WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

#25
outfit
Dziewczyny nie planowały tego spotkania, niemal do ostatniej chwili były przekonane, że każda ma inne plany. Z tego, co Laura wiedziała, to Stella planowała spotkanie z Wyattem, a Lily wspominała o jakiejś randce, której nie była pewna, dlatego wolała nie umawiać się na ten dzień. Laura udawała, że walentynki wcale jej nie interesują, że to zwykły dzień, który zamierza spędzić czytając książkę. Niby dziewczyny dopytywały i Finna, ale gasiła ich entuzjazm, tłumacząc, że to chyba za szybko. Tak naprawdę liczyła na to, że to z Leonardem spędzi ten wieczór, nawet jeśli walentynki wydawały się jej ckliwym i komercyjnym świętem, który w dziwny sposób skłaniał ludzi do wyznawania sobie uczuć i dawania prezentów, jakby przez resztę roku ich uczucia się nie liczyły. Jednak Hirschówna zauroczona Adlerem po prostu chciała spędzać z nim czas, nie zważając na to, jaki to dzień. Niestety jej plany legły w gruzach, tak samo jak serce rozsypało się w drobny pył, kiedy oznajmił, że wyjeżdża z Seattle. Potrzebowała kilku dni, żeby uporać się z tą informacją i całą masą uczuć, przez które nie czuła się najlepiej. Nie chciała nic mówić Lily i Stelli, w końcu znały Leonarda jako nauczyciela od matematyki, nie chciała, by wyrobiły sobie o niej niepochlebną opinię, żeby zadawały pytania, żeby coś się miedzy nimi przez to zmieniło.
Jednak, gdy Martinez wysłała jej smsa, że jej walentynkowa randka jest odwołana, zaprosiła ją do siebie, licząc na to, że spędzenie tego dnia we dwie, może okazać się dobrym pomysłem. I tak udawała, że ostatnio jest nie w humorze, bo ma dużo na głowie, bo martwi się studiami, bo chyba wyprawa na narty odbiła się nieco na jej zdrowiu, gdy tylko ktoś mówił jej, że wygląda źle. A wyglądała. Podkrążone i spuchnięte oczy świadczyły o przepłakanych i nieprzespanych nocach, a zapadnięte policzki wskazywały na to, że przez kilkanaście ostatnich dni jadła mniej, kompletnie nie mogąc niczego w siebie wcisnąć. Próbowała się pozbierać, ale czuła się taka bezsilna, zmęczona, skrzywdzona, jednoczenie zła i zawiedziona.
Otworzyła drzwi, do których dzwonek przed chwilą rozległ się po mieszkaniu. Z bladym uśmiechem przywitała przyjaciółkę i wpuściła ją do środka. – Jesteśmy same. Tata i Laurence chyba randkują. – poinformowała ją od razu, żeby nie musiała się martwić, że zaraz któryś wyjrzy i będzie się chciał witać albo zacznie zagadywać. Chociaż nie było to do końca w stylu Judah to Lance z pewnością chciałby sobie z nich pożartować.
– Trzymajmy kciuki, że chociaż Lily spędza dziś wymarzony walentynkowy wieczór. – zażartowała, chociaż był to trochę śmiech przez łzy. Po drodze do swojej sypialni zgarnęła jakieś jedzenie z kuchni oraz napoje, wedle życzenia Stelli.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

outfit

Miało być tak pięknie. Stella od kilku dni chodziła wesoła jak skowronek, nie mogąc się doczekać randki z Wyattem. Jeszcze nigdy nie była na takiej prawdziwej randce, a przynajmniej nigdy na żadnej się tak nie czuła - z Wyattem to wyglądało inaczej, faktycznie czuła w brzuchu takie tańczące motylki, kiedy tylko myślała o ich walentynkowym spotkaniu, a myślała o nim średnio kilka razy dziennie. Już miała wybrany strój na tę okazję, planowała też sobie zakręcić włosy, bo wtedy prezentowały się dużo lepiej niż takie proste, czekała z niecierpliwością. Mama z Harrisonem czasem próbowali ją zagadać i wypytać o co chodzi, ale oczywiście nie miała zamiaru się z nimi dzielić swoimi planami. Tradycyjnie opowiedziała o nich jedynie Laurze i Lily - one lepiej ją rozumiały niż rodzice.
