WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

leonard & laura
<img src="https://i.pinimg.com/564x/cd/ed/47/cded ... a01bbc.jpg" height="150"><br>
basorexia
(n.) the overwhelming
desire do kiss
look | mood
Żaden spacer nie dłużył mu się tak, jak ten kwadrans z galerii do dzielnicy mieszkalnej. Jeszcze tylko przez moment łudził się, że zimne powietrze wytnie z niego nielogiczne myśli, potrząśnie, nakaże doprowadzić się do porządku, lecz nic takiego się nie stało. Napięcie, jakie towarzyszyło im w trakcie odwiedzin wystawy wcale nie malało, popychając każdym kolejnym krokiem, jaki zbliżał ich do przekroczenia progu Adlerowego mieszkania. Rozmowa o plakatach była ostatnią, jaką chciał prowadzić, słowa wypowiadał nieco nieświadomie, zupełnie niezainteresowany aktualnym tematem, ale wiedział, że tak trzeba - spokojnie, z dystansem. Mijanej sąsiadce skinął tylko głową, nie widząc potrzeby wdawania się z nią w żadną dyskusję. Prócz tego, że gra na skrzypcach, niczego o nim nie wiedziała, dlaczego teraz miałoby się to zmienić.
Pomimo włączonego światła mieszkaniu panował półmrok, nadając ascetycznym wnętrzom nieco cieplejszy nastrój. - Nie - odparł krótko na zadane pytanie, bo nawet zdjęcia w ogóle go teraz nie interesowały. Przeszedł za nią do salonu, widząc jak zajmuje miejsce na kanapie układał plan działania. Jak długo przyjdzie im prowadzić tę zbędną rozmowę zanim zajmą się prawdziwie istotną kwestią? - A ty? Dałaś się oczarować świątecznemu klimatowi? - spytał, siadając obok niej, opierając się łokciem o zagłówek, by móc obserwować jej profil. Czy już złapały ją wyrzuty sumienia? Usunęli się spod ostrzału nieprzychylnych im spojrzeń, tutaj byli bezpieczni, a mimo to zdawała się przed nim uciekać, jakby uraczenie go najmniejszym choćby uśmiechem miało przeważyć na niekorzyść ich przyszłej znajomości.
Sam nie spieszył się z przesunięciem kolejnej granicy, chcąc dać jej chwilę na oswojenie się z nową sytuacją, o poczucie pewności, bezpieczeństwa, świadomość nieuchronnego. Słuchał jej słów z uwagą, jakby jednak chciała wyrazić jakikolwiek sprzeciw dla planów, jakie miał dziś wobec niej. Wyciągniętą na oparciu kanapy ręką odgarnął dziewczęce włosy z jej karku na dalsze ramię, wodząc palcami po smukłej szyi. Na przestrzeni ostatnich miesięcy tak bardzo zmienił swoje nastawienie względem Laury, przechodząc od profesjonalnego dystansu, przez z trudem zdobywaną sympatię, na obecnym wieczorze kończąc. W tym czasie zdążył złamać wiele społeczno-moralnych, jak i swoich własnych zasad, co doprowadziło ich do momentu, o jakim z początku nawet nie śnili. Leonard nie przerywając świątecznej relacji panny Hirsch, w milczeniu nachylił się o kilka cali i zamiast do ust sięgnął do jej szyi, zostawiając nań kilka pojedynczych pocałunków.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nigdy nie przeszkadzała jej cisza, jednak w tym momencie czuła się tak niezręcznie i niepewnie, że musiała mówić. Z udawanym zainteresowaniem poruszała temat plakatów, byleby nie zastała ich nawet chwila milczenia, które było tak bardzo frustrujące. Chciała mówić, ale nie o tym. Chciała mu powiedzieć, co czuje, że go potrzebuje i że go pragnie. Chciała mu powiedzieć, że cholernie się boi, że Stella ich widziała, że jednak nie ma pojęcia, co czuje, ale nadal chce to czuć. Wejście do mieszkania nie pomogło. Atmosfera jakby zgęstniała, pozbawiając Laurę powietrza, którego potrzebowała, by swobodnie oddychać. Nie miała pojęcia, jak teraz powinna się zachować, a to, co krążyło w jej myślach, wydawało się nienajlepszym pomysłem. Dlatego mówiła dalej, czując się jak kompletna idiotka.
– Powiedzmy. Mam kilka dobrych kadrów. – odpowiedziała, czując niezręcznie zaczyna się robić, chociaż wydawało się jej, że tylko ona to czuła. Leonard jak zawsze wydawał się oazą spokoju, co tylko bardziej ją niepokoiło. Ile to wysiłku musiała włożyć w to, by nie spojrzeć na niego, gdy siadł obok nie. Nagle zrobiło się jej gorąco, w ustach zaschło, serce zabiło mocniej. Czy nie powinni otworzyć okna? Z pewnością świeże powietrze dobrze by jej zrobiło. Zamiast tego, naprawdę nie chcąc się od niego teraz odsuwać, czując się spojrzenie na swojej twarzy, ściągnęła sweter, który okazał się odpowiedni na wyjście do galerii, jednak w mieszkaniu Adlera był po prostu za ciepły. Ułożyła go starannie na brzegu kanapy, zajmując tym na chwilę swoje myśli, zostając w opinającej jej ciało czarnej bluzce z rękawami sięgającymi do łokci i okrągłym dekoltem odsłaniającym fragment jej pleców i wystające obojczyki, na które miękko opadał złoty wisiorek.
