WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/9mMOgy9.png"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 0px 10px;width: 410px;height: 270;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;overflow: hidden;overflow: auto;text-align: justify; line-height:140%;margin-top: -7px;">
  • Melusine A. Pennifold &
    Sirius Bosworth


    Film: Love Actually (2003)

    MG: Niestety na film, który chcieliście obejrzeć zabrakło biletów. Pracownik kina zaproponował wam Love Actually (2003) oraz zestaw z popcornem dla dwojga.

</div></div>
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 17:27 przez Kupidyn, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#zarazpolicze

Sirius stronił od romantycznych filmów. Stanowczo wolał kino akcji, ale ponieważ były walentynki, to chciał należycie obejść się z tradycją - nawet jeżeli była mdła. Z drugiej strony, to ich pierwsze święto zachowanych, więc wypadało wybrać się na randkę, aby w kolejnych latach z czystym sumieniem pogrzebać obowiązek dalszego celebrowania.
Dla Melusine wiele rzeczy, które z nim robiła było "pierwszych". Pierwsze śniadania do łóżka, publiczne pocałunki i chodzenie za rękę, pierwsze spojrzenia przy porannej kawie, uściski podczas wieczornych seansów na kanapie przed netflixem i uśmiech w ramach odpowiedzi, pierwszy seks dogłębnie wypełniony namiętnością, pierwsze łzy rozczarowania i strach wywołany miłością, pierwsze wyznanie i szczęście po pogodzeniu. Pierwsze...
Był jej pierwszym i chciał pozostać ostatnim.
- Świetnie - rzucił sarkastycznie, kiedy oboje stanęli przed kasą, a chuderlawy sprzedawca oznajmił, że zabrakło biletów na ich film. Sirius spojrzał porozumiewawczo na Melusine, po czym westchnął i zapłacił za inny seans.
Z pudełkiem popcornu i dwoma kubkami pepsi weszli do sali. W środku znajdowały się trzy inne pary i czterech singli. Wszyscy zajmowali osobne rzędy. Sirius i Melusine usiedli na samej górze tuż pod projektorem.
- Dlaczego chciałaś iść akurat na Pretty Woman ? - zapytał, kompletnie nie rozumiejąc sensu tego typu ekranizacji. Nie pamiętał dokładnie fabuły, ale był pewny, że matka wielokrotnie puszczała ten film u nich w domu i tańczyła ze ścierką do soundtracku. - Jesteś romantyczką? Wierzysz w przeznaczenie? - zadał kolejne pytania, po czym wepchnął sobie do ust garść popcornu. Akurat zaczęły się reklamy.
Sirius zdążył zauważyć, że Melusine twardo stąpała po ziemi. Dotychczas nic nie wskazywało na to, że kryła się w niej delikatna dusza, potrzebująca ciągłego adorowania i efektów zaskoczenia, jednak mógł się pomylić.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie była fanką, ani tego przereklamowanego święta, ani tym bardziej komedii romantycznych, podczas oglądania których - zdarzało jej się to niebywale rzadko, najczęściej kiedy upiła się z Indio - malinowe usta opuszczały częste prychnięcia, pełne pogardy i braku zrozumienia dla poczynań głównej bohaterki; ta zazwyczaj odznaczała się wybitną głupotą i zbyt wybujałym wyobrażeniem o miłości. Powinna była uświadomić w tym Siriusa, zanim ten postawił ją przed faktem dokonanym, mówiąc, że idą na walentynkowy seans filmowy.
Tłamsząc w sobie całą niechęć, jaką pałała do tego pomysłu, stawiła się pod kinem o umówionej godzinie. I chociaż naprawdę nie przywiązywała wagi do walentynek, to jednak chciała dziś wyglądać ładnie. Z tego powodu włożyła na siebie prostą, czerwoną sukienkę na cienkich ramiączkach, zadbała o makijaż i fryzurę, zakręcając na włosach delikatne, odrobinę romantyczne fale. W dodatku w niewielkiej torebce miała dla Siriusa drobny upominek - kupiła go już dawno, ale wciąż nie było okazji, by mu go dać. I rzeczywiście wiele rzeczy, które robiła z chłopakiem było jej pierwszymi, dlatego początkowo do każdej podchodziła z pewną dozą ostrożności. Czasem dlatego, że nie była tak do końca przekonana do tego, co mają robić, a innym razem ze zwykłej przekory, która była częścią natury Melusine. Pierwszy raz także bardzo się starała, by bycie w związku było czymś więcej niż zwykłym egzystowaniem obok siebie.
- Mam coś dla ciebie - rzuciła, kiedy stanęli w kolejce do kas, która w tym dniu miała minimum kilometr i składała się głównie z par. Mówiąc to wyciągnęła z torebki niewielkie pudełeczko, znajdował się w nim brelok do kluczy z podobizną Coco i jego imieniem, robiony na specjalne zamówienie - Widziałam, że nie masz żadnego przy kluczach do auta - wytłumaczyła powodu przez który postanowiła kupić prosty drobiazg, chociaż tak naprawdę chciała mu przede wszystkim zrobić przyjemność. Uśmiechnęła się.
