WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Stella nie do końca rozumiała podejście Laury do tej sprawy. Gdyby sama znalazła się na jej miejscu, to na pewno nie pozwoliłaby temu chłopakowi nie dawać znaku życia. Za bardzo by ją to męczyło, musiałaby wyjaśnić tę sprawę, zamiast tak żyć w niewiedzy. Choćby musiała mu się włamać do domu albo wystawać pod jego szkołą przez pół dnia. - No dobra, dobra - uspokoiła przyjaciółkę, bo zaczynała czuć od niej negatywne emocje, ale to tylko potwierdzało bezsens tej sytuacji - Laura zazwyczaj tak szybko się nie denerwowała. - No okej, to może niedługo, ale to nie znaczy, że ten koleś może cię olać - stwierdziła, na moment zamieniając się w eksperta od spraw damsko-męskich, chociaż nie miała ku temu odpowiednich kwalifikacji. - Nie możesz tego tak zostawić, zobacz jak cię to męczy - dodała po chwili, zawieszając wzrok na tym samym kocu, co Laura. - Chyba wiesz gdzie mieszka, pojedź do niego - wzruszyła ramionami. Nie przejmowałaby się, że może mu się narzucać - chyba należą jej się jakieś słowa wyjaśnienia, nawet jeżeli miałyby się okazać bolesne, lepsze to niż niewiadoma.
- Fakt. Nie świecą się w lato, bo nie ma słońca - uśmiechnęła się, choć troszkę niemrawo, bo jej też się udzielił smutek przez tego tajemniczego chłopaka. Tak nie mogło być! Gdyby tylko Laura powiedziała jej coś więcej, to sama mogłaby leżeć w krzakach przed jego domem, żeby czegoś się dowiedzieć. Dla przyjaciół mogła się poświęcić.
- Ooo, super wyglądają - uniosła dłonie do góry, podziwiając swoje zielone paznokcie w lepszym świetle. Zaczęła machać dłońmi, żeby lakier szybciej wysechł, bo przecież teraz musiała zająć się Laurą. Bordowa buteleczka czekała obok bakalii na swoją kolej, a miały jeszcze na dzisiaj parę innych planów, więc nie mogły tracić czasu.
- No, zajebiście by wyglądało - pokiwała głową. Jej aż tak nie ciągnęło do kolejnych dziurek, ale totalnie wyobrażała sobie Laurę w takiej stylizacji. - Ale w jednym uchu czy w dwóch? - Podpytała, próbując wziąć z miseczki orzeszka, nie dotykając przy tym paznokci, ale ostatecznie się poddała. Spojrzała zaskoczona na Laurę, nie spodziewając się tego nagłego wybuchu ekscytacji. - Cosmo... co? - Wydukała, ale przyjaciółka już gdzieś zniknęła za drzwiami. Stella wychyliła się lekko, próbując ją dojrzeć. - O - wyrwało jej się, kiedy ujrzała w jej dłoniach opakowanie z niebieską farbą do włosów. Niebieską! - Łał - dodała, tak patrząc na ten woreczek, jakby rozważała co najmniej tatuaż na pół pleców. - Nie myślisz, że będę idiotycznie wyglądać w niebieskich włosach? - Spojrzała na Laurę podejrzliwie, bo nie była do końca przekonana do tego pomysłu - w przeciwieństwie do przyjaciółki miała jasne włosy, więc wiedziała, że na pewno mocno chwyci. To nie będzie jakiś połysk, to będzie intensywny niebieski. Musiała minąć chwila zanim ta ekscytacja przeniosła się też na nią. - Dobra, co tam, przecież to tylko szamponetka - machnęła ręką, ale nie byłaby sobą, gdyby ostatecznie nie zgodziła się na ten szalony pomysł. - Robimy to? - Aż podskoczyła na łóżku z ekscytacji, zaczynała się coraz bardziej nakręcać, ale czad, Oscar oszaleje jak ją zobaczy!

