WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#26

To było spokojne popołudnie. Ryan wciąż nie wrócił do pracy, więc mógł spokojnie łazić na długie spacery z Cwaniakiem, ucząc go nowych sztuczek i dawać smaczki za to, a Gabi mogła trochę popracować. Nie ukrywała, że zrezygnowała z jednego wyjazdu po to, aby zostać z kontuzjowanym narzeczonym. Tak, wciąż sama myśl o pierścionku na palcu powodowała uśmiech i czasem krótki chichot podniecenia. Czego się nie robi dla ukochanego, prawda? Nie musiał jej o to prosić, nie musiał proponować, dla Gabi ich mała rodzinka była najważniejsza. Choć oczywiście, prawie cały ten weekend spędziła przed laptopem i telewizorem, więc to nie tak, że totalnie olała swoją pracę.
Jednak w to popołudnie leżeli w trójkę w salonie, z Dodgerem rozwalonym na udach Ryana. Oglądali właśnie coś w telewizji, jakiś serial, który męczyli odkąd wpadli na niego przez przypadek, niedługo po wypadku policjanta. Nagle rozebrzmiał dzwonek do drzwi. Nie wiedzieli kto to może być, bo co prawda rozmawiali o tym, czy któreś z nich się ruszy do kuchni, czy coś zamówią. Jednak nie zdążyli tego zrobić, więc to nie mogło być ich jedzonko.-Otworzę-powiedziała do ukochanego i dźwignęła się z kanapy. Podeszła do drzwi, zerknęła w judasza i się zestresowała biedna. -Dzień dobry pani Harper-powiedziała z uśmiechem na ustach. Polubiła tą kobietę, lecz nie znała jej na tyle, aby szczerze cieszyć się z jej wizyty. Niezapowiedzianej wizyty. Zwłaszcza, że ich dom nie lśnił czystością... -Ryan, chodź tu!-zawołała w głąb niewielkiego domku.-Ryan nie mówił, że planuje nas pani odwiedzić-zerknęła, gdzie ten policjant, ale zamiast tego pojawiło się ich psie dziecko, obwąchując swoją psią babcię. A raczej ludzką babcię? Wiadomo o co chodzi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chloe Harper nie była zbyt przewidywalna. Zawsze przychodziła do ciebie w najmniej odpowiednim momencie. Nie zamierzała zapytać syna, czy właściwie może przyjść czy też nie. Chciała na własne oczy sprawdzić, czy może już w końcu doszło do oświadczyn czy też nie. Znała już swojego syna na tyle, by wiedzieć, że nawet jeśli by to zrobił, to siedziałby cicho. Więc trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce!
I oto teraz Chloe Harper stała w przedpokoju, oczekując na swojego jedynego, ale i tak marnotrawnego synka. Zdążyła już skomplementować Gabi, że naprawdę ładnie wygląda w tym dresiku i wręczyć jej całkiem pokaźną torbę, w której znajdowały się jakieś pojemniki z jedzeniem. Wyjaśniła krótko, że pewnie znowu nadal wymyślają i jedzą jakieś dziwne dietetyczne rzeczy, więc ona przyniosła normalne posiłki. I niech Gabi na Ryana nie patrzy, tylko sobie zje – nawet jeśli ten nie będzie chciał.
Tymczasem Ryan podniósł się z kanapy, rozpoznając zresztą już ten głos. Już z góry wiedział, że zaraz wszystko się zacznie i jeśli wierzył, że ten dzień będzie spokojny, to wcale taki nie będzie. Nie żeby nie kochał swojej mamusi, ale te jej nieprzewidywalne wizyty trochę go wkurzały. Ciekawe, ile się nasłucha, że nie zadzwonił w sprawie oświadczyn.
- Cześć mamusiu, co za miła niespodzianka. – Popatrzył na Gabi wzrokiem, który dosłownie mówił, że on też nie miał zielonego pojęcia o tej wizycie i w ogóle on jej tutaj nie zapraszał.
