WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lily aż tak doświadczona w tym temacie nie była. W przeciwieństwie do paru swoich koleżanek i większości nastolatek z netflixowych seriali, jeszcze nie miała poważnego, długiego związku. No, może i z Taylorem spotykała się rok z przerwami, ale to skomplikowane, bo przecież nie byli w sumie parą. Najlepiej świadczył o tym fakt, iż spotykanie się ze sobą nawzajem nie przeszkadzało im w randkowaniu z innymi (zwłaszcza Taylorowi). Poza tym, niedawno Tay zaczął widywać się z jakąś panienką i kompletnie zignorował Lily, a teraz jeszcze miał zostać tatą. Co prawda, wszystko na razie wróciło do normy, ale teraz tym bardziej wiedziała, że nie jest do niczego zobowiązana. Może kiedyś zmieni się jej podejście, choć trudno powiedzieć, czy akurat w stosunku do Maysa, bo jednak ich relacja była… trudna.
Nie zastanawiała się, czy kiedykolwiek opuści Seattle i jak będzie wówczas wyglądało jej życie. Jasne, myślała o studiach w odległych miastach i w sumie powinna już podejmować ostateczne decyzje, ale lubiła to miasto. Nie wyobrażała sobie, że już za kilka miesięcy mogłaby rozstać się z bliskimi i widywać ich jedynie podczas świąt oraz innych specjalnych okazji. Coraz częściej rozważała miejscową uczelnię albo wręcz gap year, ale z nikim o tym nie rozmawiała i nie miał jej kto doradzić. Bała się powiedzieć rodzicom o planowanym roku przerwy. Matka pewnie wpadłaby w histerię, a ojciec, no cóż, pewnie miał nadzieję na świetlaną przyszłość dla swojej córki. I nie obejmowało to raczej roku przerwy wypełnionego po brzegi imprezami.
A poza trasą mieszkasz tutaj, w Seattle czy gdzieś indziej? – zainteresowała się. Może i trasy były męczące, ale uważała, że jest w tym coś fascynującego. Można było zwiedzać, poznawać nowe osoby, miejsca, zakochiwać się w kolejnych pięknych miastach. Seattle było super, ale inne amerykańskie miasta również.
Zawahała się przez moment, nie do końca wiedząc, co mogłaby powiedzieć mu o sobie. Nie chodziło o nudne życie, bardziej o to, czy mogła zdradzić mu swój prawdziwy wiek. Na pewno był starszy od niej i nie chciała, żeby wziął ją za dzieciaka, zwłaszcza, że wcale nim nie była!
Ja… Mieszkam w Seattle. I trasy brzmią super, ale chyba tęskniłabym za tym miastem, za ludźmi – przyznała z uśmiechem. – Może zaaa… Kolejne dobre występy?
Stuknęła szklanką o szklankę Zane’a i upiła łyk swojego drinka, zakładając nogę na nogę. Wbiła zaciekawiony wzrok w chłopaka.
Co cię pasjonuje poza muzyką? No wiesz, jak resetujesz się po kolejnym długim występie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To wcale nie było tak, że Zane od samego początku aż do teraz tylko i wyłącznie skakał sobie z kwiatka na kwiatek. W jego zwariowanym życiu, również pojawiały się dziewczyny, którym udawało się trwać u boku muzyka nieco dłużej, niż on sam by sobie tego życzył. Jednak prawdę powiedziawszy, Marshall nie był stworzony do tego typu relacji. Zawód, jaki obrał i droga, jaką na co dzień zawzięcie kroczył, nie sprzyjały pielęgnowaniu długotrwałych relacji z kobietami. Zane wolał trzymać się krótkich, acz intensywnych znajomości. Takie na jedną noc, były idealne. Każda ze stron dostawała to, czego chciała, nie oczekując niczego więcej. Po to, aby następnego dnia odejść bez zbędnych wyrzutów sumienia. Okrucieństwo? Kto wie, być może. Ale za to jakie łatwe do zdobycia...
