WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Elias + Nesta

ODPOWIEDZ
Don't let the pressure get to your head. You know we play for keeps, don't let it go over your head.
Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

Nie dało się ukryć, że Elias trochę jednak ślub Nesty i Marcusa przeżywał; naprawdę wznosił się na wyżyny swojej cierpliwości, żeby nie uciąć Marcusowi łba i nie powiesić nad kominkiem jako trofeum. Serio. Wkurwiony był niemiłosiernie o to, ze Halloway tak odkurwiał, ale... hamował emocje. Zależało mu na dobrym kontakcie z Nestą i skoro nie mógł jej odzyskać - chociaż nadzieje nadal tyci mial :lol: - to musiał się zadowolić przyjaźnią, nie? W każdym razie, siedział aktualnie na swojej przedwygodnej kanapie, sączył whisky i oglądał jakiś mecz gdy usłyszał pukanie do drzwi i nim zdążył nawet do nich podejść, usłyszał stukot szpilek i zobaczył w progu salonu Nestę.
- Hej? - posłał jej lekko rozbawione spojrzenie, ale nie mial za złe tego, że tak po prostu weszła. Przywykł pewni do tego odkąd się pogodzili :lol: - Cos się stało, że Larry ci towarzyszy? - przechylił głowę na bok obserwując kota w jej ramionach. Pieprzony sierściuch, jego do szczęścia tutaj akurat nie potrzebował za mocno :/

autor

-

Made it out alive, but I think I lost it, said that I was fine, said it from the coffin. Remember how I died, when you started walking? That's my life. That's my life.
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Nesta wracała właśnie z biopsji. I potrzebowała z kimś porozmawiać. Zbliżający się ślub z Markiem nie napawał jej szczególnym entuzjazmem, ale ta pieprzona biopsja nie napawała jej jeszcze bardziej. Zajechała więc do domu po Larry’ego, któremu jojczyła całą drogę do Eliasa o tym, że życie jest chujowe. Kot leżał na jej kolanach i słuchał spokojnie. A potem weszła do Eliasa, bo uznała, że jeśli na kogoś ma wylać emocjonalne szambo, to on jest odpowiednią osobą. :lol: Niech trochę jego głowa pocierpi.
Tak więc weszła do jego domu jakieś trzy sekundy po tym jak zapukała, mając nadzieję, że nie był w trakcie ruchania jakiejś panienki która była ze cztery lata starsza od ich córki i odetchnęła głęboko.
– Hej. Daj mi to – powiedziała, zabierając od niego szklankę z whisky i zerując ją całkowicie, nadaj trzymając na rękach swojego ukochanego towarzysza niewoli, jedynego mężczyznę, który nie był zdradzieckim chujem, nigdy jej nie wkurwiał i zawsze przychodził na noc do jej łóżka – Larrego.
– Tak. Stało się. Znaczy. Nie wiem. Może się stało. Za dwa tygodnie będę wiedzieć, czy się stało – stwierdziła, siadając na kanapie i przytulając kota mocno.

autor

-

Don't let the pressure get to your head. You know we play for keeps, don't let it go over your head.
Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Mogę ci po prostu zrobić drinka, nie musisz kraść mojego - stwierdził z lekkim rozbawieniem, finalnie nawet podniósł się z kanapy, ale w zasadzie głównie po to, żeby wziąć drugą szklankę i całą karafkę alkoholu, zaraz obie szklaneczki napełniając nim i opadł z powrotem na kanapę, obserwując ja uważnie. Zdecydowanie rozbawienie poszło na spacer.
- To znaczy? - nie rozumiał jej czasami kompletnie, mial wręcz wrażenie, ze często mówiła w języku który jest niezrozumiały dla wszystkich innych niż Lilianne :lol: - Ale dlaczego dopiero za dwa tygodnie? Możesz kurwa, jaśniej? - ponaglił ją, upijając kilka głębokich łyków ze swojej szklanki. Dlaczego musiała zawsze tak dookoła? Ugh, zdenerwował się strasznie.

autor

-

Made it out alive, but I think I lost it, said that I was fine, said it from the coffin. Remember how I died, when you started walking? That's my life. That's my life.
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Potrzebowałam go teraz, a nie jak ruszysz swój wielki zad z kanapy, Elias – wywróciła oczami teatralnie i odetchnęła głęboko, ale z wdzięcznością przyjęła kolejną szklankę. Przytuliła policzek do mięciutkiego futerka swojego kota, który spokojnie się ułożył na jej ramieniu, jakby czuł, że jego pani potrzebowała emocjonalnego wsparcia. Jego zielone ślepia były teraz półprzymknięte, kiedy kojąco sobie mruczał.
– To znaczy, że wyczułam guzka w piersi i dzisiaj miałam biopsję a za dwa tygodnie będę miała jej wyniki – wzruszyła ramionami, ale mając na uwadze to, że jej matka chorowała na raka mniej więcej bedąc w jej wieku z całą pewnością nie polepszało jej potencjalnych rokowań w zakresie diagnozy.

autor

-

Don't let the pressure get to your head. You know we play for keeps, don't let it go over your head.
Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Wielki? Nigdy nie narzekałaś na mój Tylek. Kurwa, nigdy nie narzekał. Niemiło. Mam schudnąć? - wydął dolną wargę, jakby tymi słowami całkowicie złamała mu serce, za które zresztą się teatralnie złapał w przerwie miedzy niesieniem szklanki i karafki, a napełnianiem szkła trunkiem :lol: Zaraz jednak uważnie się jej przyglądał i naprawdę, NAPRAWDĘ, uważnie słuchał bo czul, że coś nie tak. A potem jej słowa w jego głowie odbijały się niemalże echem nim zebrał się żeby cos powiedzieć.
- Ja... no... - odchrzaknal, próbując zebrać myśli bo skoro mu to mówiła, to chciała wsparcia a nie jego odklejenia emocjonalnego, nie? - A może to tylko nic nie znaczący guzek? Może nic ważnego? - nachylił się w jej stronę, bo jakoś nie umiał sobie tego w głowie ułożyć. po prostu nie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”