W Walentynki wesoła bańka prysła. Boleśnie. Odwołanym w ostatniej chwili spotkaniem. Stella wpatrywała się w ekran telefonu coraz bardziej szklistymi oczami, nie mogąc w to uwierzyć. Połowę włosów już miała pofalowaną, ale momentalnie odechciało jej się w to bawić, więc rzuciła lokówkę gdzieś w kąt i nawet nie przejmowała się, że wygląda co najmniej idiotycznie. Rzuciła się na łóżko, wbijając wzrok w sufit, i leżała tak przynajmniej dziesięć minut zanim nie chwyciła za telefon i nie napisała do Laury.
Przynajmniej będą samotne we dwójkę.
Nie wdając się w szczegóły, powiedziała mamie, że wychodzi spotkać się z Laurą i że nie wróci na noc, po czym wsiadła w autobus i sama pojechała do Belltown. Zapukała do drzwi i już po chwili otworzyła jej jedyna osoba, która mogła ją zrozumieć. Broda poruszyła się jej niebezpiecznie, ale jeszcze opanowała wybuch płaczu.
- To dobrze - mruknęła, ściągając z siebie płaszczyk i mokre buty. Znowu kropiło, jakby niebo też chciało zapłakać nad jej losem. Powiodła za Laurą do kuchni, jak taki zbity pies, wzruszając w odpowiedzi ramionami. Miała ochotę zjeść wszystko co przyjaciółka miała w zanadrzu: chipsy, chrupki, czekoladę, owoce, bakalie - było jej wszystko jedno. Nie wytrzymała kiedy przekroczyły próg sypialni.
- Och, Lauro! - Wyrzuciła z siebie, a po policzkach popłynęły jej łzy. - Co jest ze mną nie tak? - Usiadła ciężko na łóżku, a jej niedużym ciałem wstrząsnęły płaczliwe konwulsje. Było jej tak przykro, tak się nastawiła na miło spędzony dzień, a skończyło się jak zawsze.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

To było do przewidzenia, że prędzej czy później ktoś złamie im serce. Zarówno Laurze, jak Lily i Stelli. Chyba każda dziewczyna w ich wieku była na to narażona, był to po prostu nieodłączny element nastoletniego życia, wchodzenia w relacje z innymi ludźmi (w tym z chłopcami) i dojrzewania. Tylko, że pewnie one wyobrażały sobie to zupełnie inaczej. Laura z pewnością. Nie dość, że nie była przygotowana na to, że faktycznie coś poczuje, to nigdy nie pomyślałaby, że to tak szybko będzie musiała leczyć złamane serce.
Chciała cieszyć się, a może i nawet się cieszyła z randek, jakie miały zaplanowane na ten dzień jej przyjaciółki. Nie mówiła im o swoim problemie, starała się zaangażować w ich wyjścia, ewentualne rozważania na wspólnej konwersacji o tym, co powinny założyć. Nie spodziewała się tego, że Wyatt odwoła spotkanie z Stellą, i to w ostatniej chwili. Miała nadzieję, że naprawdę miał ku temu powód, bo gdy tylko zobaczyła przyjaciółkę w progu swoich drzwi, to wiedziała, że sprawił jej tym wielką przykrość. Była gotowa wesprzeć Martinez w tym nieprzyjemnym czasie, jak przystało na dobrą przyjaciółkę. Jedne czego nie potrafiła teraz zrobić, to wygłaszać śmiałych komentarzy, o tym, że chłopców należy olać, że nie ma się co nimi przejmować, że nie można pozwolić im wpływać na uczucia, bo… no sama przeżywała niemal to samo i już wiedziała, że nie można było samemu zdecydować, żeby czegoś nie czuć.
- Och, Stells… - wymamrotała, spoglądając na smutną twarz przyjaciółki i łzy spływające po jej policzkach. – Nic, naprawdę nic. Po prostu… nie miałaś szczęścia? Przecież musiało się wydarzyć coś ważnego, że odwołał to spotkanie, prawda? – westchnęła cicho, krzywiąc się przy tym nieznacznie i przypominając sobie, jak niedawno sama zanosiła się płaczem siedząc na łóżku u Cosmo.
