WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
-Mam nieco więcej doświadczenia od Ciebie, nie zaprzeczysz chyba?-zaczęła. Nate na pewno nie traktował jej jak każdego innego pracownika, był bardziej koleżeński i tak dalej, ale to nie było pożądanie. Zwłaszcza, że Lara jakby chciała, to by wzbudziła ogień w sercu, czy spodniach każdego mężczyzny. -No i spędzam z Nate'm więcej czasu, niż Ty go dziś widziałaś-roześmiała się. Nie ma szans, aby dzisiaj, w trakcie tego spotkania uwierzyła choćby ociupinkę w to, ze Covington się do niej ślini. -W porównaniu do tego jak wyglądał kiedyś, to teraz jest naprawdę nieźle-odpowiedziała nieco dyplomatycznie, bo kojarzyła go z przeszłości. Poza tym, nie do końca komfortowo się czuła, rozmawiając tak o swoim szefie.
-Jake'a?-dopytała się. No i były w domu, nawet nie zamierzała ukrywać, że nie wie o kogo chodzi, bo Jake'a znała tylko niewiele krócej niż Covingtona. Naprawdę nie skumała, że Rosalie mogła go nazwać Jackiem, więc to nie było żadne mydlenie oczy.-Tak, z Jackiem zdarza nam się pogadać, czy wręcz spotkać-powiedziała. Nie zamierzała się z tego wykręcać, bo i po co? Nie robili nic, co trzeba przed ludźmi ukrywać. Ani Lara, ani Mitchell nie mieli najmniejszej ochoty, aby wrócić do stanu sprzed roku, czy kilkunastu miesięcy. Dogadywali się, mogli spędzać ze sobą czas, ale nie oszukujmy się. Jako para byli totalną, ale to totalną porażką. I zdawali sobie z tego sprawę.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Owszem, przyznaję ci rację, ale często jest też tak, że jeśli jest nami zainteresowany ktoś, kim my nie jesteśmy zainteresowane to zdarzamy się nie zauważać, że się tej osobie podobamy. Choć dziwi mnie to, że on ci się nie podoba. - odparła na swoje wytłumaczenie, a potem jak tak przypomniała sobie wszystkich poprzednich facetów Rhodes to racja, Nate nie był podobny do żadnego z nich i mógł przez to nie być w guście Lary. Ale na pewno byłby z nich wszystkich najlepszym partnerem dla blondynki. Przynajmniej w mniemaniu Hepburn.
- Skoro tak dobrze go znasz to powiedz mi jaki jest? W sensie jako człowiek, nie jako szef. - zapytała i to było pytanie podchwytliwe, bo tym samym będzie próbowała udowodnić przyjaciółce że oto właśnie trafiła na naprawdę idealnego mężczyznę i że nie powinna tracić tej szansy na lepsze go poznanie.
- Czyli znaliście się już wcześniej? - powiedzmy, że tego to jej Lara wcześniej nie zdradziła i Rosalie przez to była poniekąd zaskoczona tym faktem. A może Rhodes już się z nim umawiała i nie wyszło? Tylko czemu nie wspomniała o tym wcześniej przyjaciółce?
- Tak, właśnie, Jake'a. Wiesz, tak się przypadkiem złożyło że ostatnim razem widziałam was razem i wyglądało to tak jakbyście mieli się ku sobie... - zakończyła w tym miejscu celowo i zerknęła na blondynkę, by sprawdzić czy ta w tym momencie zaprzeczy czy potwierdzi słowa szatynki. Oby ich nie potwierdzała.
-
-Rozumiem, że skoro jesteś szczęśliwa w związku, to nagle chcesz tego samego dla innych, żeby mieć z kim chodzić na podwójne randki, ale starczy już-przewróciła oczami. Nie, nie była zainteresowana Nate'm. I nie sądziła, że on był nią zainteresowany. Czy było w nim coś, co odpychało blondynkę? Nie, poza faktem, że znali się od gówniaka, a wtedy niespecjalnie za sobą przepadali. Nie, żeby dziewczyna była pamiętliwa, bo nie miała do niego pretensji.
-Mogę Ci powiedzieć albo jaki był kilkanaście lat temu, albo jaki jest jako szef. Nasze relacje są tylko i wyłącznie służbowe.-wzruszyła ramionami. Nie spędzała z nim czasu na lunchach, nie umawiali się ze sobą po pracy. Od czasów nastoletnich nie wymieniali też więcej niż kilku słów na spotkaniach. Co Lara mogłaby o nim powiedzieć?
