WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#79

Panna Hirsch i Panna Chateux pracowitość, ambicje, a także wiecznie zapełniony grafik miały chyba we krwi. Nie raz podczas rodzinnych spotkań wszyscy śmiali się, że należy je umawiać z co najmniej dwu tygodniowym wyprzedzeniem, w przypadku niektórych osób nawet przez osobistą asystentkę. Takowej jeszcze ani Laura, ani Belle się nie doczekały, jednak na wypad na kawę również ciężko było im się zgadać.
Wybór padł na Starbucksa, w którym zawsze było dużo ludzi, ale była to jakaś zmiana otoczenia od przebywania kilkunastu godzin w kawiarni brata, gdzie niektórzy klienci ją znali i nawet gdy była tam prywatnie i siedziała przy jednym ze stolików, potrafili ją zagadywać. A więc teraz mogła się skupić na spotkaniu z kuzynką.
Objęła Belle ramionami, uśmiechając się szeroko na jej widok.
– Cześć, słonko! Dziękuję! Ale chyba żartujesz, prawda? Od tamtego roku nie miałam czasu, żeby umówić do fryzjera. Co oznacza, że chyba nieźle mi te włosy wcześniej obcięli, skoro wyglądają jak nowa fryzura. – zaśmiała się, teatralnym gestem poprawiając krótkie ciemne pasma. Mniej więcej od roku nosiła podobną fryzurę, krótkie włosy były dla niej bardzo wygodne, a przy okazji czuła się w nich naprawdę dobrze. – Ty też wyglądasz świetnie. Myślę, że to może być zasługa wiosny. – odwzajemniła ciepły uśmiech i usiadła naprzeciwko Chateux. – Zamówiłaś już coś? – zapytała, a gdy otrzymywała odpowiedź, przeprosiła kuzynkę na chwilę i podeszła do kasy, by zamówić sojowe flat white’a na mleku owsianym i szarlotkę, po czym wróciła na swoje miejsce.
– Opowiadaj, co nowego? – zagadnęła od razu. Mniej więcej były na bieżąco, bo starały się ze sobą pisać i dzwonić do siebie, jednak takie rozmowy w cztery oczy były o wiele lepsze i podczas nich można było otwarcie porozmawiać.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

Tak, pracowitość i ambicja ewidentnie były cechą rodzinną obu pań, bo najprawdopodobniej dziedziczyły te cechy w genach. I naprawdę powinny obie pomyśleć o posiadaniu osobistej asystentki która by układała im grafik spotkań z innymi, to by mogły wtedy zapewne widywać się częściej, kosztem czegoś innego zapewne.
- No właśnie nie żartuję, ewidentnie wyglądasz tak jakbyś dopiero co podcięła końcówki i twoje włosy wyglądają teraz tak zdrowo. Ja sama muszę wybrać się do fryzjerki, bo odżywki które stosuję już nie działają jak powinny. - wzięła włosy w jedną całość i pokazała kuzynce, jak bardzo miała rozdwojone końcówki, co bardzo się jej nie podobało. Ewidentnie musiała znaleźć chwilę na wizytę u fryzjera, po niej jej włosy na pewno odżyją. Ale weź to powiedz zapracowanemu człowiekowi!
- To prawda, wiosna zawsze pozytywnie wpływa na urodę. - stwierdziła Chateux, uważając że wiosna wiąże się przecież z większą ilością słońca, zatem większą ilością witaminy D. Tylko alergicy narzekali zapewne na tę porę roku z racji tego, że mają wtedy zaostrzenie choroby.
- Tak, wzięłam już swoją ulubioną latte. - odparła, pokazując na swoją szklankę i czekając cierpliwie aż kuzynka wróci ze swoim zamówieniem do stolika.
- Nowego niewiele. Ostatnio organizowałam wieczór panieński Gabi, pamiętasz tę moją przyjaciółkę, prawda? Albo chociaż kojarzysz ją ze zdjęć. To impreza się udała, tylko obsługa pomyliła dwie imprezy i zaczęli podawać gościom oprócz przyszłej panny młodej drinki alkoholowe. Tak się zrobiłam, że potem mówiłam jakieś bzdury Liamowi, że nie jestem pewna czy on mnie kocha i że chciałabym mieć z nim dziecko. - nadal czuła zażenowanie na samo wspomnienie tego wieczoru, bo nie dość że zwymiotowała mu do doniczki pod domem, to jeszcze zachowywała się jak dziecko i wygadywała kompletne głupoty. Całe szczęście Hall był wyrozumiałym człowiekiem i nie zerwał z nią przez jej głupotę po alkoholu.

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć, Belle. – uśmiechnęła się szeroko, z radością przyjmując komplementy od kuzynki. Doceniała fakt, że Chateux potrafiła dostrzec takie drobiazgi. Choć chyba ich dostrzeganie było cechą kobiecą. One lubiły zwracać uwagę na szczegóły i rozmawiać o zmianach w swoim wyglądzie, w pewien sposób łaknąc aprobaty i komplementów.
Przybliżyła się do brunetki i przyjrzała się jej włosom. – Mhm. – mruknęła, kiwając przy tym delikatnie głową. – Myślę, że to je powinno wzmocnić, choć naprawdę nie wyglądają wcale tak źle. – nie była w tej dziedzinie ekspertką, jednak starała się dbać o swoje włosy, a więc jakąś wiedzę posiadała. Przynajmniej na tyle podstawową, by wiedzieć, że włosy należało podcinać minimum raz w roku, by utrzymywać je w dobrej kondycji.
– Pamiętam. – przytaknęła, bo chyba nawet miała okazję poznać Gabi. Chwilę później mina Laury się zmieniła. Przygryzła wargi, by powstrzymać uśmiech. – A to… na tym panieńskim nie miało być alkoholu? – najpierw się upewniła, czy dobrze zrozumiała, bo miała wrażenie, że tego typu imprezy były raczej mocno zakrapiane.
– Jednocześnie nie byłaś pewna, czy cię kocha i powiedziałaś, że chciałabyś mieć z nim dziecko? – dopytała, bo to też chciała rozjaśnić. – I jak zareagował Liam? – uniosła pytająco brew, zastanawiając się, co takiego Hall mógł odpowiedzieć. W rzeczy mówione po alkoholu nie należało przecież do końca wierzyć, prawda? – I czy… to prawda, czy tak ci się po alkoholu ubzdurało, że chcesz mieć z nim dziecko? – miała dużo pytań, ale wszystko po kolei.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