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
19
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Och, gdyby tylko Laura rozumiała swoje podejście do tej sprawy! Z pewnością byłoby zupełnie inaczej. Wydawało jej się, że w tej sytuacji nie mogła niczego od niego wymagać. Nie była też przyzwyczajona do zainteresowania chłopców, nie miała pojęcia jak działają takie relacje. Coś innego było, gdy było się w jednym wieku, prawda?
- Nie wiem. Może. Prawdopodobnie masz rację. – wzruszyła lekko ramionami i westchnęła cicho. Głupio jej było okazywać taką słabość w stosunku do drugiej osoby. Jednak nie jej wina, że coś sprawiło, że się jej podobał, że lubiła jego towarzystwo. Nawet jeśli była świadoma całej tej relacji, to gdzieś w głębi duszy, tej siedemnastoletniej duszy, miała jakieś małe marzenie o byciu w związku. Gdyby tylko mogła, to dałaby Stelli jego numer, kazała o wszystko wypytać, po ostatniej akcji, kiedy dzwoniła do wolnych kawalerów z kalendarza od babci, była przekonana, że blondynka byłaby w stanie to zrobić. A później sama udawałaby, że nic o tym nie wie. Problem był jednak taki, że Leonard miał prawie trzydzieści lat i pewnie nie nabrałby się na to.
- Świetnie! – uśmiechnęła się, bo jak doceniała jej dzieło, to super! – W jednym. – odparła. Ale kto wie, czy by jej to nie wciągnęło, nie? Oczywiście nie obwiesiłaby się kolczykami, ale było kilka takich dyskretnych i świetnie wyglądających, że chodziły jej po głowie. Judah by ją jednak za nie udusił, nie mogła ryzykować.
- Eeeem, no nie wiem. To granatowy, ładny taki. Wydaje mi się, że totalnie do ciebie pasuje. W różu by było śmiesznie, żółty by był słaby i zrobiłby coś dziwnego z twoimi włosami. A takie klasyczne kolory to… meh, nuda. – odpowiedziała, zadowolona ze swojego znaleziska, a także tą jakże przemyślaną wypowiedzią na temat kolorów szamponetek. No niczym profesjonalna stylistka włosów.
- Twoja decyzja. Ja jestem gotowa, by ci to nałożyć. Zrobię co w mojej mocy, by wyglądało ekstra! – wyszczerzyła się do niej. – Już to widzę. Trzeba będzie ci podkręcić końcówki, w lokach będzie idealnie. No i cień w tym odcieniu. Może jednak zmienimy kolor lakieru? – kontynuowała, zerkając w tym czasie na Stellę, jakby oceniała fachowym okiem, jak powinno to wyglądać i na jaką długość nałożyć farbę.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

