WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Ale kolor to też jest ważna sprawa, bo żadna z nas nie chce wyglądać jak klown gdy się zacznie już rozbierać. Chociaż pewnie masz rację i styl również ma znaczenie. - nadal do końca nie była przekonana, ale widać było, że już powoli się przekonywała, gdy oglądała siebie w nowym komplecie. Tam wszystko do siebie pasowało, było seksowne i ładnie wszystko podtrzymywało, oraz dobrze na niej wyglądało. Może powinna wyrzucić niektóre majtki, bo obecnie nie pasowałyby do żadnego wręcz stanika?
- Owszem, mogłabym, ale tam nie wypiłybyśmy jakichś fancy drineczków, które zaserwują nam w klubie. - odparła, bo szczerze powiedziawszy nawet nie wiedziała czy Beecham miał barek z alkoholami w mieszkaniu, by mogły nieco poeksperymentować. A kupować wszystko na jeden wieczór? To ewidentnie nie na kieszeń studentki.
- Oczywiście już wiesz, że na pewno z tego prezentu bym skorzystała. - dodała, bo odkąd była w związku to przeczuwała że częściej będzie zaglądała do tego typu sklepów z bielizną, chcąc co rusz zaskakiwać swojego partnera oraz urozmaicać im te wieczory w łóżku. Ale nie, kamasutry na pamięć się uczyć nie zamierzała. Jeszcze.
- W takim razie odpada, zwłaszcza jak się ciągle wiercę przez sen. - uznała zatem że kupno takiej pościeli byłoby złym pomysłem, bo ewidentnie musiała po operacji cierpieć na zespół niespokojnych nóg. Ale chyba niekoniecznie to był ten zespół chorobowy, a raczej fakt tego, że często śniło jej się że jest w niebezpieczeństwie i musi przed czymś, a może kimś uciekać. Na szczęście odkąd była z Graysonem te koszmary pojawiały się coraz to rzadziej, szatynka zatem miała nadzieję że z czasem znikną wręcz bezpowrotnie.
-
-Oj już nie przesadzaj-zaśmiała się. Może przy bieliźnie nie było to takie popularne, ale w przypadku strojów kąpielowych góra i dół w różnych kolorach, choć nawiązujących do siebie to był standard. Nie trzeba być idealistką w każdym aspekcie, aż do bólu, wystarczy coś trochę w każdym temacie. A bardziej tam, gdzie jest to łatwe, proste lub wygodne.
-Tu masz stuprocentową rację. Niech będzie w klubie-stwierdziła. Nawet jeśli miałyby cały barek różnorodnych alkoholi, syropów, soków i tak dalej, to te ich drinki na pewno nie byłyby aż tak idealne i ciekawe jak w barze. Zwłaszcza, że były takie miejsca, gdzie tworzone mieszanki były na najwyższym światowym poziomie.
-Już powiedziałam, że dostaniesz, spokojnie-zaśmiała się. Pewnie, można wymyślić prezenty niemal jak z kosmosu, ale to nie było ważne, co to było i ile kosztowało, jeśli obdarowanej osobie miałoby się nie przydać. A tak było wiadomo, że Rosalie się ten prezent przyda i nawet będzie z niego zadowolona. A jeszcze niedawno tak bardzo się przed tym wzbraniała.
-Przy Graysonie się kręcisz?-zdziwiła się nie co. Syndrom niespokojnych nóg syndromem niespokojnych nóg, ale śpiąc u boku kogoś z reguły jest się spokojniejszym, a jak już się człowiek wtuli w drugiego, to już zupełnie!
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Myślisz, że za bardzo myślę monochromatycznie o strojach? - nie dało się ukryć, że jej ulubiony styl to było monochrome, pod jeden kolor, co dla niektórych bywało wręcz nudne. W końcu wielokolorowość jest bardziej ciekawa, wyrażając swoistą ekspresję. Niektórzy zaś wolą skromny styl monochrome. A może przyjdzie jakiś bodziec, który zmieni styl ubierania szatynki?
