WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Kłamstwem byłoby, gdyby Laura przyznała, że nie wymyśliła wymówki, by w ciągu dziesięciu minut wyjść z imprezy, jedynie ze względu na przyjaciółkę. Owszem, nie chciała jej zostawiać, jednak to intrygujące spojrzenie Alastaira sprawiało, że Laura nadal stała w miejscu, próbując dyskretnie się mu przyjrzeć. Wiedziała bowiem, że i on przygląda się jej. Była świadoma, że maska w postaci makijażu wprowadzała wiele osób w błąd, jednak w tej sytuacji, była ona konieczna. Gdyby tylko wiedział, ile Hirschówna naprawdę ma lat, z pewnością od razu podziękowałaby za spotkanie i wymknął się jak najszybciej z klubu. Nie dziwiło jej to, była ledwo pełnoletnia, nie mogła pić, nie powinno nawet jej tu być.
A jednak była, udając dorosłą kobietę, kłamiąc w kwestii swojego wieku, a za chwilę nawet i zajęcia. Nie mogła przecież w tym momencie przyznać, że jest na pierwszym roku architektury, chyba że zamierzała podkoloryzować historię, dodając sobie jedne skończone studia do swojego życiorysu. Kłamstwa nigdy nie przychodziły jej łatwo, jednak w niektórych okolicznościach okazywały się… niezbędne. O ile tylko nie chciała wracać do domu, musiała przemilczeń kilka faktów oraz dodać kilka niekoniecznie prawdziwych informacji na swój temat, by miło spędzić wieczór. A na to liczyła. Pewność siebie przyjaciółki dodawała jej otuchy, a zainteresowanie siedzącego obok mężczyzny, zachęcało do kontynowania ich małej zabawy. Tłumaczyła sobie, że to tylko jeden wieczór, dosłownie kilka godzin, a potem więcej go nie zobaczy, nie będzie więc musiała potem tłumaczyć swoich kłamstw.
Posłała mężczyźnie uśmiech, gdy i on zauważył ten niesłychany zbieg okoliczności. Powoli pokiwała głową, jakby zgadzała się z jego słowami, w końcu nieco nerwowo oblizała usta, szukając odpowiedniej odpowiedzi na jego pytanie.
– Seattle to wielkie miasto, mamy to szczęście, że pracowni jest tu naprawdę wiele. – zaczęła, mając nadzieję, że to spostrzeżenie sprawi, że Alastair przyzna jej rację. Nie było przecież możliwości, by znać każdego architekta pracującego w tym mieście, czy firmy, która w nim funkcjonowała. Owszem, były tu duże i znane nazwiska, tak samo jak prężnie działające firmy, których prace każdy z branży znał, jednak wiele osób dopiero zaczynało swoją karierę. W tym Laura, która taką trochę zmyśloną życiową historię sobie wybrała.
– Dopiero zaczynam, niedawno skończyłam staż. Obawiam się, że nie było okazji, żebyśmy się minęli, chociaż wszystko zależy od tego, w czym się specjalizujesz. – jej odpowiedź była zgodna z prawdą tylko po części. Wolała się trzymać tematów, które znała i które mogła rozwinąć, niż brnąć w cos, o czym nie miała bladego pojęcia. Prawdą było, że była na praktykach w firmie architektonicznej, gdzie pomagała w pracach biurowych, próbując zdobyć dodatkowe punkty na studia. Wyglądała jednak na tyle młodo, czego doskonale była świadoma, że nie mogła udawać trzydziestoletniej architektki, bo zagiąłby ja jakimś pierwszym lepszym pytaniem. Uśmiechnęła się do Alastaira, unosząc sugestywnie brew, jakby czekała, aż podzieli się z nią szczegółami. Rozmowy o pracy bywały nudne, były jednak świetnym punktem zaczepienia.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Teoretycznie nie było w kłamstewkach Laury wiele złego - nie zajmowały wysokiego szczebelka na drabince niemoralnych zachowań, biorąc pod uwagę, że ich szkodliwość była raczej niska... ot, młodziutka dziewczyna chciała zabawić się w klubie, do którego nie powinna mieć wstępu ze względu na wiek, więc zastosowała kilka sztuczek i kilka razy nagięła prawdę, żeby dostać się w wymarzone miejsce - która osoba w jej wieku przynajmniej raz nie wycina takiego numeru, gdy kluby fascynują swoim klimatem, a młoda dusza szuka ekscytujących rozrywek? Tego typu miejsca zapewne pełne są dziewczyn, które udają starsze, żeby móc napić się wymyślnego drinka, poflirtować ze starszymi od siebie facetami czy po prostu pobawić się dobrze w gronie koleżanek. Nikogo tym nie krzywdzą, ot, zaszaleją raz czy dwa, odchorują następnego dnia bólem głowy i cały świat szybko zapomni, że kiedyś wyrwały się w nielegalne dla siebie miejsce, żeby poszukać wrażeń. Spotkanie dziewczyny z Alastairem też niewiele zmieniało w tej materii - mieli tylko spędzić ze sobą wieczór. to taka niezobowiązująca randka w ciemno, która nie musi skończyć się niczym więcej, prawda? Kłamstewka Laury nie miały doprowadzić mężczyzny do wyciągnięcia z kieszeni pierścionka zaręczynowego przecież, w żaden sposób nie zobowiązywały ani jego, ani jej... nic strasznego się nie działo! W zasadzie wątpliwe było, że w ogóle dojdzie do drugiego spotkania. Takie randki aranżowane przez znajomych rzadko wypalają.
Sam zainteresowany pojęcia nie miał, że nie poznaje właśnie świeżo upieczonej architektki na stażu. Co prawda w tym momencie, na tym etapie znajomości nie miało to wielkiego znaczenia, ale gdyby się tylko dowiedział, jaka jest prawda - zapewne szybko opuściłby klub, nie chcąc spędzać czasu z gówniarą. Na razie jednak urocze dziewczę blefowało doskonale, bo nie drgnęła w nim najcieńsza strunka podejrzeń, że któregokolwiek z jej słów może być kłamstwem. Skinął głową ze zrozumieniem, uśmiechając się pogodnie. To prawda - nawet niewprawne w doszukiwaniu się postarzającego makijażu męskie oko musiało zauważyć, że rozmówczyni raczej nie może mieć trójeczki w metryce.
- Myślę, że gdybyśmy mieli okazję się minąć, na pewno bym cię zapamiętał - odrzekł, jeszcze raz wzrokiem badawczym, choć nadal rozjaśnionym iskierką dobrego humoru, przesuwając po twarzy dziewczyny. Z reguły kojarzył twarze, na kobiety zwracał większą uwagę, mężczyźni natomiast zwykle byli tak charakterystyczni, że jakaś specyficzna cecha zapisywała się w pamięci... mimo pamięci wzrokowej Laury nie kojarzył. - A ja sobie drepczę dość oklepaną ścieżką zawodową, zajmuję się architekturą wnętrz. Swego czasu myślałem o zupełnie innej drodze i pójściu w stronę urbanistyki... tyle że to dość nudne. Dochodowe, ale dla mnie nudne. A ja za nudą nie przepadam.
