WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

#51

Od powrotu Adayi do domu upłynął miesiąc. Kobieta powoli dochodziła do zdrowia a Artemis pilnowała aby się nie forsowała i skrupulatnie wykonywała ćwiczenia zalecane przez rehabilitanta. Dbała o swoją żonę, chcąc dla niej jak najlepiej. Gdy miała już dość, przypominała że robi do dla dzieci, które chciały z nią spędzać mnóstwo czasu, bo przecież nie było jej aż trzy miesiące w ciągu których musieli wytrzymać ze złym gliną. Jasne Fisher troszkę zmiękła, przez wzgląd na możliwą utratę Adayi. Pozwalała dzieciom na wiele - choć oczywiście dalej potrafi być surowa.
Troszkę pozmieniało się w domu, ponieważ Ax i Ellie chodzili do przedszkola co skutkowało chwilami spokoju tylko dla obu kobiet. Artemis na potęgę czytała kryminały, ponieważ to choć trochę pomagało przetrwać ciszę ze strony CIA. Dokument jaki zostawiła w biurze dalej czekał na rozpatrzenie - nie miała pojęcia czemu zwlekają i co chcą w ten sposób osiągnąć. Cierpliwość powoli jej się kończyła, bo mimo wszystko zawiesili jej pensje o czym nie mówiła żonie. Mają sporo funduszy i na razie nie muszą się o nic martwić. Art chciała po prostu znac już decyzję - jeśli nie rozpatrzą pozytywnie jej rezygnacji miała zamiar włączyć w to prawnika. Będzie bolało, ale z CIA nie jest tak związana jak z MI6. Zostawialapo prostu cząstke siebie - już na zawsze.
- Nie widziałaś gdzieś mojej torebki? - bo najpewniej znowu Ellie ją podwędziła bawiąc się w modelkę. Dobrze, że w środku przynajmniej nie było broni, która schowana jest w szafce nocnej.
Weszła do salonu z lekko wilgotnymi włosami wycierając je w ręcznik. - Miałam odebrać matkę z lotniska, bo była w odwiedzinach u rodziny, ale jeśli nie znajde kluczyków do Audi to bedzie musiała wziąć ubera. - bo teraz to juz nie wiadomo czy kluczyki nie są w pokoju Ellie... a może jej torebka jest gdzieś indziej?!
Nagle rozbrzmiał telefon Adayi, Art spojrzała przez ramię kto dzwoni. Przedszkole. To dosyć podejrzane dlatego przystanęła koło żony i czekała aż odbierze.
- Dzień dobry z tej strony Christine, dzwonię w sprawie Axa. Pobił się dzisiaj z drugim chłopcem i potrzebuję aby Pani tu jak najszybciej przyjechała. Sprawa jest dosyć poważna - Art nic nie rozumiała ponieważ młody nie kwapił się nigdy do bójek. Każdy go lubił w przedszkolu i miał dużo kumpli a takze kolezanek... więc o co poszło?!
Gdy tylko Ady się rozłączyła, agentka westchnęła. - Zadzwonię do Mary że jednak nie przyjadę po nią. Uwazam że przedszkolanka przesadza... - no ale teraz to ona musiała znaleźć torbę kluczyki oraz się wyszykować do wyjścia.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Upłynął miesiąc odkąd Ady wróciła do domu ze szpitala. Niby nie było tak źle jak lekarze jej zapowiadali jednak bywały momenty w tym wszystkim gdzie po prostu traciła wszelkie chęci do powrotu do pełni sił. Wątpiła i poddawała się odsyłając grzecznie rehabilitanta. Teraz rozumiała zachowania żony gdy ta wylądowała na wózku. Jednak mimo wszystko dzięki Art tak naprawdę zmuszała się do wszystkiego by wrócić do zdrowia i móc biegać za maluchami ile tylko wlezie.
Chwile samotności w domu były czymś nowym. Zazwyczaj Ellie robiła mały rozpiernicz, więc przez kilka tygodni Ady nie potrafiła przyzwyczaić się do tej ciszy, chociaż miło było mieć tylko czas dla Artemis, która była w domu czekając na wyrok od agencji. Ady czuła się podle, bo nie chciała doprowadzić do tego, że jej małżonka zrezygnuje całkowicie z pracy w agencji. Ona jedynie chciała by Artemis nie wyjeżdżała tyle.
Dzisiejsze godziny spokoju Ady również jak zwykle spędzała przed konsolą. Poruszała się po domu nadal o kulach jednak nie chciała się też forsować i wolała posiedzieć z Art albo po prostu pograć. I dzisiaj właśnie padło na tą drugą rzecz.