- Tylko wybierzmy jakiś klub z dala od kampusu, chciałabym spróbować czegoś nowego. - czy zatem związek z Graysonem sprawił, że Hepburn stała się bardziej odważna? Bardziej otwarta na próbowanie nowych rzeczy? Wcześniej wolała to, co sprawdzone, więc tym samym mogłaby zaskoczyć swoją propozycją blondynkę. No chyba że Lary nie da się już bardziej zaskoczyć. A potem zaśmiała się wraz z nią.
- Wiesz, jak spodoba mu się kilka moich nowych komplecików to będę musiała załatwić sobie kartę stałego klienta. - odparła, samej również się śmiejąc, bo prawdę powiedziawszy gdyby ktoś jej powiedział pół roku temu że tak się nakręci na kupowanie bielizny to popukałaby się w głowę mówiąc że nie w jej głowie takie pierdoły, ale najwidoczniej miłość zmienia nasze nastawienie do wielu spraw. Wyszła zatem z przebieralni i zmierzyła wzrokiem blondynkę.
- Ale skoro już i tak tutaj jesteśmy to może wybierz też coś dla siebie? - zaproponowała, nie chcąc samej wyjść obładowanej torbami z zakupami. Potem zaś pojawił się temat jej niespokojnych nóg i aż się zawahała.
- Zawsze się wierciłam w łóżku, odkąd pamiętam, ale czy robię to z nim to wiesz że nie wiem? Chyba nie, a może tak, ale on mi tego nie mówi? Na pewno nie wiercę się gdy leżymy na łyżeczkę. - odpowiedziała z konsternacją, bo się nad tym naprawdę zastanawiała. Chyba będzie musiała zapytać o to Beechama.
-
-A nawet jeśli, to co? To nic złego, każdy ma swój styl- powiedziała krótko. Może wyglądała jak mean girl, która będzie wytykać komuś buty z poprzedniego sezonu, ale trochę z tego wyrosła. Dorosła do momentu, kiedy wie, że najlepiej jest jej, gdy ludzie dadzą jej spokój i ona też im go dawała.-Choć odrobina szaleństwa nikomu nie zaszkodziła-powiedziała, podając koleżance wieszak z wyjątkowo mało zakrywającym splotem tasiemek. Lara zdecydowanie by coś takiego założyła na łóżkową randkę.
-Pójdziemy tam gdzie chcesz- stwierdziła, bo było to jej na rękę. Takie studenckie meliny nie były jej na rękę.
-Jakoś nie wpadło mi nic w oko-Przyznała się, bo przecież gdyby tylko chciała, to bez najmniejszego wahania wydałaby kilkadziesiąt dolców na majtki, czy też więcej na coś innego. Po prostu nie wpadło jej nic w oko.
-Zawsze jak śpisz z kimś, nawet bez seksu i tak dalej to śpisz inaczej-stwierdziła. To bez seksu miało znaczyć, że jak śpi się nawet z koleżanką, czysto platonicznie, bo w pokoju hotelowym jest jedno łóżko, to człowiek podświadomie też zachowuje się inaczej.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Ja wiem, że niektórzy uważają ten styl za przewidywalny i nudny, ale ja na przykład uwielbiam ubierać się pod jeden kolor. Nie czuję się wtedy jak clown. - stwierdziła i wzruszyła ramionami, bo jednak każdy ma prawo mieć swój własny styl. Monochromatyczne style wydawały jej się niezwykle eleganckie i stylowe, bo trzeba było pomyśleć co do czego dobrać, by zgadzało się zarówno fasonem jak i kolorem. W końcu nie wszystko było tworzone do kompletu z innymi rzeczami. Popatrzyła na to, co podała jej blondynka, wyraźnie zakłopotana.
