WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Dźwięk wiadomości nie wyrwał go z objęć głębokiego snu.
Po omacku z twarzą przytkniętą do poduszki złapał telefon. Następnie przekręcił się na plecy i drugą ręką przetarł zalepione ropą powieki. Czuł się paskudnie. Jego głowa pękała, a w gardle utknęła mu paląca gula. Zmusił się do siadu i dobył butelkę z resztką wody, którą delektował się w momentach chwilowego przebudzenia. Potem odblokował ekran i otworzył wiadomość od Melusine, jaka przyszła już przed trzema godzinami. Stan Siriusa wciąż wskazywał na alkoholowe upojenie, dlatego pomimo trzykrotnego przeczytania treści nadal nie potrafił zrozumieć znaczenia zdań. Olśnienie przyszło dopiero za piątym razem, a wraz z nim zaatakował go gorąc. Natychmiast poderwał się z łóżka, przygryzł paznokieć i parę razy przemaszerował wzdłuż sypialni.
To niemożliwe - pomyślał instynktownie. Jednak zaraz zatrzymał się w połowie drogi do salonu i przypomniał sobie o tym, że się nie zabezpieczali. Poruszył ten temat na farmie, jednak przez narastający pomiędzy nimi konflikt, temat został porzucony na rzecz innej treści. Ponownie spoglądnął w ekran, gdzie widniała mrożąca krew w żyłach wiadomość wraz ze zdjęciem testu ciążowego.
Zacisnął usta w wąską kreskę i w końcu zadzwonił do Melusine. Nie odebrała od razu, a sygnał oczekiwania dla Siriusa trwał całą wieczność.
- Melusine! - zaczął, pomijając kwestie uprzejmości. Potem ponownie zamilkł. Po drugiej stronie słyszął oddech dziewczyny, który działał na niego demotywująco. Był w tak ogromnym szoku, że nawet nie przemyślał, co powinien powiedzieć. Nie martw się? Nic nie szkodzi? Dużo kobiet zachodzi w ciąże? Takie słowa mógł powiedzieć przyjaciel, a nie potencjalny partner i ojciec jej dziecka.
Poszedł do kuchni i oparł się o kuchenny blat.
- Jak... - zawahał się. Oblizał wargi. - Jak się czujesz? - kontynuował. - Mam po ciebie przyjechać? - kolejne pytanie wypadło z jego ust, zanim zdążyła odpowiedzieć na pierwsze. Głos miał zachrypnięty, trochę niewyraźny.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wychodząc z łazienki, dzierżąc w dłoniach test przedstawiający pozytywny wyniki o mało nie zemdlała; blada, zmęczona, jakby pozbawiona życia, od razu się rozpłakała. Zawsze, w momentach w których kompletnie nie radziła sobie z emocjami jakie nią targały, zwyczajnie płakała. Ponad dzień zajęło jej pogodzenie się z sytuacją a mimo to nim wysłała Siriusowi zatrważającą - przede wszystkim dla niej - wiadomość, spojrzała na przyjaciela, szukając u niego potwierdzenia, że to, co robi jest właściwe. W tym momencie była zagubiona jak jeszcze nigdy dotąd, choć jej przeszłość nie była wymalowana jasnymi barwami. Bosworth wciąż pozostawał dla niej kompletnie obcą osobą, z którą pomimo prób nie potrafiła dojść do porozumienia. Wciąż uciekali przed problemami, próbując iść drogą na skróty, a tymczasem ta okazała się być tak wyboista i zniszczona, że ciężko było się nią przeprawić.
Ze snu wyrwał ją uporczywy dźwięk telefonu. Początkowo próbowała go zignorować, ale osoba po drugiej stronie nie dawała za wygraną. Niechętnie podniosła się z łóżka, sięgając po aparat, sądząc, że może to Indio. Okazało się, że mimo gruboskórności, jaką okazywał niekiedy również jej potrafił się nią zaopiekować, będąc przede wszystkim wsparciem, którego obecnie tak bardzo potrzebowała.
Niestety wyświetlacz ekranu szybko zmył złudną nadzieję. Instynktownie spojrzała na godzinę, zdając sobie sprawę z upływu czasu.
Z głośnym, jakby pełnym wysiłku westchnieniem nacisnęła zieloną słuchawkę, przykładając telefon do ucha. Nim jednak zdążyła coś powiedzieć, z drugiej strony rozbrzmiał znajomy głos, wypowiadający jej imię.
- No przecież nikt inny - odparła, nawet nie próbując być miłą. Wiedziała, że to by nie wyszło. Po drugiej stronie zapadła na chwilę cisza, a i ona umilkła, nie wiedząc, co powiedzieć. W dodatku wysłane brunetowi zdjęcie mówiło sama za siebie, nie prawda?
