WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z tymi rumieńcami to było tak, że Sonny często się rumienił pomimo tego, że wcale tego nie chciał. Ot, takie geny. Wystarczył dosłownie maleńki skok temperatury, albo cokolwiek innego, żeby policzki Jacksona robiły się czerwone. Jego znajomi z zespołu trochę się z tego nabijali, Nico zresztą też, aczkolwiek w przypadku swojego chłopaka Sonny'emu aż tak to nie przeszkadzało.
Zaśmiał się pod nosem i jeszcze raz dał Nico szybkiego buziaka. Normalnie nie mógł się na niego napatrzeć. Jasne, różnili się, wszyscy im to mówili. A jednocześnie wyjątkowo się dopełniali, zupełnie tak, jakby ich przeznaczeniem od zawsze było być razem. Nie, żeby Jackson wierzył w to całe pitolenie o bratnich duszach, ale może jednak było w tym ziarno prawdy? Pewnie nigdy się nie dowie, czy to prawda. Ale jeśli tak, to on już zdecydowanie swoją bratnią duszę znalazł.
- To co? Szybka pauza u ciebie w domu i wtedy decydujemy? - zaproponował. - Bo tak, miałem zamiar porwać cię na cały dzień - zachichotał, widząc, że Nico puszcza mu oczko. W tej kwestii byli do siebie bardzo podobni. Lubili się nawzajem przekomarzać, ale nigdy nie było z tego żadnej poważnej sprzeczki. Ewentualnie takie, które kończyły się bitkami na poduszki. Zwykle wygrywał Nico, ale hej! Nikt nie powiedział, że Sonny nie dawał mu forów.
- Pomorsowałbyś? - żartobliwie poruszył brwiami i parsknął śmiechem. No bez przesady, był świadomy, że jego chłopak nie mówi poważnie. Wiedział, że Gilmore czasami ma głupie pomysły, ale nie był na tyle głupi, żeby wleźć do wody w ten, jakby nie patrzeć dość zimny, dzień. Chociaż, tak naprawdę cholera go tam wie...
- Plan jest taki. Tak jak już mówiłem, idziemy do ciebie zostawić kwiatki i ruszamy w miasto. Zdecydujemy co robić po drodze - uznał i wyciągnął do Nico rękę.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uniósł brew.
- Porwać? A ile za mnie weźmiesz okupu? I co będzie jak ci zaproponują duże miliony ale ja bardzo nie będę chciał od ciebie zostać uwolniony? - spytał z chytrym uśmieszkiem, który wystąpił akurat na jego twarzy. To jasne, że Nico też się nabijał z jego rumieńców, jednakże bardziej z uczuciem, no dobra czasami też żartował z niego po przyjacielsku, w końcu związek podobno polegał na tym, żeby połączyć bycie przyjaciółmi, a jednocześnie kochankami. Tej dwójce się to udało, byli jednym i tym samym, przyjaciółmi i kochankami, uwielbiali przebywać w swoim towarzystwie, nawet jeśli się przekomarzali. Tym razem Nici postanowił jednak dalej pociągnąć trochę ten mały flirt.

- Kochanie, przy tobie nie mógłbym morsować, w końcu jesteś tak gorącym chłopakiem, że byś mnie totalnie rozgrzał - zaśmiał się. Pokręcił po chwili głową śmiejąc się pod nosem. Przeczesał jeszcze raz swojemu chłopakowi włosy i kiedy zeskoczył z barierki, od razu łapał go za rękę. Na pewno razem uroczo wyglądali, a byli też w raczej tej bezpiecznej i tolerancyjnej części Seattle, więc dwójka całkiem ładnych chłopaków, idących razem za rękę, spotykała się raczej z miłymi uśmiechami niż dziwnymi komentarzami i nieprzychylnymi spojrzeniami. Na szczęście, Nico czasami miał dość tego, że w pewnych miejscach nie może trzymać swojego chłopaka za rękę, albo nie może go przytulić. Przecież inne pary mogły to robić. Nauczył się jednak robić dobrą minę do złej gry. Z czasem potrafił z dystansem traktować ograniczenia związane z byciem w gejem, który dodatkowo był w jednopłciowym związku.

