WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ryan nie zamierzał tak szybko uciekać, a tym bardziej nie miał w zwyczaju kogoś zapraszać gdzieś, by zamówić kawę i ciasto i sobie pójść. Nie pamiętał, by w ogóle kiedykolwiek to zrobił i pewnie by się mocno zdziwił, gdyby dowiedział się, że jednak niektórym facetom – nieogarom się to zdarza. Może to by wyjaśniało dlaczego byli sami i byli beznadziejnymi materiałami na kogokolwiek.
- Ja z tym problemu nie mam – odpowiedział od razu, aby kobieta nie czuła na siebie żadnej presji. Nie o to mu przecież chodziło! Jeśli uważała, że może wziąć torbę ze sobą i nie była ona zbyt ciężka – nie zamierzał naciskać. To była jej torba, a oni znali się właściwie od paru minut. Co mogli o sobie wiedzieć? Naprawdę niewiele. Jak na razie Ryan popisał się jedynie rycerskością i dość praktycznym podejściem do tematu (co w przyszłości zaowocowało tym, że był naprawdę całkiem niezłym kandydatem na ojca).
- W takim razie zapraszam. – Nie zamierzał jej proponować, że poniesie jej dużą torbę, dając jej po prostu przestrzeń. Dużo kobiet, które znał, wolały stawiać na swoją niezależność, a noszenie za nich toreb odbierały jako przejaw ich jakiś wyimaginowanych ułomności. Mężczyzna wolał więc na pewne sprawy opuścić osłonę milczenia.
Zabrał ze sobą parasolkę, która zdążyła już trochę ociec. Sprawdził, czy aby na pewno zabrał wszystko ze sobą i opuścili jego gabinet (wcześniej mężczyzna zamknął go na klucz, by nikt w nim nie myszkował). Razem opuścili komisariat i udali się do małej kawiarni, która faktycznie była parę metrów niedaleko. Było to dość kameralne miejsce, ale w środku znajdowały się przytulne okrągłe stoliki oraz wygodne krzesełka. Ryan zachował się nawet jak gentelman, bo odsunął i dosunął Gabi krzesełko. Proszę bardzo, ktoś tutaj sobie nabijał wciąż punkty w jej oczach!
- Ja właściwie chcę chai latte i donuta czekoladowo-orzechowego. – Nie musiał patrzeć do menu, bo właściwie i tak wiedział, że niczym go nie zaskoczą. Ale w tym sensie było to dość pozytywne, bo nigdy się na nich nie zawiódł.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gabi nie była jakąś szaloną feministką, czy też nie była przekonana o tym, że jako kobieta, poradzi sobie ze wszystkim sama. To nie tak. Czasem nie miała problemu z prośbą o pomoc, gdy jej faktycznie potrzebowała, lecz to też zależy o kogo chodzi. A Ryan jej już wystarczająco pomógł tego dnia, a torebka blondynki naprawdę nie była zbyt ciężka. Miała laptop, nie tonę węgla w tej torebce.
-No to chodźmy-zgodziła się, podnoszą się z krzesła i wychodząc przed mężczyzną. Uśmiechnęła się do jednego z mijanych policjantów, bo co miała zrobić. Miała nadzieję, że weźmie uznana za petentkę, czy kogoś innego, kto był tam służbowo. Dlaczego? Chyba nie chciała, aby wszyscy dookoła wiedzieli że jest gapą i trzeba było jej pomagać. Nie pomyślała absolutnie o tym, że może to zostać potraktowane w kategoriach towarzyskich.