- Przykro mi, Stella. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni wybryk z jego strony. – dodała cicho. I znalazła dla siebie miejsce koło Stelli i obejmując ją ramieniem zaczęła powoli gładzić jej bok. Chciała ją jakoś uspokoić.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

~11~

Lily nigdy nie lubiła Walentynek, uznając je za głupi, komercyjny i kapitalistyczny twór. W tym roku podchodziła jednak do tego inaczej i była mocno podekscytowana. Choć starała się nie robić sobie wielkich nadziei, wydawało jej się, że fakt, iż Taylor zaprosił ją do siebie w ten właśnie dzień, coś znaczył. Nawet, jeśli to było złudne, no to cóż, była tylko nastolatką i miała prawo do pomyłek i złamanych serc. I niestety musiała zmierzyć się z nimi już dzisiaj, bo Tay postanowił ją wystawić. Nie miała pojęcia, czy zrobił to z premedytacją, żeby utrzeć jej nosa, bo dogadywali się ostatnio zbyt dobrze, czy powód był inny. Wiedziała natomiast, że było jej okropnie przykro. Nie próbowała nawet do niego dzwonić, nie chcąc upokorzyć się jeszcze bardziej. Porozmawiała przez chwilę ze współlokatorką Maysa, która mówiła coś o jakimś balu, ale nie umiała podać jej szczegółów. Nie chciała wracać do domu, ale samotna tułaczka po Seattle, gdy było ciemno, również nie wydawała się kuszącą opcją. Jeszcze chwilę przed wyjściem z domu pisała z Laurą i Stellą, więc uznała, że po prostu do nich dołączy. Chyba się jej nie spodziewały, ale miała nadzieję, że nie będą miały nic przeciwko jej obecności.
Miała dość tajemnic. Chciała dzielić się z przyjaciółkami wszystkimi miłosnymi perturbacjami, ale wiecznie musiała uważać, żeby nie wypowiedzieć imienia Taylora. Prawdę mówiąc, miała nadzieję, że po dzisiejszym wieczorze ta relacja się wyklaruje i wejdzie na wyższy poziom, dzięki czemu będzie mogła powiedzieć o wszystkim dziewczynom. Niestety tak się nie stało.
Wchodząc do apartamentu Hirschów, udało jej się opanować łzy, ale i tak było widać, że sporo dzisiaj płakała. Nie wiem, kto otworzył jej drzwi, jednak już po chwili, gdy pozbyła się obuwia i odzieży wierzchniej, stanęła w progu pokoju przyjaciółki. Wystarczył jeden rzut oka, by domyślić się, że nie wypaliły jej walentynkowe plany – jej strój i mocniejszy niż zwykle makijaż dość jednoznacznie świadczył o tym, że szykowała się na randkę.
Cześć – powiedziała, zerkając na przyjaciółki znajdujące się w podobnym stanie psychicznym, co ona. – A nie mówiłam, że jebać Walentynki?
Posłała im smutny uśmiech, wygładziła sukienkę i przysiadła obok, by uściskać je obie.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Łzy spływały cienkim strumieniem po policzkach, coraz bardziej niekontrolowane. Co i rusz wycierała nos rękawem flanelowej koszuli, nie przejmując się ewentualnymi zaschniętymi gilami (w takich emocjach nie myśli się o tak przyziemnych rzeczach). Nieszczęście Laury trochę ją pocieszało, bo przynajmniej nie została dzisiejszego wieczora sama - miała przy sobie najlepszą przyjaciółkę, która delikatnie obejmowała ją ramieniem, dając tym samym znać, że jest. I tyle Stelli wystarczało.
- Co takiego? Mógł przynajmniej napisać coś więcej, wytłumaczyć się - pociągnęła nosem, kładąc głowę na ramieniu przyjaciółki. Niebieskie włosy miała lekko pofalowane, już zaczęła je kręcić przed wyjściem, do którego ostatecznie nie doszło.
- Ja też - bąknęła, odgarniając zagubione pasmo włosów z oczu. Jeszcze nie była pewna czy wybaczy Wyattowi to poniżenie, poza tym odnosiła wrażenie, że nic z tego nie będzie. Może źle odczytała to spotkanie z jarmarku, a może tak dramatyczne wydarzenia jak Halloween wcale nie łączyły ludzi, tylko jeszcze bardziej komplikowały ich relacje.
