WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://land8.com/wp-content/uploads/20 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niegdyś był przekonany, że nigdy nie pokocha żadnego miejsca, tak bardzo jak ojczystego kraju. Anglia wzbudzała w nim szczególne uczucia, których nie potrafił z niego wykrzesać nawet najpiękniejszy zagraniczny krajobraz. Deszczowe Seattle w tym rankingu uniesień plasowało się więc początkowo niezwykle nisko. Z czasem jednak krople deszczu, posępnie spływające po szybach wzbudzały sentyment. Dźwięk rozkładanego parasola, szum wiatru i chlupoczące kałuże, nie wywoływały wzburzenia. Z czasem przyzwyczajenie przerodziło się, w ledwie dostrzegałby, jednakże prawdziwy cień sympatii. Nie kochał tego miejsca, ale z całą pewnością nauczył się je doceniać. Było tak przedziwne jak on sam, tak, więc od wielu lat stanowiło jego drugi dom. Miejsce, z którym nieoczekiwanie wiązał swą przyszłość.
Rozumiał to najdobitniej w dni takie jak ten, gdy aura za oknem idealnie współgrała z jego samopoczuciem. Senne, wietrzne i zatopione w po nawałnicowym chaosie uliczki miasta, doskonale opisywały wewnętrzne rozterki bruneta, przechadzającego się po jednym z parków. Przez wzgląd na dynamiczną zmienność warunków atmosferycznych, część lotów została odwołana, tym samym zapewniając mu kilka dni wolnego. Co wiązało się z kompletnym odcięciem Athertona od jakichkolwiek lotniczych obowiązków. Być może gdyby swoje zadania wykonywał w przypływie jakichkolwiek ciepłych uczuć, nie tylko w poczuciu obowiązku, miałby większą trudność z dzieleniem życia prywatnego od pracy. Jednakże w jego przypadku zaniechanie jakichkolwiek kontaktów ze współpracownikami było równie naturalne co rozpoczęcie dnia od szklanki mocnego espresso.
Opadająca z łoskotem woda, usytuowanego między bujną roślinnością wodospadu, była obiektem, którego obserwacja zdecydowanie go odprężała. Nigdy nie był szczególnym fanem przyrody, nie czuł potrzeby, by pozostawać z nią w jakiejkolwiek absurdalnej w jego odczuciu harmonii. Jednakże we wszechobecnym, wielkomiejskim gwarze właśnie na łonie natury odzyskiwał wewnętrzny spokój, który ostatnio coraz łatwiej przychodziło mu zachwiać. Waterfall Garden, o tej porze nieco opustoszały, jednakże spełniający swą rolę doskonale, stał się stałym punktem w jego cotygodniowej rutynie. Nie miał ochoty na trwonienie cennych popołudniowych godzin w skąpanym w nikotynowym dymie barze, a kinowy seans w pojedynkę o dziwo wydał mu się nader osobliwym posunięciem nawet jak na jego standardy. Wcisnąwszy dłonie w pokaźnie kieszenie ulubionego prochowca, przechadzał się wzdłuż zalesionego placu. Z minuty na minutę, bez cienia zniecierpliwienia lekceważył coraz to bardziej natarczywe wibracje telefonu komórkowego. To nie czas, ani miejsce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post



  • When you're alone and life is making you lonely, you can always go Downtown.
    When you've got worries, all the noise and the hurry seems to help you, you can always go Downtown.


Wszyscy tego chcą. Czysta karta, nowy początek. Jakby tak miało być łatwiej. Należałoby spytać o to gościa, który wtacza głaz pod górę. Nie ma nic łatwego w zaczynaniu od nowa...Absolutnie nic. Apollonia mogłaby posunąć się do stwierdzenia, że wie - aż za dobrze - jak to jest zaczynać od nowa, lecz czy to prawda? W końcu nowy początek oznaczał zakończenie poprzedniego etapu, a ona tego nigdy nie zrobiła. Po pierwsze - ucieczka, podczas której stukot obcasów niósł się po kościelnej posadzce, kiedy biegła choć nie wiedziała dokąd. Po drugie - śmierć przyjaciółki, na którą nie była gotowa i której długo nie akceptowała. Właściwie chyba wciąż tego nie przyswoiła. Życie stanowiło jeden ciąg, pełen wzlotów i upadków nie zostawiając nawet najmniejszej luki by wymknąć się i zacząć wszystko od nowa. Czy to dlatego, że się nie dało uciec przed przeszłością? Czy może dlatego, że tego nie chciała?
Nie chciała.
Pielęgnowała wspomnienia, pomimo tego, że przed jeszcze piękniejszymi uciekła. Jedno z nich powróciło do niej akurat dziś...
Nad ranem obudziła się oszołomiona, otworzyła oczy i przetarła je dłońmi. Było ciemno i prawie nic nie widziała, wstała z łóżka, ale nie chciała zapalać światła, więc włożyła co było pod ręką, jego koszulę i na palcach poszła do jadalni, nie robiąc hałasu, żeby go nie obudzić. Zrobiła kawę, taką jaką lubił. To było dziwne, tylko z nim doświadczyła takiego uczucia, tańczyła na środku kuchni i nuciła piosenkę. Była szczęśliwa. Wąchała koszulę co dwie minuty i uśmiechała się jeszcze bardziej, jego zapach przenikał ją do serca. W dołeczkach, które utworzyły się na jej policzkach, było widać szczęście, i pomimo, że włosy miała rozczochrane, nie przeszkodziło jej, czuć się pięknie. Przypominając sobie scenę sprzed dwóch godzin, rumieniła się, zamknęła oczy i przygryzła usta, nadal miały tę odrobinę intensywnej i naturalnej czerwieni. Wzięła kubek i na palcach weszła do pokoju, ale drzwi zaskrzypiały, stanęła nieruchomo. Patrzyła na niego śpiącego tak spokojnie i westchnęła głęboko, cudowny, to był widok dla jej oczu.
Puste łóżko dotkliwie przypominało o tym, że to przeszłość zburzona jej własną ręką.
Tęskniła za tym.
Cholerna tęsknota wdarła się do jej serca nim zdążyła się oddalić od kościoła, a strach przed konsekwencjami nie pozwolił jej wrócić i błagać o przebaczenie. Już zawsze będzie miała wyryty w życiorysie największy błąd swojego istnienia, bo właśnie tym była zaprzepaszczona miłość.
Zaczynała od nowa, każdego dnia, bez niego.

  • Downtown, everything's waiting for you.


Zawsze podczas takich dni, kiedy bolączki popełnionych błędów dotkliwie o sobie przypominały, potrzebowała wytchnienia. Odrobiny spokoju, spaceru, natury. Reset myśli można było znaleźć nawet w centrum miasta, gdy znało się takie ukryte zakamarki, jak ten wodospad. Wzniesiony ludzką ręką, tak nienaturalnie naturalny. Jeśli zamkniesz oczy 23 000 litrów wody pompowanej przez wodospad sprawi, że będziesz miał wrażenie, że jesteś otoczony naturą. Idealne miejsce dla wypoczynku ciała i duszy, lecz… kiedy Petula Clark śpiewała cicho słowa, że w centrum wszystko czeka właśnie na ciebie, Apollonia nie spodziewała się, że tym wszystkim będzie ON.
— Stephen — wypowiedziane cicho, lecz wystarczająco głośno by przy akompaniamencie szumu wodospadu usłyszał jej głos. Stała tuż za nim, choć początkowo jedyna rozsądną myślą była ucieczka. Tak jak wtedy, w dniu ślubu. Pokonała strach, lecz na to było już za późno.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pioneer Square”