-Dobrze. Ja poproszę latte z syropem orzechowym i może donuta z kremem.-powiedziała do pracownicy, która odbierała od nich zamówienie.-Chai Latte? Nigdy nie piłam-powiedziała, choć kilkukrotnie kusiło ją, aby zmienić swoje standardowe zamówienie, ale trochę się obawiała, że kupi coś, co nie będzie jej smakowało i cały kubek wyrzuci do kosza, będąc za zła na siebie i spragniona kofeiny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Chcesz spróbować? – zapytał od razu Ryan, kiedy został zapytany o swoją kawę. Nie trzeba było długo czekać, aby kobieta podała im ich zamówienie. Ryana znała, ale kobiety nie. Jednak plus obsługi był taki, że nigdy te dziewczyny o nic nie pytały ani nie wnikały. Można było więc spokojnie porozmawiać, bez obaw, że zostaniesz jeszcze o coś posądzony. – Najwyżej umówisz się ze mną następnym razem i też poprosisz o chai latte, jeśli Ci zasmakuje. – Cwany był z niego lis. Już mógł założyć z góry, że będzie następne spotkanie? Cóż, niektóre rzeczy Harper stawiał na jedną kartę. Był śmiały i odważny, tego nie można było mu odmówić. W kontaktach z innych stawiał na naturalność. Przesunął swoją kawę w jej stronę, aby mogła spróbować chociaż łyczek i wydać ocenę, czy jest to kawa dla niej czy nie.
- Czyli wracając do naszej wcześniejszej rozmowy, wracałaś do domu, kiedy ten zły chodnik postanowił Ciebie zaatakować? – zapytał, wracając do naprawdę starej rozmowy, którą prowadzili zanim poszli na komisariat, aby opatrzeć jej kolano. Nie powiedział, że się wywróciła, a właśnie że to była wina chodnika. – Od dawna tam powinni zrobić remont, ale jakoś się im nie spieszy. Mam kolejnego poszkodowanego. – Pociągnął dalej historię. – Kumpel się wywrócił w podobnym miejscu. On nie miał szczęścia. Połamał sobie nogę. – Cmoknął. Było to jakiś tydzień temu. Teraz biedak siedział na komisariacie i wypełniał jedynie papierki, bo na akcję kto go mógł wziąć? Nikt. Sam Ryan dzisiaj trochę popracował w terenie i pozwiedzał parę krematoriów, szukając swojego nieboszczyka. Śmieszna historia, ale nie zamierzał Gabi już przy pierwszym spotkaniu opowiadać o trupach. Jeszcze by uciekła i co?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gabi zupełnie nie w tym celu powiedziała o Chai Latte. Możnaby pomyśleć, że to właśnie ona, młoda, przebojowa dziewczyna, na poziomie, światowa, będzie znała wszystkie nowinki kulinarne, wszystkie kawy i tak dalej. To jednak nie do końca była Gabi. Pewnie, lubiła poznawać nowe smaki, często stołowała się poza domem, ale też jak coś polubiła, to nie próbowała tego zmienić na siłę. No i nie oszukujmy się, dość niezręczne było pić z kubka nowo poznanego mężczyzny. -Nie, nie muszę. Tak tylko powiedziałam-uśmiechnęła się uroczo i machnęła ręką. Jednak Ryan na pewno stwierdził, że to nie problem, więc się zgodziła i upiła małego łyczka. -Ciekawe... Ale chyba nie dla mnie-stwierdziła, bo ta aromatyczność była dość intensywna. Wolała swoje słodkie kawy, które starbucs co i rusz modyfikował. Wiadomo, siedzieli w niewielkiej kawiarni, więc nie oczekiwała żadnej Nitro cold brew z pianką z owsianego mleka. Oczywiście miała na myśli zamówienie jego napoju, a nie umówienie się z nim. W tym temacie jeszcze nie podjęła konkretnej decyzji.