- A ty? Dlaczego ci nie wyszło? Co z tym tajemniczym kolesiem? - Podpytała, na moment uspokajając buzujące w niej emocje. Wyprostowała się, ocierając wilgotne od płaczu oczy, by po chwili wbić je w Laurę. Nie zdążyła jednak uzyskać odpowiedzi, bo dołączyła do nich... - Lily? - Zaskoczenie wymalowało się na jej twarzy, kiedy obserwowała jak przyjaciółka przysiada się obok nich na łóżku. Kolejny przytulas znowu wywołał w Stelli falę płaczu, ale tym razem szybko ją powstrzymała w zarodku. - A ty dlaczego? Z kim byłaś umówiona, co się stało? - Zapytała, mierząc ją wzrokiem - wyglądała zajebiście w tej obcisłej sukience, dokładnie takiej, jakich Stella nie potrafiła nosić, choć korciło ją, żeby spróbować.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Na szczęście na szafce nocnej obok łóżka Laury stała duża paczka chusteczek, z których w ostatnim czasie często korzystała, wycierając pojedyncze łzy spływające po jej policzku, kiedy w jej myślach pojawiał się Leonard, a szczególnie ta scena, w której informował ją o tym, że wyjeżdża do Hiszpanii. Wyciągnęła po nie rękę, odrzucając te przykre wspomnienia i skupiając się na swojej niebieskowłosej przyjaciółce. Podała jej już wyciągniętą chusteczkę, a potem kolejną.
- Nie mam pojęcia. – westchnęła. – Może jest chory? – zasugerowała, licząc na to, ze Wyatt będzie miał jakieś sensowne wytłumaczenie swojego karygodnego zachowania. Przyciągnęła ją nieco do siebie i zaczęła gładzić jej włosy, mając nadzieję, ze to ją jakoś uspokoi i podniesie na duchu. A gdy Stella zadała pytanie o tajemniczego kolesia, przygryzła wargi i wstrzymała oddech. Naprawdę o nim pamiętała? Co miała jej powiedzieć. Na całe szczęście dzwonek do drzwi okazał się wybawieniem i nie musiała odpowiadać na niewygodne pytanie. Mruknęła tylko coś, że sprawdzi kto to, a potem przywitała Lily w progu mieszkania, nieco zaskoczona jej wizytą. Przytuliła Lily i wpuściła do środka.
– Wchodź. Chociaż fatalnie trafiłaś, jeśli chcesz opowiedzieć o swojej randce. – wymamrotała, ściszając nieco głos, dając jej tym samym do zrozumienia, że Stella nie jest w najlepszym humorze, czego z resztą mogła się domyślić, jeśli czytała wszystkie wiadomości.
Zajęła miejsce u boku Stelli i ponownie objęła ją ramieniem. – Och… - westchnęła czując, jak Stella zaczyna szybciej oddychać i łzy zaczynają jej znów napływać do oczu. – Mówiłaś. – przytaknęła, zgadzając się z Lily. – Właśnie, co się stało? – zapytała ciekawa, powtarzając pytanie po Stelli i również przyglądając się wystrojonej przyjaciółce. Po Laurze od razu było widać, że jej plany były związane z niewychodzeniem z domu.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Choć była bardzo niezadowolona z powodu tego, jak potoczył się jej walentynkowy wieczór, to w jakimś stopniu cieszyła się, że spędzi go z przyjaciółkami. W ostatnich tygodniach miała dla nich obu mniej czasu – pomijając już uczuciowe rozterki i zawirowania, krążyła pomiędzy domem matki a apartamentem ojca i w sumie nigdzie nie czuła się w stu procentach dobrze. Jej rodzice rozwiedli się kilka lat temu i mogłoby wydawać się, że miała wystarczająco dużo czasu, by pogodzić się z tym faktem i zaakceptować taki stan rzeczy. Prawda była jednak zgoła inna. Miała wrażenie, że im starsza jest, tym trudniej jej z tym żyć. Chciała, by zarówno matka, jak i ojciec byli z niej zadowoleni, ale to wcale nie było takie proste. Każda strona miała swoje oczekiwania, a ona powoli zaczynała się w nich gubić, jak w zawiłym labiryncie. Przeprowadzka do ojca na pewno go cieszyła – samą Lily zresztą też – ale za to smuciła matkę i nastolatce nie było łatwo z tym żyć.
Dzisiaj w centrum uwagi nie były jednak problemy rodzinne, a uczuciowe. Dzisiejszy wieczór utwierdził ją w przekonaniu, że ona i Taylor zupełnie inaczej podchodzą do ich relacji i że nie powinna chyba oczekiwać od niego zbyt wiele. To było jednak silniejsze, bo niektóre oczekiwania pojawiały się same, właśnie po takich gestach, jak chociażby zaproszenie jej na Walentynki lub ostatnie wyznanie miłości – a przynajmniej coś, co takowym wyznaniem jej się wówczas wydawało.
