WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Piątek, godzina dwunasta piętnaście, a w Ballard High School wybrzmiewał właśnie dzwonek obwieszczający długą przerwę. Młodzież zaczęła wysypywać się z klasy, a Leonard ścierał z tablicy ostatnie wyliczenia. Przesunął wzrokiem po pustej sali, został sam. Trzydzieści minut świętego spokoju, czas na kawę, przygotowanie testów dla następnych zajęć, może posłuchania radia. Przed paroma dniami udało mu się znaleźć dobrą audycję, prowadzoną przez Lavę Hale w Wake Up in Seattle. Sięgnął do torby po telefon, sprawdzając jakiż to termin wybrała Laura dla ich rozmowy. Rozumiał, że dziewczyna była skonfundowana, w końcu sam też był. Że niby traktował ją protekcjonalnie? Co to w ogóle za zwyczaj, by o tak poważnych sprawach rozmawiać w wiadomościach tekstowych? On chciał to załatwić dzień wcześniej, wyjaśnić od razu po zajściu, ale pospieszna ucieczka Laury to uniemożliwiła, dziś zupełnie nie miał do tego głowy.
Zdziwił się, widząc że wysłany rano sms nie doczekał się odpowiedzi, westchnął ciężko. Najpierw wysyła mu skomplikowane wiadomości, a teraz nie chce ustalić pasującej jej daty? Wciąż wpatrując się w ekran telefonu zaczął wędrować po sali ze zmarszczonymi brwiami. Jak długo można było czekać na odpowiedź? Zatrzymał się przy otwartych drzwiach i wyjrzał na korytarz. Kilku rozmawiających ze sobą uczniów siedziało na ławkach pod ścianami, ktoś przechodził pospiesznym krokiem, ktoś wyciągał kanapkę. Z drugiego końca korytarza szła ona, nastoletnia piękność i hipnotycznym spojrzeniu czekoladowych oczu. Czym była tak dziś zajęta, że zapomniała o jednej, głupiej wiadomości? Oparł się nonszalancko o framugę i wybrał numer. Widział jak sięga do kieszeni, z malującym się na twarzy zdziwieniem odbiera połączenie.
- Dzień dobry, Lauro - przywitał ją spokojnym tonem, przez krótką chwilę się jej przyglądając. Wspomnienie wczorajszego popołudnia wróciło do niego falą ciepła, niechętnie odwrócił od niej wzrok, udając że od niechcenia rozgląda się po korytarzu. - Nie odpowiedziałaś na moją wiadomość. Dobrze wiesz, że nie lubię czekać. Czy chcesz, bym uznał, że przestało ci na tym zależeć? - Z trudem odsuwał od siebie irytację, która ogarnęła go zbyt szybko i zbyt gwałtownie. Wcale nie chciał być złośliwy. Wcale.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
19
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Nie wiedziała, co sobie myślała, kiedy podczas porannej przerwy zebrała w sobie na tyle dużo odwagi, by napisać do niego smsa. W sumie nie jednego, a kilka, z tymi ostatnimi chyba ostatecznie przeginając. Ale jak to ona, napisała samą prawdę. Miał rację, nie była to rozmowa, która powinna odbyć się pomocą smsów, jednak musiała się upewnić, że nic się między nimi nie zmieniło. Przynamniej nie tak, że chciałby zakończyć ich znajomość. Na jego ostatnie pytanie zdążyła odpisać, musząc skupić się na kolejnej lekcji wrzuciła telefon do torby i wyciągnęła go dopiero, kiedy wyszła z sali. Zauważając na ekranie nieprzeczytaną wiadomość, wsunęła komórkę do tylnej kieszeni spodni, nie chcąc, by koleżanka, która szła obok niej, podłapała temat i zaczęła zadawać pytania z kim pisze z kim ma zamiar się umówić.