-No przecież mówiłam Ci, że dostałam pracę w firmie dawnego znajomego?-nie rozumiała, o co chodzi Rosalie. Ta pewnie była zbyt zajęta myśleniem o Graysonie, żeby słuchać, co kto inny ma do powiedzenia. Dziewczyna nigdy nie udawała, że dostała tą pracę tylko ze względu na bogate CV. W końcu przecież stresowała się tym pierwszym dniem, nie chcąc zawieść człowieka, który zaufał jej i jej nazwisku.
-O boże, nigdy. Był dobry w łóżku, ale nie jestem na tyle głupia, aby jeszcze raz się z nim związać. Na-ah.-pokręciła głową. Żadne z nich nie miało takiego planu, bo zdawali sobie sprawę, że byli patologią. Jednak zdarzało się im po pijaku zadzwonić do drugiej osoby, czy spotkać gdzieś w kręgu znajomych. Choć na razie szło im na tyle dobrze, że nie trafili z powrotem do łóżka. Seks to było jedyne, co im się udawało, tak naprawdę.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Z tobą bym nigdy nie poszła na podwójną randkę. Jesteś zbyt atrakcyjna i jakby Grayson inaczej na ciebie spojrzał to nie wiem czy szybciej skończyłby się mój związek czy przyjaźń, czy trafiłabym do więzienia za popełnienie masowego morderstwa. - zaśmiała się ze swojego żartu, który był jak wiele z jej żartów, w czarnym humorze. Czyli to się akurat nie zmieniło mimo tego, że była zakochana. Tak serio to wiadomo że gdyby Lara umawiała się z takim Natem to poszliby na podwójną randkę i Rosalie zaryzykowałaby to, że jej przyjaciółka mogłaby się spodobać jej facetowi. Ufała mu, wiedziała że jej nie zdradzi i to pewnie nigdy i z nikim.
- Okej, to zacznij od szefa. - teraz to ona wywróciła teatralnie oczami, bo myślała że jak dobrze podejdzie przyjaciółkę to ta się jej zwierzy, ale tamta najwidoczniej tego nie chciała. Wciąż jednak nie powiedziała, że nie jest zainteresowana mężczyzną, więc Rosalie będzie jeszcze ten temat drążyć.
- Tak, wspominałaś, jednak wtedy mówiłaś o nim tak, jakby ten facet był ci kompletnie obojętny, ale powinnaś was zobaczyć z boku, może na jakimś zdjęciu. Wizualnie bardzo do siebie pasujecie, nie wiem jak ze znakami zodiaku czy charakterem, bo nie znam mężczyzny, ale w tamtych sprawach zdaje się że też by było wam dobrze. - no i się zaśmiała pod koniec, czy raczej zachichotała, mając na myśli oczywiście ognisty seks. Tak, ten związek robił z niej bardziej otwartą na ten temat, a pomyśleć że jeszcze kilka tygodni temu wstydziła się rozmów nawet o seksownej bieliźnie.
- To dobrze, już się martwiłam. Podobno stara miłość nie rdzewieje, a on naprawdę źle na ciebie wpływał. To był typowy toksyczny mężczyzna, czego ty zdawałaś się nie zauważać. - to już powiedziała z troską, bo naprawdę w pewnym momencie nie wiedziała, dlaczego Lara nadal była z tym mężczyzną. Pewnie tylko dla dobrego seksu. Rosalie by tak chyba nie potrafiła, bo owszem, seks stał się dla niej ważny, ale nie mógł on wygrać przecież z miłością.
-
-Widzę, że naprawdę ufasz i jemu i mnie?-zapytała, ale nie z pretensjami, a czystym rozbawieniem. Nie uważała siebie za najbardziej atrakcyjną osobę na świecie, ale nie miałaby nic przeciwko temu, by jej chłopak widział taką laskę. Generalnie zdradą dla niej był seks, może jakaś gra wstępna, obmacywanie i tak dalej. Rozmowa, uśmiechanie się, stwierdzenie, że ktoś jest atrakcyjny i tak dalej, nie było dla niej przesadą. Sama potrafiła zrobić wielkie oczy, gdy widziała jakiegoś przystojnego faceta, czy jakiś sześciopak, albo te mięśnie przy biodrach, które podkreślały to "V"... Niezależnie czy kogoś miała czy nie. Patrzenie, czy myślenie to jeszcze nie grzech!