-Prawdopodobnie jest u modelki w pokoju, chociaż jak rano szykowałam Els to jej nie widziałam - rzuciła pauzując grę i odkładając pada by móc skupić się na żonie. -Poszłaś pod prysznic beze mnie? - uśmiechnęła się zadziornie. Ady nie lubiła rozmawiać z żoną czy dzieciakami będąc wzrokiem przyklejona do telewizora i Axa uczyła tego samego, bo Ellie dużo bardziej była zainteresowana własnymi zabawkami niż konsolą mamy. -Szkoda by brała ubera. Zaraz pomogę Ci poszukać, chociaż nie wiem czy klucze do auta nie są przypadkiem u młodego w pokoju. - Bo te możliwe, że faktycznie widziała u Axa. Zabierał jej kluczyki do auta, które teraz pewnie było jedynie częściami. Brakowało jej tego cudeńka, ale wiedziała doskonale, że jeszcze trochę zejdzie zanim usiądzie za kierownicą. Miała już powoli się zbierać do wstania gdy obie usłyszały telefon. Bardzo rzadko dzwoniło do nich przedszkole, więc Ady odbierając włączyła tryb głośnomówiący -Słucham - rzuciła szybko zaraz wysłuchując informacji. Nie bardzo wiedziała o co mogło pójść, bo Axel w przeciwieństwie do jego młodszej siostry był naprawdę grzecznym dzieckiem. To Ellie będąc kopia Ady myła niezłym gagatkiem. Zupełnie jak jej mama.
-Nie wiem co się wydarzyło. Ax nie bierze udziału w bójkach, więc coś musiało go nieźle wkurzyć - westchnęła ciężko i przetarła dłońmi oczy. Zaraz chwyciła kule. Sama również musiała się wyszykować. Nici ze spokojnego poranka.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Jak tak dalej pójdzie to Ellie postanowi zabrać torbę mamie, bo jest fajniejsza niż te wszystkie kolorowe jakie posiada. Czarna skóra to jednak coś innego! Zresztą nie dziwiła się córce - chciała być tak samo szykowna jak Artemis, która przykładała bardzo dużą uwagę do wyglądu. Cos jednak mała wyciągała od drugiej mamy, mimo bycia wierną kopą Ady.
Uśmiechnęła się niewinnie. - Nie wiedziałam że chcesz. - musiała się usprawiedliwić. Gdyby żona wcześniej to zaproponowała to oczywiście skorzystałaby ze wspólnego prysznica - dodatkowo byłaby to oszczędność wody! Ucałowała ją za tą zniewagę w nosek, co by nie była długo obrażona. No mogła faktycznie pomysleć, że żona chce skorzystać z tej ciszy oraz spokoju, a teraz to już nie będzie im dane, bo juz niedlugo trzeba będzie jechać po dzieci.
Sprawa zaginionych kluczyków pewno wyjaśni się gdy tylko wejdzie do pokoju Axa bądź Ellie. Te urwisy na pewno maczały w tym palce, bo inaczej leżały by w przedpokoju na półce.
- Pytanie tylko co. - bo sama była ciekawa co się takiego stało. Maluch jest raczej grzeczny i nie sprawia kłopotów. Nie mogło to być aż tak poważne, prawda? Agentka uwazała że Pani przedszkolanka wyolbrzymia, no ale to nic, będą musiały się tam przejechać. Nie warto martwić się na zapas, dlatego Arti czym prędzej poszła do łazienki aby wysuszyć włosy. Gdy już to zrobiła, poświęciła chwilę na makijaż i ubranie się. Wiedziała doskonale że żonie to wszystko zajmie troszkę dłużej dlatego w międzyczasie zaczęła szukać kluczyków do audi.
- Znalazłam! - zawołała z pokoju Ellie. Zabrała swoją torbę i schowała w garderobie aby mała znowu się do niej nie dobrała i wyjęła mniejszą. - Chyba będę musiała zrobić przeszukanie szafy i oddać Ellie te torebki który nie używam. - bo jeśli młoda zacznie zwijać te ulubione, to Art będzie bardzo niemiła dla córki.
- Gotowa? - po potwierdzeniu Art wyjechała z garażu autem i mogły ruszać do przedszkola. - Wiesz, że jeżeli tylko będziesz chciała to znajdziemy Ci jakieś auto. - nie wiedziała czy to nie za wczesnie na taką rozmowe, ale chciała pokazać Ady, że jesli tylko poczuje sie na siłach to nic nie stoi na przeszkodzie aby kupić nowy wóz dla niej. Coś w czym bedzie czula sie bezpiecznie - o ile to możliwe, po tak poważnym wypadku.