Przechyliła głowę, przyglądając się mężczyźnie, jakby analizowała to, czy się z niej nabija czy nie. A jeśli nawet to robi, czy można to zaakceptować. -Można tak powiedzieć-przytaknęła w końcu, bo faktycznie lepiej brzmiało, jakoby to chodnik ją zaatakował, a nie ona się potknęła.-Tak? To mam dużo szczęścia... A to do mnie nie do końca podobne-zauważyła, bo raczej była tą pechową. Albo nieuważną, co potwierdziła właśnie, bo po ugryzieniu pączka, nieco kremu zostało ponad jej górną wargą.-O jezu.-mruknęła sobie pod nosem, od razu chwytając za chusteczkę, by się otrzeć. No nic, tylko ją brać. Nie dość, że chodzenie po chodniku ją przerosło, brzydzi się krwi, to jeszcze nie potrafi zjeść jak człowiek. Nic, tylko ją brać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mówią – pierwsze koty za płoty. Może i chai latte raczej nie było dla Gabi, ale najwyraźniej dobry nastrój się jej udzielił. Było przyjemnie, naprawdę. Ryan nie zrobił niczego głupiego, nawet odznaczał się naprawdę niezłymi manierami. Nic – tylko kolesia brać (chociaż wiadomo, że ta obrączka na jego palcu może trochę w tym przeszkadzać).
- Ale za to możesz odhaczyć sobie, że spróbowałaś i zyskałaś nowe doświadczenie. – Zauważył całkiem błyskotliwie i naturalnie. W sumie wydawało mu się po tych paru chwilach, że rozmowa była dość sympatyczna, niewymuszona. Ostatnimi czasami naprawdę trudno było szukać osób, z którymi aż tak dobrze mu się rozmawiało. Większość osób po prostu miała do niego jakiś interes.
- Jesteś bardziej pechowcem niż szczęściarą? – Skoro już mówili o wypadkach, to Ryan pociągnął temat. Przy okazji mówili o niej, więc poświęcał jej odpowiednią ilość uwagi i skupiał się na swojej rozmówczyni. Było to dość psychologiczne zagranie, choć o Ryanie nie można było tutaj powiedzieć, ze robił to specjalnie – wychodziło mu to naturalnie, bo chciał się czegoś więcej o blondynce w opałach dowiedzieć. – Ja tam nic takiego nie wyczułem, byś miała jakiegoś pecha. Raczej zastanawiałem się, co się stało z tym miastem, że zaczęło cierpieć na taką znieczulicę. – Trochę osób ją ominęło, ale wolało się nawet nie zatrzymać. Rozumiał jeszcze, gdyby Gabi wyglądałaby jak bezdomna albo alkoholiczka. Nic jednak na to nie wskazywało, więc skąd ta ignorancja? Czasami nie rozumiał ludzi, a przecież był detektywem. Powinien umieć to robić, płacono mu za odkrywanie kart i rozwiązywanie zagadek kryminalnych.
- To tylko trochę kremu. – Pokręcił głową, przyjaźnie. Nic wielkiego się nie stało, pewnie nawet gdyby sama nie poczuła, to dyskretnie by jej pokazał, że ma go trochę zostawionego na później. – Ale chyba smakuje Ci?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gabi była na gorszych pierwszych randkach niż ta. To znaczy, to nie była randka, tylko przypadkowe, niezobowiązujące spotkanie dwójki sobie nieznanych osób. A jak się człowiek umawia na randkę, to powinien co nieco już o tej drugiej osobie wiedzieć. Chyba że to było najgorsze zło tego świata, czyli randka w ciemno.
-No tak, spróbowałam. Najgorzej jak kupisz sobie coś, co ci nie smakuje. Wtedy nie możesz liczyć ani na zwrot pieniędzy, ani na zwrot kalorii-zaśmiała się. Czasem wiadomo, zamówi się coś, co ani dobre, ani zdrowe, ani tanie. I co, człowiek jest niezadowolony. A z kawą to jeszcze gorzej, bo człowiek bez kofeiny i zły, może być przykry dla otoczenia i trudny do zniesienia.
-Zdecydowanie. Urodziłam się pod złą, czy tam ciemną gwiazdą-stwierdziła, choć ostatnie, co można było o niej powiedzieć, że wierzy w astrologię, lub zna się na astronomii. Tak się chyba o ludziach pechowych mówiło. Czy to raczej o zbirach? Ups...
