WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#23


Był piękny, wiosenny dzień. Wróć, nie dość, że był paskudny, bo lało i wiało i było chłodno, to jeszcze był październik, czyli jesień. Do bingo uroczych zjawisk meteorologicznych brakowało jedynie gradu, błyskawic i tak dalej. Można by powiedzieć, że widząc coś takiego za oknem, człowiek powinien założyć kaloszki, płaszcz przeciwdeszczowy i wziąć parasol. Więc dlaczego teraz Gabi, nasza naiwna blondyneczka mieszkająca z przyjaciółką w niewielkim mieszkaniu, rozwijając swoją pasję i przekłuwając ją w pracę zawodową. Łączyło się to z wieloma wyjazdami (na ile było ją stać)na wyjazdy, ale dużo pracowała z domu, pisząc, przeglądajac, oglądając.
Czasem jednak musiała coś załatwić na mieście, na przykład naprawę laptopa. To było jej główne narzędzie pracy, a nie była zbyt dobra w sprawy techniczne. Ubrała się na szybko i poleciała do serwisu. Udało się jej to całkiem szybko załatwić, więc wrzuciła laptopa do torebki, torebkę pod pachę i chciała dobiec do swojego samochodu, aby wrócić do domu.
Tylko to była Gabi, coś musiało pójść nie tak. Poślizgnęła się, potknęła, trudno stwierdzić, ale spiesząc się, skończyło się to dość .. drastycznie. Poleciała do przodu, niby mogła i zrobiła to, amortyzując swój upadek. Jednak na wiele się to nie zdało. Leżała, z rozbitym kolanem, które wykręciło się nieco w dziwną stronę. A jakby tego było mało, leżała w kałuży. Ludzie przemykali przy niej, niespecjalnie na nią zwracając uwagę. Zacisnęła zęby i zabrała się za zbieranie się z ziemi. Miała nawet okazję już spojrzeć na to z tej strony, modląc się, aby jej laptop nie ucierpiał jeszcze bardziej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miał ochotę napisać żonie, by się pierdoliła z sąsiadem. Kto normalny zabiera samochód bez słowa, szczególnie gdy wie, że ta druga osoba będzie go potrzebować, bo codziennie dojeżdża nim do pracy?! Anne zaczynała mocno przesadzać. Dawno już jej nie kochał, ale teraz tracił do niej ostatni szacunek, który jeszcze dla niej miał.
Poirytowany schował komórkę do kieszeni. Wracał na piechotę z pracy, nie chcąc brać taksówki. Jakoś nie spieszyło mu się być w domu. Miał wrażenie, że niedługo znów przerzuci się na tryb „dom to moja sypialnia, nic więcej”.
Wyglądał zwyczajnie, no może poza odznaką policjanta przyczepioną do paska spodni. Kaburę z pistoletem miał schowaną pod kurtką, trochę się oznaczała. Nie wyglądał raczej zbyt miło, szczególnie po wymianie SMSów z żoną.
Deszcz go też irytował, ale na szczęście wcześniej pomyślał o tym, aby zabrać parasol. Chociaż jedna sprawa go nie irytowała, to można było uznać za sukces. Nadal jednak katastrofy tego dnia przewyższały małe sukcesy.
Popatrzył przed siebie. Normalnie pewnie też by nie zwrócił uwagi na lecącą do przodu dziewczynę, ale w tym upadku było coś dziwnie majestatycznego, że trochę przyśpieszył kroku. Niestety, nie udało mu się doskoczyć do niej. Wcześniej pląsnęła w kałużę, kończąc z rozbitym kolanem. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Przyśpieszył jeszcze kroku, kucnął tuż obok niej, otaczając siebie i ją parasolem.
W filmach wystarczyło tylko jedno spojrzenie, ale to jednak było prawdziwe życie. Ryan zdążył zarejestrować tylko, że kobieta naprawdę miała piękne oczy. Zaraz się do niej odezwał, patrząc na jej kolano.