Stella zawiesiła wzrok na Laurze, czekając na ciąg dalszy tej opowieści, ale się nie doczekała. Westchnęła cicho, trochę zawiedziona takim obrotem sprawy, ale naprawdę nie chciała jej się narzucać. Z trudem powstrzymała wszystkie cisnące jej się na język słowa, przygryzając lekko policzki od środka. - Jakbyś chciała się wygadać albo szukałabyś kogoś do wysłania mu listu z pogróżkami, to wiesz do kogo dzwonić - odparła jedynie, uśmiechając się do Laury. Niech pamięta, że ma ją teraz po swojej stronie. A taki list z pogróżkami faktycznie mogłaby wysłać, gdyby tylko zaszła taka potrzeba...
- Zrób to, Laura! Nie ma na co czekać, nowy rok, nowa ty - stwierdziła, na chwilę zaprzestając machania dłońmi, bo już zaczęły ją boleć nadgarstki. Korciło ją, żeby dotknąć jednego paznokcia i sprawdzić, czy przypadkiem już nie wyschły, ale już wystarczająco wiele razy się nauczyła, że to tylko dodałoby im roboty. Zawsze była niecierpliwa.
- Wszystko tylko nie żółty! - Przeraziła się odrobinkę, bo już jej wystarczało, że na co dzień miała włosy koloru słomy - musiałaby chyba stracić zdrowy rozsądek, żeby pogłębić ten słomkowy odcień żółtą farbą. Musiała przyznać, że argumentacja Laury była całkiem sensowna i ostatecznie przekonała Stellę do tego szalonego pomysłu.
- Daj spokój z tym lakierem, może być zielony, farbuj włosy! - Jeszcze tego brakowało, żeby Stella teraz musiała czekać aż Laura zmyje lakier, potem aż nałoży nowy, a potem jeszcze aż jej wyschnie? Zdecydowanie za dużo zachodu, Stelli nie przeszkadzało, że będzie mieć zielone paznokcie i niebieskie włosy, w zasadzie ten lakier był na tyle ciemny, że jakoś bardzo nie rzucał się w oczy. - Tylko daj jakiś ręcznik, bo nie chcę sobie wybrudzić tej bluzy - dodała, bo bardzo ją lubiła, a była na tyle jasna, że pewnie niebieska farba nigdy by się z niej nie sprała. Odruchowo jej myśli powędrowały do tego drętwego chłopaka z uczelni, którego przypadkiem pomalowała czerwoną farbą - coraz lepiej rozumiała jego złość.
Usiadła na krześle w łazience, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Już za chwilę miała je pożegnać i przywitać nową siebie, odważną, rzucającą się w oczy, niebieską. Złapała dłońmi krawędź krzesła, jakby samą siebie pilnowała, żeby stąd nie uciec. Nie ma odwrotu! - Znajdziesz dla mnie miejsce u siebie? Bo mama pewnie mnie wydziedziczy - zachichotała, chociaż to nie do końca był żart - faktycznie spodziewała się złości ze strony mamy, bo nie sprawiała wrażenia osoby, która robi takie niespodzianki.
- No dobra, to teraz mogę ci opowiedzieć o mojej chyba-randce z Wyattem - westchnęła, momentalnie poważniejąc, bo miała w głowie mały mętlik. Wpatrywała się dalej w lustro, obserwując ruchy Laury. - Bo wiesz, dość długo się przyjaźnimy, byliśmy razem na Halloween i w ogóle, ale no, to było takie... czysto kumpelskie, naprawdę - zaczęła, przy okazji samej próbując sobie to wszystko ułożyć w głowie. - Nigdy nie poczułam, żeby Wyatt... No wiesz. Poza tym jest ode mnie starszy, więc myślałam, że nie traktuje mnie poważnie. W sensie, nie w takich kategoriach - wreszcie puściła krzesło, bo czuła potrzebę żywej gestykulacji. Wspomnienie ich spotkania wciąż było w niej żywe i cały czas nie dawało jej spokoju. - Ale! Parę dni temu umówiliśmy się na jarmarku, a dokładniej w magicznej altance, okej - zaczęła, bo według niej każdy szczegół tamtego dnia miał znaczenie. - I dał mi prezent, zobacz - uniosła prawą dłoń, wokół której była zapięta srebrna bransoletka z zawieszką w kształcie serduszka. Serduszka. To był dowód ostateczny, że coś było na rzeczy. - Potem poszliśmy na gorącą czekoladę i niby nic takiego się nie wydarzyło, ale... nie wiem, było tak jakoś... inaczej - westchnęła, spoglądając wyczekująco na Laurę, bo potrzebowała jakieś opinii na ten temat. Nie chciała wyjść na naiwną romantyczkę, ale z drugiej strony tamto spotkanie naprawdę różniło się od pozostałych, które miała okazję z nim odbyć.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
19
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Chyba musiałaby ją przywiązać do tego łóżka i zastosować jakieś tortury, żeby się wygadała. Innym rozwiązaniem było też taktyczne zagadanie jej, zakręcenie tematem, wiercenie dziury w brzuchu i sprawienie, że sypnie szczegółami. Pewnie też by się lepiej poczuła, gdyby się jej zwierzyła.
- Oczywiście, będę pamiętać. Jesteś chyba pierwszą osobą, o której bym pomyślała, gdybym miała taki pomysł. Wiem, że byś to załatwiła. – odpowiedziała rozbawiona. Przecież Stella ją znała na tyle, że powinna wiedzieć, że sama powinna wykonać ten pierwszy krok, bo inaczej Laura tak będzie biernie tkwić.
- No okej, ale na ziemniaku sobie tego nie zrobię. Nie jesteśmy na obozie w lesie i nie mamy po dwanaście lat. – odparła z uśmiechem. No tak się je to kojarzyło, z tym filmem z małymi bliźniaczkami Olsen, kiedy się zamieniały miejscami. One tam wtedy sobie chyba tak uszy przekłuwały!
- Dobra, dobra! – wywróciła oczami. Była gotowa podjąć to wyzwanie. Nigdy w życiu nikomu nie farbowała włosów, ale wydawało się jej to dość proste. Miała już na to jakiś pomysł, ale musiała go najpierw skonsultować z przyjaciółką. Zanim jednak do tego doszło, przyniosła z kuchni krzesło, wyciągnęła jakiś najgorzej wyglądający ręcznik z szafy i przygotowała potrzebne im rzeczy, według instrukcji, oczywiście, bo jakżeby inaczej. I tu chcę od razu zauważyć, że patrzyła tylko jak się to nakłada, nic więcej nie przeczytała, nierozsądnie, wiem. No nie jak Laura, zdecydowane.
- Całe, czy końcówki? – spytała, bo musiała potwierdzić. Czekała więc, aż Stella jej pokaże jak to obie wyobraża, po czym zabrała się za pracę. Na szafce gdzieś stał głośnik, umilając im te szalone nastoletnie chwile słodkim głosem Harrego Stylesa.
- Dobrze wiesz, że zawsze jest tu dla ciebie miejsce. Nawet łóżko mam spore, zmieścimy się! – zaśmiała się. Już widziała tę zmarszczkę, która pojawiłaby się na czole Claribel na widok niebieskich włosów Laury.
- Taaaak, zdecydowanie! Opowiadaj! – zachęciła ją. Bardzo ją to interesowało. Obie miały w zasadzie zerowe doświadczenie w temacie randek, bo chyba swoich spotkań z Leonardem nie mogła nazwać randką. Poza tym skoro przyjaźniła się z Wyattem, to słowo randka było tu kluczowe!
- O wow, to jak byliście na świątecznym jarmarku, to jakby romantycznie. – stwierdziła. Tak, z jakaś formą romantyzmu się jej to kojarzyło. Taka iście filmowa wizja – łyżwy, spacer między alejkami, gorąca czekolada. – Och, śliczna. – westchnęła, przyglądając się bransoletce. Faktycznie, serce mogło coś oznaczać. No chyba, że Wyatt miał jakąś własną wizję na temat tego, co ono symbolizuje.
- W sensie, motylki w brzuchu? – uniosła pytająco brew. – Złapał cię za rękę? Coś mówił? W sensie… skomplementował twój wygląd, powiedział, że się dobrze bawił? – musiała dopytać!