-Znasz mnie jeszcze za mało, Ryan.-zaśmiała się, przesuwając swoją dłoń w stronę dłoni mężczyzny. Przeniosła ostrożnie, lecz głównie bezmyślnie, swoje palce na jego lewą rękę. Wyczuła coś metalowego tam i odruchowo spojrzała tam, zauważając obrączkę. To ją trochę zbiło z tropu.
-Tak, bardzo dobre. Nie za słodkie-odpowiedziała, ewidentnie speszona swoim odkryciem. Co było dziwne, bo przecież nie traktowała tego spotkania jako randki. I chyba nie powinna była traktować jego słów, czy zachowania jako podrywania. A jednak taka myśl przewinęła się jej przez myśl.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wtedy jest po prostu najgorzej. – Zaakcentował to słowo. – Chociaż zawsze możesz próbować mówić, że coś jest za słodkie, słone, ostre albo pływa w nim mucha. Czasami się udaje. – Ryan nie uciekał się zbyt często do takich rzeczy, ponieważ najczęściej trafiał z daniami i napojami, które mu smakowały. Sporadycznie zdarzało się, że jednak coś, co zamawiał – całkowicie mu nie podchodziło. Wtedy następowała kalkulacja i raz rozegrał właśnie nawet mini dramat. Mógłby za to dostać Oscara.
- A próbowałaś jakiś amuletów, aby zmienić swój zły los? – W sumie nie wiedział, jakiego wyznania jest kobieta. Nie wierzył może w takie rzeczy, ale to było jedyne, co mu teraz przyszło do głowy. – Odganiania jakiś złych demonów? Nie wiem… - Pech przecież nie powinien prześladować człowieka do końca życia. Ryan właściwie jeszcze nie do końca wiedział, kto przed nim siedzi i dlatego wydawał się być bardzo naiwny, skoro proponował takie dziwne rozwiązania tej sprawy. Raczej nie okazałyby się one zbyt skuteczne.
Harper przyglądał się, jak Gabi kładzie swoją drobną dłoń na jego. Mogła poczuć chłodny dotyk złotej, zwykłej obrączki. Choć widział jej zmieszanie, przesunął dwa palce na jej, by ją za dłoń przytrzymać. Nie padło o to pytanie, więc nie zamierzał tego komentować.
- Ale skoro tak mówisz, to pewnie mam jakieś większe szanse, aby Ciebie poznać? – Może teraz mógł wychodzić na żonatego mężczyznę, który podrywał nieświadomą kobietę. Jakie wychodzić? Był właśnie teraz taką osobą. Miał żonę, którą nie kochał. Nie spał z nią razem od dwóch lat. Uczucia gdzieś zaczynały się ulatniać. Nawet z dawnej przyjaźni pozostawał tylko cień. Więcej czasu wolał spędzać w pracy. Ale tego Gabi przecież mogła nie wiedzieć. Nie zapytała. On nie powiedział. Znali się praktycznie nawet od kilkudziesięciu minut.
- Cieszę się. Punkt dla mnie za wybranie dobrego miejsca, prawda? – To od teraz grali w grę?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, Gabi nie uważała tego za słuszną opcję. Była dość... praworządną osobą, nie czuła się dobrze naginając prawdę dla własnej wygody, czy racji. -Nie, to nie w moim stylu. Każdy popełnia błędy-powiedziała, nie krytykując takiego zachowania u mężczyzny. Nie wypadało krytykować nowo poznanej osoby, a już na pewno nie pokazując że samemu jest się lepszym. Nie ważne, że Gabi już na taką wychodziła. Powiedziała, że ona raczej jest szczera i sama cierpi za swoje złe decyzje, a dodatkowo nie bajeruje nikogo, gdy sama kogoś ma.
-Nie, nie sądzę, żeby to coś pomagało. Ten mój pech nie jest też taki bardzo uprzykrzający życie-stwierdziła, mając na myśli, że nawet jeśli objawia się niemal codziennie, to jest to coś w rodzaju plamy na koszulce, opóźnienia paczki zamówionej z amazonu i tak dalej. Żadne gusła, amulety i tak dalej nie były potrzebne. Inna sprawa, że w coś takiego w ogóle nie wierzyła.
