WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| po ostatniej myślę tak parę godzin, nie?

Jackson był nadal wściekły - na Sarah, że zabrała jego córeczkę. Na wyniki badań, bo przecież naprawdę nie ćpał. Był czysty. Co prawda od jakichś dwóch dni, ale zawsze. Był pewien, że problemem nie były jego umiejętności, a jedynie wada samochodu - to hamulce nie zadziałały tak, jak powinny, ale mechanik - ku jego zaskoczeniu - stwierdził, że wszystko było w porządku. Nie miał pojęcia, jakim cudem, ale zaczynał chyba wariować. Dlatego właśnie przyjechał sobie do domu i przecierając zmęczoną twarz nalał sobie trochę wody - nie, nie whisky ani tequili. Wody. Szczerze mówiąc, trochę nim wewnętrznie wstrząsnęło to, jak bardzo mógł narazić swoją małą księżniczkę. Przecież nigdy nie chciał zrobić Hales krzywdy. Czy to możliwe, żeby tak się zatracił w imprezach, żeby nie pamiętać, że brał? Kurwa, naprawdę zaczynał się nad tym coraz głębiej zastanawiać. Popijał więc wodę, ogarnął z lodówki jakieś zimne burrito, które Maria przygotowała wcześniej i jadł to nieszczęsne burrito, rozkminiając nad swoim życiem, a potem się podniósł i stwierdził, że pójdzie do Sarah i Hayley - postara się wszystko wyjaśnić, sprawdzi, czy wszystko w porządku i tyle. Tak więc podszedł do domu Connie i już miał podchodzić do drzwi, kiedy zauważył Maxa. Nie odezwał się jednak na razie - nie był pewien, ile Max wiedział i czy był na niego jakoś bardzo wkurwiony.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wściekłość Jacksona przy tym, jak wściekły był Max gdy się dowiedział dlaczego on i Hales byli w szpitalu to był naprawdę pikuś; w pierwszej chwili myślał, że Sarah sobie robi jaja i próbuje go po prostu odciągnąć od złości na nią, bo nigdy by nie pomyślał, że jego ojciec może być takim nieodpowiedzialnym debilem, ale gdy zobaczył wyniki badań… dostał szału. Co prawda, próbował się pohamować z uwagi na Hayley do której przyjechali z Vittorią się pożegnać przed wyjazdem, dlatego wyszedł na chwilę na świeże powietrze, żeby ochłonąć. Dość poważnie przegadał temat z Sarah i chociaż nadal uważał ją za morderczynię i kłamczuchę, tak uznał, że w jednym miała rację – Hayley nie mogła być pod opieką Jacksona przy ewentualnym rozstaniu jego i S. Doskonale wiedział, że jego macocha znacznie lepiej sobie poradzi z dziewczynką, bo miała więcej oleju w głowie niż jego ojciec z mózgiem dwudziestolatka, zapowiedział jednak,że jeśli cokolwiek się odjebie, to sam przyjedzie i ją zabierze. Inna sprawa, że póki co powiedzieli, że wyjeżdżają tylko na kilka miesięcy, po prostu pozwiedzać i odsapnąć, żeby Constance nie dowiedziała się o ich niecnym pomyśle.
Tak więc otworzył drzwi, wyjął papierosa i wtedy zobaczył Jacksona – a najgorsze było to, że nie zdążył ochłonąć. Jego ojciec nie musiał się nawet odzywać, bo Max pierwsze co zrobił gdy go zobaczył to po prostu mu przyłożył, nie patrząc na to, że był jego ojcem; w chuju to generalnie miał.
– Ty jebana kurwo – wydarł się, zaraz go łapiąc za materiał płaszcza, kurtki czy co tam miał na sobie i z całej siły pchnął go na drzwi wejściowe Constance. – JAK MOGŁEŚ? JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ? CO GDYBY COŚ SIĘ JEJ STAŁO?! – darł się na niego jak oszalały, palce na materiale zaciskając tak mocno, że kłykcie mu pobielały. – Znosiłem dzielnie wszystko co odpierdalałeś, ale Hales… kurwa, jest wszystkim co mam, a ty mogłeś… – aż się zapowietrzył, nadal mocno przyciskając go do drzwi. No i Max wybuchł.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jackson naprawdę starał się zrozumieć, co takiego stało się tego dnia. Nie rzumiał nadal do końca, jak doszło do wypadku, nie rozumiał też, jakim cudem w jego organizmie wykryto narkotyki, skoro naprawdę nie brał, ale zaczynał chyba kwestionować absolutnie wszystko, co działo się w ciągu ostatnich dni w jego życiu. Owszem, wcześniej brał, ale kurwa, naprawdę by tego przecież nie zrobił, skoro miał wozić Hales. Bywał nieodpowiedzialny, ale nie aż tak. Dlatego właśnie poszedł do Constance – szczerze? Autentycznie chciał się dowiedzieć, jak mogło do tego dojść, chciał przeprosić Sarah, a ponadto… Ponadto chciał po prostu pogadać z Alexem i może przeprowadzić w tej kwestii jakieś śledztwo, bo ta sprawa mu jebała gównem i to dość mocno.
Kiedy Max do niego dopadł, nawet nie zdążył się uchylić, po prostu oberwał i odetchnął głęboko, starając się wewnętrznie przetworzyć temat, że Max jest jego synem i jednak mimo wszystko nie może mu oddać, nawet jeśli w tym momencie bardzo miał ochotę. Oparł się o drzwi.
