WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Biedny desperat - szepnął jeszcze. Ech, gdyby tylko wiedział, że to o nim mowa... Oby prawda nigdy nie wyszła na światło dzienne, bo wtedy nie będzie już tak przyjemnie, jak dziś, a trzeba było przyznać, że naprawdę podobał mu się ten wieczór. Raz, okoliczności. Wspólne witanie nowego roku było świetne. To nie była byle randka, to było coś więcej. No i ona. Wyglądała cudnie i zdecydowanie była o wiele ładniejsza od swojej bliźniaczej siostry.
- Wiadomo - uśmiechnał się. - Serio? - spytał jeszcze, żeby się upewnić. - Jestem pewien, że cię polubią. Zresztą, ty ich też. Zobaczysz, są świetni. Znamy się od lat, ale potem wszystko ci o nich opowiem.
Wiadomo, nie wszystko, bo jednak są rzeczy, o których nikomu nie wspomni, ale to, co może, jej opowie, kiedy już Inez pozna jego znajomych i będzie miała jakieś pytania.
- Jasne. Pogadam z nimi i jeśli tylko nie będą mieć żadnych planów, to sobota będzie w sam raz - ucieszył się. On to ogarnie, wszystko dogra i do niej zadzwoni, da jej znać i powie jej, gdzie i o której ma przyjść. - Nie, ja też nie mam. Może tylko jedno, żeby dalej być sobą i nic nie zmieniać, bo i tak jestem całkiem fajny - wyszczerzył się. A niech tylko Inez próbuje zaprzeczać! Ha, na pewno tego nie zrobi, bo Hagen był jednak odrobinę czarujący.
- Powoli zbliża się północ. Chodź, zgarniemy dla siebie butelkę szampana i zajmiemy dobre miejsca widokowe, żebyśmy widzieli pokaz fajerwerków.
Wziął ją za rękę i skinął głowę w stronę baru.
Potem była dwunasta, toasty, pokazy, a po imprezie pojechali do niego.

/ zt

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#7

Majka już dobre wiedziała jak będzie wyglądać jej kolejny dzień jeżeli wybierze się na dzisiejszą imprezę, na którą zaprosiły ją koleżanki. Kac, ból głowy i niewyspanie, a wszystko to ukryte za jakimś makijażem i sztucznym uśmiechem, gdy będzie grać na porannej mszy w kościele. Nie było jej łatwo łączyć pracę w zawodzie z byciem organistką i jednocześnie z życiem młodej kobiety, którą przecież była i lubiła sobie poimprezować ze znajomymi. No trudno, najwyżej zadzwoni z rana do księdza i powie, że jest chora, a później się kiedyś wyspowiada i nie będzie problemu. Umówiła się więc z przyjaciółkami i zaczęła przygotowywać się do wyjścia na imprezę. Nie trwało to jakoś wybitnie długo, bo Majka nigdy się jakoś mocno nie malowała czy nie stroiła bóg wie jak. W każdym razie w końcu pojawiła się w klubie, gdzie razem ze znajomymi dobrze się bawiły. Wypiły trochę, potańczyły i pokrzyczały sobie do ucha, bo a parkiecie inaczej nie dało się rozmawiać.
W końcu jednak trzeba było złapać trochę oddechu, a Greaves zachciało się jej ulubionego drinka. Poszła więc do baru i zamówiła Cuba Libre, a gdy barman przygotowywał jej napój to rozejrzała się dookoła i w oczy rzuciła jej się twarz mężczyzny, który wyglądał jakoś dziwnie znajomo. - Heej, to Ciebie kilkukrotnie kłułam igłą w więzieniu - powiedziała triumfalnie, bo bardzo się cieszyła, że udało jej się przypomnieć skąd kojarzy tego faceta i podeszła do niego z uśmiechem wymalowanym na ustach. Co prawda na jej wyznanie kilka osób stojących obok spojrzało na nią z niepokojem, ale Maia był już trochę pijana więc się tym nie przejęła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- 3 -