Co, jak co, ale każdy dłuższy związek przynajmniej w przypadku tego chłopaka zawsze prędzej, czy później, kończył się przykrym rozstaniem. A to z kolei, wiązało się nieodzownie ze zbędnymi komplikacjami w postaci tragedii, płaczu, lamentów i bezsensownego błagania o choćby odrobinę uczucia, którego tam zdecydowanie już nie było. Tego Zane nienawidził najbardziej i unikał jak ognia. Dlatego zazwyczaj szukał sobie takich kobiet, które zaoszczędzą mu wyżej opisanego przedstawienia.
Zane owszem i może był prawdziwym gnojkiem, ale paplną już zdecydowanie nie. W takim wypadku, jeżeli Lily zdecydowałaby się powierzyć mu jakikolwiek sekret, czy zdradzić swoje plany, nie musiałaby się martwić, że informacje, które Marshall by od niej uzyskał, byłyby puszczone gdzieś dalej. - Tak, mieszkam tutaj. Seattle, to moje rodzinne miasto. Wychowałem się na tych starych śmieciach. - Przyznał szczerze i nawet pokusił się o drobny uśmiech, co było dosyć trudne, bo jakiekolwiek wspominanie przeszłości sprawiało mu ból, o którym nigdy nikomu nie mówił. - U mnie wyglada to troszkę inaczej. Nie mogę tęsknić za kimś, kogo już w moim życiu nie ma. Nie mam rodziny, więc chętnie stąd wyjeżdżam, bo po prostu nic tu na mnie nie czeka...- Odchrząknął, po czym wziął kolejny łyk alkoholu. Ta zawartość jego szklanki, coś za szybko znikała. "Dlaczego nie dają tutaj większych?" - pomyślał sobie, ciesząc się towarzystwem tej miłej dziewczyny. - Lubię kryminały. Wszelkie filmy z tego gatunku są dobre na jakieś leniwe, zimne wieczory. Albo książki, których mam całkiem pokaźną kolekcję w swoim domu. Może kiedyś Ci pokażę. - Puścił do niej oczko. - A ja z kolei, chciałbym wiedzieć coś więcej o tajemniczej Lily. Będę w mieście przynajmniej kilka tygodni. Może dałabyś mi swój numer? Moglibyśmy gdzieś jeszcze wyskoczyć. Może do kina? - Zaproponował swobodnie, kończąc swojego pierwszego drinka dzisiejszego wieczoru.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Teoretycznie Lily nie była fanką jednonocnych przygód. Być może miało to swój urok, szczególnie, jeśli nie szukało się niczego stałego, jednak nigdy nie chciała się w tym zatracać. Z takich relacji rzadko wynikało coś dobrego, a decydujące się na nie dziewczyny były raczej słabo postrzegane. Poza tym, w razie pechowej wpadki, zwykle odpowiedzialność leżała po stronie kobiety – nieczęsto zdarzało się bowiem wymienianie numerami, gdy planowo relacja nie miała mieć przyszłości. Poza tym, jak by na to nie patrzeć, Lily była jednak nastolatką. Nawet, jeśli wmawiała sobie i wszystkim wokół, że wcale nie chce niczego poważnego, to jednak miło było być adorowaną i mieć poczucie, że w każdej chwili można się odezwać do tego kogoś. To było fajne uczucie, którego brakowało jej nieco w relacji z Taylorem – bo choć poza seksem umieli się też po prostu kumplować (i często kłócić ostro, jak włoskie małżeństwo), to wcale nie była pewna, czy w kryzysowej sytuacji mogłaby na niego liczyć. Jej sytuacja rodzinna również była skomplikowana, więc potrzeba jej było takich zapewnień. Z drugiej strony, nigdy nie zniżyłaby się do takiego poziomu, by kogokolwiek o takie deklaracje prosić albo wymuszać je płaczem. Zdecydowanie łatwiej było przybrać pozę zimnej suki.
Przykro mi – powiedziała szczerze, gdy wspomniał, że nie ma już rodziny. Jej bliscy byli mocno podzieleni, ale miała mamę, tatę, dziadków, tabun wujków, cioć, kuzynów, no i przyjaciół. Wiele rzeczy nie układało się tak, jak chciała, ale na samotność narzekać nie mogła. Inna sprawa, że przez wszystkie te rodzinne zawirowania wcale nie była pewna, czy może i chce ufać wszystkim osobom w swoim otoczeniu.
