WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
W końcu nadszedł ten moment, kiedy mógł wrócić. Nadal był obolały, ale wreszcie nie musiał wyłącznie leżeć i dogorywać. Miał zakaz korzystania z prawej ręki – mógł ją jedynie ostrożnie prostować podczas kąpieli. Gabi została nawet poinstruowana jak powinna mu pomagać przy przemywaniu ran. Na żebrach pozostały mu dwa znaki, gdzie kula przebiła jego skórę. Ramię wyglądało nieco poważniej. W obu przypadkach miał założone szwy rozpuszczalne, dlatego tutaj nie było czego się bać.
- Jak ja się cieszę, że w końcu wracam na nasz domek na wodzie! – Cieszył się jak małe dziecko, kiedy wreszcie mógł opuścić mury szpitala. Chciał wziąć swoją torbę z rzeczami, ale oczywiście ukochana mu na to nie pozwoliła. Wiedział, że nie miał co się z nią kłócić, chociaż uważał, że przecież lewą rękę ma sprawną. Może sobie poradzić.
Kiedy znaleźli się w domu, aż miał ochotę wszystko przytulić i pocałować. A najbardziej to miał ochotę na o wiele lepsze powitanie z Gabrielle. W szpitalu tak nie całował ją jak teraz, kiedy weszli do przedpokoju, a ta odłożyła torbę z jego rzeczami na szafkę.
- Jak ja tęskniłem. – Sprawną ręką pogłaskał ją po policzku. Przyzwyczaił się do tego, że zawsze śpi z nią. Samotne noce w szpitalu nie były więc zbyt przyjemne. Raczej nie chciał już tam wracać.
-
Gabi codziennie odwiedzała ukochanego i spędzała z nim wiele czasu, przywożąc mu kolejne rzeczy, przysmaki i tak dalej. Pomagała mu ze wszystkim, uczyła się jak mu pomóc i tak dalej. Z dnia na dzień coraz łatwiej było jej patrzeć na te rany i tak dalej, ale wciąż ciężko jej było z myślą, że jej ukochany ledwo przeżył normalny dzień w swojej pracy.
Ryan choć mógł pospać na normalnym łóżku, mimo że sam, bo Gabi dalej spała na materacu w ich sypialni. Ramę łóżka już przywieźli, w częściach, ale majster, który miał to złożyć, miał pojawić się dopiero za parę dni.
-Cieszę się, że czujesz się już na tyle dobrze, żeby wrócić do domu-powiedziała, oczywiście, że biorąc torbę. Pan rekonwalescent miał tylko dochodzić do siebie, a nie pokazywać, że jest silny, niezniszczalny i przede wszystkim jest mężczyzną. Gabi całkiem ładnie sprawdzała się w roli pielęgniarki i przygotowała się dobrze do tej roli. Harper się o tym przekona w odpowiednim momencie.
-Ja za Tobą też, skarbie-odpowiedziała, ostrożnie przytulając się do niego, zamykając drzwi za nimi.-Przygotowałam Ci miejsce w salonie na kanapie, będzie Ci wygodnie, będziesz mieć telewizor pod ręką, blisko do kuchni...-zaczęła wymieniać jak dobrze zajmie się swoim Ryankiem.
-
- I naprawdę… Nie mogę chociaż pobiegać? – Tak, tak, Ryan. Biegaj z takimi obrażeniami. Chyba również mózg doznał uszczerbku. Ale co można mu poradzić? Był nadaktywny fizycznie. Bardzo dbał o swoją sylwetkę. Bliskości kobiety potrzebował najbardziej, a na drugim miejscu znajdował się fitness.
-
-Nie, może jutro...-odpowiedziała. Gdyby od razu zamówili usługę z montażem, to pewnie byłoby już po sprawie, bo skręciliby je ci panowie, które przywieźli paczkę z częściami. -Nie sądzę, abym nadawała się do tego, choć nie powiem, kusiło mnie, żeby samej spróbować to zrobić, jak dowiedziałam się, że dziś wracasz -uśmiechnęła się. Jednak oboje wiedzieli, że lepiej będzie, jak ona tego nie będzie się tego dotykać, więc powiedziała to tylko w żartach.
