WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekSean przyjął decyzję Eileen z entuzjazmem godnym znacznie większej sprawy. Teraz miał jedną rękę wolną, a w drugiej flaszkę alkoholu, który już kilka sekund później miłym, choć nieco drażniącym gardło, strumieniem spływał po jego przełyku. Chyba potrzebował takiego wyskoku, spożycia nieprzyzwoicie dużej ilości napojów wyskokowych, oderwania od rzeczywistości, która w ostatnich dniach zaczynała go już nieco przygniatać.
ObrazekZapalił kolejnego papierosa i przez moment wpatrywał się w otoczenie jednocześnie, w nieco zwolnionym tempie, analizując odpowiedzi kobiety, z którą tu przyjechał. Licealny stadion był zalany mrokiem jedynie odrobinę przełamanym smugami światła dochodzącymi z zewnątrz. Przejście przez płot okazało się drobnostką w porównaniu z błądzeniem po ciemku w poszukiwaniu idealnego miejsca na kontynuację, rozpoczętego w Tractor Tavern, spotkania. Październikowa noc była chłodna i, gdzieś na skraju świadomości, zdawał sobie sprawę, że oboje najpewniej ją odchorują - zarówno kacem, jak i pewnie zapaleniem oskrzeli - on w krótkim rękawie, ona jedynie w jego kurtce, stanowili doskonałe cele dla przeziębienia lub innych chorób czekających tylko, by za dwa-trzy dni przypomnieć im o całkowitym braku odpowiedzialności, jaka powinna cechować dorosłych ludzi.
Obrazek-Geralt? - zapytał jakby dopiero teraz do niego dotarło to, co powiedziała wcześniej. - Jestem na tyle na bieżąco z produkcjami filmowymi, by domyślać się skąd imię, a jednocześnie jeszcze na tyle trzeźwy, by zakładać, że nie trzymasz zabójcy potworów w domu.
ObrazekW tym momencie był niezwykle dumny z tego, że spędził kilka godzin na oglądaniu netflix'owej produkcji i mógł zabłysnąć znajomością popkultury. Pewnie wypadłby lepiej, gdyby pamiętał na podstawie czyjej twórczości literackiej serial powstał, ale jedyne, co kojarzył to to, że facet był z Europy. Wiedział też, że powstała gra komputerowa na z Wiedźminem w roli głównej, ale tylko dlatego, że pochodziła z tego samego studia, które przesadziło z marketingowym hype'm wokół ich innej produkcji. To był casus omawiany w jego branży tygodniami - jak przesadzić z reklamą produktu i nie dowieźć go w jakości zadowalającej klientów. Piękny przykład.
Obrazek-Na ogół jestem dość ugodowy i chętnie idę na kompro...
ObrazekNie skończył, bowiem w tym momencie wielkie lampy rozmieszczone w narożnikach stadionu zalały go oślepiająco białym światłem. Sean odruchowo zamknął oczy chroniąc je przed niespodziewanym blaskiem, a kiedy otworzył je ponownie miał problem z przyzwyczajeniem się do zmiany warunków i dostrzeżeniem kształtów na stadionie. Na szczęście słuch nie został porażony, więc doskonale słyszał krzyk dochodzący gdzieś z lewej strony.
Obrazek-Hej! Wy tam! Co tu robicie! Teren jest zamknięty! Ja was zaraz... - nie słuchał dalej. Wiedział co trzeba robić.
Obrazek-Spadamy. Biegiem - nie wypuszczając butelki Jacka chwycił Eileen za rękę i pociągnął w kierunku budynku szkoły...

