WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

#20

Ten dzień nie należał do spokojnych. Od samego rana musiał użerać się z licznymi telefonami dotyczącymi problemów na budowie. W dodatku sprawy nie poprawiał inwestor, który nie chciał się zgodzić na proponowane rozwiązanie uciążliwych okoliczności. Cała ta napięta sytuacja sprawiała, że jeszcze przed dotarciem do pracy miał już zły humor, poza tym zmęczenie po nieprzespanej nocy dawało mu się we znaki.
W drodze do biura, gdzie czekało go spotkanie kryzysowe, wstąpił do pobliskiej kawiarni. Leczniczy napój bogów był czymś, bez czego tego dnia nie mógł się obejść. Wiedząc, iż następne godziny będą należały do ciężkich, odrobinie przyjemności nie przyjmował odmowy. Choć tyle mógł zrobić, by jakoś przetrwać ten dzień. I owszem, mógłby zrobić sobie kawę w domu swoim niezawodnym ekspresem, albo samemu w pracy, gdyż sekretarka była na zwolnieniu lekarskim. Nie zamierzał jednak porzucić tej niesamowitej wygody, jaką była kawa na wynos, która spełniała swoje właściwości i przy tym oszczędzała czas.
Z kubkiem kawy w ręku, omijając klientów lokalu, wyszedł na patio i wtedy zabrzęczał mu telefon. Widząc na wyświetlaczu znajome nazwisko, skrzywił się i już miał odebrać, kiedy nagle ktoś wyrósł na jego drodze. Tego zderzenia nie dało się uniknąć. Zaskoczony, ścisnął przygnieciony kubek, a wytrącona komórka z hukiem uderzyła o chodnik. Po palcach i rękawie marynarki ściekała mu gorąca ciecz.
- Nosz kurwa, jak Ty łazisz? - wkurzony rzucił słowami, których niekiedy używa się w miejscu jego pracy, na tę chwilę zupełnie nie zwracając uwagi na osobę, do której się zwrócił i westchnął ciężko, schylając się po telefon. Rozbity wyświetlacz przypominał bardzo zręcznie utkaną pajęczynę. Czemu to właśnie jego musiały takie rzeczy spotykać? - Jeszcze tego tylko brakowało - westchnął ponownie z poirytowaniem i otaksował młodą dziewczynę wzrokiem w celu ocenienia ewentualnych konsekwencji zajścia. - Czy Ty nie widzisz, że tu jest chodnik i tu chodzą ludzie? - zapytał, zupełnie niezrażony tym, że może wypadałoby zachować się jak dżentelmen. Nie, to nie był odpowiedni dzień, żeby silić się na uprzejmości, zwłaszcza, że nieznajoma ewidentnie stanęła mu na jego drodze.
Ostatnio zmieniony 2021-10-05, 22:29 przez Nathaniel Covington, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#6

Czy mogła odetchnąć, skoro w teorii miała już pracę? Nie, zdecydowanie nie. Była zbyt mocno doświadczona przez życie, żeby optymistycznie patrzeć w przyszłość tylko po takim czymś. Nawet po pierwszej wypłacie, wypłaconej oczywiście w terminie, jeszcze nie czuła się pewnie. Zwłaszcza, że poprzednie kłamstwa na temat swojego statusu…. no okazały się całkiem przydatne. I uznała, że i tym razem podkoloryzuje swoje CV i nagnie kilka faktów. O ile “nagięciem faktów” można nazwać totalne kłamstwa i bujdy wyssane z palca. Ale hej, przecież każdy ściemnia w swoim CV, każdy się wybiela na rozmowie o pracę i tworzy obrazek nie do końca zgodny z prawdą, więc czemu ona nie może? A no właśnie. Zwłaszcza, że naprawdę bardzo, ale to bardzo potrzebowała roboty, a kiedy trafiła się okazja na taką w biurze, z nadzieją na jakieś ubezpieczenie zdrowotne, no to jak mogła z tego nie skorzystać? Nie miała wyboru. W tym momencie już go nie miała, no chyba że chciała zacząć handlować własnym ciałem, a to nie było w jej stylu. Seks za prysznic okej, ale coś więcej? No nie, zdecydowanie nie. Miała swoje zasady, nawet jeśli były trochę dziwne, nielogiczne. Najważniejsze, że były jej. Tego się trzymała. Za moment miała się wprowadzić do Lesley i odzyskać chociaż namiastkę normalności, więc w ramach przygotowania wybrała się nawet na kawę. Nie zdążyła jej co prawda kupić, bo wciąż zastanawiała się czy aby na pewno chce wydać na nią kasę. I ani się obejrzała, a kawa sama przyszła do niej! Z bardzo gburowatym właścicielem.
- W ogóle nie łażę, stoję, nie widać? - odpowiedziała wkurzona, bo ona tutaj sobie stała, nie przeszkadzała nikomu, była drobna i malutka, a jakiś wielki facet na nią wlazł! A potem obserwowała co robił - może gdybyś patrzył pod nogi, a nie w telefon to by się nic nie stało - zauważyła, prychając z oburzeniem. A potem zmarszczyła bardzo gniewnie brwi! - A co ja jestem, motorówka? - zapytała zirytowana, bo co to za insynuacje, przecież była człowiekiem i chodziła po chodniku, wszystko pasowało!

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Czemu życie bywało tak upierdliwe i robiło ciągle człowiekowi pod górkę? Jakby z górki nie mogło trwać dłużej, bo i tak zawsze musiało się coś rozwalić po drodze. Miał o wiele za dużo na głowie i przestawał panować nad chaosem, w dodatku ostatnio wszystko musiał robić sam, bo asystentka w tak gorącym okresie postanowiła powiedzieć mu o ciąży. Kolejny cios tylko go dobił, choć oczywiście nie robił z tego powodu problemów. Zdrowie, bezpieczeństwo i dobro pracownika starał się trzymać na godnym poziomie. W końcu każdy tworzył tę firmę i nie wyobrażał sobie, by jako pracodawca sprawiał jakiekolwiek trudności, na przekór. Niestety, szukanie właściwego zastępstwa zajmowało już zdecydowanie za dużo czasu. A teraz jeszcze jego podstawowe narzędzie pracy zostało zepsute!
- Szkoda, gdybyś szła, to może byś mnie ominęła i nie byłoby sprawy - pokręcił głową w niezadowoleniu, próbując sprawdzić, czy dotyk w telefonie działa. Niestety, nie miał dostępu do najważniejszych funkcji, co zdecydowanie utrudni mu pracę w najbliższym czasie. Na rzucony przez dziewczynę tekst odwrócił wzrok od urządzenia i w końcu obdarzył sprawczynię spojrzeniem. Była bardzo młoda i wyglądała niewinnie. Nie mógł jednak dać się temu zwieść. Poza tym, to nie usprawiedliwiało tego, że napatoczyła się na jego ścieżkę. - Może gdybyś nie stała na środku drogi to też by się nic nie stało - odparł lekceważąco. Równie dobrze to mogła być też jej wina. Znalazła się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiedniej porze i całkiem przypadkowo akurat musiała jeszcze bardziej popsuć mu dzień. Tym razem swoją uwagę zwrócił uwagę na kubek, z którego nie było już co pić kawy.
- A wiesz, niewiele Ci do niej brakuje swoim trajkotaniem - burknął pod nosem i odwrócił się w stronę pobliskiego kosza, wcale nie zastanawiając się, czy dosłyszała, czy nie. Wyrzucił z wściekłością papierowy pojemnik. No i po pysznej kawie!

autor

Lyn [ona]

ODPOWIEDZ

Wróć do „Belltown”