-Hm... możemy pomyśleć o wspólnym spaniu, ale boję się, że Cię skrzywdzę...-powiedziała. Mogła mu sprawić ból, mimo że spali już oboje na tej kanapie, która nie była aż tak wygodna i duża. Jednak szczerze mówiąc, nie planowała spać bez niego. Nie wiedziała, skąd on to wymyślił.
-Seksowna pielęgniarka? Chyba nie umywam się do tych ze szpitala...-zauważyła, choć mężczyzna nie wiedział, że z rana przyszła paczka z amazona prime ze strojem pielęgniarki. Takim na halloween, dość seksownym z resztą. -Ogłupiałeś? Oczywiście, że nie. Na razie będziesz leżeć i ładnie wyglądać-pogroziła mu palcem. Bieganie. Też sobie wymyślił.
-
- Obawiam się, że do złożenia łóżka potrzeba dwóch osób. Większość mebli z Ikei potrzebuje dwóch osób. – Westchnął ciężko. Nawet nie było o tym pewnie mowy, chociaż? – A… A gdybym Ci chociaż tylko mówił co trzeba robić i pokazywał? Nic nie dotknę! No chyba że popatrzę na woreczki z nakrętkami i śrubkami, aby powiedzieć Ci, którą użyć. – Chciał coś zrobić. Pal licho, że będzie zdany na to, by patrzeć, jak Gabi się z tym męczy, ale przynajmniej jak się uda – będą mogli spać na czymś wygodniejszym… Albo nie osobno, bo rozumiał jej niechęć do tego, aby spał tak nisko.
- Możemy spać obok. Chciałbym się poprzytulać, ale… - No właśnie. Sama słyszała doktora. Ma uważać i to cholernie mocno. – Ale doktor nic nie powiedział o tym, że nie mogę trzymać Cię za rękę. – Wyciągnął lewą rękę w jej stronę z uśmiechem. Kiedy ją ujęła, z radością splótł ich palce razem. Spojrzał na nią z dziwnym błyskiem w oku. Stęsknił się, o wiele bardziej stęsknił się za nią, niż mógłby temu przyznać. Owszem, widzieli się codziennie w szpitalu, ale móc cieszyć się jej bliskością, mógł dopiero w ich domu.
- Ja uważam, że jesteś najseksowniejsza. Te w szpitalu… Ble. – Chociaż tak naprawdę raz była całkiem ładna brunetka, ale i tak nie umywała się do Gabi. Przyszła właśnie wtedy, kiedy go odwiedzała. Kiedy wyszła, od razu jej powiedział, że może i dał by jej z jakąś 7, ale Gabrielle i tak dla niego jest jego 20. Na 10 punktów możliwych rzecz jasna! – A ta na końcu… Jaki babsztyl. – Trafiła mu się akurat pielęgniarka – piguła, ściągała mu wenflon. Tak pociągnęła za igłę, że aż Ryan zrobił „ała”.
- Ładnie wyglądać? Ale ja nie będę ładnie wyglądać, jeśli tylko będę jeść i oglądać TV. – Tu akurat miał rację. Znał swój organizm na tyle, by wiedzieć, jakie ma cholerne tendencje do tycia.
-
-Ufasz mi na tyle, aby położyć się na czymś, co własnoręcznie skręcę?-zapytała niepewnie. Cóż, mogła spróbować, co to za problem wkręcić odpowiednią śrubkę w odpowiednie miejsce. Problem mógł być z siłą i dokręceniem wszystkich wkrętów, bo jednak nie miała bicka jak on.
Gabi chwyciła jego rękę, którą splótł z jej palcami, zbliżyła do ust i cmoknęła go. Na pewno będą musieli być uważni w okazywaniu sobie bliskości. Jednak na pewno dadzą sobie z tym radę.
-Jeśli nie lubisz tak pielęgniarek, to nie wiem, czy spodoba Ci się moja niespodzianka specjalnie dla Ciebie-zauważyła, uśmiechając się przebiegle. Cóż, skoro miał taki uraz co do pielęgniarek, to może tylko wywoła jakąś traumę u niego?
-To nie jedz. Idź już się położyć-mruknęła. Boże, chory facet to jednak był wrzód na tyłku.