Tak, to prawda, kobiety z reguły były bardziej spostrzegawcze i zwracały większą uwagę na szczegóły w czyimś wyglądzie znacznie częściej niż mężczyźni, którzy to często potrafili jedynie ocenić czy kobieta wygląda w danym wydaniu pociągająco, czy zwyczajnie, ot co. Dlatego inne kobiety były od tego, by zwracać uwagę na to, czego nie dostrzegają mężczyźni i komplementować to w kobietach, doceniając ich piękno. Ogółem płeć piękna zawsze bardziej doceniała piękno niż mężczyźni.
- Gdybyś widziała Gabi, ciąża jej tak służy że i cera jej się bardziej poprawiła, a włosy ma tak cudowne obecnie, że ja przy niej wyglądam jak zaniedbany kopciuszek. - może to za sprawą hormonów, a może ta radość z oczekiwania na potomka sprawiała, że przyjaciółka Belle wręcz promieniała i bardzo jej było z tym do twarzy. Chateux jednak zauważyła, że musi bardziej zadbać o kondycję swoich włosów, bo co jak co, ale zdrowie jest w życiu najważniejsze.
- Nie, bo panna młoda jest w ciąży, więc my jako goście miałyśmy się z nią solidaryzować i pić zwyczajne soczki, znaczy się drinki bezalkoholowe z soków. A ja jak fatalna przyjaciółka upiłam się alkoholem. - i aż klepnęła sobie z otwartej dłoni w czoło, jednak nie jakoś tak bardzo mocno, coby ślad nie pozostał. Naprawdę było jej głupio, było jej wręcz wstyd i pewnie już z milion razy przepraszała Gabi przez telefon, gdy tamta twierdziła że nic się nie stało, ale Belle uważała inaczej.
- Powiedział mi że nie wyobraża sobie przyszłości z nikim innym jak ze mną, czyli chyba też chce założyć ze mną rodzinę. I wiesz, jak tak patrzę na wiele kobiet, czy to na Gabi będącej w ciąży, czy na siostrę Liama z maluszkiem to tak sobie myślę że ja też bym tak chciała. Ale nie mam jeszcze na tyle stabilnej pracy by pozwolić sobie na dziecko. - odparła bardzo szczerze, bo naprawdę zaczynał się w niej budzić ten instynkt, że ona również pragnie dziecka, jednak sama nie była pewna czy to było związane z jej wiekiem czy z tym, że już jakiś czas jest w związku z Liamem i chciałaby skoczyć z nim na następny poziom.

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Na początku Laura poczuła się nieco zagubiona informacjami na temat rzeczy, które chyba powinna wiedzieć. Belle z pewnością opowiadała jej o ciąży przyjaciółki, o jej ślubnych planach i organizowanym panieńskim. Mogłaby przysiąc, że dostała od Belle nawet zdjęcie jakiejś sukienki i pytanie, czy będzie pasować na taką okazję. Ale Hirsch na takich okazjach się nie znała, bo żadna z jej znajomych nie oczekiwała dziecka i była prawie pewna, że żadna nie planowała.
– To chyba dobrze, że ciąża jej służy. – odparła z uśmiechem. Nie do końca postrzegała to w ten sposób. Sama wyobrażała sobie raczej potencjalne problemy, które mogły pojawić się po ciąży, a także obawiała się tego, jak bardzo zmieniała ciało. Laurę to nieco przerażało, ale wolała o tym teraz nie myśleć, ani nie zaczynać tego tematu, bo widziała, że Belle była zupełnie innego zdania.
– Ah, teraz wszystko rozumiem. Wspominałaś mi o tym ostatnio. Ale musiałam pomylić imprezy. – westchnęła i pokiwała głową. Niby miała dobrą pamięć, ale przy takim natłoku obowiązków mniej istotne rzeczy po prostu gdzieś jej umykały. – Gabi pewnie nie ma ci tego za złe. – dodała jeszcze z uśmiechem, bo z tego, co pamiętała, to była miła i uśmiechnięta i nie sprawiała wrażenia kogoś, kto długo trzymał urazę.
– Och. – mruknęła pod nosem, słysząc odpowiedź kuzynki. Chyba gdzieś podświadomie wiedziała, że Belle pragnęła założyć rodzinę. Pewnie nawet nie raz o tym rozmawiały, oglądając filmy, wspominając znajomych, którzy wchodzili w nowy etap w życiu, czy kiedy Chateux szukała miłości i marzyła o kimś, kto będzie miał podobne plany i kto będzie chciał zaangażować, a nie spędzić z nią noc czy dwie i zniknąć z jej życia.
– Hmmm, chyba rozsądnie byłoby pozamykać sprawy związane z rezydenturą, potem znaleźć dobrą pracę i dopiero potem myśleć o dzieciach. – zgodziła się z kuzynką. Nie bardzo potrafiła sobie wyobrazić dobry moment na podjęcie takiej decyzji, ale na szczęście to nie o nią chodziło. – Ale dobrze, że oboje… macie podobną wizję przyszłości. – pokiwała głową, sięgając po swoją kawę.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