- Yhym, a pewnie jak dojdziemy do domu, to zostaniemy tam i będziemy razem oglądać telewizję i przytulać się do czwartej nad ranem, tak jak ostatnio - zaśmiał się. - Nie, tym razem chciałbym tutaj wrócić, strasznie lubię bliskość wody. Zauważyłeś, że powietrze jest tutaj lepsze do oddychania? - spytał. Powoli szli za rękę w stronę domu Nico, który nadal trzymał w dłoni bukiet kwiatów. Ręka mu się powoli od tego pociła, jednakże nie zwracał na to uwagi. W końcu dostał ten bukiet od swojego chłopaka i zamierzał dbać o niego, tak aby kwiaty przetrwały jak najdłużej.
*** Dotarli do domu Nico, gdzie chłopak zostawił kwiaty. Faktycznie chwilę posiedzieli w jego pokoju, gdzie zamknięci na cztery spusty oddali się może nieco zbyt namiętnemu całowaniu. O dziwo, nie doszło przez ten długi czas między nimi do niczego więcej. Chyba każdy z nich miał blokadę przed tym, aby przenieść ich związek na nieco wyższy poziom, bardziej bliższy pod względem fizycznym. Mimo wszystko całowali się tak namiętnie, że w miejscu publicznym mogłoby tu już być nazwane małym zgorszeniem. W każdym razie, kiedy tylko Nico udało się doprowadzić do ładu blond, długie włosy, wyruszyli z domu ponownie na deptak wzdłuż rzeki. Pojawili się akurat wtedy, kiedy słońce nad miastem powoli zaczynało chylić się ku zachodowi, mimo wszystko mieli przecież jeszcze trochę dnia przed sobą, a poza tym... Sonny mógł u niego nocować przecież.

- No więc? Co robimy dalej? - spytał opierając się o barierkę. Strzepnął z ramienia swojego chłopaka pyłek, a następnie delikatnie przesunął opuszkami palców po jego szyi. Kochał go dotykać, jego skóra wydawała się być taka miękka, wyjątkowo przyjemna w dotyku. Uśmiechnął się wspominając to, co jeszcze jakiś czas temu działo się w domu Nico.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sonny zachichotał i lekko trącił swojego chłopaka łokciem.
- Dziesięć dolców, pół litra i talon to będzie okup idealny. Ale i tak ze mną zostaniesz, prawda? - zaśmiał się. Był ciekawy, czy Nico załapie, o co chodzi z talonem. Jackson, chociaż uważał ten żart za wyjątkowo wyrafinowany, używał go bardzo rzadko. No wiecie, przy wielkich okazjach! Takich jak randka z ukochanym facetem. No jakby nie patrzeć, w związku nie mogli sobie tylko słodzić. Takie przekomarzanki i żartobliwe pseudokłótnie były zdrowe w każdej relacji. Dzięki temu każdy dzień spędzony razem był dla tej dwójki jak nowa przygoda.
- No wiem, cały ja - poruszył brwiami, robiąc swój firmowy krzywy uśmieszek. - Prawie najgorętszy towar w całym Seattle. Bardziej gorącym facetem jest tylko mój piękny chłopak - oparł na sekundę głowę na ramieniu blondyna. Lubił te swobodne momenty, kiedy nie musieli przejmować się reakcją otaczających ich ludzi. Tylko oni dwaj, zupełnie tak, jakby cały świat dookoła nie istniał.
- Tak, zauważyłem - zachichotał. - Dobra, chodź, im szybciej zostawimy kwiatki u ciebie, tym szybciej tu wrócimy! - zarządził, splatając ich palce. Zapowiadał się piękny dzień.

***

No dobra, miało być szybko, a skończyło się tak, że siedzieli dobre pół godziny w pokoju Nico, całując się tak, jakby jutra miało nie być. Jasne, nie mieli jeszcze odwagi, żeby pójść dalej, ale obaj uważali, że w tej kwestii nie ma co się spieszyć. Samo przyjdzie, jak będą gotowi. Byli jednak wobec siebie już coraz śmielsi. Pocałunki były intensywniejsze i bardziej namiętne, a dotyk wydawał się rozpalać skórę bardziej niż zwykle. Mimo wszystko, nadal - nie spieszyli się. Uważali, że na wszystko przyjdzie czas.
- Mmm, może kupimy sobie gdzieś gorącą czekoladę na wynos i pospacerujemy? Jest trochę chłodno, ale pogoda poza tym jest piękna - zaproponował Sonny, wpatrując się z miłością w swojego chłopaka. No co, nie jego wina, że nie mógł się na niego napatrzeć!
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oh, już Nico doskonale wiedział o jaki talon chodziło Sonny'emu. Dlatego nic dziwnego, że po chwili jego chłopak oberwał po głowie, oczywiście delikatne, Nico nie miał serca żeby uderzyć mocniej, chociaż nie raz rzucali w siebie nawzajem różnymi rzeczami, na przykład pustymi plastikowymi butelkami po wodzie mineralnej czy puszkami po piwie. Raz na próbie zespołu przypadkowo doszło do wojny na płyny... dosłownie, wychodzili ze studia cali mokrzy. Na szczęście babci Liama pozwoliła im się wykąpać pod prysznicem u siebie w domu. Co jak co ale Liam miał serio spoko babcię.