Nie spodziewała się jednak, że Leonard będzie na tyle niecierpliwy, że pozwoli sobie na telefon do niej w szkole. Wyciągnęła wibrujący telefon z kieszeni i zmarszczyła czoło, kiedy zauważyła imię Adlera na wyświetlaczu. Zatrzymała się, krótko informując koleżankę, że musi to odebrać i dogoni ją, po czym przesunęła palcem po ekranie swojego ajfona i podniosła rękę, przykładając telefon do ucha. Wstrzymała powietrze, słysząc jego spokojny głos. – Leonardzie. – odparła, wzdychając cicho i siląc się na bardziej oficjalny ton, który miał nie zdradzać towarzyszących jej w tej chwili emocji. Jednak jej twarz zdarzała wszystko. Zaskoczenie i zaniepokojenie, ale też pewnego rodzaju zadowolenie, bo najwidoczniej jej smsy do niego dotarły, a jego telefon wskazywał na to, że chyba mu zależy. Jego kolejne słowa kompletnie ją zszokowały. Z jej rąk wyleciał podręcznik, kiedy w jej głowie pojawiła się dość dwuznaczna interpretacja jego słów. Rozchyliła usta, szukając w głowie jakiejś odpowiedzi.
– Słucham? Zależeć na czym? – spytała, bo musiała się upewnić, że mówi raczej o czymś innym, niż to, co przyszło jej przez głowę. W tym samym momencie schylała się po podręcznik, a kiedy już go podniosła, jej oczom ukazał się Leonard, opierający się o framugę drzwi na końcu korytarza. Czuła, jak jej policzki od razu robią się cieplejsze, kiedy dostrzegła jego spojrzenie i zorientowała się, że obserwował ją od samego początku. – Miałam zajęcia, ty chyba też, prawda? – wytłumaczyła, zatrzymując się w miejscu.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdążył się jej przyjrzeć na tyle, by dostrzec zaskoczenie. Nie mógł przecież utrzymać z nią kontaktu wzrokowego, bo byłoby to zbyt oczywistym znakiem, że to ze sobą rozmawiają przez telefon. Aparat wypaczał dźwięk, zaburzał odbiór, a może tak mu się tylko wydawało? Wczorajsze wspomnienie jej głosu zarysowało się cichym, delikatnym szeptem, teraz oficjalny ton całkowicie zmieniał jego wydźwięk. Próba zachowania powagi była trochę rozczulająca, zwłaszcza w zestawieniu ze zdumieniem, jakie malowało się na jej twarzy.
- Zaiste - zdołał tylko mruknąć, kiedy zaciskał usta, by powstrzymać uśmiech na widok spadającego podręcznika. Czy to takie właśnie wrażenie wywiera na Laurze rozmowa z nim? I co najważniejsze, czy na pewno powinno mu to tak bardzo schlebiać? - Nie sądziłem, że będzie ci to tak przeszkadzać. - Sam zwykle gonił wszystkich nadużywających telefonów na jego lekcjach. Czy gdyby była jego uczennicą, wstawiłby jej naganę za wysłanie tej jednej wyczekiwanej wiadomości w trakcie zajęć?
- Tak jak i nie sądziłem, że będziesz chciała mnie jeszcze odwiedzić. Cieszę się się, że byłem w błędzie. - Wsunął dłoń do kieszeni spodni, wciąż zerkając w jej kierunku. Jak bardzo nie przystoi mu mówić, że myślał o niej cały wczorajszy wieczór i pół dzisiejszego poranka? Na ile nie wypada przyznać, że w ciągu zaledwie kilkunastu godzin zdążył zatęsknić za jej nieśmiałym dotykiem i ciepłem warg? - Czy mogę uznać, że twoje wątpliwości odnośnie naszej dalszej współpracy zostały rozwiane? Czy może potrzebujesz ode mnie innych deklaracji? - Czego właściwie miałyby się tyczyć? Jakiego zapewnienia chciała, by mieć pewność, że między nimi wszystko w porządku? Przynajmniej z jego strony. Dodatkowo, co w tym konkretnym przypadku porządek miał oznaczać? Przestąpił z jednej nogi na drugą, tym razem nieskrępowanie utkwiwszy w Laurze wyczekujące spojrzenie. Jeszcze nad ranem, gdy szykował się do pracy, próbując zostawić wszelkie myśli i emocje związane z panną Hirsch w domu, nie miał potrzeby wyjaśnienia wszystkiego na już. Sam wolałby przez te kolejne trzy dni zastanowić się poważnie co tak naprawdę wyprawia i zdołałby skutecznie wybić to sobie z głowy. Przyspieszona konfrontacja działała na jego niekorzyść, wciąż pełen był płonących w nim wrażeń. Jak w takiej sytuacji zachować zimną krew i świeżą głowę? Jak nie dać się zwieść?