Oczywiście nie miał pojęcia, że zdradzając więcej szczegółów na temat swoje zajęcia daje Laurze dobre podłoże do dalszego kreowania swojego dzisiejszego wizerunku - i jeszcze nie miał pojęcia, że najprawdopodobniej zaraz usłyszy, że ona zajmuje się krajobrazem lub ma jeszcze inne plany na siebie, ale na pewno nie są to wnętrza!
- A ty na jaką specjalizację postawiłaś? - zapytał, uznając tę wzajemność w zainteresowaniu za naturalne pytanie. Jak na razie - praca była najbezpieczniejszym tematem rozmowy.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Myślę, że w pracy nie miałbyś okazji zobaczyć mnie w takiej kiecce, a to ona chyba dziś sprawia, że da się mnie zapamiętać. – zażartowała, uśmiechając się przy tym uroczo i zaczepnie. Gdyby spotkał ją na ulicy, nawet by się za nią nie obejrzał. Owszem, była zgrabna i wysoka, jej włosy zawsze pięknie powiewały na wietrze, a uśmiech potrafił zarażać, jednak naturalna Laura wyglądała naprawdę młodo, ale także na tyle neutralnie, by nie rzucać się w oczy. Miała własny styl, który składał się z wygrzebanych w vintage shopach dość oryginalnych, lecz nadal w stonowanych rzeczy, unikała makijażu, a jej osobowość nie sprawiała, że ustawiała się do niej kolejka obcych facetów. Zyskiwała natomiast po bliższym poznaniu, gdy okazywała się świetnym kompanem do rozmów.
– Naprawdę? – uniosła zaskoczona brew, szybko wracając do tematu ich rozmowy. Był to co prawda najpopularniejszy kierunek, jednak miała wrażenie, że znała o wiele więcej kobiet w nim pracujących. Miała też wrażenie, że rynek pracy w tym zawodzie zaczynał się kurczyć ze względu na dużą liczbę osób, które się tym zajmowały oraz przez freelancerów, którzy bez kierunkowego wykształcenia wchodzili w ich kompetencje, zabierając niektórych klientów. Ucieszyła ją szczegółowa odpowiedz mężczyzny, pozwalała ona na wybranie takiej ścieżki zawodowej, która ograniczała potencjalne łączące ich punkty, czy to w postaci tych firm, konferencji, czy znajomych z branży.
– Cóż… ja lubię nudę. – odparła, spoglądając na niego znacząco i śmiejąc się w duchu. Prawdą było, że zaczynając studia nie miała wybranej jeszcze specjalizacji, jednak faktycznie myślała o urbanistyce. Lubiła cyferki, lubiła analityczne myślenie, dodatkowo uważała, że projektowanie przestrzeni, która jest mocno ograniczona, jest ogromnym wyzwaniem.
– Urbanistyka potrafi być… fascynująca. – dodała z uśmiechem. Laura miała to szczęście, że aktualnie prowadzone badania, a także potrzeba projektowania w bardziej przyjazny dla środowiska sposób, wiązały się z tym, co było jej prywatną pasją. Już teraz wiedziała, że w przyszłym roku koniecznie musi pojechać na konferencję naukowo dotyczącą zrównoważonego projektowania miast. To było coś, w czym widziała potencjał i z czym chciała wiązać swoją przyszłość.
Uniosła spojrzenie na kelnerkę, która postawiła przed nimi drinki.
– W końcu! – ucieszyła się Minnie, od razu łapiąc swoje szkło. Oparła się z nim o czerwoną kanapę, Josh podążył za nią, korzystając z okazji, by nieco się do niej przesunąć. – Pij! – blondynka pogroziła przyjaciółce. Laura jedną ręką przesunęła kryształową wysoką szklankę ze swoim drinkiem, czując jej zimno na opuszkach palców. Wyprostowała się nieco i przechyliła głowę, dostrzegając jego spojrzenie. Nie potrafiła sobie odmówić małej zmiany pozycji, przekładając nogę na nogę, pamiętając, że o tym zagraniu wspominała jej Minnie, wyciągając je nieco pod stolikiem i całkiem przypadkiem trafiając w łydkę Alastaira.
– Przepraszam! – szybko cofnęła długie nogi, których krótka sukienka nie była w stanie zasłonić, po czym w przepraszającym geście ułożyła dłoń na ramieniu mężczyzny. Uśmiechnęła się łagodnie, zagryzając niepewnie wargi i poprawiając się na swoim siedzeniu.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zawtórował jej w śmiechu, zdecydowanie aprobując kierunek, w którym zmierzać zaczynała ich rozmowa. Liczył, że nie przegadają całego spotkania o pracy. Po niezobowiązującej randce w ciemno, wieczorem, w klubie oraz przy drinku każdy chyba oczekuje wyskoczenia z zawodowych butów. Gdyby do samego wyjścia rozwodzili się nad swoimi wyborami zawodowymi, byłoby to na swój sposób fascynujące - tylko czy nadal ich spotkanie pozostałoby w kategoriach grupowej randki?
- Ubrania to tylko dodatek do kobiecej urody... która zresztą w formalnym wydaniu też potrafi zachwycić. Chyba że nie czujesz się tak zachwycająca, jak widzi cię męskie oko? - odpowiedział, co w zasadzie było w miarę zgodne z prawdą - ubiór doskonale maskował mankamenty urody, potrafił uwypuklić jej walory, ale nie był w stanie zrobić wszystkiego. Gdyby Laura była po prostu brzydka lub na samym początku rozmowy okazała się pustą idiotką - Alastaira zapewne już by tu nie było. Lecz w swoim zwyczajnym wydaniu musiała prezentować się zupełnie inaczej niż podsuwała mu wyobraźnia, niemniej o tym na razie nie mógł mieć pojęcia. Trwał wciąż w przekonaniu, że na co dzień dziewczyna spędza godziny pracy w biurze, a nie gubi się pośród setek studenckich twarzy na sali wykładowej.