Nie wiedziała, ile z tych rzeczy chce powiedzieć swoim przyjaciółkom. Nie czuła się dobrze, ukrywając przed nimi swoją relację z Taylorem, ale po tym, co wydarzyło się dzisiaj, nie wiedziała nawet, co miałaby im powiedzieć. Nie wiedziała już, co ich łączyło i czy rozsądnym było mówienie Laurze, że od wielu miesięcy kręci z jej bratem. Co jak co, ale przyjaciółkom powinna powiedzieć o tym o wiele wcześniej. Doskonale o tym wiedziała.
Nie ma o czym opowiadać – uśmiechnęła się smutno do Hirsch, zanim jeszcze weszły do pokoju.
Siedząc już obok Stelli, pogłaskała ją po ramieniu. Martinez rzeczywiście wyglądała na totalnie zasmuconą, ale Lily znała jedynie strzępki informacji z komunikatora, na którym pisały wcześniej.
Och, nic wielkiego się nie stało. Zmiana planów, później wam opowiem. Najpierw Stella – powiedziała, zerkając na młodszą kuzynkę. Zdecydowanie wyglądała na załamaną, więc uznała, że może poczuje się lepiej, gdy się wygada.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Nie jest chory - odparła ze złością, pociągając przy tym nosem. W tym momencie nic, ale to absolutnie nic, nie było w stanie usprawiedliwić zachowania Wyatta. Stella dalej wychodziła z założenia, że mógł jej napisać przynajmniej dwa słowa wyjaśnienia, a nie zostawiać ją na lodzie w tej niepewności i niewiedzy. Była na niego zła, ale tak naprawdę zła, i na pewno nie omieszka się wytknąć mu dzisiejszej sytuacji jeżeli tylko kiedyś się spotkają.
- Nie ma o czym opowiadać, Lily - otarła zapłakane oczy, chcąc chociaż trochę doprowadzić się do porządku. Przecież nie mogła pozwolić, żeby sytuacja z Wyattem całkiem zepsuła jej dzisiejszy dzień (i jutrzejszy, i następny, a najpewniej cały najbliższy miesiąc). - Wyatt mnie wystawił, tyle - wzruszyła ramionami, dumnie unosząc podbródek, ostatkiem sił powstrzymując go od drżenia. - Nie wiem dlaczego, nie pytaj, nie napisał - dodała już ciszej, skubiąc rękaw swojej dresowej bluzy. Nie chciało jej się przebierać w nic lepszego, była świadoma, że wygląda dzisiaj jak nieatrakcyjna kupka nieszczęścia.
- To co, Lily? Co się stało? W ogóle zajebiście wyglądasz, ta sukienka jest boska - pozwoliła sobie wziąć materiał między palce, żeby go wybadać. - Ty też na razie zachowujesz milczenie? - Zagadnęła Laurę, bo historia o tajemniczym mężczyźnie wciąż nie dawała jej spokoju. Ta historia miała drugie dno, czuła to w kościach.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Okej, czyli jedna ma nietęgą minę i twierdzi, że nie ma o czym opowiadać, a druga płacze i też twierdzi, że nie ma o czym opowiadać? – spojrzała na nie badawczym wzrokiem i z niedowierzaniem pokręciła głową. – Dziewczyny… na pewno lepiej się poczujcie, kiedy porozmawiamy, kiedy wyrzucicie z siebie to, co was trapi. Ja wiem, że pewnie brzmię jak jakaś terapeutka – zaśmiała się, żeby rozluźnić atmosferę – ale hej, to my… przecież możemy sobie powiedzieć wszystko, prawda? – posłała im znaczące spojrzenie i zachęciła do mówienia. Chciałam im jakoś pomóc i miała nadzieję, że rozmowa albo chociaż wyrzucenie z siebie negatywnych emocji może okazać się zbawieniem.
- Dupek. – wymamrotała, kiedy Stella wyjaśniła Lily sytuację. Tak na wszelki wypadek podała Stelli chusteczkę i posłała jej pocieszający uśmiech. – To prawda, Lily wyglądasz świetnie. – zgodziła się z opinią przyjaciółki. Oczywiście czekała, aż Crane teraz im coś opowie.