Tylko czy nadal musiała mówić? Dlaczego temat palmy, którą babcia Hirsch udekorowała w świątecznym klimacie, nazywając swoją choinką, wydawał się taki ciekawy? Zadrżała, gdy odgarnął jej włosy na bok, smukłymi palcami wodząc po skórze na jej szyi. Przestała mówić, dopiero gdy się do niej zbliżył. Przymknęła oczy, odchylając przy tym głowę, dając mu tym samym pozwolenie, by kontynuował. Dopiero w tym momencie tak naprawdę zdała sobie sprawę, jak bardzo brakowało jej go przez ostatnie trzy tygodnie i jak bardzo lubiła, gdyby był blisko.
Czy było coś lepszego, niż miękkie Leonardowe usta obsypujące jej szyję pocałunkami? Nie. Nie w tej chwili, kiedy nie była jeszcze świadoma tego, jak daleko te usta będą w stanie zawędrować. A nawet bez tej myśli przez jej ciało przechodziły ciarki. Jego ciepły oddech na jej delikatnej skórze sprawiał, że zatracała zdolność rozsądnego myślenia. Jedyne czego chciała, to żeby nie przestawał. Wzdychając cicho, odsunęła się na chwilę. Chwilę, która wydawała się trwać wieczność, kiedy niepewnie spojrzała w jego oczy, szukając jakiegoś potwierdzenia? Przysunęła się do niego, tym razem jednak złączając ich usta. Odwróciła się w jego stronę, podciągając nogi na kanapę, jednocześnie wsuwając dłoń w jego włosy. Na początku tego spotkania była przekonana, że już nigdy nie będzie okazji, by znaleźli się w takiej sytuacji, a teraz wzdychała cicho w jego usta, gdy zaciskał palce na jej udzie i przyciągał ją do siebie pewnym ruchem. W końcu znalazła się na jego kolanach, chociaż spódniczka nie bardzo na to pozwalała, podwijając się i odsłaniając jej nogi. Nie było to w tym momencie istotne.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Im bardziej Laura się denerwowała, tym on stawał się spokojniejszy. Z każdym wypowiadanym przez nią szybko słowem uśmiechał się wewnątrz siebie, nieco przebiegle i triumfalnie, dobrze zdając sobie sprawę z tego, do czego to prowadziło. W dalszym ciągu mieli kilka opcji i w zależności od tego, na co zdecyduje się panna Hirsch, na każdą był gotów. Jeszcze przed miesiącem - ba, godzinę temu! - myślał o tym, by przerwać łączącą ich jakże niepoważną i niebezpieczną więź, ale nie byłby sobą, gdyby na hasło ryzyko nie podłapywał wyzwania. Każdą zdroworozsądkową podpowiedź, jakimi raczył go jego umysł, odtrącał jako nieatrakcyjną i nudną, chcąc czegoś więcej. Czy Laura była tą, która może spełnić jego oczekiwania?
Świąteczna palma brzmiała zabawnie i raczej nie przeszłaby w konserwatywnym domu Adlerów, przez co tym bardziej chciał ją zobaczyć. Niekoniecznie w zestawie z poznawaniem wszystkich członków rodziny panny Hirsch. Poza krótkimi opowieściami z ich życia, Leonard nie miał przyjemności ich poznać i byłoby najlepiej, gdyby tak już zostało. - Hm? Co z tą palmą? - Gdy tylko przerwała, mruknął cicho z udawanym zainteresowaniem, nie oczekując dalszego ciągu tej porywającej historii.
Zaskoczyła go swoim nagłym zdecydowaniem, nie zamierzał jednak przerywać czy jakkolwiek oponować, zamiast tego ośmielił się bardziej. Przyjął ją, gdy rozgościła się na jego kolanach, strącając przyzwoitość na dalszy plan. Przesuwał dłońmi po dziewczęcych udach, zaciskał nań palce, w duchu przeklinając wynalazcę tych rajstop. Cienki materiał łatwo było pospiesznie rozerwać w niecierpliwości, ale gruba dzianina nie była już tak ekscytująca w destrukcji. Zadzierając brodę przysunął ją bliżej siebie i objął w pasie, nie zaprzestając kolejnych pocałunków.