- Czy mogę jakoś pomóc? Jest Pani w stanie wstać? – Nawiązywał do dziwnego położenia jej kolana. – Nazywam się Ryan. Ryan Harper. Jestem policjantem. Pracuję tutaj niedaleko. – Przedstawił się od razu, tak jak go zresztą uczono, kiedy był jeszcze krawężnikiem. Może i był obecnie detektywem w dziale zabójstw, ale niektóre rzeczy w nim mocno pozostały.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Może bycie singlem, czy singielką było jednak dobre? Gabi obecnie nikogo nie miała. Miała za sobą różne, mniej lub bardziej poważne związki, jak to kobieta w tym wieku. Swojego księcia z bajki jeszcze nie poznała i na razie nie czuła na to ciśnienia. Co ma być, to będzie. W gruncie rzeczy była jeszcze młoda.
Dziennikarka była przyzwyczajona do tego, że co i rusz coś się jej zdarza. Od najmłodszych lat była gapą, która często wpadała w jakieś drobne problemiki, rzeczy wypadały jej z rąk, a cytując klasyka, "dziurę miała w swych najnowszych spodniach". Monikę oczywiście cytowała, tą od Kulfona.
Może to lata wprawy spowodowały, wielokrotne treningi i próby, że upadła majestatycznie. Choć to raczej nie było prawdą. Nie było w tym ani krzty gracji. Kobiety z klasą nie upadały w kałuże, a już nie, gdy ludzie obcy widzieli. Była trochę upokorzona tym, że znowu coś. A jak podszedł do niej mężczyzna, to scena była niczym z taniej komedii romantycznej. Ona, piękna kobieta, w upokarzającej sytuacji, ostrożnie podnosi swój wzrok w stronę przystojnego mężczyzny, który wybawi ją z opresji. To jednak było życie, więc Gabi odchrząknęła, niespecjalnie skupiając się na tym, że deszcz już na nią nie pada. -Jestem pewna, że to nic takiego-machnęła ręką, jakby odmawiając przyjęcia pomocy. Generalnie zawsze sama sobie ze wszystkim radziła, wolała wstać, otrzepać się i udawać, że nic się nie stało. Jednak gdy tylko próbowała ruszyć nogą, syknęła z bólu. Oj, chyba coś więcej stało się, niż tylko rozdarcie rajstop i utrata godności.-Gabi, Gabi Moreno-przedstawiła się, skoro ten niemal ze swoim stopniem w policyjnej hierarchii wyskoczył.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ryan nie zamierzał kobiecie się narzucać, ale skoro widział kogoś w potrzebie i już przystanął, to nie zamierzał tak łatwo odpuszczać. A już szczególnie, że kobieta – pomimo tego, że była mokra i jej kolano było dość w opłakanym stanie – nadal była ładna, miała swój urok. Gdyby tylko ktoś ją wysuszył, pewnie Harper dałby jej z 9… A jakby zobaczył ją w innym stroju, pewnie wręczyłby jej 10.
- Jest pani pewna? – To jak akcentował miss na końcu, miało naprawdę coś w sobie. Wyglądało, że zależało mu na stanie zdrowia anonimowej obywatelki tego miasta. Kto by się spodziewał? – Bo to naprawdę nie wygląda zachęcająco. – Walić godność czy rozwalone rajstopy. Ryan zastanawiał się, czy tu czasem nie stało się coś poważniejszego.
- Proszę, naprawdę nie ma co się martwić. – Przynajmniej mogła zauważyć, że nie miał złych zamiarów – jego odznaka naprawdę wyglądała na prawdziwą, a nie na jakąś tanią fałszywkę z Aliexpress. – Niedaleko jest posterunek, jeśli pani pozwoli, chociaż spróbuję to tam opatrzeć. Nie powinna pani nigdzie iść w takim stanie. – Miał całkiem przyjemny dla ucha głos, a w głosie dało się usłyszeć dziwną troskę. Tak naprawdę Ryan użył swojego tonu „dobrego policjanta”, którego po paru miesiącach Gabi zaczęła rozróżniać. Miał on jednak gdzieś schowaną fałszywą nutę, która umykała nowopoznanym osobom.