Strażnik:
[dice]d20-3 = 894299107 [/dice]

Sean
[dice]d20 = 17321181 [/dice]
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Gdyby nie fakt, że to golden retriever, to pewnie mógłby być tak nazywany przez zwolenników kotów — powiedziała bez większego przekonania, bo w końcu to nadal tylko golden retriever. Nie miał jednak wpływu na to, że jego właścicielka ma jakąś niezdrową obsesję na punkcie Wiedźmina i najwyraźniej wydaje jej się, że żyje w wiedźminskim uniwersum. — Geralt to mój pies. Najlepszy pies na świecie. — Co do tego akurat nie miała żadnych wątpliwości i wcale nie dlatego, że jest jej psem i to czyni go takim wyjątkowym. Jeśli już ktoś zyskiwał na czymkolwiek, to właśnie ona, że ma jego. Nawet była w stanie wybaczyć mu tę nadmierną przyjacielskość do wszystkiego, co się rusza.
Ledwo zdążyła stawić czoła oślepiającym światłom skierowanym na nich, jakby byli jakimś celem, który należało zdetronizować, a już ktoś na nich krzyczał. To oczywiście rzadko kiedy zwiastowało coś dobrego, jednak po spożytych ilościach alkoholu ciemnowłosa miała lekko opóźniony zapłon, dlatego zanim sama zdążyła odpowiednio zareagować, poczuła pociągnięcie ze strony Andersona. Wszystko, co zdołała zrobić z własnej inicjatywy, to oblać się alkoholem, skapującym teraz po jej brodzie.
Później już tylko biegła, przebierając nogami instynktownie, niemal machinalnie, w tempie narzuconym przez Seana, i z jakiegoś powodu śmiejąc się wniebogłosy, mimo że sytuacja wcale nie była zabawna. Może to dreszczyk emocji, wynikający z braku świadomości konsekwencji za włamanie się za posesję szkoły albo złudne przeświadczenie o tym, że mają przewagę nad nieco otyłym strażnikiem, poruszającym się za nimi z widocznym wysiłkiem i przytrzymującym spodnie, żeby nie zsunęły mu się z tyłka. Musieli mu przeszkodzić w czymś ważnym.
— Zbliża się! — zakomunikowała, oglądając się za siebie w popłochu. Bieganie nigdy nie należało do najmocniejszych stron Eileen, szczególnie jeśli trzeba było uciekać przez wzburzonym strażnikiem, więc chcąc nie chcąc, trochę ich spowalniała. Mężczyzna, choć posiadał jeszcze mniejszą kondycję, szybko pokonał dzielącą ich odległość i teraz dosłownie deptał im po piętach. — Zaczekaj! Nie daję już radyyyy — zawołała przeciągle, z pobrzmiewającą w głosie nutą rozpaczy, czując jak nogi powoli odmawiają jej posłuszeństwa.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rzut kością Eileen - 8 oczek [KLIK]

ObrazekPłuca Seana zaczęły wołać o pomoc tak mniej więcej po przebiegnięciu pięćdziesięciu kroków i był to moment, w którym solennie obiecał sobie ograniczyć liczbę wypalanych dziennie papierosów. Doganiał ich, pracujący w liceum, otyły strażnik, który po drodze prawie gubił spodnie, co było niepokojące samo w sobie, zaś gdyby ich złapał - stałoby się to co najmniej upokarzające.
Obrazek Anderson trzeźwiał (jak mu się, przynajmniej, wydawało) w ekspresowym tempie napędzanym, niczym lokomotywa z "Breakthru", adrenaliną pompowaną do całego jego ciała. Coś mu świtało, że Eileen wspominała o pracy w policji, ale nie miał pojęcia na ile jej ewentualne znajomości mogłyby się okazać pomocne w sytuacji, gdyby złapał ich cieć. To nie było rozwiązanie problemu, jaki wyrósłby przed nimi, gdyby zostali dogonieni. Jeśli nie mieli zamiaru najbliższej doby spędzić na izbie wytrzeźwień należało uciec.
Obrazek-Tędy!