- Ze szczęścia nie skaczę, ale jest względnie - odpowiedziała, tym razem spokojniej, wpatrując się w jednej punkt na ścianie, która znajdowała się naprzeciwko łóżka. - Nie trzeba, jestem…. Jestem u przyjaciela - zaoponowała prawie natychmiast. - U ciebie dobrze, masz dziwnych głos - zauważyła, wykrzesając z siebie odrobinę zainteresowania jego osobą, chociaż na samą myśl, że mogło mu się coś stał serce jej drgnęło.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

W czasie, w którym Melusine przeżywała ich prywatny dramat, Sirius prawdopodobnie kończył butelkę whisky. Wtedy wyrzucił z głowy problemy i nieświadomy nadciągających turbulencji bawił się w towarzystwie Michaela. I Coco.
W takim momencie szczęście było słowem, które zupełnie nie pasowało do tej skomplikowanej sytuacji. Z drugiej strony Sirius nie czuł w sobie ani odrobiny gniewu. Był po prostu zaskoczony, choć już wcześniej pojedyncze sygnały na farmie dały mu powód do trosk. Mimo wszystko przez kłótnie, alkohol i ledwo przespaną noc kompletnie o tym zapomniał.
Ponownie oblizał spierzchnięte wargi.
- Przyjaciela - powtórzył chrapliwie i sarkastycznie, zdradzając przy tym swoje nastawienie do mężczyzny, jakiego nawet nie zdążył poznać. Domyślił się, że chodziło o osobę, która odebrała Melusine z farmy i choć zaczęło mu to wiercić dziurę w brzuchu, to postanowił o nic nie pytać. Na chwilę odsunął telefon od ucha i odchrząknął, chcąc w dalszej części konwersacji brzmieć bardziej naturalnie. Niestety chrypa towarzyszyła każdemu następnemu słowu Siriusa.
Mruknął, co miało być dzwiękiem oznaczającym przyznanie jej racji.
- Piłem - powiedział i ścisnął część swojej bujnej czupryny. Następnie tą samą dłonią przetarł twarz. Przypuszczał, że miał potężne cienie pod oczami i zapadnięte policzki.
Zmielił w ustach ślinę. Głowa mu pękała i już sam nie wiedział czy to nadal był skutek alkoholowej libacji, czy już konsekwencja nowo nabytych informacji.
- Melusine, spotkajmy się - nalegał, po czym na moment zamilkł. Ta rozmowa była ciężka. Starał się filtrować zdania, aby przypadkiem dodatkowo nie zdenerwować dziewczyny. - naprawdę powinniśmy porozmawiać. To głupie i nieodpowiednie co teraz powiem, ale też jestem wpadką - spróbował zażartować, choć napięta atmosfera nie sprzyjała tego typu dowcipom. Mimo wszystko nerwowo się zaśmiał. - Mój ojciec spakował walizki i oświadczył matce, ze wyjeżdża do Hollywood w pogoni za bzdurnymi marzeniami. Nie chce być taki dla swojego dziecka - wyjawienie tej części swojej historii również nie było dla Siriusa łatwe. Nienawidził wchodzić na prywatne tematy i opowiadać o rodzinie. Matka zrobiła wszystko, aby wychować go w poczuciu bezpieczeństwa i miłości, jednak nie dało się ukryć, że nie miał obok siebie biologicznego wzorca męstwa i odpowiedzialności. Przykład ojca pojawił się, kiedy Maya związała się z Christianem, ale do końca jego życia Sirius z dystansem podchodził do tej relacji. Traktował go bardziej jako rodzica Ursuli, aniżeli własnego. Kochał go na własny, indywidualny sposób.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc sarkazm jakim ociekał głos Siriusa, gdy w słuchawce wybrzmiało słowo "przyjaciel" pokręciła z dezaprobatą głową, gotowa po raz kolejny nazwać go idiotą. Na szczęście ugryzła się w język, i tylko gdzieś z tyłu głowy pojawiło się pytanie - dlaczego właśnie w taki sposób chłopak zareagował na wzmiankę o Indio, skoro nie był to pierwszy raz, kiedy Bass pojawiał się w ich rozmowie? W tym też właśnie momencie umysł dziewczyny nawiedziło wspomnienie wydarzeń, jakie miały miejsce w klubie i tego, co działo się później. Jak zarzucił jej, że specjalnie podrywała obcego mężczyznę byleby tylko zrobić mu na złość, i co? Teraz również sądził, że po złości wspomniała mu o przyjacielu? Podejrzewała, iż teraz zachodzi w głowę kto kryję się za tak ważną postacią w jej życiu, wręcz to wyczuwała i gdyby nie fakt, że nie chciała się dziś denerwować zapewne bardzo szybko, by mu to wyjaśniła.
