WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay i Lils

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jay przyjechał dzisiaj do Lilianne omówić co najmniej kilka kwestii, ale jedna była najważniejsza - wyjazd nad jezioro. Planowali go zanim zjebał, ale liczył, że Lils się nadal zgodzi i JAKOŚ Ness ją przekabaciła, ech. Tak więc teraz stał przed jej apartamentem, zapukał kilka razy i gdy mu otworzyła, najpierw zobaczyła OGROMNY bukiet kwiatów.
- Hej, chciałem cię przeprosić i pogadać o naszym weekendowym wyjeździe. Masz czas? - spytał cicho, posyłając jej bardzo uroczy, niewinny uśmiech. No miał nadzieję, że miała czas!

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Lilianne natomiast szykowała się do wyjścia z Charliem na jakiś lunch, mając na uwadze pomysł tego wyjazdu, o który Nesta maglowała ją od kilku dni, ale naprawdę nie miała ochoty jechać nigdzie z Jasonem - nie widziała większego problemu w tym, żeby zabrał ze sobą Maddie, ale sama nie miała ochoty jechać. Inna sprawa, że dla Nesty się zgodziła, ale meh. Niemniej jednak, gdy ktoś zapukał do drzwi, otworzyła od razu bez patrzenia, bo myślała, że to Charles. Niestety, zobaczyła najpierw bukiet i już wiedziała z kim ma do czynienia, cóż.
- Cześć - rzuciła, wzdychając ciężko i otworzyła szerzej drzwi. - Nie bardzo, wychodzę zaraz na lunch z Charliem. Chcę zdążyć zanim Maddie skończy przedszkole - wyjaśniła, ale wpuściła go do środka bo nie miała w razie czego ochoty licytować się na korytarzu.
- Posłuchaj, ten wyjazd to dla mnie całkowita abstrakcja. Nie za bardzo chcę tam jechać, bo nie mam ochoty spędzać z tobą czasu i nie musisz mnie za nic przepraszać. Po prostu taki jesteś - bezmyślny. Twoje życie, twoja bezmyślność, twoja sprawa - dodała, ale kwiaty od niego wzięła i położyła je stolik, nawet nie mając ochoty iść po wazon. - Coś jeszcze chciałeś omówić? - zapytała, podpierajac się pod boki i lustrując go wzrokiem.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jason naprawdę miał naprawdę olbrzymią nadzieję, że jednak się zgodzi i że pojadą faktycznie całą rodziną, na co nakręcał też Maddie, która bankowo także truła jej cztery litery, żeby jechała i marudziła tak od kilku dni. Odetchnął głęboko, słysząc jej ton.
– Och. Rozumiem. Mogę ja zgarnąć w razie czego – zaproponował wspaniałomyślnie, niewinnie ramionkami wzruszając. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią, kwiaty jej wręczając.
– Rozumiem, że nie chcesz, ale Maddie naprawdę się nastawiła i myślałem, że jej oboje zrobimy przyjemność. Załatwiłem domek z trzema sypialniami węc jak nie będziesz mogła na mnie patrzeć to możemy spędzić więcej czasu osobno i w ogóle – zaproponował cicho, bawiąc się niezręcznie własnymi palcami i patrząc na nią z nadzieją.