Ja też uwielbiam kryminały. Zarówno książki, jak i filmy czy seriale – odparła z entuzjazmem. Miłość do tego gatunku nie należała wprawdzie do niecodziennych zainteresowań, ale Li nie znała zbyt wielu osób, które podzielały tę sympatię. Upiła kolejny łyk drinka, po czym pokiwała głową.
Jasne, pod warunkiem, że pójdziemy na jakiś kryminał albo thriller – uśmiechnęła się i podała mu swój numer. – Dobra, skoro chcesz wiedzieć coś o mnie, to nie będę ściemniać. Kończę liceum i zupełnie nie wiem, co dalej. Chyba zrobię sobie gap year, chociaż jak powiem o tym mojej matce, to pewnie padnie na zawał. Mieszkam trochę z nią, a trochę z tatą, mam trzy koty i psa, uwielbiam biegać, piję za dużo kawy, a ludzie nie rozumieją mojego sarkazmu, więc uważają, że jestem wredna. Ale to, oczywiście, nieprawda.
Uśmiechnęła się do niego wesoło i dopiła swoje mojito, po czym odgarnęła ciemne włosy za ucho.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Osobiście dla samego Zane'a owe, jednorazowe przygody były idealnym układem, w który brzydko mówiąc, "wchodził" za każdym razem, gdy nadarzała się ku temu odpowiednia okazja, których on nie zwykł marnować. Czy czuł się z tym źle, w pewnym sensie wykorzystując te wszystkie kobiety? W żadnym wypadku. Dlaczego miałby czuć jakiekolwiek wyrzuty sumienia, skoro te wszystkie chętne panienki same pchały mu się do łóżka? Jakby na to nie patrzeć, każda wiedziała na co się porywa i jak to się zakończy, kiedy będzie już po wszystkim. Czasami jednak zdarzały się wyjątki od tej wzglednie przyjętej reguły. Gdy dana partnerka wyjątkowo przypadła mu do gustu nie tylko pod względem fizycznym, ale i również tym co miała w głowie, pozwalał sobie na to, aby wymienić się numerami z towarzyszącą mu kobietą. To pozwalało im obojgu zachować względny kontakt i spotkać się ponownie, gdy przyjdzie na to czas...
- Nie przejmuj sie tym. - Dodał niemalże od razu, widząc jak Lily wyraźnie posmutniała na wzmiankę o jego rodzinie. - Przeszłości nie zmienię. Akceptować też tego nie muszę, ale żyć już niestety tak. Przywykłem do myśli, że jestem sam. Nauczyłem się z tym żyć i dobrze mi tak, jak jest...- Zapewnił dziewczynę, choć szczerze mówiąc nie było to tak do końca prawdą, gdyż samotność momentami doskwierała mu aż nazbyt mocno, lecz był jednocześnie zbyt dumny, aby móc się do tego przyznać, chociażby przed samym sobą. - Umowa stoi! - Mruknął rozbawiony, zamawiając sobie przy tym kolejnego drinka. Na moment odwrócił się, aby zobaczyć jak się sprawy mają na scenie, gdy dostrzegł gotowych do opuszczenia lokalu kumpli, machnął im tylko ręką, dając tym samym znak, aby wyszli nie czekając na niego. Rozmowa z tą ciekawą dziewczyną, przypadła mu do gustu i zamierzał kontynuować ją nieco dłużej, niż początkowo miał w planach.