Zaraz jednak dobry humor nieco prysł, gdy okazałości się, że bilety na Pretty Woman zostały wyprzedane, a oni zmuszeni są iść na film o jakże interesującym tytule - To właśnie miłość.
Zaśmiała się z prychnięcia pełnego niezadowolenia jakie wydobyło się spomiędzy siriusowych warg, bo było to dokładnie to, co również miała ochotę zrobić, jednak ostatecznie postanowiła się powstrzymać. Nie chciała robić chłopakowi przykrości, niemniej zapewne był to pierwszy i ostatni raz kiedy, właśnie w taki sposób świętowali walentynki.
- Nie i nie - odpowiedziała na jego pytania, zajmując swój fotel. Przyłożyła do ust słomkę, upijając trochę coli. - Pierwszy raz kawałek tego filmu widziałam, gdy miałam może pięć lat. Nie bardzo rozumiałam zamysł tego, co widziałam, ale intrygowało mnie bycie damą do towarzystwa, jak to wtedy określili w jednej ze scen. - wyjaśniła, zdradzając mu kolejną historię ze swojego życia - Pani w przedszkolu nie do końca spodobał się pomysł zawodu, jaki chce wykonywać. Pamiętam, jak wtedy moja matka się wkurzyła, bo została ściągnięta na dywanik do dyrektorki - zaśmiała się, również sięgając po popcorn.
- A ty kim mówiłeś, że chcesz zostać,gdy nie o to pytano? - zapytała ciekawa czy zawsze chciał być artystą, jednocześnie ignorując obecność pozostałych osób na sali, których uwagę mimowolnie zwróciła. Uciszali ją. Na reklamach.
To było bardzo nietaktowne, bo kto zwraca uwagę na reklamy w kinie. Przełknęła prażoną kukurydzę, po czym nagle wstała. Na twarzach uciszaczy wymalowało się zdziwienie.
- Proszę państwa. Mamy zamiar tu dziś uprawiać seks, więc jeśli już przeszkadza wam nasza rozmowa, to radziłabym opuścić salę teraz, bo bywam jeszcze głośniejsza - oznajmiła, uroczo, aczkolwiek złośliwie się przy tym uśmiechając. - Prawda, kochanie? - zapytała wręcz przesłodzonym głosem, zwracając się do Siriusa, szukając u niego wsparcia, chociaż on wydawał się równie zdumiony jej wyznaniem, co pozostali. Kopnęła go delikatnie.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Zdziwił się, kiedy Melusine radośnie zaszczebiotała, że miała dla niego prezent. Sirius oprócz dzisiejszej randki nie przygotował nic innego, dlatego z lekkim zażenowaniem przyjął breloczek. Upominek był trafiony. Po pierwsze zawierał miniaturowy portret Coco, a po drugie rzeczywiście odkąd zakupił Audi, to klucz od samochodu beztrosko walał się bez żadnej zawieszki. Przez to często nie mógł go od razu znaleźć w kieszeni albo szufladzie.
- Dziękuję - powiedział, jeszcze przez chwilę przyglądając się prezentowi. Było mu głupio. Naprawdę żałował, ze w drodze na miejsce nie kupił chociaż kwiatów dla Melusine. Spojrzał dziewczynie w oczy, jednocześnie chowając podarunek do kurtki i głośno westchnął. Minę miał ponurą, ale prędko udało mu się przegnać pesymistyczne myśli. Nagle uśmiechnął się przekornie. - Nie mam nic dla ciebie. Czy jak w domu ściągnę bieliznę, to będzie w porządku? - zażartował. Właśnie na tym kończył się romantyzm dzisiejszego święta zakochanych.
Prawdopodobnie tego dnia, który został całkowicie zdominowany przez motyw serc i czerwieni, Sirius i Melusine zostali poddani wielu próbom. Po pierwsze niespodziewana zmiana repertuaru, gigantyczna kolejka i niezliczona ilość osób w kinowych korytarzach sprawiała, że musieli uzbroić się w cierpliwość. Zewsząd otaczały ich wielce zakochane pary, obchodzące swoją miłość w mało subtelny sposób. Głównie licealiści całowali się w taki sposób, jakby chcieli wygryźć migdałki partnerce. Inni obściskiwali się w kątach, wsuwając dłonie pod ubrania albo ściskali je na pośladkach drugiej osoby. Nieco starsze towarzystwo, najwyraźniej bardziej doświadczone i opanowane, trzymało się po prostu za ręce. Kino przypominało wielką orgie, po brzegi wypełnioną brzmieniem damskich chichotów i męskich, gardłowych śmiechów.
Widząc to wszystko Sirius mimowolnie kręcił głową. Nie chciał żałować, jednak gdzieś przez głowę przeszło mu, że mogli oglądnąć film w domowych pieleszach. Sami. Otoczeni własną nagością i odgłosami, wydawanych przez ich rozgorączkowane usta. tylko tego roku zamierzał celebrować tradycję tak jak wszystkie inne normalne pary.