-Nie mam wielkiego doświadczenia z szefami, ale raczej sprawdza się w tej roli-cóż, raczej Rosalie nie pytała o to, jaką kawę pija, ani czy się spóźnia na spotkania. A to najprędzej Lara mogłaby powiedzieć, bo to obserwowała na co dzień. Jednak nie miała zamiaru dać się podpuścić Rosalie, bo Rhodes naprawdę nie podejrzewała, że Nate może być zainteresowany, tak samo, jak ona nie była nim zainteresowana. Koniec tematu.
-Nie wiem czy był toksyczny, ale głupi jest trochę na pewno-zaśmiała się. Tego, że jest toksyczny może nie zauważała, ale widziała inne wady. Na pewno nie zamierzała do niego wrócić, z resztą nie kręcił jej już tak, jak wtedy miało to miejsce.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Oczywiście, ufam wam jak jesteście osobno. Jak to mówią, kontrola podstawą zaufania. - zaśmiała się również na swoje własne słowa, bo to wcale nie było tak że im nie ufała, jednak zawsze gdzieś się miało z tyłu głowy te swoje kompleksy i to zastanawianie się czy on nie wolałby innej? Choć to jest całkowicie bezsensowne, bo gdyby chciałby inną to by ją rzucił, nieprawdaż? Niestety, niektóre kobiety tak właśnie miały i ciężko było cokolwiek na to zaradzić. Po prostu Rosalie nie chciała czuć się gorsza, czy mniej atrakcyjna od innych kobiet, a już tym bardziej nie chciałaby kiedykolwiek tego usłyszeć. Całe szczęście szatynka była naprawdę atrakcyjną kobietą, choć nie tak atrakcyjną jak blondynka.
- Czyli przypomina szefowaniem trochę twojego ojca? - zapytała z uśmiechem, bo przecież pan Rhodes był ewidentnym przykładem człowieka szefa. Rosalie na pewno czułaby przed nim respekt na tyle, by nie zostać jego pracownicą. A kto wie, jakie upodobania wobec kobiet ma ojciec Lary?
- Nie wiesz, bo ślepo zapatrzona w niego byłaś i nie widziałaś aż tak oczywistych znaków, jak wpływał na ciebie wręcz destrukcyjnie. A to że jest głupi to od początku ci powtarzałam, ale ciebie to tylko bawiło. - wywróciła teatralnie oczami, bo chciała powiedzieć "a nie mówiłam? nareszcie zauważyłaś", lecz ostatecznie tego nie powiedziała, tylko ugryzła się w język, a potem zajęła się posiłkiem czy napojem, który już otrzymała.
-
Blondynka spojrzała na przyjaciółkę trochę zdziwiona. Serio, nie ufała swojemu ukochanemu? To było... dziwne, bo szczerze mówiąc nie kojarzyła żadnej historii z życia Rosalie, gdzie coś takiego spotkało ją z rąk przyjaciółki, ani żeby którykolwiek z jej facetów podrywał jakieś jej koleżanki. A jak nie ma powodu do zazdrości, to zazdrości też nie powinno być. Nie ma nic dziwnego w oczekiwaniu stuprocentowej wierności, a co innego strach o zdradę na każdym kroku. To nie było normalne.-Myśl jak uważasz, ale ja uważam, że są jakieś zasady. Jedyna opcja, żebym przespała się z zajętym facetem jest wtedy, kiedy nie mam pojęcia, że kogoś ma.-no proszę, nawet ktoś taki, jak Lara ma jakieś zasady w życiu, kto by pomyślał.
-Hmmmm....-to pytanie zbiło ją trochę z tropu. Potrafiła postawić wielką granicę pomiędzy swoim ojcem, a Covingtonem. Choć pewnie można było doszukać się pewnych analogii, oczywiście tylko i wyłącznie w sposobie zarządzania firmami.-Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jednak patrząc, że tato bardzo mu pomagał jak Nate przejmował firmę, to jest to chyba wytłumaczalne?-zastanowiła się. A tak naprawdę, ten obraz, kiedy raz Rosalie przekonywała przyjaciółkę, że Nate na nią leci, chce przelecieć i tak dalej, a teraz porównując go do pana Rhodesa... Cóż, było to dziwne, co najmniej.