No i wrócili na deptak. Nico spojrzał na chłopaka, który stwierdził, że jest trochę chłodno. I chociaż był szalony, chaotyczny, często mówił to, czego nie powinien to jednak miał jednak czasami momenty, kiedy wychodził z niego prawdziwy dżentelmen. Na przykład teraz, kiedy bez słowa zdjął swoją kurtkę i położył ją na ramionach swojego chłopaka, który jednak był ubrany w nieco cieńszą koszulą.
- Oj tak... kakao, albo kawę. Ej! Mam pomysł! Kawę z kakałem! - zawołał. Chwycił swojego chłopaka za rękę i podbiegł z nim do pobliskiej budki, gdzie sprzedawano właśnie kawę i kakao. Z tego co Nico pamiętał, to mieli właśnie tutaj czekoladową kawę, tylko chłopak zawsze musiał do tego brać dodatkową porcję cukru no i obowiązkowo mleko.

- Poproszę dwie kawy, jedną czekoladową z mlekiem spienionym i dwiema porcjami cukru i jedną... - w tym momencie spojrzał na swojego chłopaka, dając mu możliwość wybrania smaku. Oczywiście miał na to ograniczony czas, bo przecież Nico nie będzie długo czekał, aż Sonny zastanowi się nad tym, co faktycznie woli. W tej budce z kawą kakao również było w wielu smakach! - Można płacić kartą? - spytał się sprzedawcy, kiedy tylko Sonny wybrał intersujący go smak. Kolejny raz Nico zabawił się w dżentelmena. Przyłożył do terminala swój telefon, który potwierdził transakcję krótkim piknięciem. Następnie czekał w pobliżu, aż zamówienie będzie gotowe. Nudząc się, podniósł nagle rękę i pstryknął w noc swojego chłopaka. Lubił się z nim drażnić, spędzać czas no i wylegiwać do popołudnia, kiedy nocowali u siebie nawzajem. I chociaż ich związek był raczej raczkujący, to jednak Nico już się zastanawiał, jak będzie wyglądało ich przyszłe mieszkanie razem, bo przecież... byli parą... pary mieszkały razem.

- Pogoda jest ładna, racja. Ale znam kogoś przy kim nawet taka pogoda przypomina pochmurny dzień - odparł. Czasami Nico sypał podobnymi tekstami. Nawet jego chłopak nie wiedział, że Nico szykował dla niego pewną niespodziankę, którą chciał ujawnić na kolejnym spotkaniu zespołu. Wtedy akurat będą walentynki, to będzie doskonały moment, żeby dać prezent swojemu chłopakowi. Zaczepił palcem o jego koszulę i przez chwilę wpatrywał się w nią... a raczej to co widział pod nią, czyli gołą klatę Sonny'ego. No... jakoś od razu się cieplej zrobiło.... - Ładna koszula tak w ogóle...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bitwa na płyny na próbie to nadal było jedno z ulubionych wspomnień Sonny'ego, nawet jeśli skończyła się tym, że musiał oddawać swój wzmacniacz do naprawy, bo Nico niechcący go zalał. Oczywiście gwarancja tego nie obejmowała i naprawa srogo walnęła Mercera po kieszeni, ale tego już nigdy mu nie powiedział. I nie planował. Czego Gilmore nie wiedział, tego mu nie było szkoda, prawda? No właśnie.
- Przestań, głupku, nie jest mi aż tak zimno - powiedział Sonny i chciał oddać Nico jego kurtkę, blondyn jednak spojrzał na niego wzrokiem mówiącym nawet nie próbuj mi się sprzeciwiać. Jackson więc posłusznie zamknął jadaczkę i założył kurtkę porządnie, dyskretnie zaciągając się siedzącym na niej zapachem perfum Nico. Lubił ten konkretny zapach. Kojarzył mu się wyłącznie z jego chłopakiem. Raz mu nawet podprowadził perfumy i spryskał jedną ze swoich bluz, żeby nim pachniała... no, ale o tym Nico też nie wiedział.
Zaśmiał się, kiedy Nico zaciągnął go do budki z napojami. Po krótkim namyśle wziął to, co swój chłopak, tylko z mniejszą ilością cukru. Czekoladowa kawa była dla niego dosyć słodka, a nie chciał cały czas chodzić podczas ich randki zamulony, bo niestety dokładnie tak działała na niego zbyt duża ilość cukru. No i hej, był już dostatecznie słodki, jeśli wiesz, co mam na myśli.
- Sugerujesz, że jestem w twoim życiu ciemną chmurą? - dźgnął blondyna łokciem w żebra. Co prawda wiedział, że ten nie mówi tego w jakkolwiek obraźliwy sposób. Ot, po prostu się z nim droczył, tak jak to często robili. - Dzięki. Kupiłem niedawno i czekała na dogodną okazję do założenia - mrugnął do niego.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ja? Nie śmiałbym! - Odparł chłopakowi. No dobra, może to trochę sugerowało, że Sonny jest ciemną chmurą w jego życiu, ale przecież Nico całkiem lubił deszcz. Na szczęście uratował go gość od kawy, który właśnie postawił ich zamówienie na blacie swojego wózka gastronomicznego. Gilmore podziękował i wziął swój kubek. Upił z niego pierwszych kilka łyków i odetchnął z ulgą. Tego mu trochę brakowało, szczególnie kiedy oddał kurtkę swojemu chłopakowi. Musiał się jakoś rozgrzać od środka, chociaż nie było mu aż tak zimno. Od rzeki jednak trochę wiało. To nie przeszkodziło Nico podejść do barierki, oprzeć się o nią i spojrzeć w kierunku drugiej części miasta, która znajdowała się za mostem.