- To tylko pozazdrościć - oznajmiła z wyraźnym wyrzutem, bo ta jedna z przyjemności życia, w bestialski sposób została jej odebrana. Nawet przy podejrzeniu - kiedy nie zrobiła jeszcze testu - ciąży mimo ogromnej ochoty upodlenia się, zwyczajnie odpuściła, pocieszając się kubkiem zielonej herbaty, bo ta jak twierdził Indio była zdrowsza dla dziecka.
W odpowiedzi na kolejne jego słowa usta Mel opuściło ciche westchnienie. Założyła pojedynczy kosmyk włosów za ucho. Czy chciała się spotkać? To wydawało się, może nie tyle dobrym, co w obecnej sytuacji bardzo odpowiedzialnym pomysłem, ale z drugiej strony… miała wątpliwości.
- Przykro mi - powiedziała, gdy wspomniał o ojcu - Ale nie tylko ty jeden jesteś owocem nieodpowiedzialności dwójki zdawałoby się dorosłych osób. - dodała, zaciskając usta w cienką linię. Doceniała to, że nie chciał być taki jak jego, czy jej ojciec - nieobecny, ale ona sama jeszcze nie podjęła decyzji, co z tym wszystkim zrobić dalej. Wiedziała tylko, że jest zbyt młoda na dziecko, a w dodatku chciała wszystko potwierdzić u lekarza. - Rozumiem twoje podejście, oczywiście nie zabronię ci spotykać się z…. dzieckiem, ale… ja naprawdę jeszcze nie wiem, co z tym… co dalej, co z nami… - brzmiała lakonicznie, jednak wciąż mając się za silną osobę, nie potrafiła zdradzać się ze swoją słabością. Bo jak on sobie to teraz wyobrażał? Że będą tworzyć cudowną rodzinę, jak z kiczowatych zdjęć dołączanych do ramek w sklepach?

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Tym razem nie podejrzewał Melusine o złośliwość. Po prostu był zazdrosny, że to inny mężczyzna wspierał ją w momencie, kiedy naprawdę tego potrzebowała. Jednocześnie sytuacja bezpośrednio dotyczyła Siriusa i czuł się podobnie źle, jak ona. Mimo tego z uporem przełykał negatywne emocje, starając się wykazać rozsądkiem i opanowaniem. W rzeczywistości paliło go od środka.
Odchylił głowę do tyłu. Wsłuchał się w słowa Melusine i mimowolnie przytaknął, a jego twarz ozdobił uśmiech - dla odmiany szczery. Na jaw wyszło ich kolejne podobieństwo, co było tak samo przerażające, jak pokrzepiające.
- Więc wygląda na to, że postąpiliśmy tak samo lekkomyślnie, jak nasi rodzice, Melusine - po raz kolejny wypowiedział imię dziewczyny, celowo nadając zdaniu poważnego wydźwięku. Zacisnął rękę na blacie i ponownie odchrząknął. Gardło niemiłosiernie go paliło, ale w obecnej chwili był zbyt zajęty, aby powrócić do sypialni po butelkę wody. Skupił się wyłącznie na rozmowie.
- Nie skreślaj mnie tak łatwo. Zanim podejmiemy ostateczną decyzję powinniśmy upewnić się, że naprawdę nie potrafimy dogadać się poza łóżkiem - nie mówił jedynie o obecnej sytuacji. Poskąpiłby identycznie nawet, gdyby w ich życiu nie pojawiła się wizja rodzicielstwa. Dziecko wiele zmieniało, lecz w żaden sposób nie wpływało na to, co czuł Sirius. Gdy rozstali się na farmie, towarzyszył mu głównie gniew i żałość, dlatego wstąpił do Michael, aby utopić te emocje w morzu whisky.
- Cholera, Melusine - zaśmiał się nerwowo - chcę cię pocałować - wyznał, brzmiąc niezwykle desperacko i żałośnie.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak zdążyła zauważyć po Sirusie można było spodziewać się wszystkiego. Pokazując jak bardzo jej nie ufa, sprawił, że zaczęła pewne rzeczy odbierać inaczej, dlatego oznakę zazdrości wzięła za kolejne oskarżenie, chociaż zawierało się w jednym tylko słowie. Bo dlaczego miałby być zazdrosny? Melusine nie do końca potrafiła przyjąć do wiadomości, że tak naprawdę każda próba podjęta przez chłopaka, by wyjaśnić niektóre z kwestii była niemą oznaką, że zaczyna mu zależeć. Oczywiście należała do osób, które większą wiarę pokładają w gestach niż słowach, a jednak tym razem pozostawała niewzruszona, kiedy pocałował ją wtedy na ganku. Wciąż nie chciała słuchać jego wyjaśnień, chociaż wiedziała, że mogłoby to mieć kluczowe znaczenie dla ich relacji. Dlaczego tak postępowała?