Belle gdy tylko została świadkową to pewnie przez cały czas paplała o tym, jaki wieczór panieński organizuje przyjaciółce, a także jak pomagała jej w przygotowaniach do ślubu, co się wiązało z szukaniem sukni ślubnej, kwiatów do bukietu, a nawet znalezieniu odpowiedniej makijażystki i fryzjerki, choć Belle uważała że Gabi jest tak śliczna, że nie potrzebuje specjalistek od wizażu, wystarczy jak się sama pomaluje. Gdyby to Chateux brała ślub to pewnie by się zdecydowała na zrobienie sobie makijażu samodzielnie, może fryzjerkę by jakąś zatrudniła, bo czasami ciężko ogarnąć jej długie włosy. Zapewne też często nawijała o ciąży Gabi, trochę tak jakby przeżywała swoją własną, w której przecież nie była.
- Niektóre kobiety podobno tracą na urodzie bądź zdrowiu podczas ciąży, ale nie Gabi. Moja mama by powiedziała że to oznacza, że będzie chłopiec, ale ja myślę że gdy ciąża jest jak najbardziej chciana i przyszła mama ma dużo w sobie pozytywnego myślenia to ciąża zawsze będzie jej służyć. - przecież mama Belle podczas ciąży miała dziwne znamię na nosie, schodziła jej skóra z nosa przez cały okres ciąży i mówiło się wtedy że to oznaka że urodzi się dziewczynę, bo ona zawsze odbiera część urody mamy. Ostatecznie na świat przyszła dziewczynka, a dolegliwości ustąpiły, zatem coś mogło z tym być, ale Belle jak na medyka przystało, uważała że to hormony i reakcja obronna organizmu na nową sytuację, ot co.
- Głupio wyszło, wiem, ale oprócz tego że na naszej imprezie podano alkohol podczas gdy miało go nie być to cała reszta była dopięta na ostatni guzik i wydawało mi się, że podobało się jej. Teraz najbliższą imprezę będzie miała dopiero za jakiś czas. - bo wiadomo było że jej przyjaciółka jeszcze długo nie upije ani kropelki alkoholu, chociaż ślub w zaawansowanej ciąży to dopiero wyzwanie!
- Mam nadzieję. Całe szczęście jeszcze nie zmieniła druhny numer jeden, czyli mnie. - i trochę przy tym nerwowo zachichotała, bo teraz do niej dotarło, że Moreno może po tej akcji jeszcze powiedzieć Belle że nie nadaje się na osobę, która będzie przy niej w tak ważnym dniu. Lubiła się chyba zamartwiać pierdołami po prostu, ale nie znosiła uczucia że kogoś zawiodła po prostu.
- Owszem, też tak myślę, jednak myślę też że gdyby przypadek za nas zadecydował i zrobiłby nam niespodziankę to ucieszyłabym się. - stwierdziła, ciesząc się że Laura podziela jej zdanie. Mimo tego że Hirsch była od niej młodsza to była często głosem rozsądku w mniemaniu rezydentki kardiochirurgii.
- Naprawdę cieszę się że dałam nam drugą szansę, niczego nie żałuję... a powiedz ty mi, poznałaś kogoś może? - koniecznie dziewczyna chciała wiedzieć, jak rozwinęła, czy tam zakończyła się akcja z tym nauczycielem, bo wydawał się on wcześniej ważny dla jej kuzynki. Może Laura była wreszcie gotowa by wyrzucić go z siebie raz na zawsze?

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

To była prawda. Laura zawsze chętnie słuchała, co Belle ma do powiedzenia. Jednak te informacje dla młodej Hirsch mogły być po prostu zbyt przytłaczające w takiej ilości. Zwłaszcza że były to tematy, które absolutnie nie wchodziły w krąg jej zainteresowań.
– Możliwe. Nie znam się na tym. Wydaje mi się jednak, że medycznego punktu widzenia to pewnie hormony. Chociaż pozytywne myślenie, brak stresu i dbanie o siebie też tu dużo robią. – odparła z uśmiechem. W ogóle uważała, że chciana ciąża była jedną, która miała rację bytu. Dlatego też cieszyła się, że Gabi była w stanie, którego pragnęła. Z drugiej strony… jakoś ciężko jej przychodziło zrozumienie, że takiego stanu w ogóle można było pragnąć. To nie był jednak dobry temat do rozmowy z Belle, nawet jeśli dobrze wiedziała, jak wyglądała sytuacja rodzinna Laury.
– Nieee, coś ty, Belle. Naprawdę, Gabi na pewno rozumie. No i skoro jest dorosła i dobrze wie, że ciąża to jednak sporo wyrzeczeń, to na pewno jest świadoma tego, że następna alkoholowa impreza nastąpi za jakiś rok. – dodała, kręcąc lekko głową. Alkohol nie był w życiu najważniejszy, choć prawda była taka, że wiele osób nie umiało się bez niego bawić.
– A więc… chyba nie masz się czym przejmować. – odparła z uśmiechem. Dobrej przyjaźni nie można było przecież przekreślić jednym takim wyskokiem. Były dojrzałe, mogły o tym porozmawiać i wszystko sobie spokojnie wyjaśnić.
– Rozumiem. To chyba najlepsze podejście. – stwierdziła, powoli kiwając głową i sięgając po swoją kawę. Ciężko jej było się w ten temat zagłębiać, bo naprawdę go nie czuła, ale chciała dla kuzynki jak najlepiej, a jeśli to było czymś, co mogłoby być najlepsze, to właśnie tego dla niej chciała. Proste. – No i jesteś w tym wieku, że pewnie byłoby ci nieco łatwiej. – dodała, bo nie chciała, żeby Belle pomyślała, że jej to nie interesuje. Może i nie bardzo wiedziała, co powiedzieć, ale chciała jakoś się zaangażować.
– Też się cieszę Belle. Wyglądacie razem na szczęśliwych. – odparła z uśmiechem. Nawet na ostatnim rodzinnym spotkaniu promienieli szczęściem. Miło się na nich patrzyło.
– Ciągle kogoś poznaję. – odparła, siląc się na poważny ton i wyraz twarzy. Nie wytrzymała jednak i kąciki jej ust wygięły się do góry. – Ale dobrze, dobrze. Wiem o co ci chodzi. Poznałam. To znaczy, znałam go wcześniej, no i od niedawna widujemy się nieco częściej. – odpowiedziała na jej pytanie, doskonale wiedząc, że ten tematy Chateux bardzo ją interesował. Starała się nie wspominać przy niej o Leo, trochę w obawie, że kiedyś to którejś z nich wymsknie w rodzinnym gronie, dlatego od dawna nie aktualizowała u niej informacji na temat jej relacji, zwłaszcza po tym, jak powiedziała jej, że raczej nic z tego nie będzie.
– Ma na imię Reggie. – dodała jeszcze, bo już widziała, że ciekawość zżera kuzynkę. Tyle jej mogła powiedzieć. Okoliczności powstania jej relacji postanowiła jednak zachować dla siebie. Wiedziała, że Belle będzie szczęśliwa, że Laura spotyka się z jakimś miłym chłopakiem. – I jest w moim wieku. – to była ważna informacja.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