- Sprawiliście mi wnuka? Trochę osierściony i cuchnie mu z pyska. – Chloe pogłaskała Dodgera po łebku. – Ładny, ale czekam na ludzkiego wnuka. Co tak stoicie? Nie zaprosicie mnie na herbatę?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Przez to, że Ryan nie pochodził z Seattle, tylko z Ellensburga, prawdopodobieństwo niezapowiedzianych odwiedzin jego rodziców było mniejsze. Jednak jak widać, to nie spadało do zera i wciąż mogło nastąpić! Pan Moreno również odwiedzał córkę i przyszłego zięcia, pomagał im przy samochodach i tak dalej. Jednak zawsze wcześniej dzwonił, najczęściej do córki, aby się upewnić, że akurat ktoś będzie w domu. A kto wie, może jak zadecydują się gdzieś kiedyś wyjechać, to będzie niańką dla Dodgera? W każdym razie, wizyta pani Harper była wielkim zaskoczeniem, ale nie jakimś negatywnym, spokojnie.
Gabi chwyciła ciężką torbę ze słoikami, biorąc to jako prztyczek w jej stronę, że ta nie karmi synka pani Harper i musi mu jedzonko przywozić. A oni wcale nie żywili się samą sałatą, spokojnie. -Nie ma potrzeby, karmię dobrze Ryana...-uśmiechnęła się, żartując. Jednak nie kłóciła się i skierowała się do kuchni.
Blondynka jeszcze trąciła swojego narzeczonego łokciem, aby coś powiedział (żeby bronił Cwaniaka, bo wcale mu nie capiło z pyska), a sama się ulotniła.
-Już robię herbatę. Czy kawę?-zawołała będąc już w kuchni i na szybko ją ogarniając, aby nie wyszło, że nie dość, ze nie karmi jej synalka, to jeszcze bałaganiarą jest. A ona naprawdę nieźle sobie radziła jako pani domu...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Kochanieńka, ale ja się o niego nie martwię! – Pokręciła głową Chloe, ale Gabi już zdążyła jej uciec do kuchni. – Ja wiem, że on woli te swoje papki z blendera i jakby mógł, to by już poszedł na siłownię. Ja tam dbam o Ciebie! Nie musisz jeść tego, co on i się na niego patrzeć. O, jest synuś marnotrawny. – Zauważyła rezolutna kobieta. Miała już ponad sześćdziesiątkę na karku, Ryana trochę później się doczekała, ale to nic. Uśmiechnęła się do niego promiennie, ale zaraz i tak skarciła.
- Nie karmisz jej dobrze, a mówiłam Ci, że masz skończyć z tymi papkami i dietą! I tak dobrze wyglądasz. Jak adonis z reklamy! – Dała mu kuksańca w bok, ale zaraz przeprosiła, bo akurat trafiła nie tam, gdzie trzeba. O wypadku wiedziała, ale jedyne co powiedziała, to… uwaga – uwaga. Szkoda, że nie ustrzelili cię tak, byś wreszcie usiadł na dupie i zajął się czymś mniej stresującym. Kochana, prawda?
- Herbatkę, dziękuję Ci, słodziutka. – Ryan aż przewrócił oczami, słysząc jak jego własna matka szczebiocze do Gabi. Anne nigdy tak nie traktowała, ale wiadomo – ona była wrogiem publicznym numer jeden. Z niewyjaśnionych powodów pokochała od razu Moreno i mówiła wszystkim, że przecież w końcu trafiła się jej idealna synowa, a nie jakaś idiotka, co myślała najpierw dupą, a potem głową. No cóż. Chloe Harper to była naprawdę osobowość.
- To jest Dodger, wzięliśmy go ze schroniska. – Nie skomentował rewelacji na temat wnuka i potrzeb kobiety. Jakoś poczuł zażenowanie, jeśli miałby z matką poruszać taki temat. – Co Cię tutaj sprowadza? Czemu nic nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz? Ojciec został w domu? – Zaprosił ją do salonu. Tam pospiesznie zrobił porządki, by nie zauważyła niczego podejrzanego.
- A nie mogę odwiedzić mojego ukochanego synka i jego prześlicznej… - Zmrużyła oczy i spojrzała na Ryana. – Oświadczyłeś się w końcu czy nadal zwlekasz?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gabi usłyszała co pani Harper mówi, ale była już w drodze do kuchni. -Ryan bardzo dobrze mnie karmi. Gotuje prawie tak dobrze, jak pani!-powiedziała, zerkając w stronę kobiety, która dopiero się rozpłaszczała w ich holu. Pierwszy stres trochę już opadł, więc jak tylko blondynka wyłoni się z kuchni, to na pewno będzie spokojniejsza i sobie na spokojnie pogadają. W każdym razie, pani Chloe chyba nie zamierzała zostawać na noc? Bo w ich domku na wodzie nie było sypialni gościnnej... W przyszłym domu na pewno będzie, ale na razie jeszcze nie oglądali nawet jednego domu, więc temat pozostawał daleko w planach.