Wyobrażał sobie ten moment już wcześniej, jeszcze przed pierwszym spotkaniem w ciemni, gdzie drżące dłonie zdradzały niepewność, a zawahanie wzięło górę. Był wtedy o krok od przekroczenia granicy, którą wielokrotnie zignorował dzisiejszego wieczora. Gdzie leżała kolejna bariera, kiedy należało się zatrzymać i wycofać? Teraz nie zamierzał zastanawiać się nad tą, ani nad żadną inną kwestią, bo takiej okazji nie można było zmarnować. Sprzączka brązowego paska z ekologicznej skórki ustąpiła pod naciskiem znikając ze szlufek. Leonard zgarnął brzeg wsuniętej za pas spódnicy bluzki i z małą pomocą Laury przyozdobił drewnianą podłogę materiałem. Krew już szybko krążyła w jego żyłach, więc gdy dotknął nagiej skóry nie poraził jej zimnem. Toczył wewnątrz siebie zaciętą walkę, nie wiedząc czy woli obsypywać ją pocałunkami czy też zatrzymać na chwilę i obejrzeć w całej okazałości. Słodki, owocowy zapach zdążył uderzyć mu do głowy, wargami znaczył drogę od szyi, przez obojczyk, po objęty koronką biust. Uniósł dłoń na wysokości zapięcia bielizny, ale zatrzymał się nie dlatego, że nie potrafił rozpiąć go jedną ręką, a dlatego, że czekał na jej przyzwolenie.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Jego spokój się jej nie udzielał. Bijące jak szalone serce i przyśpieszony oddech z pewnością ją zdradzały. Nie mogła jednak nic poradzić na to, że tak właśnie na nią działał. Od pocałunku w ciemni nie była w stanie pozbyć się go ze swoich myśli, a każde wspomnienie ich spotkań sprawiało, że jej myśli stawały się odważniejsze. I w tym momencie nie było ważne to, że jeszcze niedawno myślała, że ta relacja powoli się rozpływa, że przestaną ze sobą rozmawiać i tylko skinieniem głowy będą się witać codziennie na szkolnym korytarzu. Gdy tylko Leonard wykonał kolejny krok, była niemal pewna, że nie chcą z siebie rezygnować.
- Nic… stoi w salonie. – wymamrotała, kiedy w końcu się odezwał, nieco zdezorientowana jego zainteresowaniem tematem palmy. Nie mogła się na niej skupić, jego usta wystarczająco ją rozpraszały. Poza tym nie mogła popsuć tej chwili gadaniem o głupiej palmie ustrojonej świątecznymi ozdobami. Jej myśli dość szybko odnalazły inny tor, skupiając się na mężczyźnie, który siedział obok.
To, co się teraz działo, to już nie był niewinny pocałunek zakończony niezręcznym uśmiechem, po którym mogła uciec. Nie chciała uciekać, chciała być bliżej niego, pragnęła tych pocałunków, jego dłoni na swojej skórze i palców zaciskających się na jej udach. Z jej ust wymsknęło się ciche westchnienie, kiedy pewnym ruchem przysunął ją do siebie. Jego miękkie wargi smakowały tak dobrze, lepiej niż to zapamiętała. Każdy pocałunek był śmielszy, pełen emocji i poznawania się w zupełnie inny sposób. Do tej pory na jego kolanach była jedynie we własnych myślach. Bez słowa pozwoliła mu odpiąć brązowy pasek, po czym pomogła pozbyć się opinającej jej ciało bluzki, wreszcie odsłaniając koronkową bieliznę. Przez jej ciało przeszły ciarki, kiedy o jej skórę uderzyło chłodniejsze powietrze, jednak Adlerowe dłonie rozgrzały ją na nowo. Odchyliła głową, pozwalając sobie skupić się całkowicie na jego mokrych pocałunkach, którymi znaczył jej szyję i dekolt. Dopiero po chwili, gdy poczuła, że zatrzymał dłoń na zapięciu jej stanika, opuściła głowę spoglądając na jego twarz i pokręciła głową. Lekko potargane kosmyki spadały na jej czoło, policzki były zaróżowione, a usta nieco opuchnięte od pocałunków. Przeniosła dłonie z jego szyi na brzegi koszulki, zmuszając go do tego, by się jej pozbył. Pozwoliła sobie przesunąć wzrokiem po jego klatce piersiowej, dłońmi badając jego ciepło. Zaskoczył ją, gdy przesunął jej dłonie na swój kark, szepcząc jej do ucha trzymaj się, niemal w tym samym czasie wstając z kanapy i trzymając ja w swoich objęciach. Zacisnęła uda na jego biodrach i splotła ręce na szyi, po chwili zauważając, że znaleźli się w sypialni, w której wcześniej miała okazję już być. Poczuła pod sobą miękkość materaca, który przyjął ciężar ich dwójki, gdy Leonard zawisnął nad nią, niemal od razu złączając ich usta w kolejnym pocałunku.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy gdyby chciał zrezygnować, wysłałby jej jakąkolwiek wiadomość? Czy rozpoczynałby rozmowę, czy odwiedziałby w dniu urodzin, narażał swoją i jej reputację oddając się namiętności w miejscu publicznym, a teraz zapraszał do siebie na porzucenie kilku warstw ubrań, jak i ostatnich oznak przyzwoitości? Sam nie widział konieczności, by wszystko omawiać, ustalać, podpisywać wielkimi literami czy szumieć deklaracjami. I choć do subtelności mu daleko, to nie miał potrzeby, by zdradzać się ze swoimi zamiarami, tym samym niszcząc otoczkę tajemniczości.