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie, nie trzeba, spokojnie. Chciałam z nią spędzić czas we dwie potem. No wiesz, jakieś malowanie paznokci i tak dalej - wzruszyła ramionami. Owszem, bo czasu z Maddie we dwie miały ostatnio mało, więc po prostu chciała nadrobić, a z Charliem dosłownie zjeść tylko lunch - nie zakładała spędzania razem całego dnia, ot co.
- Wybacz, że to powiem, ale ty nie rozumiesz moim zdaniem absolutnie niczego - powiedziała, wywracając oczami. - A skoro ty niczego nie rozumiesz, ja nie widzę najmniejszego powodu do tego, żebyśmy mieli razem wyjeżdżać i robić inne rzeczy. To ostatni taki wyjazd i proszę cię, żebyś nie nakręcał Maddie więcej na coś takiego. Ludzie wychowują razem dzieci, ale nie koniecznie spędzają ze sobą pełne weekendy i może... - urwała, przymykając na chwilę oczy i zbierając myśli w całość. - Może my też powinniśmy tak robić - dokończyła, patrząc na niego ze smutkiem. Mogło być inaczej, ale musiał wszystko robić na opak i Lily po tym przyprowadzeniu małolatki na jej urodziny uznała, że to już całkowity koniec jej emocjonalnej cierpliwości.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Jasne, babskie popołudnie – pokiwał głową i uśmiechnął się delikatnie, bo cholernie chciał naprawić to wszystko, ale widział, że ostatnią akcją przegiął jej emocjonalną strunę i nie był z tego powodu szczególnie dumny ani zadowolony. Cholernie chciał to naprawić.
– Nie no, w zasadzie domyślam się, czemu tak uważasz – przyznał, patrząc na nią ze smutkiem. – Jasne, nie nakręcam, po prostu mała mi też o tym mówła. Ostatnią rzeczą jest to, żebyś musiała tam jechać jak za karę – powiedział cicho, spuszczając wzrok na swoje dłonie. – Przepraszam cię, że wszystko pierdolę raz za razem, to naprawdę nie jest moją intencją – przyznał ze smutkiem, twarz w dłoniach ukrywając.

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Bez Charliego, spokojnie - dodała, tyci ironicznie, tak na wszelki wypadek, zanim zacznie mu znowu odpierdalać i buzować w głowie :lol: Może i on chciał to naprawić, ale Lils nie czuła chyba takiej potrzeby. Widziała co się działo i do czego to wszystko zmierzali chociaż bardzo nie chciała, wrócili do punktu wyjścia. Niestety.
- Nie nakręcasz? Nie mówiła o tym, a od kilku dni terroryzuje mnie tym tematem - powiedziała, wzdychając ciężko bo nie wiedziała co mu mówić, ehhh. - Ale jadę tam za karę. Jadę, bo Maddie się cieszy, że spędzimy razem weekend. Jadę, żeby wspierać Nestę. Ale zdecydowanie nie jadę dlatego, że tego chcę - wzruszyła ramionami, opierając się pośladkami o szafkę w przedpokoju i kiedy usłyszała jego słowa, aż wzniosła oczy w górę, majac ochotę jebnąć płaczem. - Nie, Jay. To ja cię przepraszam za to, że dałam się ponieść po tym jak się tutaj przeprowadziliśmy. Nigdy nie powinnam dopuścić do tego, żeby cokolwiek między nami było i powinnam wykorzystać to, że nie masz pamięci, żeby tak pozostało - powiedziała cicho, zaciskając powieki i biorąc kilka głębszych oddechów, finalnie sama twarz dłońmi zasłaniając. Było jej przykro, bo jak głupia się łudziła, że za trzecim razem będzie lepiej a skończyło się tym, że znowu się miotała. W poprzednich razach całkiem nieźle radziła sobie z łataniem serduszka, a teraz... cóż, teraz próbowała udawać, że tych ran nie ma, nawet nie bardzo je klejąc.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie no, nawet jeśli z Charliem, to nie mam prawa mieć pretensji. Maddie go lubi – powiedział cicho, chociaż dla niego ogólni problematyczne było, że Mads wszystkich swoich wujków lubiła. Przejebane. :lol:
– Nie nakręcam, mnie też terroryzowała dlatego chciałem z tobą o nim porozmawiać – odparł, jakby to była najprostsza i najbardziej oczywista rzecz na świecie. Patrzył na nią jednak z troską i miłością, kiedy wspominała o tym, że zdecydowanie jechała nie dlatego, że chiała sama.[/b] –rozumiem[/n] – odparł cicho, nieco się w sobie ze smutkiem zapadając. Nie wiedział, czy mu w ogóle da szansę się naprawić.
– Było nam przecież ze sobą dobrze – szepnął cicho, dłoń do niej wyciągając i czując się oraz bardziej chujowo. Ta rozmowa przybierała chujowy dla niego ogląd ehh.