Na sali było spokojniej, dlatego pomimo panujących reklam mieli sposobność porozmawiać. Światła trochę przygasły. Włożył sobie do ust kolejną garść popcornu, lecz splunął jej resztkami w głąb pomieszczenia w momencie, w którym Melusine oznajmiła kim chciała zostać jako dziecko. Zaśmiał się, przykuwająca uwagę jakiejś pary, znajdującej się rząd niżej. Zignorował ich spojrzenie i wytarł rękawem usta.
- Nie pamiętam, ale przypuszczam, że jakimś super bohaterem. Rzeźbiarstwem zainteresowałem się dopiero w podstawówce - powiedział zgodnie z prawdą. Nie przyciszył tonu.
Potem nastała między nimi naturalna cisza. Sirius kompletnie nie przejął się ludźmi, którym nie podobał się fakt, że przerywali im oglądanie reklam. Sporadycznie rzucał w nich popcornem, ale potem zajął się telefonem. Zamierzał go wyciszyć, dlatego nie od razu zwrócił uwagę na stojącą Melusine. Zrobił to dopiero, gdy zabrała głos, a słowa które wypuściły usta dziewczyny wydawały mu się nie pasować do jej delikatnej i ładnej twarzy. Mimowolnie uniósł brwi, patrząc na ukochaną jak na twór z innej planety. Następnie spojrzał na parę z pierwszego rzędu. Oboje wyglądali na oburzonych zachowaniem Melusine i nerwowo zebrali z foteli swój asortyment, po czym z trzaskiem drzwi opuścili salę. Wtem poczuł kopnięcie brunetki i mechanicznie skrzyżował ich wzrok. Zamrugał, wciąż nieco otumaniony potokiem jej słów, ale w końcu podłapał aluzję. Podniósł się i okręcił dziewczynę tyłem do siebie, a następnie wykonał cztery kopulacyjne ruchy, jednocześnie mówiąc:
- Będziemy tutaj walczyć o potomstwo, więc kto nie ma zamiaru dołączać niech lepiej spieprza.
Wszyscy single zdecydowali się posłuchać i udali się w ślad pierwszej pary. W środku pozostały jeszcze cztery osoby: dwaj homoseksualiści i dziewczyna z chłopakiem w podobnym do nich wieku. Sirius westchnął, po czym odsunął się od Melusine i postawił stopę na oparciu fotela z przodu. Oparł się o kolano i przeleciał spojrzeniem po twarzach zebranych. Nawet w okalających ciemnościach spostrzegł ich wyraźne zniesmaczenie, pomieszane z niemożnością ruszenia się z miejsca.
- Mam wam pomóc? - Wraz z upustem tego pytania na sali zapanował rumor. Cała czwórka nerwowo wybyła z pomieszczenia. Któryś z mężczyzn przed zamknięciem drzwi nazwał ich wariatami, ale ponieważ nie minął się s prawdą, Sirius nie zareagował. Zamiast tego złapał Melusine za policzek i kilkukrotnie nim szarpnął. - To będzie cud jak nas zaraz stąd nie wyrzucą. Co ty masz we łbie, dziewczyno!

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdziwienie malujące się na twarzy bruneta, sprawiało, że uśmiech Melusine poszerzył się. Była to reakcja na jaką liczyła, jednocześnie nie mówiła mu nic wcześniej, gdyż zwyczajnie nie oczekiwała w tej kwestii żadnego rewanżu, nawet w postaci chabazi. Zdecydowanie - jeśli już - wolałaby otrzymać je bez żadnej okazji niż, by Siriusem kierować miała potrzeba odwdzięczania się lub co gorsza - presja, jaką na niektórych wymuszały walentynki.
- Cieszę się, że ci się podoba - przyznała, wyraźnie zadowolona, bo początkowo naprawdę nie wiedziała, co mogłaby mu oferować, zwłaszcza, że nie stać jej było na jakieś droższe prezenty. Ostatnio kilka nieprzewidzianych wydatków oraz fakt, iż potrzebowała pieniędzy, aby odnaleźć ojca sprawiło, że liczyła każdy cent.
- Jeśli jednocześnie zaprezentujesz swoje wdzięki, to będę w pełni usatysfakcjonowana - odpowiedziała, skradając mu całusa, natomiast w jasnych tęczówkach zamigotały wesołe iskierki. I absolutnie nie przeszkadzało jej, że właśnie w tym momencie skończył się romantyzm tego dnia. Z natury Melusine raczej unikała wszystkiego co było z nim związane, od komedii o wielkiej miłości, przez wybujałe gesty mające być jej odzwierciedleniem, po melancholijne wyznania, sprowadzające się do powtarzania słów, które wielokrotnie padły z ludzkich ust; wciąż oznaczały to samo, tylko ich otoczka ulegała przekształceniu. Z tego też powodu nie wierzyła w przeznaczenie, chociaż przewrotne fatum za wszelką cenę chciało udowodnić jej, że jednak się myli - sęk w tym, że wciąż nie była tego świadoma.