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
18
157

szukam pracy, będę

pracownikiem roku

sunset hill

Post

- Całe! Nie lubię półśrodków... - odparła, bawiąc się przez chwilę swoimi jasnymi włosami, które już wkrótce miały nabrać niebieskiego odcienia. Teraz albo nigdy! Wszystko albo nic! Stella żyła według tych zasad, choć nigdy nie wypowiedziała ich na głos. Istniały w niej tak... podświadomie. - To dobrze. Cieszę się, że mogę na ciebie liczyć - otarła rękawem nieistniejącą łzę. Naprawdę nie miała pewności w jaki sposób jej mama zareaguje na tę zmianę. Bywała nieodgadniona. Z jednej strony widziała ją rozeźloną: Stella, matko jedyna, co ty zrobiłaś z włosami! Miałaś taki piękny jasny kolor! Co to była za farba, kiedy się zmyje? Zaraz umówię cię do fryzjera! ale z drugiej strony zdarzały jej się luźniejsze dni, podczas których mogła powiedzieć coś w stylu: Całkiem fajne to wygląda, kochanie! - Stella miała nadzieję, że jej szaleństwo zostanie odebrane właśnie w ten sposób.
- No nie? Też tak uważam... Było trochę śniegu i w ogóle - westchnęła, zawijając kawałek bluzki wystającej spod dresowej bluzy na palec. Wydawało jej się, że gdyby to nie był Wyatt, łatwiej byłoby jej odczytać te znaki. Ale znała go tak długo, i nigdy takich nie wysyłał, dlatego już sama nie była pewna, co o tym wszystkim myśleć. I bardzo nie podobało jej się to uczucie, nie lubiła tak nie wiedzieć. - No... wiesz, w sumie rozmowa się stoczyła na takie poważniejsze tematy, więc... - wzruszyła ramionami. - Złapał mnie za rękę, ale tak bardziej pocieszająco chyba - och, skąd ten mętlik w jej głowie, jak sobie go ułożyć?
- Już? - Upewniła się, poprawiając ręcznik, żeby przypadkiem te niebieskie włosy nie opadły jej na bluzę - za bardzo ją lubiła, żeby stracić ją w tak banalny sposób. - Ile mam czekać? - Nigdy nie farbowała włosów, ale posiadała podstawową wiedzę na ten temat. - Tylko żebym nie była łysa! - Zaśmiała się trochę nerwowo, wracając z Laurą do jej pokoju. Wrzuciła sobie do ust kilka orzeszków. - Może to tylko przez miejsce? - Zapytała, wracając do tematu Wyatta, który ciągle siedział jej z tyłu głowy. - Wiesz, ten jarmark, no święta są takie romantyczne. Może jeszcze raz się z nim spotkam po nowym roku i zobaczę - o, od razu poczuła się lżej, kiedy wymyśliła sobie jakiś konkretny plan.
- To co, zmywamy? - Podekscytowana potarła dłońmi, po czym pobiegła do łazienki i zmyła z głowy farbę. Woda była niebieska... Dużo bardziej niż się spodziewała. Bo normalnie woda i tak była niebieska, ale ta była jakby bardziej niebieska. Potem znowu usiadła na krześle, gotowa na dalsze zabiegi: suszenie, czesanie, zachwyty. Zrezygnowała z dalszych rozmów o Wyatcie, dlatego zaczęła nawijać o nowym serialu, który zaczęła oglądać, a potem o wycieczce Laury do Paryża, a potem o koncercie Harry'ego. Aż wreszcie nastał ten moment, kiedy włosy były wysuszone i lekko podkręcone i... - Łał. Laura, łał. To wcale nie wygląda źle, to nawet wygląda dobrze! - Nie mogła przestać dotykać swoich włosów, ale czuła się tak, jakby właśnie wyszła od fryzjera.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
19
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Laura wyglądała na lekko zaniepokojoną, ale też rozbawioną decyzją przyjaciółki. Końcówki można było związać i nie rzucały się tak w oczy, nawet podciąć, gdyby Claribel się mocno wkurzyła, cała długość mogła być bardziej problematyczna i widoczna. Cóż, i tak się miało zaraz zmyć, mogą zaszaleć!
- Zawsze możesz! – zapewniła ją z uśmiechem. Laura była tą osobą, do której można było zadzwonić w środku nocy i spodziewać się pomocy. Była też pewna, ze nawet gdy te kilka tygodni temu ze sobą nie rozmawiały, to gdyby Stella przyszła do niej z jakimś problemem, to by jej pomogła. Na ile by mogła, na ile by umiała, ale z pewnością starałaby się jak najlepiej.
- Poza tym, to chyba takie nawet oczywiste miejsce na randkę, nie? – spojrzała na nią pytająco, chociaż wcale nie wymagała odpowiedzi. Cóż, jej nikt na randkę na jarmark nie zaprosił, ale widziała tam dużo par. – Och… - westchnęła, gdy Stella powiedziała, że złapanie za rękę było raczej w ramach pocieszenia. Chciała usłyszeć, że było magicznie, że było romantycznie, że trzymali się za ręce cały czas, że rozmawiali o pierdołach i kupili drugą porcje gorącej czekolady. Dlaczego? Bo Wyatt wydawał się być bardzo fajnym chłopakiem, takim w porządku, nie jakimś bajerantem, który mógłby Stellę zbałamucić, że tak to nazwijmy. A Stelli się oczy świeciły, gdy o nim mówiła, więc Laura miała nadzieję, że jednak coś z tego będzie.
- Dwadzieścia minut. Nastawię budzik. Nie będziesz łysa! – odpowiedziała, gdy skończyła już nakładać farbę, co przyznajmy oficjalnie, robiła pierwszy raz w życiu. Ostrożnie zdjęła rękawiczki (bolało ją nieco serduszko przez ten plastik), umyła ręce i przepłukała co trzeba by było, żeby nie zaschło, a zaraz potem ruszyła z Stellą do swojego pokoju.
- Myślisz, że może się czuł nieswojo? – rozmyślała na głos. Z tego co zdążyła się już dowiedzieć, to Wyatt chyba był spokojnym chłopakiem, więc miejsce i atmosfera go mogły przytłoczyć. Jednak… sama wiedziała, jak to jest czuć ten specyficzny ucisk w żołądku, jak to jest tracić głowę, kiedy obok był ktoś, kogo darzyło się jakimiś uczuciami. I cholernie było jej przykro, że nie mogła o tym Stelli powiedzieć, a jeszcze bardziej źle jej było, że nie wiedziała w jakiej sytuacji teraz jest i co ma z tym zrobić. Dwadzieścia minut minęło szybko, tematy jak zawsze im się nie kończyły. To samo było, gdy Stella już zmyła farbę. – Och wow! – zachwyciła się widząc przyjaciółkę w nowej wersji. Uśmiechała się szeroko, pozwalając sobie dokończyć te fryzjerskie zabiegi, osobiście susząc i układając niebieskie włosy. – To wygląda świetnie, Stels! – była naprawdę pod wrażeniem, bo ten kolor jej idealnie pasował! I jedyne co im pozostało, to dokończyć szykowanie się na przywitanie nowego roku.

/zt. x 2 <3

autor

oh.audrey

ODPOWIEDZ

Wróć do „202”