- Proszę chwycić mnie za ramię i się o mnie oprzeć. – Wysunął wolne ramię, wcześniej przemienił parasolkę i przeniósł ją do lewej ręki. Kiedy kobieta go ujęła za nie, upewnił się, że jest gotowa. – To co? Trzy-dwa-jeden. – Powoli wyprostował się do góry, podtrzymując kobietę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chwilami można było pomylić dobre chęci z narzucaniem się, pragnieniem zbawienia świata z dobrym sercem, czy nawet poczuciem litości. To przedostatnie było jak najbardziej godne pochwały, a tego ostatniego Gabi nienawidziła. A często blondynka czuła i się tego wystrzegała. Była wychowana przez samotnego ojca, wiadomo że została nauczona, aby być twardą, radzić sobie samą i tak dalej. Jednak trzeba było wiedzieć, kiedy schować swoją dumę w kieszeń, kiedy pozwolić sobie pomóc. To chyba był ten moment. Na pewno by się w końcu pozbierała, nawet otrzepała, wzięła większy oddech i wróciła do wszystkiego, co miała robić. Jednak deszcz trochę przeszkadzał temu. No a jak ktoś chciał jej pomóc, to nie koniecznie była przekonująca, aby mówić, że nie potrzebuje tego. Nie w tym momencie.
-Nie takie rzeczy widziałam-chciała prychnąć, jakby nie takie wypadki już miała na swoim koncie. Ten jednak był inny, choć może nie? Może to tylko źle wyglądało?
-Nie chcę sprawiać problemu-powiedziała, wpatrując się w policjanta. Cóż, był przystojny. No i był całkiem gentlemanem, proponując jej pomoc, w końcu nie miał obowiązku. No i ten głos....
Samo podniesienie się na nogi było ciężkie. To znaczy, jakoś tak upadła, że nie było zwykłe hop do góry. Wsparła się na ręce mężczyzny, pozwalając się nieco podnieść i dopiero po tym przeniosła swoje nogi na tyle, by móc mieć je prosto i na nich stanąć. Dała radę stanąć o własnych siłach, więc chyba to był tylko kolejny wypadek bez poważnych konsekwencji.
-Ugh-mruknęła widząc krew spływającą po swojej łydce. Nienawidziła krwi. Jeszcze nie mdlała, ale no. Nie było najlepiej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Harper zawsze był w pogotowiu, gdyby miało okazać się, że Gabi miała upaść. W sumie nie wiedział, co mogłoby się wydarzyć, bo przecież nie znał kobiety i nie wiedział, jak na takie rzeczy reaguje. W gruncie rzeczy nie wiedział też, co się takiego stało z jej kolanem.
- To naprawdę nie problem. – Nawet miał ochotę w tym przypadku schować swoją obrączkę. Nosił ją z przyzwyczajenia. Już dawno przecież przestał próbować i udawać, że coś między nim a żoną było, oprócz silnych negatywnych emocji. – I jak? – zapytał grzecznie, nadal otaczając nad nimi parasolkę. Spojrzał w dół, aby sprawdzić jej kolano. Krew niestety nie wyglądała zachęcająco, ale skoro kobieta wstała, może obyło się bez jakiś poważniejszych konsekwencji.
- Proszę tam nie patrzeć. – Łatwo było powiedzieć, ale trudno było zrobić. Kiedy upewnił się, że Gabi może przejść trochę, powoli zaczął ją prowadzić w stronę posterunku. Miał w nosie, co mu powiedzą i w dodatku, kiedy zobaczą go w towarzystwie blondynki. Naprawdę od jakiegoś czasu miał mocno wywalone na to, co o nim powiedzą i jak krzywo na niego spojrzą. Z jednym kumplem z policji nawet się pokłócił o to, bo ten twierdził, że całe małżeństwo Harpera rozwala się tylko wyłącznie z jego winy. Jasne.
Skłamałbym mówiąc, że Harper tak naprawdę wracał myślami do swojej żony oraz napiętej sytuacji w domu. Nie. Raczej cieszył się, że chociaż przez te parę chwil nie musi tam wracać, tak jakby Gabi Moreno spadła mu z nieba.