Bez wątpienia dziewczyna ucieszyłaby się na wspólny seans filmowy w ścianach siriusowego mieszkania, ale skoro podjęli się wyzwania w byciu parą, to musieli też przynajmniej ten jeden raz - na resztę lat - przebrnąć przez dzień zakochanych. Chociaż ten nie malował się zbyt kolorowych barw, bo najpierw okazało się, że zabrakło biletów na film, na jaki chciała iść Mel, a teraz jeszcze trafiła im się niezwykle uważana widownia, która nie mogła ominąć reklam, mimo, że codziennie te same wyświetlane były na ekranie telewizorów czy między kolejnymi piosenkami na YouTube.
- To takie zabawne? - zapytała, jednocześnie w ten sposób komentując jego nagły napad śmiechu, bo gdy miała te kilka lat była to dla niej bardzo ważna kwestia. - No dobra, trochę tak, ale moje argumenty, wtedy były nie do podważenia - dodała sekundę później, również się śmiejąc. - O, a jakie chciałeś mieć moce? - podchwyciła temat, wyraźnie zainteresowana, bo i ona w pewnym okresie życia chciała pewne posiadać, chociaż nie koniecznie być superbohaterem; widziała się bardziej jako czarny charakter.
I być może miało to swoje uzasadnienie, bo ostatecznie zirytowana nie tylko nienawistnymi spojrzeniami, ale również ucieszaniem postanowiła, że czas zrobić porządek z resztą obecnych na sali ludzi, pozbywając się ich. Poniekąd zaskoczenie malujące się na twarzy Bosworth'a było uzasadnione, bo choć byli parą od przeszło miesiąca, to wciąż się jeszcze poznawali, natomiast z drugiej strony wiedział już na ile stać jego dziewczynę. Na szczęście w końcu otrząsnął się z chwilowego szoku, dodając jej wsparcia. Malinowe usta zdobił szeroki uśmiech, który mimochodem powiększył się, gdy pierwsze osoby wyszły. Niestety było też kilka upartych jednostek; te wywołały u Pennifold naburmuszenie, lecz ostatecznie po słowach wydobywających się spomiędzy siriusowych warg i oni postanowili odpuścić.
- Nie mają podstaw,by to zrobić, tamci sami wyszli - stwierdziła, nie przestając się uśmiechać. A kiedy kolejny komentarz padł z ust chłopaka, wzruszyła tylko ramionami. - Jeden wielki burdel? - zapytała, jakby niepewna swojej odpowiedzi, zaraz dodając - Ale nie mów, że cię to nie kręci, Bosworth - wystawiła mu język, po czym opadła ponownie na fotel, wyraźnie zadowolona z takiego obrotu sprawy.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

W odpowiedzi natychmiast przytaknął, a lubieżny uśmiech i zbójeckie spojrzenie oszpeciło jego twarz. W tamtym momencie Melusine na pewno już wiedziała, że po powrocie do domu zamierzał zaprezentować jej wszystkie wdzięki - uroki bycia w oficjalnym związku z Siriusem Bosworthem. Ich staż dobijał miesiąca i pomimo chwilowego upadku, uważał, że to był dobry, emocjonujący czas. Ciała znali już na wylot, jednak wciąż praktykowali się pod względem psychicznym, testowali nerwy i sprawdzali nawyki. Melusine liczyła stopnie, jadła Nutelle palcami, śpiewała pod prysznicem i nie tolerowała warzyw w kanapce. Sirius z kolei przed snem ściągał skarpetki i wrzucał je pod poduszkę, nie dopijał resztek słodkich napoi, trzymał marihuanę pomiędzy poduchami kanapy (czego jeszcze nie wiedziała) i słodził herbatę łyżeczką cukru.
- Wcale - nabrał powietrza, jednocześnie odpowiadając na wdechu na pytanie dziewczyny. Próbował być poważny. Próbował, bo już po chwili ponownie prychnął nieuprzejmym śmiechem, wywołując wzburzenie pomiędzy parą homoseksualistów. Ponownie zachowali się za głośno, co dobitnie udowodniła im dziewczyna z rzędu niżej, która przyłożywszy palec do ust, nakazała im się zamknąć. Sirius posłał jej złośliwego całusa i wrócił wzrokiem do Melusine. - Najbardziej lubiłem Zieloną Latarnie. Chciałem też mieć kontrole nad światem fizycznym, ale prawda była taka, że zmarnowałbym jej potencjał. Chciałem nie wychodzić z domu, gdy mama prosiła mnie o wyrzucenie śmieci. - Pokręcił głową. Zdawał sobie sprawę, jakie to było absurdalne, ale w tamtym okresie był tylko naiwnym dzieckiem. - Chyba dalej mam w pokoju jego plakat. Jak wyjeżdżałem do Kennewick, to bawiłem się z kuzynami w Ligę Sprawiedliwych. Nikt nie chciał być Batmanem - pochwalił się wspomnieniem z dzieciństwa.
