WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://hotspotsseattle.com/wp-content/ ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

III. Faye przechodziła obecnie przez naprawdę trudny czas. W jej życiu sporo się działo, dlatego brunetka z pewnością nie mogła narzekać na nudę. W ciągu ostatnich dni spadła na nią masa niespodziewanych wiadomości. Najpierw dowiedziała się, że żona Max'a spodziewa się dziecka, a krótko później otrzymała przykry telefon od swojego brata. Abel oznajmił jej, że zmarła ich mama. Faye była strasznie zmieszana. Nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Po uroczystości pogrzebowej rzuciła się w wir pracy. Musiała zapomnieć o wszystkich problemach, które osaczały ją niemal z każdej strony. Dobrze, że w hotelu ciągle coś się działo. Był środek sezonu wakacyjnego, dlatego w Seattle gościło obecnie wielu turystów.
Dzisiejszy wieczór Faye miała spędzić w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki. Była podekscytowana, ponieważ zdecydowanie za długo nie widziała się z Franky. Dziewczyny miały ruszyć na podbój miasta, co poniekąd wiązało się z potencjalnymi kłopotami. Co tu dużo mówić, nie istniały takie trzy,jak one dwie. O'Donell postanowiła skorzystać z okazji i solidnie się dziś wystroiła. Postawiła na kusą sukienkę i niebotycznie wysokie obcasy, które idealnie podkreślały jej atuty. Faye i Franky spotkały się pod jednym z modnych klubów. Kiedy wypatrzyły się w tłumie, od razu rzuciły się sobie na szyję.
— O mój Boże, jak pięknie dziś wyglądasz — rzuciła i obdarowała ją delikatnym uśmiechem. Faye wyglądała na nieco przybitą, ale starała się robić dobrą minę do złej gry. Nie powiedziała jeszcze Franky, że niebawem zamierza opuścić Seattle. — Chodźmy do środka — odparła, a następnie chwyciła ją pod ramię. Dziewczyny weszły do klubu i od razu ruszyły w kierunku baru. Zresztą, nie mogło być inaczej, prawda? — Potrzebuję dziś szotów — oznajmiła i wygodnie rozsiadła się na barowym stołku. — No chyba, że preferujesz coś delikatniejszego — dodała po chwili, spoglądając przy tym na swoją przyjaciółkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2 + outfit

Francesca natomiast po trzecich już zerwanych zaręczynach w swoim życiu uznała, że to czas, by skupić się na pracy. Nie narzekała szczególnie, najzwyczajniej w świecie powoli przywykała do myśli, że chyba nie do końca nadaje się do tego całego małżeńskiego życia. Jak na kogoś, kto dopiero do tego dochodził, była zaręczona co prawda ogromną ilość razy, ale każdy potrzebuje czasu, by wyciągnąć jakieś lekcje z przeróżnych wydarzeń, prawda?
Frankie potrzebowała wieczoru z przyjaciółką bardziej niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Uwielbiała Faye i miała nadzieję, że dzisiaj faktycznie w końcu uda im się porozmawiać i odstresować. Szczególnie biorąc pod uwagę, że w ich zawodach stres był praktycznie nieodzownym czynnikiem. Mimo, że dwie posady diametralnie się różniły, to mimo wszystko – stres związany z ogarnianiem świadków i poszlak był chyba nawet mniej dokuczliwy niż te wszystkie Karens które pojawiały się w hotelu i żądały spotkania z managerem. Kiedy Fran zobaczyła brunetkę, natychmiast ją mocno przytuliła.
– Wystroiłam się specjalnie dla ciebie. Poza tym ty również wyglądasz fantastycznie – uśmiechnęła się szeroko. Nie była typem, który rywalizowałby z przyjaciółką. Wręcz przeciwnie, cieszyła się, że Faye dobrze wygląda, jedyne co ją odrobinę zmartwiło, to widoczne na twarzy kobiety zmęczenie. Nie chodziło o niestaranny makijaż, ani nic w tym stylu. Dla kogoś, kto nie znał O’Donell tak dobrze jak Sullivan, z pewnością nie byłoby to łatwe do dostrzeżenia.