Uśmiechnął się tylko na jej reakcję, nie wnikając w swoje zawodowe wybory, których źródeł dopatrywać się można było tak głęboko, że bardziej pasował ten temat na spotkanie z psychoanalitykiem niż rozmowę z dziewczyną w klubie. Absolutnie szczerze - opierając się na doświadczeniu obstawiał, że usłyszy od Laury o architekturze wnętrz, choćby ze względu na popularność tej specjalizacji, ale jej odpowiedź wywołała nie tyle zaskoczenie, co zaciekawienie
- Chętnie dowiedziałbym się, co obraca moją nudę w twój obiekt fascynacji... - zaczął, ale przeszkodziła mu kelnerka, która przyniosła zamówione drinki, choć dla samej Laury to pewnie był dobry zbieg okoliczności. Dokonali bardzo przypadkowego uniku przed głębszym wejściem w rozmowę zawodową... co było pocieszające nie tylko dlatego, że prawdopodobnie żadne z nich nie miało ochoty spędzić całego wieczoru na pogaduszkach o pracy, ale i odsunęło od dziewczyny perspektywę improwizowania kolejnych niewinnych kłamstewek.
Przyprawiony procentami napój zakołysał się łagodnie w szklance, kiedy Alastair chwycił naczynie w dłoń i wówczas jego wzrok przeniósł się ponownie na towarzyszkę - a wtedy dziewczyna postanowiła cwanie to wykorzystać. Laura potrafiła zadziałać na męskie zmysły. Doskonale odegrała tę scenkę. Rolę główną przejęły w niej smukłe nogi dziewczyny, których gładkie kształty wymykały się spod materiału dość krótkiej sukienki. Wydawała się być bardzo świadoma swojego ciała, kobiecości, atrakcyjności i doskonale wiedziała, co z tymi walorami uczynić, by przyciągnąć na dłużej męskie spojrzenie... a to tym bardziej odwodziło myśli od ewentualnych przypuszczeń, że może być aż tak młodziutka, tak bardzo, że zdecydowanie nie powinno jej tu dzisiaj być. Świadomość kobiecych atutów przychodziła raczej z wiekiem, a przynajmniej Alastair zupełnie nie spodziewał się jej po tak młodej dziewczynie. W tej chwili zresztą analiza jej wieku była ostatnim, na co mógłby mieć ochotę. Oczywiście, że jego wzrok prześlizgnął się po jej długich nogach, które przyciągnęły uwagę szturchnięciem. Oczywiście, że zwrócił uwagę na przepraszający dotyk. I oczywiście, że choć nie zaskakiwały go flirciarskie sztuczki kobiecego autorstwa, to nie znaczy, że nie zrobiły na nim wrażenia. Można znać pułapki, ale męska natura i tak sprawi, że oślepnie się nagle i ponownie w nie wpadnie.
- Mogę liczyć, że zdarzy się dziś jeszcze coś, za co mnie tak miło przeprosisz? - Uniósł nieznacznie szklankę, spoglądając na dziewczynę z uśmiechem, by zachęcić ją do zanurzenia ust w alkoholu, po czym sam upił nieco swojego drinka.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Gdyby tylko wiedział, że rozmowy o pracy (w tym wypadku wymyślanie własnych doświadczeń z nią związanych), o książkach (tych naprawdę godnych polecenia, do których potrafiła robić notatki), o aktualnej sytuacji klimatycznej na świecie (był to ostatnio temat numer jeden, który pieczołowicie zgłębiała), były o wiele łatwiejsze, niż to, co robili w tym momencie. Tego musiała się nauczyć, to wcale nie przychodziło jej tak łatwo. Choć czuła, że było to gdzieś głęboko w niej, co wydostawało się na powierzchnie jedynie w pewnych warunkach (głównie pod wpływem alkoholu i gdy Laura nabierała pewności siebie), teraz potrzebowała jeszcze chwili, by bez skrępowania rozmawiać z Alastairem tak, jak rozmawiałaby pewna swoich wdzięków kobieta.
Czy nie czuła się tak zachwycająco, jak widziało ją męskie oko?
To było świetne pytanie, na które trudno jej było odpowiedzieć. Miała wrażenie, że mężczyźni widzieli ją zupełnie inaczej. Zaczynając od tych, którzy na studiach uśmiechali się do niej jedynie po notatki, uważając za świetną kumpelę, a z pewnością nie za obiekt westchnień. Przez tych, którzy na domówkach podrywali ją tak, jak każdą inną, chyba z samej racji tego, że była dziewczyną. Kończąc na tych, którzy samym swoim spojrzenie potrafili sprawić, że czuła się zachwycająco.
Tak właśnie patrzył na nią on.
– Mam wrażenie, że każde męskie oko widzi mnie inaczej. – odparła, uśmiechając się i poprawiając opadające na jej czoło ciemne kosmyki. – Jest jednak różnica między formalnym a klubowym wydaniem. To jest zdecydowanie o wiele ciekawsze. – dodała, nadal unikając odpowiedzi na jego pytanie. Co miała powiedzieć? Podobała się sobie w tej wersji, ale lubiła też siebie w codziennym wydaniu. Miała to szczęście, że w porównaniu do swoich rówieśniczek, nie miała wcale aż tak wielu kompleksów, które wpędzałyby ją w błędne koło obsesyjnej potrzeby zmiany siebie. Prawdą było jednak, że ta dzisiejsza wersja Laury była niemalże jej alternatywną wersją, którą mogła kreować wedle własnych potrzeb oraz ochoty.
Już miała odpowiedzieć na jego pytanie, mając w zanadrzu dość dużo argumentów, ale też ciekawostek, które na pewno dodałyby kolorów ich rozmowie, jednak obecność kelnerki, a także chwilowe zainteresowanie Minnie sprawiło, że musiała je zachować dla siebie. Może na kolejne spotkanie? Na to jednak były małe szanse. W innych okolicznościach, bo przecież w nieco spokojniejsze miejsca wychodzi na się drugie randki, by nieco lepiej się poznać, kłamstwa Laury mogłyby zostać dość szybko odkryte. Nie chciała się przecież z nich tłumaczyć.
Ile podobnych sztuczek dziewczyny w jej wieki miały na swoim koncie? Ilu kolegów szturchały niechcący, by potem grzecznie przeprosić? Ludzie w jej wieku robili to inaczej. Laura natomiast lubiła te drobne gesty, subtelny dotyk, nienachalne, ale długie spojrzenia, świetnie wyselekcjonowane komplementy. Być może właśnie dlatego nie uciekła, gdy Alastair się przedstawił. Wyglądał na kogoś, kto potrafił zachowywać się w obecności kobiet, a rozmowy nie były dla niego większym problemem. Nie potrafiła przyznać tego na głos, prawdopodobnie nawet przed samą sobą, ale to między innymi takie szczegóły sprawiały, że spojrzenie Laury zatrzymywało się na dłużej na twarzach starszych od niej mężczyzny, a nie dwudziestolatków.
– Wszystko zależy od tego, jak bardzo mogę cię poturbować. – odparła z uśmiechem, również unosząc swojego drinka. Zaśmiała się, po chwili przykładając usta do zimnego kryształu. – Mam jednak nadzieję, że znajdziemy jakiś inny sposób, niż robienie ci siniaków. – dodała rozbawiona. Miała kilka pomysłów, co mogłaby zrobić, chociaż większość z nich była dość oklepanymi już pomysłami, które stosowało większość kobiet. Czy jednak faceci nie lecieli na nie mimo wszystko?