Czas w Kennewick zawsze kojarzył mu się z beztroską. Pomimo że często pomagał z Ursulą przy obowiązkach w gospodarstwie, to towarzyszyło temu wiele rozbawienia i przekornych gestów. Niejednokrotnie ciotka Melodie musiała ich strofować, aby nie płoszyli zwierzą w stodole i nie wyjadali owoców na przetwory. Jej dwaj synowie byli równie niesforni, dlatego przez jeden miesiąc w roku przeżywała prawdziwą karuzele atrakcji.
- Powinniśmy tam pojechać? - zapytał, a powaga skuła wyraz twarzy Siriusa. Spojrzał na Melusine i zacisnął usta w wąską kreskę. Teoretycznie powiedział o wszystkim matce, jednak Maya wydawała się dalej niepogodzona z decyzją syna. Melodie akceptowała jego decyzje i próbowała przemówić siostrze do rozumu, choć musiała być ostrożna ze względu na stan zdrowia kobiety. - Może bliżej wiosny? - zaproponował, mając nadzieję, ze do tego czasu wszystko zdąży się ułożyć.
Po raz kolejny ktoś próbował ich uciszyć, kiedy upajali się własnym towarzystwem. Potem reszta wydarzeń potoczyła się niezwykle szybko i pod wpływem nagłej brawury. Zanim się obejrzał Melusine oznajmiła, że będą uprawiać seks. W drugim momencie sam stał obok i wspierał ją w tym bezczelnym zachowaniu, jednocześnie zastraszając pozostałych gości sali. Wkrótce drzwi całkowicie się zamknęły, zewsząd zapanowała cisza, otoczenie jeszcze bardziej pociemniało, a na ekranie pokazał się wstęp do filmu.
- Trochę im pomogliśmy - poprawił Melusine. - Trochę bardzo. Tylko jedno masz w głowie. - Pstryknął ją palcami w czoło, po czym lekko rozbawiony pokręcił głową.
Dotychczas sądził, że Jackie była szalona, ale to był jedynie krzywy obraz z sytuacji, jakie przeżyli w okresie ich miłości. Melusine pod względem pewności siebie i głupich pomysłów biła wszystkie jego poprzednie partnerki. Była nieprzewidywalna, momentami bezczelna i arogancka, co dodawało do ich związku wiele nieprzewidzianych sytuacji, którym Sirius w pełni się poddawał. Sam nigdy nie był pokorny, więc pod tym względem idealnie do siebie pasowali. Idealnie.
- Nie mów tylko, że kłamałaś z tym seksem - opadł na siedzenie. Rozpiął guzik jeansów i rozporek. Następnie spojrzał na Melusine bardzo wymownie i skinął na swoje krocze. Próbował zachęcić, aby w końcu usiadła mu na kolanach.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Błysk kryjący się w czekoladowych tęczówkach Siriusa był bardziej wymowny niż uśmiech, jakim ją obdarzył i doskonale wiedziała, co się za nim kryło. Uroki bycia w związku wywoływały u Melusine wiele emocji i choć niektóre z nich były oznaką czystej niepewności, tak chętnie korzystała z wszystkiego, co oferowało bycie parą; chwilę przepełnione namiętnościami, leniwe, pełne radości momenty, to poczucie przynależności, której oznaki wciąż nosiła na swojej skórze oraz bezpieczeństwa, gdy chłopak zamykał ją w swoich silnych ramionach. Wciąż jeszcze uczyli się siebie nawzajem, nie tylko mowy własnych ciał, bo wydawała się, że w tym przypadku już od pierwszego zbliżenia słowa są zbędne, ale przede wszystkim funkcjonowania obok siebie, przyzwyczajeń jakie mieli, głupich nawyków czy szczerych rozmów, które sprawiały im najwięcej problemu. Oboje byli równie silnymi, co upartymi charakterami, co często tworzyło mieszankę wybuchową, doprowadzając do kłótni; te chętnie tłumili wśród pachnącej miętą i malinami pościeli.
Pokręciła głową na ponowny wybuch wesołości chłopaka, również się śmiejąc, co oczywiście nie uszło uwadze pozostałych, znajdujących się na sali osób; wywróciła teatralnie oczami, wsadzając sobie kilka ziarenek prażonej kukurydzy do buzi. Wtedy też po raz kolejny wybuchła śmiechem, słysząc powód przez jaki Sirius chciał posiadać jedną z mocy. Rzeczywiście dla kilkulatka mógł wydawać się istotny, jednak z perspektywy czasu brzmiał po prostu zabawnie, podobnie, jak to, kim chciała być Melusine.
- O nie, w tym momencie nasz związek powinien się skończyć, Bosworth - mruknęła, siląc się na powagę, patrząc na niego nienawistnym spojrzeniem. - Nie wiesz, że Avengersi biją Ligę na głowę? - zapytała i nie czekając aż odpowie, dodała - Jeszcze nad tym popracujemy - uśmiechnęła się szeroko.