Nie, Gabi nie zapytała o co chodzi z tą obrączką. Widziała, na której ręce i na którym palcu się znajduje, więc oczywiste było dla niej, że to ślubna. I że tylko żonaci mężczyźni ją noszą. A jak noszą, to znaczy, że są w związku. Sytuacja taka jak Ryana, czyli taka niejasna do końca, była bardzo rzadka. A dodatkowo, niezależnie od wszystkiego, skoro nie kochał swojej żony, to powinien się z nią rozwieść.
-No nie wiem...-powiedziała niepewnie, nie bardzo wiedząc jak się w tym momencie zachować. Osobiście nie miała nic przeciwko temu, by poznać policjanta bardziej, bo do tego momentu naprawdę miło się jej spędzało z nim czas. Gdyby nie ta obrączka, to odpowiedź zdecydowanie byłaby twierdząca. Nie chciała jednak być taką, co rozbija małżeństwa. -Nie liczy się, bo znałeś je wcześniej i wiedziałeś, że jest dobre-stwierdziła, przerywając tą niezręczność wywołaną wcześniejszym pytaniem, czy coś z tego dalej będzie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Oho, czyżbym wyszedł na niemoralną osobę? – Roześmiał się . Wcale mu nie przeszkadzała taka łatka. Nie wszystko, co robił w życiu, było prawidłowe w ocenach moralności. Nie zamierzał się przez to specjalnie biczować. Każdy zresztą miał swoje małe i cięższe grzeszki na sumieniu. Ryan może miał ciut ich więcej niż normalny obywatel chodzący po tym ludzkim padole.
- Cóż, jeśli tak uważasz. – Nie zamierzał przecież naciskać i proponować jej, by spróbowała jeszcze jakiś innych metod. Skoro nauczyła się z tym żyć, zaakceptowała to, jaka jest – to była połowa medalu. Matka zawsze powtarzała mu, że akceptacja tego, jakimi jesteśmy, to był pierwszy krok. Coś w tym na pewno było. – Ale jeśli będziesz chciała szukać jakiegoś sposobu na tego pecha, to odezwij się. Jestem detektywem. Co prawda najczęściej tropię morderców, ale może akurat uda mi się wytropić tego Twojego pecha. – W sumie to był dziwny tekst. Taki poniżej pasa, podryw poziomu gumoleum, ale to był Ryan Harper. W przyszłości Gabi zwyczajnie się do tego przyzwyczai i pewnie przestanie na to zwracać jakąś większą uwagę, że nie zawsze mężczyźnie wychodzi „podryw”.
- Mówię po przyjacielsku. – Uspokoił ją, bo zrozumiał, że wycofała się tylko z powodu jego obrączki. Nie zamierzał opowiadać jej teraz przy kawie, jak układa mu się z żoną. To nie był temat, który zamierzał poruszać z prawie nieznajomą na pierwszym spotkaniu. – O przyjacielskim spotkaniu. – Chyba nie było w tym nic złego? Dobra, sam trochę się zachowywał tak, jakby przekraczał granicę, ale nikomu żaden włos nie spadał z głowy. Nikt się nie całował, nikt nie uprawiał seksu, nikt nie robił nic zdrożnego. Zabrał swoje palce, aby Gabi mogła położyć swoją dłoń z powrotem na swoim udzie.
- Czyli mogę otrzymać jedynie za miejsca, których wcześniej nie znałem?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiadomo, nie wszystko co było niezgodne z myśleniem tłumu, czy wytycznymi moralności, czy czegoś takiego, było od razu czymś godnym pożałowania, czy potępienia. Każdy miał inne podejście do życia i miał do tego prawo. Tak długo, aż to nie krzywdziło innych osób. Jedni uważają za niemoralne sypianie z kimś żonatym, czy mężatym, inni nie widzieli nic dobrego w hm... odsyłaniu niesmacznych posiłków do kuchni, aby dostać coś innego. Punkt widzenia bardzo zależy od punktu siedzenia, świata w jakim się żyje i wielu innych zmiennych. Nie ważne, że Ryan i Gabi możliwe że mieszkali dwie ulice od siebie, ich światy mogły być zdecydowanie różne.