- Gdzie tak pędziłaś, Gabi Moreno? – zapytał, razem z nią powoli idąc przez mokry chodnik. Ludzie wciąż nie zwracali na nich uwagi. Kobieta uratowana, więc nawet nikt się im nie przyglądał. Ryan mógł zapunktować – zapamiętał, jak nazywała się kobieta. To już coś (jak na niego)!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Taki stróż prawa to skarb. Nie dość, że złoczyńcę złapie, to jeszcze pomoże przeciętnemu obywatelowi. Pewnie staruszki też przeprowadza przez jezdnie i ściąga koty z drzewa! Choć to ostatnie to chyba bardziej robota dla strażaka, niż dla policjanta.
Blondynka nie szukała w tym momencie męża, nie patrzyła na jego dłonie, nawet jeśli dotykał ją. Nie widziała obrączki, nie patrzyła na każdego mężczyznę na świecie jako potencjalnego chłopaka. Nie było jej źle jako singielce, nie miała parcia na zmianę tego stanu. Wyznawała zasadę, przynajmniej w tym momencie, że co ma być, to będzie. Yolo. Serio, nie szukała w Ryanie przyszłego męża tylko dlatego, że pomógł się jej pozbierać z chodnika!
-Nie ma dramatu...-odpowiedziała. Cóż, patrząc na to, że mogła sobie naprawdę poważną krzywdę zrobić, zaczynając od jakiegoś skręcenia kolana, czy czegoś takiego, a wyglądało że tylko będzie mieć siniaka i ranę. To była dobra wiadomość.-Nie znoszę krwi-odpowiedziała, co nie było wcale takie dziwne, czy niespotykane. Wiele osób, nie tylko delikatnych panienek, źle reagowało na widok krwi, zwłaszcza swojej. Nie protestowała przeciwko posterunkowi, w końcu w takim miejscu mieli na pewno apteczkę, często przecież policjanci byli pierwsi na miejscu zdarzenia i musieli interweniować, nie czekając na lekarzy, prawda?
-Uhm, do domu. Zostawiłam tam na parkingu samochód-odpowiedziała wskazując kierunek i jakby tłumacząc, dlaczego nie miała ze sobą parasola. Nie przewidziała spacerów w deszczu. Trochę utykała, ale to chyba było normalne. Blondynka nawet nie wiedziała, że gdzieś tutaj w pobliżu była policja, więc dawała się prowadzić przed siebie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ryan tylko kiwnął głową, kiedy powiedziała mu, że nienawidzi krwi. Właściwie w policji nikt taki się nie zdarzał, bo było to powiedzmy „zakazane” – gdy ktoś nie mógł patrzeć na krew, nie mógł być policjantem. Proste. Za to znał parę różnych osób spoza środowiska pracy, które faktycznie nie przepadali za krwią.
- Dlatego proszę nie patrzeć. – To była prosta porada. Wystarczyło, że on popatrzył i on to wszystko opatrzy.
Posterunek policji faktycznie był niedaleko. O tej porze nie działo się na nim zbyt wiele. Ryan poprowadził ją wąskim korytarzem do swojego gabinetu. Z tabliczki na drzwiach mogła odczytać, że nazywa się Ryan Harper (czyli przedstawił się prawidłowo) i jest detektywem w Dziale Zabójstw. W sumie pójście do jego gabinetu było dość naturalne. Już i tak kobieta się wywaliła i upadła prosto do kałuży, więc należało jej oszczędzić innych nieudogodnień.
- To tłumaczyłoby, dlaczego nie zabrałaś ze sobą parasola. – Przeszedł na „ty”, co było w sumie w Stanach całkiem normalne. Dość nienaturalne było wkładanie w każde zdanie „pani”, „pan”. Swoją parasolkę odłożył do specjalnego kubła właśnie na parasole. Ze ściany ściągnął plastikową apteczkę, a sam poprosił, aby usiadła na fotelu naprzeciwko biurka i odwróciła się w jego stronę. – Pozwolisz. – Chodziło mu o ściągniecie buty z rannej nogi. – Niestety będę musiał trochę przeciąć Ci dalej rajstopy. Mogę? – No proszę. Może znalazła i policjanta, ale z drugiej strony był całkiem zręczną pielęgniarką. Apteczkę otworzył sobie na biurku, szukając bezpiecznych nożyczek.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiadomo, ani lekarz, ani policjant, ani nikt taki nie mogą mdleć na widok krwi, bo to jest dla nich chleb codzienny i nie ma zadania, gdzie tego nie ma. Podobno da się do tego przyzwyczaić i każdy na pierwszej służbie ma wymioty na widok ofiary. Jednak Gabi zdecydowanie się nie nadawała do żadnego takiego zawodu. Czuła się dobrze pisząc swoje teksty i odwracając wzrok w trakcie scen w Grey's Anatomy. Ona generalnie była zadowolona z życia.