- Teraz proszę cię, tylko mnie nie wyśmiej, ale jak się to zakłada i ściąga i przede wszystkim jak się to nosi? - zapytała, oglądając ten splot tasiemek od każdej strony. Wrzynałoby się to w rowek, z tego powodu Rosalie nie lubiła za bardzo stringów, bo jak raz w nich obtarła sobie między pośladkami to długo smarowała specjalną maścią bolesne miejsce. Poza tym jeszcze źle by ubrała ten strój, Grayson by ją zobaczył i wyśmiałby szatynkę, a tego by ona chyba nigdy nie zniosła. No cóż, nie była aż tak doświadczona jak Lara najwidoczniej.
- Sprawdzę w internecie co jest obecnie polecane i tak będzie nam łatwiej się na cokolwiek zdecydować. - bo nagle się okaże że ze wszystkich klubów w całym mieście wyodrębnią maksymalnie dwa, a przy tak małej ilości wybór jest wręcz banalny, bo wybiera się tą, w której się jeszcze nigdy nie było, albo tę w której jest to coś, co nas intuicyjnie wręcz przyciąga.
- A czy pojawił się jakiś mężczyzna u ciebie na horyzoncie? - zapytała jeszcze wyraźnie zaciekawiona życiem uczuciowym przyjaciółki. Lara już wiedziała co u niej, a Rosalie nie wiedziała jeszcze nic oprócz podjęcia przez Rhodes pracy. A taka piękna dziewczyna jak ona na pewno miała spore branie wśród mężczyzn.
- No nie wiem, raz jak spałam z koleżanką na kolonii to przyśniło mi się coś złego i przez sen nabiłam jej limo pod okiem. - zaśmiała się, ale wiadomo że po przebudzeniu jej zdziwienie było nie małe gdy koleżanka była na nią obrażona, z limem pod okiem i nie chciała jej powiedzieć co się stało, że ma to limo w ogóle. Teraz obie się śmieją z tej historii.
-
-Mój styl zależy od mojego nastroju-zaśmiała się. Czasem lubiła się wyszykować i wypindrzyć, ubrać jak seksbomba, a gdy miała zły nastrój, dres i skórzana kurtka były tym, w czym najlepiej się czuła. Choć może to właśnie świadczyło o tym, że ma pieniądze, kreacje z pierwszych stron gazet, ale tak naprawdę nie miałą stylu? Może nie było to w pełni kłamstwem, ale w pełni prawdziwe również nie było.
-Hm, trzeba by się przyjrzeć, to nie może być takie trudne-uśmiechnęła się. Cóż, każde takie wdzianko zakładało się inaczej, czasem nie było to proste, ale czego się nie robi po to, aby dobrze wyglądać, prawda? Gdyby Beecham zobaczył swoją dziewczynę w czymś takim i nie był cóż... zadowolony, to raczej kiepsko by świadczyło o nim, jak o mężczyźnie.
-Nie, w ostatnim czasie nie-przyznała. Cóż, dopiero co tak naprawdę otrząsnęła się po związku z gościem, którego nikt nie lubił, wszyscy uważali za złą partię dla niej... Cóż, tak chyba faktycznie było, choć chwilami się czuła naprawdę dobrze z nim, co trochę zasłaniało jej widzenie tych wszystkich negatywnych cech. Od tamtej pory, od ostatniego spotkania z tym mężczyzną, nie miała nikogo i niespecjalnie kogokolwiek szukała.
-Uważaj, żeby Grey Ci nie założył niebieskiej karty-zaśmiała się. Cóż, nie wiem czy coś takiego istnieje w Ameryce, jednak na pewno można było zgłosić przemoc domową. A ta również istniała w formie, że to facet jest osobą poszkodowaną. Podbite oko zdecydowanie mogło o tym świadczyć.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Czyli dzisiaj jesteś w dobrym, a nawet bardzo dobrym nastroju z tego co mniemam? - zapytała zatem przyszła pani weterynarz, lustrując przyjaciółkę od góry do dołu. Lara we wszystkim wyglądała dobrze i nigdy nie zdarzyło się zobaczyć jej w czymś, w czym by wyglądała źle. To pewnie ta pewność siebie sprawiała, że nawet w dresie blondynka wyglądała niezwykle stylowo. Rosalie często podobał się styl ubierania Rhodes, jednak sama była nieco skromniejsza pod tym względem, uważając że przyjaciółka ubiera się odważniej.