- Już raz naukowcy udowodnili, że jak mamy pesymistyczne czy negatywne nastawienie do życia to częściej chorujemy. Tak samo gdy osoby walczą z rakiem przykładowo i są pozytywnie nastawione do życia i są gotowe do walki to podobno udaje im się szybciej pokonać chorobę niż tym, którzy się załamują i myślą o śmierci oraz o negatywnych sprawach. I przypomniałam sobie że osoby starsze jak częściej myślą o śmierci to zbliżają się do niej szybciej niż osoby starsze które uważają że muszą jeszcze pożyć, bo mają jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. - przytoczyła jakieś badania, które czytała, a czytała je zapewne dlatego, bo były powiązane z medycyną. A że przy okazji miały one styczność z psychologią to dowiedziała się czegoś więcej o wpływie nastawienia człowieka na jego stan zdrowia. I nawet się z tym zgadzała, bo przytoczmy takie osoby z depresją, która przekształca się potem w chorobę fizjologiczną, której nie można znaleźć przyczyny, bo jest ona w głowie pacjenta. Belle lubiła się dzielić nowinkami, które ją samą zainteresowały, bo zawsze istniało prawdopodobieństwo, że Laurę czy innego rozmówcę zainteresują także.
- Ja już więcej na alkoholowe imprezy chodzić nie będę, bo to mi ewidentnie szkodzi. - aż się wzdrygnęła na samo wspomnienie tego swojego kaca, a był on naprawdę masakryczny. Przecież jej tak bardzo rozsadzało głowę że umierała i błagała Liama o pomoc i wybaczenie i jeszcze by tylko nie rozsuwał zasłon i nie zapalał światła, bo ona jest bliska śmierci. Że też jej chłopak musiał oglądać ją w takim stanie, wstyd.
- Ale i tak wiesz co najbardziej w nim podziwiam? Że on ma w stosunku do mnie tak wiele cierpliwości, bo przecież miałam swoje sceny zazdrości, musiał się mną opiekować jak się upiłam, a jeszcze w dodatku ta moja niepewność, bo mimo tego że go kocham to chyba ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię ufać nikomu w stu procentach. - prawidłowo nie powinno się nikomu ufać w pełni, więc to było typowe, zdrowe podejście, ale Belle uważała że jak się kogoś kocha to się mu ufa bezgranicznie i że chyba to z nią jest coś nie tak, skoro ona tak do końca nie potrafi. A na pierwsze słowa Laury odnośnie poznawania innych aż wywróciła teatralnie oczami, bo tamta przecież doskonale wiedziała o czym mówi Chateux.
- Wiesz dobrze że mam na myśli jakiegoś przemiłego chłopaka, z którym mogłabyś być szczęśliwa. - chciała dobrze dla kuzynki, więc chciała by ta poznała chłopaka, który przede wszystkim będzie jej wart i ona będzie przy nim szczęśliwa.
- Cieszę się, masz może jakieś jego zdjęcia, albo wasze wspólne zdjęcia? - wygląd to nie wszystko, ale wystarczyło spojrzeć na zdjęcie by stwierdzić czy komuś dobrze z oczu patrzy. A gdy jest zdjęcie pary to widać czy oboje myślą o sobie poważnie, czy są jedynie przyjaciółmi. A przynajmniej Belle uważała, że jest w stanie to dostrzec. I cieszyło ją to, że dziewczyna znalazła kogoś w zbliżonym do siebie wieku, bo jednak romans z nauczycielem nie był najlepszym pomysłem i jej reputacja także by na tym ucierpiała, nie tylko jego kariera.