– Ja też. Szoty pasują mi idealnie – oświadczyła z uśmiechem. – Coś cię trapi? Wyglądasz na markotną. Jakieś problemy z Maxem i Cruellą? – uniosła brwi, bo jako jedyna wiedziała o związku Faye z szefem i pewnie niesamowicie ich szipowała, ale uważała, że mężczyzna już dawno powinien wziąć rozwód z tamtą wariatką.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Po intensywnym wyjeździe wraz ze swoim chłopakiem Astrid w końcu wróciła do Seattle. Ten wyjazd naprawdę był inny niż ich dotychczasowe, biorąc pod uwagę jakie pytanie zadał jej ukochany. Astrid nie potrafiła się odnaleźć w tej całej sytuacji, więc postanowiła, że wybierze się z przyjaciółką na jakiegoś drinka. Nie zadzwoniła tym razem do Dids, bo wiedziała, że ta ani trochę nie pochwalałaby tego co się wydarzyło na wyjeździe, a Ortega naprawdę nie potrzebowała teraz słuchania opinii jaki to Ricky jest okropny i do niej nie pasuje. Ten wyjazd chyba na nowo ich do siebie zbliżył i była mu wdzięczna, że podjął się organizacji.
Dotarła jak zwykle przed czasem do baru i czekała na swoją przyjaciółkę. Zamówiła sobie drinka, którego powoli sączyła i w międzyczasie przeglądała co się dzieje w sieci. Wakacje, śluby, kolejne dzieci i ciąże, czyli w sumie nic nowego. W końcu westchnęła pod nosem, bo sama chyba miała przed sobą ogromną zmianę, ale dotychczas jeszcze nikomu o tym nie powiedziała. Nie miała zamiaru świecić niczym na instagramie czy fejsie, chociaż to byłoby nawet w jej stylu, tym razem chciała zachować to dla siebie. Przecież jeszcze nikt o tym nie wiedział.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#1

Janette z przyjemnością zgodziła się na wyjście na drinka ze swoją przyjaciółką. Jednak zanim wyszła ze swojego biura to okazało się, że nastała katastrofa, wybrali do jej najnowszej kolekcji modelkę, która na sto procent nie była zdrową osobą, tylko anorektyczką. Dlatego Hillówna mówiła poruszyć niebo i ziemię, żeby przywołać swoich pracowników do porządku i pokazać im, jaką modelkę potrzebuje do pokazania tego najnowszego stylu biurowego. Trzeba mieć linię, trzeba mieć talię, ale nie być anorektyczką, to przede wszystkim. Gdy już szatynka zażegnała ten problem, wzięła swoją kopertówkę, przebrała buty na najlepsze szpilki, nie ukrywam że od Louboutina, a także założyła swoją najlepszą małą czarną, akurat swojego autorstwa. Jeszcze poprawiła makijaż i wyszła. Może to niektórych dziwiło, ale szatynka w swoim biurze miała szafę, a w niej rzeczy na każdą okazję. Gdy dotarła do baru, słychać pewnie było stukot obcasów, a wzrok męskiej publiczności był zwrócony tylko na nią. Dlatego Janette niczym gwiazda odrzuciła włosy do tyłu i podeszła do baru, ściągając jednocześnie okulary przeciwsłoneczne, z którymi się zresztą nie rozstawała i schowała je do torebki.
- No cześć, stawiamy dzisiaj na słodko kolorowe drinki czy pijemy coś mocniejszego? - od razu przeszła do rzeczy, opierając łokieć na barze i drugą dłonią poprawiając sukienkę, kątem oka lustrując salę. A nuż pojawi się tutaj ciacho, które należałoby wyrwać zanim inne kobiety się do niego dobiorą?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

*wybacz za zwłokę :-( *

Zazdrościła tych wszystkich problemów swojej przyjaciółce, związanych z pracą. Astrid marzyła się wielka kariera projektantki , ale póki co ugrzęzła w sklepie z sukniami ślubnymi i nie zanosiło się na to, by w najbliższym czasie zmieniła pracę. Nie to, że jej nie lubiła, bo sprawiało jej dużo satysfakcji projektowanie sukien ślubnych, ale ta praca byłą mało rozwojowa, a jak wiadomo Astrid lubiła przeć do przodu. Od kilku lat tworzyła w szkicowniku swoje kolekcje, czasem nawet coś sama uszyła, ale to wszystko było tylko i wyłącznie dla niej samej. Chyba brakowało jej mimo wszystko odwagi, chociaż wielu którzy ją znają, zawsze mówią, że akurat tego to ma pod dostatkiem.
- No hej. - przywitała się odrywając wzrok z ekranu telefonu. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym na co ma dzisiejszego wieczoru ochotę. Była to trudna decyzja wbrew pozorom.
- Może dzisiaj postawimy na kolory. - zaproponowała. Kolorowe drinki wbrew pozorom byłą bardzo niebezpieczne, Wchodziły jak soczki i nim się człowiek obejrzał był pijany.