-
- Wiesz, podobno zaufanie to podstawa w związku. – Zaczął powoli, ale nie zamierzał naciskać na kobietę. Pewnie miała rację, że się za to nie wzięła. Nawet instruowanie pewnie nic za wiele by nie pomogło, a on i tak nie mógł się nadwyrężać. Lewą rękę zawsze miał słabszą. Zdążył też zauważyć, że tą lewą ręką nie może zrobić wszystkiego co wcześniej. Pewnie miało to związek z narkozą (która wyniszczała organizm, serio) oraz jakoś z połamanymi wciąż żebrami. – Ale nie naciskam. – Tak naprawdę w sumie nie wiedział, co mógł zrobić i co zaproponować innego. Było oczywiście spokojne oglądanie telewizji. Teraz nie chciał się do tego przekonać, ale za parę dni odkryją taki serial, że oboje się wciągną w seans.
- Nie, nie, źle mnie zrozumiałaś. Nie lubię tych pielęgniarek ze szpitala. Lubię tą moją, prywatną. – Teraz wyraził się jaśniej. Trochę jednak zbił się z tropu, kiedy powiedziała mu coś o niespodziance. – Niespodzianka? – Miał tylko nadzieję, że to nie była jakaś rehabilitantka, która będzie przychodzić do domu. Mówili przecież o pielęgniarkach, prawda? Kostium pielęgniarki był ostatnią rzeczą, o której teraz Ryan by mógł pomyśleć… Jak on był niemądry!
- Dziękuję, że mnie wspierasz. – Przewrócił oczami, kiedy Gabi dała mu do zrozumienia, że ta jego dieta i całe bycie „mega fit” chyba zaczynało ją irytować. Tylko że przecież gdyby tego nie robił, to by na niego nie poleciała. Taka prawda.
-
Oczywiście, że narkoza to nie było nic dobrego, ale czasem trzeba było z niej skorzystać. Ryan dojdzie do siebie w dobrym, przytulnym otoczeniu. Do pracy i tak zbyt szybko nie wróci, bo pół inwalida nie był im do niczego potrzebny.
-Nie znasz jej możliwości, ani dokonań, ani CV...-roześmiała się. No, ona jako pielęgniarka się nie nadawała. Te w szpitalu były zdecydowanie bardziej kompetentne i potrafiły zrobić wszystko, włącznie z założeniem wenflonu za pierwszym podejściem.
-Niespodzianka-powtórzyła. A Rehabilitantka też przyjdzie, ale dopiero za kilka dni, kiedy jego rany nieco się wygoją. Pokaże im, co mogą robić w domu, a do czego będzie trzeba jeździć do kliniki.
-Od tego jestem, kochanie-uśmiechnęła się. Nie, nie nabijała się z jego bycia fit. Dalej będzie mu gotować owsianki, tak jak robiła do tej pory. Rozumiała to, a dzięki jego diecie, ona sama wciąż była szczupła i atrakcyjna.-Pójdziesz po dobroci, czy mam znaleźć Twoje kajdanki i przykuć cię gdzieś, abyś się położył?-zagroziła mu, oczywiście w żartach.
-
- Tej piguły ze szpitala? – Nie bardzo rozumiał, o co chodziło Gabi. Miał tylko nadzieję, że nie zaprosiła jej tutaj, by sprawdzała co jakiś czas jego rany. Już i tak musiał jeździć do kliniki. To już wystarczyło, aby się mega wstydzić… Ale jak trzeba, to trzeba. – Bo powoli straciłem wątek, kochanie. – Może jednak te leki przeciwbólowe dawały o sobie znać. Trochę wolniej niż normalnie myślał. Zaczynało go to irytować. Z drugiej strony jak ich nie brał, to zaczynało go boleć w prawej ręce. Ból był jeszcze bardziej wkurzający, niż wypompowanie dość szybko organizmu z sił.
- Nie pójdę. – Pokręcił głową, nadal stojąc na swoim miejscu. Oczywiście, że ją prowokował. Właściwie chciał zobaczyć Gabi z jego kajdankami i jak zabawia się w panią policjantkę. Aż się złapał na myśli, że właściwie byłoby to bardzo seksowne. – Dlatego musisz znaleźć moje kajdanki, które są w naszej szafie w sypialni pod swetrami i mnie skuć. – Zrobił niewinną minę, która mówiła jedno – ja wcale nie powiedziałem Ci, gdzie teraz trzymam kajdanki. Te zawsze zmieniały położenie.