– Max, to nie tak – zaczął spokojnie, ale powoli zaczynało się wnim gotować – w związku z tym widoczny był na jego twarzy rumieniec, a żyła Muriel pulsowała na czole ze wzmożoną intensywnością. – NIGDY BYM JEJ NIE NARAZIŁ, MAX, NIE BRAŁEM, PRZYSIĘGAM! – wydarł się, chociaż wcale nie był tego pewien, bo autentycznie miał wrażenie, że zaczynał wariować. Odetchnął głęboko. – Co niby odpierdalałem? O czym ty kurwa mówisz? – spytał i korzystając z chwili nieuwagi wyszarpnął swój płaszcz z uścisku Maxa i odsunął się od syna, mierząc go spojrzeniem i ciężko oddychając.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– A jak? NO JAK KURWA?! – Max wpadł w jakiś szał, mając ochotę odwrócić Jacksona i napierdalać jego głową o ciemne drzwi od willi Farewellów. Nie chciał w ogóle słuchać jego gówno wartych wyjaśnień, bo miał wrażenie, że to wszystko jest jakimś testem dla niego, serio. Potrząsnął nim, gdy się na niego wydarł. – I mamy uwierzyć, że ktoś się na Ciebie w tym pieprzonym szpitalu zaczaił i podmienił próbki? Mam zaprosić naszego lekarza żeby zrobił te testy jeszcze raz? – zasugerował, chociaż widać było, że te ściemy wkurwiały go bardziej. – Tylko, kurwa, jeśli wyjdą tak samo to Cię zajebię. Chuj mnie to boli, że jesteś moim ojcem. Matki nie mam, to bez Ciebie też sobie poradzę! – jeszcze raz nim lekko uderzył o drzwi nim się Jackson wyrwał, a gdy to zrobił, Max dostał jeszcze większej kurwicy. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że wszyscy mieszkańcy willi będący na parterze właśnie wyglądają przez okno obok drzwi.
– Świetnie się bawiłeś podczas gdy ja zapierdalałem w TWOIM KLUBIE! – wycelował w niego palcem oskarżycielsko, sam robiąc się czerwony na twarz z życiowego wkurwienia. – Ja muszę się martwić o to, czy wszystko w tym zasranym gównie jest na miejscu. Ty jedyne co robisz odkąd wróciłeś to wszystkich wkurwiasz i użalasz się nad tym, jak cię cały świat nie rozumie. A mnie ktoś rozumie? KIEDYKOLWIEK PRÓBOWALIŚCIE MNIE ZROZUMIEĆ, GDY ZWALALIŚCIE NA MNIE ZAJMOWANIE SIĘ HALES?! – zamachnął się na niego, ale w porę wycofał rękę. Gdzieś tam jakieś resztki zdrowego rozsądku go po prostu powstrzymywały. – Powinienem ją zabrać ze sobą, żebyś nigdy więcej nie mógł jej na nic narazić, bo odkąd się obudziłeś to jesteś jeszcze gorszym ojcem niż byłeś kiedykolwiek wcześniej – i mówiąc te słowa, splunął gdzieś na ziemię, bo z nerwów ślina zebrała mu się w niewyobrażalnej ilości. – Nienawidzę Cię. I Christine też! – wydarł się, celowo używając imienia, bo gdyby powiedział tej kurwy mogłoby dojść do nieporozumienia :lol: Ale taka była prawda – nienawidził Kryśki, nawet jeśli kwestia jej śmierci cholernie go bolała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Nie działy się już bardziej popierdolone rzeczy w naszych życiach, Max? Czy to naprawdę jest kurwa aż tak abstrakcyjny scenariusz, że nikt mi nie wierzy? – westchnął ciężko – Możemy to zrobić, możemy powtórzyć te testy – powiedział, kiwając głową, bo autentycznie wiedział, że nic nie był. Albo mu się wydawało, że wiedział. Kolejne słowa naprawdę zabolały Jacksona, ale nie zamierzał podnosić na niego głosu. Kochał swojego syna, wiedział doskonale, że był wkurwiony, ale nie znał go na tyle. Nie znał go na tyle, żeby wiedzieć, czy w tym momencie mówił poważnie, a czuł się z tym wszystkim po prostu okropnie. Odetchnął głęboko, patrząc na niego.
– Co? – spytał, patrząc na niego trochę osłupiały, bo ten wybuch Maxa był czymś, czego Jackson się kompletnie nie spodziewał – i zupełnie szczerze, nawet nie wiedział, w jaki sposób to ogarnąć. Odetchnął zatem głęboko i spojrzał na syna. – Przykro mi, że tak się czujesz, Max. Przykro mi, że tak było, co mam ci jeszcze powiedzieć? Chciałbym to pamiętać ale nie pamiętam- westchnął ciężko, rozkładając bezradnie dłonie i spoglądając na syna, wyraźnie zasmuconym spojrzeniem.
– Zabrać gdzie? – zapytał, mrużąc oczy i patrząc na niego z wyraźnym zaskoczeniem, bo nie miał zielonego pojęcia, jak Max zareaguje i co ze sobą zrobić zamierzał, bo było to co najmniej dziwne. Odetchnął głęboko i spojrzał na syna. – Przykro mi, że tak czujesz, Maximillian, ale nie wiem, jak mógłbym ci wynagrodzić – zarówno te wszystkie lata, jak i to, co się działo teraz – rozłożył bezradnie ręce, naprawdę nie miał pojęcia. Chciał wszystkim wynagrodzić to, co się odjebało, ale nie wiedział, jak. Alexa już przeprosił, a i tak miał wrażenie, że Clarence nie znosi jego towarzystwa. Chujowo było być nagle wyrzutkiem. Czuł się tak, jakby nie miał żadnych bliskich, żadnej osoby, do której może się zwrócić – no może poza Rosie, ale ona była jednak we własnym flow i szczerze? Jack po prostu czuł się w tym momencie cholernie samotny i przegrany życiowo.

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”