ObrazekLewą ręką wykonał ruch niewskazujący żadnego konkretnego miejsca, a jedynie omiatający całą przestrzeń znajdującą się pomiędzy jego godziną dziewiątą i pierwszą, po czym wzmocnił uścisk na dłoni swojej towarzyszki i pociągnął ją w wybranym przez siebie kierunku. Niemal odruchowo, nie zastanawiając się nad tym, przeskoczył ponad krzesełkiem licząc, że Eileen uda się ta sama sztuczka, by znaleźć się rząd niżej, nieco poza zasięgiem zasapanego strażnika.
Obrazek-Teraz tam!
ObrazekZnowu komenda niepoparta żadną konkretną instrukcją. Jeśliby Shepherd nadal dotrzymywała mu kroku, miał zamiar zawrócić, pobiec w tym samym kierunku, z którego przybywał ochroniarz, ale pozostawać oddzielonym od niego rzędem krzesełek stadionowych. Potem prosta droga w kierunku schodów, bieg przez murawę, byle do wyjścia z obiektu. Potem pewnie w stronę zabudowań szkolnych, gdzie mogliby zgubić pościg lub znaleźć otwarte okno do jednej z toalet. Jak pamiętał z czasów liceum, zawsze jakieś pozostawało otwarte na noc.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Poza odgłosami ich kroków, jedyne, co słyszała, to ich głośne oddechy i komendy wydawane przez Seana, którym ochoczo się poddawała, z nadzieją, iż ten wiedział dokąd ich prowadzi, mimo że był tutaj pierwszy raz w życiu i to raczej ona powinna przejąć stery. Najważniejsze nie było jednak rozeznanie w terenie, a to, żeby zgubić intruza. W tym celu należało obrać jakąś taktykę, czyli stosować możliwie dużo zakrętów, skoro szybkie opadnięcie z sił nie pozwalało im na przebycie większego dystansu.
Napotykając na drodze krzesełko, mimochodem zwolniła, wiedząc, żeby nawet nie próbować powtórzyć akrobatycznego wyczynu mężczyzny, oddalającego się teraz od niej (na to była jeszcze zbyt trzeźwa i jakieś resztki zdrowego rozsądku zachowała). Zamiast tego odstawiła nieszczęsną butelkę z alkoholem na bok, weszła na powierzchnie, przełożyła przez oparcie najpierw jedną nogę, potem drugą i wznowiła bieg, pozostawiając za sobą skonsternowanego strażnika. Choć sama była lekko w tyle, to na pewno zyskali trochę czasu na wyjście z sytuacji bez większego szwanku. W końcu dołączyła do Seana.
— Czekaj... stój... chyba go zgubiliśmy — wydyszała, przystając i opierając się plecami o szkolny mur, chcąc unormować przyspieszony oddech i dudniące serce. Miała wrażenie, że wyskoczy jej z klatki piersiowej albo że to właśnie jest moment, w którym padnie na zawał. Przymknęła powieki, próbując odegnać od siebie myśl, jak bardzo upokarzający i nietożsamy z nią byłby to scenariusz. W dodatku przed samymi urodzinami.
— Tędy przedostaniemy się za teren szkoły — powiedziała, gdy już udało jej się uspokoić, jednocześnie rozglądając się po miejscu, w którym się znaleźli, w poszukiwaniu jakiś rzeczy umożliwiających jej zrealizowanie planu. — Chodź, podsadź mnie — dodała, ostatecznie nie uznając niczego za wystarczająco przydatne, odbiła się od ściany i stanęła przy ogrodzeniu, zbyt wysokim, aby sama mogła dosięgnąć. Może i udało im się zgubić ochroniarza, ale niewykluczone, że ten zaraz pojawi się tutaj, mając świadomość, że po szkole krążą niepożądane osoby.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

ObrazekShepherd biegła za nim. Słyszał jej kroki i ciężki oddech, gdy wbiegali na murawę stadionu, potem odwrócił się dwukrotnie i ciągle była o dwa kroki z tyłu. Z każdym krokiem zyskiwali kolejny metr oddzielający ich od strażnika, który najwyraźniej okazywał się być krótkodystansowcem. Początkowa przewaga w prędkości szybko zaczęła topnieć, by wreszcie zniknąć, gdy wypadli ze obiektu sportowego.