- Ekspertko, proszę cię, rozgryź to. - podała zatem ten splot tasiemek zaintrygowanej jak widać blondynce i posłała jej uśmiech, bo ona to już się poddała. Mogłaby rozważyć ewentualny ubiór tego stroju gdyby wiedziała jak się go nosi i jaki ma on przynieść efekt. Znaczy się wiadomo że oprócz podniecenia partnera.
- Wiesz, z doświadczenia ci powiem, że może powinnaś rozejrzeć się w swoim otoczeniu, bo może się okazać że on jest tuż obok, ale wcześniej go nie zauważałaś. - odparła nawiązując do tego, że ona sama z Graysonem to się kręcili wokół siebie jako przyjaciele, a żadne z nich nie chciało przyznać się do swoich prawdziwych uczuć wobec tej drugiej osoby. Nareszcie przyszedł ten czas odwagi i żadne z nich tego nie żałuje, bo dzięki temu są razem, a ich przyjaźń wcale na tym nie ucierpiała. Ale na pewno nie życzyłaby Hepburn powrotu przyjaciółki do jej byłego, który według szatynki, źle wypływał na blondynkę i ogółem go Rosalie nie lubiła, sądząc że musi on być w jakimś stopniu toksyczny.
- Niczego mi nie założy, bo przy nim czuję się bezpieczna i żadne koszmary nie są mi straszne. - odparła i dała kuksańca w bok przyjaciółce, nie przemyślawszy tego kompletnie. A co jeśli to teraz Lara założy jej niebieską kartę?
-
-Tak sądzisz po moim ubiorze?-zaśmiała się i zaczęła się zastanawiać jaki jest jej nastrój. Z reguły to było coś, co się oceniało na wizycie u terapeuty, ocenia się swój nastrój, podejście i tak dalej.
-To nie ja mam to komu pokazywać-zaśmiała się. Cóż, z ich dwóch to na pewno Hepburn była tą mądrzejszą, bardziej wykształconą, choć zapewne mniej doświadczoną w sprawach łóżkowych. Powinna sobie bez problemu poradzić z bielizną, prawda? Blondynka oddała wieszak w ręce przyjaciółki, niech ona się tym zajmuje, jeśli ma ochotę.
-Meh, w moim otoczeniu na pewno nie ma nikogo ciekawego.-rzuciła. Cóż, w końcu Jake, syn przyjaciół rodziny, z którym ostatnio raz a porządnie się rozstała, był w jej pobliżu a nie był niczym dobrym. Pewnie, chwilami się naprawdę dobrze z nim bawiła i czuła się szczęśliwa, ale tak naprawdę nie był niczym dobrym dla niej. Wokół niej na pewno nie było nikogo interesującego.
-Ty się przy nim czujesz bezpieczna.... Ale czy on przy tobie?-zaśmiała się. Oczywiście, że to były żarty i tak naprawdę, Lara zazdrościła tego przyjaciółce. Nie powie jej tego na głos, bo na pewno byłoby to opatrznie zrozumiane. Nie była zazdrosna o Greysona, o tego konkretnego mężczyznę. Tylko o wizję, posiadania kogoś, gdzie pomiędzy stronami było coś więcej niż hormony i pociąg seksualny.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Tak, bo jak zawsze wyglądasz rewelacyjnie. Może zdradzisz mi sekret tego jak dobrze wyglądać też w wyciągniętym dresie i nieuczesanych włosach? - zapytała chcąc poznać ten tajny sekret, tik urodowy i modowy, który musiała znać Lara, bo Rosalie ewidentnie nie wyglądała aż tak rewelacyjnie jak wstawała z łóżka.