Skręciła w odpowiednią ulicę i już po kilku minutach znalazły się w budynku.
- Dzień dobry. - młoda dziewczyna, na oko dwudziestokilku letnia przywitała się z nimi.
- Mamy! - zawołał Ax widziąc je już z daleka i szybko do nich podbiegł.
- Zapraszam do pokoju. - powiedziała Christine i przepuściła Art, Axa oraz Ady w drzwiach i pokazała na krzesła.
Spokojnie usiadły na miejscach i czekały na to, co się dowiedzą.
- Bardzo przykro mi to stwierdzić ale Axel dzisiaj pobił kolegę.
- Ale on zaczął...
- Ax, poczekaj aż Pani powie, dobrze? - powiedziała spokojnie Artemis bo ona chciala jak najszybciej wiedzieć co si3 wydarzyło.
- Jest to sprawa poważna, ponieważ Hugh musiał jechać do szpitala. Axel najpierw go bił, co prawda Hugh mu oddał, ale wtedy państwa syn mocno popchnął Hugh na stolik, a ten uderzył o niego głową w konsekwencji rozcinając ją. - Fisher otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Przepraszam Ax co zrobil?!
- Axel nie chce powiedzieć, co się takiego stało, że rzucił się na kolegę. - Ax spojrzał na podłogę i nie odezwał się słowem.
- Axel. Teraz możesz mówić. - Fisher czekała na jego wersje zdarzeń, ale mały nawet słowem nie pisnął.
- Niestety będą tego konsekwencje. Mama Hugh, będzie tu w ciągu kilku minut. - powiedziała przedszkolanka dalej spoglądając na małego, który nic a nic nie mówił, jedynie patrząc smutno na Adayę. Art chyba jest za ostra... bo w tym momencie Ax szukał zrozumienia u drugiej mamy.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

-Wiesz, że zawsze chce - rzuciła rozbawiona. Czy zamierzała być obrażona za to? Może odrobinę. Niestety teraz nie zaciągnie żony pod prysznic ponownie. Zresztą nie miałaby nawet siły. Chodzenie o kulach jednak sprawia, że szybciej się męczy więc zanim dotrze do tej łazienki to minie kupa czasu, a najwidoczniej tyle go nie mają.
Ady obawiała się, że młody naprawdę nawywijał. Gorzej skąd u niego taka nagła zmiana i łobuzował w przedszkolu wdając się w bójki z innymi. Wychowywać dzieciaki nauczyła się właśnie przy Axie i teraz odrobinę martwiła się, że jednak nie podołała temu i młody zaczynał ten swój mały bunt. No, ale nie powinna się martwić na zapas. Wyłączyła konsolę i poczłapała o kulach do sypialni by móc się w miarę wyszykować. Raczej pójście w dresach nie byłoby zbyt dobrym pomysłem. Zresztą przy Artemis nauczyła się o siebie dbać i przede wszystkim chciała dobrze wyglądać przy starszej Fisher. Jakby nie było dużo bardziej wolała by Artemis patrzyła na nią a nie oglądała się za kimś kto nie łazi cały dzień w dresach!
-To wcale nie jest zły pomysł. Els będzie wniebowzięta jak jej oddasz chociaż jedną - posłała żonie buziaka. Wreszcie trenerka się w miarę ogarnęła i potwierdziła swoją gotowość by mogły ruszyć. -Wiem, ale chwilowo nie chcę - rzuciła automatycznie gapiąc się przez szybę na świat, który mijały. Nadal kwestia jazdy autem ją przerażała. Art mogła jedynie to zauważyć w dość sztywnej postawie Ady i zaciśniętej dłoni w pięść co pomagało jej nie panikować zbytnio.
Skinęła głową na powitanie i uśmiechnęła się lekko. Chciała wziąć Axa na ręce jednak kule, którymi się wspomagała wciąż temu mocno przeszkadzały. Kiedy usiadła mały stanął obok niej, więc gdy chciał mówić pogłaskała go jedynie po głowie. Zasnęła szczęki gdy dowiedziała się co młody zrobił. Jakby nie było uczyła go jak się bronić i obiecał, że nie będzie wykorzystywał tego wszystkiego w przedszkolu. Wiedząc, że jego kolega rozciętą ma głowę, przewróciło jej się w żołądku, ale nie dała nic po sobie poznać. Ostatecznie spojrzała na młodego, który nie chciał pisnąć ani słówka. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń co oznaczało zaproszenie do wdrapania się jej na kolana. -Ax nam możesz powiedzieć co się stało - cmoknęła go w głowę i chwilę odczekała bo może akurat Axel faktycznie coś powie. Niestety ten milczał jak zaklęty. -O jakich konsekwencjach mówimy? - spojrzała na kobietę. Czuła w kościach, że młody przez najbliższe dni posiedzi w domu za karę.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Temat samochodu jeszcze na pewno wróci ale Artemis nie chciała naciskać wiedząc jakie może być to ciężkie dla żony. Zresztą sama reakcja i to jak spięta była w pojeździe świadczyło o tym iż minie jeszcze trochę czasu za nim na nowo pomyśli o siedzeniu za kółkiem. Do tego momentu agentka będzie szoferem i jeśli tylko Adaya zapragnie gdzieś pojechać będzie jej pomagać!