Gdyby wiedział o wcześniejszych doświadczeniach dziewczyny - a raczej jej braku - pewnie nie naciskałby na głupią, zaczepną konwersację, która miała na celu wyłącznie podroczyć się, nieco odraczając kulminacyjny moment w czasie. Czy zdawał sobie sprawę ze stresu, w jaki ją wprawiał? Mógł się tylko domyślać, ale bez wyraźnego sygnału trudno było mu dostrzec cokolwiek, czego sam nie chciał widzieć.
Ciche westchnienia tylko dodatkowo go nakręcały, mimowolnie zaciskał mięśnie, czując szybko narastające podniecenie. Widząc jak poddawała się jego kolejnym pocałunkom, przyciągał ją do siebie mocniej, był jej spragniony tak, jak nigdy wcześniej. Dostrzegł kręcącą głową Laurę i niechętnie odpuścił, nie chcąc aż tak naciskać. A może po prostu uznał, że wciąż za mało się stara i powinien zrobić więcej, żeby przekonać ją co śmielszych kroków? Dawno nie było w jego życiu sytuacji, w której ktoś śmiałby mu odmówić, nawet tak subtelnie. Oczywistym było, że spragniona rywalizacji i zdobywania trofeów dusza Leonarda potraktuje to jako wyzwanie, kolejne tego wieczora.
Z zadowoleniem przyjął propozycję pozbycia się własnej koszulki, która już po chwili dołączyła do reszty zrzuconych ubrań. Odsłonił przed nią swój ćwiczony od lat, wyraźnie zarysowany tors. Dał jej chwilę na przyzwyczajenie się do nowych warunków, jednocześnie wykorzystując moment, by i ją zlustrować spojrzeniem. Czy naprawdę nazwał ją dotychczas dziewczęciem? Szczupła, obsypana drobnymi pieprzykami sylwetka nosiła znaki dorosłości, bez skrępowania przesunął wzrokiem po odsłoniętych obojczykach, zatrzymując go na wysokości biustu. W tym momencie sam już nie wiedział czy wolał ją nago czy też w szczątkowym ubraniu, do tego potrzebował bardziej dogłębnych oględzin.
Zarzucił jej ramiona na swojej szyi i z zadziwiającą łatwością podniósł z miejsca, kierując swoje kroki do sypialni. Przez opuszczone na oknach rolety panowała tu ciemność, której Adler nie chciał rozpraszać włączonym światłem. Ułożył Laurę na miękkim materacu i docisnął ją własnym ciężarem, składając na jej ustach kolejny pocałunek. Już wcześniej byli tu w podobnej sytuacji, a przynajmniej w umyśle Leonarda, którego fantazja poniosła w dniu, w którym odwiózł ją z imprezy. Był to pierwszy moment, w którym Adler poczuł, że z ich przyjacielskiej znajomości mogłoby narodzić się coś więcej. Zadowolony z przebiegłym uśmiechem nigdy nie przypuszczał, że te myśli kiedykolwiek doczekają się spełnienia. Dziś unosił się nad nią na klęczkach, a przyzwyczajony już do ciemności wzrok przesuwał się po jej wpół nagim ciele, przeciągając moment w nieskończoność.
Wreszcie podjął się rozpięcia guzika, który od razu puścił i pozwolił na pozbycie się wełnianej spódnicy w kratę glen plaid. Kolejna warstwa wylądowała na podłodze, a Leonard mógł wreszcie z triumfem przyjrzeć się goszczącej w jego pościeli pannie Hirsch. Czy mógł się spodziewać, że ta wyraźnie zaznaczona linia bioder kryła w sobie niewinność, jaką miał dziś zamiar zerwać? Niczego nieświadomy znów pochylił się, zamykając ją między własnymi udami, tym razem omijając usta i kierując się od razu do piersi. Obdarował namiętną pieszczotą, pozwalając by dłonie błądziły dalej, tym razem nie zatrzymując na gumce dolnej części bielizny, a wsunął ją pod materiał.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nie miała najmniejszego pojęcia o tym, jak funkcjonuje męska logika, gdy chodzi o kobiety. Jeszcze bardziej nie wiedziała, jak Leonard mógłby się zachować, gdy chodziło o nich. O tę nieco niecodzienną relację, pełną niedomówień, spędzonych w milczeniu minut, ukradkowych spojrzeń i powoli rodzącego się uczucia. Przywiązania, zafascynowania, sympatii, a w końcu pożądania. Całą sobą czuła, jak na nią działał, jak jego spojrzenie ją elektryzowało, jak dotyk przywoływał drżenie, jak słowa rozlewały się ciepłem po jej wnętrzu. Nie doświadczała tego wcześniej, było to dla niej nowe, intrygujące i kuszące. Lubiła to, jak ją traktował, że nie traktował jej jak zwykłej nastolatki, że każde spotkanie było nowym doświadczeniem, że każda rozmowa była wyzwaniem. Łapała się na tym, że to jemu chciała opowiadać o nowej książce i z nim dyskutować o problemach świata. Szybko polubiła też napięcie, które miedzy nimi było, początkowo nie zdając sobie sprawy z tego, czego dotyczyło. A później nie mogła już przestać myśleć o jego uśmiechu, dłoniach i głosie.