ObrazekEileen, opierając się na wspomnieniach ze szkolnych czasów, przeprowadziła ich labiryntem alejek obsadzonych drzewami. Wbiegli za budynek sali gimnastycznej i tam gwałtownie się zatrzymali pod murem. Sean widział, że usta kobiety się poruszają, ale jedyne, co słyszał to dudnienie własnej krwi w uszach.
ObrazekTu-dum, tu-dum, tu-dum.
ObrazekJakby pociąg na źle położonych podkładach kolejowych.
Obrazek-Co? Jeszcze raz - wysapał walcząc o każdy oddech.
Obrazek-Podsadź mnie!
ObrazekOdruchowo spojrzał na, nadal trzymaną w lewej ręce butelkę Jacka Danielsa, po czym upił łyk i odłożył trunek na ziemię. Strażnik przynajmniej otrzyma jakąś formę wynagrodzenia za pościg. Podszedł do muru i złożył dłonie razem tworząc z nich siodełko i zapraszając ją, by stanęła na nich jedną stopą, rękami chwyciła się muru i przeskoczyła na drugą stronę. Jeszcze nie wiedział jak on się wydostanie.
ObrazekW tym momencie zza rogu sali gimnastycznej wybiegł strażnik. Ledwo dyszał, ale w ręce trzymał krótkofalówkę - pewnie już z kimś zdążył się skontaktować. Sean zmierzył odległość dzielącą ich od mężczyzny, obliczył czas potrzebny na dostanie się na drugą stronę i zaklął siarczyście pod nosem.
Obrazek-Gazu - pchnął Eileen, by biegła dalej, sam też ruszył w biegu ponownie chwytając ją za rękę i nadając kierunek oraz wektor.
ObrazekZaczynał mieć dość. Serce waliło mu jak oszalałe, płuca paliły żywym ogniem, a nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Dziesięć lat temu zrobiłby całą tę trasę bez zadyszki.
ObrazekSiedzący tryb życia zabija. Naprawdę.
ObrazekDobiegli do głównego budynku szkoły. Anderson kątem oka dostrzegł promień latarki kogoś innego - najpewniej drugiego strażnika - tego, z którym skontaktował się stadionowy. Uciekający mężczyzna zaczynał się czuć jak wtedy, gdy z kolegami policja nakryła ich w parku na paleniu zielska. Wtedy udało im się uciec.
Obrazek-Kible! - warknął ledwo zrozumiale. Ledwo łapał oddech. - Zawsze jakieś okno w łazience zostaje otwarte - dodał mając nadzieję, że Eileen zrozumiała, że ma wytężyć pamięć i prowadzić go w kierunku okien toalet.
ObrazekZ tym zawsze to była przesada, ale faktem było, że uczniowie często zostawiali je otwarte - na ogół dlatego, że ktoś przez nie uciekł, aby nie zostać złapanym na paleniu marihuany. Albo, żeby po jej spaleniu wywietrzyć. W budynku przeczekają, a potem wrócą tą samą drogą.
ObrazekChyba, że znowu wszystko szlag trafi.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Eileen była mniej więcej w połowie swojego celu, podsadzona przez partnera w zbrodni, uciekając niczym zbiegły więzień i najgorszy przestępca, gdy dotarło do niej, że muszą zaniechać swój idealny plan. Cóż, lepiej, że wyszło to teraz niż gdyby znalazła się już po drugiej stronie muru, zostawiając go. Z drugiej strony, czy miałaby większe wyrzuty sumienia, gdyby tak właśnie się stało? Dopiero się poznali, w dodatku była pod wpływem alkoholu, więc pewnie uznałaby, że skoro jej udało się wywinąć, problem już jej nie dotyczy.