Mdłe światło rozpalonych ulicznych latarni, zalewało szarą betonową dżunglę i tylko kolorowy błysk lampek oświetlających wejście do klubu, sugerowało, że jeśli postawi się jeszcze tych kilka, kolejnych kroków, odnajdzie się coś więcej niż leżącą samotnie na środku chodnika paczkę po chipsach, która nigdy nie miała nawet trafić do śmietnika po przeciwnej stronie ulicy. Paczkę, która ochoczo zaczepiła się o ciężki, wojskowy but i nie chciała go opuścić póki śmierć nas nie rozłączy. Ale Sin była szybsza, od losu co to złączyć miał ją na zawsze z ulicznym śmieciem, kopniakiem rozdzieliła buta i zadrukowaną folię, przeklinając w duchu tych co przyczyniają się do globalnego ocieplenia, a wieloryby karmią karmą z gumowych kondomów, pływających po na wpół wymarłych morzach i oceanach.
Już nie musiała pokazywać dowodu u wejścia, krzepkiemu, łysiejącemu ochroniarzowi. Znali ją tutaj, a ona znała ich, choć wszyscy tkwili w bezimiennym kieracie. Skinęła głową, przeciskając się z boku kolejki, ku rozgoryczonej fali pomruków, która zalała sień klubu, gdy drzwi jeszcze się za nią domykały.
Powędrowała w stronę baru, machinalnie, oczami odhaczając znajome twarze, które szukały tutaj uciech, których nie mogły odnaleźć w codzienności i te, obce, widziane po raz pierwszy, z namaszczeniem godnym zawodowych tancerek, wkładających całe pokłady energii witalnej w kręcenie dupą.
- Wiedziałam, że Cię tu znajdę - powitanie i stwierdzenie, zupełnie oczywiste, poszybowało w stronę mężczyzny, opartego o bar, leniwie obracającego w dłoni szklaneczkę na wpół już opróżnioną.
Spojrzenie uważne, człowieka, który znał tajemnice, o których nie wiedzieli inni, zaszczyciło ją swoją obecnością. Ktoś mógłby się poczuć pod jego ostrzałem nieswojo, a nawet się zakłopotać, ale na jej twarzy nie pojawił się nawet klasyczny rumieniec, towarzyszący damom polującym na faceta i jego portfel, najczęściej na parkiecie i w okolicach baru. Brodę wysunęła zaś nieco do przodu, przenosząc ciemne spojrzenie z ów szklaneczki, na twarz, przystojną z wyrazem twarzy, który wyrażał wszystko i nic.
- Jak myślisz, dzisiaj znajdziesz to czego szukasz? - zapytała, opierając się o blat obok niego, tak że ich ramiona się zetknęły. Odkąd go poznała, była pewna, że szukał czegoś. I może nawet połowicznie to znajdywał, za każdym razem, gdy bywał tu, wśród morza taniego alkoholu i rozedrganych dźwiękami muzyki ciał. Albo po drodze, w którejś z ciemnych uliczek, kiedy wpadali na siebie jak starzy przyjaciele, którzy to miejsce i tą porę wybrali akurat za cel schadzki.
I ona też szukała czegoś. Jakiegoś substytutu szczęścia, sztucznie wytworzonego, zastrzyku adrenaliny, czegoś co sprawi, że będzie czuła, a nie tylko trwała. Zawieszona pomiędzy wymiarami, czekając aż coś się stanie, a nie działo się nic.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nocą Seattle zmieniało się nie do poznania; wiecznie tętniące życiem miasto stawało się nagle opustoszałe. Po asfaltowych ulicach jeździły jedynie taksówki, na chodnikach pojawiali się pojedynczy spacerowicze, zazwyczaj w towarzystwie swoich czworonogów, którym nie mogli odmówić wieczornego spaceru, a powietrze nabierało odrobinę świeżości.
Melusine wysiadła z charakterystycznego, żółtego pojazdu, stawiając kroki w stronę budynku, którego mury budziły się do życia, gdy reszta zasypiała. Lekkim skinieniem głowy, okraszonym uroczym uśmiechem przywitała się ze znajomym ochroniarzem, sekundę później przekraczając drzwi klubu, czemu towarzyszyły niezadowolone okrzyki ludzi stojących w kolejce oraz dźwięk dobiegającej z wewnątrz muzyki.
Swego czasu bardzo często odwiedzała tego typu miejsca, dlatego większości pracowników była dobrze znana, nawet jeśli obecnie pojawiała się w nich sporadycznie. Nieistotne było czy znajomości te dobrze czy też źle mówiły o pannie Pennifold, ponieważ ona zupełnie się tym nie przejmowała - opinią innych. W szatni zostawiła wierzchnie okrycie w postaci długiego płaszcza, obecnie prezentując się przed gośćmi klubu w skąpym, koronkowym kombinezonie. Strój idealnie dobrany do okazji, przy czym zwracał na nią uwagę, a przede wszystkim spojrzenia; te pożądliwe, jak i pełne pogardy.
Wspięła się na palce, spojrzeniem wśród nielicznych jeszcze gości odnaleźć znajomą twarz, jednak nigdzie nie dojrzała Drake'a. Podnosiła więc poczekać na niego przy barze, zamawiając gin z tonikiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