To nie była odmowa, nie potrafiła mu odmówić. Każdy centymetr jej ciała krzyczał więcej. Więcej, nie tylko pocałunków i dłoni na swojej skórze, ale też więcej samego Leonarda, którego po chwili mogła zobaczyć bez koszulki. Ledwo powstrzymywała swoja zadowoloną z widoku minę. Nie wiedziała czego może się spodziewać, ale to co zobaczyła, z pewnością cieszyło oko. Po jego minie wnioskowała, że dla niego widok był równie satysfakcjonujący. Podobało się jej to spojrzenie.
Półmrok panujący w sypialni w jakimś stopniu ją uspokoił. Podobnie zapamiętała ją z tamtej nocy, kiedy zmęczona potrzebowała jego obecności. I chociaż widziała to miejsce również w blasku dziennego słońca, w tym momencie nie przytłaczało panującym w nim minimalizmem. Miękka pościel pachniała jego szamponem do włosów i perfumami, których nuty zawsze się jej podobały. Wtedy bijące od niego ciepło i hipnotyzujący zapach ją uspokajały, teraz czuła, jak krew w jej ciele szybciej krąży.
Skupiona na jego ustach, sunęła dłońmi po nagich Leonardowych plecach, badając kolejne centymetry jego ciała. Uważnie przyglądała mu się, gdy odsunął się od niej, by pozbyć się kolejnej dzielącej ich warstwy ubrania. Ta chwila, gdy dzieliły ich centymetry, dłużyła się cholernie, podsycając tylko jej głód. Z pomrukiem zadowolenia przesunęła dłonie na jego boki, gdy znów pojawił się nad nią, sięgając ustami do jej dekoltu. Jego dotyk sprawiał, że ze zniecierpliwieniem wiła się pod nim, ustami błądząc po jego szyi.
Z jej ust wyrwało się ciche westchnienie, gdy jego dłoń niepostrzeżenie przekroczyła granicę dzielącego ich cienkiego materiału. Zaraz jednak zamarła, odrywając od niego swojego usta i zaciskając palce na jego nadgarstku.
– Poczekaj. – wymamrotała nerwowo. – Leo… poczekaj. – dodała szybko, wydostając się spod niego i przesuwając się na drugą część łóżka. Z przerażeniem malując się na jej twarzy wbiła w niego niepewne spojrzenie, zaraz jednak przeniosła je na własne dłonie. Wzięła jeden, a potem drugi głębszy oddech, które niewiele pomogły, niepotrzebnie tylko przedłużając tę niezręczną sytuację.
– Bo… chyba powinieneś wiedzieć. – przygryzła wargę, próbując odpowiednio dobrać słowa. Chociaż zdezorientowane i zniecierpliwione spojrzenie Adlera w tym nie pomagało. – Ja jeszcze nigdy… no wiesz... – wymamrotała, nie potrafiąc powiedzieć tego na głos. Nie wiedziała dlaczego, po prostu nie chciało jej to przejść przez gardło? Zrobiła za to znaczącą minę, mając nadzieję, że to wystarczy.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Na samym początku ich znajomości rzeczywiście traktował ją jak zwykłą nastolatkę, na dystans, pobłażliwie, bez większego zainteresowania. Z czasem okazało się, że to Laura była tą, z którą chciał podzielić się nowinkami ze świata naukowego czy wysłać zdjęcie rewelacyjnie przyrządzonego dania. Przekonywał się do niej każdego dnia, z wolna pomniejszając dzielącą ich przepaść. Nie był jednak lisem, którego należało oswajać, cierpliwie czekając. Moment wielkiej przyjaźni miał między nimi nigdy nie nastąpić, za bardzo się od siebie różnili, pochodzili z innych światów. Czy fakt, że tak dobrze się ze sobą dogadywali, był wyłącznie iluzją?
Czując na sobie jej dotyk przeszedł go podniecający dreszcz, który tylko dodawał mu energii, był motywacją do dalszych pocałunków. Ciche westchnienia traktował jako pochwałę, przyjemna melodia niczym miód spływała na jego uszy, rozpieszczając słodyczą, jakiej dziś potrzebował.