Dobrze, że Ryana nie strzelili w pupkę, bo miałby przekichaną rekonwalescencję, musząc leżeć albo na brzuchu, albo na którymś z boków. A zmienianie opatrunków dla Gabi byłoby większym wyzwaniem.
-Ryan, Ty też herbatę?-zapytała z kuchni, na całe szczęście nie słysząc pytania na temat tego, na jakim etapie ich związek jest w tym momencie. Choć gdyby Gabi nie miała jeszcze pierścionka na palcu, to i tak by wiedziała, że można się tego spodziewać, w końcu już na ten temat rozmawiali.
Blondynka przyniosła tacę z napojami i jakimiś ciasteczkami znalezionymi w szafce i postawiła na stoliku przed kanapą. -Trzeba było nas uprzedzić, byśmy się jakoś przygotowali.... czy coś-powiedziała, siadając obok swojego ukochanego, kładąc swoją rękę z pierścionkiem zaręczynowym na jego udzie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Myhym. Dziękuję! – odpowiedział ukochanej, przenosząc wzrok na matkę. Chociaż tak naprawdę nawet nie zdążył jej odpowiedzieć, ponieważ odpowiedź przyszła sama. W dodatku Gabi położyła rękę tak, aby jego mateczka mogła sobie obejrzeć pierścionek w pełnej krasie. Chloe, z natury bardzo ciekawska kobieta, aż przekrzywiła głowę, przyglądając się, co tu takiego Gabi ubrała na palec.
- No, na zdjęciach wyglądał gorzej. – Ryan miał taki wzrok, jakby chciał matkę właśnie ukatrupić, ale przecież pani Harper wcale nie miała niczego złego na myśli! Ona po prostu tak zawsze wyrażała swoje myśli. Czasem nawet nie pomyślała, a już mówiła. Aż dziwne, że ojciec z nią nadal wytrzymywał. – Ale! Suszyłam mu głowę i suszyłam mu głowę i nawet nie zadzwonił, by się pochwalić! – Tak naprawdę Harperowie nadal trzymali to w tajemnicy, a raczej – jeśli ktoś Gabi zapytał o pierścionek, to mówili, o co chodzi, ale jeśli nie trzeba było – to nawet nie udostępnili i nie zmienili swojego statusu związku na Facebooku. Były rzeczy ważne i ważniejsze.
- Gratulacje kochaneczki! – I ku ich zdziwieniu kobiecina wyciągnęła wielką chusteczkę w groszki i zaczęła beczeć jak mała dziewczynka. Ryan mimochodem przywalił sobie ręką w czoło. Nie minęło parę minut, a już miał dość swojej matki oraz tej teatralności.
- Mamo, nie trzeba i nie ma po co płakać. Zaręczyliśmy się, hurraaa… - Bo co innego miał jej powiedzieć? Oczywiście, że cieszył się, że związał się z Gabi. Myślał o niej całkiem poważnie, ale żeby od razu beczeć, bo dał ukochanej pierścionek? No serio…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No to Ryan też dostał herbatę od Gabi, trzy parujące kubki stały na niewielkim stoliku, czekając aż uwaga kogokolwiek skupi się na nich, lub na ciastkach leżących tuż obok. Niestety, w temacie rzeczy uosobionych, to uwaga skupiała się na Ryanie, a w temacie rzeczy materialnych, na pierścionku zaręczynowym. A trzeba przyznać, że kobieta nawet nie usłyszała pytania o zaręczyny, lecz nie widziała powodu aby ukrywać pierścionek. Może gdyby dostali ostrzeżenie o wizytacji, to blondynka zapytałaby narzeczonego, czy powiedział już o zaręczynach, czy raczej ma nie świecić pierścionkiem po oczach.
-Piękniejszego nie mogłam sobie wymarzyć. Sam go zaprojektował-pochwaliła ukochanego, mimo że Chloe to wszystko musiała wiedzieć, skoro wysyłała zdjęcia swojego pierścionka dla porównania.