Czuła się jak na dywaniku u dyrektora gdy jeszcze w czasach liceum nawywijała. Tym razem jednak odpowiadała za małego człowieczka, który postanowił doprowadzić do bójki. Nie wiedziała jak reagować, ani tym bardziej co powiedzieć, ponieważ wychowanie malucha dalej jest dla niej czymś trudnym. Jasne, jest mamą ale z takimi rzeczami dużo lepiej radziła sobie trenerka. Po pierwsze nie jest tak surowa i Axel zawsze może się do niej zawsze przytulić, po drugie miała instynkt macierzyński, który mocno się uaktywnił po urodzeniu Ellie. Artemis czasem ma wrażenie, jakby faktycznie obsługa małych dzieci przerastała jej możliwości i umiejętności. A radziła sobie z mordercami!
Axel nie było skory do rozmowy o tym co zaszło, dlatego jedynie wtulił się w Adayę po tym jak wdrapał się na jej kolana. Brytyjka westchnęła wiedząc, że teraz nic z niego nie wyduszą.
- Musimy spisać protokół z tego wypadku, a także rozmówić się co do kwestii zadośćuczynienia dla Hugh, ale oczywiście o tym będą Panie rozmawiać z Panią Danvers. – która lada chwila miała się pojawić na miejscu. - Jest to pierwszy incydent tego typu w wykonaniu Axela także nie będziemy wyciągać jakichś poważnych konsekwencji. Najbardziej zależy nam na tym aby chłopcy wzajemnie się przeprosili.
Młody w tym momencie skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Nie będę przepraszał! – powiedział zdenerwowany po czym ponownie wtulił się w mamusię nie chcąc patrzeć na panią przedszkolankę.
- Zostawi Pani nas na chwile same z Axem? – podpytała Fisher, wiedząc że wtedy będzie łatwiej się rozmówić z smrodkiem, który ewidentnie był źle nastawiony do tej sytuacji. Skoro coś takiego odwalił to musi przeprosić.
Kobieta skinęła głową mówiąc, że zaczeka na Panią Danvers poza gabinetem.
- No to teraz słuchamy Ax, jak to było, co? Przecież dobrze wiemy, że nie lubisz się bić i z każdym się tutaj kolegujesz. O co chodzi? – Fisher starała się to powiedzieć jak najdelikatniej aby nie czuł z jej strony przymusu do mówienia.
- Ale nie powiecie nikomu? – chciał mieć pewność, że nikt więcej się nie dowie. Arti nie mogła mu tego obiecać, dlatego jedynie pokiwała głową. Nie da słowa które nie ma pokrycia, ale w ten sposób przynajmniej dowiedzą się o co poszło. - Hugh powiedział, że jestem gorszy bo nie mam taty. I głupio mieć dwie mamy. Stwierdził, że jestem maminsynek… i no… uderzyłem go, ale on wtedy mnie popchnął i powiedział, że mama Art jest za stara na posiadanie dzieci i że między wami jest za duża różnica i że wstydziłby się gdyby miał dwie mamy z taką różnicą wieku. No i… popchnąłem go i uderzył się w głowę. – resztę już wiedzą od przedszkolanki.
Szczerze? Art była zszokowana, że jakiś gówniarz mógł powiedzieć coś podobnego. To są tylko przedszkolaki, ale to ich nie usprawiedliwia! Spojrzała na Ady z widoczną wściekłością. Chciała rozszarpać tamtego chłopaka, dlatego już się nie mogła doczekać kiedy ta mamusia przyjedzie. Dowie się, co synek za głupoty wygaduje… Ax w żadnym stopniu nie jest gorszy przez to że ma dwie mamy.