One.
Przychodzi taki dzień, kiedy zastanawiasz się kim jesteś, dokąd biegnie twoja droga i gdzie tak naprawdę zmierzasz. Nurtuje cię pytanie co tutaj robisz, dlaczego twoje życie nie napisało dla ciebie innego scenariusza. Nie możesz już patrzeć na otaczające cię miejsca i ludzi, szukasz pomocy. Nie rozumiesz nawet samego siebie. Walczysz o każdy kolejny dzień o każdą kolejną cząstkę tlenu. Zapominasz skąd przyszedłeś, zapominasz o celu swej ciężkiej wędrówki, gubisz się, uciekasz. Zanikają wszelakie wartości. Nie wiesz co dla ciebie jest jawą, a co zwykłym snem. Toczysz wyścig z własnym przeznaczeniem, każdego cholernego dnia. Przedzierasz się przez trudy życia, by wyjść na przód, by wyjść z ukrycia. Chcesz zaistnieć, chcesz coś zyskać, chcesz się wybić i pozostać.
Z takimi myślami żył przez dłuższy okres swojego życia. Dopiero od niedawna stara się skupić na pozytywnych aspektach, nad ciężka pracą nad sobą i tym ile może jeszcze dokonać. Czuł pustkę od momentu porzucenia całego tego ćpania, jednak nie pozwalał, by potrzeba powrotu do tego gówna była silniejsza od relacji, które udało mu się odbudować. Od tego, że jego matka zaczęła być znowu z niego dumna, a znajomi znowu wyciągali go na miasto, by mogli spędzić miło czas. Jedna z tych znajomych, której towarzystwo bardzo mu odpowiadało - była Melusine. Dlatego z chęcią przyjął propozycje imprezowania w klubie, nawet jeżeli nie zamierzał dużo pić, byleby nie zamienić jednego nałogu w inny.
Trochę się spóźnił, jednak od razu udało mu się wypatrzyć swoją przyjaciółkę przy barze. - Hej, imprezowiczko. Nie udało Ci się znaleźć w szafie, czegoś jeszcze bardziej skąpego? Wystarczy jeden ruch, a wszyscy zobaczą twoje cycki. - Oczywiście, droczył się z nią już na samym powitaniu, choć w jakiś stopniu nie podobało mu się, że tak bardzo przykuwała uwagę swoim strojem. Nie dlatego, że był zazdrosny o to, że stałaby się dzisiaj celem wielu mężczyzn, ale z powodu troski i bycia momentami nadopiekuńczym względem niej. - Wyglądasz pięknie jak zawsze. Wydarzyło się coś od naszego ostatniego spotkania? - Zapytał, będąc ciekawym, czy miała też jakiś powód do nagłej imprezki, a może to tylko potrzeba ochłonięcie od tej szarej rzeczywistości. Zajął sobie od razu miejsce obok niej i zamówił tylko jakieś smakowe piwo, bo te procentów miały w sobie najmniej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W życiu człowieka przychodzi taki moment, kiedy budząc się pewnego poranka, stwierdza, że coś się zmieniło. Może to być mało istotna pierdoła w postaci nowego pryszcza na czole, może to być również coś ważniejszego, jak złota obrączka na palcu, której dzień wcześniej nie było. Prędzej czy później nasz mały, dotychczas nienaruszalny świat zmienia się; jedni po prostu tego chcą, do drugich nowy etap w życiu sam puka do drzwi, nachalnie pojawiając się w progu i bez pytania nas o zdanie, wchodzi z buciorami do uporządkowanego dotąd prywatnego terytorium, zmieniając je przy tym diametralnie. Drake, jak i Melusine byli tego doskonałym przykładem, nosząc na swoich barkach znamiona przeszłości. I choć była to już przeszłość, jej demony co jakiś czas zataczały okręg nad ich postaciami, szepcząc, sprawdzając ich wytrzymałość.
Dziś był dzień, w którym niejako ulegli tym podszeptom. Pierwsza poddała się Melusine, nieco słabsza od przyjaciela, namówiła również jego, chociaż w żadnym wypadku nie zamierzała robić nic, co zbliżyłoby ją do momentu, w którym sięgnęła dna. Miała ochotę na odrobinę zabawy, a przy tym nie bez powodu jako towarzysza wybrała Labine - ten zawsze wykazywał się większym rozsądkiem niż ona.
- To niech nauczą się skupiać wzrok na oczach - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, który wywołał widok bruneta. Wstała z barowego stołka mocniej go przytulając. Od razu poczuła znajomy zapach perfum, który kiedyś uważała za najwspanialszy na świecie, bo tylko tak pachniał Drake. Obecnie śmiała się sama z siebie, że mogła zadłużyć się w przyjacielu. To było takie…przewidywalne,a przez to wręcz nudne.
Słysząc kolejne pytanie uśmiechnęła się nieco tajemniczo, jednak zanim odpowiedziała upiła odrobinę ginu - W zasadzie chyba, może… nie wiem sama, ale najpierw wolałabym posłuchać, co u ciebie. Nie widzieliśmy się prawie miesiąc, to jak wieczność - jęknęła, bo naprawdę mimo wielu zajęć i dziwnych zdarzeń, brakowało jej obecności Drake'a.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z demonami przeszłości miał styczność każdego dnia. Wystarczyło zobaczyć znajomego dilera, który wciąż stał na tej samej ulicy, naćpanego bezdomnego proszącego o pieniądze, reklamy jakiś leków lecących w telewizji. Czasem nie musiało być to tak bardzo utożsamiające się z jego dawnym problemem, a tylko w połowie przypominające dawne życie, by znowu poczuł potrzebę dania sobie w żyłę.
Na szczęście nie był jedyną walczącą z problemami osobą i dlatego też tak dobrze szło mu zacieśnianie więzi z Mel. Oboje z czymś się mierzyli, więc wraz z powstaniem tak dobrej relacji, zyskali sprzymierzeńca, który jeden drugiego potrafił wyciągnąć z najgorszego dołka. I choć Drake postanowił ograniczyć imprezy w swoim życiu, tak nie mógł olać po prostu swojej przyjaciółki. Ktoś musiał mieć na nią oko, gdyby jakiś typ zaczął się do niej nagle przystawiać.