-Mhm-jakby to było takie łatwe. To był odruch, poza tym, kobieta chciała dojrzeć jak bardzo rozwalone ma to kolano, a nie jak jej krew ciurka w stronę kostki. Jednak nie dało się jednak rozdzielić tych dwóch spraw. No ale po chwili jednak zaczęła patrzeć bardziej przed siebie niż pod nogi, choć chciała też iść uważnie, żeby nie potknąć się drugi raz. A teraz, skoro utykała na jedną nogę, było o to łatwiej, niż wcześniej.
-Można tak powiedzieć-powiedziała, starając się ukradkiem rozejrzeć po wnętrzu komisariatu. Właściwie, to pierwszy raz była w takiej placówce i naprawdę dziękowała bogu, że nie jako podejrzana ani jako zatrzymana.
Usiadła na fotelu, obracając go w stronę pomieszczenia. Cóż, jej wybawca musiał być szychą w policji, skoro miał własne biuro.
-To... Ja może je zdejmę?-zapytała. Cóż, nie będzie to najmądrzejsze rozwiązanie, bo jednak chłodno było na dworze, jednak skoro i tak nie miała mieć praktycznie całej nogawki, to mogła ściągnąć wszystko. Nie czekając za bardzo na odpowiedź podniosła się znów z krzesła, tym razem jako kopciuszek, bo tylko z jednym butem na nodze. Przyglądała się mężczyźnie, aż ten się, nie wiem, odwróci, by mogła te rajty ściągnąć. Chyba należało się jej troszkę prywatności?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Właściwie Ryan chciał jej rozciąć ten kawałek i zabandażować „ubytek”, ale skoro uznała, że woli ściągnąć tą nieszczęsną nogawkę, nie zamierzał protestować. Odwrócił się tyłem do niej, aby dać jej nieco prywatności. Niektóre rzeczy nie trzeba było mówić mu na głos, sam rozumiał.
- Jak zdejmiesz, to mów. – Oby tylko mu się nie przewróciła, kiedy zobaczy krew. W sumie też wyciągnął na ślepo w jej stronę rękę z nożyczkami, gdyby jednak postanowiła, że będzie chciała ją odciąć.
Kiedy wreszcie mógł się odwrócić, zabrał się do pracy. Najpierw ubrał rękawiczki i odkaził je. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Zabrał się do odkażania rany i jej oczyszczania. Właściwie nie miał aż tyle pracy, jak mogłoby się to wydawać na początku.
Trochę mogło to dziwnie wyglądać z boku. Policjant klęczał przy nodze nowopoznanej kobiety i jeszcze coś jej grzebał przy kolanie. Dłonie miał jednak na tyle zręczne i robił to wszystko tak delikatnie, że Gabi raczej nie powinna zbyt mocno się krzywić.
Na koniec, popsikał jeszcze specjalnym spreyem, który powinien uśmierzyć ból. Coś mu mówiło, że kobieta będzie miała po tej całej wycieczce również całkiem niezłego guza. Zakleił jej kolano plastrem. Plaster z klejem na jej nodze rozprowadził dwoma kciukami, tak by pozbyć się wszystkich pęcherzyków powietrza spod niego.
- Proszę. Chyba nie było tak źle? – Zażartował sobie, podnosząc na nią ten wzrok swoich jasnoniebieskich oczu. Powoli podniósł się, przenosząc ciężar na prawą nogę. Wszystkie gaziki oraz niepotrzebne rzeczy wyrzucił do kosza, a na końcu ściągnął rękawiczki.
