jeśli nie chcesz brać aktywnego udziału, to stań z tyłu i nie przeszkadzaj, to może podpiszę ci ten cholerny indeks. – nie zaszczycił go więcej ani jednym spojrzeniem. AJ może i obłąkany, ale nie da się zmanipulować szczeniakowi, który jest zły na cały świat. - Dobra, skoro nasza diva trochę się uspokoiła, ktoś chętny do cięcia? Może ty? – skierował nożyce w stronę dziewczyny z zootechniki ku ogólnemu rozgoryczeniu tych z medycyny. Ona wydawała mu się normalniejsza od hardego chłopaka. - Tylko jedno żeberko, damy innym się zabawić. – medyczni od razu się rozpromienieli, a AJ skupił się na dziewczynie, która już trzymała nożyce w dłoni. - Sprawa jest prosta. Odmierz sobie mniej więcej długość dwóch małych palców i zaciśnij na żebrze nożyce jednym, wprawnym ruchem. O, tu tnij. – pokazał jej palcem, gdzie ma przyłożyć narzędzie, aby cięcie było proste i fachowe.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Po raz kolejny zignorował Melusine, dając jej do zrozumienia, że nie powinna w ogóle się do niego odzywać. Od trzech dni, od momentu, w którym zatrzasnęła za sobą drzwi, nie mieli żadnego kontaktu, a będąc w stanie rozjątrzenia wolał, aby na razie tak zostało. Nie przejął się słowami, w jakie plotła ostrzeżenie oraz jej śmiałym, groźnym spojrzeniem. gniew wycelował w prowadzącego, który coraz mocniej irytował Siriusa zapalczywą postawą. Nie rozumiał tego, uważając, że oboje wiele by zyskali, jakby mógł już opuścić te cholerne zajęcia.
Potem było już tylko gorzej. Sirius mimowolnie zacisnął palce na własnych ramionach, przymrużył powieki i zacisnął usta. Z tęgą miną, z postawą, która w tamtej chwili była bardzo spięta, przyglądał się rozzłoszczonej twarzy mężczyzny. Jego słowa, tak jak wszystko co miało miejsce przedtem, nie odnalazły zrozumienia w umyśle studenta - jedynie jeszcze bardziej zapętliły w nim napięcie.
Gdyby nie ten jebany podpis, to niech pan uwierzy, że wypierdoliłbym już dawno. Mnie też gówno to wszystko obchodzi – machnął ręką, obejmując tym gestem całe pomieszczenie. Był świadom, że właśnie zachował się niegrzecznie i niestosownie względem zmarłego, który nadal znajdował się w zasięgu jego wzroku. Starannie omijał go spojrzeniem. Mimo tego nie potrafił dłużej utrzymać nerwów, bo te piętrzyły się we wnętrzu Siriusa i doszukiwały się ujścia.
Ale ja jestem pieprzoną księżniczką – zironizował, przy czym cały czas dbał o to, aby spoglądać AJ'owi w oczy. Dopiero po chwili oboje przerwali kontakt wzrokowy. Przepchał się na koniec pomiędzy studentami medycyny i usiadł na krześle pod ścianą.
Ostatecznie skapitulował, ale nie dlatego, że AJ się uniósł bardziej, aniżeli było to konieczne. Po prostu wkrótce kończył studia i nie mógł sobie pozwolić na to, aby obniżyć oceny i frekwencje. Z głośnym, celowym westchnięciem wyciągnął telefon i zaczął coś w nim grzebać. Bardziej nerwowo poruszył się dopiero, kiedy Melusine stanęła obok ciała i była gotowa dostosować się do poleceń mężczyzny. Wtedy wydał się być zaciekawiony, aczkolwiek jedynie ukradkiem spoglądał w tamtym kierunku.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine absolutnie nie podważała ani umiejętności ani wiedzy Aj'a, słuchając wszystkiego, co mówił z żywym zainteresowaniem, którym charakteryzowali się studenci medycyny. To, czego uda im się dowiedzieć dziś zapewne przysłuży im się w przyszłości i choć w przypadku Pennifold, a tym bardziej Siriusa nie odgrywało to większej roli, to zachowanie chłopaka było co najmniej niewłaściwe. Rozumiała, że sprzeciwianie się temu, co ktoś narzucał leżało w jego naturze, tak samo, jak potrzeba postawienia na swoim, jednak brak szacunku do reszty studentów był czymś zaskakującym, czego o nim nie wiedziała. Choć może brało się to z tego, że wśród nich była również ona? Z drugiej strony chyba zbyt mocno przeceniała samą siebie, zwłaszcza, że brunet wydawał się nią zupełnie niezainteresowany, a wręcz ignorował ją.