- I co u ciebie? Jak praca? - zapytała odgarniając włosy za plecy, nadal miała zaklejoną brew, po jej wypadku na romantycznym wyjeździe z Rickym. Nie wyglądało to pięknie, ale co miała zrobić, skoro byłą taką kaleką ? Jej przyjaciółkę mogło jednak zainteresować nie tylko to co ma na brwi, ale i palcu, jednak kiedy zorientowała się, że Janette mogła to dostrzec splotła dłonie na swoich kolanach, które zakrywał barek. Nie chciała się niczym chwalić i była pewna, że brunetka nie zauważyła niczego,

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/wybaczam :*

Właściwie to wraz z rozwojem marki Janette zatrudniała coraz to nowych krawców, ludzi od PR-u, mogłaby się też jej przydać nowa projektantka z głową pełną kreatywnych pomysłów. A skoro miały podobny styl to może powinny nawiązać współpracę? Że też wcześniej panna Hill na to nie wpadła! Musi się poprawić.
- Okej, w takim razie na początek postawimy na purple passion razy dwa. - skoro już wybrały temat drinków, to Janette od razu zamówiła dla nich kolejkę, coby długo nie musiały czekać na kolorowe i przede wszystkim płonące drinki, które były chyba specjalnością tego baru.
- W pracy wszystko w porządku, tylko czasem zastanawiam się z kim ja pracuję. Mówię moim ludziom że szukam modelki, a oni mi wynajdują anorektyczkę. I jak mam pokazać na wraku człowieka swoją najlepszą kolekcję? - pytanie które zadała było bardziej retoryczne, ale widać było że jest nieco sfrustrowana tym, jakich ludzi dobierają jej pracownicy, którzy przecież świetnie zdają sobie sprawę, że jej ubrania są dla silnych kobiet, a nie chorych anorektyczek. Po chwili zmarszczyła lekko brwi i zrobiła usta w dzióbek, robiła tak często gdy się nad czymś zastanawiała, a dokładniej gdy jakaś nowa idea pojawiła się w jej głowie.
- A co byś powiedziała na współpracę? Mogłybyśmy stworzyć wspólną kolekcję sukni eleganckich na przykład. Albo byś została moją prawą ręką do spraw promocji i doboru modelek, ty wiesz jak wygląda prawdziwa zdrowa i silna kobieta, jak my. - o tak, Janette podejmowała często decyzje pod wpływem chwili, więc lada dzień posypią się u niej zwolnienia dla pracowników, którzy nie spełniają jej oczekiwań.
- Co właściwie stało ci się w głowę? Ktoś cię zaatakował? - zwróciła uwagę na to, co się rzucało w oczy, widziała też pierścionek, który Ortega szybko zakryła, więc uznała, że pewnie zbyt szybko by o czymś wspominać. Co się na pewno zmieni kilka drinków później. Kolorowe drinki szybko wchodziły, a kac po nich był później niebotyczny, ale kto nie lubi ryzykować małym kacykiem? Wolała zatem skupić temat na brwi przyjaciółki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Astrid również nie wpadła na pomysł żeby zapytać się przyjaciółki czy nie szuka kogoś do pracy. W końcu nie byłą laikiem i nie szukała pracy po znajomości bez jakiegokolwiek zaplecza zawodowego. Niż złego w tym by nie było,
- Mi pasuje. – właściwie nigdy nie piłą tego drinka, a może i piła, tylko nazwa gdzieś po drodze jej uciekła ? W sumie to całkiem możliwe, bo Astrid nie przywiązywała uwagi do nazw, grunt żeby dobrze smakowało oraz dawało niezłego kopa. Reszta nie miała znaczenia, chociaż może powinna zwrócić uwagę na nazwy tych drinków i zapamiętać swój ulubiony, bo potem nigdy nie potrafi zdecydować się co zamówić.
- Wiesz niektórzy myślą, że świat mody potrzebuje tylko takie dziewczyny. A przecież najlepsze top modelki z lat 90tych nie były przecież wychudzone. – zauważyła. Nie wspominając o aniołkach VS, który były naprawdę kobiece, to największe nazwiska w świecie modelingu to były kobiety z apetycznymi ciałami. Przykre, że w dzisiejszych czasach, kobiety które tworzyły kanony, dzisiaj nie dostałyby tyle zleceń, bo mają za dużo z biodrach czy biuście. Astrid zdecydowanie była fanką zdrowych ciał, a nie anorektyczek, którym zamiast piersi odstawał na klatce mostek. To było chore.
- Naprawdę? – zapytała unosząc jedną brew. Janette jakby czytała w jej myślach, bo słuchając jej narzekań na współpracowników, przemknęło przez głowę Astrid, że Ortega wie czego jej przyjaciółka potrzebuje i byłaby dla niej idealnym pracownikiem
- Z wielką chęcią, ja się specjalizuje w sukniach, ty w elegancji. To byłaby kolekcja roku. – aż wesoło klasnęła w dłonie. Nawet jeżeli mogłaby obserwować jak taką kolekcje się tworzy lub pomagać przyjaciółce w codziennych obowiązkach to zawsze byłby to krok do przodu w stworzeniu własnej marki.