- Co? Ja? Ja nie byłam dziś z nikim umówiona… - odpowiedziała i nerwowo pokręciła głową. – więc chyba nie ma o czym mówić, prawda? – przygryzła wargę i próbowała się uśmiechnąć. Stella wiedziała. A Laura byłą pewna, że kiedyś będzie musiała jej to jakoś wytłumaczyć, tylko teraz, dopiero dwa tygodnie po jej rozstaniu z tajemniczym mężczyzną, jakoś nie miała na to siły.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na tyle, na ile znała Wyatta, wydawał się naprawdę miłym chłopcem. Nie rozumiała, dlaczego wystawił Stellę; może miał dobry powód, a może wręcz przeciwnie? Skoro jednak Martinez nie chciała na ten temat rozmawiać, nie zamierzała uszczęśliwiać jej na siłę. Zerknęła jeszcze na Laurę, z nadzieją, że może ona uratuje ją przed mówieniem na temat, który chętnie odwlekłaby jeszcze przez kilka chwil. Hirsch okazała się jednak równie niechętna do zwierzeń.
Posłała dziewczynom uśmiech, gdy skomplementowały jej sukienkę. Cóż, chciała dzisiaj ładnie wyglądać, ale, jak widać, na nic się to nie zdało. Gdyby wiedziała, że przyjdzie jej spędzić walentynkowy wieczór nostalgicznie, z przyjaciółkami, wybrałaby coś swobodniejszego i wygodniejszego. Obcisła, czarna sukienka może i prezentowała się zabójczo, ale zdecydowanie nie należała do najwygodniejszych stylizacji.
Mogę dać ją którejś z was, bo mnie po dzisiejszym wieczorze będzie się kiepsko kojarzyła – westchnęła. – Też zostałam dzisiaj wystawiona.
Utkwiła wzrok w Laurze, wiedząc, że już nie może się wycofać. Zaraz jednak opuściła go na swoje kolana.
Od jakiegoś roku spotykam się z Taylorem. Nie mówiłam wcześniej, bo było mi głupio. To nawet nie jest związek, my tylko… No… Nieważne. W każdym razie zaprosił mnie do siebie na Walentynki, poszłam, a jego współlokatorka na to, że poszedł na jakiś bal. Bal! Musiał wiedzieć o nim wcześniej i olać mnie z premedytacją.
Wcale nie poczuła ulgi. Na razie przyglądała się dziewczynom z wyraźnym napięciem, jak dziecko, które wie, że źle zrobiło i czeka na reprymendę od rodzica.

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Może lepiej ją przerobić na coś innego? Bo mi też będzie się źle kojarzyć, a nie można oddawać rzeczy ze złą energią obcym ludziom. Można coś doszyć albo zrobić z tego bluzkę... - zastanowiła się, przyglądając się krytycznie kreacji Lily. Nie znała się za dobrze na krawiectwie, ale miała wystarczająco bujną wyobraźnię, żeby wyobrazić sobie tę sukienkę w innych stylizacjach. Gdyby tak doszyć kołnierzyk, dodać koronkowe rękawki albo namalować na tym jakiś rysunek, od razu sukienka nabrałaby innego wydźwięku. - Mogę coś na niej namalować, ostatnio kupiłam farby do tkanin - dodała, posyłając przyjaciółce pokrzepiający uśmiech. Przynajmniej tyle mogła zrobić, żeby odczarować dzisiejszy wieczór.
- Laura, nooo! - Jęknęła, unosząc dłonie do góry. - Powiedziałam wam wszystko co wiem - powtórzyła niezadowolona, bo naprawdę chciałaby im opowiedzieć coś więcej, ponarzekać dłużej na Wyatta, ale nie miała wystarczającej ilości informacji.
- Laura, ale ja czuję, że coś się dzieje. Już przed sylwestrem nie chciałaś nic mówić, i teraz też nie? - Zawiesiła na niej swoje zaczerwienione oczy i pewnie próbowałaby dalej drążyć temat, gdyby nie rewelacja, jaką podzieliła się Lily. Stella spojrzała na nią wyraźnie zaskoczona, bo Taylor?! - Zaraz... Co? - Zerknęła na Laurę, bo skoro sama była zszokowana, to Laura naprawdę musiała przeżywać ogromne zaskoczenie. - Taylor w sensie... Ten Taylor? - Upewniła się na wszelki wypadek. - Nieźle! I dopiero teraz nam mówisz?! Ale w ogóle co za... Jesteś pewna, że po prostu chamsko poszedł sam na bal? - Słyszała o Taylorze różne słowa, ale nie spodziewała się, że można być aż takim idiotą. Położyła rękę na plecach Lily, gładząc je lekko w geście wsparcia i pocieszenia.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Na mnie będzie za krótka, ale chętnie pomogę ją przerobić. – odpowiedziała z uśmiechem. Już nawet nie wspominała, że nie noszenie obcisłych i krótkich sukienek nie było w jej stylu i czułaby się w niej niekomfortowo. – Będzie widać na czarnym? – zadała pytanie i spojrzała na Stellę. Ale mogły doszyć cekiny, na pewno wyglądałoby to zjawiskowo!