-Przyjmiesz zgłoszenie oficjalnie, czy będzie to taka robótka po godzinach?-zapytała, starając się, aby fakt, że zauważyła jego obrączkę zepsuł nastrój. W końcu nie umówiła się z nim po to, aby się z nim przespać, czy po prostu spotykać, a jednak atmosfera się trochę zmieniła.
-Nie wiem, nie czułabym się chyba dobrze z tym, że masz żonę, a jednak się ze mną spotykasz-powiedziała otwarcie. Choć równie dobrze mogła wyjść w tym momencie na jakąś napaloną kretynkę, bo Harper mógł mieć męża i naprawdę chciał zyskać nową znajomą. Nie miała zielonego pojęcia o nim, jego życiu, ani nawet orientacji seksualnej.
-Myślę, że tak. Bo jak wiesz, że coś jest super, to nie musisz się zastanawiać, czy będzie okej, tylko wiesz, że ten punkt Ci się należy-zaczęła tłumaczyć coś, czego w sumie sama nawet nie rozumiała, ale chciała, aby wyszło na jej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak widać weszli trochę na grząski grunt, a Ryan nie uważał, aby był to dobry moment, by zacząć nieznajomej opowiadać, jak to z żoną mu się nie układało. Zresztą, wiedział, że wielu niewiernych mężów, którzy tak naprawdę nadal sypiali ze swoimi żonami, aby zdobyć kochanki, opowiadali takie rzeczy. Jak wyjść tutaj z głową?
- Ale powiedz mi, czy robimy coś złego? To tylko kawa, ciastko. No i ratunek Twojego kolana – odpowiedział rzeczowo. Oczywiście ich wcześniejsza rozmowa miała zabarwienie flirtu, ale właściwie miał wrażenie, że to bardziej wynikało z ich osobowości. Mógł się oczywiście mylić. Nie znał tak naprawdę kobiety. – Moja żona to temat… Dość śliski. I podejrzewam, że dużo mężczyzn tak mówi, tylko że moje intencje są jak najbardziej jasne. – Zdawał sobie sprawę z całej sytuacji bardzo dobrze, jak to może wyglądać. Nawet tego nie ukrywał. – Jednak cokolwiek między nią a mną jest, nie uważam, że kawałek metalu na mojej dłoni byłby znakiem, że nie mogę się z nikim spotkać na przyjacielskiej kawie. A tym bardziej nie zależy to od tego, kto jakiej jest płci. – W sumie nawet autor uważa, że wybrnął dość sprytnie. – Gdybym nie mógł tego robić, to właściwie nikt nie chciałby wychodzić za maż ani się żenić. Bo co to za życie, kiedy jedynym Twoim dostępnym kontaktem może być tylko ta osoba, z którą stanęło się na ślubnym kobiercu? – Wzruszył lekko ramionami. – Rany, gdyby ona zaczęłaby mi zakazywać spotykać się z kimkolwiek innym niż z nią, to już dawno bym się rozwiódł. – Czyli jednak coś wisiało w powietrzu. Potwierdził to tymi słowami. Więcej jednak nie zamierzał mówić, chyba że zaczęłaby drążyć. Tylko… Po co? Lepiej o to zapytać na dalszym spotkaniu, niż zastanawiać się, czy teoretycznie wyjdzie znajomość. Chyba że nastawiła się już od razu na coś innego, co byłoby jednak dość dziwne.
O punktach rozmowy na razie nie podjął, bo wolał zająć się tą jedną sprawą, która akurat wydawała mu się ważniejsza.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rozmowa na temat jego stanu cywilnego zdecydowanie była niewygodna i niezręczna tak samo jak ta, jak rozmowa na temat tego, jak ich znajomość mogłaby się dalej potoczyć. Gabi czuła się niezręcznie z powodu obu tematów. No i czuła, że to jej wina, że ona przywołała obie te rozmowy, psując miła atmosferę niezobowiązującego spotkania. Już nawet zapomniała o tym, że zrobiła z siebie kretynkę i potrzebowała pomocy obcego mężczyzny.