- Mamo… ja nie chce go przepraszać. Nieładnie tak mówić… ja was mocno kocham. – szepnął do Adayi wtulając się w nią mocniej.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Temat samochodu był delikatny i Ady wiedziała doskonale, że jeszcze długo zajmie jej przekonanie się do siadania za kółkiem. No chyba, że Art wróci do pracy i niestety Ady nie będzie miała większego wyjścia, bo ktoś musi zawieść rano dzieciaki do przedszkola.
Ta cała sytuacja była jedną wielką abstrakcją, bo Axel był chłopcem który przecież nie lubił się bić. Trenerka pod tym względem wiedziała przede wszystkim, że nie będzie reagować krzykiem i oskarżaniem młodego tak jak to robili ludzie z rodzin zastępczych gdy ona nawywijała w szkole. Tam był krzyk i pretensje, a nie chciała by Axel się zraził do nich obu. I tak jak kobieta wspominała to był pierwszy incydent tego typu, więc Ady nie będzie się na niego darła. Nie widziała takiej potrzeby, chociaż chciała znać całą sytuację zanim pojawi się mama Hugh. Ady nie bardzo wiedziała jak reagować na to wszystko, więc to Artemis prowadziła rozmowę. Ona natomiast objęła młodego, który wdrapał się na jej kolana. Tylko tyle w tym momencie potrafiła zrobić.
-Alex proszę uspokój się - pogładziła chłopca po głowie, bo widać że nie był zadowolony z tego iż musi przepraszać. Było coś na rzeczy, ale dopóki młody nie znacznie mówić to niczego się nie dowiedzą i zaraz pewnie pani Danvers rzuci się na nie z łapami o zadośćuczynienie z kosmosu. Przecież wiele matek doskonale wie jaka zamożna jest rodzina Fisher. Milczała przez cały wywód młodego, który postanowił się wreszcie otworzyć i powiedzieć co się stało. Spojrzała na żonę, w której wręcz się zagotowało i pokręciła głową. Teraz to Artemis powinna być oazą spokoju. Zresztą to jeszcze dzieciaki i paplają to co się mówi w domu, więc wiadomo, że to rodzice Hugh o nich rozmawiają i wydają swoje bezsensowne opinie. Oj niech tylko pojawi się ta kobieta w gabinecie. Ady już jej powie co o niej myśli.
-Nie będziesz nikogo przepraszał Axel - rzuciła cmokając chłopca w głowę. Gdyby wiedział, że jego biologiczny ojciec był ostatnim dupkiem i zostawił jego mamę dowiadując się o ciąży. Adaya nie bardzo czekała na ten moment gdy będzie trzeba powiedzieć młodemu o jego biologicznej mamie. Wiedziała, ze chce to zrobić jak tyle Axel podrośnie na tyle, ale nadal... bała się, że chłopak się zdenerwuje i ją znienawidzi. -My Ciebie też Ax. Najmocniej na świecie - jak tylko pojawi się pani Danvers będą musiały poprosić młodego by poszedł do swojej klasy po rzeczy, bo one musiały sobie 'grzecznie' porozmawiać z mamą Hugh.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Po rewelacji jaką usłyszała od syna miała ochotę rozszarpać i dzieciaka i matkę. Nie ważne co kto powiedział, dzieci chłoną wszystko a co za tym idzie trzeba uważać co się przy nich mówi. Artemis hamowała swoje wszystkie rozmowy, czy kłótnie jakie przerabiały z Adayą właśnie ze względu na dzieci. Nie chciała by jakkolwiek się to na nich odbijało, a teraz… jakaś obca baba nagadała swojemu synowi głupot przez co Ax musiał stanąć w obronie swoich mam. Nie mieściło się to w głowie Fisher dlatego wstała z krzesła chcąc chociaż w ten sposób rozładować negatywne emocje jakie brały nad nią górę. Jeszcze nie ustaliły kiedy mały dowie się o adopcji, ale to nie ten moment. Czy jest ważne, że tak w teorii nie jest ich? We wszystkich dokumentach istnieje jako ich syn. To, że jego biologiczna mama miała wypadek nie jest informacją nadrzędną, którą już w tej chwili powinny mu przekazać. Gdy będzie na tyle duży aby to zrozumieć powiedzą mu, jednocześnie uważając i chroniąc przed nieodpowiednimi zachowaniami innych rodziców bądź rówieśników.
- Mogę iść się bawić? – podpytał ładnie Art a te jedynie delikatnie się uśmiechnęła. Przecież nie dostał zakazu bawienia się z innymi dziećmi. Zresztą rozmowa z Panią Danvers raczej nie będzie przebiegać w spokojnej atmosferze także lepiej aby go nie było w gabinecie. - Pewnie leć, tylko jeszcze zapytaj Christine. – która czekała w przedsionku. Malec ucałował jedną mamę potem drugą i wesoło ruszył do dalszej zabawy.