- Ja również nie muszę pokazywać się akurat w tym, tylko mogę zdecydować się na komplecik, który będę potrafiła założyć. - oczywiście na studiach z weterynarii nie mówili, jak zakładać taką bieliznę, o ile ten splot tasiemek można było tym nazwać, więc Rosalie miała swego rodzaju dylemat, ale ostatecznie odłożyła to i wzięła jakiś inny komplecik z ładnym, kwiatowym wzorem. To przynajmniej wiedziała jak ubrać i nie potrzebowała do tego wykształcenia inżynieryjnego bo to tylko oni pewnie znają się na tych wszystkich linkach i tasiemkach, oraz gdzie poprowadzić kabelki.
- Może w nowej pracy znajdziesz kogoś kto będzie ciebie wart? Oczywiście nie przełożonego. - na pewno nie polecałaby przyjaciółce romansu z szefem, z kolegą z pracy również nie powinna polecać, ale chciała by Lara poznała jakiegoś wartościowego mężczyznę, który jednocześnie będzie sensowny i pokocha ją za to jaką jest. To chyba nie było zbyt wiele i mogłaby o to prosić w imieniu przyjaciółki?
- Hahaha, spróbowałby, to bym się tłumaczyła że zawsze wspominał że on lubi na ostro. - zaśmiała się, wiedząc że Rhodes żartuje. Sama miała na myśli to, że skoro nie miała koszmarów to nie mogła skopać ani pobić ukochanego przez sen, ale Lara przekręciła to na swoje. Jeszcze jej bicza brakuje i kajdanek zatem, skoro powstała już wizja takiej wyuzdanej dominy Rosalie.
-
-Cóż, uznam to za komplement-zaśmiała się. To nie były dobre geny, czy szczęście... Cóż, na pewno trochę to miało do gadania, ale nie tylko. Kobieta wydawała kupę kasy na kremy, kosmetyczki, fryzjerów i tak dalej. To naprawdę nie było tak, że ona w takim stanie wstawała z łóżka, po ciężkiej nocy. Z resztą, kto jak kto, ale Rosalie nie powinna tego zazdrościć, bo sama też wyglądała naprawdę nieźle, nie było czego jej zarzucić. Owszem, miały urody różnego typu, inne figury i tak dalej, więc trudno było je porównywać, ale prawda była inna.
-Zero spontaniczności w Tobie-zaśmiała się, odwieszając ten skomplikowany strój na wieszak. Cóż, gdyby miała z kim, to może by się zabawiła w taki sposób. Cóż, może byłoby ultraseksownie, a może jedynie tylko zabawnie, ale na pewno nie byłoby nudno. A nuda w związku to najgorsze co może być. Choć jak jest za dużo atrakcji to też nie jest dobrze, bo brakuje chwili spokoju, aby dobrze się poczuć w swoim towarzystwie.
-A to prawda, czy jeszcze wstydzi się do tego przyznać?-zaśmiała się. Cóż, komu jak komu ale Larze takich pomysłów lepiej nie podsuwać, bo zdecydowanie gotowa jest wejść to pierwszego lepszego seksszopu i kupić kilka rzeczy dla przyjaciółki. Ona się takich rzeczy naprawdę nie wstydziła. Nie wiadomo, czy to było dobre, czy wręcz przeciwne.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Ty lepiej się nie wymiguj od odpowiedzi przyjmowaniem komplementów tylko zdradź mi swój sekret. Czy powinnam ci przypominać że jesteśmy przyjaciółkami? - również się zaśmiała, bo na miejscu Lary sama by powiedziała że co wieczór przed snem wypija tajemną miksturę i wcale to nie jest sok z gumijagód. Wiadomo jednak że każda kobieta powinna o siebie dbać i stosować różne odżywki i kosmetyki, jeśli chciała wyglądać rewelacyjnie. Rosalie zdarzały się nawet czasami sińce pod oczami, gdy nie przespała nocy, a wcześniej dała się przetyrać w pracy i na studiach. Wystarczyło że raz ci się tylko nie zachce czegoś zrobić przed snem, a już to wpływało na organizm. Jak to wiecznie powtarzają? Chcesz być piękna to cierp i spędź połowę życia przed lustrem.