-Nie było jeszcze okazji. Naprawdę-powiedziała, machając ręką. Gdy doszło do kwilenia, czy tam płaczu ze wzruszenia, Moreno znów spojrzała na Ryana, nie bardzo wiedząc jak zareagować. -Ale pani Harper, to tylko się cieszyć, a nie płakać...-powiedziała niepewnie. -Wszystko w porządku? Pani Harper....-powiedziała niepewnie, podchodząc do niej i kucając przy jej fotelu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ryan miał ochotę zapaść się pod ziemię, siedząc na kanapie i dumając o co w tym wszystkim chodzi. Jego matka zawsze podchodziła za bardzo uczuciowo do wszystkiego, ale nie przypuszczał, że aż tak rozbeczy się, kiedy okaże się, że się oświadczył.
Chloe za to chlipała sobie w najlepsze, osuszając łzy chusteczką. Prawdziwy kabaret się tutaj odstawiał, tylko brakowało jakiegoś kamerzysty, aby to uwiecznił. Jedyną racjonalną osobą w tym pomieszczeniu okazał się być Cwaniak, który poszedł na swoje posłanie i obserwował to wszystko z boku.
- Ile ci mam mówić, żebyś mi mówiła po imieniu albo mamusiu! – Chyba zadziałało, by się Chloe Harper wzięła za siebie. Osuszyła swoje oczy, a następnie głośno wydmuchała nos. Cwaniak aż się podniósł z posłania, ponieważ się przestraszył. Myślał, że to jakaś armata wystrzeliła albo ki pierun.
- Bardzo się cieszę, że wreszcie się układa tak, jak powinno! – Poklepała Gabi po jej dłoni z pierścionkiem. W sumie pierścionek, który miała na dłoni (była mężatką, więc miała już go na drugiej dłoni), był całkiem podobny do tego, który Moreno dostała od Harpera. Faktycznie, Ryan nie kłamał, jeśli chodziło o inspirację. – No to kiedy jakaś większa przeprowadzka? Przecież nie można wiecznie żyć w domu na wodzie! – Spojrzała tym razem na Ryana, oczekując już jakiejś deklaracji.
- Rozglądamy się, mamo. Nie wszystko na raz. – Tak naprawdę jeszcze tego nie zrobili, oprócz jakiejś niezobowiązującej rozmowy na temat wielkości ich przyszłego domu i możliwego wyboru lokacji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie dało się ukryć, że ta wizyta była najdziwniejsza ze wszystkich spotkań z panią Harper. Być może dlatego, że zazwyczaj czwartym uczestnikiem tych spotkań był pan Harper, a nie Dodger, który nie mówił ludzkim głosem, a tylko potrafił spojrzeć się krzywo. No i fakt, nie da się ukryć, że aż dziwne, że nie było jakiejś ukrytej kamery, która to wszystko nagrywała dla potomnych.
-Dobrze pani... Chloe. Naprawdę ma pani wspaniałego syna i lepszy mi się nie mógł trafić-stwierdziła, chcąc trochę ukoić kobiecinę. Każda matka chyba lubi słuchać miłych słów o swoim dziecku prawda? Gabi by przynajmniej by chciała, wierząc że ich dzieciaczki będą wspaniałe i będzie można je tylko chwalić. -Podobno Ryan był zafascynowany pani pierścionkiem.... Pokażesz mi go, Chloe?-zapytała z uśmiechem. Czy właśnie traktowała swoją przyszłą teściową jak dziecka i próbowała ją podejść w jakiś sposób? Owszem, a czy to działało? Cóż, przynajmniej już nie łkała w chustkę! To był jakiś krok naprzód. -Nie spieszy się nam, dobrze nam się tu mieszka-potwierdziła słowa swojego narzeczonego. Spojrzała na niego, jakby pytając, czy nie przegina z tymi tekstami, czy czymś takim. Chciała tylko nieco uspokoić teściową, a nie powiedzieć za dużo, by nie napytać sobie tym biedy.
-

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Za każdym razem, kiedy Gabi powiedziała do niej „pani” coś stękała, a Ryan tylko patrzył na swoją matkę, jakby miał zaraz dostać zawału. I tego się właśnie obawiał. Wizyty mamuśki bez ojca. Chloe jednak była mocno nieprzewidywalna bez swojej drugiej połówki, która potrafiła ją nieco utemperować i przemówić jej bardziej do rozumu.