Ponownie z kubka upił łyk swojej czekoladowej kawy z dużą ilością cukru, która pewnie nie da mu spać później w nocy.
- Randka ze mną jest tą specjalną okazją? - Wyszczerzył się do Sonny'ego a następnie pocałował go w policzek, co pewnie wyglądało dość słodko. Przynajmniej pewnie z perspektywy dwóch dziewczyn, które zachichotały widząc parkę gejów. Ktoś by pomyślał, że w tak rozwiniętym kraju, w XXI wieku widok ten nie będzie robił wrażenia, zarówno pozytywnego, jak i negatywnego, bardziej neutralne. Dobrze jednak, że robili dobre wrażenie, a nie złe. Nico tego dnia wolał uniknąć jakiegoś homofobicznego ataku, nawet werbalnego, a takie niestety często się zdarzały w jego życiu.

- W ogóle pamiętasz tego byłego, o którym ci opowiadałem jak się poznaliśmy? Jesse, mieszkałem z nim w akademiku jakoś na początku studiów. Ostatnio spotkałem go w kawiarni - zaczął całkiem luźno ten temat. Chociaż starał się podchodzić do tego na spokojnie, to jednak wiedział, że poruszanie tematów o własnych byłych może być mało komfortowe dla obecnego chłopaka. Mimo wszystko Nico zwyczajnie musiał mu o tym opowiedzieć, żeby nie było, że Sonny dowie się od jakiegoś życzliwego wspólnego znajomego, że Nico siedział w kawiarni z jakimś innym chłopakiem i widocznie całkiem dobrze się dogadywali. A to przecież nie było tak, że między nim a Jessem cokolwiek iskrzyło! Nico naprawdę kochał swojego chłopaka, tylko jeszcze o tym nie mówił, było zdecydowanie za wcześnie na powiedzenie tych dwóch słów.

- Heh, w zasadzie pomogłeś mi się z niego wyleczyć, bo nasze rozstanie nie należało do najprzyjemniejszych no i w sumie cieszę się, że z nim się rozstałem, wolę go mieć za kumpla, a ciebie za mojego chłopaka. - Dopiero w tej chwili oderwał wzrok o drugiej części miasta i przeniósł go na Sonny'ego. Złapał go za rękę i kciukiem zaczął gładzić wierzch jego dłoni. Następnie uniósł ją tylko po to, żeby złożyć na niej delikatny pocałunek. GIlmore czasami potrafił być dojrzały. Na przykład w takich romantycznych chwilach, jak ta. Ponownie upił łyk kawy, która chyba powoli działała na niego uzależniająco. A obiecywał sobie od długiego czasu, że ograniczy ten kofeinowy trunek!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Dobra dobra, Gilmore, już ja dobrze wiem, co chciałeś powiedzieć - szturchnął go zaczepnie. Upił łyk ze swojego kubka, zaciągając się zapachem. Uwielbiał połączenie czekolady i kawy, ale wiecie, co - a właściwie kogo - uwielbiał bardziej? Bingo. Swojego chłopaka. Stanął tuż koło Nico przy barierce i objął go ramieniem w pasie, również wpatrując się w jakiś bliżej nieokreślony punkt w oddali. Po chwili jednak uznał, że ramię blondyna jest ciekawszym punktem widokowym, oparł więc na nim głowę i zachichotał cicho.
- Tak, skąd wiedziałeś? Stwierdziłem, że muszę wyglądać jak milion dolców, żebyś czasem po drodze nie zobaczył jakiegoś przystojniaka i nie uznał, że jednak ze mnie rezygnujesz - uśmiechnął się zadziornie. Słysząc chichot, wyszczerzył się do nastolatek i sam również pocałował Nico w policzek. Ten wieczór, póki co był dosłownie idealny. Dosłownie, Sonny nie chciałby, żeby cokolwiek się zmieniło.
- W sensie, zacząłeś się trzymać ze swoim byłym? - Mercer aż lekko uniósł brew. I może, a może nie, poczuł ukłucie zazdrości. I strachu o to, że może stracić swojego chłopaka, mimo faktu, iż ten zapewniał go w tym momencie o tym, że są z Jessem tylko przyjaciółmi. I pewnie, doceniał, że Nico sam mu o tym powiedział, ale mimo wszystko, nie mogło to powstrzymać tego mdlącego uczucia w żołądku Jacksona. Nawet nie do końca zarejestrował to, co Nico do niego mówił, wracając do rzeczywistości dopiero wtedy, kiedy poczuł delikatnego buziaka na swojej dłoni.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wbrew pozorom Nico czasami dobrze wyczuwał ludzi, a już na pewno swojego chłopaka, z którym spędzał bardzo dużo czasu i nauczył się na pamięć pewnych jego reakcji. Mimo wszystko ta, zaskoczyła nawet młodego Gilmore'a. Uniósł brew i spojrzał nieco zmieszany na Sonny'ego.
- Kochanie, po pierwsze za nic w świecie nie zamieniłbym cię na przystojniejszego, chociażby z tego względu, że nie ma nikogo przystojniejszego od ciebie. Po drugie trzymać się to zdecydowanie za dużo powiedziane, po prostu go przypadkowo spotkałem i wymieniliśmy się newsami, co robiliśmy od czasu jak się rozstaliśmy. No i przy okazji pochwaliłem się tobą - odpowiedział Nico. Stanął na przeciwko swojego chłopaka i chwycił go za jedną rękę. Drugą z kolei, palcem pacnął go delikatnie w nos i posłał mu mrugnięcie.