- No dobrzeee. – wywróciła oczami, kiedy Stella jęknęła i zrobiła niezadowoloną minę. Nie chciała jej tym stresować, ale znała swoja przyjaciółkę i nie chciała, żeby męczyła się z tym wszystkim sama. Przecież miała co do tej randki pewne oczekiwania, do Wyatta również! Z resztą wszystkie trzy miały. Nie ciągnęła jej już dłużej za język, bo znów podłapała temat jej uczuciowego życia. – Mówiłam, że ci powiem, kiedy się dowiem i coś z tego wyjdzie. Ale nie wyszło. – odpowiedziała nieco wymijająco, mając nadzieję, ze Stella zrozumie jej proszące o odpuszczenie tematu spojrzenie. Na szczęście (a może i nie?) uratowała ją Lily ze swoimi miłosnymi rewelacjami. Laura otworzyła szeroko oczy i wlepiła je w ciemnowłosą.
– Co? – tylko tyle w tym momencie udało się jej powiedzieć, kiedy próbowała, zresztą tak jak Stella, ogarnąć, czy mówią o jej bracie. A kiedy Lily przytaknęła, Laura się skrzywiła. – Mój brat? Ale jak? – jęknęła i zmarszczyła czoło. – Ha, to brzmi jak on. – mruknęła pod nosem i wywróciła oczami. – CHWILA! Wróćmy jeszcze do tego momentu, w którym powiedziałaś, że spotykasz się z moim bratem. Jak od roku? Jak nie związek, to co? Wy… co? I jak to, skoro on kogoś innego zapłodnił? – tak, właśnie te pytania siedziały jej teraz w głowie. Chciała widzieć.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kompletnie nie znała się na przerabianiu strojów, ale pokiwała ochoczo głową, nie mając nic przeciwko eksperymentom z jej sukienką. Miała w szafie wiele podobnych, a nawet ładniejszych. Ta, choć była fajna, nie będzie jej się już dobrze kojarzyła, więc pewnie wyląduje gdzieś na dnie szafy, byle nie musiała na nią patrzeć. Nawet, jeśli pogodzi się z Taylorem – co obecnie zakrawało dla niej o absurd – to z całą pewnością ta mała czarna nie będzie jej się kojarzyła zbyt miło.
Nooo tak, ten Taylor. I… Nie wiem, nie mam pewności, że wystawił mnie celowo, ale na to wygląda. Sam mnie przecież zaprosił i rozmawialiśmy o tym wieczorze jeszcze wczoraj – wyjaśniła. Nawet, jeśli chciałaby usprawiedliwiać Maysa, okoliczności zdecydowanie mu nie sprzyjały. Poza tym, nie oszukujmy się, Lily wolałaby mu raczej dogryźć niż czynić z niego lepszego niż był w rzeczywistości. Teraz, w ramach zemsty, będzie to robiła regularnie.
No… Spotkałam go rok temu na takiej jednej imprezie i jakoś tak wyszło, że wylądowaliśmy w łóżku. Później znowu i znowu, choć poza łóżkiem nadal się nie znosiliśmy. Nikomu o tym nie powiedzieliśmy, bo trudno zdefiniować tę relację. Później zaczęliśmy spędzać razem czas i okazało się, że nawet się dogadujemy. No ale nigdy nie spotykaliśmy się tak na wyłączność. Później zaczął umawiać się z jakąś Anne i mnie olał, więc ja zaczęłam kręcić z Charliem. No i jak powiedziałyście mi, że będzie miał dziecko, to do niego poszłam i w sumie znowu się spotykamy, chociaż to do niczego nie prowadzi – westchnęła, opowiadając im historię w dużym skrócie. Tyle jednak wystarczyło, by miały jakikolwiek ogląd. Zaraz jednak przypomniała sobie coś jeszcze.