- Nie wiem co ta kobieta sobie wyobraża, ale nie zapłacę złamanego grosza za rozbity łeb tego gówniarza. – powiedziała opierając się tyłkiem o biurko przedszkolanki. - Nic nikomu nie zrobiłyśmy. A to nasz syn ma kłopoty… - nie lubiła takich sytuacji – mowa tu oczywiście o konfliktach. Unikała ich i raczej jest ugodowa, no chyba że ktoś jej nadepnie na odcisk – wtedy strach się bać i matka Hugh była na dobrej drodze!
Christine weszła wraz z wysoką blondynką, która już od wejścia była poddenerwowana. Widać to było choćby na twarzy – pewno martwiła się o swojego syna, ale to Brytyjkę gówno obchodziło. Miała zamiar natychmiast przejść do sedna, lecz nie ona pierwsza zabrała głos.
- Mój syn musiał mieć zakładane szwy na głowie przez wasze dziecko… jak go wychowujecie? Jak tak dalej pójdzie to może stać się coś gorszego! – rzuciła od razu, nawet nie siadając na krześle które w międzyczasie przygotowała przedszkolanka.
- Proszę niczego takiego nie insynuować Axel to naprawdę spokojny, przyjazny i pomocny chłopiec. – dobrze, że miały chociaż Christine po swojej stronie – bo Arti czuła że nie będzie to przyjemna przeprawa.
- Po pierwsze, wychowujemy go na dobrego człowieka. – no w Fisher się zagotowało dlatego podeszła bliżej do kobiety która tak ostentacyjne podkreślała jaki to Axel nie jest. - Po drugie on się jedynie bronił. – zrobił to czynami, bo najwyraźniej słowa nie docierały do Hugh.
- Bronił? Chyba sobie kpisz! Popchnął go na stolik, to jest ta obrona? To jest jawny atak! – warknęła Pani Danvers patrząc to na Art to na Ady.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Jej uroczy mały mózg nie potrafił zrozumieć dlaczego ludzie potrafią być tak okropni. Jasne razem z Art potrafiły czasem zacząć kłótnię czy rozmowę, którą dzieciaki nie potrzebowały słyszeć, ale wtedy obie się hamowały. Sama wiedziała jak bardzo dzieciaki potrafią usłyszeć i potem wynieść z domu. Ile Ady nasłuchała się rzeczy od innych dzieciaków... ile sama również usłyszała w domu. Coś powiedziane w gniewie nie zawsze jest prawdą, ale dzieci w wieku Axela dość szybko zapamiętują takie rzeczy nie zdając sobie nawet sprawy, że to źle. Axel wiecznie łaził po domu rzucając 'bloddy hell' wszędzie. Ady miała wrażenie, że nawet wypowiada tą kwestię z iście brytyjskim akcentem!
Axel nie musiał być obecny przy rozmowie mam z mamą Hugh. A na dodatek Adaya nie zamierzała się hamować w swoim słownictwie, więc naprawdę lepiej by nie było go w pobliżu. Odprowadziła go wzrokiem do drzwi gdy już pożegnał się z nimi i ciężko westchnęła. -Może sobie pomarzyć o kasie od nas - prychnęła pod nosem -Mam ochotę wydrapać tej kwoce oczy, serio. TO miało być naprawdę przyjazne przedszkole do jasnej cholery - fuknęła poprawiając się na fotelu i lokując wzrok we własnej żonie. Nie rozumiała ludzi. One trzymały się z boku i nie zawadzały nikomu. Ady była młodą mamą, która nie przepadała za socjalizowaniem się z innymi mamami, bo tak wypada. Dużo bardziej wolała towarzystwo swojej żony, serio. Okazuje się, że niektóre mamy potrafią ludziom tylko pozazdrościć udanego małżeństwa!
Kiedy w pomieszczeniu pojawiła się przedszkolanka z kobietą, która pewnie była matką dzieciaka Ady uniosła się z miejsca. Olewając nawet fakt, że stanie bez kul może potem się odbić na jej biednym ciele, które jeszcze dochodziło do siebie po wypadku.