- Byliśmy z Rickym w górach, on zaplanował niespodziankę, więc ja z nerwów nic nie jadłam, bo wiesz, że lubię mieć wszystko pod kontrolą. W końcu przed szczytem zatrzymaliśmy się żeby coś zjeść, a ja głodna i wykończona zjadłam za dużo, więc zanim zdobyliśmy szczyt to padłam na ziemie. – opowiedziała porywającą historie, która w tamtym dniu byłą dla niej naprawdę dramatyczna z uwagi na to, że Astrid boi się krwi i szpitali.
- Janette, ty zawsze wybierasz wyjątkowo zjawiskowe drinki. – odparła kiedy w końcu barman podał im drinki. Naprawdę robiły wrażenie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czasem znalezienie pracy po znajomości było lepsze niż składanie CV w milion miejsc, odbywanie tyle samo rozmów i czekanie w nieskończoność na odpowiedź. Z polecenia przyjmują cię o wiele ładniej, a jak to sama przyjaciółka proponuje pracę to żal nie skorzystać z tej propozycji, serio. Fioletowa pasja, z tłumaczenia nazwy drinka była połączeniem mohito z sokiem jagodowym, w dodatku z czymś co sprawiało że drink płonął, ale akurat tej tajemnicy Janette nie poznała. Jednak mimo wszystko ulubionym drinkiem projektantki na zawsze był Cosmopolitan, ale to wcale nie ograniczało szatynki, która zawsze próbowała czegoś nowego. Przecież życie nie polega na tym by się w nim ciągle ograniczać.
- Kobieta przede wszystkim musi mieć kształty, być kobieca w każdym ruchu, w każdym geście. Postaw przed pierwszym lepszym mężczyzną płaską deskę, a prawdziwą kobietę taką jak my, którą wybierze? Wiadomo że tą, u której będzie miał za co złapać i co pomiętosić w swoich dłoniach. - panna Hill nie rozumiała obecnych kanonów mody, sama pamiętała że w czasach nastoletnich największą furorę robiły aniołki Victoria's Secret, sama Janette chciała dla nich tworzyć te kuse bluzeczki i bieliznę z kryształów. Jednak z tego szybko wyrosła i dojrzała do projektowania eleganckich kolekcji, które zrobiły furorę w świecie tutejszej mody.
- Jeśli to nam się uda to możemy podjąć się dłuższej współpracy. - dodała, będąc już prawie pewną że ta kolekcja będzie prawdziwym sukcesem.
- Masakra, ale nic ci nie jest oprócz tej uszkodzonej brwi? - co jak co, ale Janette martwiła się o swoją przyjaciółkę, a za chwilkę też i wspólniczkę. Aż zapomniała z tego wszystkiego zapytać o tę niespodziankę.
- To może w takim razie wznieśmy toast, proponuję za naszą modową współpracę. - otrzymawszy drinki od barmana, podsunęła jeden kieliszek ku szatynce, a drugi uniosła lekko w górę żeby wznieść toast.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Drink wyglądał smakowicie, a jego nazwa również zachęcała do spożycia. Astrid co prawda gustowała na co dzień w tequili z solą i limonką, ale zawsze z przyjaciółką próbowały wszelkiego rodzaju nowości jakie serwował bar w którym aktualnie przebywały. Pomysłodawczynią tego co będą pić wieczorem zazwyczaj była Janette, bo miała w tej kwestii o wiele więcej wyobraźni, niż Ortega.
- Cóż trzeba przyznać, że faceci mimo wszystko lecą na ciałko. – przyznała racje przyjaciółce. Wbrew pozorom na studiach kiedy wychodziła gdzieś z grubszymi koleżankami to one miały o wiele większe powodzenie, niż Astrid, chociaż ona nigdy na to nie narzekała, bo w końcu w akademiku czekał na nią jej ukochany,
- Ale cycki to mimo wszystko mogłabym mieć większe. – westchnęła pod nosem przenosząc wzrok na swój biust. Astrid lubiła swoją figurę, bo wiele ją kosztowała, jak już wspominałam dyscyplina ponad wszystko i nie pozwoliłaby sobie na to żeby przytyć, jeżeli czułaby się źle w takim wydaniu. Tyłek miała naprawdę kształtny, jak na Latynoskę przystało, no ale mając w talii tyle ile miała Ortega ciężko było oczekiwać biustu 75D, naturalnego oczywiście.