– Mam nadzieję, że nie gadacie właśnie o pracy! – Minnie pochyliła się nad stolikiem, palcem wskazując na Laurę, jakby jej groziła. – Nie ma przynudzania. Pijemy, moi drodzy. Parkiet czeka. – zarządziła, śmiejąc się przy tym radośnie, a ruchem głowy zachęcając ich do szybszego opróżnienia drinków.
– Uprzedzając pytanie... tak ona tak zawsze. – Laura przeniosła spojrzenie na swojego towarzysza, konspiracyjnym tonem żartując sobie z przyjaciółki.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W zasadzie nie spodziewał się, że otrzyma na te słowa jakąś rzeczową, szczerą odpowiedź, która okaże się spowiedzią dziewczyny na temat własnego poczucia atrakcyjności czy pieczołowicie przygotowaną listą kompleksów i drobiazgów, jakich najchętniej by się pozbyła ze swojej zewnętrzności. Każdy miał jakieś kompleksy, elementy, które chciałby zmienić - ale pierwsza randka raczej nie była odpowiednim czasem do uzewnętrzniania się z nimi. Zwłaszcza w klubie, w atmosferze dalekiej od cichej i intymnej, zresztą nie ma się co oszukiwać - narzekanie na swój wygląd i popisy niskiej samooceny nie były zbyt atrakcyjne w oczach płci przeciwnej. Nadmierna pewność siebie, odgrywana często podczas spotkań towarzyskich. również nie. Zdecydowanie bardziej uwagę przyciągała naturalność. Przynajmniej w przypadku Alastaira, który cenił sobie kontakty towarzyskie podszyte szczerością. Bez udawania i odgrywania ról. Laura natomiast w swoim zachowaniu wydawała się być całkiem naturalna - ani nie sprawiała wrażenia przesadnie wycofanej, ani pewnej siebie na pokaz. Jak widać, grała doskonale, mężczyzna bowiem miał bardzo dalekie od rzeczywistości postrzeganie jej prawdomówności.
- Bardzo słuszne spostrzeżenie - zauważył, wcale nie wątpiąc, że każde męskie oko może widzieć jego dzisiejszą towarzyszkę w całkiem skrajny sposób. Ilu ludzi na świecie, tyle gustów i tam, gdzie jeden mężczyzna mógł patrzeć z ekspresją teatralnego widza, drugi odnajdował swój ideał. A on? Ideału kobiecego piękna nie sprowadzał do jednego tylko typu urody. Lubił patrzeć na różne kobiety, chociaż dało się zauważyć w jego wyborach partnerskich pewną prawidłowość - przynajmniej odkąd w jego związek z byłą żoną zaczęły wtrącać się osoby trzecie - oglądał się raczej za młodszymi od siebie. Młodość, świeżość cenił bardziej od dojrzałości i doświadczenia.
Zamilkł na chwilę, udając, że głęboko zastanawia się nad odpowiedzią dziewczyny, by cmoknąć w końcu cicho, jakby rozważył wszelkie za, przeciw i podjął decyzję o nawiązaniu poważnej współpracy - choć przez cały ten czas pojedyncza żartobliwa iskierka tańczyła gdzieś w jego ciemnym oku, zdradzając absolutnie niepoważne, żartobliwe podejście do tematu. Nie chciał, by rozmowa toczyła się sztywno, bo choć jak na razie płynęła całkiem przyjemnie i zdawało się, że niezręczność, która wcześniej gęsto otaczała ich stolik, z wolna przerzedzała się, to wciąż był początek ich spotkania. Te zaś potrafią być trudne i wymagają obustronnych starań, by nie zrobiło się zbyt sztywno czy krępująco. Zwłaszcza kiedy zostało się umówionym na randkę z osobą, którą widzi się po raz pierwszy w życiu.
- No cóż... myślę, że możemy dojść do porozumienia, jeżeli nie przekroczymy granicy złamań i trwałych uszczerbków na zdrowiu - rzekł, jeszcze przez chwilę balansując tonem głosu na pograniczu rzeczowości i powagi, ale w końcu i on się roześmiał.
Kolejne rozbawienie wywołało u niego wtrącenie autorstwa Minnie, która wydawała się być dobrym duszkiem ich dzisiejszego spotkania, zachęcając co rusz do zabawy i wprowadzając przemiłą atmosferę luzu i spontaniczności. Była przeuroczą dziewczyną, choć stonowanie Laury bardziej przyciągało jego uwagę.
- Kobieta-błyskawica, przynajmniej w temacie alkoholowym! Nie mam pojęcia, co twoja przyjaciółka robi zawodowo, ale byłaby świetną wodzirejką imprez - zaśmiał się i znów uniósłszy delikatnie szklankę z alkoholem, dodał. - Ale ma dużo racji, siniaki na parkiecie już na nas czekają!
Po cichu liczył, że obejdzie się bez tańca, ale... właściwie dlaczego nie?
Ostatnio zmieniony 2022-02-08, 03:34 przez Alastair Moon, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Udzielenie odpowiedzi na pytanie Alastaira nie było łatwe, nawet jeśli nie oczekiwał, że będzie ona szczera. Nie należała do grona pewnych siebie i przebojowych kobiet, które samą wzmiankę dotyczącą wyglądu wykorzystałyby na swoją korzyść. Nawet siedząca naprzeciwko Minnie odpowiedziałaby, że czuje się zachwycająca, a męskie oko mało ją obchodzi. Nawet jeśli nie do końca była to prawda, bo jednak lubiła, gdy mężczyźni patrzyli na nią z nieprzyzwoitymi iskierkami w oczach. Ten moment, gdy spojrzenie drugiej osoby było tak intensywny i elektryzujący, był jednym z jej ulubionych. Tak wiele emocji można było zawrzeć w jednym, często nieprzypadkowym zerknięciu.
– Muszę przyznać, że i tak pozostawiasz mi dość duże pole do popisu. – zaśmiała się, kręcąc z niedowierzaniem głową. Temat tej rozmowy był nieco absurdalny, jednak szybko sprawił, że atmosfera zrobiła się luźniejsza. Byli w klubie, w którym głośna muzyka skutecznie utrudniała normalną rozmowę. Nie byli też sami, po drugiej stronie stolika siedziała przyjaciółka Laury i przyjaciel (?) Alastaira. Prawdopodobnie Minnie i Josh liczyli na to, że ich plan się powiedzie, a ta dwójka szybko złapie wspólny język, co pozwoli im na dość wczesne wymknięcie się z klubu. – Niemniej jednak… nie chciałabym źle wypaść na naszej pierwszej… pierwszym spotkaniu. – dodała po chwili, przez ułamek sekundy zastanawiając się, czy dzisiejszy wieczór należało nazwać randką. Choć Minnie od razu poinformowała ją, że jest to podwójna randka albo też randka w ciemno, które z wielkim zapałem dla niej organizowała, sama nie była pewna, czy jest to odpowiednie określenie.