- O głupoty! To mi się lepsza synowa nie mogła trafić! Mądra, pracowita, piękna! Nie taki darmozjad co ta latawica była! – To już Gabi musiała słyszeć.
- Mamo… - Nie żeby Ryan nie myślał o swojej byłej żonie w złym tonie, ale to nie był moment, aby wyciągała temat Anne na wierzch. Po co to było? Zaręczyli się, było miło. Powinna to wszystko uszanować i nie wspominać, że kiedykolwiek istniała jego pierwsza żona.
- Proszę. – Na chwilę położyła swoją dłoń z pierścionkiem na dłoni Gabi. Faktycznie, kamień był inny, biedniejszy, bo jednak pan Harper kiedy się oświadczał, raczej nie miał takiej fortunki jak Ryan obecnie. Ale widać było, że się starał. Kształt ich pierścionków był identyczny, różniły się tylko kruszywem i wielkością obrączki. Chloe miała dwa razy już powiększany, bo niestety na starość nieco zgrubły jej palce.
- Ale jak można mieszkać w takim domu? Na wodzie? Śmierdzi i dziwna okolica. I jeszcze psa mieć w takim domu! – Załamała ręce. – Nie daj sobie wmówić, kochanieńka, że dobrze Ci się tu mieszka. Ja już Ryana znam, on umie szybko postawić na swoim! – Ryan zrobił minę niewiniątka, bo coś myślał, że zaraz zgadnie, że adopcja psa była jego pomysłem. Tego też matce nie powiedział, ale nie trudno było się chyba domyślić, kto był autorem tego „projektu”.
- Mamo, nie bądź taka i nie zawstydzaj mi narzeczonej, co? Ale naprawdę dobrze nam się tu mieszka, nie narzekamy. – poprosił wreszcie racjonalnie Ryan, ale wątpił, by cokolwiek się zmieniło w tej kwestii. Przecież znał matkę od tylu lat…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Spokojnie! To trochę potrwa, zanim Gabi stanie się obyta z mówieniem po imieniu do kobiety, która będzie jej teściową. Wcześniej mogła się wykręcać, że wypada tak do matki "tylko" chłopaka, teraz to już przekichane. Po ślubie będzie pewnie musiała się przestawić na mówienie od niej mamusiu, co było dziwne... Bo nigdy w życiu nie mówiła do nikogo tak. Swojej matki nigdy nie poznała, więc oczywistym jest, że nigdy jej tak nie nazywała. Oby pani Harper jeszcze o tym nie wiedziała, bo jak postanowi traktować Moreno jako swoją prawdziwą córkę, to biada jej. Będzie pewnie jeszcze częściej ich odwiedzać i stanie się równie bezpośrednia jak do swojego syna. To mogło się skończyć pewną katastrofą..
-Oj, Chloe, nie pochlebiaj mi!-uśmiechnęła się. Też czuła sie nieswojo, gdy krytykowali przy niej otwarcie byłą żonę Ryana, bo tak jakby nie patrzeć, była trochę odpowiedzialna za rozpad tego małżeństwa. A chyba kobiety nigdy nie poznała. Może to i dobrze?
-Faktycznie, bardzo podobny. I bardzo ładny-Co z tego, że miał inne oczko, czy innego metalu użyto? Chyba nikt nie miał podejrzeń, że Gabi poleciała na pieniądze, czy zależy jej tylko na tym. To by ją obraziło i uraziło z resztą też. Zdecydowanie jej nie zależało na pieniądzach, choć trzeba było przyznać, wygodnie było korzystać z tych pieniędzy, które miał Harper. Jednak nie wykorzystywała ich na głupoty, co było widać na rachunku bankowym do karty, która leżała w portfelu blondynki.