- A może my z Graysonem wolimy sobie stopniowo dozować różne przyjemności i pozycje? - odparła prawie że oburzona tym faktem, mimo tego że świetnie, doskonale wręcz zdawała sobie sprawę z tego, że nie należała do spontanicznych osób, zwłaszcza w sferze łóżkowej, ale no powiedzmy sobie szczerze, nie skoczyłaby ze spadochronem, no chyba że z ukochanym z tyłu, który by się znał na tym sporcie i ufałaby mu na tyle, by powierzyć mu swoje życie.
- Ej, nie myśl że ci wszystko zdradzę tak o. - znów się oburzyła, bo co ona miała opowiadać ze szczegółami? Grayson był przede wszystkim czuły w łóżku, początkowo delikatny, ale podobnie jak Rosalie w pewnym momencie potrafił zbudzić w sobie demona. Ale to wcale nie oznaczało, że musiała o tym wszystkim mówić Rhodes.
-
-Jesteśmy przyjaciółkami i wiesz, że nie ma żadnej tajemnicy. Z tym trzeba się urodzić-uśmiechnęła się tajemniczo. Właściwie, to się nie pomyliła, bo Rhodes zdecydowanie miała dobre geny, naturalny wdzięk i po prostu to coś. Nie było żadnej innej tajemnicy. Choć z drugiej strony, dziewczyna też poświęcałaq sporo czasu, aby wyglądać tak, jak wygląda.
-Wasza sprawa-Lara zdecydowanie nie była osobą, która znała się na związkach. Na chłopakach, na flircie, seksie i tak dalej się znała, ale jej związki nie były godne naśladowania. Zdawała sobie z tego sprawę i mówiła o tym otwarcie. Rosalie znała z resztą kulisy jej związku z Jake'm, który pod żadnym pozorem nie był zdrowy, ani nie działał na korzyść żadnej ze stron. Na całe szczęście Rhodes nie czuła jeszcze konieczności bycia w stałym związku, była jeszcze młoda i cierpliwie czekała na swojego księcia z bajki.
-Domyślam się-puściła oczko i sięgnęła po jeszcze jeden wieszak z bielizną. Jadnak miała trudności, aby wyobrazić sobie w lateksie i tak dalej. Co do Greysona... Nie znała go na tyle, ale cóż, miała jakieś wizje na jego temat.-To do kasy, czy jeszcze chcesz sobie coś wybrać?-zapytała delikatnie, w końcu miały jeszcze wiele sklepów przed sobą!
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- No tak, królowa może być tylko jedna. - zaśmiała się, wiedząc komu to przypadł ten zaszczyt i korona, ale czy naprawdę zazdrościła tego Rhodes? Niekoniecznie, po prostu Rosalie musiała się bardziej postarać by wyglądać tak dobrze jak jej przyjaciółka i przede wszystkim zajmowało to jej więcej czasu. Ale może to i lepiej, bo Rosalie nigdy nie pragnęła życia w blasku fleszy, widziała jakie to uciążliwe mieć sławnych rodziców i dzięki temu fałszywych przyjaciół, tyle. A ona przede wszystkim doceniała w innych szczerość.