– Zdecydowanie nie tak chcę się zapisać w twojej pamięci. – przyznała szczerze, dopiero po chwili unosząc spojrzenie znad szklanki z drinkiem. Kącik jej ust powędrował kusząco ku górze, jakby w tym momencie po jej głowie krążyło kilka pomysłów na to, co mogła zrobić, by zapamiętał ją tak, jakby tego chciała.
– Minnie! – westchnęła głośni i z niedowierzaniem pokręciła głową, gdy przyjaciółka wyciągnęła rękę, by popchnąć szklankę w stronę Laury. Jej mina wskazywała wyraźnie to, co miała na końcu języka. Pij!
– Zarządza ludźmi, tak jak teraz. – z początku poważna mina brunetki przerodziła się w szeroki uśmiech. Blondynka przedziwnym splotem przypadków stała się prezeską linii lotniczych ojca swojej córki, także nie dziwiło Laury, że wydawanie poleceń zdążyło wejść jej już w krew. – Ale masz rację, powinna zmienić profesję. – przytaknęła, spoglądając na Minnie znacząco i uśmiechając się lekko złośliwie, ale po przyjacielsku! Oczywiście grzecznie wypiła kolejny łyk drinka. – Uprzedzam tylko, że jeśli pozwolimy przewodzić jej tym spotkaniem, możemy spodziewać się wszystkiego. – dodała po chwili, znacząco przytakując głową. Może nie znały się z Minnie od wielu lat, ale ich znajomość rozwinęła się na tyle, by mogła podejrzewać ją o niecne plany, które mogły skończyć się różnie. Czy to wielkim kacem, który następnego dnia nie odpuści im aż do wieczora, czy zmianą miejsca imprezy na coś bardziej szalonego, a nawet zgubieniu się gdzieś na mieście. Jeśli tylko ktoś był otwarty na różne scenariusze, powinien zaufać Minnie i dać się ponieść jej imprezowej naturze. – Wszystko, tylko nie siniaki. Obiecuję, że będę grzeczna. – spojrzała na mężczyznę znacząco, a na jej twarzy pojawił się zaczepny uśmiech.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Absurdalne tematy, poruszone w żartobliwym tonie, potrafią zdziałać cuda. Choć Alastair na co dzień nie wyglądał - zwłaszcza w okolicznościach zawodowych, a już szczególnie w kontaktach ze studentami, na kogoś, kto to lubi, nie miał problemów z żartowaniem w takim tonie. A nawet lubił to, uznając za całkiem niezły test rozmówcy - nie każdy był na tyle zdystansowany i elastyczny umysłowo, by chcieć żartować sobie z robienia siniaków towarzyszowi w klubie. Wiele to mówiło o poczuciu humoru innych. Ot, przemycenie drobiazgu, który może rozładować atmosferę, a zarazem przekonać, czy nie ma się do czynienia z nazbyt poważnym nudziarzem. Laura przeszła ten test śpiewająco, ciesząc ucho swoim przyjemnym śmiechem.
- Widzisz, jaki ze mnie miły i ugodowy człowiek? - zaśmiał się znów, wzruszając przy tym lekko ramionami. Pewnie gdyby usłyszał to ktoś, kto na co dzień miał z nim do czynienia na uczelni, wybuchłby teraz gromkim śmiechem z domieszką lodu. Młodym ludziom zwykł pokazywać się od zupełnie innej strony, znacznie poważniejszej i zwyczajnie niesympatycznej. Był wykładowcą, z którym nie można pożartować. Nie szukał sposobów na znalezienie ze studentami wspólnego języka, ceniąc sobie ich dystans i respekt, a zarazem wiele wymagając. Tyle że była to przede wszystkim zawodowa poza, której wymagała od niego sytuacja i surowość wyniesiona z domu rodzinnego - do edukacji podchodził aż nazbyt poważnie, zamieniając się w przeładowanego ambicjami i wymaganiami, złośliwego profesora, o którym krążą na wydziałowych korytarzach przeróżne niewybredne żarty. Po godzinach, kiedy w czerwieni klubowego pokoju i towarzystwie pięknej kobiety nie miał ochoty chować się za tą maską, odkrywając swoją zupełnie inną naturę. Znacznie przystępniejszą. - Ale skoro pierwsze... zakładam, że przewidujesz kolejne?
Oczywiście, że nie chciał do niczego zobowiązywać dziewczyny. Rozmawiali zaledwie przez chwilę, dopiero przełamując początkową niezręczność, więc naciskanie na obietnicę kolejnego spotkania byłoby dalece nie na miejscu - dlatego w tonie jego głosu nadal wybrzmiewały nutki pogodnego, luźnego tonu, który miał sygnalizować, że drugiego pytania nie należy brać poważnie.
Jego wzrok ponownie przeniósł się na Minnie, zajętą Joshem. Drobna sylwetka blondynki z aparycją aniołka nie zdradzała żadnych przywódczych zapędów - ale jak często powtarza się wyświechtane powiedzonko, że pozory mylą?
- Do zarządzania zdecydowanie ma predyspozycje! - stwierdził, nie gubiąc wciąż swojego pogodnego tonu oraz uśmiechu, który łagodnie błąkał się na ustach. Przez krótką chwilę jeszcze patrzył na parę, która bardzo szybko zajęła się sobą, by powrócić wzrokiem na Laurę. - Nie wiem, czy mam się z tego zapewnienia cieszyć, czy bać się, dokąd może dziś zaprowadzić nas twoja przyjaciółka... ale jeśli może być groźnie, to pozostaje nam złapać kredki i po swojemu pokolorować resztę wieczoru!
Nie wątpił w imprezową naturę Minnie, szczególnie po wyjaśnieniach Laury, która najwyraźniej doskonale znała tę dziewczynę. A czy Alastair był gotowy poddać się jej młodzieńczemu szaleństwu? Bez pamięci rzucić w wir zabawy, by następnego dnia prawdopodobnie odpokutować to albo bólem głowy, albo zaliczeniem głupstw, których raczej mu nie przystoi? Chciał dobrze się bawić, ale miał pewne hamulce - choć na razie nie planował ich używać. Ot, po prostu planował pozwolić spontanicznie rozwinąć się temu wieczorowi i zobaczyć, do czego doprowadzi. Bez odrzucania jakichkolwiek możliwości, przynajmniej na razie!