Z drugiej strony całkowicie rozumiał małe zaskoczenie swojego chłopaka. Nie nazwał tego zazdrością, chociaż jej małe ukłucie zdecydowanie Sonny poczuł. Mimo wszystko sam by się dziwnie czuł, gdyby okazało się, że jego chłopak widuje się ze swoim byłym. Z drugiej strony pod pewnymi względami warto być dojrzałym, na przykład w kwestii tolerowania, że nawet po zakończonym związku można pozostać z kimś kolegą lub przyjacielem.
- No już, nie bądź takim zazdrośnikiem. Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy na świecie. Nawet przeskoczyłeś Liama w hierarchii osób dla mnie ważnych, a to już coś! - Dodał. Faktycznie Liam był dla niego kimś ważnym, właśnie dlatego, że znali się i przyjaźnili od małego. Dodatkowo dzielili wspólną pasję do muzyki. Przeskoczyć Liama to był wyczyn, nie ma co... a to się udało właśnie Sonny'emo.

- Chciałem ci o tym powiedzieć, żeby później głupio nie wyszło. Plus to, że jestem z tobą szczery na te tematy chyba o czymś świadczy, prawda? - Ponownie mrugnął do swojego chłopaka i ponownie pocałował go w rękę, tak żeby dać mu do zrozumienia, że na świecie nie istnieje osoba, która w oczach Nico byłaby ważniejsza. Po pocałunku złożył na dłoni Sonny'ego, Nico kciukiem gładził jej wierzch. Wpatrywał się głęboko w oczy chłopaka, jakby próbował odczytać uczucia, które kotłowały się pewnie w tej chwili w Sonnym. Jednocześnie nie mógł się na niego napatrzeć. Zawsze serce biło mu szybciej, kiedy tylko zerkał na niego, nawet jeśli byli na próbie i rzucali się pustymi butelkami po wodzie albo puszkami po piwie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nico łatwo wyczuwał ludzi, a Sonny miał to do siebie, że można z niego było czytać jak z otwartej książki, zwłaszcza jeśli o emocje chodziło. Dlatego też niespecjalnie dziwiło go to, że Gilmore odczytał jego reakcję bezbłędnie. Mercer westchnął cicho i odgarnął włosy z twarzy, szukając odpowiednich słów. W pewien sposób był na siebie zły, że trochę podkopał atmosferę. - Miło mi, że uważasz mnie za kogoś, kim warto się chwalić - spróbował zażartować z bladym uśmiechem na twarzy. Przymknął na chwilkę powieki i jeszcze raz głęboko odetchnął.
Nie był tym typem osoby, która najchętniej odcięłaby swojego partnera od wszystkich i wszystkiego. Miał taki epizod w swoim życiu i za nic w świecie nie chciał tego zrobić drugiej osobie, a już tym bardziej nie chciał tego zrobić Nico. Starczy, że on to przeżył, inni nie musieli. Teraz po prostu zwyczajnie się bał, że może stracić blondyna. Ale, żeby nie było, bardzo doceniał to, że jego chłopak był z nim szczery, On też postanowił powiedzieć mu prawdę. - Przepraszam. To nie tak, że jestem o niego zazdrosny, wiem, że jesteście dorosłymi ludźmi i nie mogę ci zabronić się z nim spotykać, prawda? - zaśmiał się cicho, delikatnie wzruszając ramionami. - Po prostu pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to taka, że mogę cię stracić. A tego cholernie nie chcę - ostatnie zdanie wypowiedział niemal szeptem.
Przez chwilę wpatrywał się w oczy Nico i naprawdę widział w nich to, że jest dla swojego chłopaka ważny. - Przepraszam, Nicky - powtórzył jeszcze raz, przytulając się do niego. Zamknął oczy i zaciągnął się zapachem jego perfum. Prawdę mówiąc, było w nim coś uspokajającego. Coś, co sprawiało, że Sonny czuł się po prostu dobrze w ramionach swojego chłopaka.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nico doskonale rozumiał swojego chłopaka, w końcu sam pewnie byłby odrobinę zazdrosny, gdyby dowiedział się, że Sonny nawiązał znowu kontakt ze swoim byłym. Z drugiej strony skoro dana osoba była dla kogoś "była" to raczej wiązały się z nią niezbyt miłe wspomnienia, które skutecznie odrzucają od powrotu do pewnego stopnia znajomości. Zastanawiał się nawet czy byłby w stanie być faktycznie na stopie przyjacielskiej z Jessem. W końcu z tym chłopakiem wiązały się pewne bolesne wspomnienia z końcówki związku. - No oczywiście, że uważam. Zresztą jakbym mógł się nie chwalić tak wspaniałym, utalentowanym no i oczywiście przystojnym chłopakiem? - Uniósł brew, patrząc na chłopaka.