-Nie, serio. Nie uważam, żeby to, co działo się między nami było toksyczne. Nie było to normalne, więc zerwaliśmy ze sobą, ale bez przesady-stwierdziła. Cóż, patrząc na to, że to zerwanie nie spowodowało, że spalili za sobą wszystkie mosty, czy zaczęli się nienawidzić. Więc ze względu na wieloletnią znajomość, Lara nie pozwoli za bardzo go obrażać.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Odkryłaś kiedyś, że tak cię facet okłamał? - zapytała z czystej ciekawości. Może jej ex zdradzał ją na prawo i lewo podczas ich związku? Tego nie wiedziała, ale podejrzewała że nie, skoro była rewelacyjna w łóżku, ale kto wie. Nie zamierzała jednak teraz tego rozpamiętywać, bo i po co? Jest przecież szczęśliwa z Graysonem.
- Owszem, ale wiesz że podobno jest tak, że w partnerze szukamy cech naszego wzorca? W sensie będziemy czuły się dobrze i bezpiecznie przy mężczyźnie przypominającym naszego ojca, a oni szukają w nas cech swoich matek. To było podobno udowodnione naukowo. - trafiła kiedyś na taki artykuł nawet i trochę ją to zaciekawiło oraz dawało do myślenia. Maverick coś tam pewnie miał wspólnego z jej ojcem, Grayson pewnie też, więc może to się sprawdzało?
- Widzisz? Nadal go bronisz, zatem wciąż czujesz do niego sentyment. - wycelowała w przyjaciółkę widelcem, chcąc jej udowodnić, że się myli i nie zauważała czegoś, co naprawdę było aż tak widoczne i ważne. I mimo wszelkich prób uświadamiania jej przez Rosalie ta dalej uparcie tkwiła przy swoim. Blondwłosa oślica jedna.
-
Lara była osobą, która jedna z pierwszych przyznałaby, że chłopak jest dupkiem, że tak powiedział, że tak postąpił i że chciał wykorzystać ten związek do własnych korzyści. To było jasne, nikt się tego raczej nie wypierał. Mówi się, że miłość powinna być bezwarunkowa, lecz co innego zakochać się i związać się z osobą pomimo chorób i faktów takich, jak niepełnosprawność, a co innego jak coś takiego spadnie jak grom z jasnego nieba. To jest ciężka sytuacja dla obu stron związku i przymuszanie kogoś, to trwania w związku tylko dlatego, że jest się parą jest nieludzkie. Może z boku wygląda to źle, ale w głębi duszy, trzeba wiedzieć, że nie każdy da sobie radę psychicznie z czymś takim. Lara pewnie by nie dała rady wytrwać z chłopakiem, który został zesłany na wózek inwalidzki, bo nie wierzyła, że chłopak by był dalej tą osobą, z którą się związała. Można nazywać ją próżną, jej to nie bardzo obchodziła. Była osobą, która rzadko oglądała się na to, co inni o niej mówią i uważała, że to jest dobra jej cecha. Tylko takich rozważań nie koniecznie łączyła z wiernością. Bo przecież widziały gały co brały, może nie każdy związek jest przewidziany do grobowej deski, ale bez zaufania to związek skończy się szybciej, niż później.
-Że spotykał się ze mną, a tak naprawdę miał żonę, czy coś?-upewniła się, czy dobrze zrozumiała pytanie. Musiała się zastanowić nad odpowiedzią, bo wbrew temu, co wszyscy o niej myśleli, nie była puszczalska i wcale nie miała kilkuset partnerów. -Że mnie okłamywał, aby wydawać się ciekawszą partią to tak, ale to dotyczyło na przykład, że pracuje gdzie indziej, że zarabia mniej czy coś. -stwierdziła. Raz próbował ją typ wyrwać na sportowe auto, lecz okazało się, że jest ono pożyczone i ledwo je prowadzi. Jednak nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek miała usłyszeć, że spotykała się z żonatym facetem. Co innego, jak typ kręcił na dwa fronty i potem zostawał sam... Ale to były czasy początku college'u,
-Albo wręcz przeciwnie?-to chyba zależało od tego, kto jakie miał relacje ze swoimi rodzinami. Jeśli ktoś miał słabe relacje z ojcem i widzi wady, to jednak nawet nie koniecznie podświadomie, ale po prostu będzie szukało się kogoś stanowczo innego. Lara raczej miała dobre relacje z ojcem, choć też widziała jego wady i aspekty, których ona u swojego chłopaka widzieć by nie chciała.
