- Nie chcę mieć zawsze rację. Jedyne czego chcę zawsze to ciebie - rzuciła to jeszcze w nerwach, ale kiedy klapnęli na ziemię, posłała mu nawet lekko rozbawione spojrzenie zza łez które nadal widniały w jej oczach.
- Nie może być niczego po tobie, bo wszystko po tobie nie miałoby sensu. Jak mogłabym potem kochać kogoś innego? Nie chcę o tym nawet myśleć - powiedziała cicho, sama się teraz w niego wpatrywała cholernie zakochanym wzrokiem, gładząc palcami jego policzek i próbując się uspokoić, bo nie powinna płakać zdecydowanie. Nie w dniu swoich urodzin i do tego przez taką pierdołę. W jej głowie, byli sobie całkowicie przeznaczenia i jakby ktoś chciał jej powiedzieć, że to nie prawda, totalnie by tego kogoś zjechała jak szmatę, po prostu. Mimo, że nastolatką już nie była i pierwszą miłość miała za sobą, to przy Joshu… miała wrażenie, że żadna inna miłość przedtem po prostu nie istniała. Pokiwała głową na jego słowa.
- Nie mogę się doczekać całego naszego życia razem - stwierdziła, uśmiechając się coraz szerzej przy każdym pocałunku który składał na jej buzi.
- Ale proszę cię, nie ciśnij Niko. Jest dla mnie ważny. Okej? Nie musisz być naprawdę zazdrosny o nikogo - poprosiła jeszcze, wpijając się teraz w jego usta, przez co pewnie się niemal położył na tym tarasie ale uznala, że jebać, najwyżej będą chorzy i będą zdychać razem pod kołderką.
- Kocham cię, idioto - wymamrotała spod jego ust.