Posłała Janette w odpowiedzi tylko uśmiech, bo byłą przekonana, że ich praca będzie owocna. Miały podobny gust, talent również, Ortega miała co prawda mniejsze doświadczenie, ale przecież cały czas szkicuje, więc nic innego niż sukces nie mógł wyjść z tej współpracy.
- Na szczęście nie, ale Ricky nie był już skory do zdobywania tak ogromnych szczytów. – Astrid oczywiście chciała wchodzić na największe góry, lecz jej ukochany bał się, że znowu dostanie zawrotów głowy i zemdleje, więc głownie spacerowali i podziwiali okolice.
Uniosła drinka ku górze, kiedy Janette go podsunęła i stuknęła delikatnie swoją szklankę, a szklankę przyjaciółki. Upiła spory łyk i uśmiechnęła się pod nosem. Był naprawdę cholernie dobry.
- A jak tam małżeństwo ? – zapytała sącząc drinka przez słomkę. Dawno nie rozmawiały, więc nie wiedziała na jakim etapie jest obecnie związek w którym tkwi panna, a właściwie pani Hill.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czym głównie kierowała się Janette wybierając drinka? Wcale nie składem, a nazwą, bo to ta miała przykuć jej uwagę, zaintrygować, a zdjęcie drinka w menu ma mówić, wręcz krzyczeć do niej "wypij mnie!" Wygląd drinka też ma duże znaczenie, ludzie przeważnie są wzrokowcami i jak napój w kieliszku wygląda niczym jakieś siki to niechętnie go wypijesz choćby to był najlepszy drink świata. Mimo wszystko każdy miał również swoje ulubione, znane smaki.
- Chociaż jego też nie może być za dużo. Tak jak mówiłam wcześniej, dla nich jest ważne by mieć za co złapać. - tutaj zwróciła uwagę, bo są kobiety uwodzicielskie z ładnymi kształtami, a są pulchne grubaski, które nie podniecały żadnego. Przypomniał jej się odcinek śmierci na 1000 sposobów gdzie facet został przygnieciony przez partnerkę ważącą bardzo dużo, która podczas stosunku z nim dostała zawał. Pech chciał że była na górze, hue hue.
- No ja też mogłabym mieć większą miseczkę, albo o dwie. Tak poza tym jestem idealna. - Janette sama miała figurę modelki, jednak nie anorektyczki. Trochę żałowała że ma miseczkę B, wolałaby D, ale przy wymiarach 86/59/89 miseczka D psułaby ten idealny efekt.
- I miał rację, powinnaś nieco bardziej na siebie uważać, jeśli raz ci się to zdarzyło. Chociaż ja tam lubię ryzyko. - próbowała dobrze doradzić kobiecie, ale przecież sama była ryzykantką i na miejscu Ortegi upierałaby się by zdobywać wyższe szczyty górskie. Przecież nie zawsze musi się tak zakręcić w głowie, mogło to być jednorazowe, prawda? Szatynka prawie się udławiła na pytanie o małżeństwo, które ją co prawda zaskoczyło. Tak dawno nie widziała swojego męża że zdążyła całkowicie zapomnieć o tym, że jest mężatką, jakoś niewiele w jej życiu zmienił ten ślub w Vegas. Nawet nie nosiła obrączki.
- Dzięki że mi o nim przypomniałaś, bo prawdę mówiąc nie czuję się niczyją żoną. Ale właściwie to chyba powinnam się skontaktować z moim szanownym małżonkiem i zażądać rozwodu. I tak posługuję się nazwiskiem panieńskim, a może jeszcze spotkam miłość życia i zechcę zmienić nazwisko? - tak, to był plan, znaleźć małżonka ze ślubu w Vegas i rozwiedzenie się z nim. Problem w tym że nawet nie wiedziała gdzie go szukać, przynajmniej znała jego personalia. Wyjęła telefon z torebki i zaczęła przeszukiwać kontakty, znalazła go, ale zanim zrobiła cokolwiek to schowała telefon ponownie do torebki. Jutro umówi się z prawnikiem i omówi wszelkie rzeczy, po co sama ma się z nim kontaktować skoro i tak nie chce z nim być?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Najważniejsze to żebyśmy się same sobie podobały. – skwitowała to z szerokim uśmiechem. Astrid nigdy nie robiła niczego dla mężczyzny, Janette zapewne też miała podobne podejście w tej kwestii. Brunetka za bardzo znała swoją wartość i byłą zbyt pewna siebie, żeby dostosowywać swój wygląd do tego czego oczekują mężczyźni. Sama dla siebie trzymała linii i nie chciała przekraczać w talii 60 cm, bo czuła się najlepiej w takim wydaniu. Gdyby Ricky kazał jej przytyć, albo schudnąć to by go wyśmiała, bo prawda jest taka, że jeżeli kobieta jest pewna siebie, to mężczyźni jakimś cudem odbierają ją jako o wiele bardziej atrakcyjną, niż gdyby byłą nieśmiałą, szarą myszką. Niby wzrokowcy, ale aparycja kobiety też ma naprawdę ogromne znaczenie.