-Dalej jest moim kumplem. -przewróciła oczami. A fakt, że pomimo zerwania potrafili dalej utrzymywać kontakt, choć rzadko i mało intensywnie, coś musiało mówić na ten temat. Nie mógł być aż takim dupkiem, ani nie mógł jej jakoś szczególnie zdradzić.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Między innymi to. - w sumie sama nie była w stanie określić o co jej chodziło po głowie, bo kłamstwo może być wielorakie. Byli przecież też patologiczni kłamcy, którzy robili to na okrągło, zmyślając historie nie z tej ziemi i jeszcze w nie wierząc. Ale to była ważna kwestia czy okłamywał ją facet że jest wolny podczas gdy był z inną.
- A to z tym też się spotkałam, że facet mówił ile to on nie zarabia, podczas gdy tyle jednak nie zarabiał. - każdy na początku chce zwrócić na siebie uwagę, stawia się zatem w samych superlatywach, podkręca swoje zalety i czasami nawet trochę podkoloryzowuje byleby wypaść w jak najlepszym świetle. To zależy od drugiej osoby jak zareaguje dowiadując się prawdy, czy czuje się oszukana? A może potrafi być wyrozumiałą?
- Te badania naukowe co czytałam wykazywały że raczej szukamy podobieństwa niż przeciwieństwa naszego rodzica, ale nie wiemy przecież nic o relacjach próby badawczej z ich rodzicami. - stwierdziła, wzruszając ramionami. A może był też drugi test wykazujący że ci co mieli złe stosunki z danym rodzicem nie potrafili potem w związki? Aż tak się tym Rosalie nie interesowała, w końcu była tylko weterynarzem, nie psychologiem.
- Wydaje mi się że przyjaźń z byłym to zły pomysł. - rozumiała przyjaźń z obcym mężczyzną, którego traktuje się niczym brata. Chociaż jej przyjaźń z Graysonem ewoluowała w miłość, więc to też nie do końca się sprawdzało. Ale przyjaźń z byłym? Dla niej była wręcz niewyobrażalna, ale może dlatego bo jej eks mocno ją zranił i chociaż mu przebaczyła to jednak nie umiałaby mu ponownie zaufać. A przyjaciołom się przecież ufa, czyż nie?
-
-Nie kojarzę, żeby coś takiego wyszło na jaw stwierdziła-może tak było, ale ona się o tym nie dowiedziała. Czy to ją w jakikolwiek sposób wybielało? Tylko w połowie, bo co innego to robić coś z premedytacją, a co innego przez przypadek, popełniając błąd zupełnie nieświadomie. -Choć na pewno nie raz mnie jakiś okłamał, ale cóż, takie jest życie-wzruszyła ramionami. A czy ona mogła powiedzieć, że nigdy nie powiedziała nic niezgodnego z prawdą? Oczywiście, że nie! Uważała, że niektóre kłamstwa były niewinne i tylko pomagały dobrej zabawie. Kiedyś wkręcała z koleżanką, że jest z Francji i jej rodzina posiada winiarnię, dlatego po zapachu potrafi odróżnić dobrego szampana od jakiegoś taniego sikacza. Nie było to prawdą, ale cały wieczór będzie wspominała jeszcze wiele miesięcy, jak nie lat.
-Myślę że w takich badaniach z reguły wychodzi pół na pół... Bo trzeciej możliwości nie ma-zaśmiała się. Lara i badania kliniczne.... To nie było coś, co szło w parze. Nie to, że nie ufała nauce, bo zdecydowanie nie należała do jakiś płaskoziemców, czy coś. Po prostu wychodziła z założenia, że nie musi wszystkiego rozumieć, aby w to wierzyć. Nie czytała żadnych naukowych wywodów na dobranoc- choć na pewno mogłoby to ją uśpić i to w mgnieniu oka.