- Nie obraź się, ale ty zawsze wybierasz takich odważnych typków, którzy potem okazują się toksyczni. Ja wybrałam bardziej spokojnego, stonowanego, starszego mężczyznę, który jest nie tylko moim kochankiem ale przede wszystkim moim przyjacielem i jestem jego pewna, że mnie nie zrani. Może zatem następnym razem powinnaś poszukać kogoś starszego, bardziej doświadczonego? Oczywiście nie mówię o gościu w wieku twojego ojca, bo to już patologia jednak. - stwierdziła, bo chciała szczęścia przyjaciółki i może jej chłopak będzie miał w pracy jakichś ciekawych kucharzy, przede wszystkim wolnych i sensownych tak jak on, z którymi to mogłaby zapoznać Larę? Tak tak, jak Rosalie kogoś ma to chce pobawić się też w swatkę. Nie poradzi przecież żeby przyjaciółka zabrała się za swojego szefa, ale gdyby Hepburn go tylko zobaczyła to mogłaby coś takiego doradzić.
- Ale jedyne co ci mogę zdradzić to to, że jestem z nim szczęśliwa. - to przecież mogła powiedzieć, pewnie tak samo jak "kocham go", ale z jakichś względów tego drugiego nie powiedziała, skupiła się tylko na tym, że jest szczęśliwa z kimś takim jak on.
- Chyba do kasy, myślę że musimy jeszcze zrobić zakupy w innych sklepach. - w końcu nie samą bielizną człowiek żyje, przydałyby się jakieś nowe ciuszki w garderobie, może takie świadczące o tym, że Rosalie jest szczęśliwa, zakochana i zajęta?
-
Na słowa o królowej, blondynka tylko się uśmiechnęła i zrobiła hollywoodzki gest odrzucenia włosów z ramienia. A jej blond pukle, wypielęgnowane drogimi zabiegami idealnie się do tego nadawały, zrobiły robotę, jak to się mówi.
-Starszy mężczyzna.... Brzmi trochę creepy-zaśmiała się, bo po tych słowach to w głowie Rhodes pojawił się widok pięćdziesięcioletniego silver foxa, który zdecydowanie pasował do stwierdzenia "stonowany, starszy mężczyzna, doświadczony". A choć Larę kręcili starsi mężczyźni, to na pewno nie staruszkowie. No i jacyś nudni faceci, niezależnie od wieku nie byli stworzeni dla niej. Nie była gotowa zestarzeć się w tak młodym wieku - a niezależnie od tego, ile ona ma w dowodzie, taki stary, spokojny mężczyzna by ją postarzał.
-Chodźmy, potrzebujesz jeszcze kilku fatałaszków-powiedziała odbierając wieszaki od Rosalie, w końcu obiecała, że zapłaci kartą swojego ojca. Naprawdę, studentka nie powinna się tym przejmować, denerwować ani nic takiego.
studentka weterynarii i stażystka
klinika weterynarii
hansee hall
- Mówiłam że nie mam na myśli gościa w wieku twojego ojca tylko że mam na myśli mężczyznę o dziesięć lat od ciebie starszego. Zobacz, mnie i Graysona różni dziewięć lat, a dopełniamy się wręcz idealnie. Dlatego myślę że powinnaś poszukać kogoś z podobną różnicą wieku, bo to jest być może przepis na szczęście w miłości. - tak, nagle Rosalie stała się ekspertem od spraw miłości, choć nigdy wcześniej nim nie była. Ale uważała że jednak wiek też musi mieć duże znaczenie, zwłaszcza że wcześniej spotykała się z facetami w zbliżonym do niej wieku i nigdy nie wychodziło. Może gdyby od początku zaczęła się umawiać ze starszymi to byłaby już dawno tak szczęśliwa jak teraz? Ale gdyby wcześniej trafiła na tego jedynego to nie poznałaby Graysona, więc najlepiej było tak, jak teraz. I chociaż dziewczyna jeszcze protestowała to ostatecznie zgodziła się, by Lara zapłaciła za tę bieliznę kartą pana Rhodesa, a potem poszły robić pozostałe zakupy. Warunek był taki, że za resztę ubrań płaciła sama Hepburn i stawiała potem kawę i lody przyjaciółce.
/zt x2