- Na szczęście istnieją push upy. – zaśmiała się pod nosem. Ricky wiedział przecież jaki ma biust, ale dla własnego komfortu czasem ubierała biustonosz, który optycznie powiększał co nieco jej piersi. Nie był to biustonosz z pięciocentymetrową gąbką, po prostu był tak dobrze skrojony, że nawet mały biust wyglądał na bardziej dorodny. Na szczęście fakt, że miała stałego partnera sprawiał, że nikt potem nie czuł rozczarowania, bo Hester wiedział jak się sprawy mają, a nikt inny nie miał prawa odkryć, co się w tym biustonoszu kryje.
- To tylko efekt uboczny głodu. Przecież wiesz, że od lat zdobywam górskie szczyty. – Ortega kiedy tylko miała wolną chwilę pakowała plecak i jeździła w góry, miała już zdobytych kilka całkiem zdumiewająco wysokich szczytów. Na pozór nie było widać, że ta drobna dziewczyna, ubrana zawsze w wysokie szpilki jest taką pasjonatką szlaków, ale jak to się mówi, pozory lubią mylić. Podsumowując, wyprawa z Rickym była dla niej żadnych wyzwaniem, ale okoliczności niestety nie sprzyjały, aby pokonywać kolejne kilometry.
- no powinnaś to chyba jakoś uregulować. Chociaż powiedz mi szczerze, nie chciałabyś go poznać? Może okazałby się fajnym facetem i coś by z tego było. No skoro już jesteście małżeństwem. – zaśmiała się pod nosem. To byłaby historia jak z taniego romansidła, których Astrid akurat nie znosiła, no ale może czasem warto spróbować. Ostatnio miała niedosyt mocnych wrażeń, szczególnie jeżeli chodziło o związki, więc mogła chociaż posłuchać o tym co działo się u jej przyjaciółki i poniekąd przeżywać to razem z nią.
- Nadal nie rozumiem jak do tego doszło, ale musiałaś się świetnie bawić. – zaśmiała się pod nosem upijając kolejny łyk drinka. Ortega zawsze chciała mieć wszystko pod kontrolą i chyba bardziej byłaby załamana faktem, że coś wymknęło się spod kontroli niż tym, że wzięła ślub z obcym mężczyzną.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No tak, kobieta powinna akceptować siebie taką jaką jest, wtedy jest zdolna pokochać siebie, a jeśli kochasz siebie to jesteś w stanie kochać innych. Podobno dopóki kobieta nie kocha siebie to nie znajdzie szczęścia w miłości do mężczyzny. Tak podają jakieś mądre poradniki o samoakceptacji i poszukiwaniu związków.
- I nie zmieniajmy tego dla nikogo. Wypijmy za to. - tym razem szatynka zamówiła kolejkę Blue Heaven, znany drink pewnie w całym USA na bazie wódki, blue curacao oraz lemoniady. Dobre, mocne, lecz zarazem orzeźwiające i jest nawet palemka! Po tym pięknym toaście stuknęły się kieliszkami i na pewno obie upiły choć trochę drinka. Żadna kobieta nie powinna poświęcać się dla mężczyzny, nikt nie jest wart tego by się dla niego poświęcać, taka jest prawda. Mężczyzna nie może decydować o twoim wyglądzie, tylko ty sama masz prawo o nim decydować.
- Owszem, chociaż ja i tak wolę by moje piersi miały wolność i swobodę. - mogłoby to się wydawać dziwne ale póki Janette miała jędrne ciało i biust to nie nosiła biustonosza, pozwalając swoim piersiom układać się swobodnie w ciuchach. No do sukienek musiała jednak zakładać jakąś braletkę, żeby podtrzymywała biust na miejscu. Wtedy też nie oszukiwała mężczyzn, a wiadomo że niektóre ubrania optycznie powiększają nasze walory, więc wtedy jakiś pan mógłby zarzucić jej kłamstwo, ale nigdy nie obiecywała nikomu miseczki D czy większej, więc jak można czuć się oszukanym widząc taką piękność nagą?
- Czyli odchudzasz się? - złapała w tym momencie za słowo przyjaciółkę, mierząc ją wzrokiem. Bo jak można się solidnie nie najeść przed wyjściem w góry? To nie było podobne nawet do Astrid.