- Śmiała obietnica - odrzekł, poruszając kącik ust w zawadiackim uśmiechu, niemej odpowiedzi na zaczepny, acz uroczy grymas, który pojawił się na twarzy Laury. Obietnica bycia grzeczną aż prosiła się o komentarz, choć Alastair postarał się o subtelność słów - nie w jego stylu były rubaszne żarty pokroju "wolałbym, żebyś została niegrzeczna". Zahaczało to o słowne napastowanie, do którego ten konkretny mężczyzna raczej się nie posuwał.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– A powinnam? – w zaczepnym geście uniosła jedną brew, spoglądając na niego pytająco. Nie mogła niczego przewidywać, nie miała pojęcia, jak to spotkanie będzie wyglądać pół godziny i czy to, co się w jego trakcie wydarzy, sprawi, że będą chcieli zobaczyć się ponownie. Równie dobrze w ciągu kolejnych kilku minut mogli zboczyć na temat, który zakończy tę krótką znajomość, jak i olać czekający na nich parkiet, znaczącą minę Minnie i oddać długiej rozmowie. Scenariuszy było wiele, a znając jedynie jego imię, zawód oraz uroczy uśmiech, nie była w stanie, do czego ich to zaprowadzi. Chociaż jeśli już teraz miałaby podjąć jakąś decyzję, chętnie rozwiałaby jego wątpliwości na temat urbanistyki i zrobiłaby coś, by kolejny raz miło go przeprosić. Jeśli tylko uwierzyłaby w to, że może być panią swego losu, a jej drobne gesty zostaną dostrzeżone, mogłaby planować kolejne spotkanie.
Pokiwała głową, zgadzając się ze stwierdzeniem Alastaira. Jak widać, wystarczyła tylko chwila, by zdać sobie sprawę ze zdolności przywódczych blondynki. Lubiła je, gdyż sama czasami miała problemy z szybkim podejmowaniem decyzji. Wolała przemyśleć swoją odpowiedź dwa razy niż później jej żałować. Impulsywność Minnie nie raz stawiała ją w sytuacji bez wyjścia, zmuszając do wykraczania z tej bezpiecznej i tak przez nią lubianej, strefy komfortu. Szybko okazało się, że początkowy stres związany z doświadczaniem rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyślała, wiązał się z nutką ekscytacji, która zdecydowanie się jej podobała.
– Groźnie nie będzie. Ale ciekawie z pewnością. – odparła z uśmiechem. Minnie lubiła szaleństwo, jednak takie, które nie jej nie zagrażało. Była w końcu samotną matką (o czym być może żaden z panów nie wiedział, a na pewno nie Moon), która następnego dnia musiała wrócić do swoich obowiązków. Nie straszne jej było jednak rozkręcenie imprezy i sprawienie, że całe towarzystwo będzie się dobrze bawić.
Na twarzy Laury pojawił się uśmiech, gdy usłyszała odpowiedź mężczyzny. Jej śmiałość kończyła się na tym, że potrafiła zapewnić, że będzie zachowywać się przyzwoicie. Każdy, kto ją znał, mógł to potwierdzić. – Ja bym jej nie wierzyła. – wtrąciła się blondynka, mrugając do Moona porozumiewawczo. Laura wywróciła oczami i pokręciła lekko głową, zakłopotany uśmiech ukrywając za szklanką z drinkiem. W tym samym momencie do rozmowy włączył się Josh, przywołując historię o tym, jak Minnie tydzień temu wkręciła ich na jakiś koncert. Hirschówna ją już słyszała, więc swoje spojrzenie, dość dyskretnie, skupiła na słuchającym opowieści Alaistarze.
– Zamawiamy jeszcze kolejkę? – zasugerował Josh, zauważając, że każda szklanka świeciła już pustkami. Laura tylko pokręciła głową, dając do zrozumienia, że na razie podziękuje. – Uwielbiam tę piosenkę! Laura, chodź! Wy sobie pogadajcie. – Minnie aż podskoczyła, gdy DJ coś ładnym przejściem zmienił utwór na ten, który blondynka tak lubiła. W ciągu kilku sekund pojawiła się tuż obok przyjaciółki, łapiąc ją za rękę i ciągnąć w stronę parkietu. Jedyne, co pozostało ciemnowłosej, to posłać ich towarzyszom przepraszające spojrzenie i dać się zaciągnąć w tłum roztańczonych ludzi. Minnie zadbała o to, by panowie mieli ze swojego miejsca idealny widok właśnie nie na nie.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I znów zaśmiał się pogodnie, choć w tym śmiechu - jak i przyjaznym grymasie na twarzy, tak sympatycznie określonym przez Laurę jako uroczy - pozwolił wybrzmieć nucie śmiałej, bardziej zaczepnej niż dotychczas. Nie w jego zwyczaju było natrętne wypytywanie kobiet o numer telefonu czy umawianie się siłą na kolejne spotkania - nie znosił być w tym nachalny, zdecydowanie stawiając na naturalny rozwój zdarzeń, kiedy chęć podtrzymania znajomości była obustronna i propozycje kolejnego spotkania wychodziły same z siebie, bez zbędnych niezręczności. Podobnie jak Laura, nie zakładał niczego, choć po paru chwilach rozmowy, kiedy dziewczyna wydała mu się interesująca nie tylko z urody, ale i z charakteru, nie bał się w ten delikatny sposób zasugerować, że żal by mu było zabić tę znajomość w powijakach.
- Nie miałbym nic przeciwko - odrzekł, licząc, że kiedyś może nadarzyć się okazja, by powrócić do tematu urbanistyki i oberwać kobiecym butem po kostkach.
Nie zwykł podporządkowywać się decyzjom innych, niemniej sposób, w jaki Laura zareklamowała wieczór w towarzystwie Minnie, był całkiem zabawny i zachęcający - gdyby Alastair nie skupił swojej uwagi na swojej rozmówczyni, jej jasnowłosa przyjaciółka zaś nie była do reszty skupiona na Joshu. Przeczuwał, że przyjdzie moment, w którym dotrą do kolejnego, wyraźniejszego jeszcze rozwidlenia dróg konwersacji i Moon z uroczą towarzyszką poczują się zupełnie sami w tym dusznym, acz ciepłym na swój sposób klimacie klubowej sali. Zdecydowanie nie miał nic przeciwko temu biegowi zdarzeń, chociaż spędzenie tego wieczoru we czworo, poddając się władczym zapędom radosnej wodzirejki uważał za całkiem zabawny scenariusz. Minnie sprawiała wrażenie szalenie energicznej i pozytywnej osóbki, której siły przebicie zdecydowanie nie braknie, by rozruszać najbardziej sztywną imprezę - choć ich spotkania Alastair zdecydowanie nie odbierał jako wydarzenie, które koniecznie trzeba rozruszać. Na pewno by nie pomyślał, że ma do czynienia z młodą kobietą, która dźwiga na barkach obowiązek rodzicielski. Kojarzyła mu się raczej z młodziutką, pełną życia i potrzeby wyszumienia się studentką, która cieszy się życiową beztroską i potrafi dobrze korzystać z najlepszych lat swojego życia. Wysłuchał historii opowiedzianej przez Josha, znów kwitując jej finał śmiechem.
