WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

16-letnia Raine + outfit

Zeszła do olbrzymiej kuchni w ich nowym domu, mieszczącym się w dzielnicy Queen Anne.
W zasadzie był to dom jej ojczyma, za którego matka wyszła niespełna kilka miesięcy temu. Z jednej strony poczuła ulgę, że już nie będzie musiała walczyć z nią o to, żeby mieli wszystko, czego potrzebują. Odkąd zginął jej ojciec matka nie umiała poradzić sobie z życiem. Dopiero po ślubie z zamożnym facetem poczuła się wartościowa. A może po prostu nie potrafiła sama wszystkiego ogarnąć? Musiała się na kimś oprzeć, bo inaczej czekało ją bliskie spotkanie z ziemią? W każdym razie od około roku ich sytuacja już wyglądała lepiej. Wprowadzili się na to osiedle krótko przed ślubem jej matki i chyba wszyscy trochę odetchnęli. Chociaż czy to naprawi krzywdy sprzed lat? Raczej nie. Martwiła się o braci, szczególnie najmłodszego. Coraz częściej pakował się w kłopoty i to ona musiała mu pomagać.
Sięgnęła po jabłko i podrzuciła je w dłoni, przyglądając się idealnie czerwonej skórce. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno w ogóle nie było ich stać na jabłka. Przekręciła oczami, słysząc jak do kuchni zbliża się matka. Rozmawiała chyba z gosposią i śmiała się gardłowo, jakby padło coś faktycznie zabawnego. Raine wymknęła się tylnym wyjściem, obeszła dom i ruszyła podjazdem w stronę głównej drogi i przystanku autobusowego. Wyciągnęła z plecaka odtwarzacz mp3, słuchawki i jeszcze zanim wsiadła, odpaliła swoją ulubioną składankę. W połowie drogi do szkoły, do autobusu wsiadła jej koleżanka, więc pogadały chwilę o kilku studentach, którzy zaprosili je na imprezę w weekend.
Rodzice pozwolili ci iść? — spytała z niedowierzaniem, patrząc na nią uważnie. Słysząc twierdzącą odpowiedź, a potem pytanie o to samo, wzruszyła ramionami. — Nie pytałam. Pewnie by nie pozwolili — odparła, a po dłuższej chwili zerknęła na nią kątem oka. — Wymknę się po dwudziestej — dodała, na co jej koleżanka zareagowała szczerym zdziwieniem. Raine chyba nigdy nie łamała zasad. To był hołd dla jej ojca, który w końcu strzegł prawa. Ostatnio naszły ją jednak myśli, że może czasami można nagiąć nieco to i owo, aby zrobić coś, co się lubi. Tak po prostu. O ile nie robi się tym oczywiście komuś krzywdy.
Pierwsze zajęcia miała w pracowni biologicznej, gdzie uczniowie robili zadanie w grupach. Szło jej całkiem nieźle, ale w pewnej chwili poczuła, że musi udać się do toalety. W drodze powrotnej na korytarzach nie było żywej duszy. No, może oprócz chłopaka, z którym czasami darła koty. Wkurzał ją swoim lekceważącym podejściem do życia i niekiedy nie potrafiła mu tego nie wytknąć (oczywiście tylko w sytuacjach, które poniekąd dotyczyły jej lub jej znajomych).
W pewnym momencie usłyszała głośny huk. Tak głośny, że zabrakło jej tchu. Rozejrzała się, odrobinę spanikowana, a pytający wzrok zatrzymała na Leo.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I Mamy też 16-letniego Leo + outfit