- Ale przecież go znałam, jako tako. Wiesz, on mieszkał w tej gorszej dzielnicy, a poznaliśmy się przez internet. Wiesz też że moja matka to chciała mi znaleźć bogatego męża, najlepiej syna jakiegoś bankiera, który by przejął naszą rodzinną firmę, ale ten koleś na kolacji był takim sztywniakiem że zanudził mnie na śmierć. Dlatego uciekałam do tego mojego przyszłego małżonka i zrobiłam matce na złość, która chciała bym się zaręczyła z tym sztywniakiem i wyjechaliśmy do Vegas, by tam wziąć ślub, po którym rodzice się ode mnie odczepili. Co prawda dobrze nam było w łóżku i w naszych szaleństwach, ale ja miałam marzenia o swojej kolekcji, a on był mentalnym dzieciakiem. - wyjaśniła sytuację Janette tak jak to było wtedy gdy była nieco młodsza. Obecnie z jej mężem nic jej nie łączyło, nawet kontakt, a czy by go z nim odnowiła? No może na pożegnalne bzykanko, bo jeśli z wiekiem mężczyzna jest lepszy w te klocki to na pewno byłoby jej z nim dobrze ten ostatni raz... byleby to tylko nie przekonało jej do pozostania w tym małżeństwie!
- A żebyś wiedziała, że świetnie się bawiliśmy, bo to było tak spontaniczne że nie musiałam planować jakiejś ceremonii czy spędzać czasu na szukaniu sukni, organizowaniu gości i takie tam. - tak, to było najlepsze co wtedy zrobiła, a teraz trochę jej to przeszkadzało. Ech kobiety, zmienne niczym wiatr.
- Ale ty tak często nie pytasz o śluby, więc czy szykujesz może swój własny? - zapytała podejrzliwie, upijając jeszcze łyk drinka i spoglądając uważnie na Astrid, badając jej reakcję na to pytanie. Przecież widziała pierścionek, więc niech już tak długo nie trzyma jej w niepewności!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Stuknęła się kieliszkiem wraz ze swoją przyjaciółką i upiła łyk drinka, nie ma co Janette miała gust jeżeli chodziło o wybór dobrego alkoholu. Astrid tym razem upiła o wiele większy łyk, bo coś czuła, że alkohol dobrze jej wchodzi ,a ona w końcu dzisiaj ma zamiar nieco się wstawić, chociaż tak naprawdę miała ochotę się dzisiaj upić, tak dawno nie zaszalałą porządnie i coś czułą, że to był jej dzień.
- No mówię ci, że Ricky zorganizował cały wyjazd, a ja się stresowałam, bo wiesz jak lubię mieć wszystko pod kontrolą, więc nic nie jadłam. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, to od razu poszliśmy w góry i jakoś tak wyszło. – wytłumaczyła przyjaciółce co się stało. Astrid nie miała w zwyczaju odchudzać się, a już na pewno nie w tak głupi sposób żeby urządzać sobie głodówki i niszczyć własne zdrowie, dla kilku kilogramów mniej na wadze. Wychodziła z założenia, że wystarczy zwiększony ruch, mniej kalorii i waga będzie w niedługim czasie pokazywała tyle ile powinna pokazywać.
- Och Janette, jaka ty byłaś buntownicza. Aż w szoku jestem.- zaśmiała się upijając drinka. Jej opowieść byłą naprawdę szalona i dla osoby, która nie znała brunetki mogłoby by to się wydawać absurdalne i nieprawdopodobne, żeby na złość matce wyjść za jakiegoś faceta. Astrid na szczęście bardzo dobrze ją znała, więc taka sytuacja nie była dla niej szczególnie zaskakująca. Sama by się nie porwała na coś takiego, chociaż kto wie, co by było, gdyby rodzice zmuszali ją do czegoś, na co ona nie miała ochoty.
- Czyli poleciałaś na złego chłopca, który nigdy nie dojrzał. Zawsze zastanawiałam się jakby to było, mieć takiego bad boya u swojego boku, ale w sumie szkoda byłoby mi niszczyć wszystko dla takiego eksperymentu. Może gdybym była w liceum. – odparła nieco rozmarzonym wzrokiem, bo Astrid zdecydowanie cierpiała na brak mocniejszych wrażeń w swoim życiu, ale obiecali sobie z Ryśkiem, że w jakiś sposób nad tym popracują i urozmaicą swoje życie.
- No, ale może jednak warto się z nim spotkać, chyba był jeszcze jakiś inny powód niż utarcie nosa matce, że zdecydowałaś się na ten ślub? - nie sądziła, że chodziło tylko o zrobienie na złośc matce i dobry seks, coś więcej musiało być na rzeczy, nawet jeżeli Janette mówi, że jest inaczej.