-Jeśli byłoby trzeba, byłabym szczęśliwa z Ryanem nawet na tyle vana-machnęła dłonią. No dobra, tam na dłuższą metę nie byłoby im wygodnie, lecz chodziło jej o to, aby pokazać, że nie jest materialistką i domek na wodzie tak naprawdę nie jest złym wyborem. Dopóki są w trójkę, ale tego kobieta bała się powiedzieć na głos.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Brwi Chloe uniosły się do góry, kiedy usłyszała coś o tyle vana, a Ryan wręcz zakrztusił się herbatą. Zapewne Harperowie pomyśleli o tym samym. Dla matki to nie było raczej to, co by chciała usłyszeć w obecnej chwili, a syn raczej nie chciał mówić o tym przy swojej matce. Czyżby poniekąd znajdował się winowajca, kto odpowiadał za zboczone myśli Ryana?! Ktoś mu w genach to musiał przekazać…
- Kchem. – Matka Ryana chwyciła za ciasteczko. Tymi słowami Gabi naprawdę zatkała i Chloe i Ryana. Na tyle to stało się uciążliwe, że można było usłyszeć, jak Cwaniak sobie ziewa i układa się w swoim posłaniu.
By przerwać to milczenie, Ryan klepnął dłonią w kolano i przeniósł wzrok na swoją kochaną mamusię. Uśmiechnął się do niej.
- Nie powiedziała jeszcze mamusia, co z tatą. Też przyjechał? – Jak jeszcze okaże się, że i on zaraz zwali się na głowę, to lepiej było być chociaż na tę chwilę uprzedzonym. Chloe jednak pokręciła przecząco głową.
- Nie, został w domu. Powiedział, że woli iść z kolegami na ryby. – Przewróciła wymownie oczami. – Mówiłam mu, że jeśli chce, to z Waszego domu też mógłby sobie połowić, ale on uznał, że to jakaś mrzonka. Przecież widziałam wielokrotnie, jak to robisz Ryan. – Wskazała na niego paluchem oskarżycielki. Ryan w sumie nie wiedział, gdzie widziała. Może na Facebooku, kumpel go oznaczył na parapetówce i faktycznie trzymał wędkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bardzo prawdopodobne było to, że te wieczne skojarzenia z seksem i chyba równie wieczna gotowość była rodzinna. Bo Gabi jako anioł, nie kobieta (sprowadzana na złą drogę przez niedobrego Harpera w niesamowicie przyjemny sposób), totalnie nie o tym pomyślała. Bardziej jej chodziło o to, że mogliby mieszkać w camperze i być szczęśliwym, gdyby nie mieli własnego, porządnego domu. Nie bardzo rozumiała skąd takie, a nie inne zachowanie, więc spojrzała najpierw na jedno, a potem na drugie. Dalej nie wiedziała, o co chodzi. Serio.
-Wszystko w porządku, Chloe? Zakrztusiłaś się?-zapytała gotowa w ramach ratowania życia trzepnąć teściową między łopatki, aby wrócił jej normalny oddech.
-O, pan Harper również łowi?-zapytała, chcąc jakoś się włączyć w rozmowę. Właściwie, to nie była pewna, czy się cieszy, czy wręcz przeciwnie, że nie musiała zabawiać teraz też pana Harpera, z którym nie miała aż tak dobrego kontaktu, jak z jego żoną. Baby to się jednak zrozumieją, niezależnie od wieku i stopnia pokrewieństwa.
-Choć u nas to ryby chyba nie biorą...-powiedziała, uśmiechając się do Ryana. Pamiętała, gdy opowiadał jej o parapetówce, gdzie z tarasu łowiono nie tylko ryby, ale dbano również o poziom wody w zatoce, dolewając ... No nie, nie oliwy do ognia. Tego jednak nie powie na głos i było to obrzydliwe. Zwłaszcza patrząc na to, że Gabi kiedyś skąpała się w tej wodzie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wszystko dobrze. – Chloe jednak wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z Ryanem, a ten również zainteresował się wyjątkowo swoją herbatą. Czyli tak: wyszło, że jednak zła droga to była cecha rodzinna i nie pochodziła ona od tatka, tylko właśnie od tej szalonej mamusi. – Dziękuję za troskę. – Włożyła ciastko do swojej herbatki, rozmiękczając je. Teraz było według niej o wiele smaczniejsze.
- Złotko, nie pan Harper, ale teraz to już twój drugi ojciec. – Chloe musiała oczywiście ją poprawić. Znowu pojawiły się określenia „pokrewieństwa” i rodzinne, aż Ryan popatrzył na matkę ze zdziwieniem. Anne nigdy nie pozwoliła, by mówiła do niej „mamo”, a jak ona próbowała mówić do jego ojca „tato”, to Chloe wpadała w szał. A tu proszę… Musiała naprawdę bardzo lubić Gabi, chociaż tak naprawdę za dużo o niej nie wiedziała. – Tak, Ryan Senior też łowi. – Pokiwała głową. No tak. Ryan często był nazywany w rodzinie Juniorem. Kto się by spodziewał, że w przyszłości Gabi uprze się, że w rodzinie powinien pojawić się kolejny Ryan? Tego zupełnie nie wiedział ani się nie spodziewał.