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– No tak. – pokiwała głową, chyba zgadzając się z Belle. – Ty te jesteś specjalistką, Belle. Także wierzę twoim słowom i ufam, że przytaczasz jakieś godne zaufania artykuły. – dodała jeszcze, żeby podkreślić, że w kwestiach medycznych zdawała się na Chateux. Poświęciła przecież tyle lat swojego życia, by zdobyć odpowiednie wykształcenie i zapewne znała najnowsze teorie dotyczące zdrowia, a w tym przypadku – wpływu nastawienia na choroby. Oczywiście nikt nie rozpatrywał tego jednostkowo i pewnie przeprowadzone porządne badania, poparte również jakimiś wyjątkami.
– Myślę, że do następnej imprezy zapomnisz o tym postanowieniu. – zaśmiała się. Każdy przecież tak mówił, potem jak szedł na jakieś spotkanie ze znajomymi, stwierdzał, że jeden drink przecież nie zaszkodzi. I taka była prawda. Jeden drink jeszcze nikomu nie zaszkodził, no chyba, że ktoś był chory. Należało jednak znać swoje granice, by po prostu nie powtórzyć picia bez umiaru i nie umierać następnego dnia.
– Hmm, wydaje mi się, że poniekąd na tym powinien polegać związek, nie? – uniosła pytająco brew, trochę udając, że nic o związkach nie wiedziała. Bo przecież skąd miała wiedzieć? Jedyny „poważny” chłopak, o którym Belle widziała to Finn, z którym spotykała się w ostatniej klasie liceum. A potem słyszała tylko, że z kimś randkuje, ale nie żeby mogła to nazwać związkiem. – Ale to wspaniale, że masz w nim oparcie i cię rozumie. Każdy miewa gorsze dni i ta druga osoba też jakoś musi sobie z nimi radzić. – dodała jeszcze, sięgając po swoją kawę. Niektórzy mężczyźni radzili sobie lepiej, inni gorzej, ale w końcu poznawali tajemną wiedzę chociaż częściowego rozumienia swoich drugich połówek.
– Och, Belle. Przecież wiesz, że jestem szczęśliwa sama. Mam tyle obowiązków na głowie, że ciężko mi jest to pogodzić ze spotkaniami z drugą osobą, której jednak musiałabym poświęcić dużo czasu. – odpowiedziała całkiem szczerze. Związki nie były jej priorytetem. One nawet nie były na żadnej liście „spraw do ogarnięcia”, czy w planach. Oczywiście miło by było, gdyby ktoś się znalazł sam, a wszystko ułożyło jakoś naturalnie, ale… jakoś wątpiła, że coś takiego może nastąpić. Niemniej jednak miała asa w rękawie, a tym asem był Reggie. I rozmowa z Belle właśnie dawała jej kolejny argument „za” tą relacją.
– Mam jego zdjęcie. – pokiwała głową. Wyciągnęła telefon i pokazała jej uśmiechniętą twarz Reggiego, który właśnie wystawił ją, by złapać pierwsze wiosenne promienie słońca. – Ale nie mam nic razem. To jeszcze nie ten etap. – dodała, wzruszając lekko ramionami. Dobra była w ukrywanie relacji, o Leo przecież nikt nie wiedział.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

- Ja wiem że czasami się trochę za bardzo przemądrzam, ale wolę czytać artykuły i publikacje naukowe aniżeli jakiegoś pudelka czy innego kozaczka. - zawsze gdzieś tam wpadła jakaś informacja na temat celebrytów których lubiła, ale mimo wszystko te portale plotkarskie nie interesowały jej zanadto, wolała publikacje naukowe z których mogła czerpać większą wiedzę, ot co. A że zdobytą wiedzą uwielbiała się dzielić to dzieliła się nią z Laurą na przykład.
- Na następnej imprezie na pewno nie doprowadzę się do takiego stanu jak ostatnio. - stwierdziła poważnie, bo już upewniła się co do tego że ma słabą głowę i jeden drink jej nie zaszkodzi, ale już kilka na pewno, a przynajmniej sprawią że będzie nie do zniesienia i Liam znów będzie biedny gdyby przyszło mu się nią zajmować.
- Tak, każdy związek opiera się na zaufaniu. Ale jeśli to zaufanie nie jest stu procentowe to czy nadal to jest miłość? - zapytała, choć jej pytanie zabrzmiało pewnie nieco filozoficznie. Ona uważała że naprawdę kocha Liama i to szczerze, darzy go ogromnym uczuciem. To dlaczego nie potrafi ufać w stu procentach? Może tak jest po prostu stworzona?
- Czasami mam wrażenie że nawet ja sama bym miała już siebie dość i bym rzuciła siebie na jego miejscu a on i tak nadal przy mnie trwa, więc to ideał mężczyzny i życzę tobie znaleźć takiego samego. - no Liam nie miał młodszego brata by spróbować zeswatać z nim Laurę akurat, ale jaka pewność że brat byłby równie idealny jak chłopak Belle? Ale tutaj zaraz się okazało się młoda Hirsch się z kimś spotyka czy tam widuje, jak to mówi współczesna młodzież, więc blondynka chciała się dowiedzieć o tej relacji jak najwięcej.
- Wiem po sobie że da się pogodzić pracę i miłość, ale w twoim wypadku może się okazać że z jakiegoś dodatkowego zajęcia będziesz musiała zrezygnować, ale nie będziesz tego żałowała. - o ile to w ogóle miłość, dodała w myślach rezydentka na kardiochirurgii, bo tylko dla prawdziwej i szczerej miłości jesteśmy w stanie z czegoś zrezygnować. Jeśli to nie będzie "to", w takim wypadku ciężko nam będzie z czegokolwiek zrezygnować, gdy inne rzeczy będą dla nas ważniejsze od tej drugiej osoby niestety. Gdy brunetka pokazała jej zdjęcie to Chateux krytycznym okiem przyjrzała się mu, a potem uśmiechnęła się.
- Wygląda na bardzo sympatycznego chłopaka i szczerze mówiąc pasujecie do siebie. - tego mogła być pewna pod względem wizualnym, a charakterami to by się dowiedziała gdyby zobaczyła ich razem.
- To może z racji rozpoczynającego się sezonu grillowego dasz się zaprosić z Reggim do mnie i Liama? - w końcu Hall był mistrzem w grillowaniu, a Belle będzie mogła poznać chłopaka Laury.