Rozpoczęte w maju upały (bo dziewiętnaście stopni w Seattle, to już upał) nie zachęcały do przesiadywania w szkole. Tkwienie przykutym do ławki, codziennie w tych samych salach, tłukąc te same, nudne wykłady było istną katorgą. Zazwyczaj na zajęciach jestem w kratkę, podchodząc do egzaminów wystarczy mi tylko przejrzeć podręcznik, a wszystkie informacje odnajdują swoje miejsce w głowie, proste. Nauczyciele kręcą głową z politowaniem, złoszczą się, że nie spełniam ich oczekiwań o idealnym uczniu. Wiedzą jednak dobrze, że kolejne wysłanie mnie na dywanik dyrektora spełznie na niczym. Mam jedną z najwyższych średnich w szkole, zbieram dodatkowe punkty z koła matematycznego, no i z łucznictwa.
”Tylko gdybyś się zachowywał!” grzmi stary Smith, kiedy po raz kolejny znajduję się w wyświechtanym fotelu w jego gabinecie i z udawaną skruszoną miną wlepiam wzrok w swoje buty. Słucham znów tej samej pogadanki i obiecuję poprawę. Wypuszcza mnie ze zbolałą miną, przez ramię widzę jeszcze jak sięga do szuflady biurka, wyjmując szklany pojemnik z lekami. Stawiam na benzodiazepiny, widzę czasem jak łapie go nagła senność albo zaniki pamięci. Wcale mu się nie dziwię, gdybym na jego miejscu miał sobie ze sobą radzić, też potrzebowałbym dodatkowych wspomagaczy.
Wychodząc z sekretariatu kradnę jeszcze kilka cukierków z miseczki z rżniętego szkła. W tym tygodniu jest mix owoców, więc biorę dwa na zapas. Wcześniej były same miętówki, nigdy nie rozumiałem dlaczego ludzie tak lubią obrzydzać sobie życie. Ruszam korytarzem, bardziej snując się po kolejnych przejściach, celowo unikając klasy. Pismo od dyrektora usprawiedliwia mi spóźnienie, więc chłonę każdą chwilę tej względnej wolności. Nie spodziewam się tu kogokolwiek spotkać, czasem zamienię parę zdań z woźnym, ale dziś jedyną duszą na horyzoncie okazuje się być Raine Evans, kujonka, z którą mam angielski. Czasem z nudów jej dokuczam, dla zwykłej rozrywki. Nie czerpię z tego dzikiej przyjemności, kopanie słabszych nie sprawia mi satysfakcji, ale zawsze to jakieś urozmaicenie. Zresztą Raine, zamknięta w sobie grzeczna dziewczynka, wygląda jakby trzeba jej było zabawy, jakiejś odskoczni od życia codziennego. Dlaczego nie jest na lekcji? Jej Smith by do siebie nie wzywał, no chyba że w kwestii nominacji do nagrody dla najnudniejszej uczennicy w szkole. Myślę już czym by ją tu zaczepić, kiedy nagle dzieje się coś niespodziewanego.
Głośny huk uderzył w bębenki, z zaskoczeniem odruchowo wyciągam ręce z kieszeni i rozglądam się wokół. Wzrokiem wyłapuję ciemne tęczówki Raine, która podobnie, jak ja, zamarła, a na jej twarzy z łatwością odczytuję panikę. Dźwięk potoczył się korytarzem, ale tuż za nim rozległa się cisza. Czy wszyscy ludzie w okolicznych klasach ucichli? Chcę się ruszyć, wykonać krok, ale nagle kolejny, sięgający bliżej mnie! Przechodzi mnie dreszcz, kiedy pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to strzelanina. Ciężko jest być pozytywnym i racjonalnym jednocześnie, kiedy mieszka się w Stanach. Nie ma zbyt wiele czasu do namysłu, bo okazuje się, że nie jestem jedyną osobą, która ma podobne skojarzenia. Z klasy chemicznej rozlegają się krzyki i szuranie krzeseł. Skaczę od razu przed siebie i dopadam drzwi najbliższej sali. Kiwam głową na Raine, bo pewnie stoi jak kołek, nie wiedząc co zrobić.
- No chodź! - poganiam nią jeszcze wyczekującym wzrokiem. Czysto teoretycznie, jak szybko rozchodzi się dźwięk broni palnej w zamkniętym pomieszczeniu? Jak obliczyć skąd dochodzi i jakim tempem musi poruszać się napastnik, by w krótkim czasie dotrzeć do tego skrzydła? Z chemicznej wypada nagle banda uczniów, przepychają się jeden za drugim, tratują, krzycząc i wzniecając alarm. - Raine! - Jeśli ten ktoś idzie korytarzem, to najpierw natknie się na tłum. Jeśli Evans zamierza ryzykować i wbić się w resztę ludzi, to jej sprawa. Mnie tam na pewno nie będzie!

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”