-Po prostu mamy wspólnych znajomych. I przeszłość dalszą, niż początek naszego związku.-wzruszyła ramionami. Niezależnie co Rosalie na ten temat sądzi, Lara nie zerwie kontaktu z Jake'm. Bywała uparta, a jak sobie coś ubzdurała, to nie ma zmiłuj, nikt do rozsądku jej nie przemówi.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Ale zawsze ufałaś, wierzyłaś w jego słowa czy czasami go sprawdzałaś? - zapytała z ciekawości, bo ona chyba po Mavericku zawsze miała co do mężczyzn zasadę ograniczonego zaufania, do Graysona również początkowo ją stosowała, zanim się z nim zaprzyjaźniła i się w następstwie w nim zakochała. Przyjaciele w końcu nie okłamują, nieprawdaż?
- Ale za żadnym razem nikogo nie przyłapałaś na kłamstwie? - znów dopytała, próbując równocześnie sobie przypomnieć czy sama tak któregoś amanta przyłapała, a zakładam że tak, skoro im nie wyszło. Nie zawsze to było to ograniczone zaufanie z jej strony.
- Wydaje się że tamte miały jednostronne wyniki, ale jak wspomniałam wcześniej, nie zagłębiałam się w opis próby badawczej. - stwierdziła, bo sama już nie była do końca pewna, jak to w końcu było, przeczytała ten artykuł jednokrotnie i wyciągnęła najważniejsze wnioski, nie zagłębiając się w relacje badanych z rodzicami. A to by mogło być ciekawym pomysłem na kolejne badania! Szkoda tylko że Hepburn studiowała weterynarię, a nie psychologię.
- I co, zmienił się choć trochę od waszego rozstania? - tym razem zapytała bardziej od niechcenia, bo widziała że Lara raczej nie zamierza sobie odpuścić znajomości ze swoim ex. A facet nie powinien być powodem do kłótni między przyjaciółkami.
-
-Raczej nie sprawdzałam, to nie w moim stylu...-stwierdziła. To nie był też na tyle poważny związek, czy ten z Jake'm, czy kimkolwiek innym, aby właśnie stawać na rzęsach, aby mieć jakieś zapewnienie. Jak jej coś nie pasowało, to się wycofywała, niezależnie czy był na to dowód, czy nie.
-Na jakimkolwiek, czy jakimś ważnym?-roześmiała się. Jej też zdarzało się kłamać, nie była święta. Wiedziała też, że czasem lepiej jest się minąć z prawdą, nic powiedzieć coś, co może spowodować jakiegoś focha, czy inną kłótnię. Jednak oczywiście, to nie były poważne tematy, coś co mogłoby wpływać na zaufanie, czy nie. Choć z drugiej strony, te małe rzeczy, drobnica, też mogą wpłynąć na zaufanie w ważniejszych tematach. Lara była jednak lekkoduchem, jej to specjalnie nie obchodziło.
-Nie, raczej nie...-stwierdziła. Bo niby jak? Że niby zerwanie z nią miało na niego jakoś wpłynąć? Raczej nie bardzo, to nie był ten typ relacji, a sama Rhodes nie była kimś takim, kogo strata mogła wpłynąć na światopogląd i chęci zmiany, aby rzekoma księżniczka chciał go z powrotem za jakimś czas.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- A to ja wręcz przeciwnie. Dzięki temu zyskiwałam pewność, albo zdobywałam dowód na to że nie warto ciągnąć danej relacji. - stwierdziła poważnie, mając gdzieś tam w głębi nadzieję że Lara nie uzna jej przez to za jakąś wariatkę, stalkerkę czy zazdrośnicę. Ona zazdrosna nie była w swoich poprzednich relacjach, bardziej to sprawdzanie polegało na tym by upewnić się, że dobrze ulokowała swoje uczucia.
- Oczywiście że ważnym. - dodała, chcąc już poznać jakie to kłamstewka zdarzały się blondynce, bo skoro zadała to pytanie to oznaczało jedno, że takowe się pojawiły. Aż się zaczęła sama zastanawiać czy ona skłamała na swój temat, a jeśli tak to w czym minęła się z prawdą.
- Dlatego tak dobrze wam się utrzymuje kontakt. - stwierdziła ostatecznie apropo Jake'a, nie dodając w ogóle tego, że uważała iż były Lary wciąż musiał być pociągający dla blondynki i to musiało mieć dość spory wpływ na to, że ona nadal nie zerwała z nim kontaktu. Rosalie nie potrafiła przejść do przyjaźni ze swoimi byłymi, a może to było spowodowane urażoną dumą jednak?