W końcu i prowadzący nie wytrzymał, dziewczyna zrobiła pół kroku w tył,kiedy między mężczyznami wywiązała się dyskusja, w której brakowało miejsca na uprzejmości. To było na tyle szokujące zjawisko, wszakże żaden profesor nie wypowiadał się w taki sposób, że nie potrafiła powstrzymać nieco złośliwego uśmieszku, jaki wkradł się na malinowe usta. Księżniczka pokręciła rozbawiona głową, zanim ponownie została wyznaczona do kolejnego zadania, a Sirius uciekł gdzieś w głąb sali. Przez umysł Melusine przemknęła nawet myśl, że są niezwykle do siebie podobni - Aj i Sirius.
Odłożyła notes na metalowy blat, podchodząc do denata, a sekundę później w jej dłoniach znalazły się nożyce. Zgodnie z poleceniem odmierzyła właściwą odległość, jednak miała zbyt mało sił, aby przeciąć kość.
- Nie dam rady - oznajmiła, kiedy trzecia z podjętych prób nie powiodła się. Zrezygnowana opuściła ramiona.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Świetnie nad sobą panował. Owszem, użył mocniejszych słów, niż w przypadku każdego innego prowadzącego zajęcia, ale musiał jakoś utemperować chłopaka by móc w spokoju dokończyć zajęcia. Oczywiście, niespecjalnie wierzył, by to pomogło, miał jednak nadzieję, że spojrzenia reszty obecnych nieco ostudzą jego temperament. Medyczni pałali chęcią mordu, także dziewczyna z zootechniki zdawała się stać po stronie AJ'a. Pozwolił sobie na uśmiech wyższości, gdy odprowadzał spojrzeniem chłopaka, który ostentacyjnie postanowił posadzić dupę przy biurku tym samym ułatwiając mu pracę. Mógłby mu jeszcze dopiec, powiedzieć że źle zrozumiał jego słowa, ale sam powiedział, by nie przeszkadzał. Postanowił skupić się na reszcie, która wykazywała jawne zainteresowanie, tym bardziej na dziewczynie która już dzierżyła nożyce do cięcia żeber. Posłał jej pokrzepiający uśmiech i obserwował jej próby poradzenia sobie z zadaniem, które do najłatwiejszych nie należało.
Machnął ręką.
- Nie przejmuj się, niewiele osób radzi sobie za pierwszym razem, szczególnie jeśli nie są z medycyny. – powiedział, wyjmując jej narzędzie z rąk, muskając w przelocie jej dłoń. - Co nie znaczy, że dla reszty będę pobłażliwych. No, blondi, twoja kolej. Tnij. – przekazał nożyce uszczęśliwionej dziewczynie.
Medyczni poradzili sobie z zadaniem, cała trójka wprawnymi ruchami rozcięła denatowi żebra. Widać to nie ich pierwsze zajęcia. Jeden chłopak popatrzył z wyższością na Siriusa, a blondi uśmiechnęła się w stronę Melusine. AJ natomiast nic sobie nie robiąc z min obecnych „zdjął” odcięte żebra, ukazując płuca i serce.
- Te, księżniczko, chcesz zobaczyć serce z bliska? Może ci się do rzeźbiarstwa przyda. – rzucił w stronę naburmuszonego chłopaka, jednocześnie wygrzebując z ciała serce i trzymając je oburącz wyciągnął w stronę nachylonych głów. - Pierwszy etap sekcji to sprawdzenie wszystkich narządów. Od serca, po płuca, nerki, aż na jelitach kończąc. O tutaj... – przerzucił organ do drugiej ręki by palcem wskazującym pokazać jedną z komór. - ... widzicie przerośniętą komorę. Zakładam, że biedaczek się nie leczył. Chociaż nawet gdyby to zrobił, niewiele by to pewnie pomogło. O tu... – wskazał na kolejne miejsce. - ... jest wada anatomiczna. Dosyć poważna. A teraz brodaty kolega weźmie serduszko, rozetnie je i pokaże nam, co jeszcze znajdzie. – położył serce na tacy i wręczył chłopakowi który oddalił się do drugiego stołu z miną dziecka które ma otworzyć Bożonarodzeniowe prezenty.
- My przyjrzymy się płucom. Kolega sporo palił. Przebarwienia tu, tu i tu. I chyba początek raka. – przekrzywił na bok głowę, uważnie wpatrując się w prawe płuco. - Tak z ciekawości, po co komuś z zootechniki takie zajęcia? Tylko pytam. – zwrócił się do dziewczyny. Nurtowało go to pytanie, odkąd dostał listę osób, które mają się dzisiaj pojawić.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Police Department”