- Ja to bym musiała mieć wielkie wesele, które sama bym zorganizowała. – Astrid zdecydowanie nie chciałaby nikogo do pomocy, wszystko zorganizowałaby sama i tak jak ona tego chce, a nie jakaś wedding plannerka. Co prawda kuzynka Rycky’ego się w tym specjalizuje, ale nikt nie wie lepiej czego Astrid pragnie od niej samej.
- Nie no, tak po prostu pytam. – odparła spuszczając wzrok. Chyba nie miało sensu dłużej ukrywać przed przyjaciółką, że jej lewą rękę przyozdabiał pierścionek. Upiła spory łyk drinka, a właściwie dopiła go do końca i wyciągnęła lewą dłoń w kierunku przyjaciółki.
- Oświadczył mi się. – dodała po chwili, chociaż chyba pierścionek nie pozostawiał wątpliwości.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oj tak, Janette już sobie wyrobiła gust drinkowy, lata praktyki jeśli mam być szczera. Alkohol musi co prawda dobrze smakować, ale dobrze wchodzić też powinien. Przecież jesteśmy wolnymi ludźmi nie uzależnionymi od czegokolwiek, dlaczego mielibyśmy nie balować do białego rana bo mamy taki kaprys? Hillówna lubiła korzystać z życia pełnymi garściami dlatego bawiła się w najlepsze.
- No tak, ty i ta twoja potrzeba kontroli, nigdy nie pójdziesz na żywioł. Ale gdyby nie ta sytuacja to byś uznała jego zdolności organizatorskie za bardzo dobre czy takie sobie i lepiej żebyś to ty organizowała wszelkie wyjazdy? - zapytała, bo to było ważne. Jeśli Ricky pod tym względem był kompletną ciapą to niech lepiej Astrid już sama wszystko planuje, a on niech tylko się zgadza na jej pomysły. Jeśli jednak by mu coś nie odpowiadało to Astrid zawsze będzie mogła znaleźć sobie kogoś innego, a wierzcie mi, taka kobieta jak ona na pewno ma branie. Kobiety to głupie były, że się głodziły byleby lepiej wyglądać dla faceta, a przecież wystarczy albo zaakceptować siebie taką jaką się jest naprawdę, albo podjąć się ćwiczeń, ograniczyć również spożywanie zbędnych kalorii. A ciężko zrezygnować z takiej czekolady, oj ciężko.
- Po prostu chwytałam dzień i brałam życie pełnymi garściami. - stwierdziła odważnie, bo pod tym względem niewiele się u niej zmieniło. Jedyna poważna rzecz w jej życiu to jej praca, tylko ją traktowała poważnie, bo była również jej pasją i spełnieniem marzeń.
- Sam w sobie bad boy nie jest zły, przynajmniej czekałoby was mnóstwo szalonych przygód, tylko żeby nie był dzieciakiem, a facetem. - stwierdziła mając już jakieś doświadczenie w tej sprawie, właściwie to to ze swoim mężem jedynie. Choć mąż to za dużo powiedziane, bo czy można tak mówić o osobie, z którą jest się na papierku i to w dodatku podpisanym pod wpływem chwili w Vegas?
- Miał ciekawą osobowość, miałam wrażenie że spotykam się z kimś kto myśli tak samo jak ja i podobnie podchodzi do życia i spraw codziennych. Jednak nie mogłabym być cały czas z męską wersją samej siebie i to w dodatku z wiecznym dzieckiem. - projektantka wciąż się broniła przed tym małżeństwem, twierdząc że nie ma ono żadnego sensu, to tylko papierek który należy zakończyć na wypadek gdyby zdecydowała się na związek z kimś innym. Chociaż ona nie szukała stałych związków, nie lubiła zobowiązań. Znając też chęć kontrolowania wszystkiego u Astrid wiedziała, że najlepsze przyjęcie weselne mogłaby zorganizować sama sobie. Tylko po co właściwie wychodzić za mąż? Nie można żyć tak po prostu ze sobą bez zmiany nazwiska i tej całej szopki z ślubowaniem, którego i tak się nie dotrzyma?
- Och, gratuluję, pierścionek jest naprawdę piękny. Ale jesteś pewna że chcesz zostać jego żoną? - ujęła dłoń kobiety, przyglądając się zdobieniu na jej palcu. Co jak co ale Ricky naprawdę się postarał. Jednak co ich wzięło tak z tym ślubem? Źle im tak jak jest teraz? Dlatego też zapytała Astrid czy naprawdę jest tego pewna. Sama przedtem wspominała o bad boyu, może to właśnie tego jej potrzeba, odskoczni by nie popełnić błędu i nie gonić w przyszłości małżonka z papierami rozwodowymi w dłoniach?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Belltown”