WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Nie zareagował na budzik Gabrielle. W końcu to nie był jego budzik, a faceci naprawdę mieli zdumiewającą umiejętność ignorowania dźwięków, które nie były przeznaczone dla ich uszu. Harper zgrabnie ignorował dźwięki z telefonu ukochanej. Przez sen tylko mruknął, kiedy opuściła jego ramiona, by pójść do kuchni i przygotować mu śniadanie.
Kiedy wróciła i zaczęła go wabić zapachem kofeiny, dość leniwie otworzył jedno oko, a następnie drugie. Chciał zaprotestować, że przecież jeszcze jego budzik nie dzwonił, ale zaraz sobie przypomniał o ich wczorajszej umowie. Przypomniał sobie o seksie (o zrobiło mu się od razu cieplej na serduchu, serio, nie na penisie) i jeszcze ich rozmowie o przyszłości.
- Cześć kocie. – Zanim wstał do kawy, usiadł na łóżku i przysunął się do Gabi niczym kot. – Jak spałaś? – Pocałował ją czule. Tę jedną zasadę też wprowadził, kiedy kobieta się do niego przeprowadziła – zawsze całował ją na powitanie. Zawsze. Nawet jeśli poszli spać wzburzeni. Całus był dobry na wszystko (powiedzmy). – To dla mnie? – zapyta, patrząc z rozmarzonym wzorkiem na kubek kawy. Kofeina może na niego nie działała, ale ten zapach, ten smak… Ohoho! To była druga jego ukochana używka. Pierwszą była Gabi (cóż za oklepana sprawa).
-
Czy Gabi dobrze spała? Przyzwoicie. Była zmęczona i dlatego to pewnie nie był jakiś wielki problem, ale generalnie bywały lepsze noce, no ale jednak nie budziła się nijak i nic jej nie przeszkadzało. Ryan pewnie nie słyszał jej budzika dlatego, że on nie dzwonił. Kobieta obudziła się sama, a że godzina pasowała, by wstać, to to zrobiła. A kto wie, może będą mieli jeszcze kilka minutek dla siebie zanim służba wezwie Harpera na komisariat?
-Bywało lepiej. Nasze łóżko było wygodniejsze-uśmiechnęła się, biorąc łyka z kubka kawy przeznaczonego dla jej ukochanego. Pochyliła się do niego, aby mógł ją cmoknąć na dzień dobry, lecz nie dało się ukryć, czasem przywitania bywały bardziej wylewne.
-Nie wiem. Zasłużyłeś?-zapytała się, drocząc się z Ryanem od samego rana. Cóż, może Harper się jej nie oświadczył, ale zapewnił, że chce to zrobić. I że będą mieć razem dzieci. I tak dalej... Właśnie, co z tymi dziećmi? Nie podjęli żadnej decyzji. Ani kiedy, ani ile.... No ale nie będą o tym rozmawiać z samego rana.-Wstajesz?-zapytała, biorąc kolejnego łyka z jego kubka.
-
- Także będziemy mogli spać dzisiaj na naszym wygodnym materacu. Będzie trochę jak w Japonii. – Raz tam był z kolegami. Naprawdę świetnie się bawił, dużo zwiedził, dużo zasmakował. Właśnie dzięki tej wycieczce poznał nieco lepiej kuchnię Dalekiego Wschodu i często opierał swoją dietę na właśnie tej kuchni.
Przewrócił wymownie oczami, kiedy usłyszał to magiczne pytanie, czy aby na pewno zasłużył. Przypomniała się mu cała rozmowa wieczorem i zrozumiał, że teraz będzie miał przechlapane. Będzie musiał niedługo się oświadczyć, bo inaczej cała wina z tamtego wieczora nie zostanie mu wybaczona. Zaczął sam siebie przeklinać, że czasami nie potrafi ugryźć się w język… Ale z drugiej strony jak inaczej miał zapytać, czy w ogóle chciałaby zostać jego żoną? Kobiety to jednak były bardzo mocno skomplikowane stworzenia.
- Pewnie nie – odpowiedział zgodnie z prawdą. Nawet nie próbował robić sarnich oczy – co zresztą potrafił. Wciągnął jeszcze w swoje nozdrza zapach kawy, którą piła Gabi i właściwie pogodził się z tym, że chyba jednak kawa w jego kubku (bo był na nim napis „Najlepszy policjant w Seattle”) nie należała dzisiaj do niego. – Wstaję, wstaję. – Podniósł się powoli. Wciąż był nagi, bo zresztą w taki sposób poszli spać. Przeciągnął się niczym niedźwiedź, z trudem ukrywając ziewnięcie. Odwrócił się na pięcie, by pójść do sypialni i by ubrać chociaż jakieś bokserki. Raczej już nie wypadało być nagim.
-
-Serwujesz sushi na obiad?-zapytała. Cóż, nie ma problemu, by faktycznie położyli materac na podłodze. Przynajmniej będzie bezpieczniej i nie powtórzy się więcej ich wypadek z poprzedniego dnia. Gabi to nie była księżniczka na ziarnku grochu, spokojnie!
Nie, Gabi nie zamierzała go w żaden sposób pospieszać Ryana w sprawie zaręczyn. Co prawda nie słyszała od koleżanek żadnych opowieści, aby ich partnerzy pytali o to, czy jest sens się oświadczać. No po prostu byli gotowi zaryzykować i ewentualnie usłyszeć odmowę. A że kobieta chce z nim być, powinien po prostu wiedzieć, choćby z jej odzywek, jak na przykład ta, że poprosi abonament na kolacje od niego na resztę swojego życia.