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Nie, nie. Doceniam twoje zaangażowanie w zgłębianie wiedzy i ufam temu, co mówisz. – zaprzeczyła, po czym posłała kuzynce uśmiech. Tak było od zawsze. Obie miały dużą łatwość w przyswajaniu informacji, jednak wybrały po prostu inny ich zakres. Tak naprawdę dobrze było żyć ze świadomością, że Belle tak dużo wie i że, miejmy nadzieję, będzie ich rodzinnym lekarzem, jeśli będzie trzeba.
– Nie wiem, czy rozważałabym miłość w kontekście zaufania, wiesz, Belle? – zmarszczyła czoło, pozwalając się wciągnąć w filozoficzne rozważania kuzynki. To był trudny temat i każdy miał inne zdanie na podstawie własnych doświadczeń. – Najpierw zastanowiłabym się, czy sama sobie ufasz w stu procentach i czy ona ufa samemu sobie. Potem chyba zadałabym pytanie, czy istnieje szansa, by to zaufanie w ogóle ma szansę być stuprocentowe. – dodała jeszcze, zerkając na kuzynkę. Musiała o tym pomyśleć, skoro najwidoczniej mieli z tym w swoim związku jakiś problem. Zaufanie było trudną sprawą i sama Laura nie oczekiwałabym go aż sto procent od drugiej osoby. Ważne, że było.
– Znam cię całe życie, Belle. Nigdy nie zrobiłaś niczego, za co ktokolwiek miałby cię rzucić, naprawdę. – spojrzała na nią znacząco. Była piękna, ambitna, inteligentna i czuła, czego facet mógłby chcieć więcej? Laura zdecydowanie ekspertem w kwestii związków nie była, jednak coś jej podpowiadało, że Belle i Liam musieli odbyć jeszcze kilka poważnych rozmów i pobyć ze sobą jeszcze trochę, żeby pewne rzeczy dostrzec.
– Jeszcze się nad tym zastanowię. – posłała jej uśmiech, sięgając po kawę. Nie zamierzała z niczego rezygnować. Po latach obserwowania swoich rozwiedzionych rodziców doszła do wniosku, że nie musi poświęcić sobie najwięcej uwagi. Niekoniecznie jej się to zawsze udawało, ale nie potrafiła myśleć o związkach w takich kategoriach, jak Belle. Przerażało ją to, że miałaby z kimś utknąć tylko dlatego, że inni uznali, że do kogoś pasuje albo sama stwierdziłaby, że już czas się ustatkować. A potem co? Ślub, dzieci, kredyt? I obudziłaby się za dwadzieścia lat, zastanawiając się, jak mogła zmarnować te wszystkie lata. Bo to nigdy nie było tak, że ludzie nie mieli do siebie i do drugiej osoby żalu. Nie chciała skończyć tak jak jej rodzice, naprawdę.
– Jest miły, wygadany i radosny. – podsumowała, bo nie do końca wiedziała, co ma Belle powiedzieć. Reggiego znało dużo osób, był zapraszany na imprezy, miał dużą paczkę znajomych. Laurze trudno było się w tym odnaleźć, chociaż się starała.
– Bardzo chętnie. Dziękuję. Przyniosę wege kiełbaski, ostatnio odkryłam nowe. – uśmiechnęła się szeroko, bo to zaproszenie było bardzo miłe.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Laura May Hirsch

- Dla odmiany ja najchętniej posłuchałabym o czymś związanym z architekturą, może jakąś ciekawostką, o której nie miałam zielonego pojęcia? - tak jak Laura lubiła słuchać wiedzy zdobytej przez Belle na temat medycyny, tak blondynka również lubiła słuchać Laury mówiącej o architekturze. Widać było, że ten temat niesamowicie kręcił szatynkę po prostu. Słuchając zaś filozoficznych wywodów kuzynki na temat zaufania, sama również lekko zmarszczyła czoło i brwi.
- Hm, ostatnio stwierdzam że nie potrafię w pełni ufać samej sobie. Zwłaszcza gdy piję bezalkoholowe drinki, które okazały się mieć w sobie alkohol. - zaśmiała się, choć wcale to zabawne nie było, zwłaszcza jak sobie przypomniała tego kaca giganta po obudzeniu się dnia następnego.
- Liam na pewno jest godny zaufania, problem jednak tkwi we mnie. - stwierdziła ostatecznie, już całkiem poważnie. Bo wiedziała że może mu w pełni ufać, ale jednak miała w sobie tę myśl że co jeśli on zawiedzie jej zaufanie? Albo ktoś powie, że jest on wobec niej nieuczciwy? Raz już głupie plotki sprawiły że się od niego odsunęła i mimo tego, że teraz była starsza i powinna być mądrzejsza to nie wie, jakby zareagowała gdyby usłyszała o takiej sytuacji znowu.
- Dziękuję, nawet nie masz pojęcia jak bardzo twoje słowa są miodem na moje serce. - naprawdę zrobiło się jej miło, aż przyłożyła dłoń do klatki piersiowej na wysokości serca i rozanielonym spojrzeniem obdarzyła swoją kuzynkę. To prawda, była typem osoby która poświęci się dla drugiego aniżeli pomyśli egoistycznie o sobie samej. Jednak czasami takowa rezygnacja z czegoś może być pewnego rodzaju kompromisem i nie powinno się później tych decyzji żałować. Jednak każdy był inny, ot co.
- Hm, a dobrze się czujesz w jego towarzystwie? Czujesz się z nim bezpieczna i wyjątkowa? - to było według niej podstawą dla chęci bycia z kimś bardziej na stałe, jeśli poczujesz te szybsze uderzenia serca i poczujesz swoje wewnętrzne ciepło.
- Jasne, z przyjemnością spróbujemy, a przynajmniej ja. Nie wiem jak Liam byłby nastawiony do kiełbasek bez mięsa. - dla wielu mężczyzn takowe dania nie miały sensu, ale z drugiej strony jej chłopak nie uciekał przed spróbowaniem czegoś nowego, więc kto wie?