Aha, no i ostatnio przyszedł do mnie pijany i przyniósł mi znak drogowy z napisem „love”. Chyba błędnie zinterpretowałam to jako wyznanie… W każdym razie, przenocowałam go, bo średnio ogarniał. Rano, zanim poszedł, wrócił mój tata, więc wcisnęłam mu, że to mój chłopak i spotykamy się od paru miesięcy. Jak ta informacja dotrze do matki, to będzie histeria…

autor

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- No pewnie, wystarczy, że kupisz odpowiednie farby - wzruszyła ramionami, zerkając na Laurę. Niedawno zaopatrzyła się w dużą ilość takich farb, żeby móc poprzerabiać stare koszulki - stos wyblakłych i spranych ciuchów niecierpliwie czekał na jej eksperymenty. Równie dobrze mogła do nich dorzucić również sukienkę Lily, w zasadzie ta mała czarna mogła być ciekawym wyzwaniem.
Wymijającą odpowiedź Laury skwitowała teatralnym wywróceniem oczami. Aha. I tak miała zamiar później coś z niej wyciągnąć, bo Laura nie należała do szczególnie kochliwych osób, więc tamten ktoś naprawdę musiał być wyjątkowy. A Stella była ciekawska, może nawet trochę wścibska, więc musiała poznać szczegóły.
Za to Lily podała dużo szczegółów. Stella słuchała jej z coraz szerzej otwartymi oczami, coraz bardziej niedowierzając. Ona i Taylor! Zamrugała szybko, próbując ułożyć wszystkie nowopoznane fakty w głowie. - Ale... jak to? Jak można się nie znosić, a potem lądować w łóżku? - Zapytała, mając nadzieję, że właśnie nie pali buraka. Aaaaa! Jakie to żałosne. - I nie przeszkadza ci, że będzie miał dziecko? - Dodała szybko, choć z nie mniejszym zainteresowaniem, bo jej osobiście ten fakt BARDZO by przeszkadzał.
Parsknęła śmiechem na wzmiankę o znaku drogowym. - Okej, przynajmniej ma fantazję. Co zrobiłaś z tym znakiem drogowym? - Zaśmiała się, już zapominając o swojej własnej małej-dużej tragedii z Wyattem. - Laura, chyba będziesz miała szwagierkę, cieszysz się? - Złapała ją pod ramię, spoglądając czule na Lily. - Lily Hirsch - dodała, celebrując w ustach każdą sylabę.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Miała nadzieję, że Lily nie przygląda się jej jakoś uważnie podczas swojej opowieści o spotkaniu Taylora rok temu. Zaskoczenie mieszające się z dezaprobatą, gdy wspomniała o tym, że poszła z nim do łóżka, było… nie w jej stylu, ale pojawiło się na jej twarzy nie do końca w kontrolowany sposób. Była w szoku, tak po prostu. Trudno jej było przyjąć do wiadomości, że jej najlepsza przyjaciółka spotyka się z jej bratem. I do tego potajemnie! Nie pomyślałaby, że jej brat w ogóle interesuje się jej koleżankami, widziała go raczej ze studentkami, poza tym cały czas wydawało się jej, że kręci ze swoją współlokatorką. Potrzebowała chwili, by te wszystkie informacje przetrawić. Nie chciała osądzać i oceniać, nie chciała robić sceny i stawiać warunków ich znajomości. Naprawdę cieszyłaby się, gdyby Lily wpłynęła pozytywnie na Taylora, a on w końcu by się ogarnął i traktował ją jak należy. Przecież to był jej brat, kochała go, ale momentami nie miała o nim najlepszego zdania.
- Podpinam się pod pytanie Stelli, bo też nie rozumiem. – wymamrotała i wlepiła w przyjaciółkę zagubione spojrzenie. Ugryzła się w język zanim zadała kolejne pytanie, a bardzo nurtowało ją to się stało, że akurat wtedy na imprezie z Taylorem postanowiła iść do łóżka. Z kim w takim razie spała pierwszy raz?
- Po co się spotykacie, skoro to do niczego nie prowadzi? – zadała kolejne pytanie. – Czy to jest dzisiejszy wniosek? – dodała szybko. Naprawdę chciała wiedzieć. Przyjaźniły się, miały chyba prawo zadawać pytania i oczekiwać odpowiedzi, prawda?
- Romantyk. – zadrwiła z gestu brata, chociaż bardzo cicho pod nosem. Nie spodziewała się po nim takich gestów, coś w takim razie musiało być na rzeczy. – Mays. – poprawiła Stellę. – Przecież Taylor na złość ojcu zmienił nazwisko. – wywróciła oczami. To był właśnie Tay, którego dobrze znała. Zmieniający na złość nazwisko nastolatek, który ma wieczne pretensje. Była ciekawa jaki był przy Lily. Musiał być znośny, skoro wytrzymała z nim rok, prawda?

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „202”