Wrócili do punktu wyjścia, jednak zanim wszczęli bieg z ust kobiety przedostało się niecenzuralne słowo. Naprawdę miała nadzieję, że to już koniec biegania na jeden dzień. To chyba kara za lekkomyślność. To na pewno była kara, a każda próba odstąpienia od niej wiązała się z kolejnymi przykrymi konsekwencjami. Nawet nie chciała myśleć co będzie jutro.
— Jeśli już chciałeś mnie zmęczyć, to są na to inne, znacznie przyjemniejsze sposoby — rzuciła niewybredny komentarz, zabarwiony dodatkowo nutą kpiny, choć jedynym powodem, dla którego w ogóle pokusiła się o niego, była potrzeba wyrażenia niezadowolenia ich małym maratonem dookoła szkoły. Tak jakby to była jego wina i on był głównym pomysłodawcą.
— Podoba mi się, że tak szybko wziąłeś sobie do serca moje słowa — skwitowała z wymowną aprobatą inicjatywę z toaletami jako dopełnienie wcześniejszych słów. Niestety, jako że czas ich gonił wraz z nieustępliwym ochroniarzem, który zdaje się załatwił sobie wsparcie, odstawiła wszelkie zuchwałości oraz przytyki na bok, a zamiast tego wytężyła umysł i sięgając do odmętów pamięci, ruszyła bez uprzedzenia w tylko sobie znanym kierunku.
— Lepiej zacznij myśleć nad usprawiedliwieniem, jeśli nas złapią — powiedziała naprędce w drodze, nie chcąc zanadto tracić cennego oddechu na słowa. Nic innego im nie pozostanie do roboty, jeśli okaże się, że okna są zamknięte. A dobra wymówka na ich obecność tutaj, o tak później porze, mogła przynajmniej jakoś uratować im tyłki.
Po dotarciu do miejsca odpowiadającego toaletom, dostrzegła uchylone okno. Na ten widok miała wielką ochotę krzyknąć ze szczęścia i kompletnie złudnego (w obliczu dotychczasowych perypetii) przeświadczenia, że oszukali przeznaczenie.
— Przysięgam, że jeśli wyjdziemy z tego cało, zacznę ćwiczenia na bieżni. Ale teraz — zerknęła porozumiewawczo na Seana — nie straciłeś chyba jeszcze wszystkich sił? — Dała mu do zrozumienia, że ich współpraca jeszcze się nie zakończyła i żeby wspiąć się na wysokość okna i wejść przez nie do środka, znowu będzie zdana na jego łaskę. Po tym wieczorze zostaną albo przyjaciółmi albo serdecznymi wrogami. Nie ma nic pomiędzy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obrazek-Nie mam w zwyczaju odmawiać, gdy kobieta prosi - odpowiedział utrzymując ton wypowiedzi podobny do Eileen. Spróbował się uśmiechnąć, ale ze względu na płuca rozpaczliwie wołające o tlen, zamiast tego na jego twarzy pojawił się trudny do zdefiniowania grymas. Zmusił się do tego, by jeszcze coś powiedzieć, choć kłucie w lewym boku zaczynało być trudne do zniesienia. Nie mogło być tak, że to ona miał ostatnie słowo w rewii ironii. - Te biegi możesz potraktować jako grę wstępną. Daj znać kiedy rozgrzejesz się wystarczająco.
ObrazekNad wymówką Sean teraz myśleć nie chciał. Czy też raczej - nie mógł, gdyż całą swoją uwagę skupił na tym, żeby się nie potknąć i nie wyciągnąć jak długi. Byłoby to niezwykle heroicznym poświęceniem z jego strony, bowiem niewątpliwie Eileen zdołałaby dzięki temu uciec pogoni, ale na razie nie był skłonny do zbędnego heroizmu.
ObrazekTak, jak przewidział - jedno z okno toalet było uchylone. Pewne rzeczy pozostają niezmienne bez względu na aktualny rok oraz długość i szerokość geograficzną., a to najwyraźniej była jedna z nich. Okno znajdowało na szczęście znajdowało się na wysokim parterze, a nie pietrze, gdyż inaczej najprawdopodobniej nie byliby w stanie dostać się przez nie do środka.