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
19
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Chciała brzmieć poważnie, bo taki też ton nadała jej głosowi wcześniejsza wymiana smsów. Leonard zawsze wydawał się być taki oficjalny, a ona nie chciała zdradzać swoim głosem emocji. Nie miała pojęcia, że się jej przygląda, wtedy z pewnością panowałaby również nad swoją twarzą.
Jego głos wywoływał emocje, jego telefon sprawił, że znów traciła panowanie nad sobą. Nie spodziewała się, że tak zareaguje słysząc go, ale musiała przyznać, że miło było zobaczyć jego imię na wyświetlaczu telefonu i usłyszeć jak wypowiada jej imię.
- To były ważne zajęcia. – wyjaśniła, krótko. Przeważnie nie używała telefonu na lekcjach. Musiały być wyjątkowo nudne albo luźne, by nie musiała na nich uważać.
- Pocałowałam cię. Sądziłam, że może to świadczyć o to tym, że chcę spędzać z tobą czas. – gdyby tylko nie patrzył, zapewne wywróciłaby oczami, jednak teraz z niepewnością przyglądała się jego reakcji. Z trudem te słowa przeszły jej przez gardło, ale mówiła szczerze. Dlatego jego wiadomość z propozycją, by skorzystali z ciemni na uczelni tak bardzo ją zaskoczyła. Faktem było, że uciekła od niego wczoraj, jednak zanim to zrobiła, pocałowała go, co jej zdaniem mógł/powinien interpretować jako przejaw jakiejś sympatii wobec niego. Deklaracje. Nerwowo oblizała wargi i zmarszczyła czoło. – Odnośnie naszej współpracy, owszem. – przytaknęła. Jeśli miał na myśli spotkanie się w poniedziałek i dokończenie wywoływania zdjęć, to wszystko było dla niej jasne. Nadal miała mały problem z drugą częścią. Czy to, co zaszło w ciemni zmieniało jakoś ich relację? Czy chciała to powtórzyć? Czy on chciał to powtórzyć? Co najważniejsze, czy chciała to od niego konkretnie usłyszeć? Nie mogła nic poradzić na to, że cały czas o nim myślała. I o tym pocałunku, którego wspomnienie co chwilę do niej wracało, wraz z nieopisaną potrzebą bliskości.
- Co do deklaracji… - zaczęła, na chwilę odrywając od niego wzrok, by skupić myśli.
- Czy to się jeszcze powtórzy? – spytała w końcu, wracając do niego niepewnym spojrzeniem.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy te zajęcia są ważniejsze ode mnie? To już kolejny przejaw zazdrości u pana Adlera, jaki miał miejsce tego dnia. Nie mógł się jej dziwić, obowiązkowość była jedną z najsilniejszych cech Laury. Czasami z podziwem obserwował ją w akcji, kiedy brawurowo łapała koncentrację i chwaliła się błyskotliwością. Gdy sprawa była istotna, na bok odsuwała wszelkie inne problemy, skupiając się na jednym zadaniu. Tak bardzo wybitą z rytmu widział ją po raz pierwszy dnia wczorajszego i musiał przyznać, że rumieniec, jaki oblał wtedy jej twarz, mógłby widywać częściej. Choćby teraz, gdy widział że dziewczęce policzki płoną, a przecież nic takiego się nie działo, przecież tylko rozmawiali. Dlaczego sam się tak niecierpliwił? Dlaczego odpowiedź miała paść już, zaraz, podczas gdy sam odkładał swoją w czasie?
Czy mogło to świadczyć o to tym, że chce spędzać z nim czas? Czy nie mógł też sądzić, że z powodu wspomnianego mętliku w głowie Laura zrobiła rachunek sumienia i jednak zmieniła zdanie? Że boi się mu odmówić z powodu jawnych różnic i potencjalnych konfliktów? Chciał, by mówiła o tym na głos; chciał, żeby to przyznała. Pocałunek przejawem sympatii? Nagłych, gwałtownych działań zwykle żałowało się tuż po ich dokonaniu, czasem wnioski przychodziły później - zbyt późno. Kiedy krew buzuje zbyt szybko, by można było skupić myśli, w przypływie chwili łatwo o błąd.
A więc chciała deklaracji. Czy w tej sytuacji rozważnym było składać jakiekolwiek? Niedotrzymana obietnica mogła się źle skończyć, nie tylko nieporozumieniem z Laurą, ale i plamą na honorze. Jakim honorze, Leonardzie? Musiał być szczery na tyle, na ile mógł.
- Mam nadzieję. - Przestał się bronić i pozwolił sobie na uśmiech, który posłał wprost do Laury. Czy to wystarczająca odpowiedź? Czy on czuł się nią usatysfakcjonowany? - Miło cię było usłyszeć. Do zobaczenia w poniedziałek. - Nie rozłączył się od razu, dzięki aktywnemu połączeniu czując się, jakby naprawdę była obok, przedłużał moment wciśnięcia czerwonej słuchawki. Wreszcie wsunął telefon do kieszeni i niechętnie zabrał od niej wzrok. Spojrzenie na biurko zastawione dokumentami wywołało w nim ciężkie westchnienie. Nie było szans, że się teraz nad nimi skupi.

| zt

autor

Zablokowany

Wróć do „Telefony”