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- On też ją lubi. Zresztą, ciężko jej nie lubić - powiedziała cicho, bo mimo tych humorków, które przejęła i od Jasona i od samej Lily, była cudownym dzieckiem, ehh. - Okej - odpowiedziała tylko. Widziała, że jest mu smutno, widziała, że też to przeżywał, ale co miała mu na to poradzić? Miała zaryzykować i po prostu do niego wrócić? Nie, to nie wchodziło w grę, bo za bardzo się bała tego, że kolejnego razu już nie udźwignie emocjonalnie i rozpadnie się przez niego już całkowicie.
- Było. Zawsze mi jest z tobą dobrze. Zawsze jest mi z tobą najlepiej na świecie i zawsze mam wtedy wrażenie, że nie liczy się zupełnie nic innego. A potem to wszystko się rozpada i muszę ciągle się zbierać od nowa - ale złapała go za dłoń, mocno zaciskając na niej palce. - Dla ciebie to jest tylko ten jeden raz. A dla mnie... dla mnie to jest kolejny. Kolejny, po którym zastanawiam się dlaczego tak łatwo ci wiecznie wybaczam i daje szansę po szansie - wyszeptała, patrząc mu w końcu w oczy i czując jak jej własne wypełniają się łzami. Starała się przy nim nie płakać, ale już chyba nie miała siły :c - Chciałabym ruszyć całkowicie dalej i nie wiem, pomyśleć o relacji z kimś innym ale jest mi ciężko, bo ciągle mam z tyłu głowy ciebie. Wiesz jakie to jest wkurwiające? - zapytała cicho, nie puszczając jego dłoni nawet na chwilę, tylko cały czas mocno zaciskała na niej palce, czując jak jej łapka zaczyna lekko drżeć.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

- To prawda, cudowna ta nasza córka - uśmiechnął się całkiem czule, bo kochał młodą całym sercem. Skinął głową na jej okej, chociaż nic okej nie było. Miał wrażenie, że cały świat mu się trochę walił, ale... Żył z tym, bo musiał. Wiedział, że zjebał strasznie, eh.
- Rozumiem twój punkt widzenia i cholernie mi przykro, że tyle razy cię zawiodłem Lily. Nie mogę ci obiecać, że to się już nigdy nie stanie, ale mogę się starać poprawić. I przysięgam, że będę się starał poprawić - powiedział cicho. -Ale nie chcę, żeby to były tylko puste słowa. Postaram się, żeby to, co robię sie z tym pokrywało - powiedział cicho i nie zważając na jej protesty, oplótł ją ramionami i przytulił, bo jego serce nie mogło znieść widoku jej płaczącej. Odetchnął głęboko. - Mogę się tylko domyślać, straszny ze mnie zjeb przez większość czasu - szepnął cicho, patrząc jej w oczy.

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Jest cudowna, nawet mimo tego, że częściej jest bardziej jak ty niż ja - powiedziała cicho, ale z lekką czułością. No cóż, nie miała szczęścia - obie jej księżniczki były bardziej jak tatusiowe :lol: I jasne, że nie było okej, chociaż Lily naprawdę próbowała żyć tak, żeby było okej. I o ile nie odwalał i się nie widywali, naprawdę powoli jej się to udawało. Eh.
- Ale nie wątpię w to, że się postarasz to ogarnąć, tylko… będzie chwila starania, chwila normy i znowu wydarzy się coś zjebanego. Tak jest ciągle. Nie mówię, że potrzebuje ciszy i całkowitego spokoju, bo kocham twoje flow. Kocham to, że robisz masę rzeczy spontanicznie i zawsze uwielbiałam to w naszym wspólnym życiu, tylko… Ty robisz spontanicznie dosłownie wszystko. Te złe rzeczy też - pokręciła głową i w pierwszej chwili istotnie, protestowała i próbowała go odsunąć, ale finalnie mocno objęła go ramionami i wtuliła twarz w jego obojczyk, przymykając oczy. - Fakt, jesteś zjebem, ale zwykle byłeś po prostu moim zjebem - wymamrotała, jakoś odruchowo dłonie pod materiał jego koszulki wsuwając i delikatnie, opuszkami palców wodząc po jego nagiej skórze - jedną ręką po plecach, a drugą po wyrzeźbionym brzuchu. - Może trzeba po prostu przyjąć wersję, w której to nigdy nie miało i nie będzie mieć sensu i nauczyć się z tym żyć, Jay - dodała, ale nie odsuwała się, tylko napawała tym jak cudownie pachniał, jak ciepło jego ciała było cudownym ratunkiem dla jej zrozpaczonej duszy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