Obrazek-Jeśli prosisz to będę w stanie jeszcze trochę ich z siebie wykrzesać - odpowiedział ponownie podstawiając jej złączone dłonie. Poczekał aż kobieta otworzy szerzej uchylone okno i wywindował ją wyżej pozwalając, by ona sama dłońmi złapała się parapetu. Kiedy miał pewność, że się go trzyma, zgiął łokcie unosząc ją jeszcze wyżej, a następnie mocno pchnął za pośladki, by niemal dosłownie wpadła do środka.
Obrazek-Twoja kolej - syknął cicho z nadzieją, że strażnicy go nie słyszą, a Eileen posłucha. Kilka sekund później kobieta pojawiła się w oknie, ponownie przewiesiła przez parapet - tym razem w drugą stronę i opuściła rękę. Sean miał nadzieję, że jej swoją wagą nie wyciągnie z tego budynku, ale - naglony pościgiem - podskoczył w górę, złapał Shepherd za dłoń, z jej pomocą podciągnął się wyżej, lewą ręką złapał parapet i przetoczył do wnętrza szkolnych toalet. Wylądował na Eileen przygniatając ją do ziemi
Obrazek-Jak na byłą policjantkę masz wyjątkowo beznadziejną kondycję.
[Poszukiwania] Praca szuka człowieka w ambitnym, dynamicznym i fabularnie aktywnym zespole Agencji Light Side

"Gotyckie odrzwia chylą się i skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich w brylantowej mgle"

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— Sądziłam, że do takich rzeczy zawsze jest się gotowym — odparła sugestywnie, z niesłabnącym zapałem oraz cieniem przekornego uśmiechu na ustach, jakby za punkt honoru obrała sobie przegadanie go.
Nim się spostrzegła, leżała na chłodnej posadzce. Wydała z siebie niekontrolowane westchnienie, spowodowane albo tym, że wreszcie mogła odsapnąć albo faktem, że była przygnieciona przez mężczyznę. W innych okolicznościach pewne nawet by to doceniła, ale teraz, bez ostrzeżenia przewróciła go na plecy, sama podciągnęła się i nie pozostawiając mu za wiele pola do manewru, usiadła na nim okrakiem, pochylając do przodu. Dłonie oparła po obydwóch stronach jego głowy.
— Wybacz, następnym razem spuszczę ci włosy — oznajmiła z wyraźną drwiną w głosie. Tymczasem włosy, prawie jak na zawołanie, opadły w dół niczym kurtyna, smagając męski policzek. Zlustrowała twarz Seana, korzystając z dogodności pozycji, w jakiej się znaleźli, po czym uśmiechnęła się przeciągle i wyprostowała, ze wzrokiem cały czas opartym na jego tęczówkach. — Nie mówiłam, że byłam policjantką, tylko że pracowałam w policji — zauważyła, mimo wszystko nie wdając się w szczegóły swojej pracy, która poza przemieszczaniem się na miejsca zbrodni, wymagała raczej wysiłku umysłowego.
— Nic nie ożywia wspomnień tak bardzo jak szkolne kible — oznajmiła po pobieżnym rozejrzeniu się. Powinna przeprowadzić teraz bilans wypalonych papierosów, może niekoniecznie w tej konkretnej toalecie, ponieważ mimo bezbłędnego poprowadzenia ich do jednej z nich, nadal nie wiedziała, czy dotarli do męskiej czy damskiej. Co prawda chyba w każdej oddawała się tej odprężającej czynności, aczkolwiek zamiast zastanawia się teraz, żeby tradycji stało się zadość, sięgnęła do kieszeni kurtki i wydostała z niej sfatygowaną już paczkę. — Należy nam się, nie uważasz? — Wyciągnęła dłoń do niego, nie zważając na to, iż zapewne krępowała mu ruchy. Dopiero po chwili, z widocznym ociąganiem zsunęła się z niego.

zt x2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ballard High School”