Przymknęła na chwilę powieki, wsłuchując się w głos po drugiej stronie aparatu. Nawet zachrypnięty wciąż był bardzo przyjemny dla ucha. Miał rację, byli równie lekkomyślni, tyle tylko, że w przeciwieństwie do swoich rodziców wciąż jeszcze mieli wybór i Sirius zapewne zdawał sobie z tego sprawę, wypowiadając kolejne słowa. Brunetka wciąż milcząc, przygryzła wewnętrzną stronę policzka. Nie wiedziała, co powiedzieć. Z jednej strony naprawdę chciała im dać szansę, iść w końcu na tę cholerną randkę, porozmawiać o czymś innym niż wciąż piętrzące się problemy, zachowywać jak normalni ludzie, którzy postanowili poznać się lepiej. Sęk w tym, że ich relacja od początku nie była normalna, bo już przy pierwszym spotkaniu postanowili przekraczać granice, do których nie powinni się nawet zbliżać.
- Jeszcze nie zauważyłeś, że idzie nam to koszmarnie? - zapytała, śmiejąc się smutno, a jednak w pewien sposób udało mu się ją rozbawić. Poniekąd czuła, że robi to nie tylko dla nich, ale ze względu na dziecko. - Sirius, ja… jestem umówiona na wizytę u lekarza, żeby wiesz potwierdzić, że to naprawdę ciąża i tak pomyślałam, chcesz iść ze mną? - zapytała, kierując się nie tylko rozsądkiem, ale przede wszystkim własnym pragnieniem. Naprawdę chciała, aby tam z nią poszedł, by uczestniczyli w tym razem, skoro oboje byli odpowiedzialni za tę sytuację.
- Nie mów tak - poprosiła, słysząc kolejne słowa. Instynktownie opuszkami palców dotknęła własnych ust, czując na nich przyjemne mrowienie - zupełnie jakby właśnie składał na nich pocałunek. Tak samo, jak bardzo ją do niego ciągnęło, tak równie mocno chciała być, jak najdalej.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius, choć niewątpliwie chciał dalej ubiegać się o względy Melusine, był gotów dać jej wybór. Jednak dopóki otwarcie nie powiedziała mu, że pragnęła spokoju i stabilizacji bez niego, to zamierzał brnąć w tę relacje. Za kilka miesięcy na świat miało urodzić się dziecko. Czekało ich wiele zmian, które przede wszystkim powinni zacząć od siebie.
- To nieważne. - Wzruszył ramionami i machnął ręką, jakby w ten sposób chciał pozbyć się wątpliwości dziewczyny. - Czasami robię i mówię głupie rzeczy, ale to chyba dlatego, że zaczyna mi zależeć - zawahał się i zamilkł. Z całej siły ścisnął pięść i dwukrotnie stuknął nią o kuchenny blat. Nie przywykł mówić takich rzeczy na głos, dlatego zaraz dodał:
- Sam nie wiem - prychnął nerwowo i pokręcił głową.
Ich rzeczywistość była paskudna, ale to nie oznaczało, ze zostali pozbawieni szansy na szczęście. Może to wszystko z czym ostatnio musieli się zmagać było formą próby. Nieświadomie potrzebowali tego, aby wytrwać i wieść beztroskie życie u swojego boku. Sirius naprawdę nie znał odpowiedzi - ani na swoje, ani na część niewypowiedzianych pytań Melusine. Po rozmowie z ciotką Melodie rozumiał ją nieco lepiej, niż na farmie, jednak nadal istniało wiele niewiadomych, które ciągnęły się za nimi od pierwszego spotkania. Jednak w tamtej chwili to się nie liczyło, lecz doskonale zdawał sobie sprawę, że odsunięty problem wróci do nich jutro, albo za parę dni ze zdwojoną siłą. Przerabiali to już.
Ale to nic. Nic - teraz.
- Chcę - przełknął ślinę. Rozmowa ponownie wkroczyła na poważny tor. - Oczywiście, że chcę Melusine. To mnie też dotyczy - zacisnął usta w wąską kreskę. Wzrok skupił na pustej ścianie. Potem przerzucił go na widok za oknem, gdzie rozciągała się panorama Seattle. Chciał zapytać o coś jeszcze, jednak zbrakło mu odwagi. Dziecko wiązało się z ogromnym wyrzeczeniem i zmianą trybu życia. Sirius wbrew pozorom nie odczułby tego w takim stopniu jak Melusine, dlatego przez głowę mu przeszła obawa, że dziewczyna mogłaby chcieć poddać się aborcji. Na samą myśl ściskało go w żołądku.
- Przyjadę po ciebie, Melusine - oznajmił.

zt.x2

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „rozmowy telefoniczne”