- Ale wiesz, że wtedy musiałbyś przyznać, że jednak mnie znałeś? A co wtedy z twoją mamą? I tym, że wciąż myśli, że jesteś z Jackie? - pytanie za pytaniem opuszczało malinowe usta, potęgując w Pennifold uczucie, że ten pomysł nie był wcale taki dobry, a przyjemniej jeszcze nie teraz i nie tak spontanicznie. Najpierw trzeba byłoby przygotować grunt pod to, by wyznać obu kobietom prawdę, co w dodatku nie było jednoznaczne z tym, że ją zaakceptują. - Pomyślimy o tym wiosną - ostatecznie się zgodziła, chociaż wciąż tliła się w niej dziwna nerwowość na samą myśl o tym.
Melusine nie miała absolutnie żadnych wyrzutów sumienia wywoływanych tym, że ostatecznie pomogli pozostałym zakochanym opuścić salę kinową i nie było to tak do końca miłym akcentem w dniu walentynek - przynajmniej mieli spokój. - Przyganiał kocioł garnkowi - powiedziała na swoją obronę, wystawiając Siriusowi języki, kiedy ten stwierdził, że ma tylko jedno w głowie. Tak naprawdę kryło się tam znacznie więcej myśli, chociaż nie wszystkimi dzieliła się z Bosworth'em, a obecnie mógł sobie myśleć co chciał.
W gruncie rzeczy nie musiał nic mówić, by zrozumiała aluzje i choć zapewne on sam żartował, to Melusine bez wahania wstała ze swojego fotela, siadając Siriusowi okrakiem na kolanach, tak by znajdowali się twarzą w twarz. Pochyliła się ku niemu, lekko muskając siriusowe usta, by następnie złożyć pocałunek na rozgrzanym policzku.
- A co jeśli ci powiem, że nie mam dziś na sobie bielizny? - pytanie wyszeptała mu do ucha, delikatnie przygryzając jego płatek. Raniła go nawet lekko, kiedy niespodziewanie i gwałtownie odsunął ją od siebie, czekoladowymi tęczówkami badając twarz brunetki, w wyrazie której nie było przejawów rozbawiona, które mogło być oznaką żartu, ani kłamstwa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

<div class="wrapper" style="position: relative;"> <div class="navi"><img src="https://i.imgur.com/9mMOgy9.png"></div>
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 0px 10px;width: 410px;height: 270;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;overflow: hidden;overflow: auto;text-align: justify; line-height:140%;margin-top: -7px;">
  • Melusine A. Pennifold &
    Sirius Bosworth


    Film: Love Actually (2003)

    MG: - Są tutaj, to oni! – rozlega się oburzony okrzyk, gdy do sali wkracza dwóch funkcjonariuszy oraz pracownicy kina. Jeden z policjantów świeci na Was latarką, ponieważ film jeszcze nie został zatrzymany. Światło oślepia Was i sprawia, że całe podniecenie opada jak dmuchana, dziurawa Wieża Eiffle’a.
    Ups, przyłapano Was! To koniec igraszek w kinie! Oby nie w życiu…
    - Proszę wstać, ubrać się i zapraszam w kajdaneczki. Jesteście aresztowani za obrazę uczuć religijnych oraz stosunek w miejscu publicznym. Macie prawo zachować milczenie oraz do jednego telefonu już na komisariacie – oznajmia jeden z policjantów, przygotowując na Was kajdanki. Są nieugięci, a inni ludzie na sali kinowej wpatrują się na Was, gwiżdżą i śmieją się. Nieładnie tak! Nie możecie stawiać oporu, bo będzie tylko gorzej.
    - Majtki to się nosi, dziewczyno, bo przeziębisz sobie psiochę i masz pieluchy gwarantowane do końca życia jak ja – skomentowała starsza kobieta, która przyszła do kina z nastoletnią wnuczką. Mówiła niewyraźnie, bo wyjęła szczękę, by wyjąć z niej łuski popcornu.
    Po pomieszczeniu przeszła salwa śmiechu.
    Ale wstyd!

</div></div>
Ostatnio zmieniony 2022-02-14, 19:24 przez Kupidyn, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

- Melusine, Liga Sprawiedliwa weszła na ekrany kiedy miałem siedem lat. Dopiero później pojawili się Avengersi - wytłumaczył, będąc rozbawionym interpretacją partnerki. Pogłaskał ją po głowie, jakby właśnie obchodził się z naburmuszoną dziewczynką. - Wiec początkowo dzieciaki w moim wieku wśród nich poszukiwali swoich idoli. Ale teraz nie jestem żadnym fanem. Nie musimy się rozstawać. - Po raz kolejny złapał Melusine za policzek i delikatnie go pociągnął. Złapał żart. Niestety chwilę potem jego humor gwałtownie prysnął, niczym mydlana bańka. Twarz Siriusa skuł grymas i mechaniczne oparł się o zagłówek, jednocześnie spoglądając w ekran. Akurat zaczęła się reklama coca-coli.