Jego odpowiedź na propozycję zamówienia kolejnych drinków była, jak pewnie łatwo się domyślić, odwrotna do reakcji Laury. Skinął twierdząco głową, bo dlaczego nie? Raczej nie miał w zwyczaju pić dużo, a już na pewno nie na umór, do utraty kontaktu ze światem, ale dwa drinki? To nie tak wiele! W każdym razie z jego męskiej perspektywy, zapewne innej niż ta, z której patrzyła młoda dziewczyna. Zanim jednak padła ostateczna decyzja, dziewczyny udało się na parkiet... a w zasadzie Minnie zaciągnęła na niego Laurę i Alastair dziwnie nie wątpił, że wybór miejsca, z którego mogli je bez przeszkód obserwować, nie był przypadkowy.
- Obawiam się, że niestety będzie trzeba w końcu do nich dołączyć - westchnął, zwracając się do drugiego mężczyzny. Powłóczystym spojrzeniem obdarzył sylwetkę Laury, która zakołysała się w tańcu. Jak na razie- nie ruszył się z miejsca, choć przeczuwał, że to tylko kwestia czasu. Za tańcem nie przepadał, absolutnie nie był to jego konik towarzyski, choć zarazem na szczęście daleko mu było do drewnianego pajacyka, który prędzej podepcze stopy wszystkim wokół, niż zgrabnie się poruszy. Wstydu nie będzie, ale... jeszcze chwilka zwlekania, a nuż ich nie zawołają! Albo Josh też nie będzie chciał! W końcu po paru dłuższych chwilach obaj mężczyźni udali się na parkiet, by dołączyć do dziewczyn, dotrzymując im towarzystwa.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Alkohol piła sporadycznie, po pierwsze dlatego, że tak naprawdę jeszcze pić go nie mogła i nie powinna, więc i okazji było ku temu mało, a po drugie nie do końca za nim przepadała. Nie raz na studenckich imprezach udawała, że pije to, co wszyscy, pilnując, by jej szklanka zawsze wyglądała na pełną, by nikt nie chciał jej czegoś dolać. Dwa były jej limitem. Czuła wtedy przyjemną lekkość. Stawała się nieco bardziej rozmowna i pewna siebie. Nie lubiła jednak tego stanu, w który wchodziło się po kilku drinkach. I problemem nie było nawet samo bycie pijaną, a strach przed tym, co może się w tym czasie wydarzyć. Musiała mieć kontrolę nad tym, co się z nią działo.
Procenty uderzyły jej do głowy, gdy Minnie zmusiła ją do zmiany pozycji. Wstała i uśmiechnęła się do przyjaciółki, czując jak przyjemne ciepło rozlewa się po całym jej ciele, a ona momentalnie staje się lżejsza. Miejsce, które znalazła przyjaciółka, było świetne. Miały przestrzeń, by tańczyć, a jednocześnie nie stały w żadnym ciągu komunikacyjnym, więc unikały niebezpiecznych spotkań z niosącymi drinki imprezowiczami albo sprzątającymi szkło kelnerkami.
Muzyka na parkiecie była już głośniejsza, regularnie umieszczone nagłośnienie rozpraszało dźwięki po całej sali, a intensywność basów czuć było nawet pod stopami. Miały szczęście, że nie był to klub z typową dudniącą muzyką, fatalnymi radiowymi playlistami, techno, czy też DJem, który za wszelką cenę każde przejście chciał zremixować po swojemu. Idealne do kołysania biodrami dźwięki wprawiały dziewczyny w szampański nastrój. Każda kolejna spędzona na parkiecie minuta sprawiała, że ruchy Laury stawały się naturalniejsze, nieskrępowane, ale też pewniejsze. Następna piosenka również okazała się jedną z ich ulubionych, obie podskoczyły radośnie i uniosły ręce w górę, zmieniając tempo i rytm swoich ruchów, dopasowując je do nowych dźwięków i śpiewając znane im słowa.
Dopiero po jakimś czasie dostrzegła, że ich miejsce nie było jedynie idealne pod względem przestrzeni. Gdy zamieniły się miejscami, młoda Hirsch dostrzegła mężczyzn siedzących przy stoliku. Zrozumiała, dlaczego Minnie je wybrała i dlaczego co rusz spoglądała w jednym kierunku. Obserwowali je, a blondynka zadbała o to, by widok mieli naprawdę dobry. Robiła w końcu przedstawienie, w które wciągnęła niczego nieświadomą przyjaciółkę. Wyglądała na całkiem zadowoloną z obrotu sytuacji oraz rozbawioną tym, że Laura zorientowała się dopiero teraz.
Uśmiechnęła się uroczo, gdy mężczyźni do nich dołączyli. Minnie niemal od razu oplotła rękoma szyję Josha i ułożyła sobie jego dłonie na własnych biodrach, śmiejąc się i kołysząc w rytm muzyki. Brunetka przysunęła się nieśmiało w stronę Alastaira, jednak nim zdążyła pokonać dzielący ich dystans, obok niej pojawił się nieznany jej mężczyzna. Wysoki blondyn tańczył gdzieś niedaleko, co jakiś czas spoglądając na dziewczyny, chyba czekając, aż któraś z nich zostanie na parkiecie sama.
Ostatnio zmieniony 2022-03-01, 11:47 przez Laura May Hirsch, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Alkohol był - a raczej potrafił bywać - doskonałym kompanem wszelkich imprez oraz chwil, w których poczucie niezręczności mogło sparaliżować pewność siebie, psując dobrą atmosferę czy na dziesiątki innych sposobów krzyżując plany towarzyskie. Promile potrafiły przyjść wówczas z odsieczą i wprowadzić w przyjemne rozluźnienie. Sam Alastair nie stronił od wysokoprocentowych trunków, choć nie miał w zwyczaju przelewać ich przez gardło hektolitrami, więcej zdecydowanie przyjemności odnajdując w spokojnym sączeniu alkoholu, wprawiając się we wcześniej wspomniane uczucie rozluźnienia i dobrego humoru. Ale wcale nie takie trudne było przesadzenie z ilością, gdy rozluźnienie mieszało się z zupełną beztroską, a nieco dalej - bezmyślnością, pewność siebie zaś bratała się z niebezpieczną brawurą. Daleko my było jeszcze do takiego stanu, niemniej zdążył już wypić więcej niż planował udając się do klubu, a kolejny zamówiony drink został napoczęty tak szybko, że tempo też mogło nie być obojętne w ogólnym przyjęciu alkoholu przez organizm. Na razie trzeźwy okiem patrzył na osnute czerwienią obrazy z klubowej sali, ale - na razie. Kwestią czasu mógł okazać się moment, w którym Alastair spontanicznie przekroczy granicę nieplanowaną, bo jak na razie wszystko zmierzało ku temu.