- A skoro nadal pada i już poznaliśmy się przy opatrywaniu Ci kolana, dasz się namówić na kawę? - Mistrz podrywu. Rycerz w lśniącej zbroi. Z kawą ze Starbucksa w ręku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, Gabi musiała się pozbyć całych rajstop, bo z jedną nogawką to tak dziwnie. Nie była perfekcjonistką, nie bardzo obchodziło ją, co inni myślą, ale jednak nie czułaby się dobrze, mając na jednej nodze podarte i pocięte rajstopy, a na drugiej tylko brudne. Kobieta szybko zdjęła rajty i usiadła z powrotem.-Już możesz patrzeć-powiedziała, choć zabrzmiało to bardziej jak między dwójką dzieciaków bawiących się w ciuciubabkę, czy co tam innego.
Dziennikarka rozglądała się po pokoju, byle tylko nie patrzeć w dół. Od czasu do czasu syknęła czy też spięła mocniej mięśnie, co powodowało, że cała jej noga drgnęła. Wiedziała, że to raczej przeszkadzało w udzielaniu jej pomocy, ale to było silniejsze od niej.
-Nie było tragicznie-odpowiedziała. Cóż, przyjemnie też nie było i wiedziała, że teraz jeszcze nieco trudniej będzie jej chodzić, jako że jednak miała nieco usztywnioną skórę na kolanie tym plastrem.
-Uhm...-powiedziała, nieco zbita z tropu tą propozycją. No i szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziała, co ma deszcz do tego. Blondynka pomyślała o tym, że pójdą na tą kawę do jakiejś kawiarni, dlatego też odpowiedziała.-Mogę się zgodzić, ale pod jednym warunkiem-stwierdziła. Nie sądziła, że to zaproszenie na randkę, czy podryw, ale nie wiedziała jak to do końca traktować. Jednak to chyba ona powinna go zaprosić, w podziękowaniu za taką pomoc. I to z własnej inicjatywy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gabinet raczej nie był jakiś wyjątkowy, chociaż na jednej ze ścian można było poczytać dyplomy, zaświadczenia o różnych szkoleniach i popatrzeć na różne fotografie, które jeszcze były wykonane za czasów, gdy Ryan nie mieszkał w Seattle. Jego żony tam trudno było szukać, niczego w gabinecie nie miał z nią związanego. Na biurku jeszcze stało trofeum – był to złoty miś w policyjnej czapce, a tabliczka mówiła, że otrzymał go za plebiscyt Najprzystojniejszy facet na komisariacie Seattle 2015. Wolał przemilczeć powody, dlaczego w ogóle brał udział w tym plebiscycie.
- Jakim? – W sumie spodziewał się, że zaraz usłyszy, że musiała być to jakaś wyjątkowa kawa tylko z organicznych upraw z mlekiem sojowym. W sumie wcale by się nie zdziwił, bo raczej dziewczyna nie wyglądała mu na taką, która zadowoliłaby się zwykłą, fusiastą kawą, którą miał w szafce w swoim biurku. Tego to nawet by jej nie podał, bo jednak by się wstydził. Drugim jego pomysłem było to, że wyśle go do jakiegoś sklepu, aby kupić jej rajstopy. Cóż, to akurat była mija dość łatwa, bo akurat na tym się znał. Kurde, był ciachem z liceum, swojej żonie – a właściwie wtedy jeszcze dziewczynie – kupował takie rzeczy bez żadnej krępacji. Normalna sprawa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każde biuro było spoko, jeśli miało cztery ściany i okno. Gabi prowadząc swój własny, jednoosobowy biznes pracowała albo z kuchni, albo sypialni, bo wynajmowała z koleżanką ze studiów niewielkie mieszkanie. Pewnie, mogłaby mieć swój własny gabinet, gdyby znów zamieszkała z ojcem, w jego domu. Jednak niezależnie jak bardzo go kochała, tak jednak wolała być samodzielna i dorosła. Nawet jeśli wiązało się to z gorszymi warunkami lokalowymi.