Nagła zmiana wybiła go z rytmu, wprowadzając w konsternację. Zaciskająca się na jego nadgarstku dłoń sprawiła, że zaraz ustąpił, zostawiając interesujący go skrawek materiału w spokoju. Co zrobił nie tak? Uraził ją, skrzywdził? A może nagle się rozmyśliła, uświadamiając sobie jak wielki błąd popełniają? Podniósł się i usiadł, kiedy Laura uciekła na drugi kraniec łóżka, choć wciąż pozostając na wyciągnięcie ręki. Zmarszczył brwi i w skupieniu słuchał, starając się dobrze zrozumieć.
- Co? - wydarło się tylko z jego słowo pełne zdziwienia, gdy zamrugał kilkakrotnie, analizując to, co Laura chciała mu przekazać. Czy w którymkolwiek z momentów naszła go myśl, że ta, która tak śmiało z nim pogrywała, miała rzeczywiście nie posiadać żadnego doświadczenia? Ze świstem wypuścił powietrze z płuc i uniósł dłoń, by przeczesać nerwowo włosy. Co miał jej powiedzieć? Że nie tego się spodziewał? Że zwykł unikać dziewic i najlepiej będzie, jak opuści jego mieszkanie i nie będą do tego nigdy wracać? - To znaczy... rozumiem, oczywiście. - Miała w końcu siedemnaście lat! Nie wszystkie nastolatki zaczynały swoje życie erotyczne wcześniej, nie wszystkie też traktowały utratę dziewictwa jako coś ważnego. W której grupie była Laura? - Może wobec tego wolisz z tym zaczekać na inny moment? - Albo lepszego partnera… - Nie chcę, żebyś poczuła się jak pod presją - dodał szybko, myśląc że w ten sposób choć trochę załagodzi ich skrępowanie, które zdawało się rosnąć do przeraźliwych rozmiarów, wypełniać cały pokój, odsuwając ich od siebie.
Jego ciało wciąż drżało w podnieceniu, jakie nie chciało go tak prędko opuścić. Tkwił w niezdecydowaniu z uniesionym na Laurę spojrzeniem. Ileżby dał, by poznać teraz jej myśli! Może coś podsunie, da podpowiedź, zdradzi choć rąbek tajemnicy? W ciemnościach trudno było dostrzec emocje malujące się na jego twarzy, kiedy nienachalnie wyciągał dłoń w jej kierunku, sam już nie wiedząc dlaczego. Do uścisku, przyjaznego poklepania po plecach, czy może do kontynuacji pieszczot? Jeszcze przed minutą doskonale był w stanie przewidzieć do czego prowadziło ich dzisiejsze spotkanie, teraz nie był już tego taki pewien.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Zastanawiała się, czy nie zareagowała zbyt gwałtownie. Mimo, iż wszystko wskazywało na to, że dążyli do tego, to dopiero jego dłoń pod cienkim materiałem majtek okazała się jasnym sygnałem. I tak naprawdę nie wiedziała czego chce, bo wcześniej nie brała tego pod uwagę. Nie pomyślałaby, że chwila słabości doprowadzi ich do sypialni, w której będzie rozkoszować się bliskością Leonarda, pozwalając sobie na te wyjątkowe chwile uniesienia.
Jednak się odsunęła, w półmroku próbując rozszyfrować więcej z twarzy mężczyzny, który wyraźnie się jej przyglądał. Może i do tej pory, ale chyba jedynie tego wieczoru, była śmiała, dając się ponieść temu pożądaniu, jednak cała ta pewność nagle ją opuściła. Zdziwienie Leonarda ją zaskoczyło, była wręcz przekonana, że wszyscy od razu biorą ją za niedoświadczoną w tej kwestii nastolatkę, a on najwidoczniej cały czas myślał, że swoje już wiedziała. Nerwowo przełknęła ślinę, zaczesując spadające na twarz kosmyki ciemnych włosów za ucho. Cholera. Potrzebowała chwili, żeby móc odpowiedzieć na jego pytanie, w duchu zastanawiając się nad tym samym, co on. Czy utrata dziewictwa była dla niej czymś ważnym? Sama nie wiedziała. Oczywiście, chciała to zrobić z kimś, komu ufała, kogo się nie wstydziła, kto by jej nie wykorzystał. Nie planowała tego odbębnić, by mieć z głowy, jak robiły to inne dziewczyny, niekoniecznie zważając na to, z kim ten pierwszy raz się odbywa. Jednak była przekonana, że nie potrzebuje do tego miłości, związku, czy wielkich deklaracji. Tylko, czy chciała, żeby stało się teraz?
– Nie. – powiedziała cicho i pokręciła głową w odpowiedzi. – Nie czuję się pod presją. – dodała zaraz, bo wydawało się jej, że zapewnienie go o tym było istotne. W końcu uniosła głowę i dostrzegła, że wyciąga do niej dłoń. Złapała ją i westchnęła cicho. Przysunęła się nieco, by móc go lepiej widzieć, chociaż ciemność panująca w pokoju wszystko utrudniała.