- Nie biorą zupełnie. Sam ściek w tej zatoce. – Zrozumiał spojrzenie Gabi. Cóż, zdarzało się, że podczas imprez goście (i on sam) oddawał mocz za burtę niczym w książce „Stary człowiek i morze”. – Więc nie ma tego złego, że nie przyjechał. By się tylko zanudził. Ale pozdrów go. – Chloe dopiła swoją herbatkę, odkładając ją na spodeczek.
- O to się nie martw. – Ponownie Chloe przeniosła wzrok na Gabi. – I co? Nie denerwuje cię, bo teraz musisz z nim spędzać za dużo czasu? – Nawiązała do jego wypadku. – Szkoda, że ci mózgu jeszcze nie postrzelili, może być się zajął jakąś mniej niebezpieczną robotą. Zawsze mówiłam, że powinieneś być prywatnym detektywem. Śledzić niewiernych mężów i żony! – Wrednie się do niego uśmiechnęła, wypominając mu przeszłość. – Ale nie żeby coś, bardzo dobrze wybrałeś teraz, ale jak pomyślisz coś rozwalić, to my z ojcem ciebie wydziedziczymy. – Uśmiechnęła się tym razem sympatycznie do Gabi. Dobrze wiedzieć w sumie, że Chloe była bardziej po stronie Gabi niż Ryana.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ciekawe swoją drogą, czy Harperowie pomyśleli o tym, że Gabi ma tak samo brudne myśli jak i oni. W sumie, Chloe to mogła pomyśleć, że nawet jeśli jeszcze to nie nastąpiło, to i tak się to w pewnym momencie stanie. Musiała też domyślać się, że skoro tak dobrze się młodym układało, to na pewno mieli udane życie łóżkowe - związek bez udanego pożycia nie miał prawa przetrwać zbyt długo. A oni przecież planowali wspólną starość! Bardzo jednak dobrze, że nie podjęła tego tematu na głos, bo zrobiłoby się niezręcznie. Jak o pogadance o pszczółkach i tym podobnych. Choć Chloe chyba chodziło o to, by się nie zabezpieczali, skoro już na wejściu wspominała coś o wnukach.
Fakt, Gabi totalnie wypadło z głowy, że ojciec Ryana też nazywa się Ryan, więc nazywanie go po imieniu jakoś nie wchodziło w głowę, aby nie być zmieszanym, o kogo chodzi. Tato średnio jej przechodziło przez gardło. To jak ma na niego mówić, senior? A skoro były już dwa pokolenia Ryanów Harperów, to tym bardziej Gabi będzie się upierać, by stworzyć trzecie, właśnie w taki sposób nazywając syna.
-Koniecznie proszę go pozdrowić od nas. I opowiedzieć o Dodgerze. Przyślę Ci takie słodkie zdjęcie Ryana z psem, to będziesz mogła go pokazać-puściła oczko do teściowej. Już widziała to, jak policjant przewraca oczami słysząc to babskie szczebiotanie, no ale... Musiał sam przyznać, że Cwaniak był fotogeniczny i robił mu wiele zdjęć.
-Z przyjemnością spędzam nim całe dni. Ryan też chyba nie narzekał na mnie, jako swoją pielęgniarkę-Oczywiście, że nie można było powiedzieć wprost jak bardzo blondynka wczuła się w swoje zadanie. Bo przecież mogli mówić tylko i wyłącznie o przynoszeniu posiłków do łóżka i zmienianiu opatrunków. -Proszę się nie martwić, mój tato już obiecał, że go odstrzeli, jak mnie zrani-uśmiechnęła się. Cóż, Ryan pewnie nie chciał o tym słyszeć, a Chloe stwierdziła, że w drodze do domu musi wpaść do pana Moreno, bo już go lubi. A co do zmiany specjalizacji... Oczywiście, że powiedziała narzeczonemu, że nie wróci już do służby, ale wystarczy by raz na nią spojrzał tą swoją smutną minką i zmieni zdanie.

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”