Sytuacja w Kennewick wciąż wydawała się być życiem, tkwiącym w alternatywnej rzeczywistości. Maya Bosworth nieświadomie nadal była zaaprobowana Jackie Blossom, którą uważała za dziewczynę syna. Sirius nie miał jeszcze odwagi, aby wyznać jej prawdę, chociaż już wielokrotnie o tym myślał. Nie chciał żyć w ciągłym kłamstwie. I gdyby wiedział, co los zaplanował dla niego i Melusine na dzisiejszy wieczór, to już dawno porozmawiałby z matką. Wówczas udałoby mu się uniknąć wielu nieprzyjemnych komplikacji.
- Załatwię to - uciął rozmowę. Zwrócił się ku twarzy dziewczyny i skradł jej całusa. Nie powinien poruszać tematu Kennewick, a przynajmniej dopóki nie poukłada rodzinnych spraw. Wiosna wydawała się być idealnym terminem. Kończył studia i akurat miałby czas, aby popilnować Mayi, którą w końcu zdecydowałby się uświadomić.
Wraz z dalszym przebiegiem randki zdążył ponownie się odprężyć, a w momencie, w którym sala opustoszała zapomniał o wszystkim, co nie dotyczyło Melusine. Pozostał skupiony wyłącznie na brunetce i jeżeli, choć na chwilę zdołał się rozproszyć, to w momencie w którym dziewczyna usiadła na jego nogach nie mógł już oderwać od niej spojrzenia.
Uwielbiał kiedy wpadała na szalone pomysły i wciągała go w ich realizację; kiedy w bardzo wylewny sposób ogłaszała ludziom, że byli razem i obchodziła się z Siriusem, jakby pozostał ostatnim mężczyzną na świecie, a seks, niezależnie od miejsca, stanowił obowiązek. Nawet teraz w olbrzymiej sali kinowej; w budynku pełnym gości.
Przymknął powieki, gdy złożyła pocałunek na jego ustach, a następnie przygryzła płatek ucha. Intuicyjnie pchnął biodra do góry i westchnął, gotów na wszystko, co zamierzała mu zaproponować. Wiadomość odnośnie bielizny Melusine wytrąciła go ze skupienia. Natychmiast złapał dziewczynę za ramiona i odsunął od siebie, chcąc sprawdzić, czy po raz kolejny pokusiła się o żart. Była poważna. Mimo tego nerwowo poruszył się w fotelu i wsunął dłoń pod sukienkę Melusine, aby się upewnić. Gdy opuszkami palców natrafił na nagość, lubieżnie się uśmiechnął i gwatownie pocałował dziewczynę.
Potem wszystko wydarzyło się niezwykle szybko. W pierwszej chwili próbował uporać się z opuszczeniem spodni, a już w drugiej ktoś świecił w ich kierunku latarką. Mimowolnie przymrużył powieki i korzystajac z tego, że materiał sukienki Melusine rozlał się na jego nogach, pośpiesznie zapiął guzik oraz rozporek. Zanim ochroniarz się zbliżył, już jedynie purpurowe ślady na ich policzkach świadczyły o tym, że wcześniej planowali dopuścić się nieprzyzwoitego aktu w miejscu publicznym. W sali ponownie zapaliły się lampy.
Dostosowując się do rozkazu mężczyzny, unieśli się z fotela. Sirius odruchowo zasłonił Melusine i złapawszy ją za rękę, zaczął iść w stronę końca rzędu. Nie potrafił w pełni dostosować się do atmosfery tej sytuacji. Pomimo obecności barczystego ochroniarza oraz kilku innych świadków, wciąż głupkowato się uśmiechał, choć próbował przestać, ilekroć natrafił na spojrzenie mężczyzny. Potem niegrzecznie prychnął, bo komiczna sylweta starszej kobiety niekorzystnie wpłynęła na jego dalszy sposób postrzegania. Nie rozumiał, dlaczego pojawiła się na seansie walentynkowym z wnuczką.
Gdy ochroniarz puścił ich przodem przez drzwi, wzmożył uścisk palców na dłoni Melusine. W tym samym momencie posłał jej wymowne spojrzenie, po którym mocno szarpnął do przodu. Wbiegli w tłum.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiała się w myślach z własnej nierozwagi. W zasadzie zupełnie nie brała pod uwagę powodu, przez który Sirius wybrał superbohatera należącego do Ligii, a przecież poniekąd nic innego mu nie pozostawało, bo chłopiec w jego wieku na pewno nie marzył o zostaniu księżniczką albo rycerzem, który je ratował. - Dobra, niech będzie, że akceptuję twoje tłumaczenia i nie musimy się rozstawać. - odpowiedziała, szeroko się przy tym uśmiechając. Pomijając fakt, że zakończenie związku z tak błahej przyczyny było na poziomie kilkuletnich dzieci, a oni choć zachowywali się jak one, to mieli te kilkanaście wiosen więcej na karku. Zwyczajnie nie wypadało.