Chłopak wysłuchał jej uważnie i troszkę się przy tym zdziwił, gdy okazało się, że jego towarzyszka dopiero co osiągnęła pełnoletność. Zanotował sobie przy tym w pamięci, aby niestety przy niej nie przekroczyć żadnych granic. Choć było mu niezmiernie szkoda, nie chciał pakować się niepotrzebnie w kłopoty. - Ryzykowne, ale popieram...- Odpowiedział, chcąc się podzielić z nią czymś jeszcze. - Kiedy byłem w Twoim wieku, miałem studiować prawo, aby później przejąć kancelarię dziadka, ale ja chciałem tworzyć muzykę, a nie reprezentować prawo i porządek. Zbuntowałem się, ale nie żałuję tego, bo dzięki podjętej wtedy decyzji, dziś robię to, co kocham. Myślę, że Ty też powinnaś zrobić to, co czujesz, jeśli chcesz być szczęśliwa. - Doradził nastolatce, mając jednocześnie nadzieję na to, że ta urocza dziewczyna, pomimo presji, jaką zapewne odczuwała, ostatecznie pójdzie za głosem serca.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby relacje Lily z Taylorem były jakkolwiek uregulowane, w ogóle nie myślałaby o innych chłopakach. No, obecnie również jakoś mocno nie myślała, ale jednak była tu dzisiaj z Zane’em, pozwalała stawiać sobie drinki i planowali kolejne spotkanie. Nie musiało to niczego oznaczać, może po prostu się zakumplują, ale jednak tendencja wydawała się dość oczywista. Mimo to nie zamierzała niczego z góry zakładać. Nie uważała się za łatwą panienkę, która daje się podrywać w barach. Nigdy nie chciała nią być.
Czasem chyba fajnie być samemu. Ja na przykład mam słabe relacje z mamą i w krytycznych momentach myślę, że wolałabym jednak mieszkać zupełnie sama niż z nią i na jej zasadach – przyznała, choć sama nie wiedziała, dlaczego się przed nim otwiera. W sumie w ogóle się nie znali. Jeśli zaś chodzi o sprawy rodzinne, każda sytuacja miała swoje plusy i minusy, co było widać na ich przykładach. Gdyby Lily miała zostać sama, bez mamy, na pewno z czasem zrobiłoby jej się przykro, jednak na ten moment marzyła o takim rozwiązaniu. Wolałaby mieszkać z ojcem, zdecydowanie.
No cóż, dla przystojnych, starszych chłopaków zwykle była licealną gówniarą. W przeciwieństwie do Zane’a, większość z nich pewnie chętnie wykorzystywałaby sytuację, nie bacząc na jej wiek, ale nie dawała im raczej sposobności. Na ogół umawiała się z rówieśnikami i z o dwa lata starszym Taylorem.
Prawo jest dość ciekawe, ale chyba nie jest to coś, co chciałabym robić w życiu. W sumie muzyka brzmi spoko, ale ja umiem tylko grać na pianinie – westchnęła. Naprawdę nie miała pomysłu na siebie i na chwilę obecną studia jawiły jej się jako słaba opcja. Po co miała marnować czas i pieniądze na coś, do czego nie była przekonana? Oczywiście mama na pewno powie jej, że lepiej jednak wybrać jakiś przyszłościowy kierunek, a później myśleć, co dalej, ale liczyła na poparcie ze strony ojca. Głupio byłoby na przykład ukończyć medycynę, a później nie zostać lekarką.
Od zawsze interesowałeś się muzyką? I zawsze wiedziałeś, że właśnie to chcesz robić w życiu? – zainteresowała się, bo jednak tego typu historie zawsze ją fascynowały. – Jak raz powiedziałam mamie, że będę piosenkarką, to sprowadziła mnie na ziemię, mówiąc, że musiałabym uczyć się śpiewu, czy coś. A miałam pięć lat. Pięć!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Choć Zane znał Taylora nawet całkiem nieźle, nigdy przez myśl by mu nie przeszło, że tworzą parę z Lily. A przynajmniej się starają, żeby tak to wyglądało? W sumie gdyby chłopak posiadał takie informacje, zapewne wolałby się nad tym nie zastanawiać, bo najzwyczajniej w świecie odrobina kiełkującej w nim zazdrości by mu na to nie pozwoliła. W końcu, jakby na to nie patrzeć, Lily była naprawdę fajną, a przede wszystkim atrakcyjną dziewczyną i świadomość tego, że ona i Tay...no wiadomo, raczej nie byłaby dla samego Marshalla przyjemna.
- Ja miałem super relacje z mamą. Była świetną babką. Nie rozpieszczała mnie, ale też nie stała nade mną, niczym kat z batem...- Pozwolił sobie zażartować, śmiejąc się przy tym szczerze. - Niestety okazało się, że choruje na raka. Znając diagnozę lekarzy, nie chciała się leczyć, bo nie miała już na to po prostu siły. Zmarła 5 lat temu. - Wydał z sebie ciężkie westchnienie, ponieważ nagle ogarnął go przeraźliwy smutek. Zawsze kiedy wspominał o mamie, docierało do niego, jak bardzo mu jej brakuje. - Naprawdę grasz na pianinie? - Zapytał z wyraźnym entuzjazmem i nawet się nieco przy tym rozchmurzył.