Dał mu pstryczek w nos i się zaśmiał. - Dobrze, że tego nie chcesz, bo nie stracisz mnie. - Skomentował jedynie i chwycił swojego chłopaka za rękę po czym pociągnął go deptakiem wzdłuż rzeki. Wybrali się w końcu na spacer, tak? Drugą rękę, w której trzymał kubek z kawą, uniósł do ust i upił kilka łyków. Po tym oblizał usta ze smakiem i ponownie zerknął na swojego chłopaka kątem oka. Tak, na tej randce postanowił bardzo dokładnie mu się przyglądać. Szczególnie po tym, jak wyznał mu coś niezbyt przyjemnego, co dotyczyło jego poprzedniego związku. Nie chciał jednakże tracić dobrego humoru. Dlatego też mocniej zacisnął dłoń na ręce swojego chłopaka, tak aby dodać mu nieco otuchy i pokazać, że za nic w świecie nie zamierza go opuścić.

- No zaraz bi chyba jebnę. Nie masz za co przepraszać, to ja pogorszyłem atmosferę mówiąc o byłym ale po prostu pamiętaj, że ty jesteś dla mnie najważniejszy, okej? - Spojrzał na niego tym razem nie kątem oka a po prostu bezpośrednio, po czym przyciągnął do siebie i pocałował go w policzek. Miał nadzieję, że utwierdził go w przekonaniu, że nie pojawi się nikt ważniejszy od Sonny'ego w życiu Nico. Gilmore sam w to wierzył całym swoim sercem. I chociaż lubił się droczyć ze swoim chłopakiem, to jednak zawsze ostatecznie patrzył na niego z miłością i do późna wysłał mu serduszka za pomocą wiadomości sms wieczorami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jasne, Sonny to rozumiał. Wiedział, że Jesse jest przeszłością w życiu Nico z wielu powodów, o których Gilmore niekoniecznie chciał rozmawiać. Z drugiej strony, nie raz i nie dwa słyszał historie, jak to osoby, które twierdziły, że ich eks to przeszłość, wracały do byłych partnerów. Miał tylko nadzieję, że w jego związku nigdy się to nie wydarzy. Jasne, on i Nico nie byli specjalnie długo razem, ale Jacksonowi ciężko było wyobrazić sobie swoją przyszłość z kimkolwiek innym. Kochał Nico, naprawdę go kochał. Nie był jeszcze gotowy, żeby mu to powiedzieć, ale z całą pewnością to czuł. - Czuję się zaszczycony, że tak dobrze o mnie myślisz - uśmiechnął się, tym razem w pełni szczerze.
- Ej, to bolało - zaśmiał się na pstryczka w nos, ale nie mógł zaprzeczyć temu, że zdecydowanie poprawiło mu to humor. I w pewien sposób uwierzył w to, że nie straci blondyna. Posłał mu długie spojrzenie spod rzęs, miziając kciukiem wierzch jego dłoni. Znowu było idealnie, tak, jakby wcześniejszej rozmowy w ogólnie nie było. No, prawie idealnie. Sonny nadal czuł się, jakby go mdliło, ale postanowił sobie, że będzie ignorować to uczucie. To nie był dzień na kiepski humor, nie pozwoli swoim obawom zepsuć tej jakże wyczekiwanej randki.
- No i już brzmisz jak zazwyczaj - roześmiał się na głos. Dosłownie to jedno zdanie wystarczyło, żeby atmosfera między nimi wróciła do normy. Często grozili sobie z Nico wpierdolem, ale to tylko tak z miłości było! Nie pobili się. W każdym razie jeszcze nie. - Wiem, kochanie. Ty też jesteś dla mnie ważny - posłał mu szeroki uśmiech. Oj, Nico nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo był dla niego ważny. Sonny nie mógł się powstrzymać. zatrzymał się, a kiedy Gilmore też to zrobił i spojrzał na niego zdziwiony, skradł mu szybkiego buziaka i jakby nigdy nic pociągnął go za rękę, z powrotem ruszając przed siebie.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na jego ustach pojawił się od razu uśmiech. W zasadzie widniał on na jego twarzy praktycznie od samego początku, jak tylko zobaczył swojego chłopaka tego dnia. Idąc przed siebie, w bliżej nieokreślonym kierunku i słodząc sobie nawzajem, w pewnym momencie podrapał się z tyłu głowy.