-Nie?-zapytała, podsuwając mu ten kubek. Kubek był jego, nie dało się tego ukryć. -Śniadanko będzie zaraz gotowe-rzuciła za nim, bacznie obserwując jego nagie, bielutkie pośladki oddalające się od niej w stronę sypialni, albo łazienki. Trudno było stwierdzić w tym momencie
-
Aż się zdziwił, kiedy jednak otrzymał kawę. Tak naprawdę chciał się pogodzić z tym, że tak mocno przeskrobał wczoraj, że nawet nie należała mu się kawa z jego własnego kubka. A tu proszę!
- N-naprawdę? – Aż zająkał się, kiedy otrzymał od niej kubek. Zamiast napić się łyczek, pochylił się nad nią, aby pocałować ją czule – na pewno był to o wiele lepszy pocałunek niż ten na początku. Wciąż jednak coś czuł się niepewnie za każdym razem, kiedy przypomniał sobie swoją wtopę.
Ubierając gacie i popijając przy tym kawę, zaczął sam ze sobą w myślach rozmawiać, że przecież niektórzy faceci tak robią. Najpierw badają teren. Może źle do tego podszedł – może powinien zapytać jej koleżanki, czy ma w ogóle jakieś szanse? Albo wyłapać jakieś niewidzialne dla niego niuanse?
Parę razy przywalił sobie ręką w czoło, mówiąc sobie, że jest głupkiem i frajerem. Mógł to zrobić, bo ukochana go nie widziała. Czasami Ryan potrzebował takiej stymulacji.
Z szafy wyciągnął czarne spodnie oraz jedną ze swoich białych, pracowniczych koszul. Odznakę i broń przypinał dopiero przy wychodzeniu z domu. Tę ostatnią trzymał w specjalnym sejfie przy drzwiach domowych. Nigdy nie zostawiał jej na widoku, by zwyczajnie nikogo nie kusiła.
- Kocham Cię – powiedział wchodząc do kuchni, dopijając tym samym ostatnie łyki kawy. Gabi chyba już i tak znała jego spust – kawę mógł pić hektolitrami i rano nie kończyło się tylko na jednej. Zanim usiadł do owsianki, podstawił kubek ponownie do ekspresu, by go napełnić.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to będę w domu koło szóstej. Zrobię sushi, jak obiecałem. – No i zajmie się łóżkiem. Oczywiście. – Będę pisał, dobrze? – I dzwonił. Czasami udawało mu się zadzwonić.
-
Cóż, ta rozmowa o zaręczynach wypadła niezręcznie, nie da się ukryć, no ale już stało się. To był wieczór niezręcznych rozmów. Zwłaszcza, że do jednej z nich musieli wrócić, co z tymi dziećmi! Ale to nie przed pracą, kiedy jedno się spieszy, a drugie nie może się doczekać aż wróci do łóżka. Bo że to Gabi zrobi, było więcej niż pewne.
-Oczywiście, dla Ciebie ją zrobiłam?-zapytała niepewnie. Serio miał ją za taką francę, że nie przygotowała mu kawy, a śniadanie które bulbało w garnku na kuchence rzuci mewą? To nie było w jej stylu, powinien doskonale o tym wiedzieć.
-Chodź tutaj-zamachała paluszkiem do niego, bo to wszystko wydawało się takie ... podejrzane? Najpierw to zdziwienie kawą, teraz te wyznanie miłości... Nie, żeby nigdy tego nie mówił, ale całokształt wydawał się być podejrzany. Ona nie miała do niego jakiś wielkich pretensji za te pytania, po prostu uważała, że było to dość niezręczne.-Co jest?-zapytała, pytając o jego zachowanie. Podsunęła mu miseczkę z owsianką, a sama zajęła się robieniem mu drugiego śniadania. Kanapka z sałatą i wędliną, banan i butelka soku pomarańczowego chyba styknie?
-
- Hymm? – Podszedł do niej, sprawdzając wcześniej, czy czasami nie ma żadnej patelni w dłoni w jego kubku ma dostarczającą ilość kawy, czy ekspres znowu ześwirował. Spojrzał na nią niczym uczniak, który tylko czekał, aż nauczycielka zada mu jakieś pytanie, na które całkiem możliwe, że nie zna odpowiedzi, ponieważ całą noc grał w Tibię.
- Wszystko w porządku. – Jasne. Po prostu nie chciał nadal wracać do tego niezręcznego pytania, które tak rozpamiętywał. Czasami Ryan nakręcał się na pewną rzecz i nie mógł przestać. Stąd też i czasami jego dziwne zachowania. Znając jednak Gabi – i tak dojdzie z tym do ładu i będzie dokładnie wiedziała, co wstąpiło w jej faceta. I wystarczy jej parę sekund, by wiedzieć, co skrywa i dlaczego tak się zachowuje.
- Bardzo dziękuję. – Raczej nie upiekło mu się z odpowiedzią, że wszystko jest w porządku, ale śniadanie trwało w całkiem spokojnej atmosferze. Odebrał nawet kanapkę. Porozmawiali jeszcze trochę na przyziemne tematy i Ryan musiał zbierać się do pracy.
[Z tematu Ryan i Gabi]