- Na oczach mówisz? Wiesz, że my faceci lubimy popatrzeć na coś więcej niż tylko oczy. Masz szczęście, że się przyjaźnimy, bo inaczej szybko chciałbym zerwać z ciebie tą sukienkę. - Lubił być przez nią przytulany i czuć zarazem te jej słodkie perfumy, którymi psikala się za każdym razem, gdy wychodziła z domu. Sam używał tych orzezwiajacych, cytrusowych zapachów, które przypadły mu do gustu kilka lat temu i nie widział potrzeby zmieniać ich na żadne inne. Wracając jednak do odpowiedzi, jaka wyszła z jego ust - nie uważał tego, za żaden flirt ze swojej strony. Czasem zdarzało mu się to robić i przy okazji rzucać w jej kierunku dwuznaczne propozycje, ale nie postrzegał jej jako osoby, z którą mógłby wyładować nagle w łóżku. Była może między nimi jakąś chemia i wpasowywała się w jego gust, co do grona dziewczyn, które zazwyczaj wpadały mu w oko, jednak nie chciał nic zmieniać w ich relacji. Tym bardziej, że nie dostrzegał tego, że dziewczyna może być nim zauroczona.
- Aż tak bardzo tęskniłaś za mną przez ten miesiąc? Zacznę podejrzewać, że zaczyna ci bardzo na mnie zależeć. - Zaśmiał się i posłał w jej kierunku ten swój rozczulający uśmieszek. Nim jednak postanowił coś dalej odpowiedzieć, upił dwa łyki piwa, którego smak nie za specjalnie mu odpowiadał. Wolałby napić się whisky, bądź wódki i była to silną potrzeba, lecz starał się ją mocno z walczyć. - Wiesz jak jest, skupiam się na pracy. Mam teraz po okiem kilka dzieciaków, które mają pewne problemy z agresją. Trochę medytowałem, ale kiepsko mi to szło i planuje pewien wyjazd poza miastem. Teraz twoja kolej. - Odpowiedział, po czym na chwilę rozejrzał się po lokalu, gdzie na moment skupił wzrok na jednej z tańczących dziewczyn. Mógłby ją poderwać, ale gdyby nie fakt, że znajdował się tu z bliską mu osobą i brakowało mu jej towarzystwa to odpuścił sobie szybko tą myśl.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W przypadku Melusine zaskakującym było to, jak łatwo przychodziło jej nawiązywanie relacji z mężczyźnami, do których najczęściej podchodziła na stopie koleżeńskiej. Odrobinę nieświadomie wrzucała ich w friendzone, tylko dlatego, że zwyczajnie tchórzyła przed tym, by wziąć odpowiedzialność za drugą osobę. Być może dlatego większość jej związków - należy zaznaczyć, że nielicznych - kończyło się już w pierwszym tygodniu takiej zażyłości. Może wynikało to też z tego, że Mel szybko się nudziła? Brzmiało to trochę okrutnie, ale niestety dziewczyna szybko traciła zainteresowanie, otwarcie o tym mówiąc, gdy nagle poznawała kogoś bliżej uznając, że jednak początkowo błędnie tę osobę oceniła.
Oczywiście istniały od tego wyjątki, mężczyźni którzy zainteresowali ją sobą na tyle, by poświęciła im więcej uwagi, zakrawając o stwierdzenie, że się nimi zauroczyła. Przez pewien czas kimś takim był dla Mel, Drake. Nie ulegało wątpliwości - nawet jeśli nigdy otwarcie i na głos tego nie powiedziała - że przez pewnien czas była w niego wpatrzona, jak w obrazek. Na szczęście etap ten miała już dziś za sobą, patrząc na niego obecnie, jak na starszego brata, na którego zawsze może liczyć.
Zupełnie jak dziś, bo choć ostatnio nie był idealnym towarzyszem na imprezy, zwyczajnie od nich stroniąc, to postanowił pojawić się tu dla niej. Doceniała to.
Na słowa opuszczające usta przyjaciela, pokręciła wyraźnie rozbawiona głową. Była przyzwyczajona do takich zaczepek z jego strony, które tak naprawdę nie były niczym poza pozbawioną odzwierciedla w rzeczywistości gadką. Wiedziała, że mając za sobą ciężki okres Labine chce skupiać się wyłącznie na sobie samym. Z drugiej strony prawdopodobnie nie byłaby w stanie pójść z nim do łóżka, choć gdyby cofnąć się nie cały rok wstecz, wówczas gotowała byłaby tam wręcz pobiec.
- Teraz to chyba powinnam się obrazić, tak myślę - stwierdziła jakby niepewna czy jego przewinienie jest na tyle istotne - Zawsze tęsknię za twoim towarzystwem - dodała, nieco niegrzecznie ignorując te część, że zaczyna jej bardziej zależeć. Gdyby się nad tym zastanowić, do Drake'a miała podobny stosunek jak do Indio, choć z Bassem, pozwalała sobie na więcej, znając już jego granice.
Słuchając mężczyzny obrażała w dłoniach szklankę, z której ostatecznie upiła łyk, oblizując różowe usta, na których pozostało odrobinę trunku.
- Pewien wyjazd za miasto, brzmi to tajemniczo - zauważyła, chociaż nie zamierzała pytać, co ma przez to na myśli. Zazwyczaj nie wykazywała się przesadną ciekawością, szanując to, że ktoś nie chcę o czymś mówić. Zawsze starała się swojemu rozmówcy dawać furtkę, gdyby jednak nie chciał dzielić się z nią wszystkim.
- W zasadzie nie wiem czy działo się coś ciekawego, wiesz… praca, schronisko, masa nauki. Szara rzeczywistość. Wybrała się też na obrzeża miasta, ale to nie był najlepszy pomysł, bo wyobraź sobie autobusy jeżdżą tam tylko do konkretnej godziny, więc byłam zdana na łaskę chłopaka którego tam spotkałam. Ktoś powinien zrobić z tym porządek - zauważyła, bo jeśli ktoś pracował w centrum, na drugą zmianę to nie miał szans jak wrócić do domu. To było niedorzeczne! - A na co liczyłeś z tą medytacją? Myślałam, że to tylko hippisi w nią wierzyli - zapytała, dodając niezbyt zabawny komentarz, chociaż naprawdę medytacja kojarzyła jej się właśnie z tym nurtem kulturowym.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Drake stosował w swoim życiu zupełnie odmienną taktykę, w relacjach z kobietami. Gdy zależało mu wyłącznie na przyjaźni to już na samym początku zaznaczał, że nie jest zainteresowany czymś więcej. Gdy pożądał jakiejś kobiety, starał się od razu przekazać własne intencje, co zazwyczaj kończyło się na jednej nocy lub intensywnym romansie, który potem nagle przygasał. Świadomie nie umieszczał nikogo w friendzonie, bo nie potrafił czytać w niczym umyśle, by wiedzieć jak bardzo nie jedna laska mogłaby być jego osobą zauroczona. Nie uciekał też od związków, był w kilku przed ćpaniem, a także i w trakcie, lecz nie każdemu odpowiadał jego stan, co kończyło się fiaskiem. Obecnie nie szukał poważniejszych relacji, nie chciał komplikować sobie bardziej życia, ale nie miał ochoty być całkowicie samotny.