- No dobra, tyle sobie już nasłodziliśmy to już mogę cię wrzucić do rzeki? Bo się za miło zrobiło - zaśmiał się. Zaraz po tym, zamiast chwycić go za rękę, to po prostu objął go w pasie i bardziej przytulił do siebie. Oczywiście, że tym samym zaznaczał po prostu swoje terytorium, którego nie miał zamiaru oddawać nikomu innego. Nie wstydził się pokazywać publicznie ze swoim chłopakiem i trzymać go za rękę lub nieco bardziej się do niego zbliżać. Dotąd nie udało mu się zebrać w twarz od jakiegoś ulicznego dresa. Możliwe, że to jednak wynikało z tego, że zwykle jak już, to chodzili raczej w miejscach, które były wypełnione ludźmi, a przecież nikt ich nie zaatakuje

- Co ty na to, żeby pod wieczór iść do jakiejś knajpki na plaży na drinka? Wiesz, ty i ja plus zachód słońca... no i ewentualnie twoja kąpiel, kiedy cię wrzucę do rzeki oczywiście - powiedział i pokazał język swojemu chłopakowi. Mimo wszystko propozycja była całkiem aktualna, dlatego przytulając go do siebie jedną rękę, idąc przy tym przed siebie, oczekiwał na odpowiedź. W między czasie upił kilka łyków powoli kończącej się już kawy, która zdążyła w ciągu tych kilkunastu minut przestygnąć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Sonny też nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Jego troski jakby zupełnie wyparowały. Wystarczyło, że Nico zapewnił go, że jest dla niego ważny i nagle wszystkie jego zmartwienia prysnęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- I już brzmisz jak dawny Nico - zachichotał. - Ale tak nie fikaj, bo prędzej to ja ciebie mogę wrzucić do rzeki. I to na kopach! - dodał, żartobliwie grożąc blondynowi palcem. Kiedy blondyn objął go w pasie, sam także zaplótł ramię wokół niego i oparł głowę na jego ramieniu. Przez chwilę tak szli, w kompletnej ciszy. Ludzie, nawet jeśli na nich zerkali, nie wydawali się być negatywnie nastawieni, wręcz przeciwnie - chyba nawet uważali Sonny'ego i Nico za uroczych. W każdym razie tak się Mercerowi wydawało i liczył, że nie jest daleki od prawdy.
Propozycja wypadu do baru na plaży sprawiła, że uśmiech Jacksona poszerzył się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle było możliwe. Brunet zaśmiał się i przytulił do swojego chłopaka jeszcze bardziej. - No jasne, kochanie! - powiedział podekscytowany. - A potem możesz nocować u mnie, co ty na to, Nicky? - zaproponował, trzepocząc rzęsami. To był jego kolejny popisowy trik. Oczy szczeniaka i trzepotanie rzęsami niczym zakochana nastolatka. Ultimate combo. - Moi rodzice gdzieś wybywają na wieczór i planują powrót nad ranem, więc będziemy mieli dom dla siebie - dodał, puszczając mu oczko.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prychnął jedynie, kiedy Sonny zasugerował, że mógłby wrzucić na kopach Nico do rzeki. Nie żeby nie miał racji, w tej chwili to faktycznie blondyn miał zdecydowanie za blisko do krawędzi deptaka, na szczęście przed upadkiem chroniły ich barierki. Chociaż doskonale wiedział, że wkurzonemu, albo inaczej odpowiednio zmotywowanemu Sonny'emu, nie przeszkadzały żadne bariery przed wepchnięciem Nico do rzeki. Pomimo tego, że był niższy to jednak czasami potrafił unieść mimo wszystko trochę cięższego, bo wyższego Nico, czemu blondyn zawsze się mocno dziwił. Na szczęście dziś nie planował się kapać w innych miejscach poza wanną w swoim domu. Albo w domu swojego chłopaka po usłyszeniu jego propozycji.