autor

dreamy seattle

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Hmm, ciekawostkę… – zamyśliła się, poważnie zastanawiając się nad tym, co może opowiedzieć kuzynce.
– Wiesz, dlaczego zaczęło powstawać tak wiele szklanych budynków? To oczywiście wiąże się z nowoczesną bryłą i trendami w architekturze, ale miało to też na celu ograniczenie używania sztucznego oświetlenia w budynkach i korzystanie z tego naturalnego, które miało wpadać przez wielkie okna. Żarówki pochłaniają dużo energii, więc było to nieopłacalne i nieekologicznie. Teraz jednak znów odchodzi się od tego trendu i wraca do bardziej zabudowanych budynków, bo to szkło tworzyło szklarnię, a przez co jeszcze więcej energii wykorzystywanej jest do klimatyzacji. – podzieliła się z kuzynką nowinką, o której wcale nie mówiło się głośno, a jednak w świecie architektów trwały poszukiwania innych rozwiązań.
Laura pokiwała powoli głową, poniekąd rozumiejąc słowa i obawy kuzynki. Miała jednak wrażenie, że samu sobie również było ciężko ufać. Zwłaszcza gdy uczucia, rozsądek i czyny mocno od siebie odstawały, a próbowało się nad nimi zapanować.
– Boisz się, że to ty możesz… zawieść jego zaufanie? – zapytała poważnym tonem. Te obawy miały prawo towarzyszyć Belle, jednak przy takich wątpliwościach z pewnością trudno było budować związek.
– Kochana… – uśmiechnęła się do kuzynki szczerze i czule, po czym sama ułożyła dłoń na swojej klatce piersiowej, w podobnym geście do tego, który wykonała Belle.
– Jeszcze nie wiem, szczerze mówiąc. Dopiero się poznajemy. Czuję się przy nim… dobrze, tak po prostu. – przyznała szczerze. Ciężko jej było określić, czy przy kilku randkach z Reggiem czuła się przy nim bezpieczna, choć raczej tak. Czy wyjątkowa? W pewien sposób również tak, zwłaszcza że to jej przecież zaproponował ten cały układ. Ale właśnie przez to nie potrafiła mu w pełni zaufać. A ogólnie miała z tym spore problemy.
– Jeszcze nigdy takich nie próbował? – zapytała, nieco zaskoczona tym faktem. Pewnie żyła w swojej bańce, ale miała wrażenie, że wege jedzenie było już tak powszechne, że jedzenie go nie było żadną nowością. No cóż, chyba musiała Liama zapoznać z wegetariańskimi dobrociami, które w żaden sposób nie odebrałyby mu jego męskiej męskości.
– W takim razie przygotuję kilka rzeczy, to sobie spróbuje. – stwierdziła z uśmiechem.

Belle Chateux

autor

oh.audrey

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
33
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Powroty bywały trudne. Zwłaszcza, jeśli wracało się do pustego mieszkania. I choć Nadia zostawała u niego głównie na weekendy to czuł, że tym razem było zupełnie inaczej.
Rodzina od zawsze miała dla Nate’a ogromną wartość. Nic więc dziwnego, że kiedy w jego życiu pojawiła się córeczka to właśnie jej poświęcił uwagę w ciągu ostatnich dwóch lat. I jego priorytetem stało się przekazanie Nadii, że posiadanie rodziny było czymś bardzo cennym. Nie mógł więc zignorować faktu, że Cecylia zostawiła w Polsce mamę, a Nadii babcię, a już zwłaszcza, kiedy ta niezmiernie ciepła kobieta poważnie zachorowała i potrzebowała pomocy.
Wyjazd do Polski był nieunikniony. Nate po raz kolejny wybrał się z Cecylią i córką w podróż, chcąc udzielić im wsparcia w trudnym czasie, ale i wykorzystać ostatnie chwile z Nadią przed dłuższą rozłąką. Sprawy związane z firmą przeciągał, jak najdłużej się dało, przekładając mniej ważne spotkania, aż w pewnym momencie sytuacja zmusiła go do powrotu. A teraz, po długim i męczącym locie z dwoma przesiadkami, powrót w środku nocy do miejsca, które zwykł nazywać domem, powodowało dziwny ucisk w żołądku.

Kawy. Koniecznie potrzebował kawy. Jet lag nadal dawał o sobie znać, ale nie miał czasu na dłuższy odpoczynek, bo jego grafik od południa zapełniony był spotkaniami. Kiedy w pośpiechu mijał ludzi w zatłoczonej kawiarni, czuł się niemal jak za czasów swojego głębokiego pracoholizmu. Za starego życia.
Kierował się już do wyjścia, gdy nagle serce zabiło mu szybciej. Na chwilę przystanął z wrażenia, nie bardzo wiedząc, jak się zachować. Działo się tak praktycznie zawsze, kiedy Ją widywał, bez względu na to, czy miało to miejsce na jakiejś elitarnej imprezie, czy w telewizji.
Minęły już ponad dwa lata, odkąd ich drogi się rozeszły. I choć rozstali się w zgodzie, dziwnie było przyglądać się jej życiu z boku. Zwłaszcza, że stało się ono dość publiczne, przez co i ona wydawała się już znacznie mniej osiągalna.
A jednak stała teraz kilka kroków od niego w kolejce po kawę, zaabsorbowana menu, zdając się go nie dostrzegać. Mimo upływu czasu, doskonale pamiętał o postanowieniu, że przy sprzyjających okolicznościach jeszcze kiedyś mogliby dać sobie szansę. I choć wyglądało na to, że Lava poszła już naprzód, w głębi siebie wiedział, że jeśli teraz, kiedy w końcu nie miała u swego boku chłopaka czy żadnej obstawy, nie zamieniłby z nią chociaż kilku słów, to bardzo by tego żałował.
- Podobno piernikowa jest najlepsza - mruknął, stając tuż przy niej. Odruchowo miał ochotę pochylić się do jej ucha i objąć ją jedną ręką w pasie, lecz w porę się opamiętał, zachowując odpowiedni dystans. - Witaj, Lavo. - Posłał jej lekki uśmiech, gdy tylko napotkał jej zaskoczone spojrzenie. Nic się nie zmieniła. Nadal miała to coś, co sprawiło, że pomógł jej wtedy w klubie i już nie wypuścił jej z rąk. Do czasu.