- A jak już o kajdankach mowa, włożyłaś Siga – tak mówił na swój pistolet – do sejfu, prawda? – Jego partner był jednak idiotą. Któregoś dnia przywiózł mu jego broń do szpitala, a potem nawet nie chciał ją wziąć na przechowanie. Musiał długo namawiać Gabi, aby zabrała ją do domu. Przecież nie mógł jej trzymać w szafce przy łóżku, jeszcze by zawołali ochronę szpitalną.
-
-Swojej prywatnej piguły, skarbie-zaśmiała się. Szpitalną znał i jej nie lubił, mimo że na pewno dobrze znała się na swojej robocie. Nie każdy musiał być pozytywny i sympatyczny. A przede wszystkim, nie każdy miał cierpliwość użerać się z pacjentami. To przecież było wielkie wyzwanie.
-Idź się połóż, Ryan-powtórzyła groźnym głosem. Z facetami jak z dzieckiem, naprawdę. Ona chciała dobrze, być miła, rozpieszczać swojego misia, a ten się będzie stawiał i kłócił z nią, niezależnie od tego czy ma racje albo sens, czy nie. -Tak, włożyłam. Pytałam przecież o kombinację-przypomniała mu, że dzwoniła po powrocie do domu, aby dobrać się do tego sejfu. Dla pewności i bezpieczeństwa. -Raz, raz. Już-powiedziała, poklepując go lekko po pośladkach, aby poszedł w końcu do salonu.
-
- No dobra. – Chociaż tak naprawdę zrobił to dość niechętnie. Wcześniej ściągnął buty (teraz miał takie z gumką, nazwał je ciapciami emosa, bo w sumie takie tenisówki z gumką kojarzyły mu się tylko z tymi czasami emo). Na bosaka (w końcu nie mógł ubrać swoich domowych trampek, raczej stanowiły one dla niego wyzwanie w tym stanie) przeszedł do pokoju. Skoro Gabi mu kazała iść i się położyć, no to nie było zmiłuj się.
- …Ale Gabi! – odezwał się, siadając na kanapie. Oczywiście, że znowu mu coś nie pasowało, aczkolwiek była to naprawdę bardzo cenna uwaga. Spojrzał na swoje spodnie. To nie były żadne dresy, które nosił w szpitalu. Kobieta, zresztą na jego prośbę, przywiozła mu szare spodnie na gumce. Wyglądały całkiem elegancko. Raczej nie były to spodnie, w których człowiek spał. Tak po prostu. – Czy ja mam położyć się w tych spodniach? One chyba nie są do tego przeznaczone! – Tak dużo do zrobienia, tak mało instrukcji, tak dużo pytań.
-
-Raz, raz-powiedziała, dalej poklepując go po tyłku, aż w końcu po ociąganiu się oboje trafili do salonu. Kanapa już była przygotowana dla niego, z kocykiem, poduszkami i tak dalej, obok stolik z miejscem na talerz, jakieś napoje, pilot do telewizora. Blondynka od razu zabrała się za rozpakowywanie jego torby, choćby po to, aby znaleźć jego lekarstwa. Tym też się zajmie, żeby Harper nie musiał się absolutnie niczym przejmować.
-Słucham, kochanie?-zapytała wychylając się z kuchni do niego. Zdążyła się już zabrać za przygotowanie dla niego herbaty. Ehh, faceci. Nie poradzą sobie sami nawet przez pięć minut. Umarli by bez bab. A podobno to powinno działać na odwrót!-Mam Ci je zdjąć?-zapytała rozbawiona. Ten to był wiecznie nienasycony, nawet jeśli wciąż był naćpany. Podeszła do niego z założonymi rękami na piersi i szerokim uśmiechem na twarzy. Stęskniła się za tym wariatem, naprawdę.