- Byłabyś w stanie się na mnie obrazić? - Zapytał, choć tak naprawdę nie potrzebował uzyskać odpowiedzi. Wiedział, że nawet gdyby się na niego obraziła z błahego powodu, to szybko by jej minęło. Wystarczyłyby przeprosiny, jeden uśmiech, przytulas lub torba słodyczy. - Też za tobą tęskniłem, nie miałem z kim się droczyć przez ten czas. - Odparł szczerze. Bardzo mu na niej zależało, a spędzanie z nią wolnego czasu to czysta przyjemność. Zdecydowanie wolał pójść z nią na jakąś imprezę, do kina, czy na zwykły spacer, byleby nie siedzieć samotnie we własnym mieszkaniu. Cenił sobie czasem ten spokój, gdy mógł poukładać sobie trochę w głowie bez niczyjego towarzystwa, lecz na dłuższą metę pewnie by zwariował.
- Wybieramy się z Nathanielem w nieznane. Wiesz, taki męski wypad bez żadnych kobiet, mapy i nawigacji w aucie. - Wzruszył ramionami, cały czas spoglądając na jej twarz i starając się nie zejść wzrokiem niżej. Ta cała skąpa sukienka, zdecydowanie potrafiła wzbudzić fantazję w głowie nie jednego mężczyzny i choć tylko się przyjaźnili, to trzeba pamiętać, że wciąż był tylko facetem. - Mogłaś mi dać znać, to bym po ciebie przyjechał - Zawsze mogła na niego liczyć, gdyby potrzebowala nawet nie wielkiej pomocy. Miała przecież zapisany jego numer, wiedziała gdzie pracuje i gdzie mieszka, więc dla niej drzwi do jego mieszkania zawsze były otwarte. Może nie znali się tak długo, ale w tym okresie naprawdę udało im się zbudować mocną relację, opartą na lojalności, wsparciu i przyjacielskiej miłości.
- Musieli wierzylić w to będąc przy tym mocno zjarani. Najwyraźniej nie jestem żadnym kwiatem lotosu, unoszącym się na spokojnej tafli wody, ani trzciną nie łamiącą się pod naporem napięcia, albo wiatru? Coś w ten deseń. - Upił kilka łykow piwa, byleby jego okropny smak przyćmił wspomnienie o jego nieudolnej próbie medytacji. Pieprzony kwiat lotosu. Głębokie oddechy. Wdech, wydech, zero myśli. Może jeszcze ma postawić sobie przed twarzą wiatrak, by poczuć, że unosi się w przestworzach, niczym pegaz pędzący po tęczy. Tak więc medytacja wcale się nie zdała byleby zapomniał o potrzebie dania sobie w żyłę lub zapaleniu jointa. Teraz też ją odczuwał, ale nim skupił się bardziej na tej myśli, z głośników zaczęła lecieć jedna z ich ulubionych piosenek. - Chcesz zatańczyć?- Spytałam, wyciągając w jej stronę dłoń.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Melusine pod tym względem była nieco okrutna, nie patrząc na to czy może się mężczyźnie podoba czy też nie, jeśli ona sama nie czuła tego czegoś z premedytacją nie pozwoliła nawet na pojedynczą, upojną noc. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest egoistką, że nie liczy się z emocjami drugiej osoby, jednak było zupełnie na odwrót, właśnie przez wzgląd na innych, by uchronić ich przed ewentualnym rozczarowaniem lub bólem złamanego serca, nie dawała nikomu żyć w rzeczywistości pełnej złudzeń. Zwłaszcza, że podobnie jak Drake nie chciała się obecnie z nikim wiązać.
- Hm… wszystko tak naprawdę zależałoby od twojego przewinienia - zaśmiała się, chociaż jej natura nigdy nie pozwalała zbyt długo chować urazy. Złość bardzo szybko jej mijała, a słodycze w formie przeprosin jeszcze bardziej przyspieszały ten proces. Oczywiście bywały sytuację o które złościła się więcej niż dwa dni, ale były to naprawdę nieliczne wyjątki. Nie po to miała właśnie takich przyjaciół,by chować wobec nich urazę.
- Widzisz, tylko ja potrafię dostarczyć takiej rozrywki - stwierdziła, niczym mała dziewczynka wystawiając mu język. Chociaż niewątpliwie było w tym sporo prawdy, zawsze potrafiła wprowadzić w życie swoich przyjaciół powiew świeżości, czasem był to wręcz tajfun.
- O to brzmi całkiem fajnie - przyznała, może powinna podobny wypad zrobić sobie z Indio? Spanie w namiocie, kąpiel w jeziorze, totalne odludzie. Tylko czy wygodnicki Bass odnalazłby się w takiej rzeczywistości? Gdy wspomniał o tym, że mogła dać mu znać, a on by ją odebrał, zarumieniła się nieznacznie, zmuszona przyznać do swojej nieroztropności.
- Miałam w kieszeni tylko dwa dolce - wzruszyła ramionami, chociaż liczyła się z tym, że Drake pouczy ją, jak nieodpowiedzialną jest. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Nie mogła powstrzymać głupkowatego uśmiechu, gdy mówił o kwiecie lotosu, jednocześnie wyobrażając go sobie, jak medytuje.
- No na kwiatek to ty nie wyglądasz - przyznała, zanim zgodziła się iść z nim na parkiet.
Nigdy nie uważała się za świetną tancerkę, słysząc muzykę po prostu poruszała się w rytm wygrywanej melodii, w zmysłowy sposób poruszając biodrami lub unosiła do góry ręce, machając nimi, gdy wymagała tego piosenki. Nie było w tym nic nadzwyczajnego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każdy był tak naprawdę inny i miał zupełnie inne podejście do relacji, co nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Niektórzy nie potrafili rozumieć osób lubiących samotność, inni tych czerpiących radość z niezobowiązujących spotkań, a znaleźliby się nawet tacy, dla jakich monogramia zdawałaby się dosyć nuda. Dlatego Drake nikogo nie oceniał pod względem tego jakie miał pragnienia, czy potrzeby łóżkowe. Tego czy był otwarty na jakąś głębszą relację, a może wręcz przeciwnie i pozostawał zamknięty na jakąkolwiek miłość, bo miał swoje powody. Sam znajdował się gdzieś pomiędzy, nie czując potrzeby szukania swojej drugiej połówki, ale gdyby nagle się znalazła to i tak nie wiedziałby z początku co z tym fantem zrobić.