- Ja przecież też jestem cudowny, o co ci chodzi - wywrócił oczami i odetchnął głęboko, ale wiedział, że dla niej zwykle był mniej cudowny niż cudowny. Pokiwał głową. - Nie. Nie chcę, żeby się wydarzyło już cokolwiek zjebanego. Ogarnę mój mózg, pójdę nawet na terapię. Naprawię się - wygiął usta w podkówkę i naprawdę był gotów to zrobić. - Wiem, ale te dobre rzeczy kochasz i chcę je zostawić i wyeliminować te złe - odparł cicho, z nadzieją, że faktycznie mu się uda to zrobić i postępować w nie-zjebany sposób.
- Nadal jestem twoim zjebem - powiedział, patrząc jej w oczy i obejmując ją jeszcze ciaśniej w talii, wtulając jej drobne ciałko w swoje ciało. - A może ma wyjść, tylko muszę naprawić mózg? Markowi się udało, pomoże mi - powiedział smutno, bo miał nadzieję, że tak właśnie będzie.

autor

-

There's things I wanna talk about, but better not to give. But if you hold me without hurting me, You'll be the first who ever did.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Cudowny, ale niegrzeczny. Jak Maddie - mruknęła z lekkim rozbawieniem, uśmiechając się do niego delikatnie. No przecież nie był zjebem non stop, przynajmniej nie w oczach Lily z jakiegoś powodu :lol:
- Na terapię, serio? I mam uwierzyć, że wygadasz się życiowo przed kimś z obcym, skoro masz problem robić to ze mną i nawet Markiem czasami? - przechyliła aż lekko głowę na bok, bo zainteresował ją tym pomysłem, ale… no może to nie byłoby głupie, gdyby ktoś inny oprócz nich próbował ogarnąć korytarze w głowie Jasona, cóż. Ale kiedy tak zapewniał że będzie się starał, wzrok Lily mimowolnie troszkę zmiękł.
- Już nie moim - powiedziała cicho, unosząc trochę podbródek i patrząc mu teraz prosto w ciemne oczy. Wysunęła jedną dłoń spod jego koszulki i delikatnie pogładziła palcami przestrzeń pod jego dolną wargą. - Nie wiem. Nic już nie wiem. Bardzo bym chciała żeby tak było, ale… nie wiem - wzruszyła ramionami, nadal patrząc mu w oczka i zaraz delikatnie pociągnęła go za podbródek, by pocałować jego usta. Nie jakoś namiętnie, raczej z nutą tęsknoty i smutku. Ehh.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Ale nadal cudowny – zaśmiał się cicho, wzruszając niewinnie ramionami. – Może przed kimś obcym właśnie będzie prościej? Bo nie zna całej historii mojego pojebania i w ogóle? Nie wiem – wzruszył ramionami, bo naprawdę wiedział, że to brzmiało kosmicznie, ale jeśli terapia miała być ceną, którą zapłaci za odzyskanie jej, za to, żeby Mads miała pełny dom z dwojgiem rodziców, którzy przecież się kochali, był gotów to zrobić.
– Trochę nadal twoim – szepnął, mimochodem wzdychając i patrząc jej w oczy. Kiedy wysunęła dłoń spod jego koszulki, westchnął cicho. – Rozumiem, więc pozwól mi sobie to pokazać… – i chciał jeszcze coś dodać, ale go pocałowała, a on… Rozpłynął się w tym pocałunku. Rozpłynął się całkowicie, odwzajemniając go z ogromną tęsknotą. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Zawsze będę cię kochał Lils, nawet jeśli nie zawsze tę miłość okazuję, ty i Mads jesteście kobietami mojego życia – szepnął, patrąc jej w oczy.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „The Highlands”