-No niby nie robimy-przyznała mu. No bo nie robili, jedynie jej coś obiło z tym kontaktem fizycznym, który mógł się wydawać dość szarą strefą. Niby dotyk dłoni nie był niczym złym, ale mógł prowadzić do czegoś zupełnie innego. Przecież to był pierwszy krok do hm... Całej reszty.
-Nie no, nie chcę rozmawiać o Twojej żonie. To Twoja sprawa, nic mi do niej-stwierdziła, szczerze mówiąc. Nie, nie chciała słuchać na temat jego żony, bo nie wiedziała na ile można ufać jego słowom. Może by kłamał, aby wypaść dobrze przy Gabi? A nie zdjął obrączki, bo ta go zaskoczyła swoją obecnością, przecież żadne z nich nie planowało tego popołudnia.
-No dobrze, może masz rację. Nie wiem. Nie znam się... Nie spotykałam się za wiele z zajętymi mężczyznami na stopie prywatnej. Z reguły zawsze profesjonalnie, a wtedy wiadomo, że żona, narzeczona i tak nalej nie mają z tym żadnego problemu-wyjaśniła, trochę zdradzając to, czym się w życiu zajmuje. Ryan sporo już o sobie powiedział, za to Gabi o sobie praktycznie nic, oprócz tego, że była niesamowitą gapą i pechowcem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I to właśnie chciał od niej usłyszeć – nic nie robili złego. Nikt nie był przez to zraniony. Było całkiem miło i przyjemnie, a przyjaciół i znajomych można było mieć różnej płci. Tutaj orientacja seksualna nie miała nic do powiedzenia. Oczywiście nie miała w tym momencie historii, bo wszyscy bardzo dobrze wiemy, jak potoczyła się dalsza znajomość tych dwoje.
- I dobrze. To naprawdę grząski temat i naprawdę nie nadający się na takie spotkanie. – Spróbował sobie zażartować, ale z drugiej strony również takimi słowami sygnalizował, że w tej sprawie jest jakieś drugie dno. Przyjdzie kiedyś czas na to, aby Moreno to wszystko poznała. Będą też wiele nocy, kiedy Ryan będzie ją przekonywać, że to nie ona rozbiła jego związek z Anne. Ale o tym… O tym teraz nie widzieli ani nie mogli nawet przypuszczać, że w taki sposób ich losy się potoczą.
- Czyli już coś więcej wiem. Nie miałaś nigdy żadnego kumpla, który miałby w tym samym czasie kogoś. – Podsumował jej wypowiedź. Było to dla niego ciut dziwne, ale z drugiej strony po prostu Gabi może nie przyjaźniła się z płcią przeciwną. – Zawsze musi być ten ktoś pierwszy. Akurat padło na mnie, więc postaram się nie zepsuć żadnego dobrego wrażenia, które zrobiłem opatrując Ci kolano. – Żeby wiedział, jakie wrażenie wywrze na nią w przyszłości, pewnie by ryknął śmiechem. – Ale coś słyszę, że zajmujesz się profesjonalnie rozmowami z innymi. Czyli mamy coś wspólnego, chociaż nie wiem, w jaką branżę trafiać. Daj mi zgadnąć. – Lubił takie wyzwania. Nie mogła być ani z policji ani z FBI, bo wiedziałaby, że znajduje się tutaj posterunek. Ludzie „z branży” po prostu takie rzeczy wiedzieli. – Psycholog? – Nie poddawał się. Pierwszy strzał był nietrafiony, ale to nie szkodzi. – Dziennikarka? – Kto by pomyślał, że za drugim razem trafi w dziesiątkę? Na pewno nie on sam!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na razie nie robili nic złego. No i chyba nie będą próbować tego robić. Przynajmniej Gabi by się z tym niezręcznie czuła. Co innego sypiać z kimś zajętym bo się o tym nie wiedziało, a co innego robić to z pełną premedytacją. Tak samo jak nie chciałaby, aby ktoś sypiał z jej chłopakiem, czy nie daj boże mężem.