Temat dotyczący obrazania się, postanowił na ten moment zakończyć, bo nie wiedział już jak miałby dalej skomentować jej słowa. Raczej zachowywał się względem niej na tyle dobrze, że nie musiał się martwić o nagłą ciszę z jej strony. Zawsze mógłby coś palnąć nieodpowiedniego lub wrócić do starych przyzwyczajeń i chodzić naćpany, niszcząc przy tym wszystkie relacje, ale obecnie trzymał się twardo swoich postanowień. Chciał pozostać czysty, jednak nikt nie wie jaką przyszłość go czeka i czy nagle znowu nie zbłądzi.
- Jesteś najlepszą rozrywką tego wieczoru. Nawet nie muszę się upijać, by dobrze się bawić. Wystarczające jest twoje towarzystwo. - Stwierdził szczerze. Lubił spędzać z nią czas i tego nie dało się ukryć, gdy za każdym razem zgadzał się na wyjścia do klubów, choć już od dawna starał się ich unikać. Czego nie robi się dla przyjaciół, szczególnie tych, dla których byłby poświęcić nawet swoje życie, a ona właśnie do takiego grona się zaliczała. - Jeżeli będę mieć więcej czasu to możemy się wybrać gdzieś we dwoje poza miasto. Ostatnio mam sporo pracy, ale jakiś wolny weekend zapewne się znajdzie. - Zaproponował, licząc na zgodę z jej strony. Drake od dziecka praktycznie nigdzie nie jeździł, a jak już to wycieczki szkolne pamiętał jak przez mgłę, więc odbijał sobie teraz to w dorosłym życiu, gdzie w końcu był w stanie wsiąść do auta i udać się w nieznane mu dotąd miejsca.
- Tylko dwa dolne? A telefon? Nie mów, że nie miałaś go przy swoim zgrabnym tyłku, bo nie uwierzę. Nigdzie się bez niego nie ruszasz, a jeżeli ci się rozładował to mogłaś poprosić tego nieznajomego, by zadzwonić. - Powiedział to, kręcąc przy tym z niedowierzania głową. Wystarczyło napisać mu smska lub puścić sygnał, a nie zdala się na pomoc obcego typa, który rownie dobrze mógł być jakimś gwałcicielem lub psychopata. Wiele się słyszy w samym Seattle o porwaniach, czy morderstwach, tak więc martwił się czasem o podejmowane przez Mel decyzję, które niekoniecznie w jego oczach wydawały się być bezpieczne.
Drake nie nazwałby się dobrym tancerzem, bo rzadko kiedy miał okazję to robić, ale nie należał do grona tych co tylko stąpają z jednej nogi na drugą. Wczuwał się w rytm i dopasowywał swoje ruchy do partnerki, dlatego też zmniejszyła się zapewne odległość między nimi. Nie dotykał jej jednak bo sama musiała tego najpierw chcieć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Czy ty chcesz czegoś ode mnie? - zapytała, wpatrując się podejrzliwie w Drake'a, zupełnie jakby doszukiwała się w jego zachowaniu czy też słowach podstępu, nawet jeśli podświadomie wiedziała, że nie jest on tego typu mężczyzną. Nic więc dziwnego, że towarzyszył temu szeroki uśmiech, jakim go obdarzyła. - Uwielbiam, kiedy mi tak słodzisz - oznajmiła, w przyjacielski sposób dotykając jego ramienia. W przeciwieństwie do Indio, blondyn zawsze był wobec niej niezwykle szczodry jeśli chodziło o prawienie komplementów. I choć większość wybrzmiewała na stopie koleżeńskiej, to był taki okres w ich znajomości, gdzie mocno podbudowywały one pewność siebie Melusine; być może właśnie dlatego obecnie bywa czasem zuchwała.
Oczywiście gdy wspomniał o wspólnym wypadzie oczy brunetki zaświeciły się z podekscytowania, a ona sama, choć nie mówiła tego głośno, gotowa była wyjechać już teraz, zaraz. - Tak, wspólny weekend brzmi naprawdę super - zgodziła się bez zbędnego wahania, wiedząc, że Labine jest tak samo wielkim fanem natury, jak ona. Już nie mogła doczekać się pianek pieczonych na prawdziwym ognisku, nawet jeśli dookoła miałby leżeć jeszcze śnieg.
Melusine również nie miała w swoje karierze zbyt wielu wycieczek, głównie tylko te poza miasto i jeśli liczyć to przeprowadzkę, ale wtedy miała zaledwie cztery latka i też za wiele nie pamiętała. Oczywiście marzyła jej się podróż… gdzieś, bo tak naprawdę jeszcze nie umiała określić gdzie i na jak długo, ale była pewna, że zbyt długo bez przyjaciół, ukochanego wolontariatu i ogólnie Seattle niewytrzyma.
- Zostawiłam to w akademiku, ale na obronę mam to, że spieszyłam się na autobus - zupełnie, jakby przewidziała reakcje przyjaciel, a nie chcąc by się na nią za to złościł - za jej nierozwagę i brak wyobraźni! - ze słowami - Ale przeżyłam tą trudną wyprawę - przytuliła go, dając soczystego buziak w policzek. Patrząc na niech z boku wyglądali trochę, jak para, lecz nic bardziej mylnego! Bo właśnie w tak otwarty sposób zachowywała się Pennifold wobec mężczyzn, którym ufała - ich liczba była mocno ograniczona.
Gdy weszli na parkiet z głośników od razu poleciała dobrze znana Mel melodia do której mimochodem zaczęła poruszać biodrami, wyciągając ręce w górę. Obróciła się z uśmiechem odkrywając, że Drake jest blisko, chociaż zachowuje stosowny dystans. Z tego też powodu stając do niego przodem, zarzuciła mu rękę na bark, całkowicie niwelując przestrzeń między nimi. W tym momencie tańca w rytm muzyki tworzyli jedność, choć ich taniec nie miał żadnego, seksualnego podtekstu.
Zeszli z parkietu dopiero po trzeciej piosence, kiedy brunetka stwierdziła, że musi się koniecznie czegoś napić. - Chyba ostatnio trochę ćwiczyłeś, co? - zapytała, pełna uznania dla jego umiejętności, choć może była to kwestia talentu?