Teraz żadne z nich nie wiedziało jeszcze, że kłamstwo, w którym chłopak wciąż utrzymywał matkę doprowadzi do upadku tego, co udało im się wypracować. Melusine była osobą, której początkowo bardzo ciężko było odnaleźć się w byciu dziewczyną Siriusa przez co zaliczała wiele potknięć, ale wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Tyle tylko, iż wciąż wisiało nad nimi słodko-gorzkie widmo Kennewick, lecz dziś brunetka nie zamierzała zaprzątać sobie tym głowy, jedynie przytakując na słowa Siriusa. Wierzyła, że w końcu wyjaśni on wszystko mamie, wtedy kiedy poczuje się na to gotowy, a tymczasem postanowiła skupić się na egoistycznych pragnieniach, którym często ulegali w miejscach, jakie do tego nie służyły.
Kąciki malinowych ust drgnęły subtelnie ku górze, gdy chłopak w odpowiedzi na jej pieszczotę szarpnął się, wypychając biodra. Lubiła, kiedy pod wpływem delikatnego gestu niejako przejmowała władzę nad jego ciałem, a jeszcze bardziej ten moment w którym na jego twarzy malowało się zdumienie. Bo przecież patrząc na to jak wielu nieodpowiednich i nierozważnych rzeczy się dopuścili, wydawało się, że nic nie może chłopaka już zaskoczyć, a jednak. Po chwilowej konsternacji, namiętność wybuchła w ich ciałach na nowo, jednak zaraz została brutalnie stłamszona przez pojawienie się niespodziewanych gości.
Sytuacja wydawała się być naprawdę poważna, a głos ochroniarza odbił się echem w umyśle brunetki. Zacisnęła mocniej palce na dłoni chłopaka, idąc za nim, zgodnie z poleceniem jakie zostało im wydane, jednak nie miała ochoty się do niego dostosować. Zawsze lubiła robić na przekór, co było wpisane w jej charakter, dlatego kiedy Sirius posłał dziewczynie wymowne spojrzenie, bez wahania przytknęła, ruszając za nim w tłum.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Tym razem to on się zaśmiał na wiadomość, że nie musieli się rozstawać. Prawda była taka, że Sirius nie pozwoliłby jej po prostu odejść – a zwłaszcza z tak błahego powodu, jak inne preferencje względem superbohaterów. W ich związku przekora i złośliwość zajmowała pierwsze miejsce. Brakło romantyzmu, który dzisiejszego dnia Sirius próbował wytworzyć niemal na siłę, ale prędko zdał sobie sprawę, że oboje nie byli stworzeni do celebrowania atmosfery pełnej sztuczności. Posiadali podobny pogląd – pełen sceptycyzmu i dystansu do święta zakochanych.
Mimo wszystko to był ostatni dzień ich trwającej beztroski. Niestety nie byli tego świadomi i bez krzty zawahania cieszyli się własnym towarzystwem, pocałunkami, a także bardziej śmiałymi gestami, które wkrótce zaalarmowały ochronę. Sirius mimowolnie pomyślał, że w tego typu dzień wszystkie chwyty powinni być dozwolone, ale prędko przegnał tę wizję z głowy, bo intensywność wydarzeń uderzyła w niego ze zdwojoną siłą.
Mężczyzna miał surową minę i czerń w oczach, którą dotychczas widział jedynie u siebie w lustrzanym odbiciu. Poważnie podchodził do swojej pracy i z pewnością po tym wybryku potraktował ich, jak młodocianych przestępców. Po pierwsze wygonili pozostałą widownie z sali i próbowali dopuścić się aktu namiętności w miejscu publicznym. Jakkolwiek źle to brzmiało, to na twarzy Siriusa wciąż widniała wesołość, pomieszana z ledwo dostrzegalną trwogą. Nie mógł zachować się stosownie do sytuacji, będąc otoczony tymi wszystkimi zabawnymi spojrzeniami, które w rzeczywistości wyrażały samą konsternację.
W końcu po prostu ruszył. Bez zastanowienia, ale za to z rozmachem i uporem. Ciągnął za sobą Melusine, jednocześnie wciąż obijając się o innych gości kina, którzy tłoczyli się w każdym możliwym miejscu. To jedynie utwierdziło w nim przekonanie, że walentynki były mocno przereklamowane.
Przed szatnią puścił dłoń Melusine i przeskoczył przez ladę, aby zabrać ich kurtki. Pracujące tam kobiety zaczęły coś krzyczeć. Jedna z nich uderzyła Siriursa w plecy, lecz w porę udało mu się wydostać i już po chwili ponownie biegli wzdłuż korytarza. Minęli hol, kasy, schody, aż udało im się dotrzeć do automatycznych drzwi. Ledwo wyhamował, bo w pierwszym momencie fotokomórka nie zareagowała i musiał dodatkowo machnąć ręką, aby w końcu załapała i otworzyła przed nimi oszklone wrota.
Gdy poczuli się bezpieczniej dokończyli randkę w barze z piwem.

zt. x2

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „Admiral Theater”