-Jeśli chcesz mieć pretensje o wychowywanie to proponuje zacząć od siebie - warknęła. Była równie poddenerwowana co jej żona. -To nie my wpajamy naszemu synowi, że posiadanie dwóch mam wiąże się z byciem gorszym - normalnie naprawdę już dawno się tak nie denerwowała. Chyba ostatni raz tak wściekła była gdy dowiedziała się, że Charlotte wpakowała Artemis do więzienia w Meksyku.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Może i przedszkole było przyjazne, bo osoby tu pracujące faktycznie są z powołaniem do dzieci, ale nigdy nie wiadomo na jakich rodziców się trafi. Nie każdy jest tolerancyjny i nie każdy potrafi wychować swoje dziecko w odpowiedni sposób. Trudno jednoznacznie stwierdzić kto zawinił, jednakże Fisher czuła tą niechęć do kobiety która zaraz miała się pojawić.
Wejście Pani Danvers podniosło im obu ciśnienie, ponieważ nawet nie zaczęły od przywiatania a bezpodstawnych oskarżeń względem Axela. Obie z Adayą wiedziały więcej niż Christine dlatego miały prawo bronić swojego dziecka nie ze względu na to że był niewinny a za to jak go potraktował Hugh.
- Słucham?! - kobieta otworzyła szerzej czy na zasłyszane słowa od trenerki. Nie rozumiała o co chodzi - ona nigdy podobnych słów nie użyła względem pań Fisher.
- Axel wyraźnie powiedział nam, że Hugh naśmiewał się z tego że ma dwie mamy i nie ma taty. Również z różnicy wieku jaka dzieli mnie i żonę. - to trzeba rozwiązać bardzo szybko zanim wyjdą jeszcze większe nieprzyjemności.
- To dużo wyjaśnia... - rzuciła Christine, która chciała być niejako mediatorem w tej walce. Jeśli Ax usłyszał podobne słowa i odpowiedział coś koledze a ten po złości dalej się naśmiewał to po prostu nie wytrzymał i posunął się do przemocy.
- Ja... Ja nigdy nie użyłam takich słów względem was. - o tym mogła je zapewnić, bo ona nie lubiła przejawów nietolerancji.
- Dzieci ciągną takie rzeczy z domu... - warknęła Fisher bo ani trochę nie wierzyła w to zaskoczenie kobiety. Umiała dobrze grać... to tyle co Arti myślała. Każdy może się mylić prawda?
- Mówię z ręką na sercu. Hugh jest dobrym chłopcem i uczę go tolerancji dla każdego. Ale...
- Zawsze jest przecież jakieś ale, prawda? - nie, agentce nie podobała się ta rozmowa i chciała ją jak najszybciej skończyć. Podeszła spokojnie do żony. - Usiądź kochanie, proszę. - szepnęła ponieważ nie chciała aby się zbyt mocno forsowała.
- Mój mąż... nie do końca jest tolerancyjny, jesteśmy po rozwodzie i dzielimy opiekę nad Hugh między sobą. Coś podobnego... mógł wyciągnąć niestety od niego. Przepraszam. - Pani Danvers chyba faktycznie okazała skruchę, ponieważ uspokoiła się a jej ton wrócił do normalności. - Jednakże temat odszkodowania... tutaj nie odpuszczę. Ax popchnął Hugh, musial z nim jechać na założenie szwów. Chce chociaż jakiejś formy zadośćuczynienia za ten wypadek. Porozmawiam z mężem aby na przyszłość nie było takich sytuacji. - widać że twardo będzie stać że chce kase. Art jedynie prychnęła na ten wywód. Gówno się jej należy... to Ax poiwnien dostac zadoscuczynienie za to co slyszal od jej dziecka!

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Niestety obie Fisher będą przez cały czas spotykać z niechęcią niektórych ludzi którzy nie tolerowali takich związków jaki miały one. A to niestety przelewa się również na małe dzieci, które potem nie rozumiejąc co wygadują i tak to robią. A Adaya Fisher będzie bronić swojego syna niczym lwica, więc Pani Danvers będzie miała po prostu przewalona, bo trenerka tak tego nie zostawi. Nie kiedy Axel był niewinny.
Milczała dając żonie porozmawiać z kobietą. TO było dużo lepsze wyjście, bo ona sama prawdopodobnie wydarłaby się i straciła panowanie nad swoimi emocjami. To Art była tą bardziej opanowaną niż ona.