autor

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

look

To wszystko już chyba należało do rytuału tak naprawdę. Większość dnia Andy przesiedziała w pracy robiąc kawę oraz prowadząc small talk z klientami. Wieczorem zaś wychodziła na miasto i wracała bóg wie o jakiej godzinie i w jakim stanie. Imprezowanie stało się chlebem powszednim dla Maddox i chyba odrobinę się nawet od tego uzależniła, bo gdy decydowała iż wieczorem zostaje w domu to nie potrafiła sobie znaleźć miejsca i była nieźle podbuzowana warcząc na oddychającego współlokatora. A może to jednak ma związek z tym, że podczas takich leniwych dni jednak nie tykała alkoholu? To chyba jest bardziej możliwe, bo od tego była wręcz uzależniona przepierdalając połowę wypłaty właśnie na mocne trunki w knajpach.
Dzisiaj wybrała się w towarzystwie swoich ziomków, ale oczywiście jak to zwykle bywa rozdzielili się i poszli w swoje strony.
Planowała dzisiaj nie szale zbytnio i być w miarę trzeźwą. Serio. Chociaż kto wie jak to się skończy, bo znała siebie i swoje możliwości. Po ostatnim melanżu, którego nie pamięta kompletnie dochodziła do siebie trzy dni z czego jeden cały przespała. Powiedzmy sobie szczerze... Andrea Maddox staczała się z tygodnia na tydzień i nikt nie widział już dla niej ratunku tak naprawdę.
W Monkey Loft wylądowała wraz z dwójką koleżanek, które gdzieś zniknęły na parkiecie z pewnością próbując wyrwać pierwszego samca alfa na jakiego wpadną. Sama Andy postanowiła zaopatrzyć się w drinka i znaleźć jakąś miejscówkę gdzie mogłaby w razie czego usiąść. Znalazła wolny stolik, a przynajmniej miała taką nadzieję, a jak ktoś to miejsce zarezerwował to trudno. Może uda jej się strzelić uśmiechem i gadką by jednak pozwolili jej zostać. W ostateczności przecież mogła też postawić drinki. Nic nie szkodzi mała metoda przekupstwa. Zresztą wychodziła z założenia, że warto spróbować, a nóż widelec znajdzie nowych towarzyszy na dzisiejszy wieczór!