-
- O… Nie o to mi chodziło. – Zdziwił się, kiedy nagle tak szybko do niego przyszła. Znów ta sama zdziwiona mina. Wyglądał śmiesznie, aż szkoda, że Gabi nie zrobiła mu zdjęcia. Teoretycznie sam mógł zdjąć te spodnie. Były na gumie, nie musiał rozpinać żadnego rozporka (ten był jedynie atrapą). Skoro jednak kobieta była… To dlaczego miałby nie poprosić o pomoc? – Ale skoro zapytałaś, to tak. Pomóż. – Ten jeden raz skorzysta z jej pomocy. Nie chciał już jej wybijać z rytmu oraz mówić o jakieś pomyłce. Wstał ponownie z kanapy. Właściwie to Gabi już wielokrotnie go rozbierała, ale raczej miało to podtekst seksualny. Tym razem (zresztą jak w szpitalu) – nie miało, a trochę szkoda.
- Ale bokserki zostaw, co? – Poprosił żartobliwie, by chociaż może zabarwić jakoś erotycznie tą swoją wypowiedź oraz całe zdarzenie. W szpitalu na początku był nawet na to za słaby, a już szczególnie parę dni po operacji. Jak widać, trochę ten celibat szpitalny sprawił, że Ryan coś sobie zaczął przypominać. – Chyba jednak będą mi jeszcze trochę potrzebne. – Zaśmiał się i cokolwiek Gabi nie zrobiła, to ładnie jej podziękował całusem.
-
- A o co?-zapytała nieco zdziwiona. No nie da się ukryć, że była pewna, że chodzi mu o to, aby mu pomogła, pomiziała się z nim chociaż. W końcu nie da się ukryć, że Ryan był niemal uzależniony od jej bliskości i tak dalej. Różni ludzie mają różne języki miłości, czyli coś, co najbardziej docenia się. Dla jednych jest to wspólnie spędzony czas, dla innych prezenty, dotyk i tak dalej. Dla Ryana ewidentnie był to dotyk i bliskość.
-Proszę?-zapytała. Cóż, mogła sobie pożartować trochę z niego, prawda? Oczywiście, że go nie wychowywała, ale nad dobrymi manierami mógł trochę popracować. Zwłaszcza, że teraz był trochę od niej uzależniony.
-A po co Ci one?-zapytała, gdy po tym jak kazała mu wstać, aby móc zsunąć mu te spodnie ze zgrabnego tyłka. Kucała przy nim, wiec trzymają ręce na jego pośladkach, unosząc głowę do góry i spoglądając na niego. Nie, zdecydowanie jego żebra nie nadawały się jeszcze na dyszenie, co mu zaraz miała zamiar pokazać. Zsunęła mu te spodnie z niego, zostawiając bokserki. Poszła do sypialni, by przynieść mu zwykłe dresy, czy tam spodnie od piżamy... Zupełnie jakby kiedykolwiek je nosił. Wróciła jednak przebrana, niosąc mu te dresy.
-
- Bo… - Nie umiał znaleźć odpowiedniego słowa, bo zresztą Gabi, odkąd tylko wrócili, zbijała go mocno z tropu. Chyba Harper nigdy nie czuł się tak mocno zagubiony i w swoim domu, i w swoim związku. Szkoda, że nie było żadnego poradnika na to, pewnie chętnie natychmiast zabrałby się za jego lekturę.
- Dziękuję? – Bardziej zapytał, niż podziękował. Stał teraz sobie w bokserkach oraz koszulce (skarpetki też ściągnął, jakoś nie lubił chodzić po domu w nich). Odprowadził ją wzrokiem i usiadł na kanapie. Czy teraz następował moment, kiedy miał się położyć? Znów w jego głowie było tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Może po prostu usiądzie. Będzie najbezpieczniej. Najwyżej kobieta znowu go zgani, tak jak podczas akcji w przedpokoju.
Ale to co zobaczył za chwilę trochę przerosło jego oczekiwania. W sumie nie spodziewał się, że Gabi przyniesie mu dresy na przebranie. Bardziej interesowało go to, jak była ubrana. Jej strój na pewno różnił się od tego, który nosiły pielęgniarki – pigułki w szpitalu.
Poczuł, że trochę mu gorąco i nawet niewygodnie w bokserkach. To on miał już zielone światło na seks czy nie? Czy może Gabi obrała za punkt honoru terroryzowanie go? Ugh, żeby tylko on wiedział, co się w głowie kobiety działo!
- Ymm… Pani Moreno, ja naprawdę byłem grzecznym chłopcem. – Myśl o czymś innym?