-To ja zapraszam, w ramach podziękowań. Za pomoc-wyjaśniła. No właśnie, policjant mówił o kawie w jego gabinecie, a nie o wyjściu do kawiarni. Miało to pewien sens, nawet spory patrząc na to, że pogoda była istnie pod psem. A co do kawy, nie była wybredna. Nie rozróżniała gatunków kawy w starbucsie czy innym lokalu, jednak prawdą było, że fusiasta kawa wcale jej nie pasowała. Jednak, gdyby Ryan zaproponował jej rozpuszczalną, albo herbatę, to nie byłoby żadnego problemu. Nawet nie była wybredna, aby chcieć jakiś egzotyczne mleko z ryżu, owsu czy czegokolwiek innego. Bez cukru, bez mleka. Była prosta w obsłudze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mina Ryana była jednorazowa, kiedy usłyszał ten warunek. Właściwie to miał ochotę już teraz trochę pokłócić się z kobietą, bo przecież to godziło w jego przekonania, że facet zawsze powinien płacić, ale z drugiej strony… Odwiesił apteczkę na miejsce i rozprostował się.
- W sumie… Nie będę się kłócić. – Spojrzał na parasol, a potem na kobietę. – Ale ja wybieram miejsce. Niedaleko jest całkiem przyjemna knajpka, kawa i pączki. Wiadomo. Każdy policjant powinien mieć pod dostatkiem donutów z dziurką. – Oczywiście był to taki przesąd i stereotyp o amerykańskich policjantach, którzy zamiast pracować, objadali się pączkami. Gdyby Ryan jadłby takiego pąka codziennie, zupełnie inaczej by wyglądał. Taka była prawda. A on? On był wręcz zaprzeczeniem niezdrowej diety. Z niego aż kipiało seksem wysportowaniem. Dieta, ćwiczenia – to był jego chleb powszedni.
- Więc nie powinniśmy za bardzo zmoknąć. – Spojrzał tylko na jej torbę, wyglądała na ciut ciężką. – Ale pamiętam, że coś mówiłaś o samochodzie. Nie chcesz tego szybko zanieść do niego, zanim pójdziemy? – Zaproponował, bo wydawało mu się to dość racjonalne. Po co nosić jakieś ciężary, skoro można było tego nie robić? Czasami praktyczność Ryana Harpera była aż bolesna, ale za to jaka skuteczna! – Nie ma co się z tym nosić. – Chyba że chciałaby zostawić to tutaj (albo w ogóle o tej torbie zapomnieć, wtedy miałaby jakiś powód, by spotkać się jeszcze raz – pewnie pod warunkiem, jeśli ta kawa w ogóle wyjdzie), to wiadomo… Ryan był pod tym warunkiem dość elastyczny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Facet powinien płacić, ale facetowi również można się odwdzięczyć. A trudno, żeby on sobie płacił za pączki wdzięczności. Gdyby to było zwykłe wyjście na kawę, czy nie daj boże randka (nie, żeby Gabi coś takiego planowała), to wiadomo, miałby prawo się kłócić. Choć kobieta, wychowana przez mężczyznę, wiedziała, że nie wypada się kłócić, że się zapłaci za siebie, czy nie daj boże za mężczyznę, ale zaproponować zawsze wypada.
-Na to się mogę zgodzić-stwierdziła z uśmiechem. Zarówno na wybór miejsca, jak i pączki. Choć Harper nie wyglądał na takiego, co by często i regularnie je jadał, bo też wyglądał na raczej takiego policjanta, co więcej czasu spędza za biurkiem, niż biegając za złoczyńcami, kiedy mógłby spalić te wszystkie donuty.
Gabi po spotkaniu swojego wybawcy na drodze zupełnie zapomniała o tej torbie z laptopem, która też skąpała się w kałuży i można by się bać, czy na pewno sprzęt będzie działał. Dopiero teraz mężczyzna ją uświadomił, że ma wielką torbę ze sobą. No może z tą wielką to przesada, po prostu wszystko w porównaniu do męskiej kieszeni, gdzie wszystkie potrzebne rzeczy się mieszczą, było olbrzymie. Ona tam miała tylko laptopa, portfel, kosmetyczkę, lusterko... No sporo drobiazgów. -Nie, nie ma problemu. Skoro jest blisko i tam mamy usiąść, to żaden problem-I znów sobie sporo dośpiewała, bo policjant mógł chcieć tylko kupić kawę i pączka i się pożegnać... Choć to z drugiej strony, skoro sam zapraszał na kawę, to chyba nie powinno być dziwne, że pomyślała o takiej kawie przy stoliku, miłej rozmowie i tak dalej, prawda?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”