autor

Ady

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2 stylówka

Dzisiejsza wizyta w klubie nie miała być samotną - w każdym razie nie z założenia. Misty umówiła się z koleżanką, że gdy obie będą po pracy to skoczą do domu trochę się ogarnąć, a potem spotkają się na miejscu, w Monkey Loft, jakoś około dwudziestej drugiej. Wszystko pięknie, ładnie, miały miło spędzić czas, potańczyć, napić się, a potem rozejść do domów i grzecznie pójść spać. Misty cieszyła się na to spotkanie, bo może i nie były jakimiś najbliższymi przyjaciółkami, ale jednak dogadywały się zwykle dość dobrze - a że nie widziały się od ładnych paru tygodni, to takie klubowe wyjście we dwie naprawdę zapowiadało dobrą zabawę i mile spędzony czas.
Na miejscu okazało się jednak, że Miss została wystawiona. Przez jakiś czas kręciła się w okolicy wejścia do klubu, ale gdy kolejne minuty mijały, w końcu pokazując na zegarku godzinę dwudziestą drugą dwadzieścia pięć - odpuściła. Zerkała też na telefon, to jasne, licząc na jakąś wiadomość ze strony koleżanki, ale żadnego smsa się nie doczekała. Wywróciła więc oczami i nieco nerwowym krokiem ruszyła w stronę baru, marząc teraz tylko o tym, żeby napić się czegoś dobrego i wysokoprocentowego.
Okazało się jednak, że kupno drinka nie było najtrudniejszym wyzwaniem - gorzej było ze znalezieniem miejscówki. Rozejrzała się nieco rozpaczliwie, asekurując drinka, żeby go nie wylać ani na siebie, ani na nikogo innego i dziarskim krokiem ruszyła w stronę pierwszego wolnego stolika, który udało jej się wypatrzyć. I dosłownie ułamek sekundy przed tym, jak wyhamowała przy stoliku, został on zajęty przez jakąś dziewczynę.
- Cholera - wymamrotała rozczarowana, po czym przeczesała dłonią włosy i podbiła do stolika, ostatecznie uznając, że musi jakoś improwizować. - Hej, będziesz miała coś przeciwko, jeśli się przysiądę?
Kij, jeśli dziewczyna odmówi, to najwyżej wyruszy na poszukiwanie czegoś innego, a nuż coś w międzyczasie się zwolni.

autor

Life is full of suprises
Awatar użytkownika
33
184

baristka

Starbucks

elm hall

Post

Andrea miała spore szczeście, że stolik okazał się wolny i nikt nie przychodził przez dłużyszy czas do niego. Nie musiała się szykować do szybkiej ewakuacji, więc gdy już się rozsiadła wygodnie upiła spory łyk swojego alkoholu bacznie obserwując otoczenie i przede wszystkim ludzi. Czy wypatrywała swojej potencjalnej ofiary? Kurcze to było bardzo możliwe z racji tego iż postanowiła się dzisiaj po prostu dobrze bawić, a jednonocne przygody nie były jej przecież jakoś mocno obce. Wolała w taki sposób zaspokoić swoje potrzeby niż się niepotrzebnie angażować a tym bardziej jakkolwiek rozczarować jak to miało miejsce z byłym mężem czy laską, która była jej bliską przyjaciółką.
Oderwała wzrok i przesunęła go w stronę osoby, która do niej zagadała. Zaraz zmierzyła ją szybko wzrokiem i uśmiechnęła się szeroko. -Pewnie, że nie. Miejsca jest dużo - puściła jej oczko i poklepała miejsce obok siebie. Nawet odsunęła się odrobinę by nieznajoma mogła się rozsiąść jak najwygodniej chciała. Nawet jeśli nie będzie miała ochoty rozmawiać to przynajmniej we dwie raczej stolika nie będą musiały opuszczać, bo jest ich dwie. Przy jednej jeszcze byłyby problemy z zatrzymaniem miejscówki jeśli Andy miałaby zostawiać drinka i iść na parkiet. O ile dzisiaj będzie miała takową ochotę. -Twoi znajomi też zaraz dołączą? - rozejrzała się dookoła -Bo nie wiem ile miejsca robić - dodała jeszcze szybko chwytając zaraz za drinka. Zresztą chciała wiedzieć z czym będzie miała tak naprawdę do czynienia i ile drinków będzie trzeba zamawiać, bo z pewnością to zrobi kilka razy jeśli będzie miała w przyjemności spędzać czas z większą ilością osób przy stoliku.

autor

Ady

ODPOWIEDZ

Wróć do „SoDo”