-Nie, nie rozmawiamy o tym. Nie ma problemu-zapewniła. Nie znali się jeszcze na tyle, aby rozmawiać na tak osobiste tematy. A rozpadający się związek, bo jednak tak wynikało ze słów mężczyzny, był tematem bardzo prywatnym.
-Nie, to nie tak-pokręciła głową. Oczywiście, że miała znajomych, którzy kogoś mieli. Choćby w związku z tym, że jeszcze niedawno chodziła do liceum, czy na studia, gdzie ludzie mieli to do siebie, że często kogoś mieli. Tylko wtedy albo się o tym doskonale wiedziało, albo wręcz znało się tą osobę. A spotkania w cafeterii, czy bibliotece to było jednak coś innego niż spotkania na kawę. Nieważne, nie powinna się tym przecież przejmować tak. Mieli być tylko znajomymi.
-Zgaduj. Jestem pewna, że nie trafisz-zaśmiała się, kładąc łokcie na blacie i patrząc na mężczyznę nieco wyzywająco. Cóż, nieco się zdziwiła, że tak szybko trafił dziennikarstwo. Jednak to była tylko jedna część jej zawodu. -Ale jaką dziennikarką. Zgaduj dalej-poleciła. Właściwie, to nie wiedziała dlaczego. Ludzie po prostu nie myśleli, że ktoś taki może, czy w ogóle nadaje się do interesowania się samochodami, tylko dlatego, że jest kobietą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie zamierzał naciskać na nią bardziej, ale tak naprawdę już sobie wyrobił zdanie i uważał, że będzie tym jej pierwszym znajomym, który ma żonę. Jak raz Ryan Harper sobie coś wbił do głowy, to po prostu nie dało się go od tego pomysłu odwieść. Był przez to ciut irytujący.
- Jeszcze jaką? Rany. – Przyjrzał się jej dokładnie. – Modową od razu odrzucam, bo wybacz mi, ale skoro mówiłaś, że masz bardzo często pecha, to raczej uważam, że tamte laski pecha nie mają. Dyskryminacja trochę, ale no tak to wygląda. – Rozsiadł się bardziej, przyglądając się jej uważnie. Jak potwierdziła, że nie jest dziennikarką modową, przyjął to tylko skinieniem głową.
- Odrzucam dziennikarką z National Geographic. Miałabyś ze sobą aparat. – Może to było dziwne skojarzenie, ale zawsze wydawało mu się, że każdy geograf czy podróżnik zawsze nosi ze sobą aparat. – W dodatku mówiłaś, że rozmawiasz z ludźmi, a ci dziennikarze raczej nieczęsto z kimś rozmawiają. – To tłumaczenie było już pełne, więc mógł iść dalej. Przyglądał się uważnie Gabi, która dość wyzywająco na niego patrzyła, tak jakby miał szansę, że może tym razem otrzyma jakieś punkty.
- Radiowa? Masz całkiem ładny głos. Mogłabyś w sumie czytać wiadomości na dzień dobry, chociaż dam sobie rękę uciąć, że nigdy Cię w żadnym naszym radiu z Seattle nie słyszałem. – Podrapał się po zarośniętym policzku, myśląc intensywnie. Tak prosto jak widać nie było. – Telewizyjną też odrzucam, bo bym Ciebie skojarzył. Wiadomości akurat oglądam. – Miał pamięć do twarzy, dlatego ta propozycja raczej nie była tym, co szukał. Podał jeszcze kilka propozycji, a kiedy okazały się błędne, w końcu zapytał, czy jest dziennikarką sportową.
- Akurat niestety praktycznie żadnego sportu nie oglądam, dlatego nawet nie każ mi zgadywać, z jakimi dyscyplinami jesteś związana.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”