Przełknął ślinę. Dom tylko dla nich? Czy Sonny sugerował, to co sobie właśnie pomyślał Nico? Spojrzał na niego z uśmiechem, chociaż tym razem nieco bledszym niż wcześniej.
- Jej, super. Nie mogę się doczekać, będę mógł się bez skrępowania tulić do ciebie całą noc i później mniej więcej od trzeciej do piątej spychać cię z łóżka i kraść ci kołdrę. - Wyszczerzył się do swojego chłopaka zadowolony ze swojego przebiegłego planu. W rzeczywistości musiał po prostu myśleć o czymś innym niż możliwościach jakie dawało nocowanie u Sonny'ego, kiedy jego rodziców akurat miało nie być w domu.

- Będę musiał zadzwonić do rodziców, że nocuję u ciebie, żeby mi nie wcisnęli opieki nad siostrą. No i będę musiał w końcu zostawić u ciebie bokserki do spania skoro i tak często nocuję u ciebie - zaczął się na głos zastanawiać. Upił kolejny łyczek kawy i odetchnął. Przymknął oczy, kiedy tylko promienie słońca, które chyliło się ku zachodowi, musnęły jego policzek. - Ale oczywiście przed nocowaniem u ciebie idziemy na drinka albo piwo. Albo jednak drinka. Po alkoholu będziesz łatwiejszy - zażartował. Pokazał swojemu chłopakowi język. Niestety ten żart sprawił, że znowu zaczął myśleć o tym, co mógłby zrobić sam na sam z Sonnym w domu, w którym nikogo poza nimi nie będzie.

Dlaczego tak się denerwował? Przecież swój pierwszy raz miał właściwie za sobą. Byli z Sonnym prawie rok razem już. Jeszcze do niczego między nimi nie doszło, poza oczywiście pocałunkami i czymś co można by było zaliczyć do gry wstępnej. Jednakże bał się tego pierwszego razu, tak jakby to miał być jego własny pierwszy raz w ogóle z kimkolwiek. Miał szczerą nadzieję, że kiedy dojdzie co do czego, to będzie im razem cudownie. Na razie na samą myśl, o ile naprawdę chciał się zbliżyć do Sonny'ego, to jednak robiło mu się w ustach sucho. Ponownie zwilżył gardło kończącą się kawą.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mimo swojej budowy i tego, że byli niemal równego wzrostu (no jednak blondyn był tę odrobinkę wyższy) Nico był właściwie dość lekki, gdyby ktoś o to spytał Sonny'ego. Jasne, waga mówiła co innego, ale mimo wszystko, kiedy przychodziło do podnoszenia, to raczej Jackson prędzej był w stanie podnieść Nico, niż odwrotnie. Dlatego pewnie nie stanowiłoby dla niego problemu wrzucenie go do rzeki. Nie, żeby to planował, oczywiście.
Jak tak o tym pomyśleć, faktycznie, słowa Sonny'ego mogły zabrzmieć jak sugestia, mimo że Mercer wcale tego nie planował. Uśmiechnął się do swojego chłopaka, chcąc go w jakiś sposób podnieść trochę na duchu. - Hola hola. Wstrzymaj się z tymi planami, kolego, bo jeszcze cię na kanapę wykopię i nie będzie kołderki - zagroził mu, chcąc trochę rozładować atmosferę. I chyba nawet mu się udało, bo blondyn parsknął cichym chichotem.
- Zawsze mogę ci pożyczyć coś od siebie, powinieneś wejść - odpowiedział z lekkim wzruszeniem ramion. Nie widział problemu w dzieleniu się swoją garderobą z blondynem. Musiał tylko zrobić to tak, żeby ten nie zauważył tych koszulek, które Sonny bezczelnie sobie przywłaszczył w trakcie trwania ich związku. - A co do drinka, to jak najbardziej. Tym razem ja stawiam - wyszczerzył się.
Mimo wszystko on też był lekko poddenerwowany. Bo chociaż tak naprawdę nic nie zasugerował, to domyślał się, co pomyślał sobie Nico. Ale nieważne, czy do czegoś tego wieczoru miało dojść, czy nie. Jeśli już, to powinno wydarzyć się samo i tylko tyle - albo i aż tyle - miał zaplanowane Sonny. Ponownie uśmiechnął się do blondyna, chcąc odczytać z jego twarzy, co ten myśli.
Obrazek

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”