– Po prostu… to się dzieje jakoś tak... szybko. Nie wiedziałam, jak mam ci to powiedzieć.. i czy w ogóle będzie potrzeba… - bo nie poruszali tak osobistych tematów, a wcześniej nie zaszli tak daleko, więc nie było potrzeby, by poruszać ten temat. Przecież nie mogła udawać, bo Leonard w pewnym momencie na pewno by się zorientował.
- Ale nie chcę czekać, Leo. Chcę tego. I jeśli nie przeszkadza ci to… bo chyba myślałeś, że będę bardziej doświadczona… po prostu spróbujmy. - nie miała pojęcia, jak ubrać to w słowa. Dużo więcej myśli zaprzątało teraz jej głowę, ale czuła, że im więcej mówi, tym bardziej głupio się czuje, więc wolała mówić mniej.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nigdy do tej pory nie mieli okazji, by poważnie porozmawiać na tematy, jakie teoretycznie nie powinny ich wcale dotyczyć. Teraz jednak sprawy uległy zmianie i wychodziło na to, iż lepszego momentu nie mogli sobie wymarzyć, niż na chwilę przed potencjalną katastrofą. Leonard nieświadomy stanu nie uświadomienia Laury nie zamierzał tracić ich cennego czasu na dyskusje. Chciał przeć do przodu i nie zatrzymywać się tam, gdzie nie musiał. Czy czuł złość i frustrację?
Zacisnął mocniej palce na jej dłoni, gdy przyjęła wyciągniętą rękę. Słuchał jej słów, bijąc się i z własnymi wątpliwościami, zupełnie nieprzygotowany na to, co mu zaserwowała. Oczywiście, że założył, iż jest bardziej doświadczona, nie wiedział jednak skąd mu się to wzięło. Zwykle miał przecież do czynienia z tymi, którzy wyraźnie zaznaczali co ich interesuje. Bez słodkich słówek i pustych obietnic, w lokalach o dudniącej muzyce, przepełnionych zapachem dymu papierosowego i potu wirujących w takt muzyki ludzi. Układ od samego początku był jasny, nikt nie zakładał nad wyrost tego, co miało nigdy nie nastąpić, nie łudził się, że relacja przeciągnie się ponad przysłowiowe siedem minut w raju. Teraz sytuacja miała się zgoła inaczej, wymagała od niego dystansu i chłodnej analizy, tylko czy mógł teraz stanąć na wysokości zadania? W jego głowie także kłębiły się myśli, liczne za i przeciw. Czy lepiej, by zrobiła to z nim, niż z napalonym nastolatkiem, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie liczy się wyłącznie jego własna przyjemność i wciąż nie wie jak prawidłowo założyć prezerwatywę? A może lepiej, by wszystko stało się z odpowiednią dla tego koleją rzeczy, tak, jak powinno być normalnie?
- Dziękuję, że mi powiedziałaś. - Mogła przecież zataić ten fakt, nie powstrzymywać go na żadnym z kroków, czując presję i skrępowanie do ostatniego momentu, jak i pewnie przez resztę swojego życia. Jak bardzo cenił sobie możliwość swobody i brak zahamowań, ale nie był zupełnie pozbawiony rozsądku. Nachylił się do niej, by pomimo panującej wciąż ciemności mogła w pełni dostrzec jego twarz. Uśmiechał się figlarnie, jakby wcale nie był poważnym matematykiem czy szanowanym nauczycielem. Wyciągnął rękę za plecami Laury i sięgnął do przycisku stojącej na szafce nocnej lampki. Ciepłe światło skierowane było w stronę jednej ze ścian, a nie wprost na nich, dzięki czemu nie raziło w oczy, ale i pozwalało nie męczyć wzroku. Wciąż z uśmiechem posłał jej pytające spojrzenie, sprawdzając czy nowy blask jej odpowiada czy też woli wrócić do ciemności. Zgodnie z życzeniem zostawił bądź wyłączył lampkę, a następnie przesunął nosem po jej policzku, by wreszcie sięgnąć ustami ucha. - Obiecuję, że dobrze się tobą zajmę - mruknął cicho na moment nim na powrót posypały się drobne pocałunki. Tym razem niespieszne i delikatne, pełne czułości. Objął ją wpół i pociągnął za sobą na miękkość łóżka. Powoli i z należytą starannością chciał wrócić do stanu, jaki towarzyszył im przed momentem. Przesuwał dłonią wzdłuż linii pleców, zatrzymując się na wysokości wygiętego łuku i przycisnął ją do siebie, pogłębiając kolejne pocałunki. Gdy z wplecionymi między dziewczęce włosy palcami czuł narastające znów pożądanie, materiał spodni zaczął cisnąć nieprzyjemnie, domagając się zrzucenia kolejnych warstw materiału. Odsunął się więc na krótką chwilę i prędko uporał się z zamkiem błyskawicznym, pozwalając by teraz już oboje zostali w samej bieliźnie.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nie mogłaby spojrzeć mu w oczy, gdyby go okłamała, a on w trakcie zorientowałby się, że coś przed nim zataiła. Ile to razy poruszała ten temat z Cosmo, według którego najlepszą opcją było pójście z kimś do łóżka jak najszybciej, by mieć za sobą pierwszy raz. Tyle że Leonard nie był pierwszym lepszym napalonym nastolatkiem. Był dorosłym mężczyznom, któremu w tej kwestii chciała zaufać. Nawet jeśli ta znajomość rozwijała się w innym kierunku, niż powinna, to nie potrafiła jej sobie odmówić. I kiedy reakcja Leonarda okazała się spokojna i racjonalna, poczuła, że tego właśnie chciała. Pewności, rozsądku i sytuacji, w której mogła powiedzieć prawdę, nie skręcając się przy tym ze wstydu i skrępowania.