Lava Hale

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Brak zobowiązań w Seattle pozwolił wrócić Lavie do podróży, jednak te po kilku miesiącach się zakończyły, gdy na stole pojawiła się propozycja współpracy przy realizacji nowego podcastu. Nie zastanawiała się długo nad podjęciem nowego wyzwania. Oferta, którą jej przedstawiono, spełniała większość jej wymagań, a szczególnie to dotyczące jej zaangażowania w kwestie koncepcji oraz jakości treści. Obiecano jej dużą swobodę oraz stanowisko, na którym miała realny wpływ na poruszane tematy oraz listę zapraszanych gości. Wymagało to tylko przeprowadzki do Los Angeles, gdzie znajdowało się biuro producenta, studio nagraniowe oraz Maya – współtwórczyni podcastu, która tak samo, jak Lava zajmowała się dziennikarstwem muzycznym, tylko pisząc artykuły dla papierowych magazynów.
Pierwsze miesiące w LA były istnym szaleństwem. Bardzo dużo koncepcyjnej pracy, planowania, próby dotarcia do osób z branży, ustalanie grafików oraz cała machina promocyjna. Lava i Maya szybko odnalazły wspólny język i podzieliły się obowiązkami. Niektóre odcinki opierały się na ich rozmowach, omawianiu doświadczeń z pracy w branży, znajomości sceny muzycznej, a także wymianie opinii na wiele tematów. Co któryś odcinek zapraszani byli znani goście. Podcast szybko zaczął cieszyć się popularnością, a dziewczyny zaczęły wychodzić poza studio, by pojawiać się eventach, poszerzać bazę kontaktów i budować swoją markę.

Po ponad roku nieobecności w Seattle postanowiła wykorzystać swoje znajomości w mieście i pod pretekstem spotkań biznesowych, uciekła z Los Angeles na kilka dni. Musiała odpocząć od ludzi rozpoznających ją na ulicy i plotek na jej temat, które pojawiały się ostatnio w kontekście jej relacji z popularnym muzykiem.
W Seattle chciała pobyć sama i zebrać myśli, co nie było łatwe, bo rodzina i znajomi zasypali ją masą wiadomości i zaproszeń. Pocieszające było jednak to, że mogła włożyć płaszcz i czapkę, opatulić się szalikiem i liczyć na to, że nikt nie będzie prosił jej o zdjęcie.
Miło było wrócić do miejsc, które przez kilka lat były pewnymi stałymi w jej życiu. Tego dnia wybrała się na późne śniadanie do jednej z ulubionych śniadaniowi, a teraz stała w kolejce po kawę – być może nie jej ulubioną, ale na tyle szybką i znajdującą się w pobliżu, by zaspokoić jej zapotrzebowanie na kofeinę o tej porze dnia. Nie zwracała uwagi na ludzi wokół siebie, spoglądała na tablicę z menu, zastanawiając się, czy ma ochotę na słodką kawę. Od własnych myśli oderwał ją dobrze znany głos, w którego stronę szybko odwróciła głowę. Zaskoczył ją widok Nathaniela oraz fakt, że nagle był tak blisko niej. Na jej twarzy jednak szybko pojawił się szeroki uśmiech.
– Nathaniel. – cicho wypowiedziała jego imię, jakby nie mogła uwierzyć, że to naprawdę on. Z niedowierzaniem pokręciła głową, szukając odpowiednich słów. – Nie pomyślałabym, że wpadniemy na siebie akurat tutaj. – zaśmiała się. Wpadali na siebie już wiele razy, w różnych sytuacjach i różnych miejscach, a ta kawiarnia, w której właśnie stali, wydawała się po prostu tak banalna, że akurat o niej by nie pomyślała. Nawet jeśli była ona gdzieś w okolicy biura Covingtona. – Jak życie? Co słychać? Jak Nadia i jak Cecylia? Jak… ty? – zarzuciła go pytaniami i już po chwili zdała sobie sprawę z tego, jakie było to głupie. Przecież nie mógł jej streścić ostatnich dwóch lat życia w trzy minuty, bo prawdopodobnie tylko tyle miał, biorąc pod uwagę fakt, że był środek dnia, a Nathaniel zapewne był w pracy. – Przepraszam, za dużo tego, wiem. – uśmiechnęła się przepraszająco i zrobiła krok w jego stronę, zwalniając swoje miejsce w kolejce, nie chcąc jeszcze przerywać z nim rozmowy. – Bardzo się cieszę, że cię widzę, Nate. – dodała jeszcze, kładąc dłoń na jego ramieniu. Mówiła prawdę. Darzyła go ciepłymi uczuciami odkąd się znali, podczas wspólnych wzlotów i upadków. Mimo rozstania i dwóch lat rozłąki, naprawdę cieszyła się na jego widok.

Nathaniel Covington

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „First Hill”