Wątpiła by porozmawianie z byłym mężem cokolwiek było w stanie zadziałać, ale teraz wiedzieli skąd młodziak wynosi takie rzeczy. -Niestety mam wrażenie, że Hugh nadal będzie rzucał takimi tekstami wiedząc jak bardzo może to Axela zdenerwować - mimo iż nie był jej biologicznym dzieckiem to jednak niektóre zachowania wziął od mamy Ady. Ona sama będąc dzieckiem i słysząc, że jest z bidula potrafiła nieźle pobić innych. Nie czuła się gorsza, a jednak wszyscy uważali inaczej i tak też ją traktowali. Jeśli Ax będzie podobnie traktowany, bo ma dwie kochające mamy to będzie trzeba pomyśleć o przeniesieniu go gdzieś indziej. -Nie ma mowy. Jeśli spojrzymy na to ze strony zwykłych przepychanek to ja nie widzę byśmy płaciły jakiekolwiek odszkodowanie. Dzieci są dziećmi i takie przepychanie się jest na porządku dziennym. Jakby każdy każdemu miał płacić za coś takiego to tu byłby niezły przepływ gotówki. Gdyby moi rodzice mieli płacić za każde bójki, w których brałam udział to straciliby fortunę. - przewróciła teatralnie oczami. Nie będzie więcej rozmawiać na ten temat. Koniec kropka. Podniosła się z miejsca biorą kule i żegnając się krótko wyszła z pomieszczenia. Miała dość tej kobiety, jej wymówek i ciągnięcia kasy. Nie ma mowy.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Ta cała sytuacja była okropna i im dłużej trwała tym Artemis miała wrażenie, że nie zakończy się polubownie. Rozumiała fakt, że Hugh miał zakładane szwy przez upadek ale nie można o to winić Axela który na dobra sprawę bronił się przed słowami kolegi. To że wybrał czyny zamiast słów nie świadczyło, że jest zły czy gorszy. Po prostu nie mógł słuchać głupot jakie wygaduje dzieciak.
- Jeśli tylko to zauważymy z innymi Paniami, to zainterweniujemy. - powiedziała Christine, chcąc zapewnić że taka sytuacja nie będzie miała miejsca, a Ax dalej będzie wesołym chłopcem, a nie takim który nie będzie chciał chodzić do przedszkola, bo inne dzieci są dla niego niemiłe.
- Fortuna, fortuną. Ubezpieczenie pokryje to mojemu dziecku, ale... - i tyle było rozmowy z Adayą która postanowiła się ulotnić. Pani Danvers zaskoczona spojrzała na Artemis która dalej stała w miejscu, nie chcąc nawet słyszeć o jakimś odszkodowaniu i pieniądzach. - Wiesz, dobrze że tego tak nie zostawie. Jeśli będzie trzeba... podam was do sądu, a nie chciałabym tego robić. - kobieta chyba sobie naprawdę kpiła. Za taką błahostkę chciała ciągać ją po sądach?!
- To nie rób. Uważam, że byłoby to kompletną głupotą, bo.. to są dzieci. Dzieci które bardzo łatwo zmanipulować jeszcze głupszym gadaniem dorosłych. Może poproś swojego byłego męża aby zapłacił, bo to dzięki niemu twój dzieciak ma rozbitą głowę. - Artemis postawiła sprawę jasno. Ani złamanego grosza nie da, a jeśli kobieta wynajmie prawnika i poda sprawę do sądu, to rozprawi się z nią w najpodlejszy sposób.
Christine czekała cicho na rozwój wypadków i modliła się aby kobiety doszły do jakiegoś porozumienia.
Danvers westchnęła i spojrzała raz jeszcze na Artemis chcąc chyba udowonić że zniesie spojrzenie jej lodowatych zimnych oczu. - W takim razie Fisher... niech będzie, ale dla dobra dzieci... Poproszę o przenisienie mojego syna do innej grupy. Nie chce by sytuacja się powtórzyła. - warknęła do Christine która jedynie pokiwała głową. Artemis już miała wyskoczyć, że to jej syn wszystko zaczął i Ax nie stanowi zagrożenia, ale kobieta postanowiła zebrać swoje cztery litery i wyjść.
- Przepraszam i mam nadzieję, że się wiecej nie spotkamy. - warknęła w kierunku Ady i po prostu opuściła budynek przedszkola. Fisher jeszcze pare minut rozmawiała z Christine, po czym wyszła do żony. - To co, zabieramy Axa i Ellie i jedziemy do domu? - bo skoro już tu są to mogą ich zabrać. Może razem pojadą po babcie i odbiorą ją z lotniska?
Obie zgodziły się, że będzie lepiej gdy pojadą w czwórkę po babcie, dlatego maluchy nie protestowały czując iż w drodze powrotnej może namówią mamy na małe buszowanie w sklepie i znalezienie czegoś dobrego. Na szczescie sprawa rozwiązania konfliktu z panią Danvers przeszła na dalszy plan i mogły trochę się rozluźnić - bo ich dziecko nie stanowi zagrożenia a zostało jedynie sprowokowane. Ax to dobry chłopiec!

/ztx2

autor

Arti

ODPOWIEDZ

Wróć do „Queen Anne”