Jego palce zaciśnięte na jej dłoni dodawały otuchy i uspokajały skołatane nerwy. – Dziękuję, że nie uciekłeś. – wymamrotała, uśmiechając się przy tym blado. Mógł przecież kazać się jej ubrać, wykręcić się jakoś albo otwarcie powiedzieć, że tego się nie spodziewał i nie zamierza zmieniać tego stanu rzeczy. Figlarny uśmiech Leonarda sprawił, że kącik jej ust uniósł się śmielej. Potrzebowała chwili, by przyzwyczaić się do światła w pokoju, choć ciepłego i delikatnego, odkrywającego wszystko. Powoli pokiwała głową, zgadzając się na zostawienie włączonej lampki, korzystając z okazji, by przyjrzeć się dokładnie twarzy, a następnie torsowi mężczyzny. Ciche westchnienie wydarło się z jej ust, gdy przysunął się do niej z obietnicą na ustach. Odchyliła głowę, gdy zaczął muskać jej skórę ustami, dłońmi badając jego ramiona i kark. Szybko odnalazła się w nowym położeniu, pozwalając sobie na pogłębienie pocałunków, których intensywność rosła z każdą chwilą.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pozwolił zarówno jej, jak i sobie na tę chwilę milczenia, rozkoszując się dotykiem i zapachem, do którego mimo przyzwyczajenia, wciąż nie miał dosyć. Czy wypadało coś powiedzieć? Leonard nie był romantykiem, nie takie rzeczy siedziały w jego głowie. W takich momentach zwykle to ktoś inny przejmował pałeczkę niezobowiązującą pogawędką, ale teraz tylko wsłuchiwał się w rytmiczne bicie serc. W swoich myślach był nadal w niej, złączeni w jedno, przyjmujący kolejne fale przyjemności. Ciche westchnienia wydobywające się z jej ust tylko dodatkowo go podniecały, nie pozwalając rozkojarzyć się nawet na krótki moment.
Zdawał sobie sprawę z tego, że dla Laury niekoniecznie był to najpiękniejszy moment. Nie chciał jednak zgarniać wszystkiego dla siebie, pozostawiając ją z niczym, prócz pustki czy poczucia braku i niedosytu. Teraz chciał jej się odwdzięczyć, zrobić coś, dzięki czemu będzie mogła kiedyś wrócić do tej chwili nie ze wstydem, a z uśmiechem na ustach.
- Jeśli się nie spieszysz… - zaczął powoli, kreśląc opuszkiem palca proste figury na nagiej skórze pleców dziewczyny - ... to może pokażę ci coś jeszcze. - Propozycja była obietnicą, która niczym miód rozlała się po nich słodyczą. Czy to był ten właśnie moment, w którym zrozumiał, że Laura nie jest wyłącznie koleżanką z kursu, nie uczennicą ani przypadkową zdobyczą. W tej krótkiej chwili dotarło do niego, że panna Hirsch jest mu znacznie bliższa, niż początkowo zakładał, że się stanie.
Zaczął dostrzegać cechy odróżniające ją od jego dotychczasowych sympatii, począwszy od tego, że nie tylko pragnął zostać z nią w tym łóżku na resztę życia, ale naprawdę chciał spędzać z nią czas także i poza sypialnią. W tym momencie nie myślał o stopniu przyzwoitości ich relacji, wszelkie zasady zdawały się nie mieć nad nimi żadnej mocy, jakby w ogóle ich nie dotyczyły, a przecież to one ograniczały im wolność. Czy gdyby nie zakazy i wiszące ponad ich głowami groźby wyroku spojrzeliby na siebie w taki, a nie inny sposób? Może to dreszczyk emocji oraz uczucie podniecenia związane z możliwością ich obnażenia były tak ekscytujące?
Zamknął ją w miękkim objęciu, posypały się kolejne pocałunki, byleby zatrzymać ją na jeszcze jedną, krótką chwilę. Utulić i rozpieścić, zupełnie tak, jakby cały zewnętrzny świat się dla nich nie liczył.

| zt x2

autor

Zablokowany

Wróć do „Domy”