- Ja też gram. Może wpadniesz kiedyś do nas na próbę? Zagramy razem! - Poruszył zabawnie brwiami. Ten pomysł był naprawdę niezły. Zane był ciekawy tego, jak gra dziewczyna. Instrumenty były jego przysłowiowym konikiem i mógłby o nich gadać bez przerwy. - W zasadzie tak. Odkąd zainteresowała mnie muzyka, ruszyłem w tym kierunku. Mama zapisała mnie na lekcje śpiewu, a naukę rozpocząłem właśnie w szkole muzycznej. - Odparł po chwili namysłu, miło wspominając tamte chwile. Po chwili zerknął odruchowo na zegarek i skrzywił się nieco, gdy dotarło do niego, że jest już naprawdę późno. - Wybacz mała, ale będę się musiał powoli zbierać. - Odrzekł dość niechętnie. Nie chciał kończyć owego spotkania, ale chłopaki zapewne już się do niego dobijali. Jutro czekał ich następny występ, do którego musieli się przygotować. Chłopak, zapłacił za siebie i swoją koleżankę, po czym zbliżył się do niej i cmoknął ją w policzek na pożegnanie. - Pamiętaj, że jesteśmy umówieni na wypad do kina! - Przypomniał, puszczając jej oczko, po czym ruszył do wyjścia.

zt.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kto by pomyślał, że Seattle jest takie małe? Nie miała pojęcia, że Zane znał się z Taylorem. Co więcej, nie wiedziała o nim jeszcze paru innych rzeczy, ale to w sumie jedynie kwestia czasu. Wracając jednak do Maysa, jego relacja z Lily była mocno skomplikowana. Właściwie nikomu o niej nie mówili, bo tak było wygodniej. Otoczenie żyło w przekonaniu, że ta dwójka się nie znosiła i tak musiało zostać. Zwłaszcza, że Li przyjaźniła się z siostrą Taya, Laurą i nie wiedziała, jakiej reakcji się po niej spodziewać.
Przykro mi – powiedziała, gdy podzielił się z nią informacją o mamie i pogłaskała go niepewnie po dłoni. Nie była w sumie najlepszą pocieszycielką, ale starała się. Nawet, jeśli minęło już kilka lat, musiało być mu trudno, zwłaszcza, jeśli miał z mamą dobre relacje. Ona nie miała, a i tak byłaby zapewne załamana, gdyby pani Crane coś się stało. Były aspekty, w których animozje schodziły na dalszy plan.
Naprawdę. I chętnie wpadnę na próbę! Naprawdę podoba mi się wasza muzyka – przyznała szczerze. Nie gustowała w żadnym konkretnym gatunku i słuchała wszystkiego, co wpadło jej w ucho. Z muzyką zespołu Zane’a tak było i pewnie zapozna się z ich twórczością lepiej, gdy wróci do domu. Poza tym, sam chłopak był naprawdę miły i cieszyła ją perspektywa dalszego kontaktu.
Czyli moja mama ma rację. Trzeba się kształcić, żeby odnieść sukces – zaśmiała się rozbawiona. Wcale w to tak naprawdę nie wierzyła. Jasne, to na pewno w jakimś sensie pomagało, ale jeśli ktoś miał talent, mógł próbować się wybić i bez tego. Zane go miał, a muzyczne nauki były dodatkowym atutem, choć nie miała wątpliwości, że dałby radę i bez nich.
Jasne, rozumiem. Ja też zaraz lecę – powiedziała, zamierzając zamówić Ubera, żeby na pewno bezpiecznie wrócić do domu. Było ciemno i zimno, a on nie chciała ani się bać, ani marznąć. Uśmiechnęła się raz jeszcze do Zane’a.
Pamiętam. Daj znać, jak będziesz miał czas – powiedziała, pożegnali się, po czym Lily zamówiła Ubera, na którego szczęśliwie nie czekała przesadnie długo.

/ zt.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pike Place Market”