Jakkolwiek bardziej komfortowe byłoby dla niego pozostanie na miejscu, z drinkiem w dłoni i obserwowanie z oddali, jak ciało Laury, okryte jedynie cienkim materiałem ładnie skrojonej sukienki, kołysze się w rytm wirującej w uszach melodii, to nie zamierzał zostać tutaj samotnie, kiedy Josh wygłosić chęć dołączenia do dziewczyn na parkiecie. Gdyby to zrobił, zapewne można by to uznać za koniec tej randki w ciemno, uznając mężczyznę za niezainteresowanego towarzyszką, która choć narzucona mu przez zupełny przypadek - a raczej plan znajomego i jej dzisiejszej przyjaciółki - zdążyła zdecydowanie wpaść mu w oko. Szkoda było zostać w miejscu, zresztą - nie musiał kochać tańczyć, w towarzyszeniu pięknej kobiecie na klubowym parkiecie o taniec jako taki wcale nie chodziło. Bujanie się do muzyki zwykle było tylko przykrywką do przekroczenia kolejnej granicy i lekkiego (albo i nie!) fizycznego kontaktu, sięgnięcia po cielesną bliskość, na którą nie ma szans podczas siedzenia naprzeciwko siebie, ze stolikiem jako twardą, nieustępliwą przyzwoitką. To zaś bez dwóch zdań zachęcało do podniesienia się z krzesła i wstąpienia na parkiet. Zwłaszcza gdy obserwowana dziewczyna zdawała się teraz świetnie bawić i cieszyć większą swobodą niż podczas początkowej, nieco niezręcznej dla nich obojga rozmowy.
I jak się miało okazać - wejście na parkiet w tym konkretnym momencie było idealne w czasie, gdyby bowiem mężczyźni zaczekali z tym jeszcze chwilę, przyjemną atmosferę spotkania mógł zmącić czujny obserwator, który zwrócił uwagę na tańczące dziewczyny i czekał tylko na idealny moment, w którym nadarzy się okazja do zaczepienia którejś z nich. Gdy blondyn postanowił wykorzystać okazję i pojawił się przy Laurze, Alastair z niezmąconym spokojem, choć wkładając w swoje ruchy więcej stanowczości niż chwilę wcześniej, w drodze na sam parkiet, pokonał dzielący ich dystans. Śmiało objął dziewczynę w smukłej talii i łagodnie przyciągnął ku sobie. Jego twarz rozjaśnił subtelny, rozbawiony nieco sytuacją uśmiech.
- Tak zachwycasz, że strach choćby na chwilę spuścić cię z oka - zaśmiał się, mówiąc na tyle głośno, by sens jego słów mógł dotrzeć do Laury - a przy tym spłoszyć zainteresowanego nią mężczyznę - ale nie przekrzykując muzyki na siłę. Nie huczała w uszach tak donośnie, by było to koniecznie - na szczęście!

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nie spodziewała się tak zdecydowanego, a jednocześnie delikatnego ruchu ze strony Alastaira. Kąciki jej ust uniosły się delikatnie, gdy dystans między nimi nagle zniknął. Uniosła spojrzenie i dostrzegając rozbawienie na jego twarzy, poruszyła ustami, układając na nich nieme podziękowanie za ratunek. Powoli przeniosła dłonie na jego ramiona, tym drobnym gestem chcąc podkreślić, że jest tu z nim. Po chwili dostrzegła niezadowoloną z rozwoju sytuacji minę blondyna, który postanowił się wycofać. Odetchnęła z ulgą, że nie był natrętny i bardziej pijany, bo tacy lubili udowadniać, że mogą być lepszymi kandydatami do tańca.
Zaśmiała się, słysząc słowa mężczyzny. Ich sens dotarł do niej od razu, a zaraz potem myśl, by wykorzystać je na swoją korzyść. Przesunęła jedną dłoń nieco wyżej, układając ją tuż przy kołnierzyku jego koszuli, momentalnie zmieniając wyraz twarzy.
– W takim razie… nie spuszczaj go ze mnie. – odparła, unosząc kusząco kącik swoich ust. Choć dzieliło ich już naprawdę niewiele, przylgnęła do niego, nieco bardziej skupiając się na ruchu swoich bioder, kołysząc nimi w rytm otaczającej ich muzyki. Poczuła męskie dłonie przesuwające się po jej talii, powoli błądzące również po plecach.
W takich okolicznościach łatwo było stracić poczucie czasu, przestać zwracać uwagę na tańczących wokół ludzi, zmieniająca się muzykę. Byli tylko oni. Jej smukła sylwetka prowadzona przez pewne ramiona Alastaira. Jej odkryte plecy i jego dłonie na nich. Jej długa szyja i jego ciepły oddech. Zaczynała się czuć, jakby powoli rozum tracił kontrolę nad tym, czego pragnęło serce i ciało. Śmielej poruszała biodrami, jej palce badały delikatną skórę na jego szyi, a ilekroć przyciągał ją do siebie, zacieśniając objęcia, poddawała się temu, pozwalając mu na więcej.
Czekała na więcej. Była gotowa, by… gdy poczuła drobną dłoń na swoim ramieniu. Za bardzo skupiona na mężczyźnie, zareagowała, dopiero gdy Minnie zacisnęła palce na jej skórze.
– Laura! – krzyknęła blondynka, spoglądając na nią z przejętą miną. – Abby dzwoniła, muszę wracać do domu. – wyjaśniła. – Zamówiłam już taksówkę. – dodała, nie zamierzając zostawić Laury samej z facetem, którego dopiero poznała. Brunetka westchnęła i pokiwała głową, zgadzając się z jej decyzją. Nie zamierzała z nią dyskutować, jeśli coś się stało, to chciała jej pomóc, a jeśli była to jedynie wymówka, by uciec przed Joshem, to również nie powinna jej kazać wracać samej do domu.
– Przepraszam, ale muszę jechać z Minnie. Opiekunka dzwoniła, więc to raczej coś ważnego. – odwróciła się do towarzyszącego jej mężczyzny, by wytłumaczyć sytuację i przeprosić, że musi go opuścić. Przesunęła dłonią po jego policzku, uśmiechając się delikatnie. Nie dane im było jednak czulsze pożegnanie, które chodziło jej po głowie, bo blondynka złapała ją za nadgarstek i pociągnęła w głąb tłumu, kierując się prosto do wyjścia. Wyglądała na poddenerwowaną, więc Laura grzecznie udała się za nią, by po chwili wsiąść do taksówki i dopytać dokładnie, co się stało. Było już dość późno, więc obawiała się, że stało się coś poważnego.

/ koniec

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „3's & 7's”